Bar "Ostatni łyk"

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next

Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Kwi 26, 2013 8:39 pm

Cały czas obserwowała chłopaka, zastanawiała się czy zostać jeszcze czy już sobie iść. Ciekawiło ją czy chłopak domyślał się, że została na jego walkę czy raczej poszła już do domu. Kiedy dziewczyna czegoś chciała to przeważnie to dostawała chociażby miała to zdobyć siłą. Dla niej zawsze liczyło się osiągnięcie celu za wszelką cenę. Na arenie zaczynała się już kolejna walka, a Kat widziała jak chłopak zmierzał do pokoju w którym wcześniej byli. Starała się niezauważalnie zakraść do drzwi tak jak zawsze to robiła podczas zabójstw, pociągnęła za klamkę i...zamknięte, niech to szlag. Jednak to jej nie przeszkadzało, wielokrotnie włamywała się do mieszkań i różnych pomieszczeń, miała już wypracowaną metodę. Wyjęła z kieszeni wsuwkę do włosów już nieco przerobioną i wsunęła do zamka. Zaczęła chwilę przy nim grzebać i wtedy usłyszała, że zamek puścił. Wkradła się do środka i zamknęła znów drzwi za sobą. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, ale chłopaka nie było w nim za to zauważyła kolejne drzwi. Nie zaglądała tam i nie wiedziała co też tam się może kryć. Ostrożnie podeszła do drzwi i otworzyła je wchodząc do środka. A więc to była łazienka. I wtedy Katarina dostrzegła kąpiącego Shiraia, zamurowało ją i nie wiedziała co powiedzieć.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że tutaj jest łazienka - powiedziała cała czerwona na twarzy i lekko zawstydzona. Nie wiedziała co robić, wyjść czy może dołączyć do niego? Bała się, że ten się zdenerwuje, ponieważ pomyśli, że specjalnie się wkradła bo chce mu coś zrobić, a ona po prostu nie potrafiła się rozstać z nim. Wlepiła wzrok w podłogę, ale nie mogła się ruszyć, nogi odmawiały jej posłuszeństwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Shirai Pią Kwi 26, 2013 9:00 pm

Chłopak siedział w wannie relaksując się i nie mając zielonego pojęcia o tym, że Katarina zakradła się do jego pokoju. Pluskał się w wodzie i relaksował. Myślał jakby to wyglądało, gdyby jednak zatrzymał dziewczynę jak swoją podwładną. Teraz byłaby razem z nim w wannie i pewnie chciałaby umyć mu plecy. Wyobraził ją sobie w stroju kąpielowym, jak pyta się go co jeszcze może dla niego zrobić? Jego twarz delikatnie się zarumieniła, lecz jego marzenia przerwało niespotykane zdarzenie. Drzwi od pomieszczenia zwanego łazienką otwarły się i stanęła w nich czerwono włosa. Chłopak najpierw doznał szoku i szczęka opadła mu lekko do dołu. Nie wiedział co powiedzieć. Gdy przepiękna pani wypowiedziała swoje słowa i spuściła głowę w dół, ten odzyskał przytomność i pomimo tego ,że była piana , zasłonił swe klejnoty koronne.
- Eto… no wiesz… tego….
Shirai był totalnie zakłopotany, lecz stwierdził, że skoro już do tego doszło, to nie ma nic do stracenia. Wziął głęboki oddech i powiedział.
- Moja droga… miałaś odejść stąd. Chcesz by z ciebie zrobili niewolnicę?
Jego fantazje zeszły na bok. Liczyło się tylko dobro dziewczyny. Wiedział, że jeżeli ich tu złapią, to albo oboje skończą na arenie walcząc przeciw sobie, albo będzie musiał z niej zrobić nie tyle podwładną, co niewolnicę.
- Proszę cię uciekaj stąd. Jeszcze kiedyś się spotkamy, obiecuję.
Odwrócił się plecami do dziewczyny , oparł o wannę i dodał
- Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę tego tak rozegrać. Daj mi spokój, odejdź.
Spuścił głowę, zatkał rękoma uszy i czekał w nadziei, że Katarina zrozumie, co chce jej przekazać mówiąc te słowa.
*- Widzę braciszku, że nie możesz narzekać na nudę z ta dziewczyną*
*- A co ci do tego? *
*- Jak to co? Może i ty coś do niej czujesz, ale ja nie… poza tym zapomniałeś o naszej ukochanej pani? *
*- Nie… nie zapomniałem. Darzę ją miłością, ale nie taką samą, jak Katarinę. *
Shirai

Shirai

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Wymieniony przy wyglądzie niecodzienny kolor włosów oraz oczy, które przeważnie ukazują mniejszą lub większa głębię.
Zawód : Malarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nadira || -
Magia : Deletrius, Shikari


https://vampireknight.forumpl.net/t992-shirai#11057

Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Kwi 26, 2013 9:15 pm

Kiedy tylko odezwał się ta podniosła na niego wzrok, jej szmaragdowe oczy obserwowały go. Co z tego, że ją wyganiał, widziała, że robi to wbrew swojej woli. Katarina musiała wsiąść się w garść i pokazać mu czego chce i jak bardzo może się poświęcić. Albo to zaakceptuje, albo nie i wtedy ona usunie się w cień. Zrobiła kilka kroków w jego stronę, nie była już taka czerwona, ale rumieńce pozostały na jej policzkach. Zdjęła szalik os chłopaka, który rzuciła na ziemię, a potem swoją kurtkę, rękawiczki i cała broń. Co do broni to ją ostrożnie położyła, po pierwszy, aby jej nie zniszczyć, a po drugie, żeby nie narobiła hałasu. Zauważyła jak ten zatkał sobie uszy i odwrócił się do niej tyłem. Chyba już bardziej ułatwić jej tego nie mógł. Co jak co, ale Katarina potrafiła jeszcze uwodzić mężczyzn i właśnie miała wykorzystać wszystko co umiała, aby Shiraia przekonać do siebie. Klęknęła za nim i przytuliła go opierając swoją głowę na jego ramieniu.
- Chcę być twoją niewolnicą, będę się starała jak mogę. Co mam dla ciebie zrobić mój panie - wyszeptała mu do uszka delikatnie je przygryzając po czym zaczęła muskać jego szyję wargami również delikatnie. Na nią zawsze to działało podniecająco, a jak zareaguje chłopak? Tego zaraz się dowiemy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Shirai Pią Kwi 26, 2013 9:48 pm

Chłopak siedział z zakrytymi uszami licząc, że jego ukochana odejdzie i gdy obróci się w drugą stronę nic po niej nie zostanie, nawet najmniejszy ślad. Nagle poczuł na plecach piersi dziewczyny, a jej głowę na swoim ramieniu. Zesztywniał i spuścił ręce w dół. Czół się bezbronny jak niemowlę. Kobieta jego snów klęczała wtulona w niego w wannie. Jej uwodzicielskie słowa przypomniały mu o tym, o czym jeszcze przed chwilą fantazjował. Poczuł się trochę niezręcznie, ale nie mógł oprzeć się pokusie. Po prostu było to dla niego za dużo. Gdy dziewczyna zaczęła gryźć jego ucho, poczuł z początku łaskotanie a potem doszła do tego przyjemność, nie mówiąc już o tym co się działo, gdy całowała jego szyję. Chłopak rozpływał się w wodzie niczym czekolada w ogniu. Opadł z sił z tej przyjemności, zabrał głęboki wdech i położył głowę na kolanach ukochanej. Leżał tak przez chwilę, patrząc przez wodę na jej piękna buzię. Wyłonił się z pod wody po chwili i powiedział:
- Zostań ze mną już na zawsze… chcę cię mieć przy sobie.
Następnie odwrócił się w jej stronę i ją namiętnie pocałował, jednocześnie kładąc prawą dłoń na z tyłu jej głowy. Po kilku sekundach do pocałunku doszedł jeszcze języczek. Shirai chciał by ta chwila trwała wiecznie, by już nikt nie mógł skrzywdzić jego ukochanej. Niestety nadal pozostawało poczucie niepokoju i zagrożenia. A co jeśli ktoś ich przyłapie? Co jeśli poślą dwójkę na arenę, albo co gorsza, zrobią z niej czyjąś niewolnicę? Błękitnooki byłby w stanie zamordować każdego, kto by jej zagrażał, jednakże nie mógł przesadzać, ze względu na to ,że był łowca i odpowiadał przed władza burmistrza. Mógł za zabójstwa skończyć w więzieniu nie mówiąc o tym, że łowcy mają na pieńku z władzami miasta.
- A co jeśli cię ode mnie zabiorą, albo zrobią coś jeszcze gorszego? Co będzie…?
Granatowo włosy posmutniał, przytulił do siebie ukochaną i został tak kilka minut. Nie potrafił jeszcze za bardzo okazywać uczuć, ponieważ od kilku lat jedyne uczucia jakie nim kierowały, to była obojętność i wola mordu. Nie znał innych uczuć… to znaczy po spotkaniu z jego panią, poznał parę nowych ,takich jak wierność, oddanie i zaczynał rozumieć znaczenie pojęcia miłość. Tak naprawdę prawdziwej miłości samej w sobie nauczyła go Katarina.
Shirai

Shirai

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Wymieniony przy wyglądzie niecodzienny kolor włosów oraz oczy, które przeważnie ukazują mniejszą lub większa głębię.
Zawód : Malarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nadira || -
Magia : Deletrius, Shikari


https://vampireknight.forumpl.net/t992-shirai#11057

Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Kwi 26, 2013 10:04 pm

Jego słowa sprawiły, że Katarina poczuła się bardzo szczęśliwa. Zastanawiała się jak to wszystko się rozwijało, najpierw ich spotkanie w barze kiedy to jego dobra połówka nim sterowała i nie była zbyt interesująca, aż do miejsca, gdzie nie miała zamiaru opuszczać chłopaka za żadne skarby.
- W końcu miałam być twoją niewolnicą, zawsze możesz powiedzieć radzie, że się rozmyśliłeś i chcesz mnie mieć z powrotem - odezwała się zaraz po namiętnym pocałunku chłopaka i jego wypowiedzi. Czuła, że dla niego może się poświęcić. Po chwili wstała, zdjęła buty, spodnie, zrzuciła z siebie bluzkę i w samej bieliźnie weszła do ciepłej wanny siadając obok Shiraia i uśmiechając się do niego łobuzersko.
- Jakieś życzenia mój panie? Może mam mojemu panu umyć plecy? - zapytała po chwili kuszącym głosem i pocałowała granatowowłosego delikatnie w ramię, a później w szyję i tak błądziła swoimi ustami po tej części, aż wreszcie ruszyła dalej. Założyła delikatny pocałunek na jego policzku, a następnie musnęła wargami jego wargi. Spojrzała mu głęboko w oczy i po chwili je zamknęła, aby wpić się mocno w jego ust. Usiadła na nim okrakiem i objęła jego szyję nie przestając się całować. No ładnie, chłopak był nagi, a dziewczyna w samej bieliźnie to mogło się różnie potoczyć. Szczególnie, że Kata czuła pod sobą ten...no...różne rzeczy ^^' Wiadomo o co chodzi i nie trzeba za wiele tłumaczyć. Chciała, aby ta chwila trwała dłużej. Wchodząc do baru nawet nie myślała, że kilka godzin później będzie się obściskiwała prawie naga z jakimś chłopakiem w wannie. Oczywiście brała pod uwagę, że znów jakiegoś uwiedzie, ale nie, że te chłopak rozpali ogień w jej sercu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Shirai Pią Kwi 26, 2013 10:31 pm

Nie dość , że dziewczyna była uwodzicielska sama w sobie, to gdy rozebrała się do samej bielizny, chłopak poczuł się jak w raju. Gdy Katarina wchodziła do wody, wyglądała jak Afrodyta, grecka bogini miłości i piękna. Zdecydowanie to ta dziewczyna była realną definicją tej bogini. Chłopak był już i tak w ogromnym szoku, gdy ona siadła na niego okrakiem. Łowca poczuł lekkie zakłopotanie, podniecenie i porządnie za jednym razem. Aż pod wodą atmosfera się troszkę zmieniła. Nie trzeba tu chyba nic wyjaśniać…
W każdym razie wracając do tego co się działo dalej. Shirai chciał dać upust swym emocją, więc zaczął lekko jakby gryźć i jednocześnie całować, szyję dziewczyny, następnie zaczął schodzić troszkę niżej. Jego rączki sprawiły, że ramiączka od stanika opadły w dół, lecz dziewczyna wciąż mogła go jeszcze trzymać. Błękitnooki nie chciał po prostu aby jego ukochana poczuła się nie komfortowo. Następnie zmienił pozycję i znalazł się za czerwono włosą. Dłonie położył na jej barkach, a następnie zaczął ją masować. Znał on bardzo dobrze techniki relaksacyjne, gdyż podczas wielu długich podróży postanowił się ich nauczyć. Jego ręce zeszły potem na niższe partie pleców. Wodził nimi i lekko naciskał w wybranych punktach przy kręgosłupie. Nie były to jakieś punkty czakry czy bóg wie czego, ale miejsca w których dotyk sprawia naprawdę wspaniałą przyjemność.
- Mógłbym tak przez wieczność…
Dodał łagodnym, aczkolwiek donośnym tonem głosu.
Shirai

Shirai

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Wymieniony przy wyglądzie niecodzienny kolor włosów oraz oczy, które przeważnie ukazują mniejszą lub większa głębię.
Zawód : Malarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nadira || -
Magia : Deletrius, Shikari


https://vampireknight.forumpl.net/t992-shirai#11057

Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Kwi 26, 2013 10:44 pm

Słowa w tym momencie były zbędne, czyny mówiły same za siebie. To ona miała być jego niewolnicą, a wychodzi na to, że to on zaczynał ją pieścić i całować. Kiedy schodził na jej szyję to dziewczyna wydawała z siebie ciche pomruki rozkoszy. Nie wyobrażała sobie teraz lepszej sytuacji, a mogła tak wiele stracić gdyby nie weszła do baru lub gdyby posłuchała Shiraia. Nie przeszkadzało jej to, że zaczął zsuwać ramiączka od jej stanika. Jeśli chciał go zdjąć, wystarczyłoby go odpiąć, ale Katarina nie stawiała żadnych oporów. Bała się, że coś może im przeszkodzić dlatego wykorzystywała sytuację jak tylko się dało. Bo co by było gdyby się okazało, że już go więcej nie zobaczy? Potem poczuła jak zrzuca ją z siebie i pojawia się za nią delikatnie ją masując. To było takie miłe, bardziej relaksujące niż ta kąpiel, a połączenie tych dwóch elementów dawało niesamowite ukojenie. Czerwonowłosa zamknęła oczy i rozluźniła się oddając się sprawnym rękom Shiraia. Zastanawiała się jak daleko się posuną tej nocy, a noc o dziwo jeszcze była młoda. No prawie, domyślała się, że wróci do domu dopiero nad ranem, ale sama czy w towarzystwie?Tego dowiemy się zapewne po jakimś czasie.
- Nie spotkałam dotąd nikogo tak wspaniałego jak ty - mruknęła dziewczyna znów pomrukując cicho. Miała nadzieję, że ta błoga chwila potrwa jeszcze dłużej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Shirai Pią Kwi 26, 2013 11:04 pm

Masował dziewczynę sprawiając tym samym przyjemność zarówno jej jak i sobie. Każdy dotyk jej aksamitnego, delikatnego ciała, był rozkoszą dla chłopaka. Gdy ona pojękiwała z rozkoszy, one delikatnie się uśmiechał do siebie. Chciał ją wygonić, sprawić by żyła z dala od niego, a teraz chciałby mieć ją wiecznie przy sobie. To chyba była prawdziwa miłość… Shirai obiecał sobie w głębi duszy, ze od teraz będzie chronił dziewczynę i nie pozwoli by stała się jej jakakolwiek krzywda.
- Kocham… kocham cię Katarino. Proszę zostań moją dziewczyną.
Powiedział to niepewnie, jak jakiś dzieciak z podstawówki czy gimnazjum, ale nie potrafił inaczej. Było mu trochę głupio z tego powodu, ale cóż zrobić? Noc powoli mijała i chłopak skończył masować plecy kobiety. Z powrotem pojawił się przed nią i zaczął ją całować, natomiast rączki zaczęły delikatnie pieścić jej piersi. O dziwo łowca na tym nie poprzestał. Po kilku chwilach jego języczek wodził po sutkach dziewczyny, a następnie ząbki wraz z nim je pieściły i jakby lekko naciskały i choć niby to chłopak sprawiał przyjemność czerwono włosej, on sam czół się jak w siódmym niebie. Pieścił ja w ten sposób kilka minut i przestał. Odsunął się i podziwiał piękno jej kobiecego ciała.
Shirai

Shirai

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Wymieniony przy wyglądzie niecodzienny kolor włosów oraz oczy, które przeważnie ukazują mniejszą lub większa głębię.
Zawód : Malarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nadira || -
Magia : Deletrius, Shikari


https://vampireknight.forumpl.net/t992-shirai#11057

Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Kwi 26, 2013 11:17 pm

Zamknęła oczy oddając się tej przyjemności. Nic już się więcej nie liczyło, czuła się tak jakby wszystko inne przestało istnieć. Była tylko ona i Shirai i nic poza nimi. Nagle chłopak przestał ją masować, chciała się odwrócić i poprosić go o więcej i wtedy odezwał się. Jego słowa trochę ją zaskoczyły, może to było troszkę dziecinne na poziomi dzieci, ale jednocześnie słodkie. przynajmniej wiedziała na czym stoi a miłość? Czy ona ją odwzajemniała? Nie wiedziała, nigdy się nie zakochała. Podobał jej się i to szalenie, gdyż był taki specyficzny i do tego z charakteru podobny do niej, taka bratnia dusza. Musiała go kochać bo jak inaczej wytłumaczyć to, że prawie się rozpłakała kiedy ją uwolnił i kazał iść? Gdyby nic między nimi nie było to bo go posłuchała i już dawno smacznie sobie spała, ale nie. Siedziała teraz tu z facetem swoich marzeniem.
- Też cię kocham i domyśl się jaka może być moja odpowiedź - uśmiechnęła się mocniej wtulając się w chłopaka. Niespodziewanie ten pojawił się przed nią i wyzbył się jej stanika. Na policzki Katariny wszedł płomienny rumieniec, ale mimo wszystko chciała tego i to bardzo. Oddawała się błogiej rozkoszy co jakiś czas pojękując kiedy ten przygryzł jej delikatne miejsce zębami. Nie bolało ją to, po prostu było tak wrażliwe, że już delikatny dotyk na nią działał. Wplotła swoją dłoń w jego granatowe włosy i przybliżyła się do niego na tyle, że swoje piersi wbijała w jego klatkę piersiową.
- Chodźmy do mnie, albo do ciebie gdzie nikt nam nie przeszkodzi. Wolę nie kusić losu teraz kiedy mam ciebie - wyszeptała delikatnie całując chłopaka w usta i czekając na jego reakcję.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Shirai Pią Kwi 26, 2013 11:34 pm

Gdy dziewczyna odpowiedziała na jego pytanie, łowca nie posiadał się z radości. Wiedział już, że Katarina jest jago, a on jest jej. Widocznie tak miało być skoro ich losy tak się potoczyły. Shirai wiedział, że ją kocha, a ona kochała go. Czego chcieć więcej? Gdy dziewczyn wplotła swą dłoń w jego włosy, on myślał, że w ten sposób odreagowuje rozkosz, lecz nagle czerwonowłosa zbliżyła się do niego a w zasadzie można powiedzieć, że wtuliła. Dziewczyna martwiła się o to by nikt im nie przeszkodził, w sumie logiczne… chłopak zastanawiał się gdzie pójść, co zrobić, gdy ukochana złożyła pocałunek na jego ustach. Momentalnie stwierdził, że trzeba się ubrać i pójść do domu dziewczyny. Zatem oboje wyszli z wanny , ubrali się i wyszli z pokoju. Podczas walki na arenie przemknęli się niepostrzeżenie i wyszli z podziemnej części klubu. Następnie zamknęli tytanowe drzwi i przeszli przez zwykły bar. Na koniec pożegnali barmana a Shirai wziął od niego płótno i farby o które wcześniej poprosił.

[z/t] x2
Shirai

Shirai

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Wymieniony przy wyglądzie niecodzienny kolor włosów oraz oczy, które przeważnie ukazują mniejszą lub większa głębię.
Zawód : Malarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nadira || -
Magia : Deletrius, Shikari


https://vampireknight.forumpl.net/t992-shirai#11057

Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Sob Maj 18, 2013 4:50 pm

Fushimi od czasu wybycia jego pracodawcy, oraz dziwnego zniknięcia Amelii po prostu nie miał co robić. Nie znaczyło to nic innego, jak to iż miał dzień wony dla siebie. Postanowił zatem oddać się swemu ulubionemu zajęciu, czyli opijaniu się do upadłego, a nóż może ponownie wyląduje z kimś ciekawy w czyimś domu, lub po prostu miło i nie znudzonym spędzi z kimś czas. Oczywiście, zapewne wolałby popracować w inny sposób, a raczej w inny sposób spędzić swój czas, lecz teraz nie mógł sobie pozwolić na robienie, co mu się podoba. Nie należał zatem już do starych czasów, które niestety zostały tak szybko zastąpione przez nowe. Jak ten czas szybko uciekał, można by pomyśleć iż lubił wracać do czasów gdzie pracował jeszcze dla rządu, lecz nie taka była prawda, tęsknił raczej za walką, którą dosyć często mógł odbywać z przeciwnikami, oraz karaniem zbrodniarzy i zdrajców.
Z upływem czasu jednak zmienił się dość na tyle, by nie być takim jaki kiedyś. Nie, on nie należał nigdy do typu psychopaty, nie torturował nikogo ani nie gwałcił niewinnych kobiet, o nie on po prosu dbał o bezpieczeństwo. A teraz co? Jest zwykłym ochroniarzem w bogatej rodzinie, oraz popadł w nałóg alkoholowy. Niczym wrak, a nie dawny Fushimi.
Nie przejmując się jednak tym spokojnie wszedł do baru, gdzie od razu skierował się do barmana. Podszedł do niego, zamówił łyski z lodem, po czym gdy podejrzliwy barman przygotował jego trunek, ten go zabrał i usiadł w kącie sali, gdzie miał doskonały widok na cały bar. Nie podobało mu się całe to towarzystwo, a może to on nie podobał się im? Nie mniejsza jednak rozłożył się na fotelu. Przymknął oczy, a swoją ręką przeczesał włosy, by następnie upić łyka łyski.
Uwielbiał ten trunek, lecz nie można go porównać z rosyjskimi trunkami, albo pospolitą japońską sake. Odłożył szklankę na stół i zaczął przechylać ją na boki.
Jego oczy już dawno przeglądnęły to towarzystwo, więc spokojnie mógł stwierdzić, że nie ma tutaj jak na razie nikogo ciekawego i godnego rozmowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Nie Cze 02, 2013 11:52 am

Cornelia znudziła się już bezczynnym siedzeniem w Zamku. Nie miała pojęcia, kiedy wróci ojciec, gdzie był i czy w ogóle zamierzał się z nią w ogóle spotkać. Przyjął ją pod swój dach, jednak nie wspominał nic o tym, że się spotkają. No tak. Może powinna być bardziej dokładna w swoim liście?
Nie tęskniła wcale za szkołą. Była to istna mordęga, kiedy każdego dnia musiała wystawiać się na działanie promieni słonecznych. Była na nie uczulona, więc ciągle chodziła w ubraniach, które zakrywały całe ciało dziewczyny. Nie mogła sobie przecież pozwolić na prywatnych nauczycieli, którzy przychodziliby do jej domu, który mieścił się na bagnach. Matka, mimo że otrzymywała stale pieniądze od dawnego kochanka, wciąż oszczędzała. Zapewne chciała uzbierać jakieś pieniądze na przyszłość dla dziewczyny. Wątpiła, żeby Samuru płacił przez całe życie córki.
A teraz, po jej śmierci, wylądowała u ojca. Nie pracowała. Nie chciało jej się. Po co, skoro Samuru ją utrzymywał, płacił prawie za wszystko. Brakowało dziewczynie jakiegoś zajęcia. Nie miała tutaj swojej ukochanej perkusji, nie miała jak zabrać instrumentu ze sobą, więc postanowiła go sprzedać.
Jedyne co Corn teraz pozostawało, to zwiedzanie miasta. Udała się więc piechotą z Zamku do centrum, nie zwracając większej uwagi na wystawy sklepowe. Nie miała pieniędzy na pierdoły. Wolała sobie zachować na ciężki okres albo na coś, co naprawdę by chciała. Jak chociażby druga, lepsza perkusja. Może znajdzie tutaj jakiś sklep muzyczny? Ale jak ona to przytaszczy? Zastanawiając się na tym, dotarła przez przypadek do jakiegoś baru. Westchnęła na widok tylu mężczyzn, z przerażeniem spoglądając na ich krocza. Na szczęście to coś, co mieli między nogami było ukryte pod spodniami czy gdzie oni tam to chowali. Nie znosiła tego, ot taka fobia. Podeszła do baru i poprosiła o delikatnego drinka. Nie chciała się upijać, a jedynie go skosztować. Jednak mężczyzna nie był taki skory do sprzedania alkoholu, zapragnął bowiem dowodu osobistego. Corn miała takowy, jednakże był on fałszywy. Wręczyła barmanowi dowodzik, aczkolwiek ten nie dał się zwieść.
- Żądam drinka! Ja płacę, nie pan, więc daj mi mojego drinka! - zakrzyknęła, niemalże awanturując się o alkohol. Poprawiła włosy, zarzucając je na plecy i wysunęła z nerwów jaszczurczy, rozwidlony język. Zasyczała. Mężczyzna spojrzał na nią dziwnie, ale alkoholu dać nie zamierzał.
- Dawaj mi tego drinka, staruchu! Nie wiesz chyba z kim zadzierasz! - buntownicza natura wampirzych nastolatków była niczym tajfun. Corn żądała, Corn miała otrzymać. Inaczej postraszy ludzi swoim tatuśkiem!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Nie Cze 02, 2013 2:40 pm

Chwilowo zaczynało go już to nudzić, lecz co pozostało mu? Upić się do upadłego? Nie to nie było w stylu chłopaka, a przynajmniej nie bez kobiety. Niestety z obecnych tutaj nie interesowała go ani jedna. Od co miał przecież swoje wymagania odnośnie urody kobiecej. I nie każda mogła sobie pozwolić na jego wizytę w swoim domu lub łożu jak kto woli. Powoli zaczynało się zanosić, że będzie musiał się zbierać z tego miejsca, lecz po chwili do pomieszczenia wbiła blondynka. Nic dziwnego, bo niby czemu miałoby go to zatrzymać w owym miejscu? A jednak coś go zatrzymało, wybryki dziewczyny, które zapewne zwróciły uwagę większości osób tutaj, jednak większość miała już w swoich głowach widok, a raczej wyobrażenie co by z nią robili. Ech, społeczeństwo naprawdę było zbyt zboczone, by można je zrozumieć.
Wzrokiem skierowanym na dziewczynę teraz przeszedł na barmana. Ten jednak nie zdawał się być zadowolony, że jakaś mała dziewczynka wydziera się na niego i to jeszcze w jego barze. Zapewne by pokazał jej gdzie jest owe miejsce dla takich dam, jak sam by nie skorzystał prędzej z jej wdzięków.
To takie żałosne, ale niestety Fushimi nie miał początkowo ochoty do wtrącania się, lecz było o chwilę temu, teraz spokojnie miał motywację by pozostać w tym miejscu.
Podniósł się, poprawił okulary, by wyglądać pomimo alkoholu jeszcze jakoś przyzwoicie. A może po prostu ze znudzenia, bo pijany to on jeszcze nie był. Nie po takiej ilości jaką sam wypił.
Podszedł do baru, po czym spojrzał na barmana, ten ignorując chyba dziewczynę podszedł do niego i poczekał na zamówienie.
- Nie powinieneś wydzierać się na moich gości, ale tym razem wybaczę ci to i daj tej pani co zechce.
Chłopak był stałym bywalcem tego miejsca od dawna, więc miał tak jakby dobre stosunki z barmanem, lecz widać było iż nie podobało mu się to, że on się wtrącił.
Ten natomiast wcale się tym nie przejmował, tylko po prostu wziął butelkę wódki i powrócił do stolika.
I tyle? Nie znał dziewczyny, więc więcej nie miał zamiaru robić. Jeśli będzie chciała to sama przyjdzie, a jeśli nie to cóż na niczym on nie straci. Co do zapłaty oczywiście jak zawsze upora się z nią jak będzie opuszczał lokal.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pon Cze 03, 2013 9:44 am

Cornelia także była znudzona. Miastem. Nic się tutaj nie działo. Ale na pewno było o wiele lepsze niż te bagna, na których dotychczas mieszkała. Wciąż czekała na ojca, który najwyraźniej nie miał czasu i był zajęty. Nie miała pojęcia, że został zatrzymany przez łowców, rozpoczynających swoje chore tortury. Cornelia nigdy nie zwróciła ich uwagi na siebie. Nawet jeśli zabiła jakiegoś człowieka, maskowała się, zacierała po sobie ślady, a zwłoki rozszarpywała, paliła, a resztki zakopywała w różnych miejscach. Gdyby chowała do ziemi wszystkich w tym samym miejscu, a już na pewno w swoim prowizorycznym ogródku, podejrzenia mogłyby paść na jedną osobę, a po dochodzeniu padłoby właśnie na nią. Choć zawsze mogła pozbyć się linii papilarnych. Nie widziała w tym jednak żadnego sensu. Tam, gdzie mieszkała była jedynie policja, zero łowców. W końcu była to mała mieścinka.
No tak, mała to ona niestety była i niepełnoletnia. Zdawała się nie zwracać uwagi na mężczyzn, którzy chętnie zerżnęliby ją na blacie. Miała takich w nosie. Nie zwróciłaby na nich w ogóle uwagi i gdyby jakiś odważył się tknąć, dałaby takiemu po mordzie, a potem poskarżyłaby się tatusiowi. Albo wezwała policję, która była pod władzę papcia. Więc, takich barman lepiej niech nie podskakuje!
Cornelia wciąż awanturowała się z barmanem, żądając swojego drinka, który wciąż nie wylądował przed nią. Co za durny kraj! Nawet nie można się napić cholernego drinka!
Na ratunek jednak przylazł jakiś wampir. Blondyneczka obdarzyła go obojętnym spojrzeniem. W końcu go nie znała.
- No! Słyszysz, co ten miły pan mówi? Klient nasz pan, zapamiętaj to. Nie chciałam czystej! - od razu się oburzyła, kiedy wampir sięgnął po butelkę wódki. Zmarszczyła brwi i palcem wskazała pozycję menu.
- Kto Ci dał pracę... - warknęła niezadowolona pod nosem. Powie papciowi, żeby zrównał ten bar z ziemią!
- Dzięki. - pf, kultura nakazywała podziękowanie, choć wampirzyca skora do nich nigdy nie była. Ale skoro wampir przyszedł na ratunek, to mu ładnie podziękuje. Zaś wziął swoją butelkę czystej i wrócił na miejsce. To miasto wiało taką nudą, że dziewczyna schwyciła swojego drinka i udała się do stolika nieznajomego. Usiadła na wolnym krześle, nie pytając o zgodę. Tupet to ona miała. Jeszcze trochę i za takie zachowanie ktoś kiedyś utrze jej nosa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pon Cze 03, 2013 1:05 pm

Nie liczył na podziękowania, czy inne dowody wdzięczności o jakich zapewne pomyślała większość osób w tym miejscu. Nie należał on jednak do pospolitych ludzi, którzy myślą tylko o jednym, on od zawsze był jedynie żołnierzem ze starych czasów, jednak teraz jego rola ograniczała się do bycia ochroniarzem, jakie to żałosne prawda? Jednak teraz miał więcej czasu, a może przez o właśnie chłopak pił jak najęty? No bo przecież, nigdy nie tykał alkoholu nie w takich ilościach, jak teraz. Jednak nie ma nikogo, kto by mógł go utemperować, a może bardziej zakazać mu tego.
Spokojnie usiadł na swoim miejscu, lecz nie spodziewał się tego, że dziewczyna pokieruje się za nim. Spojrzał na nią znudzony, a potem nalał sobie do szklanki, wódki. Na szczęście był jeszcze tam lód, więc nie musiał ponownie kierować się i rozmawiać z barmanem, który teraz chyba go mniej lubi. I może pomarzyć o upustach i innych takich, zachciało mu się być pieprzonym samarytaninem więc niech cierpi. Na szczęście dziewczyna zdaje się być zadowolona, że dostała swój trunek i nie musi już bezkarnie się o niego wykłócać, oraz nie rozniesie baru bez powodu.
Tak wyczuł, że nie jest ona człowiekiem, zapewne tak samo jak i ona odnośnie jego osoby, lecz czy to coś znaczyło?
Przechyli szklankę lekko w bok, by po chwili spojrzeć na dziewczynę. Na jego twarzy widniał jak zawsze dziwaczny uśmiech, lecz dla wiadomości nie sugerował on nieczystych myśli, lub przezornie złych intencji.
- I warto było się tak awanturować o jednego drinka?
Zapytał, a następnie spożył łyk wódki. O tak, na jego twarzy zagościło dziwaczne odczucie, jakby tego było mu trzeba?
- I nie musisz dziękować, nie musiałem wcale ingerować i tak zapewne zabrałabyś go siłą, prawda?
Wiadomo o co mu chodziło, w dzisiejszych czasach wampiry biorą co im się podoba, zapewne i tak byłoby w tym wypadku. Tym razem jednak niektórzy wrócą do domów, by poznęcać się nad rodziną lub nadal udawać kochających mężów i ojców. Niestety poza dziewczyną kobie było tu mało, nie licząc kelnerki i kilku upitych dziewczyn.
Spoglądając na nie mógł jedynie stwierdzić, że upadły tak moralnie by za tanią wódkę dawać się obmacywać tutaj, albo dawać się w toalecie czy na tyle samochodu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Sro Cze 05, 2013 8:53 pm

Może nie liczył, ale je otrzymał. Jakoś wampirzyca nie była do tego skora. Można powiedzieć, iż się poświęciła dla wampira, który pomógł jej otrzymać drinka. W sumie to miała w nosie czy wampir liczył na jej podziękowania czy też nie. Zrobiła to dla samej siebie, by zaspokoić swoje samolubne podejście do całej sprawy i uciszyć jakieś tam sumienie. A że i tak dziewczynie się nudziło to chociaż w taki sposób urozmaici sobie te kilka godzin na mieście. Wiadomo, gdy nie ma co się robić, każe zajęcie nagle okazuje się wyśmienite. Najwyżej po uprzykrza życie temu facetowi.
Wciąż olewała spojrzenia mężczyzn. Nie ważne czy byli pijani czy nie. Jeśli któryś wbrew jej woli dotknie, Corn od razu ujebie mu rękę przy samej dupie. Nie znosiła, kiedy mężczyźni pchali łapy tam, gdzie ona sobie tego ewidentnie nie życzyła. A że do pijanych to w ogóle nie docierało to już ich zmartwienie, nie dziewczyny. Najwyżej będą się tłumaczyć swoim żonom, dziewczynom czy kochankom, dlaczego, kiedy i w jakich okolicznościach stracili obie łapy.
Wreszcie spojrzała na niego swoimi jaszczurowatymi źrenicami, które po każdym mrugnięciu powiek zmieniły barwę. Nie przejęła się jego dziwnym uśmiechem, uznała go za jak najbardziej normalny
- Było nie było, opłacało się. Dzięki panu go popijam. - puściła w jego stronę oczko i zamoczyła wargi w drinku. Smaczny i zawierał mało alkoholu. Słodki z lekką, miętową nutą. Idealny. Na szczęście się nie upije i trzeźwa wróci do domu. O ile tam trafi... bo nie miałaby gdzie nocować.
Czy zabrałabym go siłą? Wzruszyła obojętnie ramionami i bezceremonialnie, wręcz bezczelnie powiodła tym razem złocistymi źrenicami po ciele swojego rozmówcy. Na wargi przywdziała kokieteryjny uśmiech.
- Nie. Poskarżyłabym się tatkowi i kazała mu zrównać ten lokal z ziemią. - i posłała mu słodki, niewinny wręcz uśmiech, choć spojrzenie wciąż pozostawało chłodne. Nie znała faceta. Nie wiedziała z kim ma do czynienia, więc wolała pozostawać ostrożna.
- Nie lubię zwracać na siebie uwagi pewnych person. - wiadomo chyba o kogo chodziło. Jeszcze nie miała z nimi do czynienia i nie zamierzała tego zmieniać przez dłuższy czas.
Corn w sumie miała w nosie czy dziewczyny, które już zdążyły się uchlać były tanimi dziwkami. Interesowała się jedynie swoją dupą i tyle. Może i samolubne podejście, ale kogo to obchodziło?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Czw Cze 06, 2013 10:16 am

Ech bogate rody, oraz ta ich ulotna potęga. Nie interesowało go to jednak czy dziewczyna należała do jednego z nich, czy też nie. A nawet jeśli nie będzie z tego powodu skakał przy niej, oraz robił tego co by chciała, a raczej mu rozkazała. Nie należał do ludzi, którzy wykazywali jakiś większy szacunek czy też uniżenie wyższym rodom, dlatego może nie był przez nich zbytnio lubiany? Wolał być mimo wszystkiego sobą, niż wywyższonym wampirem, który zasłania się rodziną.
Dla nich był tylko zwykłym kundlem wojskowym i tak zostanie. A to czy dziewczyna jest taka jak reszta było mu obojętne, przyjaciółmi i tak zapewne nie zostaną. Jednak kto tam go wie, czy nie przypadną sobie do gustu, czy może to tylko chwilowe spotkanie.
- Pan? panem może jest twój ojciec, albo i mój. Wystarczy po prostu Fushimi.
Nie lubił jak ktoś go tak tytułował, on do takowych nie należał. Bo jak to powiadają na pana trzeba mieć wygląd i pieniądze. Za brzydki to on nie był, jeszcze można było go zaliczyć jako osobę o przyjemnej aparycji, lecz jeśli chodziło o pieniądze to już było gorzej. Nie posiadał znacznej gotówki, tak jak nie posiadał zamów czy innych tego typu rzeczy. Mimo, że należał do krwi B nie był tak utytułowany i bogaty jak inni.
- Nie martw się jeśli chodzi o łowców, cóż nie sądzę by cię zaatakowali, a jeśli nawet nie masz się co martwić. W końcu nie będę stał i się gapił no nie?
Nie, to nie świadczyło o nim, że ją lubi czy coś w tym stylu. Po prostu nie chce trupa przy swoim stoliku ale i nawet szkoda by było jak nie patrzeć takiej dziewczyny. Za jakiś czas ktoś będzie miał z niej pociechę, czy coś. Znaczy tak biegnie czas biologiczny więc tego nie oszuka, nawet jakby chciała.
- A ciebie jak nazywają
Zapytał, bo w końcu i on się jej przedstawił, to czemu by nie miał poznać jej imienia? Zawsze lepiej wiedzieć z kim się przebywa no nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Czw Cze 06, 2013 11:50 am

Potęga czy nie, ulotna czy nie, Corn nie zwracała na to uwagi. Miała swoje ideały i swoje zwariowane pomysły, jak chociażby pogoń za zjawami czy duchami. Chciała jakiegoś ujrzeć. Kiedy mieszkała na bagnach, często odprawiała jakieś dziwne rytuał, chcąc przywołać do siebie jakiegoś ducha. Oczywiście Anie razu się to nie udało i nie miła pojęcia dla czego. Była pewna, że takie istoty istnieją. Skorą są wampiry, wilkołaki, to duchy czy zjawy na pewno też! A może jeszcze jacyś czarnoksiężnicy i różowe wróżki zębuszki? A kij z nimi, ona chciała duchy! Nawet w tym celu odwiedziła cmentarz naprzeciwko zamku, ale jak widać nie za wiele to pomogło. Tam chyba także duchy nie były skore do współpracy.
Dziewczyna wcale nie zamierzała rozkazywać wampirowi starszemu od niej, a już na pewno nie komuś kto ma wyższą krew. Niech sobie robi, co chce póki nie wchodzi w paradę dziewczynie. Jeśli nie będzie wcinał się w życie blondynki, ona nie zrobi zamieszania w jego życiu. Sama także nie była bogata, przez całe życie była zależna od dobrej woli ojca, a jak wiadomo z dobrocią było u niego krucho. Nawet jeśli miała siebie samą za jakąś lepszą istotę, nie należała do bogatego rodu. Jej status krwi nie pozwalał na zbyt wiele, więc zamierzała pozostawać cieniu tych arystokratów i robić co jej się żywnie podoba. Zresztą, ród Kuroiaishita znowuż takimi arystokratami nie byli. Mieli swoje własne zasady i tego się trzymali.
Skoro nie podobało mu się jak go tytułowała, będzie zwracać się do niego po imieniu. O ile zapamięta. Wiadomo mózg przyswajał i zapamiętywał tylko to, co jest niezbędne i przydatne. Rzeczy całkowicie niepotrzebne opuszczają szare komórki i stają się jedynie bladym wspomnień bądź skojarzeniem.
– Nie będzie Cię zawsze przy mnie. A jakby chcieli mnie dopaść, to pewnie w momencie, gdy będę sama. - wzruszyła ramionami, szczerze wątpiąc by ten mężczyzna chociażby ruszył palcem u stopy. Żaden wampir nie lubił mieć na pieńku z łowcami, więc po co się wtrącać w nieswoje sprawy. Szkoda więc zachodu i sił Fushimiego na walkę z łowcami w „obronie” nieznajomej.
– Cornelia. – odpowiedziała na pytanie wampira, upijając znów kilka łyków drinka.
– Często tutaj przesiadujesz? Zauważyłam, że barman darzy Cię pewnym… respektem? – zagadnęła, kiwnąwszy głową w stronę lady, zza którą siedział facet od drinków. Spoglądał na dziewczynę z niebyt sympatyczną miną, ale ta się tym nie przejmowała. Wytknęła w jego stronę rozwidlony język i zasyczała jadowicie.
– Nie nudzi Cię takie siedzenie i… ciągłe picie? – może i była ciekawską osóbką, ale któż zabroni jej się pytać? Jeśli rozmówca uzna te pytania za niegrzeczne to najzwyczajniej w świecie na nie nie odpowie. Nie to, żeby dziewczyna była jakoś specjalnie nim zainteresowana, ale skoro już wepchnęła się na to krzesło przy jego stoliku, to mogą zabić ten nudny czas na rozmowie. Nawet jeśli ta do niczego nie doprowadzi. Chyba.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Czw Cze 06, 2013 12:05 pm

Faktem nie będzie go przy niej wiecznie, lecz jeśli by została zaatakowana teraz przy nim, to zapewne by się włączył. Co to za walka, gdzie kilku facetów rzuca się na bezbronną dziewczynę. No może nie bezbronna jednak nadal dziewczynę. I to ma być walka uczciwa? A i jeszcze będą się tym chwalić a potem przy kobietach udawać dżentelmenów. Na wojnie nie raz usunął ze swojej drogi łowce, więc nie mógł się obawiać ponownego starcia z nimi. Bo na powagę biorąc obecni łowcy to takie popychadła, które myślą iż coś znaczą, bo mają nową technologię oraz nowe zabawki.
Dawni łowcy polegali na sile i taktyce i dlatego byli bardziej skuteczni niż obecni, oraz organizacja nie była tak skorumpowana i beznadziejna jak teraz. Na samo wspomnienie o tym robiło mu się niedobrze, przez co został zmuszony do wypicia kolejnego kieliszka. Jeszcze niestety nie wypił na tle tego, by odczuwać poważniejsze efekty.
- Masz rację nie będę, ale nie zmienia faktu to, że nie obroniłbym cię tu i teraz. Nie wyglądam ale coś tam potrafię.
Uśmiechnął się gdy ta mu podała imię, nie było ono codzienne lecz nader ciekawe. Nie spotkał chyba osoby jeszcze o takim imieniu, a przynajmniej nie przypominał sobie.
- Barman? Powiedzmy szczerze, dla osoby która traci tu prawie całą wypłatę zapewne nie ma innej możliwości, by go nie lubił. A teraz jednak chyba trochę mniej mnie już lubi, nie sądzisz Cornelio?
Uśmiechał się do niej, a co faktem sam nie wiedział akurat dlaczego ten
bar, może dlatego iż nikt mu tu nie zawracał głowy? I wiedział, że Amelia go tu nie znajdzie. Nie tolerował tego, że musi jej pilnować lecz wykonywał swoją pracę dokładnie.
- A powiedz mi co mam robić? Latać za spódniczkami jak inni? Wybacz nie myślę tak małostkowo, nie robię sobie z tego sportu. Tak jak nie myślę jak nieliczni na ile sposobów bym cię brał.
Dokończył to co miał wlane i spojrzał na dziewczynę.
- A ty? Co taka osoba robi tutaj? to nie jest miejsce dla takiej dziewczyny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Czw Cze 06, 2013 2:00 pm

Zapewne gdy oboje opuszczą ten lokal nie spotkają się więcej, więc tym bardziej dziewczyna będzie zdana na siebie. Nie mała większego doświadczenia bojowego, w życiu z nikim się nie biła, ani nie walczyła. Jej ofiary były słabe, więc prawdę mówiąc za bardzo wysilać się nie musiała. Nie wiedziała jacy są łowcy teraz, a już tym bardziej jacy byli kiedyś. Nie miała takiej okazji jak Fushimi w zabiciu nawet jednego, a gdzie tam dopiero kilku. Miała ich za potężne istoty, a okazuje się że prawda jest całkowicie inna. Ba! Nawet nie miała pojęcia, że tam na cmentarzu to był właśnie łowca! Lepiej zatem nie uświadamiać dziewczynie, że już zadarła z łowcami, czego chciała uniknąć za wszelką cenę. Jednakże miała pewien problem. Kłopoty z samokontrolą, a gdy dochodzi do tego głód, nie ma nawet pojęcia w którym momencie wbija kły w skórę ofiary. Z chęcią by opanowała swoje żądze, nie chciała tracić rozumu tylko ze względu na krew człowieka. Chciała osiągnąć coś więcej. Ale może była to wina genów?
– Nie wątpię. Nie byliby jednak na tyle głupi, aby atakować wampiry w miejscu pełnym cywili. – stwierdziła całkiem rzeczowo. Przecież Stowarzyszenie miało pomagać, chronić ludzi i pilnować by jak najmniej jednostek dowiedziało się o istnieniu wampirów. Jednak w tym mieście łowcy prowadzili swoją własną, prywatną wojnę tylko dlatego, że dowódca zabiłby każdego, ruszającego się, (nie)żywego wampira, z czystej satysfakcji i nienawiści.
Corn była dumna ze swojego imienia, z jednej, prostej przyczyny. Było ono rzadkie, a więc osoba która je usłyszy na pewno je zapamięta chcąc nie chcąc. Poza tym pięknie brzmiało. Musiała przyznać, że jej matka zrobiła kawał dobrej roboty, wybierając takie, a nie inne imię.
– Szczerze? On lubi Twoje pieniądze, nie samego Ciebie. Gdyby było inaczej, nie obrażałby się teraz na Ciebie. – powiedziała to, co zdążyła już zaobserwować. Zawsze starała się kierować prawdą, nawet jeśli słowa kogoś zranią. A jeśli do tego dojdzie, tym lepiej dla tej zepsutej, samolubnej nastolatki. Wiadomo, przechodzi teraz przez okres buntu.
Spojrzała na niego swoimi kolorowymi źrenicami znad swoje drinka. Posłała by dziwny, tajemniczy uśmiech, oblizując jaszczurzym językiem pełne wargi.
– A na ile sposobów byś mnie brał? - ot tak zagadnęła, kątem oka rozglądając się po Sali, jakby sprawdzając czy słowa wampira miały jakieś rzeczywiste odzwierciedlenie. Faktycznie, zauważyła ukradkowe, pożądliwe spojrzenia pijanych facetów, którzy przyłapaniu na przyglądaniu się odwracali od razu wzrok, udając że nic takiego nie robili.
– Nudzę się. Nie dawno tutaj przyjechałam. Nie znam nikogo. Nie wiem dokąd iść, więc się pałętam po mieście bez celu. Aż wreszcie nabrałam ochoty na drinka w podrzędnym barze. - oparła łokieć o blat stoliczka, a swoją głowę umieściła na otwartej dłoni. Odstawiła drinka i przeczesała swoje długie, złociste włosy dłonią.
– Przynajmniej ta rozmowa stanowi dla mnie jakąś rozrywkę.
Westchnęła i zaczęła zataczać kółka na blacie opuszkami wskazującego palca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Cze 07, 2013 7:22 am

Los? Tak, tym można by pokierować odnośnie tego czy spotkają się jeszcze kiedyś. Mimo tego, z było to wielkie miasto niekiedy ludzie spotykali swoich znajomych, a raczej osoby które kiedyś spotkali. Wiadomo można pomóc ślepemu losowi, po przez podanie na przykład sobie numeru telefonu, lub tego gdzie się mieszka. Jednak czy w ich wypadku było to możliwe? Patrząc na dziewczynę, nie można było powiedzieć, że chętnie by go poznała dalej, tak samo może i działało to z jego strony, bo w końcu po akcji z barmanem nie zaprosił jej do stolika. Jednak nie od dziś wiadomo, że nie można ufać pozorom, oraz z minuty na minutę założenia mogą się zmieniać.
Co do łowców, o których przez chwilę mówiła dziewczyna. No cóż nie mógł zaprzeczyć. W sowiej wypowiedzi posiadała dość racji, jednak również się trochę myliła. Nie mogła liczyć na to, że nie zaatakują jej tutaj. Przecież nie raz już widział jak atakowali łowców w miejscu publicznym, a potem nagle było wszystko tuszowane i nikt o tym nie pamiętał. A taki bar nie był za specjalnie w centrum, gdzie chodziło tłumy osób. A za tymi tutaj raczej nikt by nie płakał. A sam barman zapewne i wie o istnieniu nocnych.
Przecież nie od dziś wiadomo, że ten typ robola jest najczęściej najlepiej poinformowany, dlatego są oni najlepszymi informatorami. Bo komu, jak komu pijana klientela się wygaduje o swoich problemach czy sekretach.
A co do tego, czy lubił jego a możne bardziej jego pieniądze, to miała rację i Fushim o tym wiedział. Nie raz w końcu widział jak barman zrywał przyjaźń z kimś kto nie miał już pieniędzy, a parę dni temu byli jak przyjaciele. Nie spodziewał się więc niczego więcej po nim, bo po co?
Spojrzał na nią. Jedyne co go interesowało w jej aparycji to oczy, niczym nie ludzkie. Jednak wiedział, że nie wy;pada o to pytać, tak więc zaraz zabrał z nich wzrok i skoncentrował się na całej dziewczynie.
- A skąd takie przekonanie, że bym cie brał?
Nie spodziewał się takiego pytania z ust dziewczyny. A może raczej nie w tej chwili? Mniejsza o to nie miał zamiaru wypowiadać się tutaj, albo po prostu nie miał na nią ochoty? O tym musiałaby się przekonać, jeśli tylko dalej by poprowadziła ten temat.
- Więc pijesz by zabić nudę? Nietuzinkowy powód widzę masz. A co do rozrywki w tym mieście, to zależy czy zna się odpowiednie miejsca.
Tak, on znał sporo takich miejsc. Od zwykłych dyskotekowych klubów, po totalne spijanie. No dodać do tego można jeszcze bary z striptizem lub nielegalne burdele. Nie świadczy to jednak o tym, że jest ich bywalcem. I nie sadził, by takie miejsca ją interesowały.
- Więc cieszę się, że jestem twoją tanią rozrywką.
Powiedział bez odczucia jakichkolwiek emocji, a potem uśmiechnął się i wypił kolejny kieliszek. Czuł, że mu wystarczy nie chciał by w końcu i on zaczął być pijany i stanowić to co tamci.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Pią Cze 07, 2013 11:56 am

Jeśli chodzi o pomaganie losowi czy też przeznaczeniu, to był mały problem. Cornelia nie była w posiadaniu telefonu komórkowego. Nigdy go nie potrzebowała, nie podążała za modą czy nowinkami technologicznymi. Oczywiście była na bieżąco z tymi wszystkimi rzeczami, aczkolwiek ich nie potrzebowała. Na bagnach telefon był ostatnią rzeczą, jaka naprawdę była komukolwiek potrzeba. Tam nawet nie było odpowiedniego zasięgu, nie mówiąc już o tym, że rachunki za prąd do tanich nie należały. Zaś jeśli chodzi o adres zamieszkania, to po prostu go nie znała. Nie chciała podawać, że mieszka w domu burmistrza. A właściwie w wielkim, mrocznym, gotyckim Zamczysku z nietoperzami, które uwielbiała. Nie była pewna czy Samuru sobie tego życzył, więc nie chciała robić czegoś za jego plecami. Tak więc w ich przypadku faktycznie wszystko pozostawało w rękach losu lub zwyczajnego przypadku, że znów się spotkają.
Łowcy nie mogli pozwolić sobie naśmieć chociażby jednego człowieka z własnej ręki. Zapewne pierw powstałoby niemałe zamieszanie wokół wszystkiego, w którym Corn mogłaby spokojnie uciec. Wiadomo, przy ewakuacji ludzi zawsze powstaje chaos, bowiem wszyscy martwią się wówczas tylko i wyłącznie o swoje własne życie. Nie zamierzała zresztą sprzeczać się o to z wampirem. Nie znała łowców, nie wiedziała jak działali, co planowali i co było dla nich ważniejsze. Ratowanie ludzkiego życia czy też pochwycenie wampira, w celu zarobku i otrzymania awansu.
Dziewczyna miała w nosie kto co w niej lubił czy co w niej przykuwało uwagę innych. Nie zwracała na to najmniejszej uwagi, nie było to dla niej znowuż takie ważne. Ot, dostrzegła jedynie, że mężczyzna co jakiś czas zerka jej w oczy. I na pewno nie chodziło o to, że wpadła mu w oko, a raczej o to, że miała dziwne, nieludzkie, wręcz zwierzęce źrenice. Wiedziała doskonale, że to ono przykuwały na ogół uwagę innych. Było już tak i we wcześniejszych latach, kiedy dziewczyna uczęszczała jeszcze do szkoły. Dzieciaki się z niej śmiały, bo miała dziwne oczy. A przecież z dziwolągami nikt się nie trzymał. Nie przejmowała się ich słowami. Byli jedynie ludźmi i mieli się nijak do wampirze, prawdziwej siły.
– A skąd przekonanie, iż jesteś przekonany, że ja jestem przekonana, co do tego, że byś mnie brał? – lubiła gry i utarczki słowne, czasami nawet wymyślając coś naprawdę skomplikowane. Jednak ani razu jeszcze się nie pogubiła. Była dziecinna i może skończyła jedynie podstawówkę, ale inteligencji nikt jej nie odmówi. Dziewczyna zresztą nie miała ochoty na żadne zbliżenia. Była dumną kobietą, więc nie pozwoli aby jakiś obcy dla niej mężczyzna zaczął ją macać w jakimś podrzędnym barze. Zresztą miała fobię, co do ich… „sprzętu”, więc tym bardziej uciekłaby gdzie pieprz rośnie.
– Nie. Piję, bo mam ochotę na słodkiego drinka. A trafiłam tutaj z nudów. – wyjaśniła, a raczej sprostała jego zawiłe słowa. Nie piła, żeby się upić, zapomnieć czy zabić nudę. Po prostu trafiła tutaj przez przypadek, w wyniku nudy i nabrała ochoty na napicie się drinka, którego nie chciał jej sprzedać barman. I dziewczyna raczej nie byłaby zainteresowana tanimi barami, gdzie jest masa upitych ludzi, kładących łapy wszędzie, gdzie się da byle pomacać. Kobieta, nie kobieta, mężczyzna nie mężczyzna, wszystko szło pod jeden… topór.
– W takim razie może następnym razem zapłacę za Twój czas i rozrywkę, jaką mi zapewnisz? – teraz już wiadomo, że da się go kupić. Wystarczy tylko utargować cenę. Posłała mu całkowicie niewinny uśmieszek i wstała od stołu, pozostawiając po sobie pustą szklaneczkę po drinku. Opuściła lokal i postanowiła udać się dalej, na poszukiwanie jakichś przygód, które zabiją nudę dziewczyny. Choć musiała przyznać, że spotkanie było… w jakimś sensie wyjątkowe.

Z.T
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2013 6:45 pm

Późna godzina, Nene dalej na chodzie! Skoro nie ma Kyubiego, musi korzystać z wolnego czasu i wracać do domu, kiedy ma na to ochotę. Ciekawe czy Kyu stosuje szlabany! Lelek jakoś nie chciał się o tym dowiadywać, no ale... Nie, nie ma żadnych testów. Dla Nene nie istnieją zakazy. Ona ma czternaście lat i cały świat należy do niej! Z takim nastawieniem razem ze swoim zdziczałym Lisem wędrowała po mieście. Z całą pewnością zara dopadnie ją policja, bo jakby nie patrzeć w Japonii działa nocna policja, co nie? No ale jak na razie, nie musi się ukrywać, zresztą zna tajemne style samoobrony, które składają się z ciosów brutalnych aczkolwiek skutecznych! No i ma Lisa.
Wreszcie zatrzymali się w... barze. Dziewczyna weszła pierwsza, a za nią jej pupil. Ludzie nie mogli oderwać oczu od młodej dziewczyny. W końcu nie codziennie mają takich gości w tej knajpie. Niektórzy nawet puszczali oczka w stronę Lelka, ale ta zbywała ich brzydkim słowem oraz pokazaniem języka. A kiedy znaleźli dla siebie stolik, dziewczyna zażądała od obsługi soku bananowego! Bójcie się! Bo banany działają na umysł Nene, jak dobry skręt dla hipisa! Azor usiadł sobie obok, uciekając wzrokiem od innych. Wciąż odczuwał głód na krew. Biedny poziom E, nastolatka aż go pogłaskała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Kyubi Sob Cze 29, 2013 7:45 pm

Michi tego wieczora postanowił uczcić wielką radość w barze! A cóż takiego było tą radością? Ano to, że wciąż był bezrobotny! Pełny etat, dwadzieścia cztery godziny, w siedem dni w tygodniu. Każdy marzy o takiej pracy. Nic tylko opierdalanie się, czyli coś, co uwielbiał ten wampir. Tak, lenistwo to jego ulubione hobby, powinien się z tym zarejestrować i prowadzić własną działalność z lenistwem na czele. W sumie brakowało mu tylko kobiety, o co dupę truł mu ojciec. Ta, czasami przesyłał jakieś pieniądze na konto leniwego synka, ale ciągle stawiał mu warunek znalezienia jakiejś kobiety. Nie, nie był gejem, po prostu był zbyt leniwy, żeby starać się o jakąś pannę, iść do pracy, żeby zarobić na randki i masę innych pierdół, które kobiety wymagają. Jakieś tam bilety do teatru, a to kwiatki, a to kawka i inne bzdety. To nie dla niego! Musiałby iść do pracy, a wampirowi tak bardzo się nie chciało.
Wszedł do baru powolnym, znużonym krokiem i usadowił dupsko tuż przy wejściu do baru. Dalej iść mu się nie chciało, więc spoczął na najbliższym miejscu. Miał na sobie fioletowe, odświętne, męskie kimono, a w gębie lizaka. Jak mu się skończy, wsadzi sobie kolejnego. Wampir namierzył od razu jakąś fioletowowłosą dziewczynę! Normalnie dzierlatka miała taki sam kolor włosów jak on! Aż się podjarał. Wstał ze swojego miejsca tak gwałtownie, że aż przewrócił krzesłko, na którym przed chwilą jeszcze siedział. Od razu poleciał, jak gdyby na skrzydełkach do stolika, przy którym siedziała Nene.
Dosiadł się, bez pytania i machał na barmana, żeby przyniósł mu piwsko.
- Hej mała, stawiasz?
Nie ma to jak oryginalny tekst!
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2013 8:23 pm

Ależ jasne! Lenistwo ponad wszystko, chociaż Nene tego nie chwali. Wszak jej jest wszędzie pełno! Ciężko usiedzieć w jednym miejscu, a jak już musi umieścić swój mały zadek, to musi coś robić! Nawet miętosić serwetki! Tak jak robi to teraz...
Rozglądała się po okolicy, lustrując swoim specjalistycznym okiem osobników. Same zapijaczone mordy! Aż krzywiła ryjek, widząc tych wszystkich oblechów, no i mieli czelność jeszcze się do niej uśmiechać! Aż zdeptała Lisa! Wampir zadrżał, by spuścić łebek. W tak wielkim tłumie nie czuł się wcale najlepiej, ale musi ją chronić, to jego święty obowiązek. Na jego szczęście dziewczyna dostała już swój sok, biedny Azor jedynie sok pomidorowe, który wypił jednym tchem i skrzywił się tak, jakby właśnie zjadł całą cytrynę. Co poradzić...
Wtem do uszka Nene dotarł głos. Uniosła swoje miodowo czekoladowe oczy na gościa, który nie pytając, dosiadł się bez pytania. Miała już rzucić kilkanaście przekleństw z prędkością światła, kiedy zajarzyła kogo przed sobą ma! Fioletowo włosy chłopak w fioletowym ubraniu! Lelek kocha ten kolor! O rany, spadł jej z nieba!
- Jasne! Piwo dla tego pana! - Krzyknęła w stronę nadchodzącego barmana, który nieco się zdziwił dziewczynce. Przecież dziecko zamawiało alkohol! No ale widząc jej lisiego towarzysza... jakoś wykonał polecenie. Więc... Nenw przysunęła się gwałtownie do nieznajomego, mając te oczy jak te spodki od filiżanek od kawy.
- Jestem Nene Campbell! Mam czternaście lat, moim tatkiem jest Kyubi, który wyjechał właśnie na poligon no i wydaję jego kasę, jakby była moja. Mam macoche Nadire, której wręcz nienawidzę i najchętniej wsadziłabym bobra w jej dupsko... No i oczywiście jestem chętna na wszystko, bo w końcu młodsze mają dzieci! Czemu Nene ma być gorsza? - Ostatnie słowa podkreśliła uderzeniem piąstką o blat stolika. I takie tam...
- Pokochasz mnie miłością bezgraniczną i nierozrywalną? - No i się zaczyna. Lelek nie odpuści, o nie. Leniwy lovelas nawet nie wie w co się wpakował.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Ostatni łyk" - Page 4 Empty Re: Bar "Ostatni łyk"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach