Apartament F&L

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Sie 28, 2014 1:15 pm

Zanim zaatakuje telefonicznie Marka, pora złożyć wizytę Włochom. Samuru raczej nie okazywał zadowolenia zważywszy na nieodbieranie jego telefonów przez Fabia. Nie zareagował na pomoc na którą oczekiwał szlachetny, a później nie widział się z nim przez kolejne dni. Czyżby kroiła się zdrada lojalnego sługi? Pora to wyjaśnić.
Zaparkował na strzeżonym parkingu podziemnym i ruszył do wejścia apartamentowca, kierując się później do odpowiedniej jego części, a później do domu kuzynów. Bez trudu się przedostał przez krążącą tam ochronę. W końcu jest burmistrzem, jak i szefem Szarych. No i oczywiście wszedł do mieszkania, używając swoich dorobionych kluczy od owych drzwi. Nigdy nie wiadomo kiedy szlachetny będzie musiał skorzystać z pomocy podwładnych. Wyczuł od razu na wejściu woń wampirów, no i oczywiście Marka. Miło, serio! Będą upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu! Po drodze skonfiakował z szafki telefon Fabia. Dioda czasami lśniła od nieodebranych połączeń i wiadomości. Skrzywił się, wchodząc do kuchni jakby był u siebie.
- Witam panów.
Odezwał się szlachetny, lustrując ich obu. Gdzie był Fabio? No tak, mógł jeszcze spać. W końcu owa pora dla wampirów nie była za bardzo odpowiednia. Zacznie jak tylko doczeka się reakcji domowników, no i ich ludzkiego gościa. Ba, nawet nie miał pojęcia iż Mark pcha dobrowolnie tyły czystokrwistego męczennika Nessuno. Ach no i wszedł tuż po reakcji eks komandosa na swój awans.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pią Sie 29, 2014 6:55 pm

Mark wcale nie zamierzał zmieniać charakteru swojego ukochanego i nie tego po nim oczekiwał. Chciał raczej jego otwartości i tego, by przemógł się do dotykania ciała kochanka. Przecież jeszcze wczorajszej nocy był taki chętny na zbliżenia! Mark nie znał się na duchowości wampirów, nie wiedział, że są bardzo porywcze i kierują się głównie swoimi żądzami. Nie pamiętał także do końca poprzedniej nocy, dlatego tym bardziej chciał porozmawiać z kochankiem, gdy tylko nerwy minęły. Naprawdę nie potrafił zrozumieć, dlaczego Fabio nie chce go dotykać. Zaczął myśleć, że wampir po prostu brzydził się jego ciała i naprawdę zmuszał się do ich potajemnego związku. Nawet Mark potrafił się pogubić, szczególnie, że związki były dla niego czymś nowym. Blondyn naprawdę potrafił zrozumieć brak doświadczenia ukochanego. Ba, zdziwiłby się i byłby niezadowolony, gdyby ten posiadał jakiekolwiek w obchodzeniu się z mężczyznami. Dlatego młody mężczyzna chciał go tego nauczyć. Może faktycznie nieco za szybko, ale pragnął, naprawdę pragnął, by ten go dotknął wreszcie. Tak ciężko zrozumieć, że nawet Mark jako człowiek miał swoje potrzeby i oczekiwał, chciał, potrzebował, aby to Fabio i tylko on je zaspokoił?
Mark wciąż nie czuł się najlepiej, mimo że dochodziło południe. Męczył go przeraźliwy kac, do tego jeszcze kac moralny, okropny ból głowy i tyłka. Tak, nawet tyłek go kurewsko bolał! Fabio nie zadbał o niego odpowiednie i wbił się weń zbyt brutalnie, przez co człowiek odczuwał teraz niemały dyskomfort. Nie mógł nawet spokojnie usiąść na stołku, bowiem pośladki stawały się jednym wielkim morzem bólu!
Mark właśnie upił dwa łyki kawy i szukał czegoś do zjedzenia, gdy w kuchni zjawił się Lorenzo! Aż zdębiał, bowiem sądził, że są sami! A co jeśli Lorenzo cokolwiek słyszał albo co gorsza widział? Przełknął ślinę, zmuszając się do jakiegoś uśmiechu. Byle tylko wampir nie nabrał podejrzeń. Oczywiście Mark porzucił poszukiwanie pożywienia. Najwyżej zje dopiero u siebie. Gdyby był sam z Makiem, nie czułby się jak… intruz.
- Jak mniemam pan Lorenzo? – Zapytał, marszcząc brwi, bowiem głowa zapulsowała nieprzyjemnie. Nie był z wampirem po imieniu, więc wolał mówić do niego „per pan”. Może i ten dżentelmen wyglądał na dwadzieścia parę lat, ale mógł mieć znacznie więcej! Upił jeszcze jeden łyk parującej kawy, która przyjemnie rozgrzała jego wnętrze. Ale zaraz… o czym to on mówił? Jaki awans? Jakie balowanie? On nigdzie nie balował. Czyżby to Fabio wymyślił to kłamstwo? Ale… jaki, do kurwy jebanej nędzy, awans?! Czy ktokolwiek go uświadomi w końcu?
- Pierwszy raz się tak upiłem, świętując… awans. – Odpowiedział ostrożnie. Przyjrzał mu się uważnie i musiał stwierdzić, że był naprawdę przystojny! Jego męskość niebezpiecznie poruszyła, wyraźnie zachęcona do zabawy. W końcu wciąż czuł się niezaspokojony! Ale szybko porzucił te myśli. Po pierwsze miał Fabia. Po drugie… pojawił się ktoś trzeci! Jeszcze tego brakowało, żeby do tego apartamentu pojawił się homofob!
- Panie Samuru. – Przywitał się z nim w miarę odpowiednio. Aczkolwiek jego strój nie był odpowiedni na spotkanie z szefem Szarych. I ten kac! Kurwa, jak on cierpiał. Aż pragnął wślizgnąć się do łóżka Fabia i po prostu pójść spać. Tuż po tym, jak się będą kochać, bo Mark naprawdę pragnął tego wampir.
- Dziękuję za niespodziewany awans, Panie Samuru. – Podziękował, mając nadzieję, że szlachetny samoistnie wymieni stanowisko, jakie człowiek się dopracował. Albo chociaż na czym polegał ten cały awans! Czuł się skonfundowany...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Sie 30, 2014 6:28 am

Na pewno musi zmienić podejście do całej ich sytuacji, nie zmiany w charakterze. Fabio w końcu zacznie doceniać jedynego kochanka i miłość jaką mocno go obdarzył. I kto wie, może w końcu przełamie się żeby móc zacząć odpowiednio spełniać żądze Marka? Raz w domu u niego już dotykał ciała kochanka ale najwidoczniej działo się to zbyt krótko bo Mark chwilę później zaniósł chętnego wampira na kanapę. Może uczynić tak samo? Przecież to JEGO blondyn, a nie żaden inny facet czy kobieta. W dodatku możliwe iż dotrze obawa o uczucia chłopska. Jak on się musi czuć taki odrzucany? Fabio zaczynał się z takimi myślami powoli wybudzać.
Lorenzo dostrzegł spięcie w blondynie. Chyba poczuć się przyłapany na przeszukiwaniu szafek. Aż wampir się uśmiechnął zaczepnie.
- Jeśli masz ochotę coś zjeść, śmiało stary. W lodówce jest jeszcze kurczak. Można wsadzić go do mikrofali i trochę podgrzać. Nie krępuj się. - może teraz sięgnie po jedzenie? Bez przesady, w końcu jest ich gościem i naprawdę nie byle jakim! Dowódca Szarych dziennej zmiany! Naprawdę potężne stanowisko! Nie musi bezpośrednio walczyć, wystarczy że z własnego gabinetu będzie kierował swoim oddziałem no i oczywiście ma też pozwolenie na kierowanie nocnymi! I wiele innych obowiązków.
- I zaliczyłeś pewnie jakieś panienki, co? - zaśmiał się wesoło, szturchając lekko bok Marka. Niech się tak nie denerwuje. Ale kto by też przypuszczał, że blondyn zacznie oceniać i Lorenzo? Ma ku temu prawo, aczkolwiek nie na głos. Tymczasem do mieszkania zajrzał kolejny gość. Samuru. Lorenzo uśmiechnął się szerzej do szefa.
- Witamy, panie Kuroiashita. Co pana sprowadza na nasze skromne progi? - mówiąc, zerknął na przedmiot trzymany przez szlachetnego. Telefon Fabia. Coś było nie tak?
Wiele...
Fabio obudził się, podnosząc od razu do siadu. Podrapał się po głowie na której sterczała bujna czupryna. Totalny nieład wymagany natychmiastowego kontaktu ze szczotką! Ale gdyby mu się chciało czesać... Za mocno zaspany, lekko popuchnięty od płaczu i zaróżowiony na policzkach. Wystawił nogi za łóżko, choć zupełnie nie miał ochoty wstawać, wolałby leżeć z Markiem a raczej na nim, pod nim obojętne. Ciężko pozbyć się pragnienia, zwłaszcza po braku współżycia! Wstał. W szafce znalazł jasne spodnie do kolan, koszulę narzucił na plecy i nawet jej nie zapiął. Zresztą kto by się tym przejmował? Wampir opuścił sypialnię, kierując się na parter. Odnalazł wzrokiem Marka, Lorenzo i... Samuru. Normalnie się przeraził! Zasłonił nagi tors koszulą, kłaniając się w pas przed burmistrzem. Nagrabił sobie u niego. Naprawdę nagrabił.
- Proszę mi wybaczyć za brak mojej lojalności i posłuszeństwa wobec Pana, ale ze względu na moje... sprawy prywatne nie mogłem się z nikim kontaktować. I przez ostatnie parę dni nie leniłem się! Pracowałem w domu! - przyszedł do konkretów. Nie chciał mieć żadnych utarczek z Samuru, a jak bardzo zaskoczy Marka swoich zachowaniem - tego nie wiedział. Mało tego, Fabio w ogóle nie był odpowiednio ubrany ani przygotowany na wizytę swojego Pana. Dopiero jemu może dostać się po uszach. Nawet i Lorenzo zastygł w bezruchu na widok kuzyna, niepokojąc się. W każdym razie Fabio wyprostował się ostrożnie, zerkając przepraszająco na Marka. Wynagrodzi mu wszystko jak tylko zostaną sami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Sie 30, 2014 7:10 am

Doprawdy.... Samuru ma naprawdę niebywałe szczęście co do swoich pracowników, zwłaszcza w momencie kiedy ci najbardziej potrzebni zbierają mu się do jednej kupy i nie musi do nich wydzwaniać czy też szukać.
- Mam małą sprawę do Fabio.
Odrzekł na pytanie Lorenzo, machnąwszy mu telefonem. Nie odbierał ich i chciał wiedzieć dlaczego. Lekceważył w końcu swoje obowiązki jako podwładny, a Samur tego szczerze nie lubi i nie tolerował. Co do awansu Marka, burmistrz obdarzył go obojętnym spojrzeniem, jakby zupełnie owa sprawa była mu na rękę.
- Nic wielkiego. Tylko Ty nadawałeś się na stanowisko dziennego dowódcy szarych, reszta to śmiechu warte istotki.
Wzruszył ramionami, choć w swoim umyśle wiedział, że wyrzucenie na front Marka równa się utratą naprawdę porządnego podwładnego. Aż żal takiego tracić. I właśnie w tej chwili zszedł poranny ptaszek. Samur zmrużył gadzie oczy, bacznie przyglądając się Fabio. Rumnieńce? Rozczochrane włosy? I to ubranie? Tak wita Szefa? Choć tyle dobrego, że przeszedł do sedna sprawy i nie zadawał głupich pytań. W dodatku się z czymś ukrywał. Ruszył się podchodząc do czystokrwistego, pokazując mu jego telefon.
- Nie mogłeś nawet odebrać głupiego telefonu? Masz zawaloną skrzynkę moimi wiadomościami, nie odsłuchałeś żadnej. I naprawdę Twoje sprawy były ważniejsze od moich?
Przeszywający chłód w głosie Sama jak i jego surowe oblicze mogło nieco przestraszyć podwładnych, zwłaszcza tą dziwkę przed nim. Tak, Fabio wyglądał jak dziwka i to się Samuru nie spodobało najbardziej. Jeden nagły cios z lewego sierpowego w tą ciepłą twarz Włocha powinno sprowadzić go na ziemię. Kara musi być.
- To Cię nauczy posłuszeństwa, następnym razem nie daruję.
Skończył, oddając telefon Fabio. Stał, leżał wsio ryba. Ktoś miał jakieś "ale"? Albo się śmiał? Oberwie tak samo.
- Mam dla Ciebie zadanie, Mark. Masz dowiedzieć się wszystkiego na temat magii. Innymi słowy czeka Cię wizyta w oświacie i w Akademii, Cross jako legendarny łowca powinien dużo o niej wiedzieć. Nie wiem jak to uczynisz, to już Twoja wola. Ale co do Oświaty, potrzebujesz odpowiednich przygotowań. Wszystkie potrzebne rzeczy dostaniesz w więzieniu.
Musi przyjąć. Magia to priorytet. Samuru zamierzał się wzmocnić, żeby móc powalić niektóre osobistości i pokazać swoją potęgę. Sami Szarzy nie wystarczą ich Pan ma być tym najlepszym.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 11:45 am

Mark nie wiedział, że Fabio powoli się wybudzał. Nie wiedział, jak wampiry funkcjonują za dnia. Nie był nawet przekonany, czy słońce faktycznie może je zabić. Osłabić pewnie, ale zabić… tego nie był pewien. Widział raz wampira poruszającego się za dni i raczej nie wyglądał tak, jakby zaraz miał umierać. Nie wyglądał też na bezbronnego i osłabionego. Może to zależało od statusu krwi i wieku? Możliwe. Jako jeden z Szarych przeszedł odpowiednie szkolenie, by móc radzić sobie z wampir i poznać ich słabości. Ale nikt nie przedstawił mu twardych informacji na temat słońca i reakcji jego wpływów na wampiry. Ot, jedna wielka tajemnica, a blondyn raczej nie był typowym sadystą lubującym się w torturach. Nie zamierzał eksperymentować. Był żołnierzem, nie katem.
- Nie, spoko. I tak nie jestem dobry w kucharzeniu. Zjem, jak wrócę do domu. Wiesz, jakieś mrożone żarcie. Wsadzę je do mikrofalówki i tyle. – Wzruszył ramionami. Mimo wszystko czuł się dziwnie obcując z dwoma wampirami i myszkując w ich kuchni. Chociaż wzmianka o kurczaku wzbudziła głód w Marku. Od wielu dni nie zjadł niczego konkretnego. Głównie żywił się paluszkami słonymi, krakersami, suchym chlebem albo ogórkami. Ot, dobre zagryzki do alkoholu.
- Hahaha! – Zaśmiał się na jego słowa, by oczywiście podtrzymać ten dowcip. Nie mógł przecież zdradzić się ze swoją orientacją. – Taa, nawet nie pamiętam z iloma. – Kolejny dowcip w wydaniu Marka. Właściwie to i tak nie pamiętał, więc nie skłamał mówiąc, że nie pamięta z iloma… Jednak gdyby jakiś wampir wpadł na pomysł wypicia jego krwi…
Wówczas to odwiedził ich sam Burmistrz. Na pierwsze słowa Mark nic nie powiedział. Wbił wzrok w swoją szklankę z kawą i ponownie wpił się w nią wargami, by wziąć kilka łyków płynu. Jednak gdy ten udzielił odpowiedzi na pytanie, omal się nie zachłysnął, gdy usłyszał jakie otrzymał stanowisko. Dowódca! Posłał obu wampirom zdawkowy uśmiech. Przecież zdążył już zabalować na wieść o tym awansie, więc nie mógł dać po sobie poznać, że to dla niego nowość.
Do kuchni zszedł także Fabio, który naprawdę wyglądał jak… pan lekkich obyczajów. Nie wyczuł obecności Lorenza i Samuru? Nie pomyślał, że wypadałoby się nieco „ogarnąć” i nie przywitać ich w stroju i fryzurze po seksie? Seksie, którego i tak nie było. Mark nie spojrzał Fabiowi w oczy, znalazł sobie jakiś ciekawy punkt na ścianie i po prostu wpatrywał się w niego, przysłuchując się tej wymianie zdań. Sprawy prywatne? Tym właśnie się zajmował? Ciekawe, jakie to były sprawy prywatne. Szukanie kochanki? Pocieszanie się po Marku? Łypnął na niego spode łba w tym samym momencie, w którym Samuru doskoczył do wampira i po prostu zdzielił mu po ryju. Mark wylał nieco swojej kawy na spodnie i zaklął siarczyście, czując jak gorący napój parzy jego męskość. Ale nic na razie z tym nie robił, zdławił w sobie ból, udając że to nic wielkiego. Ojcem to pewnie i tak nigdy nie będzie…
Mark wysłuchał posłusznie rozkazu od Samuru i skinął powoli głową.
- Oczywiście, Panie Kuroiaishita. Poinformuję pana, gdy tylko dowiem się czegokolwiek o magii w Oświacie i Akademii. – wiedział, że z Akademią może być gorzej, niż z Oświatą. Miał nadzieję, że tam dowie się znacznie więcej.
Zerknął na Fabia. Wiedział, że tą robotą będzie musiał się zająć jak najszybciej, a to równało się z chwilowym brakiem czasu dla chłopaka... Nie bardzo mu się to podobało, ale może jak Fabio zatęskni, to będzie się bardziej garnął do blondyna? Na wargach Wilsona pojawił się wredny uśmieszek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 2:02 pm

- No jak chcesz. - wzruszył ramionami na odmowę posiłku. Ale chyba wiedział, że jakby co nie musi się wstydzić żeby coś zjeść. Ludzie w końcu do życia potrzebują jedzenia, jak wampiry krwi. Chociaż i wampir czasami lubi pobawić się w człowieka i spałaszować coś ludzkiego oraz smacznego. Choć nie każdy wampir może pozwolić sobie na zjedzenie zwykłego jedzenia.
- Musisz mieć naprawdę niezłe branie skoro tak do Ciebie lgną panienki. Zazdroszczę. - wyciągnął też rękę, klepiąc po ramieniu Marka i śmiejąc się serdecznie. Już traktował człowieka jak dobrego kumpla, aczkolwiek nie zdawał sobie w ogóle sprawy z jego odmienności, zresztą nawet nie wiedział jak jego kuzynek się zmienił.
- Widzę, że nadal nie możesz się pozebrać. - aż się szerzej uśmiechnął. Samuru pewnie nie zareaguje, zresztą, przyszedł tutaj do Fabia, który właśnie schodził. Na kazanie Pana był przygotowany, nie ośmielił się odpowiedzieć. Zawalił, wiedział o tym doskonale. Ale czemu Mark się spojrzał krzywo jak usłyszał o prywatnych sprawach? Czuł wzrok na sobie trójki panów z czeto ten najważniejszy także nie wyglądał zbyt przychylnie. I już miał coś powiedzieć gdy nagle poczuł ból. Silny, ogłuszający cios w twarz. Samuru uderzył sługę. Ten aż stracił równowagę i upadł z głośnym łupnięciem. Nie zdążył nic wyjaśnić, po prostu oberwał. Za lekceważenie pana, za swój wygląd. Rozumiał też, że będzie lepiej nic już nie mówić. Lorenzo nie ośmielił się podejść ale w ciszy przyglądał się zaistniałej sytuacji. Wiedział, że nie należy rozzłościć Samuru, ale z drugiej strony zostawiać na pastwę losu kuzyna.
- Samuru masz kilka spraw do załatwienia w Ratuszu. Może Ci z tym pomogę, a Fabio się ogarnie i też weźmie do pracy. - zaproponował nieśmiało zanim burmistrz wydał polecenie Wilsonowi, podszedł też do siedzacego na podłodze kuzyna. W dodatku Mark się zalał kawą! Palcem wskazał mu ręczniki papierowe żeby przetarł spodnie. Co do samego Fabia? Wyrwał się kuzynowi, wstał na chwiejnych nogach i poszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem. Widział uśmieszek Marka. Naprawdę zabawne. Poniżony, pobity. Przez protezę oraz siłę Sama stracił aż dwa dolne zęby trzonowe. Musiał więc doprowadzić się do porządku. Zatamować krwawienie z dziąseł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 3:42 pm

Nie komentował już nic. Fabio oberwał należycie choć i tak mógł skończyć o wiele gorzej! Samuru zresztą nawet nie poczuł bólu po uderzeniu. Proteza spełnia swoją rolę bezbłędnie. Zerknął jedynie na Fabia, który najwidoczniej telefonu nie przyjął. Trudno, będzie poniewierał się po podłodze.
A Lorenzo ma rację.
- Idź się ubierz. Będę czekał na dole.
Na sługę który najwidoczniej nie czuł się najlepiej i ich opuścił, już nic nie powiedział. A wracając do Marka, któremu dał dość trudne zadanie.... uśmiechnął się sztucznie.
- Będziemy w kontakcie, Mark. A i przypiluj Fabia, niech doprowadzi się do porządku.
Nie miał pojęcia, że podwładny zajmuje się już wampirem w sposób zakazany. I w ogóle najlepiej jakby się nie dowiedział. Skierował się do wyjścia, a później dołączył do niego Lorenzo który machnięciem dłoni pożegnał Marka.

zt + npc Lorenzo
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 8:02 pm

- No wiesz, sukcesem udanego podrywu, to niezła historyjka. Panny lubią ckliwe opowiastki. Im większą zrobisz z siebie ofiarę, tym bardziej będą Ci współczuć i tym chętniej Cię pocieszą. – Tutaj akurat już nie kłamał. Taki podryw na pewno się sprawdzał, zresztą Mark niegdyś go stosował. Tak, umawiał się przecież z kobietami, rozumiał je dzięki swojej odmienności i jak najbardziej nadawał się na partnera kobiety. Dlaczego? Bo rozumiał je znacznie lepiej, będąc gejem niż hetero. Mark nie skrzywił się ani nie odepchnął Lorenzo, gdy ten go przyjaźnie poklepał. Był przyzwyczajony już do obecności wampirów. Szczególnie, że z jednym sypiał.
Markowi nie podobało się potraktowania Fabia przez Samuru. Ale nie odezwał się. Byłby głupi, gdyby to zrobił. Szlachetny mógłby się na niego rzucić i dobrać do krwi, a wówczas ich związek wyszedłby na jaw! Dla Fabia nie skończyłoby się jedynie na jednym ciosie. Dla Marka pewnie też nie. Zacisnął jedynie dłonie w pięści i odwrócił wzrok od upodlonego wampira. Zamiast tego sięgnął po papierowe ręczniki. Oderwał ze trzy, złączył i zaczął pocierać sobie spodnie splamione kawą.
- Oczywiście, Pani Kuroiaishita. – Odpowiedział usłużnie na słowa szefa. Właściwie to w tym czasie dało się słyszeć ostre trzaśnięcie drzwi od łazienki. Po chwili Lorenzo opuścił apartament w towarzystwie Samuru i Mark został sam ze swoim kochankiem. Westchnął i potarł jeszcze raz spodnie ręczniczkami po czym wyrzucił je do śmietnika.
Ruszył za Fabiem, aż wszedł do łazienki. Bez pukania. Jak zawsze.
- Siadaj. – Machnął głową w stronę wanny. Namierzył jakiś ręcznik i odkręcił bieżącą wodę. Zmoczył ręcznik i podszedł do wampira.
- Nie wyczułeś Samuru? – Zapytał, unosząc brew. Nie rozumiał tego w ogóle. Przecież musiał wyczuć jego obecność! Chwycił jego podbródek i uniósł do góry, zmuszając go do spojrzenia sobie w oczy. Dotknął ręcznikiem jego rozciętej wargi i delikatnie starł krew. Gdy oczyścił wargi, musiał znaleźć jakieś waciki. Ale takich nie znalazł. Najwyraźniej nie mieszkała tutaj żadna kobieta.
- Zaraz wracam. – Ostrzegł wampira i opuścił łazienkę. Udał się do kuchni po to, aby wziąć papierowe ręczniki i udał się ponownie do kochanka.
- Otwórz buzię. – Poprosił go i zerknął do środka. Nie wiedział, czy wampir ma jakieś środki przeciwbólowe, ale znał pewien sposób na to, żeby rany szybciej się zregenerowały. Nie wspominając już o zębach. Zerknął do środka i przytknął zwinięte kawałki bibułki do ran w dziąsłach, by wsiąknęły krew.
- Masz. Pomoże Ci. – Potknął mu swój nadgarstek. Nie widział w tym nic zdrożnego! Ot, oddawał krew komuś, kogo… bardzo, bardzo lubił.
- Samuru zlecił mi pewne zdania, Fabio. - Powiedział wreszcie, spoglądając na niego. Ciężko było cokolwiek wyczytać z jego twarzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 9:23 pm

Na szczęście rozmowa między Markiem a Samuru i Lorenzo przeszła bez problemu, nie zdenerwował nikogo, przyjął zadania. Tylko Fabio oberwał, czując się upodlonym przy wszystkich. Oczywiście nie oczekiwał od kochanka pomocy, wszak mógłby oberwać od burmistrza i wtedy nie byłby już tak dobrym podwładnym, który ma czelność się sprzeciwić. No i sam Fabio nie chciał żeby Markowi stała się poważna krzywda! On będąc wampirem sobie poradzi, a blondyn? No właśnie. Zachował się naprawdę rozsądnie, ale niestety musiał być świadkiem poniżenia kochanka.
Gdy zostali sami mogli nieco odetchnąć, a przynajmniej Mark, bo Fabio stał w łazience, patrząc w lustro na swoje opuchnięte oblicze. Policzek od uderzenia napuchł, krew zdobiła bladą twarz. Zresztą i umywalka z podłogą ucierpiały od poski Włocha. Nie obejrzał się na blondyna gdy wszedł. Dopiero jak powiedział o tym, żeby usiadł na brzegu wanny, podniósł wzrok na chłopaka. Dostrzegł zamoczony ręcznik i przyjemne uczucie chłodu na skaleczeniu.
- Nie wyczułem. - odpowiedział cicho wampir, patrząc na Marka smutnie. Co tak naprawdę mu chodziło po głowie? Naprawdę martwił się o swojego nieudolnego wampira, który na moment stracił swoje wszystkie wystrzone zmysły? Zapewne zostawił ręcznik żeby wampir mógł przykładać sobie go do rany i opuchnięcia. Nie zamierzał także do nikąd się ruszać. Poczekał aż wróci blondyn. Posłusznie otworzył usta ukazując mnóstwo krwi która nieco rozlała się po kąciku od strony utraty zębów. Waciki zrobione z ręczników także się przydały. Zatamowano krwawienie. A co do nasgarstka. Fabio tylko ujął jego dłoń w swoją i oparł o nią swój zdrowy policzek. Cieszył się ogromnie, że po takim potraktowaniu w łóżku, nie opuścił mieszkania. I tym samym go nie ugryzł, a przynajmniej na tą chwilę.
- Jakie zadanie? Coś bardzo trudnego, coś co Cię może narazić na niebezpieczeństwo? - westchnął naprawdę ciężko, zamykając oczy. Mówił trochę niewyraźnie a to przez prowizoryczny tampon jaki miał w ustach. Choć i tak nie przeszkodziło to w tym, co zamierzał uczynić. Przyciągnął do siebie Marka, oparł czoło o jego korpus, a psotne ręce zawędrowały na zapięcie spodni. Chciał naprawiać, wynagrodzić i przede wszystkim pokazać, że mu zależy. Mark na to zasługiwał. Jeśli się sprzeciwi, nic złego się nie stanie. Fabio naprawdę był w dosyć silnej desperacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Wto Wrz 02, 2014 12:46 pm

Mimo wszystko Mark pragnął pomóc Fabio, ale po prostu nie mógł Patrzył na to zajście bezsilnie, ale nie litościwie. Wiedział, że były to ostatnie emocję, jakimi wampir chciałby zostać obdarzony. Zatem stał, udając że z obojętnością przystał na to zamieszanie, czyszcząc sobie spodnie papierowymi ręcznikami. Bo co innego miałby zrobić?! Gdyby zechciał pomóc kochankowi, zdradziłby ich oboje i doskonale zdawał sobie sprawę, że nie skończyłoby się tylko jednym sierpowym dla obu panów. Właśnie w tej chwili przekonał się, że ich związek jest naprawdę niebezpieczny. Może nie powinni w to dalej brnąć? Może zakopać to i porzucić w niepamięć teraz, póki nie było jeszcze dla nikogo zapóźni? Nie miał pojęcia, co robić. Miał istny mętlik w głowie. Jednakże nie mógł samodzielnie podjąć decyzji w tej sprawie. Akurat w tym przypadku nie miał prawa zachować się samolubnie i doskonale o tym wiedział.
- Jakim cudem nie mogłeś go wyczuć? Sądziłem, że wampiry mają lepszy węch, słuch i wzrok. – Nie naśmiewał się z niego. Może po prostu wampir był „chory”? Ale czy krwiopijcy mogą być chorzy? Nie miał pojęcia, aż tak dobrze nie znał tej rasy.
- Zostaw ten ręcznik. Nie nadaje się do ochłodzenia opuchlizny. – Stwierdził, gdy wrócił i odebrał od niego ręcznik. Później udadzą się kuchni w poszukiwaniu jakichś mrożonek, lodu albo po prostu czegoś chłodnego. Nie będą przecież narzekać na zamrożone mięso albo puszkę z lodowatym napojem. Wszystko się nada, ale nie ten ręcznik.
Otarł kąciki warg z krwi, która popłynęła po tym, jak wampir otworzył usta na polecenia blondyna. Mark zmarszczył brwi, gdy wampir nie wgryzł się w jego nadgarstek, a po prostu przytulił do dłoni. Nie miał nic przeciwko temu, jednakże… powinien napić się krwi Marka.
- Bo znów użyję noża, żeby się skaleczyć, Fabio. – Zagroził mu. Palcami dotknął pieszczotliwie jego policzka, odwzajemniając tę drobną i niewinną pieszczotę. Zamarł jednak, gdy usłyszał jego pytanie. Spojrzał mu w oczy i milczał przez dłuższą chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Możliwe, że jeśli zrobię chociaż jeden błąd, w optymistycznym scenariuszu wrócę w kawałkach. – Odpowiedział wreszcie. Nie wiedział, czego spodziewać się po łowcach. Nie wiedział, czy kiedykolwiek torturowali ludzi. Na szczęście blondyn był już doświadczany w torturach, więc zbyt szybko nie wyciągną z niego informacji. A jeśli zajdzie taka potrzeba, odgryzie sobie język lub po prostu wykona misję samobójczą. W Oświacie przebywał od czasu do czasu odkąd pojawił się w Japonii i zaczął pracę dla Samuru. Był tam szpiegiem, więc musiał czasami pracować jako łowca.
- Muszę poszpiegować Oświatę. Zdobyć cenne informacje, co nie będzie łatwe. Jeśli łowcy zorientują się, że jestem szpiegiem, mogą mnie torturować. Cóż, Samuru nie musi się obawiać, że cokolwiek ze mnie wydobędą. W razie potrzeby odgryzę sobie język i łowcy nie będą mieć ze mnie pożytku. – Wzruszył ramionami, jakby to, co właśnie powiedział, nie było niczym ważnym.
Mark nie oparł się woli Fabia i został przyciągnięty do wampira. Nie wiedział, co chodziło mu po głowie, dlatego nie sprzeciwił mu się. Pogłaskał za to go po głowie, zaplatając palce w jego długie włosy. Wyglądał teraz tak bezbronnie. Tak bardzo… ludzko. Zamarł, gdy dłonie wampira powędrowały do rozporka Marka. Przeniósł jedną dłoń na swoje krocze, zakrywając rękę wampira.
- Nie zmuszaj się. – Powiedział szybko, odsuwając od siebie jego rękę. Był pewien, że jeśli Fabio w kulminacyjnym momencie stchórzy, Mark znów odczuje ból psychiczny i fizyczny. Nie chciał także go wykorzystywać, a tym bardziej zmuszać do czegokolwiek.
- Chodź, poszukajmy czegoś, co możemy przyłożyć do Twojego spuchniętego policzka. Masz może lód w zamrażalce? Albo jakieś mięso? Coś w ten deseń. – Złapał go za rękę i pociągnął za sobą ku wyjściu z łazienki, kierując się do kuchni. Plama na jego spodniach została, ale rozlana na nie kawa zdążyła już wystygnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Wto Wrz 02, 2014 9:25 pm

Nie byłby za pomysłem zerwania więzi jaka ich otoczyła. Zamiast walczyć, mieliby się poddać? Bardzo dobrze, że Mark nie powiedział o owym pomyśle. Choć z drugiej strony miał on logiczne wyjaśnienie - obawy o ich życie.
- Może dlatego, że byłem zaspany. Wampirom też się to zdarza. - odpowiedział, patrząc na Marka pełen niewinności. Naprawdę był zaspany i bardzo zdesperowany. Pragnął Marka i właściwie go nie dostał. Czuł się z tym naprawdę dziwnie. Jakby... pusty. I owszem, ręcznik mu oddał.
Nie chciał pić jego krwi w tej chwili. Nic wielkiego mu się nie stało, ale miło gdy blondyn tak się nim zajmuje i właściwie to niańczy. Fabio nie narzekał. Wtulił się do jego dłoni, mrucząc cicho. Posłał mu smutne spojrzenie odnośnie noża.
- Uwielbiam Twoją krew, jednak ciągle jej oddawanie może Ci zaszkodzić, Mark. Właściwie to ja powinienem oddać swoją Tobie. - uśmiechnął się delikatnie, mając cichą nadzieję, że Mark na taką pomoc się zgodzi. Lecz jak będzie naprawdę? Przekonamy się niebawem.
Przeszli teraz na naprawdę podłe tematy zadania. Fabio aż westchnął głośno, zamykając oczy. Samuru lubi narażać swoich najlepszych ludzi, poza tym mógł wziąć zawsze kogoś innego! Czemu akurat Mark? W dodatku mówił takie głupoty. Mógłby się obrazić, lecz nie mógł. Nie w tej chwili.
- Naprawdę niebezpieczna misja. Czemu nie mógł wziąć kogoś inne, tylko Ciebie? I masz nie mówić głupot, Mark! Masz być cały. - weźmie sobie do serca słowa wampira? Mógłby! Chyba nie chciał ginąć i zostawić swojego męskiego księżniczka samego! Żeby wpadł w inne męskie łapy! Chciał tego? Naprawdę? Nie ma bata. Fabio stał się na amen Marka i tak ma pozostać.
Zmrużył oczy jak wyczuł palce Wilsona na swojej głowie, przez co bardziej dobierał się do jego rozporka. Natomiast Mark zabronił cokolwiek robić, zagradzając dostęp. Uniósł wzrok na chłopaka, nic nie mówiąc i mimo wszystko nie ukrywał zaskoczenia. Dał się wyciągnąć do kuchni.
- Jest lód w woreczka w zamrażalniku. - odezwał się cicho, wskazując głową na lodówkę. Przyglądał się Markowi, a wampirze dłonie dotknęły brzegów jego spodni. Naprawdę nie chciał? Bo wampir tak! Zresztą on już sam spuścił swoje krótkie spodnie na podłogę, żeby pozostać w samej. koszuli i to rozpiętej. Taki kusiciel!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sro Wrz 03, 2014 3:42 pm

Mark nie wiedział, co robić, jeśli ich związek stanie na granicy odkrycia. W tej chwili nie było żadnego, naprawdę dobrego rozwiązania. Mark musiał poruszyć ten temat. We dwoje może znajdą jakieś naprawdę dobre rozwiązanie. Nie wiadomo czy będą w stanie ukrywać swój związek naprawdę długo, a jeśli ktokolwiek wypije krew Marka albo Fabia i pozna ich sekret, aż strach pomyśleć jak to się skończy.
- Wampiry mogą chorować? – Zapytał wreszcie, sceptycznie podchodząc do jego „zaspania”. Naprawdę w to nie uwierzył i nie dał się tak po prostu zwieść ładnym oczom wampira. Tym samym mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że to wina niezaspokojenia. Uznał po prostu, że Fabio nie chciał posunąć się do samego końca, nie chciał by doszło do zespolenia.
Zaraz, co?! Miał wypić jego krew? Otworzył szerzej oczy, nie rozumiejąc tego w ogóle. Jak to miał wypić krew wampira? Nie wiedział, że coś takiego się praktykuje. Nie wiedział także, że wampirza krew wzmacnia człowieka i leczy jego różne schorzenia.
- Dlaczego miałbym pić Twoją krew, Fabio? Nie jestem wampirem… Poza tym piłeś moją ponad tydzień temu… o czuję się już naprawdę dobrze. – Odpowiedział mu pospiesznie, licząc tym samym na jakieś wyjaśnienie w sprawie picia wampirzej krwi przez człowieka. Naprawdę nie rozumiał dlaczego miałby tak postąpić.
- A skoro uwielbiasz tak moją krew, to dlaczego jej nie chcesz teraz przyjąć? – Nie naciskał, po prostu Mark naprawdę czuł się lepiej i uznał, że Fabio był bardziej w potrzebie krwi, niż sam blondyn. Chyba zacznie łykać jakieś witaminy, które przyspieszą regenerację czerwonych krwinek, dzięki czemu nie nabawi się anemii.
- Postaram się wrócić cały. Nie mogę Ci tego obiecać. – Co do wyboru, nie komentował. Nie podejmował przecież decyzji za szefa i nie wiedział czym ten się kierował. Wcześniej wspominał, że jest najlepszy, zapewne tylko tym. I oczywiście, że nie chciał, aby Fabio należał do innego mężczyzny! Nie i już. Nie może sobie na to pozwolić, dlatego tym bardziej musiał wrócić cały i zdrowy. Teraz przynajmniej miał do kogo, a dom nie będzie chłodny i pusty, jak zawsze po tych wszystkich misjach przez jakie przechodził.
- Dobra. – Odpowiedział na wieść o lodzie, gdy byli już w kuchni. Podszedł do lodówki i otworzył zamrażalnik, wyjmując z niego naprawdę lodowaty woreczek. Zamknął drzwiczki i sięgnął po ściereczkę, którą owinął worek i odwrócił się w stronę wampira. Gdy tylko zajarzył, że ten spuścił spodnie, aż wypuścił z dłonie woreczek. Granulki z lodem upadły z głośnym zgrzytem na podłogę.
- Nie… Fabio… ubierz się. Przed chwilą omal Cię nie zabił. – Mówił przez zaciśnięte zęby, schylając się po woreczek. Sięgnął go i podszedł do wampira, by przyłożyć mu do opuchniętego policzka.
- Trzymaj to tak. – Polecił, sięgając po jego spodnie, które szybko założył na jego zgrabny i tak bardzo kuszący tyłek. – Właśnie do mnie dotarło, że nasz związek… jest niebezpieczny. Jeśli nas odkryją… - nie kontynuował, spojrzał jedynie na wampira. W jego oczach czaił się smutek i… ból.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sro Wrz 03, 2014 8:19 pm

Dlatego żeby nie stracić Fabio, Mark naprawdę musi na siebie uważać. Bo mimo wszystko wampir strasznie przywiązał się do człowieka i wszelka zdrada, odrzucenie, czy utrata może naprawdę wiązać się z okrutnymi skutkami. Nie, nie dla Marka, a dla samego Włocha. Bowiem w takim rozchwianym stanie emocjonalnym mógłby zrobić coś głupiego.
- Tak, wampiry mogą chorować jeśli wirus jaki ich zaatakuje okazuje się zbyt silny i osłabia nadnaturalną regenerację albo po prostu są chore od urodzenia. - odpowiedział odnośnie choroby. I prawdą jest, że Fabio nieco przestał ogarniać po niezaspokojeniu żądzy oraz brakiem odpowiedniego wypoczynku.
- Dzięki mojej krwi będziesz silniejszy i dłużej żył! - szybko dopowiedział, jak tylko Mark skończył mówić. Miał prawo poczuć się dziwnie, wszakże nie słyszał nigdy o oddawaniu krwi, zwłaszcza wampirzej i przede wszystkim piciu jej. Ale Fabio będzie tym pierwszym, który go poinformuje i pozwoli siebie zakosztować. Poza tym nigdy nie oddawał krwi człowiekowi, którego tak mocno pożąda oraz otacza wielkim uczuciem. Inni się nigdy nic liczyli.
Nie, nie odrzucał krwi Marka. Po prostu chłopak chyba nie pamiętał jak oddawał krew wampirowi po pijaku i jak dużo od niego owej posoki wziął. Mimo, że blondyn czuł się na siłach, nie znaczy że tak spore oddanie krwi będzie dla niego zdrowe.
- Mark, ja naprawdę nie potrzebuję krwi. Nie jestem głodny, a moja rana zagoi się w ciągu kilku bolesnych godzin. - albo i sekund, lecz słów tych już nie dodał. Można rzec, że szybko polubił kiedy Mark go rozpieszcza, no i nie chciało się wampirowi używać mocy. Woli energię zachować dla swojego ukochanego chłopaka.
Oczywiście przemilczał odnośnie misji. Najwidoczniej próby uwodzenia okazały się daremne. Mark wyraźnie wolał zajmować się opuchniętym policzkiem wampira zamiast pozwolić sobie na przyjemności. Czystokrwisty zmrużył fioletowe tęczówki, przyglądając się jak blondyn upuścił woreczek z lodem. Czekał! Czekał na branie! Ale nie, nie... Mark podniósł woreczek, przyłożył do wampirzego policzka. Owszem, posłuchał ale spodni założyć sobie nie dał. Szybko wyciągnął nogę z jednej nogawki zanim Mark zdążył. Raczej nie złoży Włochowi spodni na jedną nogę, prawda.
- Ale Mark... Chcę Ci wynagrodzić wszystkie Twoje smutki. Wiem, że tego chcesz. - specjalnie unikał tematu o Samuru. Dadzą sobie radę, wszakże są potrzebni burmistrzowie, a potrzebnych parobków raczej się nie wybywa, czyż nie? Ucałował ucho chłopaka, obejmując jedną ręką jego szyję, drugą bowiem trzymał okład. A nogi? Oplótł je wokół bioder chłopaka. Musi podtrzymać Fabio za pośladki, jeśli nie chciał żeby obydwa się wywalili ewentualnie wampir zjechał pośladkami na zimną posadzkę.
- Dlaczego chcesz się poddać? A może chcesz się mnie już pozbyć? Nie baw się mną. - niemal załkał, opierając głowę o ramię chłopaka. Uderzył lekko stopą jakąś część nogi blondyna, ponaglając go do jakiegokolwiek ruchu! Czemu nie chce korzystać z momentów kiedy Fabio jest gotowy otworzyć się na coraz to nowsze doznanie? W dodatku brak zaspokojenia odgrywało swoją ważną rolę. Fabio jest naprawdę pobudzony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Wrz 04, 2014 3:47 pm

Mark nie należał do ludzi, którzy zdradzają czy odrzucają. Nigdy nie decydował się na stały związek, ale to z powodu braku uczucia. Nigdy nie darzył swoich kochanków czymś cieplejszym i większym niż sympatia. Byli mu obojętni pod tym względem, ale gdy się z nimi spotykał, nie umawiał się z nikim innym za ich plecami. Kończył znajomość, bo tak uważał, bo się znudził i każde z nich rozchodziło się w swoją stronę. Decyzja zawsze była obopólna: seks i nic więcej.
- Chore od urodzenia? Sądziłem, że jesteście… idealni. Długowieczni, silni, dumni, władczy, organizm, który nie może chorować. – Dowiadywał się coraz to nowszych rzeczy o wampirach. Naprawdę nie wiedział, że mają takie słabości. Takie… ludzkie słabości. Jednak szybko o tym zapomniał, bowiem w osłupienie wprowadziły go następne słowa wampira.
- Chyba nie oczekujesz… że Cię ugryzę, prawda, Fabio? – Był wyraźnie przerażony tą myślą! I zbiło go to z pantałyku, bowiem nigdy nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji! Wampirza krew sprawi, że będzie silniejszy, a to przydałoby mu się, gdy znajdzie się w Oświacie. Gdyby oczywiście zorientowali się, że jest szpiegiem. Ale wróć! Nie chciał w taki sposób wykorzystywać Fabia.
- Nie, nie chcę Cię wykorzystywać. – Co prawda sam oddawał mu krew, ale przecież to co innego. Wiedział, że wiąże się z wampirem i było to naprawdę przyjemne uczucie móc nakarmić swego ukochanego. Taką miał naturę, a Mark był człowiekiem. Co jeśli jego ciało źle zareaguje na tę krew?
- No dobrze, skoro tak mówisz. – Wzruszył ramionami i zakończyli temat picia krwi Marka przez Fabia. Nie znał prawdziwego powodu wampira, ale gdyby go poznał, to aż by się zdziwił, że potrafił zwracać uwagę na takie drobiazgi. Dla Marka był to odruch. Odruch uśmierzenia bólu i pomocy dla ukochanego.
Woreczek z lodem został przyłożony do policzka, chcąc mu zaraz podciągnąć spodnie. Wampir jednak okazał się szybszy, bowiem wyszedł ze spodni i Mark nie miał już jak ich wcisnąć na nagi tyłek wampira. Miał przed sobą nagiego Fabia, a Mark właściwie przed nim klękał. Zerknął przelotnie na jego męskość, po czym szybko wstał, odrzucając od siebie wszelkie zboczone, seksualne pomysły.
- Może i tak, ale ja wiem, że Ty tego nie chcesz. – Wampir niebezpiecznie zbliżał się do niego, by wreszcie ucałować jego ucho. Jego ciało przeszyły dreszcze, a męskość drgnęła pod jej wpływem.
- Ach, Fabio… przestań. – Poprosił go, jęknąwszy. Najwyraźniej Fabio nie zamierzał przestawać! Już w następnej chwili zaatakował blondyna, skoczywszy tak, że założył mu nogi na biodra. Mark automatycznie podtrzymał go za pośladki. Wręcz wbił swoje długie palce w jego pośladku i przyciągnął do siebie. Wbił w wampira swoje biodra, nieco się o niego ocierając, bezwiednie. I tak, wampir mógł poczuć rosnące podniecenie człowieka. Mark wycofał się nieco, opierając o lodówkę, przez co rozłożył nieco ciężar Fabia.
- Nie bawię się Tobą. Właśnie mnie zaatakowałeś… Chryste, wystawiasz mnie na ciężką i bolesną próbę. Kilka godzin temu nawet nie chciałeś mnie dotknąć… - Zaczął kręcić biodrami kółka, nie przestając ocierać się szorstkim materiałem dżinsów od nagą męskość wampira. Wiedział, że pobudza go w taki sposób, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Zresztą sam odczuwał jego podniecenie. Ba! Nawet ślepiec mógłby to zobaczyć (jeśli wiesz o co mi chodzi). Nachylił się ku szyi wampira i ugryzł go dotkliwie (ale nie do krwi) w złączeniu szyi i ramienia, pozostawiając po sobie ślad – malinkę.
- Sprawdźmy, czy tak dojdziesz. – Zamruczał mu do ucha, nie przestając się ocierać o męskość wampira. Właściwie to nawet przyspieszył, aż lodówka za nimi zaczęła drżeć i brzęczeć!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Wrz 04, 2014 8:10 pm

- To nieprawda. Wampiry też mogą cierpieć podobnie jak ludzie. Znam i leczyłem wiele przypadków, zresztą sam też nie jestem za silny. - wzruszył ramionami, kończąc temat. Czystokrwisty uśmiechnął się lekko na osłupienie Marka. Ale co się dziwić? Chłopak najwyraźniej pierwszy raz usłyszał o działaniu krwi wampirzej na ludzki organizm i raczej o złym działaniu nie było mowy. No i oczywiście Fabio zamierzał pomagać blondynowi, a to równa się napojeniem go własną krwią. Żadnych sprzeciwów przyjmować nie zamierzał.
- A dlaczego nie? Będziesz zdrowszy, o wiele silniejszy. Wzmocni Cię przed misją. - teraz zrozumie? Wampir nie chce tracić Marka, a wypicie jego krwi wzmocni jego szansę na przetrwanie. Będą oczywiście próbować przed misją, żeby zobaczyć jak przyjmie się wypita wampirza krew. A kwestia picia krwi przez Fabio została zamknięta, na co wampir się tylko uśmiechnął. szerzej. Ale nie na długo. Musiał przecież wywalczyć odrobinę uwagi! Lód nadal był przytknięty do policzka i nie przeszkadzał on w męczeniu blondyna. Nie był chętny? Nawet mając pół nagiego wampira przed sobą.
- Moje Nie chcę było parę godzin temu, teraz Chcę. - bąknął mając w głosie delikatnie wyczuwalny wyrzut. Czemu Mark go odpycha? Ma łóżkowatego focha? Fabio chciał przeprosić i naprawić! Temu też niemal w akcie desperacji przykleił się do blondyna, napierając na niego swoją męskością. Zresztą Wilson też ma ochotę, czuł to i wiedział. Temu też nie wierzy w protesty Marka, nie w tej świętej chwili w której Fabio chce postąpić nowy krok dla swojego wybranka. No i oczywiście Mark wbił palce w pośladki wampira co oznaczało iż poddał się męskiemu instynktowi. No bo niby skąd te nagle śmiałe ruchy i rosnące porządanie? Fabio westchnął cicho prosto do ucha chłopaka, zacisnął mocniej rękę na jego szyi w obawie, że spadnie.
- Nie znam sposobu, żeby zatrzymać Cię przy sobie. A nie chcę też być w Twoich oczach bezużyteczny, też chcę zadbać i o Ciebie, Marku. - mógł wpaść na to, że wampir w końcu zrozumiał swój błąd i próby wejścia na dobrą drogę. O ile jego delikatny charakter mu w tym powoli, bo jak na razie szło całkiem nieźle. W dodatku ruchy jakie wykonywał Mark wprawiały wampira w niemałe podniecenie. Aż upuścił worek z lodem, który zresztą i tak już powoli się rozpuszczał, łapiąc się drugą ręką za ciało Marka. Zamknął oczy odchylając ciało lekko w tył tuż po zostawieniu malinki. Mimowolnie wtedy zarechotał.
Co raz szybsze ocieranie się powodowało znajome przyjemności. Oddech Fabia przyspieszył, a czasem wyrwał się rozkoszny dla ucha jęk. Dopiero za którymś mocniejszym otwarciem Fabio doszedł. Zbyt szybko się podniecał, no i Mark jest naprawdę dobry.
- Chodźmy do mojej sypialni. - jeśli pozwoli, Fabio odczepi się. Mark teraz nie tylko był w kawie ale i... w Fabiu. Chwycił chłopaka za rękę, ciągnąc go szybko na piętro. I jeżeli tak się stało, po wejściu do sypialni, zamknie za sobą drzwi na klucz. Dopiero wtedy mógł zrzucić także i koszulę, odrzucając ją całkowicie na bok. A co ze spodenkami? Może Mark w drodze je zabrał? W każdym razie wampir się nie podda. Czekamy na ruch pana dominującego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Wrz 06, 2014 10:18 am

Mark powili skinął głową, przyjmując do wiadomości, że także wampiry mogą mieć ludzkie słabości i chorować. Wciąż wydawało mu się to bardzo dziwne. Może jedynie słabe jednostki często chorują albo rodzą się takie… upośledzone. Najwyraźniej nie są takie nieśmiertelne, jak powiadają w legendach.
- Pod jakim względem nie jest silny? – Zapytał, choć może nie powinien pytać wprost o jego słabości. Chciał je poznać? Nie, to mogłoby się okazać zbyt niebezpieczne, jeśli wpadłby w czyjeś ręce. Nim wampir zdążył odpowiedzieć na to pytanie, położył mu dłoń na wargach i pokręcił przecząco głową. Zmienił zdanie, nie chciał znać odpowiedzi.
- Ty masz lepsze… uzębienie. Nie mógłbyś…? – Nie chciał po prostu wgryzać się sto razy w jedno miejsce, nim przegryzłby się twardą skórę wampira. Nie chciał go dodatkowo ranić albo sprawiać mu tym ból, a Fabio miał ostre kły, więc poszłoby naprawdę szybko.
- Za chwilę znów zmienisz zdanie… - Mruknął nie do końca przekonany, co do słuszności ich zabaw łóżkowych. Nie odpychał go. To nie Mark wiecznie odpychał swojego kochanka. On go wiecznie pragnął i potrzebował. Wiedział jednak, że wampir nie odczuwa tego w takim samym stopniu, dlatego musiał zwolnić nieco tempa. Nie chciał zostać po raz któryś z rzędu odepchnięty od kochanka. Oboje wiedzą, że Fabio nie jest jeszcze gotowy, by dotknąć Marka. Może nie chce albo się brzydzi. Może podświadomie bardziej woli dotykać i pieścić kobiety niż zajmować się ciałem swojego partnera? Tak, takie myśli miał człowiek.
- Sądzisz, że jesteś bezużyteczny? – W jego głosie dało się usłyszeć szok. Naprawdę coraz mniej zaczynał rozumieć swojego partnera. Najwyraźniej wampir wciąż mu wszystkiego nie mówił, taił coś, ukrywał. – To nie znaczy od razu, że masz się zmuszać do czegoś, czego nie chcesz. – Powiedział wreszcie. Cicho. Zbyt cicho. Jego głos wydawał się niespokojnie spokojny i taki cichy. Niczym przysłowiowa cisza przed burzą. Nie chciał, żeby Fabio dotykał go, jeśli tego nie chciał. Sądził, że Mark będzie szczęśliwy, widząc kolejne łzy i niechęć za każdym razem, gdy ma go tam dotknąć czy pocałować.
Zajął się wreszcie potrzebą wampira. Zaniósł go na wyżyny przyjemności i dał mu to, czego wampir potrzebował – uwolnienia. Przynajmniej teraz będzie nieco spokojniejszy i uważniejszy, kiedy został zaspokojony. Mark pomógł wampirowi stanąć na nogi, a w razie potrzeby nawet go podtrzymał. Postawił jednak opór, gdy wampir pociągnął go w stronę sypialni, którą nawet zaproponował. Mark pokręcił przecząco głową.
- Wydaje mi się, że powinieneś odpocząć, Fabio. A tym bardziej się nie zmuszać. Możemy przecież zrobić sobie od tego… małą przerwę. – Sądził, że wampir właśnie tego potrzebuje. Przerwy, odpoczynku od ich wspólnych rozkoszy cielesnych. Nie chciał go zmuszać, a tym bardziej chciał, żeby Fabio przestał wreszcie uważać, że Mark na każdym kroku go wykorzystuje.
- Muszę zmienić spodnie. Teraz już nie są tylko w kawie. – Uśmiechnął się znacząco do wampira i udał na piętro, by w łazience zmienić spodnie. Tym razem założył swoje, a te Fabia wrzucił do kosza na brudną bieliznę. Przy okazji umył twarz i zęby, nieco się odświeżając. Rozczesał także swoje włosy szczotką, którą bez pytania pożyczył od wampira. To także pomogło mu nieco ochłonąć i opaść napięciu seksualnemu, jakie Fabio zbudował. To naprawdę nie było łatwe, ale jakoś się opamiętał i był gotowy zejść na dół. Modlił się tylko o to, żeby znów tak szybko się nie podniecić na widok czy muśnięcie Fabia.
- Powinienem opracować jakiś plan wejścia do Oświaty. – Stwierdził, gdy wreszcie zszedł do salonu na parterze. – Jak Twoje rany? – Spytał, przyglądając się uważnie wampirowi. Pewnie krwawienie już ustąpiło, a opuchlizna powoli ustępuje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Wrz 06, 2014 8:47 pm

Nie chciał znać słabości wampira? Zmrużył oczy gdy dotknął jego ust, zabraniając mówić. W porządku, nic nie powie. Westchnął jedynie, dotykając palcami dłoni Marka. Nie powie skoro nie chciał o tym usłyszeć.
Zrozumiał słowa kochanka i ucieszył się z faktu, że chłopak postanowił posmakować się we krwi wampira, który to od razu rozciał kłami nadgarstek. Rana nie za wielka ale za to mocno krwawa. Podsunął ją Markowi pod usta aby mógł zaczerpnąć odrobinę życiodajnego płynu po którym może poczuć się znacznie lepiej, a nawet i uzależnić. Jak tylko posmakował posoki wampira, zabierze dłoń. Rana niebawem się zabliźni więc nie trzeba się nią zbytnio przejmować. Teraz musi obserwować ukochanego. Krew powinna znacznie go wzmocnić i nadać nowej energii.
Nie odezwał się. Dlaczego nie chce się zgodzić? Dać szansy? Fabio odwrócił nieco spojrzenie od Marka, jaki nadal stawiał na swoim. I nie, nie jemu w głowie kobiety. Teraz istniał oraz liczył się Mark. Innych nie było, nie istnieli, zatem o to martwić się nie musiał.
- W porządku. Nie to nie. - odparł ze wzruszeniem ramion, nie ciągnąc tematu. Nie było sensu naciskać Marka, który już raz został odepchnięty, więc nie ma co mu się dziwić z jednej strony. Obawiał się reakcji kochanka, który faktycznie mógł w kulminacyjnym momencie zmienić zdanie. Cały Fabio. I naprawdę jest to przykre.
Po krótkim, mokrym zdarzeniu zszedł z pomocą Marka na podłogę. Zabrudził samego siebie, zabrudził blondyna i trochę podłogę. Aż się skrzywił ale bardziej ze smutku.
- Jak sobie życzysz. - tyle na temat. Czemu ma odpoczywać? Może faktycznie nie chciał już wampira? Tak bardzo się zawiódł? Znudził? A skoro Mark odmówił pójścia do sypialni, nie ma po co walczyć. Wrócił po swoje spodenki, jakie natychmiast założył na swojej niedopieszczone tyły i jeśli go widział, specjalnie zakładał je powoli. Bez skutecznie! Wilson udał się na górę żeby ogarnąć, a wampir? Powędrował do salonu. Mark potrzebował zmienić spodnie - w porządku. Tyle, że jego także nadawały się do prania. Usiadł na kanapie, zginając jedną nogę w kolanie na którym z kolei oparł głowę. I co ma niby robić? Trochę minęło czasu zanim wrócił Wilson, a wampir siedział jak siedział, patrząc w niedawno włączony telewizor. Leciał jakiś program informacyjny. Co do planu przedostatnia się do Oświaty...
- Podaj śmieszny powód zemsty, na przykład Samuru zabił Twoją rodzinę. Dostaniesz się tam od razu. - spodoba mu się pomysł, bo Fabio naprawdę innego nie widział. Mark nie pochodził z żadnego rodu łowieckiego ani nie był inkwizytorem. A sztuczna śmierć rzekomej rodziny powinna wpłynąć na łowców. Chęć zemsty i pomoc dla ludzi - główne przyczyny życia jako łowca wampirów.
- Mają się dobrze. Jak widzisz opuchlizna już zeszła, no ale zębów za szybko mieć nie będę. - uśmiechnął się przelotnie, choć Marka spojrzeniem nie obdarzył. Wracając jednak do sprawy misji.
- Zanim wyruszysz, musisz odwiedzić więzienie. Dostaniesz odpowiednie uzbrojenie i przedmioty, które uchronią Cię przed ich magią, taką jak wykrywanie kłamstw czy czytanie w myślach. Musisz mieć zamknięty umysł. - warte uwagi? Na pewno. Wszakże leżało to w zadaniach oraz bezpieczeństwie za które poniekąd Fabio jest właśnie odpowiedzialny.
Właściwie powinien wstać i wziąć kąpiel, bardzo długą, odprężająca kąpiel. Temu też wstał i wyminął Blondyna w ciszy. Udał się teraz on do łazienki, żeby zacząć szykować kąpiel. Pierw odkręcił kurek z ciepłą wodą, mającą wypełnić wannę. Dolał też płynu kąpielowego o zapachu cytrusów. Moment w którym musiał czekać wypełnił umiejscowieniem się na brzegu wanny, przyglądając się własnym szponom wyrastających z palców niczym ludzkie paznokcie. Tyle, że jego były starannie spiłowane. I cóż, w myślach przywoływał Marka do łazienki, toć po tak nieudanym ataku na bliskość, odczuwał ogromny wstyd względem jego ludzkiej osoby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Wrz 07, 2014 9:47 am

Chciał znać, ale wiedział, że przebywając w Oświacie wydarzyć się mogą różne rzeczy. Nie chciał, żeby z jego winy stało się coś Fabio z rąk łowców. Wystarczy, że czują się zagrożeni przez wampiry i Samuru, jeśli ich związek wyjdzie na jaw. Nie chciał sprawiać mu jeszcze większych kłopotów. Naprawdę tego nie rozumiał? Mark nie był takim draniem, za jakiego go brał.
Mark sceptycznie podchodził do picia wampirzej krwi. Wciąż nie mieściło mu się to w głowie. W swoim niedługim życiu widział już niejeden rozlew krwi. Nigdy jednak nie pomyślał, że kiedykolwiek w swoim życiu wejdzie w rolę wampira i napije się krwi! Uważnie przyglądał się poczynaniom Fabio. Obnażył swoje kły i bez problemu wbił się w swój nadgarstek, by utoczyć kilka kropel swojej krwi. Zerknął niepewnie na podstawiony nadgarstek. I co on miał z tym zrobić? Przyłożyć wargi do rany i po prostu zacząć ssać krew? Dla człowieka nie było to takie łatwe, jak mogłoby się to wydawać temu wampirowi!
Przyłożył wreszcie wargi do dwóch małych ranek i pierw zlizał językiem krew, która zdążyła już napłynąć. Następnie zaczął ssać i poczuł odpychające uczucie. Krew dla człowieka nie była przecież takim rarytasem jak dla wampira. Przełknął piąty łyk i odsunął nadgarstek wampira. Wargi Marka były zabryzgane krwią, więc szybko oblizał je, chyba że wampir chciał go wyręczyć. Metaliczny, dziwny posmak wciąż pozostał w jego ustach.
- Dzięki… W każdym razie dziwne uczucie. Cóż, nie wiem, jak Wam, wampirom, może to smakować. – Zaśmiał się, rzucając taki dowcip. Nie chciał, żeby wampir poczuł się źle, bo jego krew nie smakuje Markowi. Ale niech się nie dziwi! Jego kupki smakowe przyzwyczajone były to normalnego jedzenia, a nie do krwi.
Ich stosunki wyraźnie się ochłodziły. Zupełnie jakby ich coś podzieliło. Mark wyraźnie powiedział, że nie chce, by wampir się do czegoś zmuszał. Fabio zaś wyraźniej powiedział, że chce, ale czy można mu wierzyć? Kilka razy wcześniej też chciał, a Mark później okazał się draniem. Naprawdę czasem ciężko mu nadążać za myśleniem tego skomplikowanego osobnika.
Mark wreszcie wrócił z łazienki. To nie prawda, że się nim znudził. Najwyraźniej miał za nic swojego ludzkiego partnera. Nie dotarło jeszcze do niego, że Mark nie miał po co kłamać? Gdyby chciał jedynie przygodnego seksu, nic nie znaczącego, nie pchałby się w związek. Związek, który nie jest jednak łatwy. Mimo że wiele ich łączyło, były też rzeczy, które ich różniły. Chociażby samo spojrzenie na współżycie! Fabio chciał stałego, poważnego związku, a Mark bał się tego i po prostu zwalniał tempo, niejednokrotnie szukając innych rozwiązań. A właściwie to tylko jednego – współżycia. Potrzebował czasu i cierpliwości, ale naprawdę dobrze mu było z Fabiem.
- To dobry pomysł. W Oświacie bywałem czasami, odkąd zacząłem pracować jako szpieg. Wiesz, chciałem, żeby mnie już znali i nie chciałem być podejrzany, gdybym nagle tam przyszedł i czegoś od nich chciał. – Wytłumaczył wampirowi spokojnie, aczkolwiek pomysł z zamordowaniem rodziny jak najbardziej pasował. Ojciec Marka nie żył, co prawda zmarł na ciężką chorobę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by powiedzieć, że to wina Samuru?
- Może jednak zacznę od szkoły. Mam tam kuzyna. Syn siostry mojej matki. Jego ojciec należał do Szarych, więc mógłbym się z nim porozumieć. – Zerknął na Fabia, jakby szukając u niego aprobaty za pomysł. Tak, musiał się skontaktować z Atsuke. Razem może wymyślą jakiś pomysł, o ile młody będzie chciał udać się w ślady swojego ojca.
- Widzę właśnie. Zregenerują Ci się? – Nie wiedział jak daleko regeneracja wampira zachodzi. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, a teraz przy Fabiu naprawdę poznawał wiele nowych rzeczy, dotyczących wampirów.
- Samuru mówił to samo. Aczkolwiek więzienie wydaje mi się takie przygnębiające. – Dostał dreszczy. Sam omal kiedyś nie wylądował w więzieniu, w Rosji. Chcieli go wsadzić za „zbrodnie wojenne”. Rosjanie właściwie nigdy nie potrzebują powodu, by się kogoś pozbyć. Muszą go mieć jedynie dla obcych, postronnych. W tym przypadku dla Ameryki, bowiem Mark jest rodowitym Amerykaninem!
Tym razem to Fabio udał się wziąć kąpiel, ale bez słowa! I coś długo mu to zajmowało. Gdy Mark szukał kontaktu do swojego kuzyna, woda cały czas szumiała. I to naprawdę od dłuższego czasu. Mark nieco się tym zaniepokoił i postanowił odwiedzić kochanka w łazience pod pretekstem odlania się
- Ach, muszę się odlać. – Stwierdził na wstępie, gdy tylko wszedł do środka. I zamarł, dostrzegając szpony wampira. – Fabio? Wszystko w porządku? – Podszedł do niego bez strachu, chwytając go pewnie za dłonie, które zakończone były ostrymi, wampirzymi pazurami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Wrz 07, 2014 1:48 pm

Miał świadomość, że Mark będzie ostrożnie podchodził do picia krwi Fabio, wszakże był to jego pierwszy raz. Temu też nie poganiał go, a zachęcił podsunięciem bliżej nadgarstka. I dopiero jak się przyssał, wampir się rozluźnił, również obserwując uważnie kochanka. To było naprawdę... podniecające. Ale oczywiście Fabio ukrył się z tym, odwracając twarz w inną stronę. I dopiero jak przerwał, powoli powrócił wzrokiem na Marka, ukrywając swoje czerwone policzki ręką i rękawem od koszuli który mocno naciągnął. Blondyn stanowczo działa na niego zbyt mocno, ale nie, nie traktował tego jako zło, raczej się cieszył. Odetchnął po całym zdarzeniu, a krew z ust zlizał on sam, nie Mark. Właściwie wtopił się ustami w niego, składając krótki choć treściwy pocałunek. Niech wie chłopak, że ze strony wampira jest wszystko w porządku.
- Przyzwyczaisz się. - odparł również z uśmiechem na jego żart. Doskonale wiedział, że ludzie ciężko przyjmują krew ale z czasem przywyknie do nowego smaku i będzie pił krew jak bardzo mocny alkohol, który także może mieć ciężki smak. Tyle, że wampirza krew jest o wiele, wiele zdrowsza. W końcu wydłuża życie i jest odmładzająca.
Schłodzona atmosfera niebawem sie zagrzeje, trzeba dać obu panom czas. Przecież nie zawsze musi być wszystko idealnie, prawda? W każdym razie Mark wrócił. Naprawdę trzeba zaklaskać blondynowi za cierpliwość co do charakteru kochanka, bo nie każdy z takim kobiecym typem może wytrzymać.
- Dlatego musisz puścić im bajeczkę. Nie są głupi, to trzeba pamiętać. Zresztą, wiesz o tym doskonale. - odrzekł, zerkając na chwilę na chłopaka. Właściwie zrobi jak uważa, ale lepiej niech się ma na baczności. Łowcy także ulegają rozwinięciu. Choć Fabio domyślał się iż blondyn sam o tym doskonale wie.
Ma kuzyna w akademii? Popatrzył na Marka, przez chwilę nic nie mówiąc, wszak ten mówił o planie.
- Dobry pomysł. Akademia nie jest tak trudna jak Oświata. - zgodził się na pomysł odnośnie Akademi. Niech wejdzie najpierw tam, Cross bowiem także sporo wie na temat magii, no i nie jest tak groźni jak inni łowcy.
- Owszem. Zęby wampira odradzają się, jak u doskonałych drapieżników. - zabrzmiał nieco groźnie, ale nie chciał wystraszyć Marka. Niech wie z kim przyszło mu się związać.
- Nie idziesz tam siedzieć, Mark tylko idziesz po sprzęt. Nie musisz się stresować. - starał się jakoś pocieszyć blondyna przed pójściem do twierdzy Szarych. Zresztą jest ich dowódcą, więc tym bardziej powinien przyzwyczaić się do przebywania tam. Tak czy siak, Fabio udał się do łazienki żeby wziąć kąpiel. Nie miał pojęcia w sumie, że zaniepokoi chłopaka dłuższym przebywaniem w łazience ale chyba logiczne, że wanna wypełnia się dość długo i trochę minie zanim będzie niemal pełna. Spojrzał w stronę drzwi, kiedy otworzyły się i pojawił w nich Mark. Dosłownie go zmroziło i spuścił głowę. Zepsuł dobry nastrój swoim nieodpowiednim zachowaniem w stosunku do Wilsona. Gdy chwycił go za dłonie, oczywiście Landryna musiał się oblać rumieńcem.
- Kiedy wspomniałeś o kobietach, które rzekomo miały mi towarzyszyć... To kłamstwo, Mark. Przez całe swoje pięcioset letnie życie nie gościłem w łóżku żadnej kobiety. - czy on wie do czego Fabio się przyznał? Do swojej czystości i oczywiście wieku. Gdyby mógł zapadłby się pod ziemię, to przecież nie ma żadnego tak naprawdę doświadczenia, dopiero o wszystkim się dowiaduje od Marka. Jak potraktuje nieśmiałego wampira? Ba, zakrył nawet twarz dłońmi, które zabrał z uścisku blondyna. Woda nadal leciała i bliska była brzegów wanny. Dla Fabio nastała cisza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Wrz 07, 2014 6:30 pm

Mark niestety nie mógł dostrzec podniecenia czy zarumienienia partnera. Nie tyle z faktu, że zasłonił twarz, co po prostu miał zamknięte oczy. Był to ruch raczej bezwiedny, nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że zamknął powieki! Po prostu ssał, delikatnie, na zakończenie zlizując jeszcze z ranki resztki krwi. A gdy otworzył już oczy, po podnieceniu pewnie nie było śladu. Pozwolił także zlizać wampirowi krew z własnych ust.
- Co czujesz, gdy pijesz ludzką krew? – Spytał. Był po prostu ciekawy, nie oczekiwał od niego długiego elaboratu na ten temat. Zastanawiał się jedynie, jak wampiry mogą odczuwać z tego jakąkolwiek przyjemność. Dopiero po chwili uzmysłowił sobie, że ich organizm potrzebuje krwi, by żyć, tak jak ludzie powietrza. Ciężko stwierdzić, co czuje człowiek, gdy oddycha. Jest to automatyczne i wrodzone. Znacznie boleśniejsze okazuje się utrata powietrza. Czy tak samo czują wampiry, gdy tracą dostęp do krwi?
- Tak, wiem. Na Oświatę potrzebuję znacznie więcej czasu, by ją rozpracować. Nie mogę tam wpaść pierwszego dnia i zażądać od razu wiedzy o magii. Pewnie będę musiał z nimi pracować. Przy okazji dowiem się nad czym teraz pracują. – Mówił to w taki sposób, jakby to był dla niego chleb powszedni. Właściwie to tak było. Był agentem, szpiegiem i komandosem. To nie pierwsze takie zadanie. Ale wiedział, że jeśli zawiedzie, to spotka go znacznie gorsza kara niż wydalenie z wojska.
W tym czasie Mark szybko powiadomił Atasuke o chęci spotkania. Dostał także odpowiedź. Zerknął szybko na wampira.
- Umówiłem się na jutro z kuzynem. Rozumiem, że idziesz ze mną? Proszę prywatnie, jak i zawodowo. – Zaproponował mu spotkanie. Cóż, skoro Mark poznał kuzyna Fabia, dlaczego wampir miałby nie poznać kuzyna swojego partnera? Oczywiście ich związek pozostanie ukryty, zostanie przedstawiony jak współpracownik. Tak jak w przypadku Lorezna.
- Taa, wiem. Teraz, gdy jestem dowódcą muszę odwiedzać je jeszcze częściej. Ale wiesz, co mnie pociesza? Że mam nad Tobą władzę. Jesteś mi także podległy, Fabio. – Uśmiechnął się do niego wyjątkowo dwuznacznie i oblizał lubieżnie wargi. Gdyby zaszła potrzeba, Mark może dowodzić także nocną grupą Szarych, a Fabio przecież do takiej należał. Nie wiedział, że Fabio jest… [/i]członkiem[/i] mafii.
Tak czy owak blondyn zaszedł do łazienki pod pretekstem „odlania się”. Mark nie wiedział przecież, co wampir robi w tej łazience, bo przecież zniknął w niej bez słowa wyjaśnienia.
Ukrył zdziwienie, gdy Fabio wyszarpnął swoje dłonie z uścisku Marka. Miał już zapytać, dlaczego to robi, skoro przed chwilą był taki chętny na dotyk, gdy ten przyznał się do czegoś naprawdę szokującego. Zamrugał parę razy powiekami i gapił się na wampira. Analizował właśnie sprawę jego wieku, aż wreszcie dotarło do niego, że dalsza część jest jeszcze bardziej szokująca! Nawet nie ukrywał swojego szoku! W pierwszej chwili chciał zareagować dowcipem, palnąć coś w stylu: Zatem zapraszałeś je na blaty kuchenne?, ale powstrzymał się. Po prostu stał tak i patrzył na niego. Minę miał taką, jakby ktoś uderzył go obuchem. Naprawdę nie wiedział, co powiedzieć. Analizował i wiek kochanka i informację, że właściwie miał w łóżku mężczyznę, który nie miał żadnego doświadczenia! Dlatego o tym nie powiedział? Dlaczego skłamał? Mark przecież potraktowałby go inaczej! Byłby… delikatniejszy i na pewno nie narzuciłby takiego zabójczego tempa. Przecież Fabio miał doświadczenie z kobietami, a to już było coś. Cóż, Mark tak przynajmniej myślał aż do dziś.
Wreszcie gdy minęły minuty, godziny, a może nawet i lata, otworzył usta, by coś powiedzieć.
- Dlaczego mnie okłamałeś? – To było pierwsze i podstawowe pytanie, jakie zadał. Właściwie nie obchodziło go to, że wampir nie miał żadnego doświadczenia. To nie było ważne. To było nawet urocze i na pewno zadowoliło Marka to, że był tym pierwszym. Pamiętać trzeba, że Fabio stracił z nim teraz dziewictwo nie tylko tyłka, ale także i męskości… Zeszłej nocy odwiedził nią przecież tyły Marka.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi… czegoś tak ważnego? Wręcz okłamałeś. W czym jeszcze mnie okłamałeś? – Chciał wiedzieć teraz. Tymczasowo zapomniał o szoku, jaki przeżył na wieść o jego wieku. To akurat było do przewidzenia i nawet Mark to zaakceptował w momencie, w którym związał się z tym wampirem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Wrz 07, 2014 8:27 pm

Wiele stracił nie widząc podnieconego Fabio samym uczuciem picia jego własnej krwi, ale z drugiej strony Mark nie będzie z niego żartował! Bo na pewno miałby niezłą polewkę z wiecznie zarumienionego wampirka. No ale na szczęście było już po wszystkim.
- Rozkosz i ulgę w zabiciu głodu. Właściwie każdy wampir traktuje indywidualnie picie krwi. - wzruszył ramionami, po czym zlizał pocałunkiem krew z warg kochanka. Miło, że go przyjął. I fakt, dla wampira krew jest jak dla człowieka powietrze. Bez niej długo nie pociągnie.
- Jak dla mnie w ogóle nie musiałbyś iść do Oświaty. To bardzo niebezpieczne. - nie ukrywał się z troską o chłopaka. Naprawdę Mark mógł sobie odpuścić, a Samuru znaleźć kogoś innego na jego miejsce. Aż przełknął ślinę, mrużąc lekko oczy. Nie ma pojęcia co zrobi jeśli straci swojego blondyna.
Spotkanie z kuzynem blondyna? I to zawodowe? Fabio spojrzał na Marka w milczeniu, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Jesteś tego pewny, Mark? - spytał czy chce obecności Fabia przy swoim kuzynie. W końcu mógłby uciec trochę od Pana Wampira i jego płaczliwego bytu. No ale jeśli chce, to Fabio się zgodzi od razu. Miło będzie poznać kogoś nowego, oczywiście nie dopuści żeby Mark poczuł się zazdrosny, co to, to nie.
No tak, będąc Dowódcą Szarych Fabio musi wykonywać i jego polecenia. To się nazywa przeznaczenie bycia uległym podwładnym, co jak wiadomo wampirowi w żaden sposób nie przeszkadzało.
- Rozumiem, że każde wylądowanie na Twoim Dywaniku, zakończy się napastowaniem moich tyłów? - uniósł kącik ust, dopiero teraz filtrując treść własnych słów. Ale zboczoną gafe strzelił, choć Markowi z całą pewnością się spodoba. To w końcu szalony zboczeniec!
Taak, teraz przyszedł czas na mały dramacik. Fabio nie mógł uspokoić oddechu, a milczenie Wilsona dosłownie go przerażało. Co zrobi? Wścieknie się? Na pewno! W końcu kłamał, zamknął się na tak ważną rzecz. Szum wody nawet nie koił myśli, właściwie zapomniał o wannie, tak samo jak Mark zapomniał przez chwilę że ma język. Ale gdy się odezwał... Fabio dosłownie pisnął, zasłaniając nadal twarz rękoma. Teraz i on nie umiał nic odowiedzieć, lecz za drugim pytaniem, odważył się. Odsunął powoli ręce od twarzy, czując ogromny wstyd kłamstwem.
- W niczym, tylko w tym. Nie chciałem żebyś miał mnie za nieudacznika, który nie umie nawet przygruchać sobie panienki. Po prostu nigdy nie umiałem... - przerwał, mając tą smutną minkę. Nie mógł dodać też słów, że nigdy nie umiał podejść do kogoś, że swoją samotność zakrywał pracą, nauką. Aż w końcu zeszło te kilkaset lat, no i odkrył w sobie uległego osobnika, zrzucając z siebie naprawdę potężny ciężar. I to dzięki Markowi odkrył tym kim jest i czuł się z tym doskonale. Jednak czy to wystarczy? Odnalazł dłonie Wilsona i jeśli pozwoli chwyci je w swoje i oprze na nich czoło. Wtem coś mokrego dotknęło jego pośladków i aż podniósł się, odwracając. To była woda! Ulewała się już z wanny. Fabio szybko zakręcił kurek i jeśli Mark nadal był w łazience, zaś zostanie zaskoczony. Palce wampira zręcznie choć nieco drżące dobrały się do spodni Marka, rozpinając ich rozporek. Mało tego, przyklęknął żeby być na odpowiedniej wysokości.
- Przebaczysz mi? - spytał tak cicho, że ledwo sam siebie usłyszał.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Wrz 08, 2014 4:23 pm

- Macie naprawdę sporo z drapieżników, jakie zamieszkują tę kulę ziemską. Zastanawiałeś się kiedyś nad wampirze ewolucją? No wiesz, my, ludzie, pochodzimy ponoć od małp. Wampiry mogą pochodzić od jakichś drapieżników, które też wyewoluowały… - Mark był naprawdę ciekawy świata. Nigdy nie wierzył w Boga, więc nie przyjmował katolickiego tłumaczenia: stworzył nas Bóg na swe podobieństwo. To mogło się sprawdzać w średniowieczu, gdy ludzie nie byli wykształceni, nie umieli czytać, pisać, a za każde przewinienie mogli zostać uznani za czarowników, wiedźmy bądź wspólników szatana. Mark chciał wiedzieć, czy wampiry potrafią wyjaśnić swoje pochodzenie równie dobrze, co ludzie.
- Może, jakimś hipotetycznym, jebanym cudem, wyewoluowaliście z ludzi? – Herezja? Wiedział, że raczej Fabio tak go nie nazwie. Mężczyzna lubił takie typowo filozoficzne zagadki, które jednak miały sporo wspólnego z antropologią.
- Wiem. Gdyby to ode mnie zależało, nie poszedłbym tam. Może Samuru zadowoli się odpowiedziami dyrektora. Dlatego potrzebuję pomocy kuzyna. Zamierzam podejść dyrektora i wykorzystać jego słaby punkt – uczniów. – Ale na razie tyle w tym temacie. Fabio dowie się reszty, gdy już spotkają się z młodym Atasuke. Oczywiście jeśli chłopak będzie chciał współpracować i wstąpić do Szarych. Jeśli wstąpi, nie będzie miał wyjścia i Mark rozkaże mu uczestniczyć w swoim planie. Nie chciał niepotrzebnie krzywdzić bogu winnych dzieciaków. Mark nie był potworem.
- Jasne, że tak. Choć nie będzie mógł się dowiedzieć o nas. – Miał nadzieję, że wampir nie obierze tego źle. Nie chodziło o to, że człowiek wstydził się swojego partnera. Po prostu nie mogli się ujawnić, zajmując takie stanowiska w Szarej Policji.
- Aż tak lubisz moje napastowanie Twojego tyłka? – Dokuczał wampirowi? A jakże! Uśmiechnął się nawet, widząc, że nawet wampir pojął znaczenie swoich słów. Mistrz spóźnionego refleksu!
Teraz jednak czas najwyższy przejść do punktu kulminacyjnego…
Owszem okłamał. Gdyby zataił prawdę, nie wymyślając jakiego to nie ma doświadczenia z kobietami, nie przejąłby się tym zbytnio. Naprawdę nie interesowały go umiejętności wampira. Pragnął go ze względu na jego osobę, a nie na zdolności w łóżku. Poza tym praktyka czyni mistrza.
- Naprawdę mnie nie znasz, Fabio. Przykro mi, że masz o mnie tak niskie mniemanie. Nie mam Cię za nieudacznika. Sam nie przepadam za kobietami, a to nie czyni ze mnie nieudacznika, Fabio. Byłem tylko z jedną kobietą. Mogłeś po prostu przemilczeć tę sprawę, jeśli wstydziłeś się przyznać do tego. – Wzruszył ramionami, choć cała ta sprawa była dla niego bolesna. Nie znosił kłamstwa. Naprawdę wolał najgorszą prawdę niż mierzyć się z różnymi kłamstwami, które tylko nawarstwiają się, by w końcu wyjść na jaw.
Do Marka właśnie też dotarło, że woda przelewa się z wanny. Wampir go wyprzedził i zakręcił dopływa wody. Nie wiedział nawet, w której sekundzie dłonie Fabia spoczęły na jego spodniach. Nie odpowiedział nic na jego pytanie. Wpatrywał się z żarem w jego oczy. Zmarszczył jednak brwi, gdy ten klęknął na jedno kolano. Czy on właśnie zamierzał… tak, chciał to zrobić. Usiadł na krawędzi wanny, nim wampir cokolwiek zdążył zrobić. Nie chciał, żeby wampir przed nim klękał w takiej podwładnej, służalczej, uległej pozie. Mogłoby to się na nim później odbić i w ogóle odrzuciłby od siebie człowieka.
Nie odpychał go. Uniósł jego głowę i wpił się w jego wargi zachłannie. Językiem zajrzał do ust wampira, zębami bawiąc się dolną wargą. Jedną dłoń wsunął we fioletowe włosy, przyciskając do siebie mocniej wampira. Jego pocałunek był pełen pasji, ale też i dziwnej desperacji. Jego męskość z utęsknieniem już nie mogła doczekać się na pieszczoty kochanka, by wreszcie się doczekać.
Spoiler:
- Dziękuję Ci. – Podziękował mu ładnie, będąc naprawdę szczęśliwym za to, że wampir odważył się wreszcie na jakiś krok. Mark naprawdę doceniał tę otwartość wampira. I mimo jego improwizacji, mężczyzna był naprawdę zadowolony.
- Pragnę Cię… - Stwierdził wreszcie. Przechylił nieco głowę, odrywając się od kochanka. Spojrzał mu w oczy, oczekując czegoś… przyzwolenia albo odmowy...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Wrz 08, 2014 6:56 pm

Wysłuchał Marka i jego nagłej filozofii. Aż się uśmiechnął lekko, spoglądając uważnie na chłopaka.
- Wierzysz w te darwinowskie brednie? - spytał łagodnie, żeby za chwilę kontynuować dalej.
- Prędzej uwierzę w kosmitów i nasze kosmiczne pochodzenie niż rozwój od zwierzęcia. Pomyśl, Mark. Dlaczego teraz żadne stworzenie nie ewoloowuje mimo, że świat w którym żyjemy się zmienia? - to było wampira myślenie. Dla Fabia pochodzenie wampirów, właściwie nie miało wielkiego znaczenia i jedynie można snuć na ten temat teorię, które raczej nigdy nie będą sprawdzone z powodzeniem, a przynajmniej nie na te czasy. A wiara w stworzenie świata przez Boga w ogóle była bezsensowna i zbyt naciągana. I nie, Fabio nie śmiał się z Marka, w żadnym wypadku.
- Postaram Ci się jakoś pomóc z tą Akademią, może faktycznie uda się darować Oświatę. Zbyt duże ryzyko, zwłaszcza gdy łowcy stali się bardziej czujni. - oznajmił poważnie i co do Przyznania się do związku, zrozumiał Wilsona. Sam także musi uważać, żeby się nie wydać. Nie chcą być przecież ofiarami poważnych konsekwencji. No ale mniejsza, Fabio później naprawdę palnął tekst na którym sam się zawstydził, nie nie że treść była zboczona ale na fakcie, że Mark ma rację!
- Daruj sobie. Wymsknął mi się głupi żart. - niby próbuje odwrócić kota ogonem, ale bez skutku. Blondyn już wiedział i raczej mu się nie odwiedzi, a wampir po prostu zaliczył tak zwanego Pokerface. W dodatku swoje własne słowa, potwierdzi własnym zachowaniem na zranienie Marka kłamstwem. Tym bardziej musi mu wynagrodzić własne zachowanie i oczywiście pokazać, że myśli także i o jego potrzebach, nauczyć się samemu działać. Na jego słowa spuścił pokornie głowę, czując się naprawdę głupio. Właściwie nie powinien nic mówić, wziął się do roboty. Kiedy Mark przysiadł na brzegu wanny, Fabio nie pozostawał w bez ruchu, przyjął pocałunek z wielką ochotą, oddając w nim całe swoje uczucie. Następnie zajął się odpowiednio przyjemnością kochanka poprzez oddawanie mu pieszczoty jego części ciała. Ujął dłońmi kolana Marka, rozchylając je bardziej żeby na zakończenie, tuż po białym wybuchy, ucałować i potraktować językiem okolice narzędzia. Mógł nieco połaskotać Marka, przez co jeszcze bardziej mógł poczuć się dopieszczony. Później kolejne raz doszło do pocałunku ale tym razem bardziej mokrym...
- Należy Ci się, Mark. Należy za to, że mnie znosisz. - wymruczał cicho, obejmując ciało blondynka i tuląc głowę do jego ciała. Przyjemne ciepło, które tak uwielbiał. Piekące policzki już tak nie dokuczały kiedy było po wszystkim, nie, nie był zły, nie odczuwał odrzucenia. Po prostu przez ten krótki moment zapomniał o własnym zawstydzeniu, no do momentu słów Marka. Fabio wtedy także spojrzał w oczy chłopaka i chyba zapomniał języka w gębie. W dodatku nadal miał na sobie część blondyna.
- Chcę na wannie. - bąknął wampir, który odsunął się nieco od Marka ale po to by stanąć na proste nogi. Pierw ściągnął koszulę, a później spodnie które już od momentu stania w kuchni mu ciążyły. I dopiero dokleił się do siedzącego na wannie Marka, żeby oprzeć się na nim, przerzucić ręce za jego ramiona i palcami zadzierać koszulkę z pleców Marka, innymi słowy rozbierał go. Celowo się też ocierał. Oczywiście wewnątrz siebie szalał ze strachu i... ogromnym pragnieniem oddania tyłu. Taki kryptooddawacz!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sro Wrz 10, 2014 12:47 pm

- Właściwie to jedyne, w co wierzę. Ach, i wierzę jeszcze w siebie. No i Ciebie. Skoro nie mam wiary w religijne brednie, że Bóg stworzył cały zasrany świat w siedem dni, to chociaż uwierzę w teorie Darwina. Jesteśmy otoczeni nauką, która w obecnych czasach udowadnia wszystko. Składamy się z molekuł i cząsteczek, tak samo wszystko wokół nas. Zostało to udowodnione naukowo, więc tak, wierzę. – Odpowiedział Fabio, hamując się i szybko kończąc swój wywód. Lubił takie psychologiczne rozmowy. Albo zagadki typu: Co było pierwsze, kura czy jajko? Czasami przerabiał to na żart, nigdy zbytnio nie przykładając do tego większej wagi.
- Kosmici? Taak, zapłodnili nasze ludzkie kobiety, które urodziły mieszańców. Ci zaś w wyniku ewolucji przeistoczyli się w człekokształtne stworzenia o kłach, pazurach, szybkim metabolizmie i wyczulonych zmysłach… - Przerwał, bo to co właśnie powiedział dało mu sporo do myślenia. Zerknął na Fabia, oczekując od niego wybuchu śmiechu lub innej niepowagi. Chyba jednak wampir mówił całkiem poważnie.
- To może nawet i możliwe. Ale gdyby było prawdziwe, już dawno wiedzielibyśmy o ich istnieniu. Gdyby miało się coś wydarzyć, już dawno by się wydarzyło. – Nie wierzył w kosmitów tak samo jak w Boga. Mark musiał zobaczyć coś na własne oczy, doświadczyć tego empirycznie, by zacząć w to wierzyć. Choć kto powiedział, że Bóg nie może być kosmitą?
- Tak, wiem. – Stwierdził, co do oświaty. Sam nie bardzo chciał tam udawać na przeszpiegi, by dowiedzieć się o magii. Pierwszy raz usłyszał o niej na odpowiednim szkoleniu, gdy dostał się w szeregi Szarych. Jego wiedza była zbyt mała i mogła wydać się łowcą podejrzana. Chyba że nie pochodziłby z rodziny łowieckiej. Dlatego tym bardziej wolał zacząć od Akademii, która na pewno była łatwiejszym celem. Wystarczy mieć dobry plan i postępować według niego.
- Taa. Nie znoszę, gdy się wycofujesz z tego, co mówisz. – Stwierdził całkiem normalnie, bez żadnego ukrytego dna, sensu i tak dalej. Skoro oczekiwał od wampira szczerości, sam musiał być szczery!
O tak, Fabio naprawdę sprawił ogromną radość i przyjemność Markowi. Nie tylko tym, że uczynił to, co uczynił. Ale samą odwagą i chęcią dotknięcia swojego kochanka. Nie okazywał już przecież takiej niechęci i zrobił to z przyjemnością! Blondyn naprawdę nie oczekiwał od niego niczego więcej.
- Gdyby nie Twój charakter i to, jaki jesteś i jak się zachowujesz, pewnie nie byłoby nas tutaj dziś. – Naprawdę nie rozumiał, dlaczego wampir czepia się samego siebie. Gdyby Markowi nie odpowiadało to wszystko, nie byłby z wampirem, tworząc związek.
Mark głaskał delikatnie wampir po długich włosach, gdy ten się mocno przytulił do jego ciała. Oparł nawet brodę o czubek głowy kochanka.
- Na wannie? Jesteś pewien, że w ogóle chcesz? – Spytał, odsuwając go nieco od siebie, by zobaczyć jego reakcję i pewność konsekwencji tychże słów. Patrzył, nie kryjąc swego zainteresowania, jak wampir pierw zdejmuje koszulę, a w ślad za nią i spodnie. Usiadł nieco w rozkroku, przyciągając wampira do siebie tak, by usiadł na nim okrakiem.
- Aż tak Ci się spieszy? – Spytał przekornie, czując jak dłonie Fabia dobierając się do jego koszuli. Nie protestował jednak. Pozwolił mu na zdjęcie koszuli, ułatwiając mu nawet sprawi poprzez podniesienie rąk. Dłońmi szybko opadł na talię kochanka i zaczął nimi niespiesznie wodzić po skórze. Schylił się i natarł jego sutki wargami, bawiąc się nimi językiem i zębami. Mokrym szlakiem pocałunków dotarł i do szyi wampira, którą ukoronował gorącymi pocałunkami. Tak gorącymi, że zostawił na jego szyi drobne ślady, podobnie zresztą jak na klatce piersiowej. Cóż, wampir należał tylko do niego…
Mimo iż obiecał sobie, że zwolni tempo po tym, jak usłyszał o braku doświadczenia wampira, pożądał go zbyt mocno, by zwlekać. Oczywiście zadbał o niego odpowiednio, chwytając jego męskość w swoje sprawne dłonie. Jedną dłonią masował jego instrument, a drugą zajmował się wdzięcznymi „piłeczkami”.
- Trzymaj się mnie. – Polecił mu chrapliwym głosem, gdy w międzyczasie tych intensywnych pieszczot wprowadził delikatnie i ostrożnie swoją męskość. Jego ruchy bioder i dłonie synchronizowały się. Nie dał jednak zbyt szybko dojść ani sobie ani wampirowi. Przerywał ich punkt uniesienia, by ponownie wnosić ich na wyżyny przyjemności i doprowadzić do cenzury.
Po wszystkim Mark musiał nieco ochłonąć i jak zawsze chłodne ciało wampira nadawało się do tego idealnie. A ponieważ był nieco lepki po takim wysiłku fizycznym, przykleił do siebie wampira, kładąc mu dłonie na plecach, które zaczął mu masować i ugniatać. Językiem wodził po karku Fabia, usiłując odzyskać władzę nad rozszalałym sercem, które tłukło się niespokojnie w klatce piersiowej.
- Podobało Ci się? – Spytał i aż nie mógł powstrzymać leniwego uśmiechu, który wpełzł na jego wargi.
- Powinniśmy chyba wziąć kąpiel... - O tak, po tym wszystkim na pewno się przyda! Zatem wrzucił do środka wampira, przenosząc go nad sobą. Co prawda zachlapał podłogę dookoła, ale kto by się tym przejmował. Sam pozbył się swoich spodni i dołączył do wampira, siadając naprzeciwko niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sro Wrz 10, 2014 6:15 pm

Wysłuchał wywodu Marka, uważnie go obserwując. Nie wierzył w Boga - tak jak przypuszczał, ale w teorie Darwina owszem. Nie zamierzał go w żaden sposób przekonywać do zmiany zdania ani też szydzić z jego poglądów. Cóż, a Wilson się trochę pośmiał. Nie żeby Fabio naciskał na wiarę w istnienie poza ziemskie, lecz mimo wszystko zrobiło mu się trochę głupio, no i smutno co zdradzała jego psia mina.
- Nie wierzysz w zielone ludziki? - spytał dość cicho, wlepiając błyszczące oczy w postać blondyna. W każdym razie Fabio nie ciągnął dalej tematu, a co do Oświaty. Wiadomo, że w tym byli zgodni. Muszą znaleźć takie rozwiązanie żeby Mark mógł uniknąć spotkania z łowcami. Oby też Samuru zadowolił się samą wiedzą od Crossa.
Na wytknięcie, Fabio po prostu westchnął. Chyba nie zrozumiał gry słów wampira, który myślał, że Blondyn domyśli się ukrytego dna! Zmarszczył brwi ale nie rzekł nawet słowem, gdzie jeszcze zaś coś źle zrozumie i przede wszystkim nie będzie umiał odczytać tego, o co wampirowi mogło chodzić. Taka kobieta z owego wampirzego pipaka! Zresztą później słowa stały się naprawdę zbędne. Fabio postarał się o przyjemności dla kochanka, który najwidoczniej zadowolił się staraniem i na szczęście wszystko przebiegło prawidłowo.
Tak, na pewno byłoby tak, jak mówi Mark. Jakby obaj panowie się nie dogadywali, mogliby zapomnieć o wspólnych chwilach, nie mówiąc już o bardzo ryzykownym związku. Zresztą, Fabio wbrew pozorom potrafi być odważny i zechce utrzymać przy sobie chłopaka, nie da go skrzywdzić.
- Tak chcę, a nawet i pragnę. - szepnął cicho, mrużąc oczy na dotyk Marka. Później wiadomo, Fabio stał się całkowicie nagusieńki przed swoim lubym, a on z kolei odpowiednio nim pokierował. Usiadł na blondynie tak jak ten chciał i poddał się jego pieszczotom. Sam natomiast wplutł palce we włosy kochanka, uroczo mrucząc mu do ucha, które nie raz nie dwa nadgryzł delikatnie. Przecież nie może nie robić nic co niektórzy. A ślady jakie pozostawiał? Na miejscu, choć nie zdążył się na nich skupić bowiem już Mark zajmował się dolną partią ciała kochanka na co ten jęknął cicho, oplatając jego szyję. Trzymał się, tak jak chciał. I Wejście Smoka owszem, było ostrożne lecz i tak nieco bolesne. Trochę za sucho. Ale nie, Fabio nic nie powiedział jedynie jęknął nieco głośniej, wstrzymując oddech. Zaciskał palce na ramionach, poruszając się również odpowiednio. Czuł się naprawdę idealnie, nawet w przerwach, które dosłownie powodowały jeszcze większe łaknienie na rozkosze. Czasem wyrwało się słowo ponaglające, aż nastąpił oczekiwany finał. Było... wilgotno. Wampir również ciężko oddycha i w nagrodę ucałował Marka w policzek.
- Bardzo podobało. - Zataił fakt bólu. Jest wampirem, więc wytrzyma. Zresztą i tak woda szybko ukoi boleści. Gdy Wilson wszedł również do wanny, Fabio nie omieszkał zmiany pozycji i ułożeniu się na ciele chłopaka. Niech nie myśli, że oderwie się tak łatwo od swojego konta kochasia, jaki opierał głowę na jego ramieniu.
- Nigdy wcześniej nie czułem się tak dobrze, jak teraz, Mark. - wyznał szczerze, unosząc głowę aby spojrzeć w jasne oczy Wilsona.
- I tak właśnie wygląda miłość? - zaś zagadka! W końcu się przyznał do naprawdę poważnego uczucia. Ale co na to wszystko Mark? Ten typ w końcu uciekał od odpowiedzialności, więc jak przyjmie słowa wampira?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L - Page 3 Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach