Leśny strumień

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Nie Sty 07, 2018 6:02 pm

Cóż, to czy był krwi A, B, czy też C... nie miało dla chłopaka znaczenia, ważnym był sam fakt, że był wyższej krwi, a co za tym idzie - był potężniejszy, więc raczej nie chciał mieć z nim złych stosunków, bo i tak byłby skazany na porażkę w ewentualnej potyczce.
- Nie, raczej nie. Wydaje mi się, że to właśnie kwestia krwi, ale może się mylę... gdy spotkam "opiekuna", będę musiał wypytać o te wszystkie sprawy, może dzięki temu lepiej zrozumiem otaczający mnie aktualnie świat.
Mruknął, widocznie tracąc humor. Będzie musiał zwrócić się do Hiro lub Fabia... z tym że Fabio ma focha, albo błaga Joffa o wazona, a Hiro... pewnie też jest zajęty swoimi sprawami. Cholera, ciężkie życie młodego krwiopijcy. W sumie to trochę szkoda że Shiro nie zagadał w sprawie Fabia, jeżeli mają z Włochem dobre stosunki, to przecież... jak to się mawia "Przyjaciel przyjaciela, to także mój przyjaciel?" Cóż, zawsze wygodniej byłoby rozmawiać z kimś, kto jest zaufanym u kogoś innego, czyż nie? Tymczasem kotowaty powrócił do kwestii krwi, jednakże jeżeli myślał że spotka się ze zgodą młodego wilka, to przeliczył się.
- Może do tabletki masz rację... ale czy nie uważasz, że krew jest lepsza, gdy jest ciepła? Rozumiem że masz na myśli to, bym miał zawsze jakieś zabezpieczenie w razie potrzeby... ale woreczki. Ugh... jakieś obrzydzenie mnie chwyta jak o tym myślę! Już chyba lepsze byłyby fiolki, nie sądzisz?
To je Lukas, jego nie zrozumiesz. Wampir brzydzący się krwią w worku... meh. Na pazury oczywiście zwrócił uwagę wcześniej, ale jakoś nie miał ochoty podejmować ich tematu w obawie o rozzłoszczenie wampira. Teraz jakby trochę się do niego przekonał!
- Pazury jak u tygrysa... doklejane?
Zapytał wprost, upuszczając cichy śmiech. Ah ten wampir i jego dostrzeganie wszędzie jakichś KOSPLEJÓW! Propozycję oczywiście przyjął, ruszając przed siebie, wprost pod przepływający strumień, przy którym przykucnął i wpierw obmył dłonie lodowatą wodą, a następnie twarz.
- Chłodna jak woda górska z Alp.
Mruknął do siebie, zerkając na swe wzburzone oblicze w wodzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Nie Sty 07, 2018 9:42 pm

Nie spiesząc się z tropieniem, a będąc przy tym bardzo dokładnym, udało mu się zlokalizować położenie byłego rozmówcy Samuru. Wlazł co prawda znów w las, ale i tak nie miał żadnego innego zajęcia. Ciekawe, czy Czarnowłosy ucieszy się na jego widok, czy pomyśli, że stał się ofiarą do upolowania. Póki co Śmieć wędrował wolno i bez przemęczania się. Nie spotkał nikogo po drodze, a jeśli kogoś wypatrzył z dystansu, skutecznie maskował się między drzewami. Inni go nie obchodzili, a póki w jego żołądku trawiła się krew Cynthii, mógł zająć się drobną rozrywką.
I tak zawędrował aż tu, nieopodal leśnego strumienia, którego szum słyszał już z dobrych dwóch kilometrów. Wreszcie zlokalizował kolesia, który akurat z czegoś się śmiał. Nie był sam, ten to ma powodzenie w relacjach towarzyskich. Kiedy Czarnowłosy przykucnął przy wodzie, Taka skrócił dystans do dosłownie dziesięciu metrów. Oba wampiry mogły go wyczuć (nawet Lukas, bowiem już miał styczność z Białowłosym), ale i tak nie ruszał się z miejsca. Może dlatego, iż nie mógł uwierzyć, kogo spotkał po tak długim czasie.
Shiro.
Brat Haku.
Ten Kotowaty wampir był zbyt unikatowy, aby dało się go pomylić z kimkolwiek innym. Aurę też kojarzył, zwłaszcza z tej nocy, w której został odratowany. Właśnie dzięki braciom Fuyuki. Jego czerwony ogonek i uszy były schowane, ale tego oblicza się nie zapomina. Dzikie oczy w kolorze miodu, przyjemna w odbiorze aparycja. A on co? Przypominał bardziej Śmierć niż wampira, chudy i długi jak Slender. Sine zakola dookoła przygaszonego, stalowego spojrzenia. A tam wygląd, ważne że chodził i nie był struty żadnym specyfikiem. Jedyne co mu dolegało to brak miejsca dla siebie w tak dużym, w przewadze nieprzyjemnym świecie. Ale nie będzie się tym teraz zamartwiać. Zastanawiał się czy w ogóle wyłaniać się zza drzewa czy tylko jako cichy obserwator chłonąć życie innych. W tym jednego ze swoich Wybawicieli. Dobrze, że był cały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Czw Sty 11, 2018 2:18 pm

Ten moment, gdy dostajesz opinię na temat krwi od kogoś, kto jest od niedawna wampirem... Aż rudowłosy był zaskoczony. Mimo wszystko zaskoczenie zastąpiło się lekkim przekrzywieniem głowy, a potem uśmiechem.
- Jeśli chodzi o ciepło krwi... To jednak najlepsza jest w temperaturze ciała człowieka - stwierdził całkiem spokojnie. - Ale nie chodzi też jedynie o ciepło... Również o smak. Foliowatość może na swój sposób ją zabijać... Ale wiele zależy od sposobów jej przechowywania. Odpowiednie zadbanie sprawi, że nawet nie odczujesz różnicy.
Uśmiechnął się lekko.
- Pudło - odparł, jednak nie dodał nic więcej. Odczuwał tutaj pewnego rodzaju rozbawienie zmieszane z tym, że nowo poznany powodował u niego miły nastrój. Sam nie umiał wyjaśnić dlaczego... Może to kwestia odmiany pod ostatnich wydarzeniach, jeśli chodziło o wampiry? Albo brakowało mu naprawdę spokojnych rzeczy.
Podreptał posłusznie za nim... A przynajmniej był taki plan. Dlaczego? Cóż, Shiro miał schowany ogon, a odkąd doprawiono mu kocie uszka, potrzebował go do utrzymania równowagi. Dlatego też prędzej czy później... Był wręcz pewne, że skończy się to dla niego upadkiem.
I skończyło... Wpadł na Lukasa.
Od początku - rudowłosy, w momencie, gdy wampir obmywał się, chciał do niego podejść i usiąść obok, lecz wyczuł w tym momencie obecność dość znajomego wampira. Zamrugał ślepiami, odczuwając przypływ radości, uśmiechnął się szeroko i odwrócił się, by krzyknąć - tak w stronę Taki - przywitanie i zaproszenie do nich... Jednakże zaplątały mu się nieco nogi, przez co wywalił się perfidnie na chłopaka - po jego lewej stronie - zarazem... Cóż, efektem końcowym miało być to, że ciemnowłosy wpadłby do strumyka, a on wyłożyłby się jak długi na śniegu.
Dodatkowo z tego wszystkiego zleciała mu czapka, ukazując światu jego kocie uszy. No i ogonek wyplątał się z ukrycia, teraz leniwie poruszając się na wierzchu... Żółtooki teraz wydawał się wyglądać na bardzo skołowanego i oszołomionego owym wydarzeniem.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Czw Sty 11, 2018 8:25 pm

Zabawne, prawda? A jednak ludzkie przyzwyczajenia pozostają i ciężko będzie to zmienić. Może powinien traktować krew jako napój, którego temperatura mogłaby w zależności od sytuacji ogrzewać, bądź chłodzić? Dziwny tok myślenia, ale cóż... niektórzy ludzie tak już mieli.
- Tak myślisz? Będę musiał się o tym przekonać osobiście. - właśnie, krew to krew... jak nie zasmakuje mu w danej formie za pierwszym razem, to zasmakuje po drugim, najważniejszym było by się z czasem przekonał i przyzwyczaił, w końcu wierzył że jeżeli z posiłku będzie płynęła przyjemność, to i jego efekty będą o wiele lepsze. Czy jednak tak było? Kto to wie... - Skoro to nie doklejane, to jakim cudem mają taką formę?
Dopytał, nie spodziewając się że zaraz stanie się to, co miało się stać. Shiro nie był jedynym, który wyczuł obecność Taki, Lukas również go wyczuł, szczególnie że jeszcze niedawno przebywał w jego pobliżu. Gdy zwrócił się w kierunku, z którego to jego zapach dochodził, ujrzał... lecącego rudzielca. Nie zdołał nijak zareagować na upadek, jednakże dzięki swemu refleksowi, skupił się i w momencie pod postacią ciemnego obłoku wylądował po drugiej stronie strumyka.
- Uważałbyś choć trochę jak chodzisz. - rzucił trochę naburmuszony, podnosząc się z zimnego śniegu, by skierować ponownie wzrok w kierunku chłopaka, oraz wampira, którego nie zdołał jeszcze ujrzeć. - O mały włos, a przypominałbym zmoczoną...
Nim zdołał dokończyć swą myśl, zamilkł. Widok uszu, oraz ogona, w połączeniu z pazurami... była trochę wstrząsająca. - To Cosplay, prawda? Tak, musi być... chociaż...
Nie, to nie był Cosplay. Ogon Shiro żył... zresztą, on cały wyglądał jak jakiś koci humanoid!
- E... HE?!
Więcej wydusić z siebie nie potrafił, gdyż zmieszanie połączone z przerażeniem zbyt mocno zacisnęły mu gardło. Co to za dziecinada, co to za cyrk?!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Pią Sty 12, 2018 5:47 pm

Przyglądałby się dalej w milczeniu, gdyby nie skrzyżowanie spojrzeń z Czerwonowłosym, jego szczery uśmiech i chęć, by Śmieć, zwanego przez panicza Fuyuki Ginem, podszedł bliżej do nich. Czajenie się za drzewem nie maskuje aury, będzie o tym pamiętać na zaś. Już miał wykonać krok ku Ogoniastemu, który wywalił się prawie że na rozmówcę, a ostatecznie wylądował na zaspie śnieżnego. Mężczyzna, którego nie znał z imienia ale z widzenia owszem, zastosował ciekawą sztuczkę i uniknął spotkania z gruntem. Warto zapamiętać, że jegomość-Czarny-Dym potrafił coś takiego.
Ale dość przyglądania się z ukrycia, trzeba jakoś zrewanżować się za przeszłe dni. Na pewno nie będzie w tym tak rewelacyjny jak Złotooki i jego brat, lecz można spróbować, co nie? Dlatego dość szybko ruszył w stronę Poszkodowanego. Znaczy Shiro, bo Poszkodowany Lukas sam sobie poradził - gorzej z przyjęciem do wiadomości, iż miał do czynienia z Hybrydą. Całkiem zabawna reakcja, choć akurat Białowłosemu nie było teraz do śmiechu - właściwie to rzadko kiedy miał dobry humor.
-Trzymasz się?
Przystanął tuż przed Shiro, którego mina wyrażała dezorientację, być może właśnie wywołana upadkiem. Chwilowo zignorował obecność Czarnowłosego, by podnieść w mig Hybrydę na nogi jednym, porządniejszym chwytem za ramiona, hop i siup do góry. Na wszelki wypadek Taka nie puszczał jeszcze jego ramienia robiąc dla niego za oparcie czy kijek do podpory. Przy okazji podniósł jego czapkę, którą wręczył do rąk. Dopiero wtedy skierował uważnie stalowe tęczówki na Lukasa, któremu rzekł:
-Nie wiem, kim jesteś, ale dzisiaj już drugiej osobie przysparzasz problemów.
W tym miejscu myślał o Shiro, który wywinął niezłego orła, oraz Samuru, któremu pomieszało się we łbie. Być może to była sprawka młodego wampira? Przy okazji otrzepał nadmiar śniegu z Kotołaka, lekko niedbałym ruchem, bo przecież nie znał się na udzielaniu pomocy. Ani na delikatności. Ważne jednak, iż Koteł był przytomny. Czy coś sobie stłukł, zwichnął czy złamał... nie miał pojęcia. Ale nie puszczał go, chyba że Uszaty tak zdecyduje. Jakoś nie ufał wampirowi, który zaczyna mu "psuć" drugą osobę, którą zna. A to nie lada wyczyn zważywszy, że grono znajomych Taki sięga pięć osób.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Sty 13, 2018 12:53 am

Nie odpowiedział mu od razu na temat pazurów, po prostu lekko się uśmiechając i zarazem wzruszając ramionami. Mimo wszystko... Czy była wtedy potrzebna wiadomość, skoro niedługo potem można było się dowiedzieć i o tym, i o czymś więcej o rudowłosym wampirku? Aż można byłoby się pozastanawiać...
Shiro był nieco oszołomiony tym, że stracił równowagę i wylądował na śniegu. Dlatego też nie zareagował od razu, ani nie zerwał się z miejsca, czy przynajmniej... Mógł się wziąć za zasłanianie kocich części. Prawdę mówiąc, tyle co zarejestrował to to, że go czapka przestała uwierać.
No i nagle zobaczył kogoś przed sobą. Usłyszawszy pytanie, jedynie kiwnął twierdząco głową... Po czym nagle został postawiony na nogi! Nawet zbytnio nie protestował, ino machnął dwa razy ogonem.
- Dziękuję, Gin - powiedział do jasnowłosego wampira, uśmiechając się do niego... Zarazem nie zdając sobie sprawy jeszcze z reakcji Lukasa. Dopiero kolejne słowa wampira sprawiły, że w jego umyśle odpaliła się pewna lampka ostrzegająca przed niebezpieczeństwem.
- Nic mi nie jest, wywróciłem się przez własną niezdarność - rzekł, chcąc najpierw załagodzić całą tą sprawę, po czym przekierował swoje spojrzenie na czarnowłosego...
Przerażenie. Jego zwierzęce instynkty od razu wyłapały to, a to sprawiło, że źrenice chłopaka rozszerzyły się gwałtownie. Szczerze? Jeszcze nie napotkał się na taką reakcję na widok tego, jaki był. Były różnorakie... Ale w żadnej z nich nie było widać strachu.
Na swój sposób ukuło go to i spowodowało smutek. Przygryzł dolną wargę odwracając wzrok. Niespecjalnie wiedział jak zareagować na takie zachowanie. Pocieszać? Zapewnić, że wszystko okej? Teoretycznie cokolwiek by nie powiedział, byłoby po prostu złe... Zacisnął łapki na odzyskanej czapce... Po czym nieco się naburmuszył.
- Zachowujesz się, jakbyś nigdy nie widział kocich uszów - stwierdził cicho... No, może nie na tyle, by tamten nie usłyszał jego słów. - Twoja reakcja jest niemiła - fuknął. Skoro tak, to warto zachowywać się, jakby się nic nie stało, prawda?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Nie Sty 14, 2018 9:05 pm

To wszystko zaczynało być dziwne. Cóż, przyjęcie faktu istnienia wampirów, wyszło zupełnie inaczej, bo wtedy jeden z nich go atakował i nie było czasu na zdziwienie. Teraz jednak... cóż, nie dało się zareagować inaczej. Rozumiał, że w Japonii było wielu dziwolągów, ale tego by ktoś był w pewnej części kotem? Niekoniecznie. Nim się ogarnął i zdołał pozbierać do kupy, z ukrycia wyszedł wreszcie Taka, który ruszył z pomocą rudowłosemu kotołakowi. Z tego co zdołał zauważyć, to ta dwójka się już znała, ale czy to miało dla chłopaka aktualnie jakieś większe znaczenie? Kruczowłosy przemilczał komentarz wyższego wampira, ale tylko dlatego bo mętlik jaki miał w głowie, skutecznie mu to uniemożliwiał. Urażony mógł być również Shiro, który wprost okazał wyraził swoje odczucia dotyczące tego wszystkiego. To się porobiło...
- Nie u człowieka, czy też wampira. - wyrzucił z siebie wreszcie, wzdychając cicho. Powstał na równe nogi i otrzepał spodnie z zalegającego śniegu, by w błyskawicznym czasie znaleźć się ponownie po stronie strumyka, która zajmowana była przez dwójkę krwiopijców. - Wydawało mi się, że ten Twój znajomy od początku miał już jakieś dziury w pamięci, ale jak widać się myliłem.
Cóż, był zażenowany. I trochę swoim zachowaniem wobec kota, oraz tym co powiedział białowłosy. No przecież najlepiej zwalić na gościa który siedział na zimnym piachu! Lukas - krwiopijca pechowiec, który swoją obecnością tworzy problemy, świetnie.
- Przepraszam, Shiro. Za krótko tu mieszkam by wszystko pojmować.
Mruknął ze słyszalnym poczuciem winy w głosie. Mimo to, chamsko zerkał na jego kocie atrybuty, nie mogąc się nadziwić temu co właśnie widzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Pon Sty 15, 2018 8:05 pm

Nie odstępował Kotołaka na krok. Tym bardziej, jak okazało się, że sam się zachwiał. Albo chronił kolegę, albo musiał się nie najlepiej czuć. Zatem trwał przy nim robiąc za oparcie i z poważnym, niezmiennie chłodnym obliczem obserwował w ciszy zachowanie tejże dwójki. Może faktycznie wybiegł przed orkiestrę zrzucając wszelką winę na Czarnowłosego, choć nie stracił na czujności. Ani też nie zamierzał przepraszać. Nie lubił przyznawać się do porażki, a tym było właśnie przekonanie Samuru do swojej osoby i jego przeszłości. A Cienisty był świadkiem tego fiaska. No trudno. Na jego dedukcję o lukach w pamięci skinął głową, że miał rację. Niestety Taka już z tym nie potrafił zrobić, więc automatycznie został bezrobotnym i bezdomnym. Akurat to drugie mu nie przeszkadzało, lecz bezczynność bywa gorsza niż popełniane błędy. Czyli w zasadzie nic nie ryzykował próbując poruszać się w bardziej towarzyskim otoczeniu. Na ile mu to wyjdzie... to już ocenią inni.
Nie odezwał się, gdy Shiro zarzucił bezimiennemu towarzyszowi nietaktowność zachowania wobec jego kocich atrybutów. Dla Gina właśnie te futrzaste dodatki będą już zawsze kojarzyć się z czymś dobrym, bowiem o wyzwoleniu od trucizny nigdy nie zapomni. Dał im więc trochę pogadać między sobą, jakby nie umiejąc wbić się w rozmowę. Tak to jest jak się jest odludkiem. Skrzywił odrobinę usta i wreszcie coś rzekł, pewnie nie na temat:
-Właściwie co tutaj robicie?
Jako z reguły konkretny facet wolał wiedzieć, na czym stoi. Mało kiedy zostawiał coś przypadkowi, zwłaszcza jeśli chodziło o zapełnienie sobie czymś pysznym żołądków. Jego towarzysze chyba nie szukali tu ofiary, zachowywali się dość głośno.
Najwyraźniej zapomniał, że w życiu można się jakoś rozluźnić i myśleć o czymś mniej przyziemnym.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Sty 16, 2018 10:38 am

Nie miał zielonego pojęcia, że ta dwójka mogła się znać wcześniej. Co to, to nie. No i niespecjalnie miał głowę do tego, by wnikać bardziej uważniej w coś, co powinien od razu zarejestrować... Mimo wszystko, na pierwszy plan wyszła sprawa z Shiro i jego kocią częścią. Urażony i naburmuszony wampir... Cóż, czy mógł jakoś specjalnie więcej na to wszystko zareagować, skoro jego celem na pewno nie było straszenie tamtego? Aż ciężko stwierdzić.
Mimo wszystko, doczekał się bardziej spokojnego rozwiązania, które jednocześnie naprowadzało - według jego opinii - na milsze tory.
- Przeprosiny przyjęte - powiedział. - Ale nie boisz się mnie, prawda? - teoretycznie... Na swój sposób był lepiej, że wtedy dostrzegł strach, a nie obrzydzenie i odrzucenie. Nie wiedział, czy umiałby sobie z tym poradzić.
A tak to cała jego postawa zdradzała dość pozytywne nastawienie. Chociaż na swój sposób czuł się dziwnie, gdy zauważał wzrok Lukasa.
Pokręcił nieco łebkiem i skupił się na Ginie.
- Lukas poszedł się ogarnąć, a ja mu towarzyszę - Raczej narzucam się swoją obecnością, ale kto by tam to się przejmował... - A wcześniej polowałem... - dodał jeszcze po krótkim namyśle. - A co z tobą? - nie widział go tak dawno... Aż to było zastanawiające, dlaczego akurat tutaj się spotkali.
- Co robiłeś przez ten czas? - machnął ogonkiem, po czym jeszcze przekierował wzrok na Lukasa. - Właściwie... Co mieliśmy robić teraz?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Wto Sty 23, 2018 9:26 pm

Cóż, kruk tak właściwie lał na to, czy był dla kogoś utrapieniem. Co innego jednak, gdy nim nie był, a ktoś mu coś takiego zarzucał, tak jak zrobił to wcześniej Taka. Nie było mu z tym wygodnie, takie bezpodstawne osądy trochę go wpieniały, jednakże na szczęście temat przepadł, a oni mogli się skupić na... innych, neutralnych sprawach. Na pytanie białowłosego wzruszył ramionami, w sumie nie wiedząc co konkretnie mu odpowiedzieć, jednakże ciekawość zapewne została zaspokojona za sprawą odpowiedzi Shiro. Gdy rudzielec poruszył kwestię strachu co do jego osoby, młodzik parsknął tylko śmiechem, licząc że nie odbierze tego jako czegoś na rodzaj wyśmiewania.
- Jeszcze nie rzuciłeś mi się do gardła, ani nie próbowałeś mnie skrzywdzić więc nie mam powodu do obaw.
Odrzekł, na koniec unosząc kącik ust ku górze, coby jego słowa finalnie miały pozytywny wydźwięk. Oczywiście że się go nie bał... cóż, zdziwienie =/= strach i kotowaty powinien to doskonale rozumieć, zresztą - gdyby było inaczej, to nie przebywałby tu z nimi, tylko dawno by się zwinął.
- Uhm... miałem wykombinować skądś trochę krwi...
Podrapał się po karku, chwilowo zerkając gdzieś w bok. Cóż, jakoś nie potrafił się co do tego przemóc, ale jeżeli ostatecznie się nie pożywi... to mu do końca odwali.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Sro Sty 24, 2018 1:14 pm

Ciekawa relacja iskrzyła się między wampirami. Nieco kąśliwości, duża doza ciekawości, jakaś taka zażyłość (być może spontaniczna, lecz nie umknęło Ginowi uwadze sposób w jaki Czerwonowłosy zwracał się do Nieznajomego, i vice versa), choć po reakcji Czarnowłosego można było wywnioskować, że znają się od bardzo niedawna. Cóż, niech ichniejsza znajomość wyjdzie im na zdrowie. Wspólne polowania chociażby będą o wiele łatwiejsze niż w pojedynkę. Wedle słów Cienia właśnie zamierzali się posilić.
Ogólnie nie odzywał się za wiele, gdy go nie proszono. No ale jak już przyszło do wymiany informacji, to trzeba było coś powiedzieć i o sobie. Odrobinę skrzywił usta pokazując rąbek dwóch rzędów ostropiłowanych zębów. Nie przyzwyczaił się do pogawędek, w zasadzie tego nie praktykował ani trochę. Nie mniej był coś winien paniczowi Fuyuki.
-Spłacałem długi, Shiro -rzekł głosem pozbawionym emocji, bo wszak nie był to powód do chwalenia się- Jedne z sukcesem, inne nie. A skoro wpadliśmy na siebie...
Wydobył z kieszeni telefon, który skołował od jednej z ofiar i dokupił tylko inną kartę SIM, żeby nie mieć policji na karku. Podyktował numer Uszatemu, na tyle głośno, by i Lukas (gdyby rzecz jasna chciał) mógł zanotować.
-Dzwoń, kiedy będziesz mnie potrzebować.
Zwrócił się do Ogoniastego, od którego odstąpił kilka kroków. Chyba nic tu po nim, Długowłosy polował w pojedynkę, bowiem pożywiał się nie tylko krwią. I robił się bardzo nieprzyjemny podczas pożywiania się. Cofnął się jeszcze kilka kroków, po czym dodał:
-Nie radzę zwlekać z polowaniem. Polecam niezapowiedzianą wizytę w szpitalu.
Podzielił się swoim pomysłem z obecnymi na wychodnym, choć może woleli wypady z mniejszym ryzykiem nakrycia. Nie miał w zwyczaju zdradzać swoich sposobów, nie mniej skoro póki co nie był w stanie spłacić długu zaciągniętego u Kotołaka, to chociaż w ten sposób odrobinę przyczyni się do wyjścia na zero.
Za kilka sekund nie było się w stanie dostrzec Białowłosego, jakby wyparował.

z tematu
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Sty 27, 2018 11:57 pm

Sytuacja zrobiła się spokojniejsza... A przynajmniej tak uznał kotowaty, patrząc na ciemnowłosego wampira. Nie wychodziło na to, że zamierzał nagle uciekać przez to, że wyglądał ciut inaczej niż powinien. Z drugiej strony, lepsze to niż ujrzenie bardziej przerażającej postaci niż kotołak.
- Cieszę się - wyszeptał w odpowiedzi. - Naprawdę się cieszę... - uśmiechną się przyjaźnie. No widzicie? Przez jego poprzednią reakcję naprawdę się bał, że go po prostu odstraszył od siebie! Raczej to nic dziwnego, nie? Patrząc na to, że jeszcze nie widział takiego zachowania.
Jego spojrzenie skupiło się na jasnowłosym. Wysłuchał jego słów, zarazem delikatnie przekrzywiając łebek, jakby zastanawiał się nad czymś wyraźnie. Koniec końców jednak kiwnął głową.
- Rozumiem - powiedział. - Nawet jeśli to przez przypadek, to miło, że cię spotkałem, Gin - dodał jeszcze. - Cieszy mnie to - wampir mógł myśleć co chciał, ale rudowłosy naprawdę cieszył się z powodu tego przypadkowego spotkania.
Skinął głową, wyciągnął komórkę i zapisał numer Gina. Międzyczasie puścił mu sygnał, by w przyszłości wampir wiedział, kto się do niego będzie dobijał.
- I vice versa, Gin. Dzwoń w razie czego - rzekł, dostrzegając, że przyszła mu nowa wiadomość. Nim jednak odczytał ją, skupił się najpierw na Lukasie.
- Racja, polowanie. Krew - kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Międzyczasie myślał nad kobietą, którą pozostawił... Chociaż zapewne przez ten czas już sobie poszła gdzieś. - Wypadałoby coś znaleźć - przekierował wzrok na Takę, słysząc jego propozycję. Z zaskoczeniem również zarejestrował to, że zaczął się od nich oddalać.
- Dziękuje! - naprawdę doceniał ową pomoc. - To dobra myśl - chociaż niebezpieczna. Wbicie do szpitala wiązało się z niemałym ryzykiem, o czym zdawał sobie sprawę.
Nim się spostrzegł, ponownie zostali we dwójkę. Do zobaczenia, Gin - pomyślał jeszcze, po czym spojrzał ponownie na nieschowany telefon. Właściwie, dawało się już na nim zauważyć małe ryski - wina pazurów. Bądź co bądź, dość szybko przeczytał wiadomość, która wywołała na jego twarzy delikatny uśmiech, odpisał na nią i schował sprzęt.
- Krew... To jak w końcu chcesz zrobić? - zwrócił się w końcu do czarnowłosego.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Czw Lut 01, 2018 10:50 pm

Ten Taka to dziwny typ. Pojawi się znikąd, trochę pogada, podniesie ciśnienie i tak jak szybko się pojawi, tak szybko zwieje. Cóż, ten typ tak chyba ma... może nie lubi przebywać w towarzystwie? Kto by go tam rozumiał. Mimo wszystko, jego propozycję dotyczącą wizyty w szpitalu o dziwo zachował dla siebie, przez chwilę głębiej się nad tym zastanawiając. Cóż, prawdopodobnie krwi mają sporo... jakość nie grała tu żadnej roli, byleby nie była zarażona jakimś wirusem, bo nie był pewien co do tego, czy wampirzy organizm zwalczy jakąś żółtaczkę, czy inny syf.
- Dobra myśl? - zagaił do kotołaka, zerkając w jego stronę momentalnie. - Plan "Wejdziemy, zbierzemy trochę krwi i wyjdziemy" chyba będzie bardziej skomplikowany, niżeli brzmi, no nie?
Dopytał, podśmiechując się pod nosem. Nie, nie chciał kraść krwi, ale raczej wątpił by ktokolwiek dałby mu chociaż parę ampułek i jeszcze pomachał na do widzenia.
- Chyba serio wykorzystam tą Twoją wcześniejszą panienkę i trochę ją wymęczę. Pewnie daleko nie zwiała.
Mruknął, zerkając w kierunku miejsca, w którym to jeszcze chwilę leżała osłabiona przez rudzielca dziewczyna. Aktualnie jej nie było, acz jej zapach był na tyle świeży, że dałoby radę za nią podążyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Pią Lut 02, 2018 2:14 pm

Zachichotał cicho, widząc filmik od Nyuu. Odpisał mu coś na szybko i z zadowoleniem skupił się na Lukasie i sprawie dotyczącej pożywienia się. Machnął dwukrotnie ogonem, starając się zebrać tako jako myśli, zanim odpowiedział mu.
- Mniej więcej. Chociaż wyobraziłem to sobie nieco inaczej - stwierdził spokojnie. - W szpitalach chyba trzymają krew potrzebną do transfuzji, nie? - spytał się go dla potwierdzenia. On, jako wampir od urodzenia, kierował się głównie wiedzą teoretyczną. Praktyczną... Mógł właśnie Lukas doświadczyć. Chyba. Raczej... To tez zależało, co właściwie przeszedł w życiu.
Wzruszył lekko ramionami.
- Jeśli chcesz... To proszę bardzo. Tylko uważaj, nie będziesz mógł wziąć od niej za dużo - powiedział do niego. Mimo wszystko kotowaty nie chciał by niewinna osoba zginęła, bo dwa wampirki były głodne. - I pamiętaj o usunięciu pamięci o sobie. Po sobie usunąłem - dodał jeszcze rudowłosy, przeciągając się nieco. Miał teraz ochotę pobiegać. Albo pobawić się. Może wyturlać się w tym śniegu? Byłoby całkiem zabawnie... A przynajmniej teraz tak myślał o tym.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Sob Lut 03, 2018 10:46 pm

Minęło sporo czasu odkąd doszło do zapłodnienia. Fioletowy musiał się dokładnie przebadać pod nieobecność Joffrey'a. Wiadomo też, że zrobił test ciążowy! I co? I pozytywnie! Fabio syrenka okazał się przy nadziei! Był w stanie już określić ilość potomstwa, więc przy badaniu USG wykrył więcej niż jedno. Radość? Trochę się obawiał przebiegu, ale co się nie robi dla zaspokojenia ciekawości! Poza tym pragnął ich... Hagen na pewno się ucieszy, od wieków pasował na ojca!
- Lukas się dowie pierwszy! To moja przyjaciółka! - krzyknie nagle, stojąc gdzieś tam w swojej toalecie. Kto by przypuszczał, że tak szybko cudny Nessuno przybierze na wadze? W końcu potrzebował pokarmu, więcej krwi. No i brzuch już wyraźnie się zaokrąglił. Nie wspominając już o nagłych zmianach nastrojów... Hormony rządzą.
Ogarnie swoją mordkę, ubierze i prędko napisze wiadomość do Lukas'a. Szybko odzyskał odpowiedź, więc nie musiał czekać. Od razu zamówił taksówkę i do boju!
W między czasie tych wszystkich uśmiechów, otrzymał kolejną wiadomość. Widząc nieznany numer już nabrał podejrzeń, a po odczytaniu wiadomości... ujrzeniu tak makabrycznego zdjęcia... o mało nie krzyknął. Zasłonił usta dłonią, szybko wyłączając telefon.
Skąd wiedział?!
Jak?! Jaka zdrada?
Przecież to niemożliwe... Ten chory psychicznie wampir nadal śledził biednego Nessuno. Otarł chusteczką spocone czoło, rozglądając się po chwili nerwowo po okolicy zza szyby samochodu. Taksówkarz spojrzał w tylne lusterko - Wszystko w porządku? - spytał z troską, na co wampirek aż zadrżał. Skinął nerwowo głową, mając już obawę czy aby na pewni dobrze robił włócząc się samotnie po lesie - Proszę się tutaj zatrzymać. - wskazał łapką na pobocze przy głównej drodze do lasu. Kierowca zdziwił się nieco, ale nie zaprzeczył. Nie mógł. Kiedy zatrzymał się, Fioletowy zapłacił i opuścił taksówkę. Nie, źle robił. Ale strumyk nie znajdował się tak daleko, więc będzie głośno krzyczeć. Poza tym nie był aż tak bezbronny... Prąd zawsze boli!
Przyspieszył kroku, kierując się oczywiście węchem. Już wyczuł obecność Lukas'a oraz... Shira. Tego drugiego się nie spodziewał, ale uraz już minął więc... Nie będzie go atakować - Lukas! - pisnął od razu, biegnąć w jego stronę. Starał się nie przemęczać, coby źle nie wpłynęło na jego noszone pod serduszkiem dzieciątka! Gdy się tylko przy nich zatrzymał, zaczął głośno oddychać! Zmachał się biedny... - O Boże, ja... Dajcie mi sekundę. - kilka razy powachlował sobie łapką, ogarnął włosy z czoła. Pozostała dwójka mogła zauważyć, że Fioletowy naprawę przybrał. Pyzaty ryjek, łapki serdelki - Musiałeś tak daleko?! A jakbym się pomylił i znalazł inny strumyk?! Pomyślałeś o mnie? - tak, szybki atak. Naburmuszył się, mrużąc oczy i na Kota - Cześć. - nie, jakoś nie mógł. Miał coś powiedzieć Lukas'owi ale ten sms od prześladowcy... Zmroził krew w żyłach. Aż pociągnął noskiem, bo już łzy się w oczach zbierały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Pon Lut 05, 2018 10:09 pm

Ciekawe jak inaczej mógł to sobie wyobrazić uszaty. Jeżeli pytanie które zadał, miało zwiastować jego przyszły plan, to... nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.
- No muszą, w końcu bez niej zdecydowana większość pacjentów po poważnych wypadkach miałaby ukróconą drogę na tamten świat. - co chyba było logiczne, przynajmniej dla niego. Rozumiał oczywiście niepewność wampira, w końcu... on od początku w razie potrzeby polował, a przynajmniej tak sobie to wyobrażał. - Wiesz, chyba jednak pozostanę przy polowaniu. Znając moje szczęście do wpadania w kłopoty, narobiłbym siary sobie, Tobie - gdybyś ze mną ruszył, oraz memu opiekunowi, a to ostatnia rzecz której chcę.
Dodał, rozciągając się z zamiarem ruszenia za oddalającą się powoli dziewczyną. Nim jednak ruszył, wibrator... tzn. telefon w kieszeni zawibrował, zwiastując nadejście wiadomości. Kruk nie zwlekał ze sprawdzeniem tego, kto ma do niego jakiś interes... i nawet nie dziwił się temu co ujrzał. Fabio. Wspaniale. Odpisał mu prędko na wiadomość, schował ustrojstwo do kieszeni i odwrócił się na pięcie.
- Zaraz wracam. - rzucił w kierunku rudzielca i pobiegł w stronę, z której dobiegał zapach gryzionej wcześniej dziewczyny. Coby przyśpieszyć proces poszukiwawczy, skupił się i zmienił w ciemny obłok, przenikając prędko między drzewami. Zapach z chwili na chwilę był coraz wyraźniejszy, aż w końcu nasze dziewczę pojawiło się w zasięgu czarnych oczu wampira. Nie bawił się w w uprzejmości, nie w takim stanie. Zmaterializował się na jednej z niższych gałęzi, po czym odbijając się, wylądował na wymęczonej pannie, która wylądowała twarzą w śniegu. Austriak nie dał jej szansy na reakcję i od razu wbił kły w jej szyję, pozwalając by ciepła posoka poczęła spływać do jego ust. Czując ten smak... aż się rozluźnił, wreszcie... tego było trzeba. Ofiara rzucała się, jednakże była mocno przyciskana do ziemi, a z każdym łykiem traciła sił do walki. Szczęśliwie dla niej, chłopak opamiętał się na tyle wcześnie, że nie opadła z sił całkowicie. Nie chciał jej przecież zabić, czy doprowadzić do nieprzytomności, jeszcze by zamarzła. Gdy więc skończył, odwrócił ją na plecy i spojrzał w te wymęczone, przestraszone oczy. Pogładził jej lodowaty policzek, ścierając pozostałość śniegu i uśmiechnął się ciepło.
- Byłaś niezła... ciesz się. - szepnął, oblizując się. - Wiesz... codziennie zapominasz wiele twarzy, więc... o mojej również zapomnij.
Dodał, a czerwone oczy rozbłysły, gdy tylko dostał się do jej wspomnień. Usunął szczegóły ich krwawej randki, po czym delikatnie oparł ją plecami o drzewo i w takiej pozycji pozostawił. Mógłby jej buzi na do widzenia zostawić, ale... nope. Czas było wracać... minęło już trochę czasu, więc dobrze byłoby gdyby Shiro nie zwiał. I był... nawet zostałby ofiarą ekscytującego raportu, gdyby nie głos... Fabia.
- E...? - wyrzucił z siebie, zerkając w stronę różowowłosego, bez problemu zauważając zmiany w jego sylwetce. Zerknął na kotołaka, nie wiedząc co powiedzieć, by jednak oddać ponownie swą uwagę rybełowi.
- Oczywiście, po tak długim okresie ciszy na pewno wiedziałem że mój drogi Fabio zechce się ze mną spotkać. - westchnął, krzyżując ręce na piersi. W sumie to wyglądało to komicznie... pozycja obronna, twarz umorusana krwią... gr8. - Swoją drogą... to Wy się znacie? Czy coś? Przedstawić Was?
Zerknął to na Kota, to na Rybkę... idealna para.

Jednośc z cieniem - użycie - przerwane
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Lut 10, 2018 2:27 am

Wysłuchał spokojnie wyjaśnień Lukasa co do krwi w szpitalu, dzięki czemu uzyskał pewność, że nie pomylił się co do tej kwestii. Ciekawa technologia. Ciekawe jakby to podziałało na wampiry - zastanowił się na moment, po czym niemalże niezauważalnie wzruszył ramionami. - I tak się nie przekonam. Trochę to mnie przerasta... - w takich momentach czuł aż za dobrze, że był jedynie wampirzym dzieciakiem. Wiedza teoretyczna nie mogła zastąpić doświadczenia nabywanego przez lata życia.
- Jasne, jasne - zgodził się. Skoro chciał jednak polować, to nie zamierzał nagle wyskakiwać i zmuszać go do zmiany decyzji. Zarazem wewnętrznie cieszył się, że zdecydował się na to działanie, a nie nadal się wahał.
- Oki, będę czekać - nie ruszył za nim, starając się uszanować jego wolę. Mimo wszystko... Starał sie wyłapywać dźwięki, które mogłyby mu naświetlić to, co działo się podczas polowania Lukasa. Wiecie, czy nie... Czy nie nastąpiły pewne, niepożądane komplikacje.
Od tak, martwił się o nowego kolegę.
Mimo wszystko jego zmysły niczego nie wychwyciły, więc sprawdził jeszcze raz telefon, poklikał w nim i czekał na powrót wampira. Co dalej mieliby robić w dwójkę? Nie wiedział, ale nie zamierzał nagle znikać.
Jednakże zanim do czegoś doszło, nagle ktoś do nich dołączył. Shiro uniósł na moment brwi na widok... Eee... Fabia. Tak. Fabia. Nie spodziewał się go za nim. Chyba mają dobre relacje. Międzyczasie mógł zobaczyć, że nieco różnił się od tego wampirka, którego sam miał okazję spotkać ostatnim razem.
- Hejo - przywitał się przyjaźnie. W sumie, też dawno się nie widzieliśmy. Chyba moja wina. Powinienem dać po sobie jakiś znak - trochę wydarzyło się w życiu kotowatego... I tak jakoś... Zapomniał.
- Yup. Więc nie musisz się martwić o tą kwestię, Lucas - zwrócił się do niego i przestąpił z nogi na nogę. To ten moment, w którym powinienem się wycofać? Prawdę mówiąc, nie wiedział co dodać. Naprawdę. Reakcja Fabia na jego widok... Nie zaliczał ani do pozytywnej, ani do negatywnej. Przyszedł do Lucasa i... Przez to nie wiem, co zrobić. Naprawdę. Wydał z siebie bezgłośne westchnienie i machnął ogonem.
- Zostawić was samych? - spytał się ich rudowłosy. Zdecydował się jednak dowiedzieć coś teraz niż potem stać jak słup, gdy ta dwójka będzie ze sobą milutko rozmawiała. Nawet nie wiedział, co powiedzieć do fioletowowłosego. "Dobrze wyglądasz?" A może... "Zmieniłeś się?". To wszystko w jego umyśle brzmiało tak... Dziwnie. Zdecydowanie dziwnie.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Nie Lut 11, 2018 10:28 am

Ależ oczywiście, że widział jak Lukas bardzo jest umorusany we krwi. Co robił? Napadł kogoś? Albo spadł ze schodów? Nieźle... Naprawdę nieźle i liczył, że nikt nieodpowiedni tego nie widział. Nie można było też się zdziwić reakcją na widok Fioletowego, w końcu mieli się spotkać dawno temu ale niestety niższy wampirek nie miał okazji. Zbyt dużo w jego życiu się wydarzyło i jakoś wyleciało mu z głowy - Oj daj spokój! Miałem naprawdę wiele rzeczy na głowie i nie mogłem sam siebie ogarnąć, a co dopiero spotkanie z kimś. - nadąsał się. Właściwie nawet nieco zasmucił, że Lukas nie może zrozumieć jego problemów!
Szybkimi ruchami łapek wygładził płaszczyk, zerknąwszy tym samym na Shiro - Nie, nie musisz. Znam go aż za dobrze. - mimo iż uraz już zanikł, to humorki robiły swoje. Teraz Shiro był wrogiem, który przekabacił byłego na swoją stronę. Nieważne, że teraz życie Fabio jest o wiele, wiele lepsze, to i tak czuł uraz... Przynajmniej na tą chwilę, nie wiadomo co będzie za godzinę! - Tak, idź. A najlepiej skocz do sklepu i kup mi pączka. Taki z nadzieniem budyniowym, nie za słodkim. Ostatnio za dużo jadałem cukrów. - już nawet portfel wyciągnął z kieszonki płaszcza - Lukas, czemu jesteś cały brudny? Mam nadzieję, że to ketchup z frytek, które nie umiesz jeść. - zmarszczył nos, nie czując się najlepiej gdy wyczuwał krew. Dzieciątka się domagały, a pragnienie ciężarnego było o wiele silniejsze - W ogóle, Lukas. Joffrey mi się oświadczył! - po prostu musiał wyskoczyć z tym jak filip z konopi. Podejdzie do przyjaciela aby pokazać mu pierścionek, tak przed samą twarzą wystawi swoją pulchniutką łapkę - Spójrz i podziwiaj! - oprze się na biedaku całym ciałem, coby ten musiał go utrzymać - Będziesz świadkiem na moim ślubie! - postanowione. Tylko co z biedną decyzją Lukas'a? A to jakąś mógł sobie wybrać? Trzeba przetrwać dziwaczne zachowania wampirka, co powodowały że nie był tak bardzo podobny do samego siebie.
Hormony szalały!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Nie Lut 11, 2018 11:08 am

Kruk zerkał tylko między kotem a rybą, mając dziwne wrażenie że miedzy nimi nie jest jakoś... dobrze. Mimo to, jakoś nie chciał wnikać w ich prywatne sprawy, dlatego też skoro kot(a później Fabio) oświadczył, że przedstawiać ich nie ma najmniejszej potrzeby, podszedł do pobliskiego drzewa i tak jak przy pierwszym spotkaniu z Shiro i oparł się o nie plecami, przysłuchując się krótkiej wymianie słów miedzy nimi. Uh... zachowanie Fabia teraz było chamskie i zanim zdołał jakkolwiek zareagować, jak z karabinu wysypały się sowa różowego w jego kierunku. Meh...
- Uspokój się. To mój kumpel, a nie jakiś dostawca pizzy, by miał Ci robić za kuriera żarcia. - oczywiście ten kumpel był na wyrost, ale miał dziwne wrażenie, że Fabio w innym wypadku nic by sobie z tego nie robił. Nie trzeba chyba również wspominać, że mina wyrażała... dezaprobatę, prawda? - Oj Fabio...
Pokręci głową, nie chcąc nawet komentować. Zamiast tego zerknął w stronę kota, jakby szukając pomocy. I WTEDY USŁYSZAŁ IMIĘ JOFFREY... W POŁĄCZENIU Z "OŚWIADCZYŁ". Zamarł... kompletnie zamarł.
-CO?! - Wybuchł, zerkając na błyskotkę na palcu wampira. - Przecież to groźny typ. Coś mi się zdaje, że każde nasze spotkanie będzie wyglądać jak jakaś schadzka. No powiedz mu Shiro! Ty pewnie wiesz coś na temat Kuroiashita i ich charakterze.
Poznał już dwóch Kuro... i chyba nie chciał poznawać więcej. Fabio Kuroiashita... FUJ!
- Świadkiem? Chyba jak nagadasz senseiowi, by mnie zmusił!
OVER MY DEAD BODY!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Lut 13, 2018 12:37 pm

No i nastąpił pewien "drobny" problem. Shiro, oczywiście nie rozumiejąc dlaczego właściwie, widział, że Fabio specjalnie nie pożąda jego obecności tutaj. Czyli zapowiadało się na to, że rudowłosy będzie musiał jednak zakończyć to przypadkowe spotkanie i liczyć na to, że kiedyś w przyszłości się powtórzy. Niestety...
Jednakże nie wiedział, czemu to się tak właściwie dzieje. Shiro po prostu nie miał pojęcia, że Fabio żywił do niego niegdyś - a może i teraz jeszcze - urazę.
Przełknął ślinę, nieruchomiejąc na moment. Brak możliwości wymyślenia działania sprawiał, że właściwie poddawał się decyzji fioletowowłosego. A raczej częściowej, bo jednak... Nawet i on miał swoją dumę, więc nie specjalnie chciał robić za chłopca na posyłki. Nie rozumiem - pomyślał jeszcze. Już miał się odezwać, wypowiadając słowa pożegnania... Gdy wtedy zareagował Lukas. Jego słowa sprawiły, że odczuł przyjemne ciepło w serduszku. Mimo wszystko wstawił się za nim i nawet nazwał go kumplem! To takie miłe. Tak bardzo, że posłał mu delikatny uśmiech i skinął głową.
I chwila, może jednak nie powinno go tutaj być? Czy ta dwójka nie była stanowczo zbyt blisko siebie?
- Etto... - i w sumie został o coś zagadany. Lekko się zmieszał i odwrócił spojrzenie. - Myślę, że jeśli oboje się kochają... To nie ma znaczenia, z których rodzin pochodzą - przekierował wzrok na nich. - Chodzi o szczęście jednostek, prawda? - uśmiechnął się łagodnie. - Gratuluję, Fabio oświadczyn - dodał jeszcze.
Miło... Wychodzi na to, że są zaprzyjaźnieni ze sobą. Naprawdę miło...
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Wto Lut 13, 2018 8:16 pm

Ale przecież Fabio nie robił nic złego! To źle, że chciał poprosić o pomoc swojego najlepsiejszego kolegę o drobną rzecz? Nieważne, że są w lesie a najbliższy sklep jest kilkanaście kilometrów stąd, Shiro nie miał nic innego pilnego do roboty, więc mógłby pognać do sklepu. Ale nie! Lukas musiał się wtrącić, na co Fabio zmarszczył nos - Nic by się mu nie stało, jakby poszedł! W końcu ma u mnie dług. - spojrzy krzywo na Shiro, prychnąwszy jeszcze pod noskiem. Jak widać Fabio bywa w pewnych kwestiach bardzo pamiętliwy, mimo iż już tamten wampir był przeszłością - Nie ojojuj mi tutaj. - jęknie za uchem przyjacielowi, bardziej napierając na jego Lukas'owe, męskie ciało. Nie spodziewał się też, że zareaguje tak na oświadczyny z Kuroiashita.
Nessuno odsunął się na kroczek, podrapał się po uchu i naturalnie zrobił smutną minkę.
Powoli, bardzo powoli zaczynał płakać.
Jak mógł nakrzyczeć na niego wampir? Czemu się nie zgadzał na oświadczyny i na bycie świadkiem? Nie musiałby nic robić!
Nic!
- Ale ja wiem co robię! Zamiast mnie wspierać, to na mnie krzyczysz! Nie krzycz! Bo mi smutno! - jakże głośny lament się zaczął! Łzy jak grochy spływały po rumianych policzkach Fioletowego - Wszystko naskarżę! Nie lubisz mnie! I... I nie chcesz mi pomóc! - przekrzyczy biedaka, nie dając mu dojść do głosu. Nawet się na pięcie odwróci, by uciec w stronę gęstych krzaków - Nie odzywaj się do mnie! I Ty też! - palcem pogroził pierw Lukas'owi, a później Kotowatemu. Oparł się plecami o brzózkę, chlipiąc najgłośniej jak się da.
Przecież oni go tak mocno, mocno nie rozumieją!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Sro Lut 14, 2018 2:21 am

Doprawdy bardzo rozjuszyły go słowa fioletka i nawet się z tym nie krył. To że ma jakieś chcice i zmierzłoty, nie oznacza że ma prawo kogokolwiek wyganiać. Nie w jego obecności.
- Pójdzie gdy będzie chciał. Poza tym, to ja się z nim spotkałem, nie Ty. - burknął, przecinając drobnego chłopaczynę wzrokiem. Cóż, może nie tak drobnego, bo jego dodatki po prawdopodobnym odcięciu, dałyby drugiego Fabia. - Poza tym, to chyba za dużo słodyczy, nie wydaje Ci się? Zaczynasz przypominać bułę.
Ups? Lekka ofensywa chyba nikomu nie zaszkodziła? Jakkolwiek jednak zareaguje na to Fabio, kruk sobie z tym poradzi. Miał okres bycia gówniarzem bez emocji z malutkimi przejawami empatii, które chyba wyczerpały się przy rudym kocisku, na które to zerknął, licząc że podzieli jego zdanie. Tak się jednak nie stało, a czarnuch westchnął cicho, powracając wzrokiem do naciskającego na niego Fabia. Z chwili na chwilę... jego rozpromieniona buźka zaczęła się zmieniać w tą zalaną łzami. Może i wewnątrz Lukasowi było troszkę przykro, tak jednak z zewnątrz spoglądał na niego tym zimnym(mimo rozżarzonych czerwonych oczu) spojrzeniem. Milczał, pozwalając rybowi powiedzieć co miał do powiedzenia, jednakże zanim zniknął w krzakach, usłyszy tylko kolejne, niezwykle zmieszane westchnięcie.
- Ojej, patrzcie go. Oczekujesz ode mnie zrozumienia, a sam wyganiasz osoby z którymi przebywam. Gdy ja Cię odnalazłem i prosiłem o pomoc, zrozumienie... to dostałem jawnego kopa w dupę. Musiałem radzić sobie sam, walczyć sam ze sobą, bo nikt nie raczył mi pomóc. A nasz obrażalski wyszło na to że świetnie się bawił z tym agresorem i jeszcze się z nim będzie wiązać. Gdybym nie napisał, tylko zdechł gdzieś w rowie, pewnie dawno zapomniałbyś że ktoś taki jak ja istnieje.
Przyjaciel... zabawne. Znika na kilka tygodni, martwią się ktoś o niego, a on pewnie drze się podczas ruchania. SZLAG!!
- Wybacz że musisz tego słuchać, oraz spoglądać, Shiro. Nie pozwolę by KTOKOLWIEK wyganiał KOGOKOLWIEK z kim przebywam. Mam nadzieję że mimo to zostaniesz ze mną, bo nie licząc senseia, jesteś chyba jedynym... wampirem, na którego mogę liczyć na ten moment.
Shiro pewnie bez problemu dojrzał te złośliwe iskry które tańczyły w jego ślepiach. Lukas był zły... bardzo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Lut 14, 2018 10:01 pm

I weź tutaj spróbuj cokolwiek... Eee... Nie wiem. Nie rozumiem. Gubię się - żółte oczy Shiro były skupione raz na fioletowowłosym wampirku, raz na czarnowłosym. Czuł się źle, że stał się powodem ich sprzecznego zdania. Wampir wychodził z założenia, że jego obecność tutaj jedynie szkodziła. I nie potrafił zmienić na razie swojego podejścia co do tego.
Wziął głębszy wdech, po czym uśmiechnął się niemrawo w stronę czarnowłosego wampirka.
- Nie... Nie kłóćcie się przeze mnie - wymamrotał. - Naprawdę...
I weź tutaj spróbuj coś więcej powiedzieć jak sam nie wiesz co! Na dodatek sytuacja rozwinęła się w dziwnym kierunku, przez co kotowaty jedynie obserwował tą wymianę zdań. Poruszył uszkami, zastanawiając się energicznie, czy był sposób na rozpogodzenie. Może zaproponować pójście na ciastka? Ale... Ale...
No naprawdę nie wiem co się tutaj dzieje.
Przełknął ślinę i w końcu skupił swój wzrok na Lukasie.
- Nie przejmuj się tym - powiedział do niego, siląc się na niemrawy uśmiech. - Nie bardzo rozumiem o co chodzi, ale... Nie lepiej spróbować sprawić, by wszyscy byli zadowoleni? - spytał się go. - Nie chcę... Byście byli pokłóceni. Ani źli na siebie - machnął nerwowo ogonem.
Podrapał się pazurem po policzku, odwracając wzrok.
- Dziękuję, Lucasie. Naprawdę, dziękuję - był mu wdzięczny mimo wszystko. Nie potrafił przewidzieć, jakby się zachował, gdyby jednak był za, aby Shirowaty poszedł sobie stąd. - Ale nie złość się. Złość piękności szkodzi - uniósł rękę i szturchnął go pazurem w polik, po czym opuścił ją. Odwrócił się w stronę, gdzie zniknął Fabio.
- Jeśli zrobiłem ci coś złego, to przepraszam. Nie zawsze zdaję sobie z tego sprawę, Fabio. Chodź do nas. Proszę - zawołał w jego kierunku. Nie ośmielił się jednak pójść tam... Eee... Nie chciał zostać ewentualnie uderzony za nieznany sobie powód. Bał się zarazem wewnątrz siebie ,że te słowa tylko zdenerwują tamtego. Ryzykował.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Nie Lut 18, 2018 1:41 pm

To już było stanowczo za dużo dla ciężarnego Fabia. Nie chciał się denerwować ani niepotrzebnie narażać na jakieś kretyńskie zachowanie, dlatego tylko pokazał język pseudo koledze Lukas'owi a na Shiro strzelił jawnego focha z przytupem - Żegnam panów. - dodał na odejściu, mając już oczy pełne łez. Chciał się z nimi podzielić nowiną, a Ci zmieszali go z błotem, no... Lukas najbardziej bo Shiro jeszcze przejawiał akt dobroci dla humorzastych - Bo coś mnie spotkało, chciałem porozmawiać ale Ty masz akty wrogości wobec mnie, więc się wypchaj. - ciężko wierzyć że takie słowa wychodziły z ust wampirka. Ale co się dziwić? Był zły.
Nie, już ich nie słuchał. Kiedy odszedł, a Shiro niby już wołał to machnął jedynie ręką. Skierował się w stronę wyjścia z lasku i tyle go widzieli.
Nie będzie im zatruwał swoją osobą ich zajebistych relacji. Tak się doskonale bawili, a Nessuno jak widać tylko im wszystko zepsuł.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Gość Sob Lut 24, 2018 11:38 pm

W milczeniu obserwował jak Shiro próbuje dotrzeć do Fabia i jego fochów, nie rozumiejąc o co tu chodzi. Zamiast walnąć prawdą prosto z mostu, bawił się w jakieś humorki. Chcąc nie chcąc, kruk miał w różowowłosym faceta, nawet jeżeli ten się tak nie czuł, więc w życiu nie przypuszczałby, że może mieć tam pod sercem małego Joffa... czy inną Arielkę. No ale cóż, stało się tak, jak się stało i tego nie zmieni.
- Mówiłem, wrogość/chamstwo wobec moich znajomych, to wrogość/chamstwo wobec mnie. To moja odpowiedź, FABIO.
Bąknął tylko chłopaczynie na odchodne, odprowadzając wzrokiem jego szybko zanikającą sylwetkę. Teraz to on był wkurzony, żeby nie powiedzieć gorzej. Złość kipiła w nim tak bardzo, że gdyby się dało, z uszu leciałaby mu para. Cholerny Fabio... cholerny świat. NA NIKOGO NIE MOŻNA LICZYĆ. Japonia-sraponia kur*a mać...
Warczał w myślach, jednakże po dłuższej chwili milczenia odlepił się od kochanego drzewa(pieprzony dendrofil) i ruszył w stronę futrzaka.
- Wiesz co, chodźmy... jestem tak nakręcony, że chyba się drzemnę, by nie zrobić sobie krzywdy.
Mruknął ku kociemu uszku, po czym powoli ruszył przed siebie, na twarzy utrzymując ten sam, smętny wyraz. Jako że kot nie oponował i ruszył wraz z nim, dosyć szybko, może nawet trochę się uspokajając - opuścili ten strumyk i tak jak Lukas ruszył do swojego kochanego pokoju w akademiku, kot... jak to kot, ruszył swoją drogą. Koniec bajki.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny strumień - Page 6 Empty Re: Leśny strumień

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach