Apartament Isao

Strona 12 z 17 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 17  Next

Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pią Wrz 20, 2013 10:13 pm

Siedziała teraz przy nim mając naprawdę czarne myśli, jakby ktoś ją trzasnął w łeb byłaby naprawdę wdzięczna. Miała przy sobie faceta idealnego, tylko ona taka nie dość dobra. Nie wiedziała w której chwili dokładnie stało się to zbyt trudne. Wydawało się, że będzie im świetnie, cudownie, miód, cud i orzeszki. Z jednej strony niesamowicie go kochała, chciała spędzić z nim życie, a z drugiej nie umiała sprawić aby tak też się stało. Kakałko było pocieszające w tej sytuacji. Wyrzuciła z siebie to co było trudne, ale to nie koniec tych rewelacji. Miała przecież jeszcze na sumieniu myśli o odejściu. Tylko jak to zrobić? Niezależnie od tego co zrobi i tak go będzie ranić. Nie zwracała przez chwilę uwagi na milczącego Isao, zdawało jej się, że nie ma na to słów, że jest tak zły, że postanowił ukarać ją milczeniem. Zajęła się w głowie jakoś formułować zlepek jakiś słów, bez ładu i składu, a tłumaczenie się, a to obwinianie, i inne smuty. Dopiero ocknęła się słysząc jego kolejne słowa. Była w szoku, zerknęła na niego z niedowierzaniem, ale w głębi ucieszyła się, że i on być może ma coś takiego na sumieniu. Była potworna, wiedziała jak bardzo go to rani, a myślała takie rzeczy. Wyciągnęła dłoń w jego stronę i pogładziła jasne w włosy muzyka.
-Niemożliwe. Muchy byś nie skrzywdził.
Była to tak nierealna rzecz, zmarszczyła brwi może ją chce nabrać, ale nie wiedziała do czego miałoby to niby prowadzić. Gładziła go czule po włosach i co ona ma teraz zrobić? Zwinęłaby się w kocyk i dalej poszła spać.
-Niewierze, na pewno nie. Wkręcasz mnie?
Zdenerwowała się i teraz jak nie padnie na jakiś zawał to będzie cud, na prawdę. I tak miała już wiele zmartwieć i swoich jakiś wyimaginowanych problemów. No właśnie kobieta to wiecznie musi komplikować sobie życie i pod górkę.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pią Wrz 20, 2013 11:15 pm

On natomiast miał całkiem dobry humor. Od nie wiadomo jak dawna, pierwszy raz jego głowy nie zajmowały problemy, zmartwienia, złe samopoczucie, owe czarne myśli. A wszystko to dlatego, że wrócił do domu i była tu ona. Stęsknił się za nią. Ostatnimi czasy odczuwał dotkliwy brak jej obecności. Był facetem, ale facetem kochającym szczerze i z całego serca. Pragnął swojej kobiety, to oczywiste. Jej skóry, zapachu, krwi, ciała, długich, pięknych włosów. Lecz pragnął także po prostu jej obecności, uśmiechu, śmiechu, głosu. Uzyskanie tego poprawiło mu humor i choć na chwilę pozwoliło mu zapomnieć o wszystkich obawach, jakie ostatnio go męczyły. Zastanawiał się bowiem co jeszcze złego może stać się w najbliższym czasie. Nadprzyrodzone cholerstwo znudziło się już lub wyczerpało pomysły, czy nadal świetnie bawiło się ich kosztem, mając w rękawie jeszcze wiele kart?
Jednak, jak powszechnie jest to wiadome, wszystko co dobre szybko się kończy. I tym razem było tak samo. Dobry humor prysł niczym bańka mydlana lecz nikogo nie można za to winić. Zarówno Banshee, jak i Isao byli teraz winni czemuś, co ich męczyło, z czego musieli się tłumaczyć przed sobą nawzajem i przed swoim wnętrzem. Ta rozmowa nadeszłaby prędzej czy później. Isao zresztą był wdzięczny Ban, że nie ukrywała przed nim tego a po prostu mu o tym powiedziała. Nienawidził kłamstwa, zatajania faktów, ukrywania czegoś. Wolał aby prawda, choćby nie wiadomo jak była nieprzyjemna i bolesna, od razu wyszła na jaw i ujrzała światło dzienne. Tak było tym razem. To zaś choć w niewielkim stopniu łagodziło całą sprawę. Wszak szczerość jest bardzo ważna.
Nie odpowiedział jej nic. Siedział w ciszy, czując jak bawi się jego jasnymi kosmykami włosów. Nie mówił nic, zbierając myśli, układając słowa. Nie mógł jej pouczać, nie miał do tego prawa skoro i nad nim ciążyła ta sama wina. On także musiał jej o tym powiedzieć. I to nie tylko dlatego, że ona powiedziała mu o własnej zbrodni. I tak by to zrobił a teraz nadarzyła się okazja. Wydobywając to z siebie, zdejmował ze swojego serca choć część ciężaru. Tak było łatwiej.
- Jak mógłbym żartować z czegoś takiego? To prawda. - powiedział cicho, patrząc na nią ze szczerością w oczach. Przymknął je, nieświadomie marszcząc brwi i robiąc tą swoją zbolałą minę. Zaraz jednak spuścił wzrok i znów zwrócił się w normalną stronę. Spojrzenie szarych tęczówek utkwił w kubku, który obracał w dłoniach. - Wtedy po tej imprezie, gdy chciałem ją opatrzyć. Omitsu ją ugryzła a ja nie wytrzymałem... Wypiliśmy za dużo krwi.
Głos zadrżał mu, zaś jego samego przeszły ciarki. Poczuł uścisk na sercu, więc zamilkł. Zupełnie odebrało mu mowę. Coś zabrało mu zdolność odezwania się, powiedzenia czegokolwiek. Zaschło mu w gardle. Trwało to chwilę aż wreszcie znów spojrzał na Banshee. Przysunął się tak, że ich twarze dzieliła niewielka odległość. Patrzył jej w oczy z mieszanymi uczuciami, jednak nagle jego tęczówki przybrały inną barwę. Szkarłat błysnął w jego oczach.
- Nie mam siły już się tak ciągle powstrzymywać. - mruknął cicho i musnął usta Banshee krótko. Zaraz pocałował kącik jej ust, schodząc niżej i niżej i wędrując aż do szyi. Ustami wyznaczał sobie ścieżkę aż znalazł odpowiednie miejsce. I jeżeli nikt mu nie przeszkodził lub wcześniej nie stało się nic innego, ugryzł Ban oraz zaczął pić jej krew.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Wrz 22, 2013 8:39 pm

To przynajmniej on miał ostatnio lepsze dni niż ona. To dobrze, ktoś musi mieć. Ona się po prostu zgubiła gdzieś po drodze, albo musiała sobie komplikować życie bo tak i już.
Dopiero kiedy blondyn wrócił do domu Banshee uświadomiła sobie jak bardzo się stęskniła przez ten cały czas. Dobrze jak był gdzieś obok, nawet jeżeli był na nią zły... Z tym, że ona nie chciała go już więcej zawieść i zasmucać.
Chciała być z nim szczera we wszystkim, ciężko było jej o tym mówić, bo wiedziała, że go to dogłębnie dotknie i zrani. Była chodzącą katastrofą, gdzie się nie pojawi wszystko się komplikuje i psuje. I nastała między nimi niezręczna cisza, aż kolejne słowa wydostały się z ust Iska. Jasnowłosej aż zrobiło się głupio, oczywiście żartować nie mógł z takiej sprawy, ale było to tak nierealne, że innego wytłumaczenia nie miała. Nie poradzi już na to nic.
-Przepraszam.
Odwróciła swój wzrok gdzieś w bok nieco speszona. Dopiła resztę czekoladowego napoju, aby się czymś zająć i odstawiła kubek na nocną szafkę. Wysłuchała jego kolejnych słów, kiwała przy tym twierdząco głową.
-Co się stało z dziewczyną?
Gładziła go czule po włosach i karku, delikatnie muskała jego skórę opuszkami palców. Sprawa nie wyglądała ciekawie, aż sama się bała. On była wampirzycą, która nie raz zabiła, nie miała z tym problemów, ale on był tak pięknie dobry, że mogłoby to go zniszczyć, a tego nie chciała, a miała jeszcze mu tak wiele do powiedzenia. Nie było jej dane jednak się tym podzielić. Patrzył na nią takim dziwnym wzrokiem. Powiedział zdanie, które dało jej do myślenia, zajął się jej ustami i szyją, aby finalnie wgryźć się w nią. Pozwoliła więc aby pił jej krew, pozwoliła również myślą przepływać przez jej umysł, skoro nie umiała mu powiedzieć o pewnych sprawach, może sam je zobaczyć. Począwszy od Myou i sytuacji jaka zaszła między nim, ale również bez trudu mógł poznać jej myśli o Vincencie, o tym, że spotkała osobę, która tyle lat temu ją zostawiła, a ona nie umiała go nawet jebnąć. I wreszcie o jej czarnych myślach, o tym, że nie chce go więcej ranić i, że według niej najlepszym sposobem będzie rozstanie. Bo zmienić się nie chce i nie umie. Przykro jej było, żałowała, że jest tak skonstruowana, ale powstrzymywanie się jak on od krwi było niewykonalne, miała zbyt burzliwy charakter, cała była zbyt narwana. Kiedy spijał jej krew, kiedy poznawał to wszystko, zaszkliły się jej oczy, bowiem uderzyło to w nią ze zdwojoną siłą. Nie przerywała mu, skończy kiedy będzie miał na to ochotę, a ona w tym czasie leżała bezwładnie w jego ramionach.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Wrz 23, 2013 7:35 pm

Nie takie miał zamiary. Nie chciał żeby zrobiło jej się głupio, by poczuła, że powiedziała coś nieodpowiedniego. Był po prostu zdenerwowany. Prawdopodobnie każdy na jego miejscu by był. Wiedział czemu zareagowała tak a nie inaczej, bowiem to co powiedział tak bardzo do niego nie pasowało. On kogoś zabił? A gdzie ten wampir, który bronił ludzi, złościł się na Banshee za ranienie ich? Sam jak widać nie był lepszy.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. - odpowiedział cichym, stłumionym głosem, czując jak jego serce powoli przyspiesza tempo bicia. Poczuł nagłe ukłucie, coś jakby wyrzuty sumienia spowodowane tym, że swoją reakcją speszył Ban i zrobił jej prawdopodobnie przykrość. Nic nie szło ostatnimi czasy tak jak tego chciał. Wszystko wymykało mu się spod kontroli. To na czym mu zależało i to czego chciał wymykało mu się wręcz między palcami. Niczym ziarenka piasku.
- Omitsu ją zabrała. Jako właścicielka hotelu miała możliwość zająć się tym i zatuszować sprawę. - powiedział, starając się nadać swojemu głosowi jak najspokojniejszy ton. Tak, on nie miał pojęcia o tym, że Natasha jeszcze żyła i była teraz przetrzymywana gdzieś w lochach lub piwnicach. Był wtedy tak bardzo spanikowany, że aż zamroczony, by dostrzec, że zostało w niej na tyle życia, by się jakoś wywinąć śmierci. On sądził, że zabił ją i będzie z tym żył do czasu aż ktoś w jakiś sposób zachce go wyprowadzić z błędu. Ale to jest raczej mało prawdopodobne.
Czuł jak go głaskała. Może nie było to po nim widoczne, ale zdecydowanie osiągnęła tym zamierzony efekt. Takie działanie uspokajało go. Inaczej byłby dużo bardziej zdenerwowany. Jednak ostatnimi czasy wszystko wymykało mu się spod kontroli. Także on sam. Był wyczerpany tym wszystkim psychicznie do tego stopnia, że nie miał siły walczyć o cokolwiek i z czymkolwiek. Nie miał sił nawet tyle by oprzeć się swoim żądzom i pragnieniom. A w tej chwili pragnął Ban. Jej krwi, jej samej. Poddał się temu nawet nie próbując walczyć i już po chwili wgryzał się w jej szyję. O tyle dobrze, że mimo wszystko dalej był równie delikatny co zawsze.
Pił jej krew, delektując się nią i wyłączając wszelkie zmysły. Jego myśli również wyciszyły się a całym nim zawładnął słodki smak jej krwi. Także jej myśli nie docierały do niego w danej chwili. Często tak miał, że wszystko to docierało do niego z opóźnieniem. Tak było i tym razem. Pił i pił, a obrazy powoli przesyłane były do jego umysłu. Tyle, że on zdawał się ich wcale nie zauważać. Jednak nie trwało to długo bowiem w pewnym momencie wszystko uderzyło w niego na raz w jednej chwili. Zamarł, zaskoczony a wręcz zszokowany tym co zobaczył. Powoli wysunął kły z jej szyi, nawet nie oblizując rany jak to miał w zwyczaju. Wyprostował się, wypuścił Banshee z objęć i spojrzał na nią spojrzeniem, które wyrażało wiele emocji. Szok, rozczarowanie, niepewność, żal, ból. Kompletnie nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć, co ma zrobić, co ma powiedzieć. To koniec? Kiedy także ona wymknęła mu się między palcami jak pozostałe ziarenka? Przegapił ten ważny moment. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że strużka krwi spłynęła po jego wargach i brodzie a kropelka kapnęła na jego ubranie.
- Nie kochasz mnie już. - powiedział cichym i dziwnie ochrypłym głosem. Zupełnie tak jakby nie pił od wieków, jakby zaschło mu w gardle. To nie było pytanie...
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Wrz 23, 2013 10:39 pm

Stało się i już nic na to nie poradzą. Ona poczuła się głupio, jej reakcja była nie na miejscu, ale z wiadomych powodów. Słuchała co mówił, gładząc go po włosach i po ramieniu.
-Dobrze, że to załatwiła.
A jeszcze lepiej, że Isao nie wiedział, przez jakie katusze teraz będzie Natashka przechodzić. W tej sytuacji lepsza byłaby dla niej śmierć, ale wyszło jak wyszło. Blondas ma obciążone sumienie, ale to i tak mniejsze zło. Tak było według Banshee. Skoro udało jej się go choć trochę uspokoić to bardzo się z tego cieszyła, częściowy kamień spadł jej z serca.
Teraz zaś tkwiła w jego ramionach pozwalając mu pić swoją krew i oglądać te okropne obrazy. Nie chciała ich przed nim zatajać. Miała zamiar mu o tym wszystkim powiedzieć, sam twierdził, że woli znać bolesną prawdę niż najsłodsze kłamstwo. Tak więc dała mu to czego chciał, wykorzystała fakt, że przyssał się do jej szyi i spijał krew. Było to znacznie łatwiejsze niż mówienie o tym na głos. Z początku zdawało się, że niczego nie zauważył, że nie docierało do niego sedno sprawy, aż tu nagle, odsunął się od niej, przestał ją całkiem dotykać. Krew jeszcze powoli sączyła się z jej ran po kłach i spływała po bladej skórze na obojczyki i niżej w dekolt, cieniutką stróżką szkarłatu. Jak ją to zabolało, że po prostu wypuścił ją z objęć, ale sama sobie winna była. Patrzyła na niego, wyczekując czegokolwiek, jakiegoś słowa, jednak on uparcie się w nią wpatrywał takim zranionym wzrokiem. Nie mogła tego znieść, spuściła swoje spojrzenie utkwiła je w plamce krwi, która ubrudziła jego ubranie. Słowa jakie wypowiedział trafiły ją boleśnie. Niebyła to prawa, kochała go. Tylko widziała, że nie jest dla niego dość dobra... Pokręciła przecząco głową.
-Kocham, cały czas, nie miej niż przedtem.
Wyciągnęła w jego stronę dłoń i ułożyła na jego kolanie, może jej nie odtrąci.
-Obawiam się jednak, że przysparzam Tobie same problemy.
Uparcie się w niego wpatrywała, głos się jej załamał, to były trudne rzeczy. Ciężko było jej o tym mówić, do tego się przyznać.
-Nie jestem taka jakbyś chciał żebym była. Nie potrafię się zmienić.
Było jej przykro, nie wiedziała nawet do czego to wszystko ma prowadzić, była rozdarta. Chciała z nim być, ale też zostać sobą, a w dużej mierze jedno wykluczało drugie... I teraz Banan ma problem.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Wrz 24, 2013 4:05 pm

- Tak. Dobrze, że to załatwiła. - powtórzył bez przekonania. Cała ta sprawa wydawała mu się okropna i beznadziejna. Sama myśl o tamtej dziewczynie sprawiała, że jego serce zdawało się być uciskane lub przebijane czymś ostrym. Zranił ją, zranił siebie, swoje serce i zasady - taka była prawda. Gdyby tylko wyszedł wtedy z tamtego pokoju... Nie wiedziałby co się stało z Natashą i nawet jeśli miałby wyrzuty sumienia to nie byłyby one tak wielkie. Choć zawsze mogło być gorzej. Mógł się dowiedzieć o tym co teraz się działo z tą dziewczyną i jak bardzo teraz cierpiała. Dla niego lepiej aby ta informacja nigdy do niego nie dotarła. Bowiem dla Natashy lepsza byłaby chyba śmierć niż to, co teraz się z nią działo.
Zgadza się. Wolał wiedzieć, nawet jeśli to miałoby go zaboleć, niż być okłamywanym. Zawsze wyznawał tę zasadę i tu się nic nie zmieniło. Jednak gdy ją ugryzł, chciał napić się jedynie jej krwi. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że zobaczy to, co zobaczył. Rzeczywiście dla Banshee łatwiej było przekazać mu to wszystko w taki sposób. A więc dobrze się złożyło. Gdyby próbowała mu to po prostu powiedzieć, nie wiadomo jak by zareagował. Tymczasem on delektował się słodkim i upajającym smakiem jej krwi, by nagle zdać sobie sprawę z tego co zobaczył. I był w takim szoku, że wprost nie mógł zareagować inaczej. To była odruchowa i w znacznej mierze nieświadoma reakcja. Odsunął się od niej, przestał pić jej krew i popatrzył w oczy zszokowany oraz zraniony. Zupełnie tak jakby oczekiwał, że Ban zaraz zaśmieje się i powie ,,nie martw się. to wszystko nie jest prawdą, to żart". Jednak nic takiego się nie stało. Kolejne ziarenka piasku jego życia wymknęły mu się między palcami. A on właściwie przegapił ten moment.
Nieświadomie zmrużył oczy i zmarszczył brwi, kiedy zaczęła mówić. Słuchał jej, zaś gdy położyła dłoń na jego kolanie, spojrzał na nią jedynie ale jej nie odtrącił. Nie mógł tego zrobić. Słyszał bardzo dokładnie jak ton jej głosu załamywał się w miarę im więcej mówiła. A on nie odzywał się w ogóle. Słuchał a gdy przestała mówić milczał dalej. Musiał sobie to wszystko poukładać, jakoś przetrawić wszystkie informacje. Jego serce biło nieco szybciej niż zwykle. Dodatkowo czuł dość bolesny uścisk w piersi. Zdecydowanie tego typu ból był gorszy od bólu fizycznego.
- Mówisz, że mnie kochasz... - odezwał się w końcu. - Tu nie chodzi o to, że pijesz krew, Ban. Może i złoszczę się o to niemal zawsze, ale zawsze również Ci to wybaczam.
Dopiero teraz chwycił jej dłoń i zdjął ze swojego kolana. Zaraz po tym wstał i spojrzał na nią z góry. Wzrokiem jeszcze bardziej zranionym niż przed paroma chwilami. To nie krew była przyczyną wszystkiego. Byli wampirami. Krew była ich naturą, ich potrzebą, ich życiem. Problem tkwił w czymś innym.
- Nie rozumiem, Ban. Skoro twierdzisz, że mnie kochasz czemu chodzisz do innych mężczyzn? Czemu ich kusisz, flirtujesz z nimi, zwodzisz ich i robisz inne rzeczy? Nie rozumiem tego. Czy jak się kogoś kocha nie jest się tej osobie wiernym? Gdybyś mi położyła na stole piękną, seksowną kobietę całkiem nagą, nie tknąłbym jej, nawet bym się nie zbliżył do niej bo kocham Ciebie. - mówił nie świadom tego, że jemu także głos drżał i załamywał się. Z nerwów nie był świadom tego, że zaczął lekko drżeć. Nawet ręce mu się trzęsły, co dostrzegł dopiero w momencie, gdy zdenerwowany sięgnął do kieszeni od spodni by wyjąć z niej paczkę papierosów. Zapalił jednego, podszedł do okna i otworzył je szeroko. Oparł się bokiem o ścianę obok i palił w ciszy, uparcie wpatrując się w widoki za oknem. Nic już nie mówił. Myślał zawzięcie o tym wszystkim.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Wrz 24, 2013 5:39 pm

Temat Natashy już porzuciła, skoro Omitsu załatwiła sprawą, a Isao nie wiedział co rzeczywiście się działo dalej z ludzką dziewczyną nie ma co tego roztrząsać. Będzie musiał się z tym w jakiś magiczny sposób pogodzić, nauczyć się żyć i tyle.
Przed nimi stała znacznie bardziej poważna przeszkoda, trudniejsza, bardziej bolesna. Miała pewne plany, ale szybko uświadomiła się, że było to bardzo głupie z jej strony, nawet nie miała pojęcia jak mogło przyjść jej to do głowy. Musiała się naprawdę mocno w coś uderzyć, albo zbyt długo go nie widzieć, aby chcieć popełnić taki beznadziejnie durny błąd.
Zamilkła i wyczekiwała, bała się tego co usłyszy. Ściskało ją w piersi, a każde jego słowo sprawiało, że czuła jeszcze większy na nich ciężar, jakby coś ciężkiego chciało ją zmiażdżyć. Miał rację, a ona nie miała nic na swoje usprawiedliwienie. Zwyczajnie w świecie zachowała się samolubnie, egoistycznie. Wyglądało to tak jakby go nie kochała, a czuła inaczej. Kiedy rozstanie stało się tak realnie namacalne, a ich dzieliła od tego cienka granica zdała sobie sprawę, że nie umie, nie chce, nie może. Że na pewno inicjatywa tego nie wyjdzie z jej strony.
-Ja...
Zabrakło jej słów, siedziała i patrzyła się w niego za wszelką cenę powstrzymując gorycz, która cisnęła jej łzy do oczu. Może powinna się rozpłakać, ale była uparta i nie chciała pokazywać przy nim słabości.
-Nigdy Cię nie zdradziłam. Po prostu lubię jak mężczyźni zwracają na mnie uwagę, mam taki styl bycia, robię to nieświadomie, a nie z pełną premedytacją.
Szepnęła, była winna i wiedziała o tym. Nie podchodziła jednak do niego, wolała nie denerwować go jeszcze bardziej, niech pomyśli, niech nieco ochłonie.
-Zmienię to, będę nad sobą pracować.
Poczuła jak kilka łez opuściło jej oczy, ale wygrzebała z szafeczki obok łóżka chusteczki i od razu osuszyła swoją skórę. Nie bardzo widziała nadziei, ale zawsze warto próbować.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Wrz 24, 2013 5:56 pm

Dokładnie. Przeszkoda, która właśnie pojawiła się między nimi była większa niż te, które pojawiały się do tej pory. Większa, grubsza i twardsza a więc dużo cięższa do ominięcia, przeskoczenia lub sforsowania. Isao był zmęczony. Zmęczony wszystkim co ostatnio działo się w jego a także w ich życiu. Nic ostatnio nie układało się pomyślnie. Wszystko jak na złość przewracało się, gubiło, kruszyło do rozmiarów maku i wylatywało mu między palcami tak, że nawet nie widział tego momentu ale zdecydowanie odczuwał skutki. Teraz pojawił się kolejny problem. Kolejny cios, kolejne ostrze godzące jego serce. Nie miał siły walczyć. Pesymizm, który owładnął nim ostatnimi czasy mówił mu, że nawet nie ma po co podejmować prób walki bo z góry jest skazany na porażkę. Czy więc to Banshee była odpowiedzialna za ratowanie tego wszystkiego? Kto wie. Ale na to właśnie wyglądało.
Po jej słowach zamilkł. Musiał sobie wszystko przemyśleć, poukładać, zastanowić się co dalej. Była to na pewno nieprzyjemna cisza, lecz konieczna. Nie mógł od razu dać ponieść się emocjom i nieprzemyślanym wariantom. Musiał choć trochę się nad tym wszystkim zastanowić. Nawet jeśli to tylko dodawało bólu i zmartwień Banshee. Cóż, było myśleć wcześniej, panno Fumikana. Teraz nadszedł czas na zapłatę za swoje decyzje i świadome błędy. Bo nie podlegało wątpliwościom to, że wszystko co robiła było świadome i zamierzone. To rzeczywiście wyglądało tak jakby go nie kochała. I Isao nie umiał w tej chwili uwierzyć, że jest inaczej.
- Według Ciebie rozkochiwanie w sobie innych mężczyzn jest dobre? Flirty z nimi i zwodzenie ich? - spytał, głosem przepełnionym goryczą, drżącym z nerwów. - Według Ciebie całowanie innych mężczyzn, dotykanie ich w taki sam sposób w jaki dotykasz mnie nie jest zdradą? Fajnie, w takim razie pójdę do sąsiadki i zrobię to samo. Miło wiedzieć, że nie będzie Ci to przeszkadzać. - dodał, nieświadomie nadając swojemu tonowi nieco więcej ostrości. Potem zaś odszedł od niej, podchodząc do okna. Papierosy zawsze pomagały mu się uspokoić choć w takich sytuacjach potrzebowałby chyba kilkanaście paczek. Palił jednego, wydychając dym w stronę okna ale charakterystyczny zapach tytoniu i tak rozniósł się po pokoju, całkowicie przyćmiewając krążący tu do tej pory zapach krwi. Zapalił jednego papierosa, potem następnego. Na jej słowa nie zareagował, nawet nie drgnął, tylko dalej uparcie i w ciszy palił. Dopiero po wypaleniu drugiego zamknął okno. Złapał głęboki oddech, odepchnął się od ściany i spojrzał na nią.
- Kocham Cię Banshee. Nie chcę żadnej innej kobiety oprócz Ciebie. Ale to Ty musisz się zastanowić czy kochasz mnie i czy będziesz w stanie zrezygnować z innych mężczyzn by być tylko ze mną i tylko dla mnie. - Jego ton był już dużo łagodniejszy. Po tych słowach wyszedł z salonu i udał się do kuchni. Z nerwów zaschło mu w gardle więc nalał sobie szklankę wody i wypił ją jednym tchem.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Wrz 24, 2013 7:02 pm

Panna Fumikana popełniła wiele błędów i jako dorosła kobieta była tego świadoma, a ponadto była gotowa ponieść nawet najgorsze konsekwencje. Dlatego też się przyznała do tego co uczyniła złego, a nie blokowała myśli i udawała, że wszystko jest okey. Więc miała jakąś tam moralność, ale i spory problem niewątpliwie. Z tym, że jeżeli on miał zamiar się oddać całkiem pesymizmowi to ona sama jedna nic nie naprawi. Nie o to chodzi aby jedna osoba się trudziła i starała jak ta druga jest na to obojętna. Jak ją też zaraz coś dopadnie to będzie kiepsko.
-Nie mówię, że jest dobre, bo nie jest.
I co ona miała mu jeszcze powiedzieć? Przyznała się, do błędu też, była skruszona i chciała się zmienić, zapanować nad tym, odciąć się, ale wydawało jej się wciąż, że to wszystko za mało. Że się już to rozpadło, że nie ma już czego ratować o co walczyć.
-Nie dotykam ich w taki sposób!
Podniosła załamujący się głos, aby w końcu zamknąć się na długi czas i tak uparcie milczeć. Siedziała na tyłku nie spoglądała na Isao, który palił i mimo iż ona zapragnęła zapalić nie podniosła się i nie zrobiła tego. Musiała pozostawić mu nieco miejsca, swobody, swojej własnej prywatnej przestrzeni. Chwilę się zastanawiała, ale wstała z łóżka i poszła za nim, stanęła w progu, w bezpiecznej odległości od blondyna.
-Nie muszę się nad niczym zastanawiać... Wiem, że chce tylko Ciebie.
Tylko co z tego, że mogła go słownie zapewniać o wszystkim, a później starać się jak nigdy, jak i tak pewnie wątpliwości już zawsze pozostaną.
Wciągnęła mocniej powietrze do płuc. W nerwowym geście poprawiła włosy. Jakby była człowiekiem dawno by padła już z tych nerwów, ale sama sobie wyła winna. I nie wiedziała jak ma teraz z tego wybrnąć. Nie bardzo wiedziała co ma ze sobą zrobić, zostać, zostawić go samego, wyprowadzić się do siebie i widywać go w windzie na krótkie rozmowy. Nie wiedziała, czy może czuć się tu dalej jak w domu. Najwyżej na jakiś czas zniknie z jego życia.... Tak jak raz już zrobiła.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Wrz 24, 2013 7:19 pm

O tyle dobrze, że nie ukrywała tego przed nim. Takie coś tylko pogorszyło by i tak już dość nieciekawy, stan rzeczy. Zatajając to sprowadziłaby jeszcze więcej wątpliwości. To, że na swój sposób o wszystkim powiedziała Iskowi w znacznej mierze działało na jej korzyść. Bo wcale nie musiała tego robić. Mogła go okłamywać, zwodzić, wykorzystywać. Wiele kobiet by tak zrobiło. Ona jednak chciała być wobec niego szczera. I on to doceniał, jednak nie umiał ot tak o wszystkim zapomnieć i jej wybaczyć. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak go to wszystko bolało. Był facetem, ale miał miękkie, dobre serce, które bolało go od tego wszystkiego. Pesymizmu również nie umiał się pozbyć. Było na to wszystko zdecydowanie za wcześnie. Za dużo złego działo się ostatnimi czasy w jego życiu. Nie miał czasu odetchnąć, zastanowić się, znaleźć rozwiązanie.
Na jej usprawiedliwienia już nic nie powiedział. Co miał mówić? Powiedział już co chciał powiedzieć i tyle wystarczyło. Spojrzał na nią jedynie wzrokiem, który nie zmienił się od czasu gdy dowiedział się tego wszystkiego. W jego oczach znajdowały ujście wszystkie emocje, które tłumił w sobie. Rozczarowanie, żal, smutek, ból, zawód. Przecież mógł wyładować to zupełnie inaczej. Wykrzyczeć, rozpłakać się, uderzyć ją. Ale był facetem. Facetem powierzchownie twardym lecz wewnętrznie przeżywającym to wszystko bardzo mocno i wyraźnie.
Zapalił, co pomogło mu się odrobinę uspokoić. Jednak potrzebował czasu. Nie umiał od tak przestać się przejmować, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i żyć jak gdyby nigdy nic. Może nie przespała się z facetem, lecz według niego to co robiła również było swego rodzaju zdradą. Jaką miał pewność, że jeśli jakiś facet nie zachciałby z nią iść do łóżka to by tego nie zrobiła? Zaufanie do niej stało się bardzo małe i cienkie, jeśli nie znikło całkowicie. Musiał sobie wszystko przemyśleć. Wpierw jednak udał się do kuchni, gdzie napił się wody. I gdy tylko odstawił szklankę, pojawiła się także ona. Spojrzał na nią, w oczach dostrzegając wiele uczuć, a na skórze widząc ślady po tych kilku łzach. Pięknie... co się z nim działo?! Doprowadził kobietę do łez. Jak mógł zrobić coś takiego? Nie wiedział nawet kiedy stał się tak okrutnym wampirem. Odepchnął się od blatu i podszedł do niej wolnym krokiem. Ostatecznie stanął przed nią i nachylił się w jej stronę. Złapał ją za podbródek, unosząc go nieco i przybliżając się do niej. Nie pocałował jej jednak a zawisł nad nią, patrząc prosto w jej oczy.
- Więc obiecaj mi, że nie pocałujesz żadnego innego faceta i nie zrobisz z żadnym nic więcej. Bądź tylko moja. Może nie wyglądam, ale jestem zazdrosnym i zachłannym facetem. - powiedział cicho. Przez chwilę milczał by złożyć na jej ustach zachłanny, stęskniony pocałunek. - Kocham Cię - mruknął w międzyczasie, kontynuując całowanie jej ust. Dopiero po chwili oderwał się od niej. - Mi przejdzie. Potrzebuje tylko czasu. - dodał, po czym odsunął się i wyprostował. - Chyba musze iść na spacer. - mruknął cicho, zerkając na nią. - Przejdę się i wrócę za jakiś czas. Zaczekaj tu na mnie jeśli nie masz żadnych planów. Może wybierzemy się gdzieś. Musimy naprawić to, co popsuliśmy. - powiedział łagodnie, a na jego ustach wreszcie pojawił się lekki uśmiech. Po tych słowach wyszedł z kuchni by udać się do korytarza. Tam założył buty i kurtkę. Spojrzał jeszcze na nią, pomachał jej na pożegnanie po czym wyszedł.

zt
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Wrz 24, 2013 8:30 pm

Powoli już traciła nadzieję, myślała, że każde jej się spakować i zostawić go na jakiś czas samego, że nie będzie chciał jej widzieć. Wiadomo ciężko wybaczyć coś takiego, było to trudne, potrzeba było czasu i mimo iż teoretycznie znała go, jego reakcja i tak ją zaskoczyła.
Uniosła głowę tak jak sobie tego życzył wpatrując się w jego oczy z wyczekiwaniem i niepokojem. Jego słowa dały jej nową nadzieję i szczerze była gotowa porzucić swój styl bycia aby naprawić i zmienić to co między nimi było, to co popsuła.
-Będę tylko Twoja, obiecuje.
I wiele było przed nią pracy, ale miała motywację i chęci i wiedziała, że jej się uda. Całowała go tak jak on zachłannie i tęsknie wyznając w międzyczasie miłość. Wiedziała kogo chce, nie potrzebowała czasu na zastanowienia. Rozumiała, że nie wszystko tak od razu będzie pięknie i kolorowo jak jeszcze nie tak dawno. Da mu tyle czasu ile będzie trzeba. Pożegnała się z nim kiedy wychodził i obiecała poczekać na niego. Nie sądziła jednak, że ich następne spotkanie będzie tak smutne i przykre.
Jak się tylko dowiedziała o tym co się stało w nerwach wybiegła z domu.

[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Czw Wrz 26, 2013 6:31 pm

Przez cały ten tydzień przez który Isao musiał być w szpitalu Banshee była przy nim w każdej chwili jak tylko mogła. Aby nie czuł się samotny, bo jak na razie znał tylko ją i może swojego lekarza. Jednak nareszcie mogła go zabrać do domu, do miejsca w którym wszystko miało być łatwiejsze, bardziej przyjazne i takie jego. Może tu pozna siebie, może coś sobie przypomni, cokolwiek chociażby to, że lubi budyń, że grał na gitarze i śpiewał. Coś co da nadzieję.
Mimo iż miała prawko, a samochód miał on, to wolała zamówić taksówkę. Wpakowała się do niej wraz z blondynem i ze szpitala wprost pojechali do apartamentu. Jak będzie się już naprawdę dobrze czuć zabierze go na spacer, oprowadzi po mieście. Wszystko będzie zwiedzać i poznawać na nowo. Nie umiała sobie wyobrazić jakie jest to uczucie. Mniejsza...
Wprowadziła go do apartamentowca, do windy i w końcu do mieszkania na odpowiednim piętrze. Prowadziła go trzymając pod rękę, wolałaby aby się nie zgubił, z odnalezieniem mógłby być mały problem. Otworzyła drzwi i wprowadziła go do apartamentu.
-Tak więc o to tu mieszkamy.
Uśmiechnęła się do niego prowadząc go do salonu.
-Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
W sumie większość sam urządzał tak jak jemu to pasowało, ona doniosła parę swoich rzeczy kiedy wiele miesięcy temu się tu wprowadzała. Oprowadzała go powoli po mieszkanku.
-Tam jest Twoja sypialnia.
Wskazała dłonią na pokój z dużym łóżkiem i uśmiechnęła się do niego.
-Będziesz mógł sobie odpocząć, ja za to przeniosłam się do pokoju gościnnego jakbyś czegoś potrzebował to pewnie tam mnie znajdziesz.
Nie będzie przecież ładować mu się do łóżka, zmiana w końcu zaszła spora to, że byli wcześniej ze sobą nie oznacza, że dalej są czy też powinni. Muzyk potrzebuje czasu, a ona nie będzie na niego naciskać, da mu przestrzeń i swobodę, ale będzie przy nim jak anioł stróż, ale nic poza tym.
Zaprowadziła do na skraj łóżka i przysiadła na nim wraz z nim.
-I co myślisz o tym miejscu?
Zerknęła na niego z ciekawością, cieszyła się, że już są tu razem i mogą uczyć się siebie i życia na nowo.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Wrz 26, 2013 7:09 pm

Dla Isao ten tydzień też był dość ciężki. Nie znosił szpitali i to najwyraźniej nie zmieniło się mimo utraty pamięci. Wszystkie te dni były wręcz katorgą. Był skołowany, lekko też wystraszony (kto by nie był gdyby w głowie miał taką pustkę jak on), a w dodatku trzymano go ciągle w tej nieprzyjemnej, szpitalnej sali. Całe szczęście nie czuł samotności, gdyż Banshee przychodziła do niego ciągle i ciągle. Przywiązał się do niej, polubił ją, czuł jakieś niezrozumiałe dla niego przyciąganie do jej osoby. Była mu bardzo bliska już teraz.
Dla niego wszystko teraz było czymś nowym. Potrafił interesować się lub zachwycać rzeczami całkowicie zwykłymi i z pewnością nikogo nie interesującymi. Nawet taksówka była dla niego czymś niesamowitym. Przykleił się do szyby niczym glonojad i podziwiał przez nią okolicę, cały czas nawijając Banshee o tym, że chce wyjść i to wszystko obejrzeć. Nie był to chyba jednak dobry pomysł. Jego stan wymagał ciągle co tygodniowej wizyty u lekarza. Na spacery czas przyjdzie później. Zwłaszcza, że o jego obudzeniu się wieść ujrzała już światło dzienne. Na ulicy mógł zostać zaatakowany przez fanki, reporterów lub innych ludzi. Nie wiadomo jak by na to wszystko zareagował w tej chwili.
Po przeżyciu cudownej przejażdżki windą, w końcu doszli do jego mieszkania. Dobrze, że Banshee trzymała go pod rękę, inaczej biegałby dookoła niczym wypuszczony na wolność ratlerek. Z pewnością trudno byłoby go teraz upilnować. Gdy zaś weszli do środka, jego uwaga całkowicie skupiła się na mieszkaniu.
- Ło! Mieszkamy razem? Super! - zawołał, szczerze uradowany tą informacją. Gdyby tak mu się przyjrzeć przypominał teraz dawnego siebie. Być może zachowywał się teraz podobnie do czasów gdy oboje siedzieli na Osace. Był pełen energii, latał wręcz w kółko, ciągle na jego twarzy widoczny był szeroki uśmiech. Był szczerze zafascynowany tym wszystkim co się działo. Właśnie. To była chyba jedyna różnica. To poznawanie świata na nowo.
Oczywiście zaraz oderwał się od Banshee i pognał na zwiady. Latał od pokoju do pokoju jak głupi, zupełnie jakby dostał jakiegoś dopalacza lub przedawkował kofeinę. Jego oczy aż błyszczały z podekscytowania, zaś na twarzy nieprzerwanie malował się szeroki wyszczerz. Ten, który mieścił się na jego twarzy niegdyś tak często, lecz zniknął kiedy nadprzyrodzone cholerstwo zaczęło mącić w ich życiu.
- Sypialnia? - powtorzył, natychmiast zaglądając do środka. Gdy mówiła o tym, że przeniosła się do pokoju gościnnego, spojrzał na nią jedynie i pokiwał głową. Znaczy wcześniej spali razem? Tak to wywnioskował. Przez moment zawiesił się, czując się głupio w tej sytuacji. Nie bardzo wiedział co ma zrobić lub powiedzieć. Głupio czuł się w tym momencie, jednak nie umiał zaproponować jej tego, żeby znów spali w jednym łóżku. Dla niego Ban była teraz niemal obcą osobą. Czułby się z tym niezwykle niezręcznie.
- Jest fajnie. Schludnie, ładnie. Kto to urządzał? - spytał się, patrząc na nią pytająco. Nabrał zwyczaju patrzenia się jej prosto w oczy podczas rozmowy. I tym razem więc uważnie lustrował ją wzrokiem, nieświadomie przekręcając głowę lekko w bok, przez co długie włosy zadyndały mu w powietrzu. Zdecydowanie musi się wybrać do fryzjera. Kiedy był nieprzytomny włosy urosły mu jeszcze bardziej a i przed wypadkiem miał je długie. - Ale zainteresowało mnie coś. - mruknął. Zaraz wstał i wyszedł z pokoju. Nie było go chwilę, a gdy przyszedł trzymał w ręku swoją gitarę. Miał nieco zdezorientowane spojrzenie i trzymał ją ostrożnie, nie bardzo wiedząc jak to złapać.
- Co to jest? Do czego to służy? - spytał. No tak... Dla niego nowością było wiele rzeczy, które dla innych były oczywiste. Samochody, winda, wieżowce widziane przez szybę, komórka, teraz też gitara. To był ten brak kojarzenia oczywistych faktów i rozpoznawania podstawowych rzeczy, o którym mówił lekarz.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Czw Wrz 26, 2013 9:26 pm

Na szczęście męka w szpitalu się skończyła, a Ban mogła go zabrać do domu. Miała już dość dojeżdżać do niego i być pod czujnym okiem lekarzy. Oczywiście będą grzecznie wracać raz w tygodniu na badania, może coś w końcu mądrego wymyślą.
Widziała, że dla niego wszystko było nowe, póki co znał tylko sale w której leżał i nic poza tym. Teraz czas w końcu nadszedł aby poznał co to jest świat i życie. Trzeba wrócić nieco do względnej normalności. Na spacer i ona by się wybrała, ale najpierw trzeba powiedzieć mu kim był, żeby nie dostał zawału jak grupka nastolatek zacznie piszczeć na jego widok na środku ulicy, błagać go o autografy i robić sobie z nim zdjęcia. Wszystko na spokojnie, przede wszystkim jemu spokój był potrzebny. Miał sporo do nadrobienia i nauczenia się. Nareszcie pokazała mu mieszkanko.
-Tak mieszkamy razem i myślę, że teraz też będzie łatwiej.
Uśmiechnęła się i patrzyła jak rozszalały biega po mieszkaniu. No tak, mimo iż jego musiał je dokładnie zbadać poznać, odkryć. Tyle było tu różnych ciekawych rzeczy. Patrzyła jak wpada z pokoju do pokoju. Jak dziecko. Powoli w tym czasie zmierzała do jego sypialni. Może i nie powinna mu mówić, że się przeniosła tylko, że mieszka w tym pokoju gościnnym i tyle, ale tak jej się nawinęło na język. Nie chciała żeby jej proponował powrót do łóżka w którym był on. Jest na to znacznie za wcześnie, zresztą nie wiadomo czy kiedykolwiek to co między nimi było znów zaistnieje. Bansh usunie się nieco w cień, nie będzie się skupiać na swoich uczuciach tylko na tym aby Isao był jak najbardziej samodzielny. Musi dokonywać własnych wyborów, to co będzie według niego dobre, ona nie będzie mu nic wmawiać. Pewnie będzie ją to nieźle kosztować pod względem emocjonalnym, ale kochała go i chciała dla niego jak najlepiej, nawet własnym kosztem.
-Ty, ja dokonałam paru zmian na które się zgodziłeś i tyle. Ja się wprowadziłam do Ciebie, mieszkanie jest Twoje.
Powiedziała zgodnie z prawdą siedząc na łóżku i dumając sobie, nie bardzo umiała się kupić, myśli przelatywały jej przez głowę jak tornado, szybko, chaotycznie jedna po drugiej. Czekała na niego i przybiegł w końcu z gitarą. Aż jej się ciepło na sercu zrobiło. Wstała i podeszła do niego, chciała zaprowadzić go za dłoń na łóżko, aby usiadł. Ułożyła odpowiednio na jego kolanach instrument, dłoń ułożyła mu w jeden z wielu chwytów.
-To jest Twoja gitara, lubiłeś na niej grać. Może znów zaczniesz, jak nieco opanujesz pewne podstawy. Może Ci się spodoba.
Ciepło się w jego stronę uśmiechnęła i przesunęła palcem po strunach, aby te wydały z siebie dźwięk. I będą się wszystkiego uczyć od nowa.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Wrz 26, 2013 10:03 pm

Doprawdy, był teraz niczym dziecko. Dziecko na nowo poznające świat. Było to z pewnością przykre. Dorosły, prawie trzydziestoletni facet, który z dużym prawdopodobieństwem nie poradziłby sobie sam gdyby wyszedł na ulicę. Albo wpadłby pod samochód, bo ich mechanizmu nie zdążył jeszcze zgłębić siedząc w taksówce. Zachowywał się jakby miał ledwie kilka lat, może ze trzy, lub jakby przybył tu z innej planety lub innego świata. Wiele rzeczy go interesowało i fascynowało, ale wiele też zniechęcało i przerażało. Do tych drugich z pewnością należałyby fanki. Na pewno czułby się straszliwie zmieszany i zagubiony gdyby nagle okrążyły go na ulicy. Nie wiedziałby kompletnie o co chodzi.
Ucieszyła go wieść, że mieszkają razem. Była dla niego niczym matka lub siostra. Była mu najbliższą osobą. Tylko ją znał, oprócz pielęgniarek i lekarza, którzy opiekowali się nim w szpitalu. Myśl o tym, że ona ciągle gdzieś tu będzie uspokajała go. Choć i tak nie pokazywał po sobie tego strachu i zdenerwowania, jakie odczuwał w sercu. Czuł obawę, to oczywiste. Czuł się jakby śnił lub jakby wszystko wokół niego wcale nie działo się na prawdę. Jednak udawało mu się to wszystko tłumić. I miejsce tego zajmowała ekscytacja, zainteresowanie oraz podniecenie. Wszak oprócz tego, że wszystko było mu nie znane i nowe, to wszystko to było niezwykle ciekawe! Zbyt długo leżał w śpiączce a potem w szpitalu. Teraz rozpierała go energia. Biegał po całym mieszkaniu a jego ruchy były gwałtowne. Dosłownie jak po przedawkowaniu kofeiny lub cukru. Pod tym względem wrócił do normalnego siebie.
- Ja? - powtórzył po niej i jeszcze raz rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym przebywali. - A więc mam własne mieszkanie. Super. - wyszczerzył się wesoło i zaśmiał się. Zaraz jednak, w jednej chwili podniósł się i pognał gdzieś, zostawiając białowłosą wampirzycę samą. Tak jak to pisałem w poprzednim poście - pojawił się wkrótce, trzymając w ręku gitarę. Nie miał pojęcia do czego służył ten przedmiot, jednak ten od razu rzucił mu się w oczy. Widać, że mimo utraty pamięci, sporo rzeczy było jak dawniej. Dosłownie jakby miał to wszystko zapisane w genach. Ten nadmiar energii, pozytywne nastawienie, ciągłe uśmiechanie się i śmianie, wyluzowany styl życia czy chociażby właśnie ciągotki do gitary. Wszystko to posiadał przed wypadkiem i mimo utraty pamięci dalej to w nim było. Przynajmniej nie pamiętał tych wszystkich przykrych rzeczy. Przed wypadkiem nie był sobą, zmienił się, był zmęczony życiem, które podsyłało mu ciągle kłody pod nogi. Teraz był wolny od tamtych zmartwień. Znów był tym zwariowanym chłopakiem o zachowaniu dużego dziecka, który spoglądał na świat przez różowe okulary.
Usiadł z Banshee na łóżku i patrzył na nią pytająco, co i rusz zerkając także na gitarę. Pozwolił ułożyć jej dłoń na jego kolanach, pozwolił również ułożyć jego dłoń na szyjce gitary. Co prawda nie wiedział co ona robi, jednak szybko się o tym przekonał. Aż drgnął kiedy instrument wydał z siebie ten ładny dźwięk, zupełnie inny od tego, który wydawała z siebie gitara gdy nie naciskało się żadnej struny.
- Serio lubiłem na niej grać? W sumie brzmi fajnie. Ty też lubisz grać? - spytał, patrząc się na nią i posłał jej wesoły, szeroki uśmiech. Serce waliło mu z podekscytowania wszelkimi odkryciami dnia dzisiejszego. Cieszył się z drobnej rzeczy, z każdej głupoty. Zaczął kombinować, układając palce na strunach w różny sposób i przejeżdżając dłonią po strunach by ta wydała z siebie dźwięk. Jedne były okropne, inne były całkiem niezłe. Wszystko to tworzyło beznadziejną całość, którą z pewnością nie dało się nazwać muzyką. Ale jemu się podobało. Oczy aż świeciły mu się z zafascynowania. Coś niesamowitego ta gitara!
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pią Wrz 27, 2013 2:19 pm

Ciekawe czy Banshee podoła w roli opiekunki, matki, nauczycielki. Była to naprawdę duża odpowiedzialność. Znacznie łatwiej było się zająć dzieckiem, które jest małe, a nie wyrośniętym facetem. Takiego utrzymać na wodzy się nie dało. Znacznie większy i silniejszy jest, jak się na coś uprze to biada Ban. Malucha mogłaby wziąć na ręce i tyle... Była za niego odpowiedzialna, chyba nie do końca zdawała sobie sprawę z tej powagi sytuacji.
Mieszkanie razem w tej sytuacji będzie niezłym ułatwieniem. Jakby miała wrócić do swojego mieszkanka, to by się ciągle denerwowała czy sobie krzywdy przez przypadek nie zrobił.
Patrząc na jego ucieszoną twarz, jak rozpiera go energia dochodziła do wniosku, że największą trudnością w jego życiu była ona. Przez nią stracił przed wypadkiem całą pogodę ducha, stał się markotny i zajęty niepowodzeniami. Będzie musiała sobie pewne sprawy przemyśleć i przestać w końcu się załamywać. Życie idzie dalej, nie może stać w miejscu, musi żyć.
Isao był teraz taki pocieszny. Ułożyła na jego kolanach gitarę, pokazała jak się gra i niech się teraz chłopak bawi. Niektóre rzeczy było jak widać w nim zapisane, ciągnęło go do swoich ulubionych zajęć, to dobrze była to iskierka nadziei. Nawet jeżeli pamięć mu nie wróci po części będzie taki jak kiedyś.
-Tak bardzo, sprawiało Ci to sporo przyjemności... A ja też lubię grać, ale na nieco innym instrumencie.
Nigdy się mu nie przyznała, że gra na skrzypcach, a nawet go swego czasu podpuszczała i prosiła go o naukę gry na gitarze. Takie drobne szczęśliwe wspomnienia. Po chwili jednak kiedy on brzdąkał sobie na gitarze ona wstała i skierowała swoje kroki do kuchni, napiła się nieco wody i zaczęła robić kakałko. Zawsze je lubił, może mu zasmakuje, chciała otoczyć go rzeczami, które cenił w swoim życiu. Przez myśl jej nawet przeszło, że może powinna skontaktować się z chłopakami z zespołu. Miło by było jako go odwiedzili, może by to coś pomogło. W końcu nie mógł opierać się tylko na niej, musiał poznać osoby, które były wcześniej obecne w ich... w jego życiu, bowiem w tej sytuacji nie mieli ze sobą nic wspólnego.
Zrobiła w końcu gorącą czekoladę i wróciła z kubeczkami do Isao. Zajrzała do pokoju patrząc na mężczyznę.
-I jak Ci idzie?
Powoli się do niego zbliżała, postawiła jeden kubek na szafce nocnej.
-Dla Ciebie, trzeba odkryć jakie smaki lubisz.
A sama z jednym usiadła nieopodal niego i popijała sobie kakałko w ciszy i w skupieniu.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pią Wrz 27, 2013 7:13 pm

Może wcale nie było to aż tak trudne zadanie? Może właśnie lepiej, że musiała opiekować się dorosłym facetem niż dzieckiem? Dziecko nie potrafiło odróżnić dobra od zła, nie potrafiło rozpoznać niebezpieczeństwa. On natomiast, mimo tego, iż był teraz wulkanem energii i biegał w kółko, zafascynowany wszystkim dookoła, gdyby wiedział, że coś jest niebezpieczne - oczywiście by się do tego nie zbliżał. Może i nie pamiętał niczego, a przez to nie posiadał także podstawowej wiedzy o tym świecie i jej różnych elementach, jednak raczej umiałby sobie poradzić. Prawda, gdyby Banshee zostawiła go samego, zapewne w ciągu godziny przypaliłby coś, podpalił, przewrócił, zepsuł i zalał, jednak był wampirem i jego życie od czegoś takiego nie byłoby zagrożone. Co najwyżej zrobiłby sobie małe kuku.
Prawda, wcześniej ona także przysparzała mu wiele zmartwień i problemów, jednak przede wszystkim dawała mu to czego nikt inny, ani nic innego nie mogło mu dać. Miłość. To dzięki temu uczuciu oraz świadomości, że ktoś go kocha, udawało mu się znieść wszystkie niepowodzenia. Białowłosa zdecydowanie zbyt wiele winy brała na swoje barki. Gdyby on tylko o tym wiedział... Zaraz wybiłby jej to wszystko z głowy. Jednak w tej chwili zajęty był brzdąkaniem na nowym, fascynującym przedmiocie jakim była gitara. Fakt, że z takim zafascynowaniem i radością oddawał się tworzeniu tej iście kociej muzyki był tylko dowodem na to, że jego utrata pamięci nie musiała oznaczać pożegnanie się z dawnym Isao. Wiele jego cech zachowało się mimo wszystko.
- Ciekawe czy trudno się na tym nauczyć grać. - mruknął sam do siebie, przyglądając się gitarze i przejeżdżając delikatnie dłonią po strunach. Zmrużył oczy i z uśmiechem na ustach wsłuchiwał się w ten dźwięk, który niesamowicie przypadł mu do gustu i wzbudzał w nim przyjemne uczucie ciepła. Zaraz jednak spojrzał na Banshee. - A na czym grasz? Zagrasz mi? Jest to tu? - spytał zaciekawiony i szczerze rozochocony. Aż w oczach błysło mu coś. Skoro on nie umiał grać na gitarze a brzmiało to tak dobrze to był niesamowicie ciekaw jak brzmi gra na instrumencie, na którym Ban umiała grać.
Gdy zaś wyszła, sądził, że poszła właśnie po skrzypce. Zajął się więc brzdąkaniem na gitarze i robił to do czasu, aż pojawiła się w sypialni. Jego wzrok natychmiast uniósł się i skierował na nią. Był ciekaw co to za smakowity zapach rozniósł się po pomieszczeniu i co trzymała w ręce. Gdy postawiła jego kubek obok, delikatnie odstawił gitarę i zaraz złapał za niego. Nieświadomie powąchał słodki zapach kakao a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Idzie mi kiepsko, ale za to to pachnie znakomicie. - odparł i posłał jej swój firmowy, szeroki uśmiech. Podmuchał trochę by w końcu upić łyka. Na chwilę zamarł, a jego oczy zrobiły się nieznacznie większe. Zaraz jednak zaczął szybko dmuchać by jak najszybciej ostudzić napój. Gdy ten nadawał się już do picia, wypił pół czekolady za jednym razem. Aż pobrudził się na twarzy, ale zaraz oblizał usta ze smakiem.
- To da się w ogóle nie lubić? - spytał, patrząc na nią wesoło. A więc nadal był łasuchem na słodycze. Wyszczerzył się i wypił kolejny łyk, tym razem jednak wolniej. Upajał się tym smakiem. Chciał czuć tę słodycz jak najdłużej, jak najdłużej się nią cieszyć. Jednak z chwili na chwilę pił coraz wolniej, aż w końcu przestał i mimo, że w jego kubku ciągle było kakao, on po prostu trzymał go w dłoniach i nieobecnym spojrzeniem patrzył się na nie.
- Dziwnie się z tym wszystkim czuję. Jakbym śnił albo przeniósł się tu z innego świata. To musi nieciekawie wyglądać z Twojego punktu widzenia. I musi być Ci ciężko. - mruknął tak cicho, że nawet ona mogła mieć problemy z dosłyszeniem go. - W ogóle nie wiem co się wokoło dzieje i gdzie jestem. Na przykład... - Tu spojrzał na nią ze szczerym przejęciem i zmartwieniem. - Gdzie jest ta duża, czarna przestrzeń z kropkami? Latało się tam takimi dużymi statkami a ludzie mieli świecące kije czy miecze.
No pięknie... Wkręciły mu się Star Warsy. Nie wiedział kim jest ale gwiezdne wojny pamiętał. To był tylko dowód na to, że moc starego kina jest nie do pokonania.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Wrz 30, 2013 10:58 pm

Może, nie miała porównania tak szczerze mówiąc i ciężko było jej coś w tym temacie powiedzieć. Co nie zmiana faktu, że było to wyzwanie i to nie byle jakie. To czy by sobie sam poradził to była według niej wątpliwa sprawa, bałaby się go zostawić, jeszcze się okaże, że będzie siedzieć nad nim gdy śpi i czekać zniecierpliwiona na jego przebudzenie. Bałaby się, że znów zapadnie w tak długi sen. Ogarnęła właśnie, że będzie musiała go raczej uświadomić o jego pochodzeniu i rasie, o tym kim jest, co będzie trudne.
Miłość to nie wszystko, nie można się tylko na niej opierać... Na szczęście Isao nie wiedział i się o tym nie dowie....
Zapewne potrzeba wiele silnej woli i samozaparcia, ale dla chcącego nic trudnego.
Jeśli się czegoś bardzo chciało można było to ociągnąć... teoretycznie, bo w praktyce zawsze wygląda to inaczej, ale on miał talent więc jeżeli sumiennie będzie ćwiczyć, nie powinno być z tym większego problemu. Uśmiechała się lekko, coraz bardziej jej wychodził ten uśmieszek i maska, którą nosiła.
-Na skrzypcach i oczywiście jeżeli tylko masz chęć posłuchać.
Jeszcze w międzyczasie udała się po kakałko dla nich aby mógł posmakować niegdyś swoich ulubionych smaków. Miło było patrzeć, że pewne rzeczy się w nim nie zmieniły.
Gdzieś miała tu swoje skrzypce, aż dziwne, że nigdy Iso ich nie widział, podeszła do szafy i z jego dna wyjęła piękny, skórzany, czarny futerał. Ułożyła go na łóżku i otworzyła, ze środka wyjęła naprawdę piękny instrument. Tak dawno na nim nie grała, przesunęła palcami po jego strunach, po wyprofilowanym kształcie. W jedną dłoń ujęła smyczek, a w drugą skrzypce, ułożyła je sobie odpowiednio na ramieniu, oparła brodę o podbródek i zaczęła powoli stroić instrument. Przesuwała łagodnie smyczkiem po strunach wsłuchując się w dźwięki. Niektóre struny musiała nieco naciągnąć. Chwilkę się rozegrać, ażeby w końcu przymknąć oczy i zacząć grać. (kliku) Nie docierało do niej nic innego jak tylko muzyka. Smutne, długie dźwięki, odzwierciedlające jej nastrój i stan duszy wydostawały się z instrumentu wypełniając przestrzeń pomiędzy nią, a Takeiem. Zapomniała jakie jest to przyjemne. Już wiedziała w co będzie uciekać kiedy będzie jej ciężko. Muzyka była czymś niesamowitym, magicznym, miała niezwykła siłę i moc. Nie grała długo, a kiedy ostatnie dźwięki wyszły spod jej smyczka otworzyła oczy i odsunęła od swojego ramienia instrument. Skłoniła się lekko w stronę Iso i z należytym szacunkiem odłożyła delikatnie skrzypce na miejsce swojego spoczynku.
-Cóż, nie powiem, że to lekkie zadanie, ale zawsze sobie dawaliśmy radę, więc damy i teraz. Najważniejsze abyś dobrze się czuł i nauczył się jak funkcjonować w tym świecie.
Kiedy skrzypce bezpiecznie już spoczywały w futerale, kobieta ułożyła delikatnie dłoń na jego ramieniu i ścisnęła je lekko, w geście pokrzepienia. Jego kolejne słowa wywołały u niej lekki śmiech.
-Isiu to film, ale możemy go obejrzeć bo jest naprawdę genialny!
To był świetny pomysł, zapuścić płytkę z Gwiezdnymi Wojnami, później wezmą kije od mopa i szczotki i będę udawać, że to miecze świetlne.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Paź 02, 2013 5:35 pm

- Oczywiście, że chcę! - potwierdził entuzjastycznie, patrząc się prosto w jej oczy z przekonaniem. Aż go skręcało z ciekawości. Skrzypce... W jego głowie mniej więcej pojawiał się obraz tego instrumentu, jednak nie mógł sobie przypomnieć jaki dźwięk on z siebie wydaje. Już teraz wykazywał się dużym zainteresowaniem muzyką. Był to kolejny dowód na to, że miłość do muzyki tkwiła w jego sercu i nie zniknęła wraz z wspomnieniami. Skrzypce, gitara. Aż ciężko było opisać co teraz czuł. To ciepło, zaciekawienie, ogromną ekscytację. Czuł aż przyjemne mrowienie w brzuchu. Sam się temu dziwił, aż serce przyspieszyło mu nieco. Kochał muzykę. To się nie zmieniło ani trochę.
Jak wiemy w międzyczasie zdążył sobie jeszcze trochę pobrzdąkać na gitarze, zaś Banshee udała się do kuchni w celu przygotowania kakao dla ich dwojga. Podczas gdy on pił ciepły napój, tym samym ogrzewając sobie ręce, duszę i serce, Ban zaczęła szukać czegoś w szafie, co on skwitował jedynie zaciekawionym spojrzeniem. A gdy wyjęła futerał, od razu wiedział co w nim jest. Aż oczy błyszczały mu kiedy zobaczył skrzypce skryte w futerale. Nigdy nie grał na skrzypcach, nigdy nie próbował. A nawet jeśli robiłby to, to w tej chwili niczego by nie pamiętał. Jednak także do tego instrumentu czuł jakieś magiczne przyciąganie. Coś emanowało od niego, co powodowało, że dalej czuł to śmieszne łaskotanie w okolicach brzucha. Nie mógł się doczekać aż wampirzyca zacznie grać, a gdy już zaczęła on odstawił kubek z kakao na bok i wsłuchał się w to. Patrzył prosto na nią z zafascynowaniem. Był jak w transie, jakby Banshee nie grała na instrumencie a w jakiś magiczny sposób poruszała jego serce. Jednocześnie jednak poczuł niepokój. Czy to przez wygrywaną przez nią melodię? Nie był pewien. A gdy przestała grac, jeszcze chwilę siedział oniemiały, patrząc prosto na nią. Otworzył usta ale nie wiedział co powiedzieć. Kiedy Banshee się skłoniła, wrócił na ziemię.
- W...wow. - wydukał najpierw, nadal skołowany i oniemiały. - Obiecaj, że zagrasz mi jeszcze nie raz! - poprosił ją, patrząc z przejęciem i prośbą prosto w jej zielone oczy. Potem zaś powoli wstał i podszedł do Banshee. Stanął tuż przed nią i spuścił głowę by patrzeć na nią. Patrzył i patrzył, ściskając usta w prostą linię. Dopiero po chwili zdecydował się i objął ją lekko.
- Jesteś smutna. Nie smuć się. Wszystko będzie w porządku. Może nie pamiętam Cię ale byłaś ze mną od początku i wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć. Ty też możesz liczyć na mnie i powiedzieć mi wszystko. - powiedział cichym, ale czułym i zatroskanym głosem. Jego serce także nie uległo zmianie. Dalej było miękkim, dobrym, iskowym sercem.
Potem zaś usiedli znów a on tylko pokiwał głową na jej słowa. Sięgnął po pozostawiony kubek i wypił resztę jego zawartości. Aż szkoda mu się zrobiło gdy zorientował się, że kakao z naczynia zniknęło całkowicie. Zdecydowanie musi się nauczyć robić je. Zdecydowanie stało się to w tej chwili jego ulubionym smakołykiem. Było nieporównywalnie dobre w stosunku do tego, co dostawał w szpitalu.
- Film? - powtórzył, najwyraźniej zdezorientowany i zbity z tropu. Jemu wkręciło się, że to było na prawdę. Było to bowiem jedno z niewielu mglistych wspomnień istniejących w jego głowie gdy się obudził. Przez chwilę siedział cicho, aż ostatecznie zmusił się do szerokiego uśmiechu i zaczął nerwowo mierzwić swoje długie włosy w geście zakłopotania. - A, tak, film! No to rzeczywiście musimy obejrzeć! - potwierdził i zaraz pokiwał głową kilka razy. Ponownie rozejrzał się po pokoju. Co tu jeszcze było ciekawego? Wstał i zaczął przeglądać szafki aż w końcu znalazł album ze zdjęciami. Były tam zdjęcia jego, jego mamy; jego matki, ojca i jego samego gdy był mały, a także zdjęcia z Banshee. Było też parę zdjęć Madeline, których nie miał serca wyrzucić.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pią Paź 04, 2013 3:54 pm

Poznawał świat na nowo, a ona razem z nim. Miała do tego nieco mieszane uczucia, ale czego się nie robi dla ukochanej osobny, nawet jeżeli może się okazać, że nie będzie już tą ukochaną. Uczucia, sentyment i inne ckliwe pierdoły. Banshee i jej psychika się posypały w drobny mak. Nie wiedziała już czego od życia oczekuje, niebyła taka jak kiedyś. Wszystko co kiedyś składało się na jej osobowość, spaliło się, stało się prochem i mogła to zamknąć w małym pudełeczku od zapałek.
Starała się przy Isao zachować pogodę ducha, uśmiech, to było ważne, aby sobie przypominał, uczył na nowo w dobrym towarzystwie, a nie w obecności czarnej wdowy.
Melodia jaką mu zagrała, rzeczywiście nie była zbyt optymistyczna, ale na skrzypcach grała prosto ze swojego martwego serducha. I właśnie taka melodia jej się pod smyczek i palce nawinęła. Doceniła, że się Isao podobał ten mały pokaz.
-Obiecuje, będę grać zawsze kiedy tylko zachcesz.
Może to robić, zwłaszcza, że wcześniej nawet słowem mu nie wspomniała, że posiada taką umiejętność. Spakowała bezpiecznie skrzypce do futerału i odłożyła na miejsce, a on podszedł do niej i ku jej zdziwieniu objął ją ramieniem. Ona jednak nie zrobiła tego samego co on, nie objęła go, nie dotknęła, a nawet nie spojrzała. Wysłuchała co miał do powiedzenia.
-Nie możesz zaprzątać sobie głowy moimi problemami Is. Nie są aż tak istotne jak to abyś poznał wszystko co najważniejsze.
Uśmiechnęła się lekko swoim wyuczonym uśmieszkiem numer pięć i wyswobodziła się z jego objęcia. Postanowiła trzymać się na dystans, za bardzo na nią działała jego bliskość, a nie może sobie pozwolić na niektóre rzeczy.
Usiadła podobnie jak on, ale w pewnej odległości i kiwała głową.
-Tak film. Zdaje mi się nawet, że gdzieś go tu wiedziałam, więc później możemy go włączyć.
Zaczęła rozmyślać, gdzie go może znaleźć, a może najwyżej wypożyczy, albo kupi w tym czasie zaś Isao latał po pokoju i szukał czegoś interesującego. I znalazł, przyszedł znów do niej, ale w ręku trzymał album ze zdjęciami. Nachyliła się lekko w jego stronę aby też mogła widzieć i ewentualnie odpowiedzieć mu na jakieś pytania, jakby miał.
Dostała esemesa, odczytała go więc i nieco się zdziwiła. Jednak skoro brat ją potrzebował, to postanowiła, że wyskoczy na godzinkę, może dwie. Isao nie powinien sobie krzywdy zrobić. Pożegnała się z nim, ubrała jakoś i wyszła. Oczywiście zostawiła do siebie numer, powiedziała jak ma dzwonić jakby się coś działo i zamknęła go w apartamencie, bo jak na ulice wybiegnie to koniec. Nie znajdzie go. I poszła...
[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Pon Paź 07, 2013 6:43 pm

Po wyjściu z pociągu i przesiadki w metro znaleźli się w centrum Tokio. Następnie Spad skierował kroki w stronę banku. Tam Andrew po kilkudziesięciu minutach załatwiania formalności związanych z identyfikacją jego osoby (w końcu skradziono mu portfel, a w tym także dowód osobisty) załatwił sobie wycofanie z konta pokaźnego pliku banknotów. Zaraz potem wręczył kilka tychże, dziesięciotysięcznych papierków dziewczynie. Było to o wiele za dużo, jednak rudy nigdy nie orientował się w cenach. Rzadko cokolwiek sam kupował. Wyręczał się w tej kwestii rodzicami, bratem, menadżerem, znajomymi, czy też jakimiś służącymi. Jeśli cokolwiek sam kupował, często przekraczało to kwoty kilku-kilkunastu tysięcy dolarów. Można wręcz powiedzieć, że pod tym względem był zupełnie oderwany od rzeczywistości. Gorszy od dziecka. Jeśli Megan uważała że to za mało, czy też za dużo..W obu tych przypadkach ściągnął w niedowierzaniu brwi i dodał kilka kolejnych banknotów. Chciał od razu spełnić pierwszą część obietnicy. Mimo wszystko te brał bardzo poważnie. Naturalnie to dziwne uczycie i świadomość tego, że jeśli teraz da nogę to Megan zapewne znajdzie go i skrzywdzi również odgrywała dużą rolę. W końcu nie wiedząc czemu Andrew miał dziwne dreszcze oraz odbierał negatywne wibracje kiedy to spoglądał sugestywnie na rudowłosą przy kasach, kiedy ta musiała łożyć za ich oboje. No ale mniejsza.
Teraz kierowali się do apartamentowca. W między czasie Spad podarował na czas podróży jeża Megan, gdyż miała ona dość dużą torbę. Oczywiście uprzednio zarzekał się że zwierze nie posiada pcheł, jest czyste, kulturalne, słucha szopena oraz załatwia się jedynie w kuwecie. Kiedy znaleźli się już w windzie Spad teraz czuł swój zapach. Choć był dużo lepszy od zapocenia którym emanował, to dziwny zapach jeziora i ziemi wciąż mu towarzyszył. Nie był taki zły, jednak do urokliwych- zdaniem perkusisty- nie należał.
-Droga Megan, proszę za mną. - Rzekł z uśmiechem, kiedy tylko winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze i prowadził dziewczynę przez korytarze apartamentowca, aż wreszcie znaleźli się pod odpowiednimi drzwiami. Jedyna myśl jaka przeszła teraz przez myśl Spada to to, by Isao miał dobry humor, a Banshe nie było.
Spad użył dzwonka. Chrząknął, bo poczuł na sobie spojrzenie Megan. W końcu jaki właściciel apartamentu używa dzwonka, a nie klucza?
-Wszystko miałem w portfelu który mi skradziono. Mam nadzieję, że znajomy, który pomieszkuje ze mną do czasu aż znajdzie mieszkanie jest i nam otworzy...A! I może być tam też jego dziewczyna. Na prawde spoko ludzie. - wytłumaczył się. "Byle Isao był w skowronkach"
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Pon Paź 07, 2013 7:27 pm

Dziewczyna, odkąd zaczęli wychodzić z lasu, nie opuszczała go nawet na krok. Nie chodziło tutaj o to, iż martwiła się o zgubienie towarzysza, co po prostu zaciekawiła ją jego osoba, toteż, z powodu tego, iż miała okazję, chciała z niej skorzystać. W jaki sposób? Na pewno porozmawiać z nim i wymienić się różnymi poglądami na dane tematy, jakie tylko się przewiną podczas dzisiejszego spotkania. Kto wie, może zapoznają się bliżej i będą na dłuższą metę znajomymi? W końcu obydwoje mają koloru w rudym odcieniu, powinni się ze sobą spokojnie dogadać. Jeśli nie - trudno się mówi, żyje się dalej i takie tam sprawy, no nie?
No ale także chciała uzyskać swoje pieniądze, prawda?! Tak, Megan jest straszna materialistką i nic na to nie poradzi - ani ona, ani tym bardziej on (choć wydaje mi się, że w tej sytuacji, jaka się obecnie wydarzyła, odpuści mu całkowicie oddawanie opłat za przejazdy). Na dodatek nie miała nic lepszego do roboty, to przynajmniej pozna kogoś nowego w tym mieście. Nad jeziorem może i wyszedł na dziwnego, z racji tego, iż kąpał się nago, ale wydawał się na zabawnego i przesympatycznego młodzieńca. Młodzieńca? Może nie wyglądał, ale pewnie i tak był od niej starszy. Z resztą - po Meg można było także stwierdzić, że nie ma tych swoich całych dwudziestu lat.
Po całej podróży w pociągu i metrem, co niewiele ją kosztowało, stąd jednak tak, jak myślała, przeszło jej "skąpienie: o oddanie pieniędzy za transport środkami miejskimi do centrum. Trzeba czasem podejmować takie ryzyka i skoro ma się odpłacić tym, iż ją napoi i naje, to jej to w zupełności wystarczy. Co miała na myśli napoi i naje? Chyba najbardziej to, że poznają się przy piwie czy też przy innym alkoholu. W końcu przy takich trunkach procentowych najlepiej się dowiaduje o drugiej osobie różnych i ciekawych rzeczy. Oby tylko nic z tego przypadkowego spotkania dziwnego i niestosownego nie wyszło! Bo by pewnie dla obojga było czymś, może nie okropnym, czy przykrym, co też nowym, niespotykanym i krępującym. No i podkreślmy też to iż... Megan jest chorobliwą (albo może aż tak nie przesadzajmy) cnotką. A co z tego wynika? Sami się domyślcie...
Bądź co bądź, byli już w centrum miasta. Rozglądała się po mieście, towarzysząc i dorównują mu kroku. Przy okazji jakieś zdania między sobą wymieniali, choć to nie było aż tak coś ciekawego i ważnego, że nie trzeba o tym wspominać. Ważne jest to, co teraz się przydarzy, a co bardzo zaskoczy dziewczynę.
Znaleźli się pod bankiem, stała obok niego, chociaż nie chciała się w to ingerować i bardziej zajmowała się oglądaniem wnętrza budynku niż przysłuchiwaniem się tego, jakie posiada dane. Zaraz potem opuścili budynek, a ten oddał jej kasę. Kasę? To była kupa forsy! Jak dla niej, naturalnie, gdyż zauważyła, że to, co otrzymała, to była jedynie jakąś mała część tego, co posiadał w dłoni. Kim on jest do cholery, że posiada taką ilość gotówki? I że w dodatku daje tyle tysięcy dziewczynie, którą dopiero co poznał? Zrobiła wielkie oczy na niego, na pieniądze, na niego, na pieniądze i tak jeszcze parę razy nie dowierzając w to wszystko.
- Ale... Nie trzeba było... I to jeszcze tyle pieniędzy... - zaczęła wygadywać jakieś bezsensowne zdanie, które nie miało zbytnio odpowiedniej składni czy też logicznego ułożenia, lecz co mogła innego powiedzieć? Coś w stylu :"Hej! Za mało, wynosiło mnie to o wiele więcej niż te kilka tysięcy dolarów!"? Oczywiście, że nie. Było jej okropnie głupio, że aż można było dojrzeć się rumieńców na twarzy, szczególnie, gdy jeszcze dołożył banknotów. I co ona ma z tym biedna zrobić? Nie miała najmniejszego pojęcia.
Ale ok, jakoś to przełknęła. Idźmy dalej.
Dlaczego tak nagle przyjęła te pieniądze, że aż je schowała do portfela, jakby obawiała się, że Andrew się rozmyśli? Zdawała sobie sprawę, iż chyba nic nie wskóra, a sprzeczka nie była tutaj potrzebna o takie coś - szczególnie na samym środku ulicy.
W trakcie zmierzania do apartamentowca, kiedy to ona jeszcze w głowie układała sobie tą całą sytuację, niespostrzeżenie ujrzała, jak przekazuje jej jeża, którego miała schować do torby. Doskonale rozpoznała zwierzaka, bo sama kiedyś "miała" na podwórku sierocińca takie stworzonko, któremu przynosiła swój obiad, gdy jej nie smakował. Kolejne zdziwienie pojawiło się na jej twarzy, jednak maleństwo znalazło się w jej torebce w jak najwygodniejszym położeniu, aby nic mu się nie stało. Czy czymś ma ją jeszcze zamiar w dniu dzisiejszym zaszokować? Pewnie nie raz czy nie dwa.
Wreszcie dotarli! Znaleźli się w wielkim budynku. Znów zaczęła podziwiać miejsce. Jednak miał rację - wycieczka trochę trwała, ale prawdę mówiąc, nie odczuła tego ani trochę. Ani nie była zmęczona, ani nie bolały ją nogi, nic, zupełnie nic. Chociaż... Na pewno by uradował ją fakt uwolnienia stóp z morderczego ucisku i siły butów, które posiadała. Oczywiście, były wygodne, ale nie na dłuższą metę, niestety. a może za mocno zawiązała sznurowadła?
Szybkie przejście z windy i już byli pod drzwiami. Zaczął dzwonić do jakiegoś mieszkania dzwonkiem. Czy on na pewno wiedział co robi? Jednak zaraz dostała wytłumaczenie od chłopaka.
- Nic nie szkodzi, oby tylko szybko otworzył, żebyśmy nie stali jak debile. - odparła spokojnie, opierając się o ścianę obok drzwi, przyglądając się rudowłosemu.
- Wiesz, że nie musiałeś mi tak na prawdę oddawać tych pieniędzy za przejazd? W dodatku chyba jesteś kiepski z matematyki, sądząc po kwocie, jaką otrzymałam jako zwrot. - zachichotała cicho. Słowa te jeszcze zdążyła powiedzieć zanim współlokator rozmówcy nie otworzył wejściowych drzwi, aby znaleźć się w środku apartamentowca. Na prawdę jej było ciągle głupio z tego powodu, no! Co mogła poradzić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Paź 10, 2013 5:42 pm

Isao został pozostawiony na pastwę losu i wszystkich niebezpiecznych urządzeń w domu, które z pewnością przyciągnęły jego zainteresowanie. Ale spokojnie. Nic takiego się nie stało. Choć przez wypadek nie pamiętał bardzo wielu rzeczy, w tym przeznaczenia i obsługi wielu nowinek technicznych, nie był tak nierozważny jak dziecko. Masochistą nie był więc jeśli coś zachowywało się dziwnie lub niebezpiecznie to natychmiast to zostawiał w spokoju, odsuwał się lub w bezpieczny, ostrożny sposób sprawdzał tego działanie. Tym samym udało mu się uniknąć wielu poważnych uszkodzeń, choć bez siniaków i licznych skaleczeń oraz nacięć się nie skończyło. Te jednak znikały tak szybko, że nawet się nie orientował, że coś było nie tak. Nawet nie przyciągnęło to jego zainteresowania. Przecież nasz Isao nie miał pojęcia o tym kim jest. Nie wiedział, że nie jest człowiekiem. To się chłopaczek zdziwi jak dopadnie go głód.
Od tamtego czasu minął dzień, może dwa. Banshee przekonała się już o tym, że Takei umie sobie radzić w mieszkaniu sam, nie wysadzając go. Nie pozwalała mu jednak wychodzić na zewnątrz, a on nie protestował zbytnio, samemu się tego obawiając. Siedział więc w mieszkaniu i nudził się, bowiem Ban często nie było w apartamencie. Zazwyczaj dziewczyna włączała mu telewizję i wystarczyło żeby włączył tylko przycisk "power" i przełączał kanały. Tyle wiedzy mu wystarczało jeżeli chodził o obsługę telewizora. I tak spędzał całe dnie. Chociaż dnie to chyba złe słowo, bo aktywny był zazwyczaj nocą a większość dnia przesypiał. Jego organizm ciągle regenerował się a więc potrzebował dużej ilości snu i odpoczynku. Tsa... jakby za krótko spał będąc w śpiączce.
Tego dnia, kiedy Spad postanowił wpaść do mieszkania (w którym bardzo dawno go zresztą nie było) z koleżanką, Isek właśnie sobie spał. Drzemał sobie w najlepsze kiedy obudził go dźwięk dzwonka. Mruknął coś pod nosem i przekręcił się na drugi bok kiedy dźwięk ten powtórzył się, nieprzyjemnie dźwięcząc mu w głowie. Takie dzwonienie było całkiem upierdliwe kiedy komuś się tak smacznie spało. Podniósł się leniwie z łóżka i poczłapał w stronę drzwi całkowicie zapominając o tym, że Banshee prosiła aby w miarę możliwości starał się nikomu nie otwierać. On zaspany po prostu poczłapał na korytarz i zaczął otwierać zamek. Był w prostych jeansach, a po drodze zdążył zarzucić na siebie niedbale jakąś wygniecioną, czarną koszulkę z białym nadrukiem. Ziewając otworzył drzwi i spojrzał na Spada swoimi szarymi oczami.
- Hmm? Pan kim jest i kogo Pan szuka? - mruknął zaspany, jednocześnie mierzwiąc swoje jasne, długie kosmyki włosów, co było jednym z jego charakterystycznych gestów, które wykonywał zazwyczaj podświadomie. Oczywiście nasz blondas nie miał pojęcia kim jest rudowłosy chłopak stojący przed wejściem. Dziewczyny tez nie poznawał (choć jej nie znał więc dużą pomyłką to nie było). Oczywiście blondas nie miał pojęcia, że Spad jest jego dobrym przyjacielem oraz perkusistą w zespole, w którym sam grał i śpiewał. Wszak on nawet nie wiedział, że jest wokalistą Blastu. Nie miał pojęcia o jego istnieniu. A Spad? Gdzie on się szlajał, że nie wiedział o wypadku Isa i o tym, że ten przebywał w śpiączce kilka lub kilkanaście tygodni? Prawda, kilka miesięcy temu zespół zawiesił tymczasowo działalność ze względu na nagłe sprawy prywatne jego członków. W gazetach jednak głośno było o tym wszystkim a także o fakcie, że Isek ze szpitala już wyszedł i "nie jest jeszcze w kondycji do powrotu na scenę ze względu na amnezje".
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Pią Paź 11, 2013 2:48 pm

-Chwilę to może potrwać, bo Is to zazwyczaj nocny marek i przesypia całe dnie. Heh.– Uśmiechnął się nieco wymuszenie. Bo faktycznie, w głębi duszy miał obawę, że wokalisty nie ma w domu i będzie musiał świecić oczami przed dziewczyną. Byłoby mu z tym trochę nie fajnie. Z drugiej jednak strony nie denerwował się pomimo tych kilku minut stania pod drzwiami i nie słysząc zza nich żadnej reakcji właściciela. W końcu Takei był wampirem, a godzina dla niego ciągle była "za wczesna", toteż Spad spodziewał się, że znów po otworzeniu drzwi ujrzy zaspanego, niekontaktującego blondasa który zbeszta go za przychodzenie w "środku nocy" i znikanie na miesiące nie dając znaku życia. Szykował się już na to psychicznie.
-Jak powiedziałem tak zrobiłem. Nawet gdybyś się broniła ręcami i nogami jakoś bym ci oddał tą kasę bo inaczej nie mógłby spać po nocach. I cóż...liczby nigdy mnie nie pociągały zresztą z wzajemnością. - Co prawda to prawda. Spad to była sierota ze wszystkiego co nie miało związku z muzyką. Aż dziw bierze, że tacy ludzie w rzeczywistości istnieją – Nieświadomi cen, rozpuszczeni, kierowani jedynie tym co chcieli by zrobić i nie widzący żadnych większych przeszkód na swojej drodze. Tak, Spad był na swój sposób szczęściarzem. Co więcej , miał tego świadomość temu nie był do końca takim bogatym, rozpieszczonym chamem.
W każdym bądź razie drzwi się w końcu otworzyły. Kiedy Andrew ujrzał zaspanego kumpla, widocznie ubranego na szybko wyszczerzył się z zadowolenia. Kiedy posłyszał, że blondas zwraca się do niego per "pan" parsknął niemal ze śmiechu.
-Wiem, wiem, mogłem dać znać zanim mnie znikło i zostawiłem całe mieszkanie na Twojej głowie... Wiem też, że kilka miesięcy bez znaku życia to trochę sporo , no ale ej, od razu per "Panie"? Humor Ci się wyostrzył, nie ma co. Hehe. No ale nic, wszystko Ci opowiem co mi się przydarzyło. A ta tutaj, to Megan. Uratowała mi życie po tym jak mnie okradli, a kumple zrobili mi głupi psikus przez co przez cztery dni gniłem jeszcze w lesie żywiąc się starymi chipsami. Rzeź. No ale nic, resztę opowiem w środku...Przy okazji...jest tu też Ban? - Andrew spodziewał się złośliwości ze strony Skowrona. W końcu zawsze grymasił kiedy tylko Spad przyszedł niezapowiedziany, zwłaszcza gdy pojawiał się właściwie znikąd. Jednak to zazwyczaj było po prostu droczenie, farsa, bo zaraz po kończyli śmiejąc się, żartując oraz nieraz pijąc. Więc Spad się nie zraził, wyjaśnił pokrótce sytuacje, przedstawił towarzyszkę. Ostatnie słowa wypowiedział ciszej zbliżając się i nachylając do Isao. I niezależnie od odpowiedzi zamierzał pokierować się w stronę przedpokoju z zamiarem zdjęcia butów i rozejrzenia się za persona non grata...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Pią Paź 11, 2013 3:52 pm

Nocny marek? To trochę dziwne, aby człowiek prowadził tryb nocny, ale nie chciała się sprzeczać, czy też dowiadywać dlaczego jest tak, a nie inaczej. W końcu to był jego przyjaciel, o którym nie musiała za wiele wiedzieć - jego samego dopiero co poznała, a to by było nie za bardzo odpowiednie, aby się dowiadywać wszystkiego już na samym początku ich znajomości. Nawet nie wiadomo, czy ona w ogóle kiedykolwiek się "rozwinie" w przyszłości, raczej nie liczyła na to. Nie każdy lubił takie osoby z charakterkiem, do których można zaliczyć spokojnie Megan i obawiała się, że nie będzie miała kogokolwiek, komu będzie w stanie zaufać z wzajemnością.
Ale bądź co bądź, na jego słowa tłumaczące, że mogą poczekać dłużej, jedynie kiwnęła głową z uśmiechem na ustach. Co prawda, wciąż ją zdumiewało, że nie posiada kluczy do mieszkania, ale z drugiej strony w głowie jej się utrzymywała ciągle świadomość, iż został okradziony, także długo sobie tym myśli nie zaprzątała.
- Oby w ogóle był w mieszkaniu... - wyszeptała cicho, jednak tak, aby mógł spokojnie to usłyszeć jej nowy kolega. Oczywiście, dotarło do niej, że lubi przesypiać całe dnie jego współlokator, lecz może sobie zabalował chłopak i nie wrócił do mieszkania? To całkiem możliwe. Wolała być na każdą sytuację przygotowana.
Wytłumaczenia, kolejne zresztą, rudowłosego nie podobały się obecnie zbytnio dziewczynie. Co z tego, że obiecał? Nie znaczy, że ona kazała mu to zrobić, a nawet jeśli mogły którekolwiek jej słowa tak zabrzmieć, były w zupełności żartami. Niebieskooka przyglądała się z niedowierzaniem chłopakowi, nie wiedząc nawet co mu odpowiedzieć na szybko, aby "wybrnąć" z niezręcznego momentu. Dlaczego to tak określiła? Bo jednak nie codziennie dostaje się w zwrocie aż taki procent. To było niesamowicie ciekawe, że ot tak dał nieznajomej mu wręcz dziewczynie taką sumę pieniędzy, jaką obecnie posiadała w portfelu. Przełknęła ślinę, a kiedy chciała zaprzeczyć jakkolwiek, akurat się otworzyły drzwi. Aż zamknęła swoje rozchylone lekko wargi, mające zamiar wygłosić mowę.
Przyjrzała się od góry do dołu blondynowi, jaki stał w progu apartamentowca. Odepchnęła się od ściany, w końcu nie musiała jej podpierać, nie stanie się z nią nic. Przy okazji miała lepsze pole widzenia. I tak, jego w stu procentach poznała - wokalista znanego zespołu, jakim jest "Blast". Jednak nie dała po sobie poznać, że ujrzała we współlokatorze nowo poznanego taką osobistość. Na jej miejscu jakaś fanka by się nie tylko zsikała ze szczęścia, lecz także rzuciła mu na szyję, wycałowała pewnie i wiele innych rzeczy. A Megan za to tylko stała spokojnie - nie chciała się po prostu ośmieszyć. Choć pewnie później jakoś wykorzysta okazję, aby zamienić z nim parę zdań.
Dopiero po chwili zrozumiała sens tego, co powiedział Isao - tak, pamiętała doskonale imię blondyna. "Pan"? Dziwnie to trochę zabrzmiało, odzywając się do Andrew'a w taki sposób. A przecież poświadczał o tym, iż go zna...
Aż jej się coś przypomniało. Przecież tak o tym trąbili w mediach i w gazetach! Wokalista zespołu doznał amnezji i może go nie rozpoznał? Może się nie widzieli od sporego okresu czasu i nawet Andrew nie miał okazji się o przykrym wypadku kumpla dowiedzieć? To prawdopodobne, a że była na czasie z nowościami w świecie, szczególnie w świecie muzycznym, także mogła spokojnie powiedzieć o tym rudowłosemu. Tylko nie wiedziała za bardzo jak to zrobić. Na pewno nie teraz, bo by dopiero głupio wyszło.
Gdy usłyszała, iż została przedstawiona, pomachała mu nieśmiało ręką, poświadczając jakby, że to na sto procent mowa o niej, posyłając mu delikatny uśmiech. Za pewne teraz blondyn zgłupiał, ale co Meg mogła na to poradzić? Nic, bo nigdy w życiu by nie powiedziała, że takie przypadkowe spotkanie z młodym mężczyzną w lesie, któremu udzieliła pomocy, zaprowadzi ją do wokalisty znanego zespołu. Po prostu cudownie. a ona taka nieprzygotowana...
- Cześć, miło mi Cię poznać. - jeszcze szybko rzuciła formą grzecznościową, żeby nie wyszła na niekulturalne dziewuszysko, jakie się wprasza do czyjegoś mieszkania, i to nie byle kogo mieszkania. Ciekawa była, czy w ogóle Isao zdawał sobie sprawę z tego, że posiada tak bardzo znaną kapelę? Oczywiście, że nie miała zamiaru go o to pytać! Tak tylko ciekawość ją zżera...
Widząc jednak zachowanie Andrew'a, podążyła za nim, jeśli tylko udało się mu przedostać do wnętrza apartamentowca. Choć musiała przyznać, że było jej niesłychanie niezręcznie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 12 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 12 z 17 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 17  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach