Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Sob Kwi 06, 2013 5:06 pm

Wampir nie zamierzał płaszczyć się przed Samuru. Choć widząc jego pociągi do sadystycznych tortur, może się okazać, że będzie inaczej. Mimo, że Kyubi nie bał się tego, co go czeka, nawet nie był pewny czy uda mu się stąd wyjść w jednym kawałku, a gdzie dopiero przeżyć. Był w stanie zrozumieć, dlaczego szlachetny się tak zachowywał, choć nie do końca rozumiał tego, że traktował swoją narzeczoną jak rzecz.
- A Ty im uwierzyłeś?
Zakpił sobie z ochrony, która to miała być niby odpowiedzialna. Jak widać nie można już ufać nawet własnym pracownikom, to gdzie dopiero żonom, kochankom czy przyjaciółkom. Skoro Sophie go zdradziła, musiało jej czegoś zabraknąć w związku. Kobiety to ciężkie osobniki i mało kto był w stanie je zrozumieć. Cokolwiek by się nie zrobiło i tak wyjdzie, że jest źle. Burmistrza zapewne także nie pocieszy fakt, że jego własna żona mimo wszystko bardzo go kochała. Ciekawe jakby się czuł, gdyby dowiedziała się o jego zdradzie. A może już wiedziała i chciała się "zemścić"? Tyle, że to właśnie Kyubi poczuje na własnej skórze efekty tych ich zemst, zdrad i nie wiadomo czego jeszcze.
Przyglądał się z obojętnością, jak wampir zakłada na dłonie czarne rękawiczki, żeby nie zabrudzić się krwią. Długowłosy zaczął się wiercić, kiedy ci usiłowali złapać go i otworzyć usta. Cóż, nie miał zbytnich szans bez swoich mocy. Zaklął jedynie, kiedy kąciki warg pękły, a krew polała się po brodzie. Szarpnął się jeszcze kilka razy, kiedy burmistrza podszedł do niego z kleszczami, chcąc wyrwać zęby. Na próżno. Zmrużył oczy, czując paskudny, powolny, tępy ból przeszywający jego dziąsła. Krew polała się po każdym wyrwanym kle. Automatycznie chciał wyleczyć swoje rany, uśmierzyć ból, zatamować krew i przyspieszyć regenerację kłów, ale jego moce były zablokowane. W takiej sytuacji nawet skorzystanie z artefaktu nie byłoby dobrym rozwiązaniem, a raczej pogorszyłoby jego sytuację.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Kwi 07, 2013 6:12 pm

Oj zacznie płaszczyć się przed żądnym krwi burmistrzem, zwłaszcza gdy tak zawinił. I jak mógł dopuścić by pozwolić Sophie na uwiedzenie?! Czy on jest aż tak bezmyślny, wiedząc jakiego ona ma męża?! Samuru to okrutna bestia. Skrzywdzi nawet swoją małżonkę lecz pierw zrujnuje jej psychike, a Samcio lubi gnębić swoje ofiarki także i psychicznie. Ba, torturę psychiczną przygotował nie tylko dla niej, ale i Kyubiego. Niebawem dowiemy się jaką, ach! Pierw wyrywanie kłów. Ostatniego wyszarpał mocno oraz ba poprawkę przywalił mu kleszczami w siekacze. Wybił czy nie, to już pozostawię dla Kyu.
Nie odpowiadał, nie zaczynał rozmowy. I Fabio wolał posłusznie, bez protestów pomagać swojemu panu w torturach. Bowiem mina Samuru... O tak, wpadał w psychopatyczny trans. Owładnięty chęciu wyrządzenia krzywyd swojej ofierze była ponad wszystko! Więc co teraz? Gwoździe, młotek? Młotek stalowy z ostrym, zagiętym ku dołowi zakończeniem. Przyłożył pierwszy gwóźdź do ucha wampira. Kilka uderzeń, mnóstwo krwi... Casanova nie słyszy na prawe ucho. Pora na drugi gwóźdź... Tym razem kolano. Uderzał tak mocno, że aż młotkiem nieco pogruchotał mu kość. Bolało? Bardzo ale czy Sam się tym przejmował? Oczywiście, że nie. Jego zimny, skupiony wyraz twarzy nie okazywał żadnego przejęcia całą sytuacją. Dwa następne gwoździe wylądowały w ramieniu i przebiło płuco. A to długie dranie! Niech cierpi...
- Pora na mały pokaz. Fabio, przyprowadź Janet.
Rozkazujący ton rozległ się w pomieszczeniu i na który Włoch ruszył się od razu. Co zatem czas robił Sam? Przeszedł do łomu. Kilka ciosów w klatkę piersiową oraz głowę mogły nieco zepsuć myślenie Kyubiego, więc powinien stać się bardziej uległy na wszystko. I przy ostatnim uderzeniu do gabinetu weszli Fabio i kobieta o złotych włosach. Piękne, duże niebieskie oczy oraz zmysłowe usta podkreślone czerwoną szminką. Miała na sobie skąpy strój kąpielowy dwuczęściowy. Ach, miała czym oddychać i te pełne, kobiece kształty. Była to oczywiście wampirzyca krwi C.
- Poznaj Janet, Kyubi. Ma ona okrutne moce, które idealnie współgrają z jej zajebistym wyglądem.
Po krótkim przedstawieniu Samuru cofnął się, robiąc miejsce tancerce. Ta rozpoczęła swój pokaz. Zaczęła od erotycznego tańca przy którym śmiało się poruszała. Ocierała się o ofiarę, następnie przejechała językiem po jego zakrwawionym czole. Policzków nie mogłs, bo nadal miał wepchnięty otwieracz do ust, hoho. Co potem? Moc! Kobieta wzbudzała bolesne pożądanie, tak że Kyu zacznie się niemal wić w konwulsjach, odczuwać potężne pragnienie jej ciała. Poza tym jest seksoholikiem, prawda? Więc casanova... cierpi wielkie męki, naprawdę. A Sam? Z wyjątkowo paskudnym uśmiechem sukcesu oglądał cały show.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Pon Kwi 08, 2013 4:05 pm

W sumie Kyubi nie przejmował się konsekwencjami, dając uwieść się Sophie. Robił to co chciał i na co miał ochotę, znał szlachetną znacznie dłużej niż burmistrz, a ich więź była silna. Jednak Samuru nie był w stanie zrozumieć takich rzeczy, on wolał traktować żonę jak przedmiot czy też rzecz, która ma czynić tak, jak on tego sobie zapragnie. Kyubi był bardziej odporny na tortury fizyczne, niż psychiczne, a to wszystko ma swoje korzenie w przeszłości. Jak wiadomo nic nie dzieje się bez przyczyny.
Kły zostały wyrwane. Jakoś się tym nie przejął... do wesela się zagoi, da radę, a przynajmniej powinien. O ile w ogóle da radę stąd wyjść i dotrzeć chociażby do swojego samochodu.
Następnie w ruch poszedł gwóźdź i młotek. Wampir przymknął oczy, wykrzywiając wargi w grymasie bólu, nie wydał jednak z siebie żadnego bólu. Nie ugnie się mimo wszystko. Pamiętał jak torturowali go łowcy, nie tylko fizycznie, ale także psychiczne, co okazało się znacznie gorsze w skutkach. Każdy miał jakieś słabości, jeśli tylko umie się je odnaleźć. Zalany krwią, ogłuszony, ledwo żywy, o spojrzeniu niemalże morderczym, wpatrywał się w podłogę, spuszczając łeb. O ile mu na to pozwolono. Długie włosy opadły na jego twarz, zakrywając ją. Kolejne tortury. Tym razem padło na kolano. Słyszał gruchot łamanej kości, a jak wiadomo ciężko się leczy kolana, jednak co to była dla wampira... Następne gwoździe trafiły w płuco i ramię. Wampir wypluł na podłogę sporą ilość krwi, nie zauważając nawet jak do pomieszczenia weszła jakaś panna. Nie spojrzał na nią. I tak był zalany krwią i jakoś nie miał chęci na amory czy gapienie się na cycki, tudzież striptiz w chwili, kiedy przypominał ukrzyżowanego Jezusa. W tej chwili nie widział już żadnego sensu w spieraniu burmistrza, chociażby na zebraniach Rady.
Dopiero kiedy wampirzyca użyła swoich mocy, podniecenie Kyubiego wzrosło. Nie od razu, dopiero po jakimś czasie, zapragnął tej wampirzycy. Chciał ją wziąć tu i teraz. To nie dawało mu spokoju, myślał tylko o tym na jakie sposoby ją zerżnąć, a potem jeszcze raz i jeszcze, aż będzie miał dość i się nią znudzi. Mógłby ją pieprzyć nawet na tej podłodze, na oczach burmistrza. Myśli tak go napędzały, że jego podniecenie stało się nawet widoczne... szarpnął się i warknął, spoglądając niczym zwierzę na wampirzycę.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Wto Kwi 09, 2013 12:33 pm

Sratatata... Samuru zajął się w okrutny sposób swoim "gościem", który wpadł w sidła, jak mały, kudłaty szaraczek. Dostał w papę, za wpychanie pana długiego tam gdzie nie wolno i następnym razem powinien się zastanowić, jeśli zechce raz jeszcze zaszaleć.
Janet kończyła swoją pracę, wzbudzając podniecenie, które było widocznym gołym okiem. Wampiry oczywiście miały ubaw, lecz Sam ani razu się nie zaśmiał. Jedynie uśmiechał się podle.
- Wystarczy.
Rzekł nagle, kończąc w ten sposób torturę Kyubiego. Janet się zwinęła i zaś zostali sami. Nie na długo oczywiście... Fabio na rozkaz burmistrza, rozebrał biedaka do nagości lecz pierw go porządnie ogłuszono. Ubrano w czarny worek, związano i wyniesiono.Co go czeka? Co wymyślił na deser Samuru? Dowiemy się niebawem.

z/t wszyscy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Czw Maj 16, 2013 11:23 am

Nadszedł wielki dzień. W Katedrze Elżbiety odbędzie się uroczystość zaślubin panny Yuki Sharp z nikczemnym kawalerem Ringo Kuroiaishita. Może i to miejsce jest klubem nocnym, ma ono drugie dno... Mogą właśnie odbywać się w nim zamówione śluby! W końcu to katedra, ma swoją kościelną budowę, a wystrój szybko zmieniono aby pasował do gustu zamawiającego. Teraz nie przypominał typowego klubu, jedynie miejsce przeznaczone na ceremonię. Oczywiście stał ołtarz, eleganckie ławki przy ozdobione białymi i czerwonymi różami.
Co prawda nie planuje się hucznego święta, szybki ślub i po sprawie, no ale wygląd musi jakiś mieć, by się nam biedna Yuki nie załamała jeszcze bardziej. Dla nie poznaki przybyło kilka osób odzianych w czarne garnitury i nawet eleganckie sukienki. To Rodzina Ringo, ta prosto z Włoch. Nie byli oni także tutaj dla uczczenia nowego związku, ale jako świadkowie oraz ochrona. Dlatego byli uzbrojeni.. Gdzie jeszcze Yuki się, zatem ktoś musi ją złapać.
Do środka wszedł Ringo. Ubrany elegancko w czarny komplet (garnitur, spodnie etc), przepaska na oko nadal miała białą, przerażającą czaszkę z piszczelami. Niech szlachetna wie za kogo ma wyjść i że już odwrotu nie będzie. W końcu facet za ołtarzem szykował obrączki i papiery do podpisania. Ach no i nożyk ze złotą rączką. Wiadomo do czego... do złożenia przysięgi krwi - tej której za żadne skarby nie wolno złamać.
Zebrana ochrona przywitała się ze szlachetnym wstaniem z ławki i głębokim uklonem. Gruba ryba w rodzinie, więc szacunek musi być.
Kiedy dotarł do ołtarza, mężczyzna mający poprowadzić skromną ceremonię oznajmił, że już wszystko jest gotowe. Teraz pozostaje czekać na pannę młodą. Ciekawe czy zabierze ze sobą kogoś, byłoby nawet dziwne gdyby wpadła tutaj sama, bez kogoś bliskiego. Ringo skierował wzrok w stronę wrót do katedry i czekał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Yuki Czw Maj 16, 2013 3:49 pm

Została wcześniej poinformowana o tym, gdzie ma się odbyć ślub, jednak nim tam zajechała, miała jeszcze kilka innych spraw do załatwienia. Nim opuścili posiadłość, wampirzyca umyła się i przebrała, Naizenem starała się nie przejmować, doszła do wniosku, że przejęty stanem syna, był lekko poddenerwowany i przez użył takich, a nie innych słów. W każdym razie miała teraz inne sprawy na głowie i musiała wszystko w miarę szybko i sprawnie pozałatwiać, a co za tym idzie, Dastan musiał z nią nieco pojeździć. Chyba, że po drodze chciał jeszcze gdzieś złapać Aimi. Ona sama zaś musiała pojechać do sklepu po sukienkę oraz do fryzjera, by się odpowiednio przygotować do całej ceremonii. Niespecjalnie chciała tego ślubu, ale z drugiej strony jakoś wyglądać trzeba było.
Tak więc gdy była już gotowa, miała na sobie sukienkę, a jej włosy były odpowiednio spięte i kosmkami opadały na ramiona, zostało tylko pojawienie się na miejscu. Po drodze jeszcze skontaktowała się z ojcem, który zapowiedział, że zjawi się na miejscu wraz z matką, do tego wysłała zaproszenia do paru innych osób, ale ogólnie rzecz ujmując wielu gości nie będzie, a przynajmniej w jej rodziny ledwo kilka osób. W sumie tak chyba było najlepiej.
Pozostało tylko dostać się na miejsce. Yuki zaczynała się coraz bardziej denerwować i stresować i nie ma się co dziwić, nawet jeżeli był to już drugi jej ślub. Ten, tak samo jak poprzedni był przymusowy, ale nie stchórzyła. Zajechała pod klub... nie bardzie jej się to podobało, no ale nie będzie wybrzydzać. Dwa samochody się zatrzymały na chodniku i wyszła z nich Yuki w białej sukience do ziemi, wyglądała mniej więcej tak jak na avku. Sama zainteresowana była wyraźnie zestresowana. Marius podszedł do córki, jak zwykle ubrany był perfekcyjnie, a wampirzyca stojąc przy nim czuła się jak małe dziecko. Mężczyzna skinął głową na nią, a także na pozostałych, wszyscy oni ruszyli w stronę klubu, gdzie czekał na nich ołtarz, a także pan młody. Matka Yuki, musnęła jej dłoń i wsunęła w rękę niewielki bukiet białych kwiatów.
I tak całą paradą wkroczyli do środka. Yuki całą swoją uwagę skoncentrowała na postaci Ringo, który jej się zaraz ukazał, a niewielka gromadka jej towarzysząca z pewnością udała się do ławek, nie licząc ojca Yuki. Blondyn położył rękę na jej ramieniu. Zerknęła na ojca, a potem na ołtarz oraz na gości. Naprawdę jej się to nie podobało, ale co zrobić? Na jej ustach pojawił się lekki, odrobinę smutny uśmiech.
Zabawę czas zacząć? Czy może Ringo jeszcze przed ceremonią, będzie chciał się rozmówić z przyszłą żoną albo teściem?
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Dastan Czw Maj 16, 2013 8:09 pm

Dastan cierpliwie czekał na Yuki w samochodzie. Poprosił jednak Rachelle żeby skołowała mu jakieś w miarę przyzwoite ubranie. Nie pójdzie przecież na ślub swojej matki jak ta ostatnia łajza. Kiedy otrzymał już jakieś eleganckie ubranie, przebrał się w samochodzie, wciąż cierpliwie czekając na matkę. Wiedział, że jak każda kobieta potrzebuje sporo czasu na przygotowanie się, szczególnie na swój własny ślub. Niezależnie od tego czy chciała tego ślubu czy tez została doń zmuszona, musiała się jakoś prezentować, aby nie przynieść hańby sobie czy przyszłemu mężowi.
Szlachetny westchnął, gdy wampirzyca oznajmiła, że muszą pojechać jeszcze w kilka miejsc, by cośpozałatwiać. Wbił swój złocisty wzrok w widoki zza okna, jednak nie skupił się na nich zbytnio. Po Aimi nie miał jak pojechać. Nie miał pojęcia, gdzie jego szanowna narzeczona się znajdowała, a jego telefon wciąż pozostawał poza zasięgiem, więc nie miał możliwości jej powiadomienia. Najwyżej zaciągnie Mel siłą do posiadłości matki, nakrze aby grzecznie wypiła herbatkę z przyszłą teściową i zapewne pogadają o jakichś babskich rzeczach, od których Dastanowi zrobi się niedobrze.
Wreszcie wszystkie sprawy zostały załatwione i mogli udać się w miejsce, które zostało wyznaczone na ślub. Bard jakoś się nie spieszył i Dastan uznał, że powinien go przeszkolić w szybkiej jeździe, która jest o wiele ciekawsza i ekscytująca od tej motonnej, ściśle trzymającej się zasad ruchu drogowego. Pożal się Boże, ale blondas miał już dość.
Wreszcie zajechali! No ile można jechać! Opuścił samochód jak poprzony, przyglądając się wysiadającym z drugiego pojazdu dziadkom. Mariusowi posłał nienawistne spojrzenie. Sprzedał jego matkę jakiemuś kutasowi za parę groszy. Śmiech na sali. I on uważał się za mężczyznę?! Aż normalnie Dastan prychnął pod nosem. Chcąc nie chcąc, skinął zarówno jemu jak i swojej babci głową, na znak szacunku i przywitania się z rodziną. Bez słowa wszedł między Yuki, a jej ojca, odpychając lekko Mariusa na bok. Już zrobił swoje. Zjebał po raz drugi życie Yuki, więc niech się nie przymila, bo wyląduje jako pierwszy na czarnej liście mafii.
Dastan wyciągnął ramię ku Yuki, użyczając go jej, i kiedy ta je uchwyciła ruszył do wnętrza katedry. Zamierzał poprowadzić swoją matkę do ołtarzu, chcąc w ten sposób podtrzymać ją na duchu. Była przecież słaba psychicznie, łatwo ją zniszczyć i dorpowadzić do płaczu, którego tak nie znosił. Nie lubił kiedy płakała, panikował i uciekał. Drugą ręką ścisnął dłoń Yuki i weszli do środka. Spojrzał na pana młodego i stanął jak wryty, rozpoznając w wampirze Ringo. Zaklął pod nosem, spoglądając na Ringo. Na jego wargach błąkał się ironiczny uśmiech. Teraz, rodzina jako mafia, stanie się naprawdę rodziną.
- Jeśli ten skurwiel Cię zrani, zabiję go.
Wysyczał przez zęby tak cicho, żeby usłyszała to tylko Yuki.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Czw Maj 16, 2013 8:58 pm

Cierpliwość ponad wszystko. Ringo musi się jej nauczyć, kiedy przyjdzie mu przebywać w towarzystwie szlachetnej i jej rodziny, wszakże zhańbić się nie zamierza. Wpatrywał się pustym wzrokiem w witraż przedstawiający ciemnowłosą kobietę ubraną w czerwoną suknie i byłoby grzecznie, gdyby nie odsłonięta lewa pierś i pokazana noga aż do uda. Szlachetny uśmiechnął się glupkowato, zniżając ślepie niżej. Teraz jego uwaga skupiła się na prowadzącym ceremonie wampirze. Kasztanowe włosy związane w kitę, ubranie czarne i eleganckie. Zajmował się papierkowymi sprawami, dlatego Ringo wynajął go do ślubu. A dzięki znajomości burmistrza odbędzie się wszystko legalnie.
Wtem otwarły się wrota. Jednooki oczywiście skierował się na nie, to samo uczynili podwładni szlachetnego. Tak, ta niekompletna rodzina do której należy syn Yuki - Dastan. Czy ona o tym wiedziała? Nie powinna. Mogła by się załamać, jeśli dowie się z kim pracuje synuś, w końcu ci wszyscy są wyjątkowo niebezpieczni. Poza tym Dastan zna Ringo, jako Łamacza kości... Straszna rola w Rodzinie. No ale żeby nie przedłużać, przyszła narzeczona pojawiła się i to wraz z rodziną w tym z synem. Ringo uśmiechnął się również, a zebrana "rodzina"? Zdziwili się ostro, lecz nikt z tym się nie zdradził.
- Podejdź najdroższa śmiało, to nasz wielki dzień. - oświadczył uroczyście i poczekał aż szlachetna podejdzie. Jeśli odprowadzał ją ojciec czy tam syn, mogli się już odsunąć, bowiem Ringo i tak ją od nich odebrał.
- Pięknie wyglądasz. - Szepnął do niej i okazyjnie chwycił ją za dłoń. Teraz będą razem! Teraz Yuki musi być gotowa, by móc zacząć ceremonię.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Yuki Pią Maj 17, 2013 1:22 pm

Była zdenerwowana, ale to całkiem normalne, szczególnie, że lada moment miała wziąć ślub, już drugi w jej życiu. Zaledwie parę miesięcy temu, a może i odrobinę mniej rozwiodła się z jednym mężem, a teraz miała mieć kolejnego. Nigdy by się czegoś podobnego nie spodziewała, ale mówi sie trudno, a sama Yuki, skoro już się tu znalazła, to nie planowała uciec, choć naprawdę nie chciała brać w tym wszystkim udziału. Byli tu jednak jej rodzice, a szczególnie ojciec pewnie będzie pilnował by wszystko poszło gładko jak po maśle. Marius był jaki był, ale z pewnością nie można mu było zarzucić dbanie o rodzinę, był też niezwykle honorowy, i przez to właśnie Yuki znalazła sie w tym miejscu. Jak widać czasem słownym i honorowym nie popłaca, choć mógł pomyśleć o tym wcześniej. Co do matki Yuki, szlachetna widziała iż ta również nie pochwala tego ślubu, ale co zrobić? Kłócić się z ojcem? Zresztą oboje już od dłuższego czasu byli rozwiedzeni, ale jako tako się dogadywali.
Yuki nie spodziewała się tego, że to Dastan postanowi wziąć ją pod swoją opiekę, że odepchnie Mariusa i będzie chciał być wsparciem dla matki. Jak widać chłopak bardzo się zmienił i pomimo ciągłego dystansu jaki zachowywał względem matki, w pewien sposób chciał też nadrobić te stracone lata, podobnie jak ona. Tak więc wzięła go pod ramię, opierając się lekko, a mijając ojca, widziała jak Marius zaciska mocniej usta. Widać nie spodobało mu się zachowanie wnuka, jednakże nic nie powiedział, tylko podszedł do ławki, tak jak reszta, wcześniej spoglądając na Ringo i kiwając mu delikatnie głową. Mimo wszystko wierzył, że stary znajomy jest odpowiednim mężczyzną dla jego córki.
Szlachetna teraz spoglądała w stronę ołtarza, powoli zbliżając się do Ringo. Przeniosła wzrok na syna, który najwyraźniej z jakiegoś powodu już nie znosił przyszłego ojczym. Nie sądziła, że ślub matki może tak bardzo go wkurzyć, a może nie tyle ślub, co przyszły mąż?
- Będzie dobrze kochanie.
Uśmiechnęła się lekko i ścisnęła mocniej dłoń syna, by zaraz potem przejść z jego objęcia do objęcia Ringo. Spojrzała na przyszłego męża. Jej cała uwaga też skupiła się właśnie na nim. Lekko dygnęła, gdy usłyszała komplement, a jej dłoń zniknęła w jego dłoni. Tak, to był ich wielki dzień, choć Yuki nie bardzo to czuła, a może nie chciała. Była zbyt zdenerwowana i zestresowana.
- Czas chyba zacząć?
Napomknęła cicho i trochę niepewnie. Drobniutka kobieta czuła się jakby w tej chwili jeszcze mniejsza. Chciała by było już po wszystkim.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Pią Maj 17, 2013 6:26 pm

Oczywiście, że będzie dobrze! Szlachetny postara się aby Yuki była szczęśliwa i fakt, ciężko w to uwierzyć ale Ringo jak chce, to potrafi być... dobry dla bliskich. Zresztą, wszystko zawsze wychodzi w praniu, na razie mają na głowie ceremonie ślubną.
Spojrzał na ojca Yuki, posyłając mi pełen dumy uśmiech i skinął głową. Niech się troskliwy ojciec nie obawia, oddaje w dobre ręce swoją córeczkę. Nie spadnie już jej ani jeden włos z głowy. W każdym bądź razie pora zacząć.
Nasza nowa przymusowa para już stała przed ołtarzem. Osobnik prowadzący zaczął swoją tradycyjną formułkę.
- Tego dnia mamy okazję połączyć te dwa o to wampiry. Yuki Sharp ma zostać żona Ringo Kuroiaishity, a Ringo mężem Yuki. Połączeni oni wielką miłością, będą się kochać do śmierci i tak dalej... - Cóż, było widać iż prowadzący nie był jakiś specjalnym kapłan oraz nieco zmęczony. Kto wie ile dzisiaj już ślubów przeprowadził? Poza tym Ringo już go postraszył, że ma się pospieszyć.
- Czy ty Ringo Kuroiaishita bierzesz Yuki za żonę? - Podstawowe pytanie, ot czysta formalności i przy okazji podał szlachetnemu papierek, który miał podpisać i przez to potwierdzić iż pragnie szlachetnej.
Wiadomo, że szlachetny się zgodził i bez zastanowienia podpisał dokument. Pora na Yuki.
- Czy ty Yuki Sharp bierzesz Ringo za męża? - No i to samo, podsunął papier, oczekując decyzji blondyny. Jednooki spojrzał na nią wyczekująco... Jakby nie patrzeć dostała szansę ucieczki, ale za to jakie będą konsekwencje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Yuki Sob Maj 18, 2013 7:54 am

Bardzo ją kusiło, by wszystko to jeszcze odwołać. Nie czuła się gotowa na zawiązywanie nowego związku w tak krótkim czasie po pierwszym rozstaniu. Planowała nawet przez dłuższy czas pozostawać sama, ale jak widać życie przyniosło inne rozwiązanie. Problem polegał na tym, że był tu jej ojciec, także kilka innych osób i ucieczka panny młodej sprzed ołtarza raczej nie byłaby mile widziana, o ile w ogóle udałoby jej się opuścić to miejsce. Ojciec z pewnością chciałby ją zatrzymać, podobnie jak Ringo. A tak swoją drogą, Yuki nie chciała stchórzyć i nie ważne jak bardzo nie chciała tego ślubu.
Stała teraz przed prowizorycznym ołtarzem, razem z Ringo, który wydawał się być bardzo zadowolony, w przeciwieństwie do niej samej. Wiedziała, że jest obserwowana, w szczególności przez ojca, więc starała się zachować na tyle godnie, na ile była w stanie w tej sytuacji i będąc w takim stresie. Wreszcie jednak ceremonia, skromna bo skromna, ale jednak się zaczęła. Prowadzący rozpoczął, na co Yuki lekko zmarszczyła brwi. Jak widać postawiono na ty by jak najszybciej załatwić tę sprawę, skoro całą formułę mówił dość niedbale. No cóż, trzeba się było z tym pogodzić, a poza tym, czy to takie ważne?
Właśnie teraz przyszła pora na najważniejsze, czyli na złożenie przysięgi. To najbardziej ją denerwowało i o ile Ringo bez najmniejszego problemu zgodził sie i podpisał papier, o tyle, gdy przyszła pora na nią, widać było u niej silne wahanie. Spojrzała na prowadzącego ceremonię, a potem na Ringo i na papier. Właściwie to nie powinna mieć już żadnych wątpliwości, skoro się pojawiła, ale Yuki to Yuki, nigdy nie potrafiła jasno określać swojej pozycji i teraz też to było widoczne. Jak się zgodzi, zostanie żoną Ringo i częścią jego dziwnej rodziny. Wiele rzeczy o nim nie wiedziała, o tym czym się zajmował i w ogóle. Po dłuższej chwili uśmiechnęła się lekko.
- Tak.
Odpowiedziała krótko, a następnie nachyliła się nad kartą by ją podpisać. Podjęła więc decyzję, być może błędną, ale doskonale zdawała sobie sprawę z konsekwencji, poza tym, jakoś to będzie. Była dorosłą kobietą, poradzi sobie jak zwykle zresztą.
I co teraz?
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Dastan Sob Maj 18, 2013 9:04 am

Dastan miał w nosie miny dziadka. Mógł nie sprzedawać w tak mało męski sposób swojej jedynej córki. Dastan był bardzo nerwowy i wybuchowy, a zatem zamierzał coś z tym zrobić. Oczywiście w odpowiedni sposób okaże swoją niechęć do Mariusa. Wiedział doskonale, że ten nie miał dziedzica, a nie bardzo mu się podobało, aby to kobieta objęła pieczę nad rodem. Więc zapewne będzie polował na Dastana, który pokaże mu przysłowiową figę z makiem. Może jedynie pomarzyć o czymś takim, za to co uczynił własnej córce. Blondas był już na tyle dorosły, by zrozumieć pewne sytuacje w rodach szlachetnych.
Podszedł z Yuki do ołtarza, oddając ją z niechęcią swojemu przyszłemu ojczymowi. Wiedział znacznie lepiej niż Marius, z kim szlachetna będzie miała do czynienia, ona sama zresztą także zapewne wiedziała już co ją czeka. Dastan zatem zajął miejsce na jakiejś ławce, z dala od Mariusa, ale po stronie panny młodej. Z chłodem spoglądał na Ringo. Nie bardzo podobało mu sięt o, że jeden z „szefów” żeni się z jego matką. Ale za to może otrzyma jakiś awans w mafii? Wiadomo, teraz będzie miał wpływowego ojczyma, więc może mógłby ten związek małżeński jakoś wykorzystać na swoją korzyść?
Gdyby Yuki chciała uciec, Dastan mógłby ją stąd zabrać telekinezą. Ukryliby się, a że blondas znał już poniekąd tę mafię i wiedział jak działają, wiedział czego się spodziewać, jak się ukrywać i gdzie pójść pierw, bo tam szukać nie będą. Oczywiście potrzebowaliby także sporo pieniędzy, byle nie z karty kredytowej, bo ta od razu zostanie namierzona. Z telefonii także nie można by korzystać. A także nie wolno by było pokazywać im się w miejscach publicznych czy nawet w mieście, bo są tam kamery miejskie. A przecież miasto należało do Samuru, nie ukryliby się w nim przed nim…
Jednak z tych myśli wyrwały szlachetnego słowa Yuki. Podpisała papiery i stała się żoną Ringo, a sam blondas pasierbem jednookiego. Gorzej już chyba być nie mogło, choć wżenienie się jego matki w ród Kuroaishita może przynieść znacznie więcej pożytku dla Dastana, niż chłopak początkowo by myślał.
Kiedy ta cała ceremonia wreszcie się skończyła, podszedł do „rodziców” z ironicznym uśmieszkiem. Miał pewien interes do białowłosego.
– Pozwolisz na słówko?
Ponaglił go, wskazują ruchem głowy na jakąś nawę , gdzie zapewne pierwotnie znajdowały się klatki ze striptizerkami. Tam będą mogli spokojnie porozmawiać, bez świadków, jak na rodzinę mafijną przystało.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Sob Maj 18, 2013 11:13 am

Nie przejmował się reakcją Dastana. Gnojek ma tak naprawdę gówno do gadania, poza tym starszy szlachetny nie tylko nad nim góruje wiekiem, ale i pozycją w rodzinie. Dastan to jeszcze młody śledzik, brakuje mu wiele aby stanąć na pozycji Ringo. A tak w ogóle powinien się cieszyć iż za oczyma będzie mieć jednego ze swoich. Yuki także będzie chroniona.
Więc pora na szlachetną. Jednooki obserwował uważnie swoją przyszłą żonę. Nie chciał widzieć w niej niechęci, lepiej aby wszystko odbyło się bez problemów. I padły słowa po których szlachetny odczuł nieziemską ulgę. Yuki się zgodzila, podpisując papiery. Ringo dopiero terszr przybrał dumną postawę, zerkając oczywiście na Mariusa. Jak dobrze, że ten mężczyzna jest honorowy i oddał swoją córkę wedle umowy. Ciekawe czy się o nią bał bo w zasadzie nie zna wad męża córki. Pora kończyć...
- Skoro obie strony są chętne na rozpoczęcie wspólnego życia, muszą wymienić się obrączkami i zawrzeć pakt krwi. - Odezwał się prowadzący, podając obrączki wampirom. Skoro Yuki się zgodziła, musiała założyć mężowi obrączke na właściwy palec, Ringo uczynił to samo. Następnie zranienia wnętrza dłoni nożem i ich tradycyjne uściśnięcie by ich krew mogła się połączyć.
- Ogłaszam was mężem i żoną! - Najważniejsze słowa padły, zakańczajac całą formalność wraz z ceremonią, bla bla bla...
No i co? Ringo ucieszony od ucha do ucha musiał przyjąć gratulacje od wszystkich tutaj zebranych, Yuki zapewne też musi porozmawiać z ojcem, bo z synem nie skoro ten zapragnął porozmawiać z ojczymem na osobności. Szlachetny skrzywił się bo nie chciał opuszczać świeżej żony, ba, muszą się udać teraz do jakiejś restauracji aby to uczcić. No ale w ostateczności zgodził się tylko na krótką chwilę.
- Zaraz do ciebie wrócę, Yuki. - Rzekł do wampirzycy, po czym wraz z Dastanem udali się na bok, z dala od ciekawych uszu. Jednooki zgromił spojrzeniem chłopaka.
- Co chcesz? - Spytał od niechcenia, zerkając niemal bez przerwy na małżonkę. Jemu tu łapy świeżbią, by się do niej przykleić, a nie rozprawiać oraz słuchać kazań jej synalka. Ciekaw czy już samochód im przygotowano.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Yuki Sob Maj 18, 2013 12:15 pm

Podjęła wreszcie tę ostateczną decyzję i zdecydowała się zostać żoną Ringo. Nie było to łatwe i naprawdę nie wiedziała co ją czeka, choć mogła wielu rzeczy się po nim spodziewać. Yuki musiała się z tym jakoś zmierzyć, do tego, choć bardzo jej się to nie podobało, to jednak wypadało zachować się odpowiednio godnie, zwłaszcza, że pochodziło się z takiej, a nie innej rodziny. Co do Mariusa, chciał by Dastan był jego następcą, jednakże jak widać sprawy wyglądały zupełnie inaczej i bardzo się pokomplikowały. Niestety miał to nieszczęście, iż Yuki była jedynym jego dzieckiem godnym dalszej kontynuacji linii rodu, Yuki niezbyt dobrze się czuła mając na swoich barkach taki ciężar.
Przysięga złożona, papier podpisany, została jeszcze wymiana obrączek i krwi. To ostatnie nie bardzo jej się podobało, ale mimo wszystko nie cofnęła się przed tym, co więcej przy wykonywaniu tej czynności, spoglądała na Ringo, lekko unosząc głowę. Jej niski wzrost i drobna postura sprawiała, że przy nim czuła się niemal jak małe dziecko. Wreszcie część formalna ceremonii dobiegła już końca, a ona i Ringo stali się małżeństwem. Wampirzyca nadal czuła się mocno poddenerwowana, a emocje burzyły się w niej niezwykle silnie. Teraz już wszyscy goście, a nie było ich wielu mogli opuścić ławki i pogratulować młodej parze. Yuki czuła się dziwnie, ale przyjmowała wszystkie gratulacje, w tym także od ojca, który delikatnie poklepał ją po ramieniu i przytulił do siebie. Wampirzyca jednak dość szybko się od niego oderwała, wciąż była zła na niego.
Czuła się oszołomiona i właściwie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nawet nie zauważyła gdy stanęła przy niej matka. Czarnowłosa kobieta uśmiechała się lekko.
- Nie martw się kochanie, wszystko będzie w porządku.
Blondynka potaknęła. Wiedziała dobrze, że matka chce ją pocieszyć. Szkoda, że nie było teraz na to czasu, od dawna chciała się jej spytać, co też się stało, że ona i ojciec wzięli rozwód bo, że go wzięli to wiedziała, chociażby po tym, że żadne z nich nie nosiło obrączki, a także wiedziała, iż mieszkają osobno. Teraz jednak nie było to ważne. Wzrokiem zaczęła szukać Ringo, który odszedł na bok z Dastanem. Yuki zmarszczyła brwi, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi, bo przecież Dast nie powinien znać Ringo, a od momentu zjawienia sie w Katedrze, zachowywał się tak, jakby było inaczej. Jak widać wielu rzeczy jeszcze nie wiedziała ani o synu, ani o... mężu.
Na chwile jednak oderwała od nich wzrok i spojrzała po reszcie gości. Czuła się tu mocno nie na miejscu.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Dastan Nie Maj 19, 2013 7:47 am

Dastanowi pozostało zatem przyglądanie się jak jego matka bierze niechciany ślub. Jednak ten ślub będzie ciężko w jakikolwiek sposób rozerwać z racji przysięgi krwi. Blondas ściągnął wargi w jedną linię. Nie zamierzał się wtrącać, szczególnie w sprawy Ringo, więc stał jedynie i przyglądał się temu wszystkiemu z chłodną obojętnością, mając wciąż uraz do Mariusa. Nie dało się wszystkiego przeskoczyć.
Wreszcie ceremonia dobiegła końca i dostrzec można było, iż Yuki zbyt szczęśliwa nie była. Podenerwowanie widoczne na twarzy, jeszcze trochę i zacznie histeryzować, ale to już były jedynie uroki owej damy, którą szlachetny wziął sobie za żonę. Może wreszcie pod tym całym przedstawieniu, jak to wcześniej blondas nazwał, uda mu się porozmawiać z ojczymem. Nawet jeśli białowłosemu nie bardzo się to podobało czy miał jakieś wyjście? Odmówić prośby syna jego własnej żony na jej oczach? Och, byłby to gwóźdź do trumny i szlachetny spędziłby noc poślubną sam ze sobą bądź swoją rąsią. Choć kto wie czy Yuki czasem mu nie ucieknie, wszak wszystko jest możliwe.
W każdym razie, Dastan nie o tym chciał porozmawiać Ringo. Stanęli w odludnym miejscu. Dastan zerknął w stronę matki, wyczuwając na sobie jej uważne spojrzenie.
– Chciałem Ci jedynie pogratulować. Mam także nadzieję, że zamierzasz Yuki wciągnąć w pewne sprawy i zachowasz, co do tego tajemnicę. A także fakt, iż należymy do rodziny
Musiał wyjaśnić z nim tę sprawę, żeby szlachetny nie wpadł na jakiś głupi pomysł. Gdyby Yuki się o tym dowiedziała, powiedziałaby od razu Naizenowi, a on dowiedzieć się po prostu nie może. A jak wiadomo ród Kuroaishita z Shiroyama za sobą nie przepadał i to co robił Dastan, lekko ujmując, można by uznać za zdradę. Poklepał zaraz wysokiego wampira po ramieniu w geście gratulacji i kiedy tylko otrzymał potwierdzającą odpowiedź oddalił się, podchodząc do matki. Jej także pogratulował, choć jakoś nie okazywał uczuć. Co było normalne i do czego szlachetna już zdążyła przywyknąć.
– Pamiętaj o tym, co Ci mówiłem.
Oczywiście swoje słowa skierował w stronę matki. Choć wiedział, że Ringo był na tyle honorowy by dać wszelką ochronę dla swojej żony. W tym także przed samym sobą.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2013 1:17 pm

Chyba tylko Ringo się nie denerwował, ba, jemu co innego po głowie chodziło niż stesy związana ze ślubem i po. Wszak to zbok, a takim to tylko jedno w głowie. No ale właśnie pozostaje kwestia rozbudzenia chęci Yuki do jego osoby, przecież muszą wzmocnić związek małżeński legalnym seksem! Czy Yuki o tym wie? Czy Ringo zostanie zmuszony jej tym powiedzieć? Prawdopodobnie tak! Choć wzięcie ją na dobre słówka może nie wystarczyć.
Szlachetna zajmowała się swoją rodziną, uważnie spoglądając na swojego syna oraz męża, którzy to nieco się oddalił. Jednooki czuł na sobie jej wzrok oraz podejrzenie. Nie ma co się dziwić, skoro mogła zauważyć iż ta dwójka znała się już dużo wcześniej.
Kiedy wreszcie uzyskał odpowiedź na swoje pytanie, uniósł brew w niemałym zaskoczeniu.
- Uważasz, że mógłbym cie wydać Yuki? Masz mnie za głupca? - pierwszy raz zdarzyło mu się, aby to młodzik go pouczał odnośnie spraw Rodziny. Mimo oburzenia, posłał chłopcu uśmiech łagodny. Niech się nie martwi.
- Nie musisz mnie pouczać, chłopcze. - Dodał, przyjmując także te gratulacje. Dastan powinien się cieszyć, że ma tak grubą rybę w rodzinie i to właśnie jako ojczyma. Z całą pewnością będzie lepszy od jego biologicznego ojca. Odsunął się także z kąta, udając się do Yuki. I jak jej syn już z nią skończył, udali się wszyscy w kierunku wyjścia. Para młoda wsiadła do zamówionej limuzyny, a reszta rodziny pewnie odjechała swoimi samochodami.

z/t dla wszystkich
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 3:52 pm

O tak, ucieczka ze szpitala okazała się najlepszym rozwiązaniem. Sam nie miał ochoty na wszelkie walki, wprawdzie najchętniej wróciłby do ratusza, zajął się papierkową robotą, a później najebał w trzy dupy. Ale czy to właśnie nie będą go szukać w jego królestwie? Zatem swoje kroki skierował ku swojemu klubowi Mokrej Elżbiety. Najlepiej będzie zmienić swoje plany, a raczej zmieniać ich kolejność - pierw się opije, później zajmie pracą.
Kiedy wstąpił do środka, pracownica pilunująca wejścia i sprzedająca wejściówko, przywitała się z szefem skinieniem głowy. Następnie udał się ku sali. Jak zwykle pełno ludzi. Zasapani mężczyzni, tancerki i kurwy wijące się między stolikami oraz kanapami. Szlachetny aż się skrzywił, kierując ku swojemu vipowskiemu miejscu. Z dala od szalonego truchła, natomiast widok na tańczące cycki to on miał... Choć nie dla nich tutaj przybył. Kelnerka dostrzegła burmistrza i od razu go obsłużyła. Burbona. Najlepszy przyjaciel Samuru. Wlał go do szklanki, jaką natychmiast odróżnił. Czemu mu się wydawało, że bardzo jest zmęczony? Rozsiadł się wygodniej i pustym wzrokiem oglądał przedstawienie jakiejś kobiety przebranej za zakonnice. Oczywiście wszystkie ciuszki to ona zrzucała, prezentując naprawdę apetyczne, pełne kształty. Nie była chudą dziwką, iście prawdziwa kobieta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 4:10 pm

Ryu za to nie był znany w klubie, ponieważ pierwszy raz w ogóle do niego zaszedł. Z tego co się dowiedział to właśnie ten klub należał do jego kuzyna. Po wejściu zauważył kobietę, która podeszła do niego. Popełniła wielki błąd, ponieważ spojrzała mu w oczy. Przez myśl jej przeszło, że Ryu wyciągnął zza pleców shotguna i strzelił jej w brzuch, odrzucając ją kilka metrów w tył. Przez chwilę na pewno osłupiała... Wampir tylko warknął i z kieszeni wyciągnął skrawek papieru, który był pieniędzmi. A jednak zgniótł go jak zwykły śmieć i rzucił w kobietę.
-Reszty nie trzeba.-Gadzie oko obserwowało kobietę przez pewien czas, aż w końcu Ryu pozwolił sobie odejść. Wiedział, że powinien się lepiej zachowywać, ponieważ kuzynek na pewno zadbał o ochronę. O. I proszę. O wilku mowa. Widział go już od wejścia, siedzącego i obserwującego jakąś samicę ze swojego klubu. Znów warknął tylko pod nosem i skierował się wprost na niego. Gdy tylko zbliżył się, przyśpieszył, aby doskoczył do kuzynka zanim jakaś ewentualna ochrona go zgarnęła.
-Pogarda i skurwysyństwo... Myślałem, że stać Cie na więcej, kuzynie-Zaczął, ale się nie przywitał wylewnie. To normalne u niego. Szczególnie jak ostatnio spotkał wuja, który zechciał go capnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 5:02 pm

Cóż, lepiej żeby Ryu był grzeczny, bo Samuru naprawdę idzie szybko rozzłościć, mimo iż burmistrz nie da po sobie tego poznać. W każdym bądź razie, pominiemy wątek z pracownica, w końcu różni tutaj przychodzą, choć motyw z jej śmiercią wcale śmieszy nie był. No cóż...
Samuru nie miał chęci się podnieść ze stolika, na który to opadł głową. Z całą pewnością się dzisiaj upije i dopiero wróci do Ratusza, tam kimnie na kanapie i będzie, jak nowy. I właśnie wtedy podszedł jakiś typ. Szlachetny nawet nie obdarzył go spojrzeniem. I co on chciał od Głowy rodu?
- Masz problem. - Stwierdził beznamiętnie do wampira. Chciał zepsuć humor? Proszę bardzo, ale niech liczy się ze skutkami. Sam poradzi sobie nawet bez ochrony, serio. W końcu ti nie tylko kozak w mordzie, ale i w łapach. Nie musi nawet atakować mocą.
Ujął w dłoń szklankę, jaką natychmiast opróżnił. Oczywiście dodał sobie i kontynuował leżenie łbem na stoliku. Już nawet przestał oglądać panią na scenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 5:16 pm

No tak. Kuzynek milusi jak zawsze. Szczególnie z powodu niepamięci o starym kuzynie. Ryu widocznie musiał zwrócić uwagę swojego kuzyna w inny sposób, niż próbując prowokować.
-Co z wujem Testamentem? Wygląda bardziej... puszyście niż dwa lata temu. Poza tym żartuje sobie, kuzynie. Ładnie tu. Chociaż mamy inne gusta co do wnętrza.
Ryu obrócił się w stronę tancerek. Z loży vip lepiej to wszystko wyglądało.
-Aż zastanawiam się czy nie wprowadzić tu mojego biznesu. Dostałbyś 90% zarobków...
Skrzyżował ręce przed sobą i znów się odwrócił w stronę Samuru.
-Mogę usiąść?-Pytanie grzecznościowe. Mimo to Ryu usiadł już. Co do biznesu to wampir nie kłamał. Miał już tyle kasy, że jak kuzyn nieco się wzbogaci, to tym lepiej dla rodziny. W końcu on wylądował na piedestale. To on tu tak na prawdę rządził.
Tancerki kręciły tyłkami i cycki podskakiwały w każdym miejscu wielkiego pomieszczenia. Szkoda tylko, że sam Ryu lubił jedynie torturować kobiety i ewentualnie je gwałcić. Takie coś w ogóle go nie pociągało. A mimo to... W pomieszczeniu było tyle napaleńców, że kasa wypełniała się pewnie każdego wieczoru.
Ah. Nieważne. Ryu chciał pytać o ciotkę, bo tej jeszcze nie widział w tym roku i miło byłoby zobaczyć ją. Chciał też wiedzieć co kuzyn opijał, albo czemu się upijał. Ryu lubił wiedzieć co się dzieje w rodzinie. Ale czy o to zapyta? Zależy. Samuru nie wyglądał na chętnego do rozmowy. Zresztą co się dziwić. Zapracowany jest.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2013 9:43 am

Samuru być może go pamiętał, ale po co to ogłaszać? Nie poznał na tyle wampira, aby obdarzyć go jakąkolwiek tolerancja, poza tym na razie sobie na to nie zasłużył. I jeśli Sam zacznie się irytować osobą Ryu... skończy marnie, bo Burmistrz zwykle nie hamuje się w przemocy. No ale chwilowo szlachetny ma widocznie wyjebane.
- Spytaj go, zakładam że chętnie Ci odpowie.
Burknął byle jak, nie podnosząc nadal łba. I co go obchodzi Kanibal? Ten żarłok żyje swoim życiem i ma wszystko gdzieś, jeśli coś komuś nie pasuje. Poza tym z chęcią zjadłby kuzynka, awrr.
- To tylko budynek. Nie musi być zgodny z moim czy twoim gustem.
Burknął ponuro, z brakiem chęci do rozmowy. Przybył tutaj się upić, zrelaksować przed kolejną potyczką z łowcami, mimo zabawy jaką ona oddawała.
- A niby czym Ty się zajmujesz?
Kolejne niedbalstwo ze strony szlachetnego. Naprawdę mógł wiedzieć jakim dilerem jestem Ryu ale po co mu podnosić samoocenę? Samuru może ją jeszcze obniżyć. Chociażby zrujnowaniem kariery kuzyna. Ot dla życia i rozrywki.
Nie odpowiedział na pytanie odnośnie dołączenia. Ryu i tak to uczynił, więc po grzyba strzępić język. W dodatku, jak pisałem wcześniej, kuzyn nie raził do siebie burmistrza, jeszcze nie przeszedł jego przestrzeni życiowej.
- Tak właściwie co Ty ode mnie chcesz?
No nareszcie podniósł głowę, żeby spojrzeć swoim pustym gadzim wzrokiem na wampira. Obserwował go bez mrugnięcia okiem, no i w ogóle nie wyglądał na zadowolonego. A co do jego picia? Proszę bardzo, niech pyta. Może być naprawdę zabawnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2013 10:39 am

Oh. Jaki on niemiły. Gdy był jeszcze mniejszym szczylem, Ryu chciał się go pozbyć z powodu jego cholernej krwi. Przecież Samuś srał w pieluchy, kiedy on już miał porządną firmę. Wrrr. Przestał myśleć o kuzynie jako o wrogu. Był zazdrosny, to oczywiste, ale z zazdrości nic nie zrobi. Zresztą kuzyn był w takim wieku, że już mógł bez problemu pokonać Ryu. Wampir żył już tyle lat, że na pewno nie chciał teraz zakończyć żywota z ręki kuzyna.
-Yhym. I zeżarłby mnie przy okazji ziewania...-Westchnął zrezygnowany i przeniósł wzrok na kuzynka. Ten jeszcze nie patrzył na niego, ale to było nieistotne. Samuru się nie zmienił. Szkoda...
Pominął uwagę o guście. Każdy detal się liczył, a gadanie Samuru tylko utwierdziło Ryu w przekonaniu, że dał tylko kasę na wystrój, ale w ogóle nie uczestniczył w planach na ten temat.
-Kilku dilerów mogę tu wprowadzić. Leki bez recepty też mogą być... Chociaż przede wszystkim to chyba na potencję...-Myślał przez chwilę na głos, aby w końcu powiedzieć wprost-Kuroi-Medic na pewno coś Ci mówi. Należy do nas...-To chyba oczywiste, że należało tak na prawdę do Ryu i jego ojca, ale on wyjątkowo skrycie dbał o resztę rodziny. Słowo "nasze" miało znaczyć, że kuzyn nie musi narzekać na brak pieniędzy.
-Po pierwsze to po prostu chciałem się przywitać. Po drugie dać Ci zarobić...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2013 1:06 pm

Samuru nie interesował się co takiego wyczyniał Ryu, kiedy był jeszcze dzieckiem. Nawet wtedy przeszło by obok ucha Sama, bez żadnego cienia zainteresowania. Ten typ po prostu już tak ma. Nie się na to nie poradzi. Trzeba tylko umieć się dostosować, umieć przezwyciężyć charakter burmistrza i powinni być dobrze.
Cóż... Jeśli chciałby uniknąć pożarcia, musiałby wykazać się ogromnym sprytem, ciężko czasem przechytrzyć bestię, ale nie znaczy iż to nie jest możliwe. I co ma do tego w ogóle Sam?
- Ach, dilerka. Posłuchaj Ryu. - Odżył! Szlachetny wskazał palcem mężczyznę siedzącym na jednej z kanap, o dziwo bez towarzystwa. Kolejny osobnik - niby ochroniarz. Barmanka o farbowanych różowych włosach. I resztę pominął.
- Już tutaj mam dilerów. - Uniósł brew, odsłaniając przy okazji kawałek górnego kła. Trochę go facet zirytował, niedobrze. Na szczęście dodał coś jeszcze i ten właśnie tekst nieco ostudził wampira.
- Ależ oczywiście, że słyszałem. Może być, handluj tutaj sobie. - Stwierdził po namyśle, choć jeszcze nie skończył. Przysunął się do kuzyna, nie patrząc mu w oczy. Zna jego moce. No i niezbyt skrycie, wydobył składany nóż z kieszeni spodni.
- Jeśli uczynisz coś, co osobiście mi się nie spodoba. - Przerwał, aby zademonstrować na swoim języku mały pokaz - ostrzem przeciął swój język wzdłuż, że aż pociekła krew. I przebiegły uśmieszek zawitał na zakrwawionych ustach. Ramieniem objął kuzyna, a drugą ręką chwycił go podbrodą.
- Odgryzę Ci głowę. - I po tych jakże uroczych słowach, przejechał językiem po szyi Ryu, zostawiając krwawy ślad. Oczywiście odepchnął go od siebie, rozsiadając się wygodnie. Odnośnie słów... Samuru dosłownie wymierzy mu takową karę, jeśli ten zajdzie mu mocno za skórę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2013 7:48 pm

Nie no powaga, nawet Sophie nie wiedziała, że kiedykolwiek tu przylezie. Jednak każdy musi się kiedyś poświęcić, nawet ona. Skoro postanowiła tak nagle odszukać swojego męża, który wyszedł sobie z domu i do tej pory nie wrócił, a w ratuszu go nie było, to wiecie. Musiała się przełamać. No musiała. Nie to, że ma jakiś specjalny problem z gołymi laskami, biegającymi po klubie tudzież wyginającymi się na metalowych rurach, wręcz przeciwnie mogłaby sobie nawet pooglądać. Bardziej przerażają ją Ci napaleni mężczyźni, ledwo trzymający interes w gaciach. Sophie ma uraz po wydarzeniu sprzed kilku lat. Co prawda nie ucieka na widok potencjalnego zboczeńca, niemniej niechętnie przebywa w jego towarzystwie, starając się raczej schować gdzieś na boku. Teraz sobie wyobraźcie. Ona nieudzielająca się w rozmowie, raczej stroniąca od dennych żartów i śmiechów? Normalnie nie Kanapa!  
W każdym razie, kiedy wampirzyca przekroczyła próg burdelu mimowolnie zaniosła się perfidnym śmiechem, opanowując się dopiero w tym momencie w którym podszedł do niej jeden z ochroniarzy. Przechyliła delikatnie głowę na bok, świdrując go spojrzeniem od góry do dołu. Przy okazji zaczęła się nawet bawić skrawkiem swojej krótkiej spódniczki. Na domiar wszystkiego z jej pseudo przyjaznej buźki wcale, a wcale nie schodził wredny uśmiech. Nie zamierzała płacić. A skąd. Nigdy w życiu nie zapłaci za wejście do klubu swojego męża w którym, to niechybnie Samur od biedy ogląda dorodne, baloniaste babki. Nope, Sophie nie ma kompleksów. Woli być chudą, drobną blondyną z niewielkimi piersiami niżeli biuściastą kobietą, która nie może zbiec po schodach, bo podbije sobie biustem oczy. Niemniej, jakoś niespecjalnie uśmiecha jej się to, że ten cholerny dziad ogląda inne. Co by jednak tego nie ciągnąć w cholerę, szlachetna naparła swoim ciałem na ochroniarza, wodząc jedną z dłoni po jego karku. Rzuciła krótkie Ja do męża, po czym wyminęła chłoptasia i ruszyła przed siebie, rozglądając się dookoła.
Sop uniosła nieznacznie brew do góry widząc Sam'a przy stoliku z Ryu, którego nie przyszło jej jeszcze poznać. Nie wyglądali na spokrewnionych, dziewczyna nawet nie brała pod uwagę tego, że chłopak przy stoliku może być kuzynem burmistrza. Westchnęła cicho, zwinnie wymijając skąpo ubrane kobiety łażące po klubie. Gdy znalazła się już u celu, obdarowała Ryu przelotnym, znużonym spojrzeniem następnie cało swoją uwagę skupiając na szlachetnym.
- Kto by pomyślał Sam. Sądziłam, że bardziej wolisz siedzieć w ratuszu niżeli burdelu. - palnęła, ładując mu się na kolana. Chuj tam. Może mu się nie podobać, Sophie nagle olśniło i nie zepchnie jej teraz z siebie, choćby się cholera bardzo starał. Swoją drogą, gdy tak zasiadła na mężu, materiał spódnicy podniósł się nieco do góry i ujawnił kawałek jej dolnej bielizny. Mruknęła bawiąc się koszulą Sam'a. Tak, tak. Sophie jest mistrzynią w olewaniu osób trzecich, doprawdy. Ryu momentalnie przestał dla niej istnieć. Siłą rzeczy, gdy zacznie jej przeszkadzać, po prostu grzecznie i kulturalnie pierdolnie w jego krzesło z kopa tak, że biedaczek wyląduje wraz z nim po przeciwnej stronie lokalu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2013 8:43 pm

Wreszcie zyskał jakieś zainteresowanie kuzyna! Może niekoniecznie chodziło o takie podejście, ale czemu nie! Ryu podjął zabawę Sama. Wampir też obcował z nożami na różne sposoby. W końcu przede wszystkim trzeba było wyplewiać chwasty z dzielnic, a tortury to najlepsza zabawa i pewne informacje.
Ryu siedział spokojnie, bez choćby cienia strachu. Był wręcz tym rozbawiony. Gadzie i czarne oko wampira mogłoby zaatakować psychicznie kuzyna, ale przecież byłoby to głupotą. Ryu doskonale znał również moce swojego kuzyna, który w jednej chwili mógłby przerwać każdy jego atak. Pozostało oczekiwanie, aż ten skończy swoje groźby.
-Masz tu dilerów, których zamierzałem sprzątnąć już jakiś czas temu. Cieszę się, że się dogadaliśmy.-Kuzyn uśmiechnął się zaraz po tym jak Sam go odrzucił od siebie. Oparł się prawie tak samo jak Sam i... Dwoma palcami starł krew kuzyna, a następnie bez chwili zastanowienia po prostu wsadził te palce do swoich ust i dokładnie oczyścił palce z krwi. Nieważne, że mogło być to w pewnym sensie obrzydliwe.
I wtedy właśnie przyszła jakaś kobieta, która wyminęła Ryu bez większego zainteresowania. Gadzie oko patrzyła na nią ciągle, a uśmiech nie zniknął z jego twarzy.
-A oto i żona...-Powiedział na głos i westchnął-Piękna tak, że zawstydza gwiazdy... Już wiemy, czemu noc jest pochmurna...
Może dziewczyna nie zwracała na niego uwagę, ale Ryu nie był taki. Miał nieco inne podejście do żywota. Być może dlatego, że nie krył się po kątach, tylko ciągle z kimś gadał i olewanie rozmówcy byłoby zbyt dużym przewinieniem w dilerce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 3 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach