Sypialnia Fabio - piętro
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 7 z 10
Strona 7 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Czy jego miłość była bezgraniczna? Można tak rzec, jednak są sprawy, których nie przełknął by, gdyby Fabio ich tknął, jednak ten nawet jak się pytał to otrzymywał odpowiedzi typu "Nie zawiedź mnie, a będę dumny". Był bardzo tolerancyjny, jak i potrafił wybaczać, lecz nie zapominał. Troszczył się o Fabio i dla niego była to rzecz jasna. Kiedy to robił, czuł się mu potrzebny i również czuł się współwinny temu, na jaką osobę wyrósł. Starał się go wychodząc jak najlepiej, kiedy rodzice chłopaka mieli pełno zajęć. Nie był złym lecz konsekwentnym. Kary jakie otrzymywał nie były bóg wie jak srogie, bo wiedział, że jeśli uderzy w fizyczny słaby punkt Fabia, to ten tylko chwilowo się nauczy, uderzał więc w jego psychikę. Nie był jednak tyranem, bo gdyby był, to Fabio nie byłby taki jak dziś, byłby zamknięty, a tak jest otwarty na innych, chce poznawać innych, choć czasem to nie przynosi dobrych owoców, ale przez swoją otwartość poznał Swoich Panów, prawda?
Nie oczekiwał od razu zmiany samopoczucia Fabia, bo wiedział że to tak nie działa. Jego dusza nadal była urażona i krwawiła. Czuł nadal wyrzuty i aby to przeszło potrzeba zarówno czasu, jak i rozmowy z osobą, która sprawiła te wyrzuty, ten ciężar na sercu. Sam Castas mógł mu pomóc dobrym słowem i władczym, opiekuńczym ramieniem, które pozwalało choć na chwile mu odpocząć. Fabio nadal był przyjemnie drobny. Nie raz go widział i nie raz miał tą kruszynę na rękach, aż strach było aby mu nic nie zrobić, bowiem nawet najmniejszy ból był dla Fabia koszmarem. To był pierwszy atut jego delikatnej duszy.
-Nie stracisz Fabio. Daj czas im na przemyślenia, a potem spróbuj z nimi się skontaktować, spotkać. Ciche dni są potrzebne, mówiłem ci.
Nie kłócił się z nim i nie przegadywał go, bowiem skoro cierpiał to nie było sensu by się z nim kłócić, zadałby mu jeszcze więcej przykrości, a przecież chciał pomóc, więc nie mógł. Miał nadzieje że wszystko im się ułoży, bo jednak nie chciał by Fabio był roztargany wewnętrznie, a to jest jeszcze gorsze niż wszelka rana fizyczna.
Pozwalał mu płakać spokojnym ruchem gładząc jego głowę, miał czas. Nie wymagał cudów od płaczu jednak niósł on cień ulgi, jak i czasami przynosił sen, ale dziś senność chyba nie dotknęła Fabia. Co do koszuli, to tylko uśmiechnął się krzywo sam do siebie, czując jak ta robi się mokra, jednak nie przykuwał do niej zbyt wiele uwagi. To tylko koszula.
-Fabio wiesz że traktuje cię jak mojego syna. Niezależnie od tego jaki byłeś, jesteś i będziesz, zaakceptuje to.
Nie kłamał. Castas od najmłodszych lat traktował Fabia jak swojego syna i starał się nauczyć go wszystkiego co najważniejsze, jak i dać mu wiele przyjemności, miłości. Przywiązał się do niego nawet jak nie było tego widać. Spojrzałam twarz Fabia, gdy spojrzał na niego i było widać, że nie jest zadowolony z tych zapłakanych oczy, które po chwili przetarł palcami.
-No tak. Kawa wypłukuje magnez. Zatem rosołek...
Przyznał wampirkowi racje i wykonał głęboki wdech czując to zimne, jak i przyjemne powietrze, przede wszystkim świeże. Uśmiechnął się łagodnie do Fabia i skinął do niego ręką, by podszedł. Skoro chciał się przytulać, to nie widział powodów aby mu tego zabronić, zwłaszcza że dawno go nie było. Przygarnie chętnie Fabia do siebie, wplątując dłoń w jego włosy i nakłonił go by głową oparł się o jego pierś. Zaczął lekko gładzić jego głowę, obejmując go wolną ręką, którą gładził jego plecy.
-Już lepiej?
Zapytał już po dłuższym czasie sterczenia w przytulasie. Nie było mu źle, czy też nie wygodnie, chciał wiedzieć czy chociaż to poprawia samopoczucie Fabia, które i tak nadal tulił i głaskał.
-Włosy masz dłuższe...
Zauważył, w chwili kiedy zaczął przeczesywać jego włosy. Zaszło w Fabianie jednak o wiele więcej zmian. A głównie jedna. Znacznie wyładniał.
Nie oczekiwał od razu zmiany samopoczucia Fabia, bo wiedział że to tak nie działa. Jego dusza nadal była urażona i krwawiła. Czuł nadal wyrzuty i aby to przeszło potrzeba zarówno czasu, jak i rozmowy z osobą, która sprawiła te wyrzuty, ten ciężar na sercu. Sam Castas mógł mu pomóc dobrym słowem i władczym, opiekuńczym ramieniem, które pozwalało choć na chwile mu odpocząć. Fabio nadal był przyjemnie drobny. Nie raz go widział i nie raz miał tą kruszynę na rękach, aż strach było aby mu nic nie zrobić, bowiem nawet najmniejszy ból był dla Fabia koszmarem. To był pierwszy atut jego delikatnej duszy.
-Nie stracisz Fabio. Daj czas im na przemyślenia, a potem spróbuj z nimi się skontaktować, spotkać. Ciche dni są potrzebne, mówiłem ci.
Nie kłócił się z nim i nie przegadywał go, bowiem skoro cierpiał to nie było sensu by się z nim kłócić, zadałby mu jeszcze więcej przykrości, a przecież chciał pomóc, więc nie mógł. Miał nadzieje że wszystko im się ułoży, bo jednak nie chciał by Fabio był roztargany wewnętrznie, a to jest jeszcze gorsze niż wszelka rana fizyczna.
Pozwalał mu płakać spokojnym ruchem gładząc jego głowę, miał czas. Nie wymagał cudów od płaczu jednak niósł on cień ulgi, jak i czasami przynosił sen, ale dziś senność chyba nie dotknęła Fabia. Co do koszuli, to tylko uśmiechnął się krzywo sam do siebie, czując jak ta robi się mokra, jednak nie przykuwał do niej zbyt wiele uwagi. To tylko koszula.
-Fabio wiesz że traktuje cię jak mojego syna. Niezależnie od tego jaki byłeś, jesteś i będziesz, zaakceptuje to.
Nie kłamał. Castas od najmłodszych lat traktował Fabia jak swojego syna i starał się nauczyć go wszystkiego co najważniejsze, jak i dać mu wiele przyjemności, miłości. Przywiązał się do niego nawet jak nie było tego widać. Spojrzałam twarz Fabia, gdy spojrzał na niego i było widać, że nie jest zadowolony z tych zapłakanych oczy, które po chwili przetarł palcami.
-No tak. Kawa wypłukuje magnez. Zatem rosołek...
Przyznał wampirkowi racje i wykonał głęboki wdech czując to zimne, jak i przyjemne powietrze, przede wszystkim świeże. Uśmiechnął się łagodnie do Fabia i skinął do niego ręką, by podszedł. Skoro chciał się przytulać, to nie widział powodów aby mu tego zabronić, zwłaszcza że dawno go nie było. Przygarnie chętnie Fabia do siebie, wplątując dłoń w jego włosy i nakłonił go by głową oparł się o jego pierś. Zaczął lekko gładzić jego głowę, obejmując go wolną ręką, którą gładził jego plecy.
-Już lepiej?
Zapytał już po dłuższym czasie sterczenia w przytulasie. Nie było mu źle, czy też nie wygodnie, chciał wiedzieć czy chociaż to poprawia samopoczucie Fabia, które i tak nadal tulił i głaskał.
-Włosy masz dłuższe...
Zauważył, w chwili kiedy zaczął przeczesywać jego włosy. Zaszło w Fabianie jednak o wiele więcej zmian. A głównie jedna. Znacznie wyładniał.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Może i nie pokazywał tego powierzchownie, może w jego gestach nie było tego widzieć, lecz Red cieszył się z powrotu do stron, które zna, w których chce być, do których zawsze chce wrócić. Nawet nie zdążył się obejrzeć, a już stał przed domem Fabio... Tylko chyba pojawiły się nowa osoba, której nie zna. Skinięciem głowy podziękował Hiro, niemalże wyskakując z samochodu, nawet świadomość o chwiejności siebie go nie utrzyma w spokoju. Podszedł pod drzwi domu, lecz jedyne co zrobił, to rzucił pod nimi swoją torbę, przechodząc powoli wzdłuż ścian budynku, aż pod to szczególne okno. Na twarzy pojawił się lekki uśmiech, było w otworzone, tylko lepiej dla niego. Pytanie tylko – jak ma tam wleźć. Warknął odrobinę niezadowolony pod nosem, lecz poszedł dalej wzdłuż ścian budynku, dopóki nie znalazł dobrego miejsca na wspinaczkę. Ciało zdało się jedynie czekać na pierwszą okazję, by pokazać ile jest warte, pozwalając Czerwonemu powoli, ale jednak wspinać się. Hiro miał rację, już czuł się pewniej z nowym sobą. Na dachu już było łatwo, prosta droga, łatwo przejść. Już miał zbierać się do schodzenia, jednak do uszu zaczęła dochodzić rozmowa, która tam trwała. Był tam ktoś jeszcze? Oprócz Fabio? Zmrużył szkarłatne oczy, nasłuchując się wciąż rozmowie, aż dwójka nie zamilknęła. Tym razem nie ma zamiaru czekać pasywnie na to, co się będzie działo, nie będzie już czekał w cieniu. Postanowił zejść. W oknie najpierw pojawił się dyndający ogon, później nogi, a w końcu zaczęła ukazywać się cała sylwetka wampira, który już stanął nogami na parapecie, wpatrując się w obecną dwójkę.
- Nigdy nie będziesz sam... - mruknął cicho, odwracając lekko wzrok od dwójki mężczyzn. Tak, odezwał się na temat słów, które wypowiedział Fabio wcześniej, słyszał je bardzo dobrze. Szponiaste dłonie już zostały wsunięte w kieszenie spodni, by zbędnie nie straszyć wampirka.
- Gdzie jest Wilk? Prosiłem go żeby Cię pilnował i opiekował się jak mnie nie będzie. - warknął nieco podirytowany, rozglądając się jeszcze po pokoju. Nigdzie nie zauważył choćby śladu po pierwszym 1/3 Fabio. Gdyby był w domu, to raczej pewne, że tak łatwo by nie zostawił go z kimś obcym.
- Kim ty jesteś? - zwrócił się w końcu do mężczyzny, wchodząc już do wnętrza pomieszczenia, stając chwiejnie na podłodze pokoju Nessuno. Może i ciało zdało się niepewne, lecz w oczach już było widać, że Himura był gotów do ruchu. Nawet ogon zdawał się to mówić, gdy poruszał się powoli na boki ciała wampira.
- Nigdy nie będziesz sam... - mruknął cicho, odwracając lekko wzrok od dwójki mężczyzn. Tak, odezwał się na temat słów, które wypowiedział Fabio wcześniej, słyszał je bardzo dobrze. Szponiaste dłonie już zostały wsunięte w kieszenie spodni, by zbędnie nie straszyć wampirka.
- Gdzie jest Wilk? Prosiłem go żeby Cię pilnował i opiekował się jak mnie nie będzie. - warknął nieco podirytowany, rozglądając się jeszcze po pokoju. Nigdzie nie zauważył choćby śladu po pierwszym 1/3 Fabio. Gdyby był w domu, to raczej pewne, że tak łatwo by nie zostawił go z kimś obcym.
- Kim ty jesteś? - zwrócił się w końcu do mężczyzny, wchodząc już do wnętrza pomieszczenia, stając chwiejnie na podłodze pokoju Nessuno. Może i ciało zdało się niepewne, lecz w oczach już było widać, że Himura był gotów do ruchu. Nawet ogon zdawał się to mówić, gdy poruszał się powoli na boki ciała wampira.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Castas potrafił zrozumieć wampirka. Jego ból, cierpienie, myśli. Dlatego zawsze czuł się w jego towarzystwie dobrze! Uczył się też dzięki niemu jak ma dobrze postępować i przede wszystkim jak być sobą. Fabio stosował się do jego nauk i dlatego teraz ma takie przyjemne życie.
Ale odnośnie zaistniałej sytuacji, Fabio teraz korzystał z pomocy Opiekuna, czerpiąc od niego spokojny nastrój oraz miłą aurę. Mimo iż serduszko nadal krwawiło, to jakoś znosił to dzielniej, bo zapewne zaś sięgnąłby do alkoholu. A to nie wróży niczego dobrego.
- Ale to już długi czas... Wiem, wiem że masz rację. Martwię się, tęsknię i nie wiem czy zechcą znowu mnie widzieć. - nie ma co ukrywać, Fabio bał się samotności, bał się utraty bliskich. Dlatego stał, płakał i ciągle się smucił. Nie było Red'a ani Xin'a. Nie było żadnego z nich... Więc co ma myśleć?
Cały czas miał zamknięte oczka, wsłuchiwał się w delikatny powiew wiatru i przede wszystkim chłodził się. Może brało powoli na sen? Nie! Nie prześpi kolejnych godzin. Wolał być z Opiekunem, cieszyć się jego obecnością. W końcu to on wyciągnął wampirka z baru.
- Naprawdę Ci dziękuję. - westchnął cichutko, starając się by buźka nieco się uśmiechnęła. Krótki, ale szczery grymas. Miłe też, że dał się przytulić. Wampirek zaś miał wielką chęć rozkleić się, bo fala smutku znowu nadeszła. Jednak dotyk dłoni Opiekuna zadziałał jak różdżka! Fioletowy zamruczał cicho, wtulając bardziej twarzyczkę do jego piersi.
- Tak, o wiele lepiej. - potwierdził, zaciskając nieco mocniej ramionka na ciele wampira. Było mu tak dobrze, że nie wyczuwał iż ktoś już ich obserwuje, nie wyczuwał znajomego lecz nieco zmienionego zapachu. Na komplement zachichotał cicho, unosząc twarzyczkę by spojrzeć na twarz Castas'a.
- No bo urosłem więc i włosy rosną. Dbam o nie, podcinam więc są piękne. - na skromny komplement zarumienił się odrobinkę, chociaż w oczkach nadal błyszczały świeże łzy.
I właśnie wtedy rozległ się hałas, później kroki i wreszcie głos. Fabio mimowolnie odwrócił się w stronę okna nie mając bladego pojęcia co się działo. Co jeśli jakiś zły włamywacz?! Nie! To był Red! Tylko... tylko jakiś inny. Nie zdążył nawet buzi otworzyć, kiedy Czerwony odezwał się. Ostrożnie też opuścił ramiona Opiekuna, kuląc obie rączki do siebie. I zapomniałby! Szybko jedną wytarł oczy.
- Nie... nie widziałem go od tygodnia. Nie wiem gdzie jest! I gdzie Ty byłeś?! Co się z Tobą stało? - Red był inny. Większy, potężniejszy. Zauważył też dopiero ogon, a potem uszy... Więc... więc był u Hiro? Czuł jak ciałko drżało. Od zimna? Czy od sytuacji? Red pojawił się tak nagle...
- To Castas, mój opiekun z dzieciństwa. - niech nie myśli, że Fabio zdradza czy coś! Sam wampirek nie wiedział co się działo z Red'em, co się dzieje z Xin'em. Co gorsza, miał Wilk być. Czemuż bardziej serce zabolało? Wziął głęboki wdech, starając jakoś powstrzymać drżenie ciała oraz głosu - Zajął się mną gdy Was nie było. Gdy Ty zniknąłeś... - dodał ciszej, nie spuszczając oczu z postaci Pantery.
Ale odnośnie zaistniałej sytuacji, Fabio teraz korzystał z pomocy Opiekuna, czerpiąc od niego spokojny nastrój oraz miłą aurę. Mimo iż serduszko nadal krwawiło, to jakoś znosił to dzielniej, bo zapewne zaś sięgnąłby do alkoholu. A to nie wróży niczego dobrego.
- Ale to już długi czas... Wiem, wiem że masz rację. Martwię się, tęsknię i nie wiem czy zechcą znowu mnie widzieć. - nie ma co ukrywać, Fabio bał się samotności, bał się utraty bliskich. Dlatego stał, płakał i ciągle się smucił. Nie było Red'a ani Xin'a. Nie było żadnego z nich... Więc co ma myśleć?
Cały czas miał zamknięte oczka, wsłuchiwał się w delikatny powiew wiatru i przede wszystkim chłodził się. Może brało powoli na sen? Nie! Nie prześpi kolejnych godzin. Wolał być z Opiekunem, cieszyć się jego obecnością. W końcu to on wyciągnął wampirka z baru.
- Naprawdę Ci dziękuję. - westchnął cichutko, starając się by buźka nieco się uśmiechnęła. Krótki, ale szczery grymas. Miłe też, że dał się przytulić. Wampirek zaś miał wielką chęć rozkleić się, bo fala smutku znowu nadeszła. Jednak dotyk dłoni Opiekuna zadziałał jak różdżka! Fioletowy zamruczał cicho, wtulając bardziej twarzyczkę do jego piersi.
- Tak, o wiele lepiej. - potwierdził, zaciskając nieco mocniej ramionka na ciele wampira. Było mu tak dobrze, że nie wyczuwał iż ktoś już ich obserwuje, nie wyczuwał znajomego lecz nieco zmienionego zapachu. Na komplement zachichotał cicho, unosząc twarzyczkę by spojrzeć na twarz Castas'a.
- No bo urosłem więc i włosy rosną. Dbam o nie, podcinam więc są piękne. - na skromny komplement zarumienił się odrobinkę, chociaż w oczkach nadal błyszczały świeże łzy.
I właśnie wtedy rozległ się hałas, później kroki i wreszcie głos. Fabio mimowolnie odwrócił się w stronę okna nie mając bladego pojęcia co się działo. Co jeśli jakiś zły włamywacz?! Nie! To był Red! Tylko... tylko jakiś inny. Nie zdążył nawet buzi otworzyć, kiedy Czerwony odezwał się. Ostrożnie też opuścił ramiona Opiekuna, kuląc obie rączki do siebie. I zapomniałby! Szybko jedną wytarł oczy.
- Nie... nie widziałem go od tygodnia. Nie wiem gdzie jest! I gdzie Ty byłeś?! Co się z Tobą stało? - Red był inny. Większy, potężniejszy. Zauważył też dopiero ogon, a potem uszy... Więc... więc był u Hiro? Czuł jak ciałko drżało. Od zimna? Czy od sytuacji? Red pojawił się tak nagle...
- To Castas, mój opiekun z dzieciństwa. - niech nie myśli, że Fabio zdradza czy coś! Sam wampirek nie wiedział co się działo z Red'em, co się dzieje z Xin'em. Co gorsza, miał Wilk być. Czemuż bardziej serce zabolało? Wziął głęboki wdech, starając jakoś powstrzymać drżenie ciała oraz głosu - Zajął się mną gdy Was nie było. Gdy Ty zniknąłeś... - dodał ciszej, nie spuszczając oczu z postaci Pantery.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Może nie był stary, lecz posiadał już swoją wiedzę zarówno psycholog, ale i jako ojciec. Nie miał dzieci, a mimo to dobrze było mu z tą rolą jeśli chodzi o Fabia. Niczego mu nie brakowało, ale zbyt rozpieszczany też nie był. Miał smykałkę do tego po prostu. Jeśli Fabio potrafił coś wyciągnąć z lekcji, czy też pouczeń Castasa, to starszy mógł być dumny. Nie lubił patrzyć jak FAbio popełnia te same błędy, choć wiele razy mu powtarzał że kilka razy trzeba się sparzyć, nim się ogarnie że nie wolno igrać z ogniem.
BYł zadowolony iż jednak Fabio całkiem się nie rozkleił, a jego obecność poprawiała choćby trochę nastrój fioletowowłosego, którym targały emocje z przed ostatnich dni. Ten nie od dziś mocno reagował na niektóre sprawy, dlatego też nie wymagał od Fabia wiele i był wyrozumiały, pozwalając mu na smutek.
-Fabio na pewno chcą, ale tak samo jak ty potrzebują pomyśleć o swoim zachowaniu. Inni prędzej zauważają swoje błędy, a inni potrzebują więcej czasu.
Nie chciał by Fabio zarówno w sobie widział całe i wszelkie zło świata, jak i nie chciał by winił o coś swoich Partnerów. Ewidentnie próbował go nakłonić by dał zarówno sobie jak i im czas. Ten nie miał za co mu dziękować, aczkolwiek było to miło słyszeć. Chciał dobra Fabia i z tego co zauważył reagował na jego dotyk w postaci uspokajania się. Dobrze widzieć, że jego dotyk mimo braku obecności nie stracił na swojej mocy. Tulił go do siebie głaskając, by ten mógł się uspokoić spokojnie i w ciszy, czując przyjemny powiew wiatru na swoim policzku.
-To dobrze,
Czuł się lepiej? Castas mógł być zadowolony i też był, czując też wyraźnie jak łapki Fabia zaciskają się na nim, przez co sam go objął ciaśniej, by czuł się bezpieczniej, jak i aby czuł że jednak nie jest tutaj sam.
-Oj masz racje... Urosłeś, włoski Ci urosły wyładniałeś, ale dla mnie nadal jesteś tą małą kuleczką co sprzed lat.
Fabio nie musiał mówić o dbaniu o włosach, bo było to widoczne, jak i wręcz nadzwyczajne, patrząc na to iż Fabio zwracał wielką uwagę na swój wygląd. Już po chwili jego spojrzenie wylądowało an oknie. Ktoś ich odwiedził, jednak sam póki co nie interweniował. W końcu Fabia Dom, jednak ani niech nie myśli o krzywdzie gospodarza, bo to nie przejdzie. No ale gdyby wiedział, że pantera która się pojawiła byłą jednym z panów, o którym mówił Fab. Puścił podopiecznego, patrząc uważnie na przybysza i przedstawiony skinął głowa na przywitanie.
-Fabio uspokój się, a ty chłopcze opowiadaj kim to jesteś?
Odparł spokojnie do Fabia widząc jego zachowanie po czym zacznie głaskać go kojąco po głowie, chcąc uspokoić. Choć wiedział mniej więcej kim jest Pantera, to jednak chciał od niej usłyszeć. W końcu był rodziną, chciał wiedzieć kto się kręci wokół jego podopiecznego. Mimo lat Fabio nadal był dzieckiem i potrzebował opieki.
BYł zadowolony iż jednak Fabio całkiem się nie rozkleił, a jego obecność poprawiała choćby trochę nastrój fioletowowłosego, którym targały emocje z przed ostatnich dni. Ten nie od dziś mocno reagował na niektóre sprawy, dlatego też nie wymagał od Fabia wiele i był wyrozumiały, pozwalając mu na smutek.
-Fabio na pewno chcą, ale tak samo jak ty potrzebują pomyśleć o swoim zachowaniu. Inni prędzej zauważają swoje błędy, a inni potrzebują więcej czasu.
Nie chciał by Fabio zarówno w sobie widział całe i wszelkie zło świata, jak i nie chciał by winił o coś swoich Partnerów. Ewidentnie próbował go nakłonić by dał zarówno sobie jak i im czas. Ten nie miał za co mu dziękować, aczkolwiek było to miło słyszeć. Chciał dobra Fabia i z tego co zauważył reagował na jego dotyk w postaci uspokajania się. Dobrze widzieć, że jego dotyk mimo braku obecności nie stracił na swojej mocy. Tulił go do siebie głaskając, by ten mógł się uspokoić spokojnie i w ciszy, czując przyjemny powiew wiatru na swoim policzku.
-To dobrze,
Czuł się lepiej? Castas mógł być zadowolony i też był, czując też wyraźnie jak łapki Fabia zaciskają się na nim, przez co sam go objął ciaśniej, by czuł się bezpieczniej, jak i aby czuł że jednak nie jest tutaj sam.
-Oj masz racje... Urosłeś, włoski Ci urosły wyładniałeś, ale dla mnie nadal jesteś tą małą kuleczką co sprzed lat.
Fabio nie musiał mówić o dbaniu o włosach, bo było to widoczne, jak i wręcz nadzwyczajne, patrząc na to iż Fabio zwracał wielką uwagę na swój wygląd. Już po chwili jego spojrzenie wylądowało an oknie. Ktoś ich odwiedził, jednak sam póki co nie interweniował. W końcu Fabia Dom, jednak ani niech nie myśli o krzywdzie gospodarza, bo to nie przejdzie. No ale gdyby wiedział, że pantera która się pojawiła byłą jednym z panów, o którym mówił Fab. Puścił podopiecznego, patrząc uważnie na przybysza i przedstawiony skinął głowa na przywitanie.
-Fabio uspokój się, a ty chłopcze opowiadaj kim to jesteś?
Odparł spokojnie do Fabia widząc jego zachowanie po czym zacznie głaskać go kojąco po głowie, chcąc uspokoić. Choć wiedział mniej więcej kim jest Pantera, to jednak chciał od niej usłyszeć. W końcu był rodziną, chciał wiedzieć kto się kręci wokół jego podopiecznego. Mimo lat Fabio nadal był dzieckiem i potrzebował opieki.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Czyli przez ten czas Fabio był tutaj sam?! Gdyby wiedział, że to będzie tak szło... Pewnie nawet nie ruszyłby się na krok z domu. Nie ręczy za siebie co zrobi, gdy Wilk wróci, lecz już nie będzie pewnie tak przyjemny.
- Byłem... Znaleźć mojego stwórcę. - powiedział spokojnym tonem, opierając się o ścianę, tak dla własnego bezpieczeństwa. Postara się nie podrapać ścian pazurami, lecz różnie to może już wyjść w jego wykonaniu.
Poznał też mężczyznę, który był teraz u boku wampirka, który teraz się nim zajął. Nie ruszał się nawet z miejsca, pozostał oddalony od dwójki, sama obecność w okolicy kogoś, kogo nie znał już go stresowała.
- Red... Himura Red, jestem... Jestem... - spojrzał się na Fabio swymi ślepiami. Może to powiedzieć? Czy lepiej by tego nie mówił? Nie wiedział nic o gościu, nie wiedział ile może mu powiedzieć. - Jestem jego chłopakiem. - powiedział szybko, czerwieniąc się odrobinę na twarzy. Kiedy ostatnio powiedział coś takiego publicznie? Kiedykolwiek to tak powiedział?
- Znalazłem mojego stwórcę, spotkałem go... Pomógł mi. - zwrócił się do Fabio, opuszczając lekko ogon. Chyba może mu wszystko już powiedzieć, należą mu się jakieś wyjaśnienia.
- Musiałem to zrobić, żeby... Móc Cię w końcu jakoś ochronić. I żebyś nie musiał się martwić, że skończę zabity. - jego ton był wciąż spokojny, jednak oczy nie mogły się oderwać od Fioletowego. Nie potrafiłby tego powiedzieć wprost, lecz przez ten czas chciał do niego wrócić, tęsknił za nim. Z drugiej strony robił to też ze względu na Włocha, tylko dla niego.
- Już nie będziesz musiał się bać, że skończę zabity... Teraz mogę obronić i Ciebie, i siebie. - zrobił wtedy krok w przód, później kolejny i następny, aż stanął przed drobną osóbką Fabio. Nic wtedy nie powiedział, jedynie padł przed nim na kolana, obejmując najdelikatniej jak potrafił jego nóżki.
- Zrobię już wszystko dla Ciebie, nawet... Nawet wyrwę sobie serce. - szepnął lekko drżącym tonem do wampirka, puszczając powoli jego nóżki, a ogon zaczął z wolna zamiatać podłogę, gdy poruszał się na boki.
- Nie chcę Ciebie stracić.
- Byłem... Znaleźć mojego stwórcę. - powiedział spokojnym tonem, opierając się o ścianę, tak dla własnego bezpieczeństwa. Postara się nie podrapać ścian pazurami, lecz różnie to może już wyjść w jego wykonaniu.
Poznał też mężczyznę, który był teraz u boku wampirka, który teraz się nim zajął. Nie ruszał się nawet z miejsca, pozostał oddalony od dwójki, sama obecność w okolicy kogoś, kogo nie znał już go stresowała.
- Red... Himura Red, jestem... Jestem... - spojrzał się na Fabio swymi ślepiami. Może to powiedzieć? Czy lepiej by tego nie mówił? Nie wiedział nic o gościu, nie wiedział ile może mu powiedzieć. - Jestem jego chłopakiem. - powiedział szybko, czerwieniąc się odrobinę na twarzy. Kiedy ostatnio powiedział coś takiego publicznie? Kiedykolwiek to tak powiedział?
- Znalazłem mojego stwórcę, spotkałem go... Pomógł mi. - zwrócił się do Fabio, opuszczając lekko ogon. Chyba może mu wszystko już powiedzieć, należą mu się jakieś wyjaśnienia.
- Musiałem to zrobić, żeby... Móc Cię w końcu jakoś ochronić. I żebyś nie musiał się martwić, że skończę zabity. - jego ton był wciąż spokojny, jednak oczy nie mogły się oderwać od Fioletowego. Nie potrafiłby tego powiedzieć wprost, lecz przez ten czas chciał do niego wrócić, tęsknił za nim. Z drugiej strony robił to też ze względu na Włocha, tylko dla niego.
- Już nie będziesz musiał się bać, że skończę zabity... Teraz mogę obronić i Ciebie, i siebie. - zrobił wtedy krok w przód, później kolejny i następny, aż stanął przed drobną osóbką Fabio. Nic wtedy nie powiedział, jedynie padł przed nim na kolana, obejmując najdelikatniej jak potrafił jego nóżki.
- Zrobię już wszystko dla Ciebie, nawet... Nawet wyrwę sobie serce. - szepnął lekko drżącym tonem do wampirka, puszczając powoli jego nóżki, a ogon zaczął z wolna zamiatać podłogę, gdy poruszał się na boki.
- Nie chcę Ciebie stracić.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Rozmowa z Castas'em przebiegała pozytywnie. Wampirek wypłakał się, wyżalił i uzyskał cenne słowa nieco podbudowujące. Castas od zawsze wiedział jak podejść do wrażliwego serduszka. Dlatego chętnie przytulał się, słuchał oraz dawał się głaskać czule. Nic innego, tylko korzystać z pieszczot od Opiekuna.
- Kochany jesteś, Castas. - uśmiechnął się już szerzej i przede wszystkim cieplej. Mimo zapłakanej buźki, jakoś lżej się zrobiło, atoli nadal cierpiał oraz tęsknił za swoimi ukochanymi.
- Zawstydzasz mnie, Opiekunie. - zamruczał, czując zaś te piekące policzki od rumieńców. Tak, brakowało mu miłych słów, towarzystwa... Ale jak widać, jeden z Panów dotarł. Red.
Nic nie mówił, kiedy Castas nakazał milczenie. Spoglądał tylko na buzię Red'a, słuchając co ma do powiedzenia oraz wyjaśnienia nieobecności. Zszokowała go odpowiedź odnośnie odlezienia stwórcy. Czyli go znalazł? To był Hiro?! Wampirek zamrugał parę razy, nie przerywając. Nie ośmielił się nawet. Zaciskał tylko dłonie w drobne piąstki. Cóż, nie potrafił się nie rozczulić na widok Red'a oraz jego jak zwykle nieśmiałego podejścia. Takie urocze wyznanie... Ale nie! Red znikł, nie dając o tym znać Fioletowemu! Co jeśli Red potrzebowałby nagle pomocy?!
- Głupek z Ciebie, Red! Mogłeś mi chociaż powiedzieć gdzie idziesz, zadzwonić! Cokolwiek! Już myślałem, że odszedłeś. - no tak, na same słowa o odejściu już załkał - Zauważyłem braki w Twojej garderobie... - dodał szeptem, pociągnąwszy nosem. Chciał się schować za Opiekuna, lecz jakoś nie potrafił zrobić kroku, w końcu Red zaczął się zbliżać powoli. Co prawda cel miał niesamowity! Wampirek poczuł owszem wielką ulgę, ale ten nie musiał tak nagle znikać!
Zacisnął usteczka w wąską linię by nic nie mówić, bo przecież Himura padł na kolana a po chwili obejmował nóżki wampirka. Fabio obejrzał się na Opiekuna po czym na Red'a spuściwszy odrobinę główkę. Wyciągnął dłoń by ułożyć ją na głowie Pantery - Nie musisz robić sobie żadnej krzywdy, Red. Już dobrze... - wrócił ten spokojny głosik, ten przemiły uśmiech. Nie przestawał głaskać czarnej czupryny partnera, zahaczając paluszkami też o miękkie uszko. Takie przyjemne w dotyku - Jestem z Ciebie dumny, kocie. Udowodniłeś mi wiele i też chcę Cię przeprosić za mój gniew. Ale moja troska jest zbyt silna, kocham Cię. Nigdy nie chcę źle dla Was... Dla Ciebie i Xin'a. - przyjmie przeprosiny? Fabio spoważniał nieco, bo przecież tak nabroił. Czerwony miał prawo czuć się zraniony, a wampirek po prostu nie umiał się z tym pogodzić że ktoś bliski musiał się smucić - Martwi mnie już tylko Xin. Boję się, że znowu uciekł, oddając się w szpony zapomnienia... - teraz to wampirek skulił się, kucając. Objął wampira Red'a jeśli ten pozwolił - Zostawiłbyś Nas samych, Castasie? - prośba. Nie, nie chciał wyganiać czy coś! Absolutnie. Chciał tylko porozmawiać z lubym.
- Kochany jesteś, Castas. - uśmiechnął się już szerzej i przede wszystkim cieplej. Mimo zapłakanej buźki, jakoś lżej się zrobiło, atoli nadal cierpiał oraz tęsknił za swoimi ukochanymi.
- Zawstydzasz mnie, Opiekunie. - zamruczał, czując zaś te piekące policzki od rumieńców. Tak, brakowało mu miłych słów, towarzystwa... Ale jak widać, jeden z Panów dotarł. Red.
Nic nie mówił, kiedy Castas nakazał milczenie. Spoglądał tylko na buzię Red'a, słuchając co ma do powiedzenia oraz wyjaśnienia nieobecności. Zszokowała go odpowiedź odnośnie odlezienia stwórcy. Czyli go znalazł? To był Hiro?! Wampirek zamrugał parę razy, nie przerywając. Nie ośmielił się nawet. Zaciskał tylko dłonie w drobne piąstki. Cóż, nie potrafił się nie rozczulić na widok Red'a oraz jego jak zwykle nieśmiałego podejścia. Takie urocze wyznanie... Ale nie! Red znikł, nie dając o tym znać Fioletowemu! Co jeśli Red potrzebowałby nagle pomocy?!
- Głupek z Ciebie, Red! Mogłeś mi chociaż powiedzieć gdzie idziesz, zadzwonić! Cokolwiek! Już myślałem, że odszedłeś. - no tak, na same słowa o odejściu już załkał - Zauważyłem braki w Twojej garderobie... - dodał szeptem, pociągnąwszy nosem. Chciał się schować za Opiekuna, lecz jakoś nie potrafił zrobić kroku, w końcu Red zaczął się zbliżać powoli. Co prawda cel miał niesamowity! Wampirek poczuł owszem wielką ulgę, ale ten nie musiał tak nagle znikać!
Zacisnął usteczka w wąską linię by nic nie mówić, bo przecież Himura padł na kolana a po chwili obejmował nóżki wampirka. Fabio obejrzał się na Opiekuna po czym na Red'a spuściwszy odrobinę główkę. Wyciągnął dłoń by ułożyć ją na głowie Pantery - Nie musisz robić sobie żadnej krzywdy, Red. Już dobrze... - wrócił ten spokojny głosik, ten przemiły uśmiech. Nie przestawał głaskać czarnej czupryny partnera, zahaczając paluszkami też o miękkie uszko. Takie przyjemne w dotyku - Jestem z Ciebie dumny, kocie. Udowodniłeś mi wiele i też chcę Cię przeprosić za mój gniew. Ale moja troska jest zbyt silna, kocham Cię. Nigdy nie chcę źle dla Was... Dla Ciebie i Xin'a. - przyjmie przeprosiny? Fabio spoważniał nieco, bo przecież tak nabroił. Czerwony miał prawo czuć się zraniony, a wampirek po prostu nie umiał się z tym pogodzić że ktoś bliski musiał się smucić - Martwi mnie już tylko Xin. Boję się, że znowu uciekł, oddając się w szpony zapomnienia... - teraz to wampirek skulił się, kucając. Objął wampira Red'a jeśli ten pozwolił - Zostawiłbyś Nas samych, Castasie? - prośba. Nie, nie chciał wyganiać czy coś! Absolutnie. Chciał tylko porozmawiać z lubym.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Niech Fabio czuje i doskonale zdaje sobie sprawę, że jego opiekun już jest blisko i choć początkowo ich pierwsze spotkanie po długim czasie skończyło się bez jakieś większej kary, to niech trzyma się na baczność, bowiem Castas wrócił i będzie miał na oku młodszego, by nikt nie zrobił mu krzywdy, ani by czasem sam sobie jej nie zrobił.
-Zawstydzam, lecz krzywdy nie robię, więc jest dobrze
Odparł do niego obserwując jego zachowanie które ulegało się polepszeniu. Niebawem jednak ktoś jeszcze ich odwiedził. Był to jeden z Panów Fabia, a jednak Castas go nie znał, a chciał poznać.
-Miło mi iż mogę poznać Partnera mojego podopiecznego. Jestem Castas Sanguis.
Choć został przedstawiony, to wolał się przedstawić pełnym imieniem, jak i przede wszystkim osobiście. Choć był nieco zdziwiony wyglądem Reda, to jednak musiał to akceptować i przyjął to z neutralnym wyrazem twarzy. Nie sądził iż Fabio gustuje w hybrydach, ale skoro mu tak dobrze to ich sprawa ino by nie broili.
póki co pozostawało mu obserwacja, jednak też nie chciał się narzucać, bowiem byli dorośli i znając wstydliwość Fabia, wolałby na niektóre tematy rozmawiać bez osób trzecich, tak więc nawet bez jego słów Castas wiedział iż jest tu 5 kołem u wozu na obecną chwile.
-Opuszczę was, bowiem i tak muszę jechać do hotelu. A Wy sobie wszystko wyjaśnijcie...
No tak przecież miał jechać po swoje rzeczy prawda? To też byłą dobra wymówka jak i powód do opuszczenia ich, by tak i tak mogli porozmawiać razem. Nim jednak wyszedł podszedł nieco do nich, skupiony bardziej na podopiecznym, którego pogładził po głowie i pochylił się nad nim muskając go w łepek.
-Mówiłem że będzie dobrze...
Mruknął cicho, jednak Red nie będzie miał problemu z usłyszeniem jego słów. Po nich jednak spojrzy na Reda z łagodnym uśmiechem.
-Mam Nadzieje, że powierzam go w dobre ręce.
Mruknął dając również wymowny znak by Red się opiekował jego "synem" gdy go nie będzie. Dopiero teraz mógł udać się do wyjścia, co też po chwili zrobi.
-Bywajcie gołąbeczki.
z/t do hotelu
-Zawstydzam, lecz krzywdy nie robię, więc jest dobrze
Odparł do niego obserwując jego zachowanie które ulegało się polepszeniu. Niebawem jednak ktoś jeszcze ich odwiedził. Był to jeden z Panów Fabia, a jednak Castas go nie znał, a chciał poznać.
-Miło mi iż mogę poznać Partnera mojego podopiecznego. Jestem Castas Sanguis.
Choć został przedstawiony, to wolał się przedstawić pełnym imieniem, jak i przede wszystkim osobiście. Choć był nieco zdziwiony wyglądem Reda, to jednak musiał to akceptować i przyjął to z neutralnym wyrazem twarzy. Nie sądził iż Fabio gustuje w hybrydach, ale skoro mu tak dobrze to ich sprawa ino by nie broili.
póki co pozostawało mu obserwacja, jednak też nie chciał się narzucać, bowiem byli dorośli i znając wstydliwość Fabia, wolałby na niektóre tematy rozmawiać bez osób trzecich, tak więc nawet bez jego słów Castas wiedział iż jest tu 5 kołem u wozu na obecną chwile.
-Opuszczę was, bowiem i tak muszę jechać do hotelu. A Wy sobie wszystko wyjaśnijcie...
No tak przecież miał jechać po swoje rzeczy prawda? To też byłą dobra wymówka jak i powód do opuszczenia ich, by tak i tak mogli porozmawiać razem. Nim jednak wyszedł podszedł nieco do nich, skupiony bardziej na podopiecznym, którego pogładził po głowie i pochylił się nad nim muskając go w łepek.
-Mówiłem że będzie dobrze...
Mruknął cicho, jednak Red nie będzie miał problemu z usłyszeniem jego słów. Po nich jednak spojrzy na Reda z łagodnym uśmiechem.
-Mam Nadzieje, że powierzam go w dobre ręce.
Mruknął dając również wymowny znak by Red się opiekował jego "synem" gdy go nie będzie. Dopiero teraz mógł udać się do wyjścia, co też po chwili zrobi.
-Bywajcie gołąbeczki.
z/t do hotelu
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Skinął lekko głową w stronę mężczyzny, jednak zaraz znowu obejrzał się na Nessuno. Był głupi, nawet bardzo, nie ma co zaprzeczać, ale robił to tylko dla niego.
- Wszystko Ci wytłumaczę... - mruknął cicho, unosząc lekko wzrok na osóbkę Fioletowego. Naprawdę nie chciał, by ten się o niego martwił, lecz nie chciał go narażać na wszystko, nie chciał zawsze oczekiwać od niego pomocy. Mimowolnie zamruczał cicho na dotyk ukochanego, który znowu czule dotykał jego głowy. Kochał go nad życie, z miłą chęcią by je także oddał za Fioletowego. Tylko dla niego szukał swojego stwórcy.
Z wszelkimi wyjaśnieniami poczekał aż Castas ich opuści, nie czuł się zbyt komfortowo w towarzystwie nieznanej mu osoby, nawet jeżeli Fabio mu ufał.
- Nie musisz się martwić, będzie teraz bezpieczny. - odpowiedział spokojnym tonem mężczyźnie, podnosząc się powoli oraz chwiejnie z podłogi, by powoli objąć swego lubego. Chwilę stał otulając go, w zupełnej ciszy, ogon powoli poruszał się z zadowoleniem.
- Tęskniłem za tobą... Bardzo tęskniłem. - wyszeptał mu do ucha, układając głowę na ramieniu. Co prawda musiał się trochę nachylić by to zrobić, ale i tak chciał, bardzo chciał mieć go blisko siebie. W końcu też poczuł jak serduszko Włocha bije, tak przyjemnie, kojąco. Ostrożnie objął dłoń wampirka swoją łapą, siadając przy nim na łóżku, ciągnąc go obok siebie.
- Nie chciałem Ci mówić, bo wiem, że nawet jakbym kazał Ci zostać, to poszedłbyś za mną, a... Nie mogłem Cię narażać bardziej niż do tej pory to robiłem. - spojrzał się na chwilę w oczęta chłopaka, o dziwo uśmiechając się lekko, na chwilę, ale jednak. - Robiłem to, żeby móc Cię teraz ochronić, żebyś już nie musiał się bać o mnie... Już nie mogą mnie tak po prostu zabić. - szepnął końcówkę, bo nie wiedział jak Włoch może zareagować na to. - Przepraszam...
O Xin'ie nie chciał rozmawiać, czuł się odrobinę... Zawiedziony? Miał nadzieje, że może mu powierzyć opiekę nad kimś, kogo ten kochał, ale wyszło jak jest.
- Spotkałem mojego stwórcę... Powiedział, że chce mi jakoś wynagrodzić ten czas, więc... Jestem teraz w końcu wampirem, nie wyrzutkiem waszej społeczności. - mruknął cicho. - Ringo, znasz go? To on jest moim... Panem, czy coś... - westchnął cicho, spoglądając na buźkę kochanka. Czy może? Czy nie jest teraz inny dla Fabio? Czy dalej kochał go tak samo? Powoli zbliżył dłonie w jego kierunku, odganiając fioletowe włosy z buźki. Z każdym dniem był coraz piękniejszy, niemalże anielsko piękny. Usta powoli zbliżały się do tych różowiutkich warg, które należały do Włocha, powoli objęły je, całując czule, coraz czulej, nie chciał przestawać, mruczał jedynie cicho, a ogon sam powędrował w okolice pasa kochanka. - Tęskniłem za tobą. - wymruczał cicho po powolnym odciągnięciu ust od buźki mężczyzny. Bardzo za nim tęsknił.
- Wszystko Ci wytłumaczę... - mruknął cicho, unosząc lekko wzrok na osóbkę Fioletowego. Naprawdę nie chciał, by ten się o niego martwił, lecz nie chciał go narażać na wszystko, nie chciał zawsze oczekiwać od niego pomocy. Mimowolnie zamruczał cicho na dotyk ukochanego, który znowu czule dotykał jego głowy. Kochał go nad życie, z miłą chęcią by je także oddał za Fioletowego. Tylko dla niego szukał swojego stwórcy.
Z wszelkimi wyjaśnieniami poczekał aż Castas ich opuści, nie czuł się zbyt komfortowo w towarzystwie nieznanej mu osoby, nawet jeżeli Fabio mu ufał.
- Nie musisz się martwić, będzie teraz bezpieczny. - odpowiedział spokojnym tonem mężczyźnie, podnosząc się powoli oraz chwiejnie z podłogi, by powoli objąć swego lubego. Chwilę stał otulając go, w zupełnej ciszy, ogon powoli poruszał się z zadowoleniem.
- Tęskniłem za tobą... Bardzo tęskniłem. - wyszeptał mu do ucha, układając głowę na ramieniu. Co prawda musiał się trochę nachylić by to zrobić, ale i tak chciał, bardzo chciał mieć go blisko siebie. W końcu też poczuł jak serduszko Włocha bije, tak przyjemnie, kojąco. Ostrożnie objął dłoń wampirka swoją łapą, siadając przy nim na łóżku, ciągnąc go obok siebie.
- Nie chciałem Ci mówić, bo wiem, że nawet jakbym kazał Ci zostać, to poszedłbyś za mną, a... Nie mogłem Cię narażać bardziej niż do tej pory to robiłem. - spojrzał się na chwilę w oczęta chłopaka, o dziwo uśmiechając się lekko, na chwilę, ale jednak. - Robiłem to, żeby móc Cię teraz ochronić, żebyś już nie musiał się bać o mnie... Już nie mogą mnie tak po prostu zabić. - szepnął końcówkę, bo nie wiedział jak Włoch może zareagować na to. - Przepraszam...
O Xin'ie nie chciał rozmawiać, czuł się odrobinę... Zawiedziony? Miał nadzieje, że może mu powierzyć opiekę nad kimś, kogo ten kochał, ale wyszło jak jest.
- Spotkałem mojego stwórcę... Powiedział, że chce mi jakoś wynagrodzić ten czas, więc... Jestem teraz w końcu wampirem, nie wyrzutkiem waszej społeczności. - mruknął cicho. - Ringo, znasz go? To on jest moim... Panem, czy coś... - westchnął cicho, spoglądając na buźkę kochanka. Czy może? Czy nie jest teraz inny dla Fabio? Czy dalej kochał go tak samo? Powoli zbliżył dłonie w jego kierunku, odganiając fioletowe włosy z buźki. Z każdym dniem był coraz piękniejszy, niemalże anielsko piękny. Usta powoli zbliżały się do tych różowiutkich warg, które należały do Włocha, powoli objęły je, całując czule, coraz czulej, nie chciał przestawać, mruczał jedynie cicho, a ogon sam powędrował w okolice pasa kochanka. - Tęskniłem za tobą. - wymruczał cicho po powolnym odciągnięciu ust od buźki mężczyzny. Bardzo za nim tęsknił.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Castas jak na dobrego przyjaciela przystało, opuścił ich pozostawiwszy ich samych. Rozmowa w cztery oczy była potrzebna oraz dawała lepszy komfort Red'owi. Poza tym wampirek także chciał mieć go tylko samego tutaj... Nie potrzebowali świadków.
Włoch czekał grzecznie aż Red uzna iż czas na wyjaśnienia, w końcu zmartwił swojego wampirka strasznie więc tym bardziej musiał naprawić swoje błędy.
Oczywiście przytulił go do siebie, radując się jednak iż ten jest cały i zdrowy, że jednak nic mu się nie stało oraz nie opuścił domu. Wtulił się wręcz do ciała Lubego, a gdy ten ułożył głowę na ramieniu, począł i ją głaskać. Nawet gdy usiedli, musiał dotykać ciała Himura. Nadal nic nie mówił, a jedynie słuchał słów swojego Najdroższego, to nie mógł pozostawić go bez uczucia oraz świadomości, że już wszystko dobrze. Właściwie nawet bardzo, skoro Red wziął sobie do serca przestrogę. Co prawda, zmartwił niemiłosiernie wampirka, ale miał rację... Fabio udałby się za nim chociażby ten zabronił bo przecież w życiu by sobie nie wybaczył krzywd Ukochanych.
- Red, naprawdę udowadniasz, że potrafisz zatroszczyć się o mnie, o siebie. Widzę, że pragniesz zmian na lepsze, to niesamowite. Bardzo Ci dziękuję za to co wszystko robisz... Ale naprawdę nie umiem pokonać troski, ze odszedłeś bez słowa. - musiał chociaż na chwilkę wtrącić, by także wyciągnąć dłoń i dotknąć twarzy wampira. Tak się zmienił... Nawet wyczuwał w nim zmianę pod kątem krwi - mocniejszy, silniejszy, ale zarazem dziki bo przecież miał w sobie geny zwierzęcia. Odwzajemnił uśmiech, a wampirka grymas okazywał się przyjemny dla oka, taki ciepły, przyjazny. Nie przestawał głaskać twarzy Czerwonego. Już zdążył mu wybaczyć...
Teraz przyszło opowiedzieć mu o stwórcy. Fioletowy słuchał uważnie, patrząc na twarz wampira. To przykre, że mianował się wcześniej wyrzutkiem, dla Fabia nigdy nie był kimś takim... Był kochanym mężczyzną który zbłądził, nie żadnym śmieciem. Acz serduszko zabiło mocniej gdy wyznał kto przemienił oraz porzucił na pastwę losu Red'a. Ringo!
- Owszem, znam go. To brutalny osobnik chociaż potrafi wykrzesać od siebie odrobinę odpowiedzialności - o czym jak widać się zresztą przekonałeś. Najważniejsze, że zatroszczył się o Ciebie. - lubił starego wampira lecz nie wybaczyłby krzywd, chociaż ranę otrzymał gdyż dowiedział się na jaki wcześniejszy los skazał biednego Czerwonego. Ale na szczęście to już było w przeszłości... teraz miało być inaczej?
- Wiesz, dla mnie nigdy nie byłeś wyrzutkiem, Red. Nigdy Cię za takiego nie miałem lecz cieszy mnie to, że czujesz się lepiej w... nowej skórze. Kocham Cię. - szepnął ów słówka. Wyjątkowo pokochał mocniej wampira... osobę która zechciała udowodnić że ma siłę, a to jest najważniejsze.
Xin cóż... Znikł. Znowu. Fabio ciążyło iż Wilk oddał się ponownie w szpony szaleństwa, opuszczając dom. Fioletowy zaczynał z czasem rozumieć, że Amiko już dobrowolnie oddawał się woli swojej bestii, nie chciał walczyć. Wolał uciekać, zostawiając w tyle osoby, pragnące jego dobroci, szczęścia. Bolące, jednakże prawdziwe. Atoli mówić już o nim nie chciał...
Zjechał dłonią z twarzy na twardy tors wampira. Zatem przemiana w panterę dodała mu solidnej krzepy? Fabio odczuł potrzebę wybadania ciała partnera, lecz ten pierwszy wykonał krok do ich wspólnej miłości, mianowicie rozpoczął czułym pocałunkiem. Fabio z przyjemnością go odwzajemnił, wsuwając swój języczek do jego ust. Poczuł jak ogon zwierzaka oplata pas, więc szybko wyciągnął drugą dłoń by pogłaskać z niemałą czułością - Ja bardzo, Red. Nawet nie wiesz jak... - wyszeptał tuż po słowach ukochanego - Ściągnij te za ciasne ubrania, chcę dotknąć Twoje ciało. Sprawdzić jak bardzo się ono zmieniło. - mówiąc te kuszące słówka musiał nieco unieść ciałko by sięgnąć uszka, które ochoczo przygryzł. Dłonie zaprzestały dotykania, póki Red nie pozbył się swojego odzienia, wtedy wampirek wykona taki ruch by położyć swojego dzikiego partnera na łopatki, po czym wskoczyć okrakiem na jego uda. Musiał pierw obejrzeć ciało które niegdyś było mniejsze, a teraz wyrosłe, wręcz potężne. Drobne paluszki dotknęły muskularnych ramion, szerokich barków. Niemalże niebezpieczny błysk pojawił się w oczach Fioletowego, chwilę potem uśmiech. Palce zakręciły kółeczko na piersiach mężczyzny, czasem zahaczając pazurami o jego sutki - Co czujesz jako bestia? Zmieniło się Twoje spojrzenie na otoczenie? Czujesz... inne emocje? Roztargnienie? Chęć wyrwania siłą? - zaczął, oblizując lubieżnie miękkie usta. Pochylił się by ucałować usta, samemu wypełniając swoje pragnienie pieszczot.
Niebawem przejdą dalej.
Włoch czekał grzecznie aż Red uzna iż czas na wyjaśnienia, w końcu zmartwił swojego wampirka strasznie więc tym bardziej musiał naprawić swoje błędy.
Oczywiście przytulił go do siebie, radując się jednak iż ten jest cały i zdrowy, że jednak nic mu się nie stało oraz nie opuścił domu. Wtulił się wręcz do ciała Lubego, a gdy ten ułożył głowę na ramieniu, począł i ją głaskać. Nawet gdy usiedli, musiał dotykać ciała Himura. Nadal nic nie mówił, a jedynie słuchał słów swojego Najdroższego, to nie mógł pozostawić go bez uczucia oraz świadomości, że już wszystko dobrze. Właściwie nawet bardzo, skoro Red wziął sobie do serca przestrogę. Co prawda, zmartwił niemiłosiernie wampirka, ale miał rację... Fabio udałby się za nim chociażby ten zabronił bo przecież w życiu by sobie nie wybaczył krzywd Ukochanych.
- Red, naprawdę udowadniasz, że potrafisz zatroszczyć się o mnie, o siebie. Widzę, że pragniesz zmian na lepsze, to niesamowite. Bardzo Ci dziękuję za to co wszystko robisz... Ale naprawdę nie umiem pokonać troski, ze odszedłeś bez słowa. - musiał chociaż na chwilkę wtrącić, by także wyciągnąć dłoń i dotknąć twarzy wampira. Tak się zmienił... Nawet wyczuwał w nim zmianę pod kątem krwi - mocniejszy, silniejszy, ale zarazem dziki bo przecież miał w sobie geny zwierzęcia. Odwzajemnił uśmiech, a wampirka grymas okazywał się przyjemny dla oka, taki ciepły, przyjazny. Nie przestawał głaskać twarzy Czerwonego. Już zdążył mu wybaczyć...
Teraz przyszło opowiedzieć mu o stwórcy. Fioletowy słuchał uważnie, patrząc na twarz wampira. To przykre, że mianował się wcześniej wyrzutkiem, dla Fabia nigdy nie był kimś takim... Był kochanym mężczyzną który zbłądził, nie żadnym śmieciem. Acz serduszko zabiło mocniej gdy wyznał kto przemienił oraz porzucił na pastwę losu Red'a. Ringo!
- Owszem, znam go. To brutalny osobnik chociaż potrafi wykrzesać od siebie odrobinę odpowiedzialności - o czym jak widać się zresztą przekonałeś. Najważniejsze, że zatroszczył się o Ciebie. - lubił starego wampira lecz nie wybaczyłby krzywd, chociaż ranę otrzymał gdyż dowiedział się na jaki wcześniejszy los skazał biednego Czerwonego. Ale na szczęście to już było w przeszłości... teraz miało być inaczej?
- Wiesz, dla mnie nigdy nie byłeś wyrzutkiem, Red. Nigdy Cię za takiego nie miałem lecz cieszy mnie to, że czujesz się lepiej w... nowej skórze. Kocham Cię. - szepnął ów słówka. Wyjątkowo pokochał mocniej wampira... osobę która zechciała udowodnić że ma siłę, a to jest najważniejsze.
Xin cóż... Znikł. Znowu. Fabio ciążyło iż Wilk oddał się ponownie w szpony szaleństwa, opuszczając dom. Fioletowy zaczynał z czasem rozumieć, że Amiko już dobrowolnie oddawał się woli swojej bestii, nie chciał walczyć. Wolał uciekać, zostawiając w tyle osoby, pragnące jego dobroci, szczęścia. Bolące, jednakże prawdziwe. Atoli mówić już o nim nie chciał...
Zjechał dłonią z twarzy na twardy tors wampira. Zatem przemiana w panterę dodała mu solidnej krzepy? Fabio odczuł potrzebę wybadania ciała partnera, lecz ten pierwszy wykonał krok do ich wspólnej miłości, mianowicie rozpoczął czułym pocałunkiem. Fabio z przyjemnością go odwzajemnił, wsuwając swój języczek do jego ust. Poczuł jak ogon zwierzaka oplata pas, więc szybko wyciągnął drugą dłoń by pogłaskać z niemałą czułością - Ja bardzo, Red. Nawet nie wiesz jak... - wyszeptał tuż po słowach ukochanego - Ściągnij te za ciasne ubrania, chcę dotknąć Twoje ciało. Sprawdzić jak bardzo się ono zmieniło. - mówiąc te kuszące słówka musiał nieco unieść ciałko by sięgnąć uszka, które ochoczo przygryzł. Dłonie zaprzestały dotykania, póki Red nie pozbył się swojego odzienia, wtedy wampirek wykona taki ruch by położyć swojego dzikiego partnera na łopatki, po czym wskoczyć okrakiem na jego uda. Musiał pierw obejrzeć ciało które niegdyś było mniejsze, a teraz wyrosłe, wręcz potężne. Drobne paluszki dotknęły muskularnych ramion, szerokich barków. Niemalże niebezpieczny błysk pojawił się w oczach Fioletowego, chwilę potem uśmiech. Palce zakręciły kółeczko na piersiach mężczyzny, czasem zahaczając pazurami o jego sutki - Co czujesz jako bestia? Zmieniło się Twoje spojrzenie na otoczenie? Czujesz... inne emocje? Roztargnienie? Chęć wyrwania siłą? - zaczął, oblizując lubieżnie miękkie usta. Pochylił się by ucałować usta, samemu wypełniając swoje pragnienie pieszczot.
Niebawem przejdą dalej.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Czuję się lepiej tylko dlatego, że mogłem wrócić tutaj, do Ciebie... Mi tam różnicy nie robiło na jakim poziomie byłem, chciałem dobrze tylko ze względu na Ciebie. I... Też Ciebie... Kocham... - mruknął cicho do ucha ukochanego. Wciąż było mu dziwnie używać tego stwierdzenia względem kogoś, tak szczerze jak tylko potrafił to powiedzieć. Nie wyobraża już sobie chyba życia bez tej jednej, konkretnej osóbki w całym jego życiu, nie przeżyłby bez niego żadnego dnia więcej.
Dotyk Fabio był jak zawsze przyjemny, czuły, ciepły, po prostu pełen miłości, którą ten miał w sobie. Mruczał cicho podczas pocałunku, dotyku ciała przez te drobne dłonie. Kochał go całym sobą, nigdy by go nie zostawił. Ogon lekko pokręcił się w momencie dotyku przez gładkie dłonie Włocha, a po plecach przeszedł przyjemny dreszcz. No tak, zapomniał przez chwilę, że już nie jest do końca takim samym sobą jakim był, teraz ma w sobie jeszcze zwierzęcego gościa.
- Nawet jeżeli się zmieniło, to i tak będzie Twoje. - wyszeptał cicho, gdy na twarzy pojawiły się lekkie rumieńce, a po chwili z ust wyszedł cichy stęk na lekkie przygryzanie uszu przez Nessuno. Jednak skoro ten chciał go obadać na nowo, to nie ma mu co bronić. Zrzucił powoli z siebie narzutę, którą dostał od Hiro, później kurtkę, podartą koszulkę, odsłonił na początku swój tors, zaprzestając na chwile pozbywanie się reszty ubrań, by popatrzeć przez chwilę na lubego. - Zawsze wyglądasz pięknie... - szepnął cicho, zsuwając powoli spodnie. Pozostał już nagi przed ukochanym, czerwieniąc się lekko. Nawet nie minęła dłuższa chwila, by teraz Włoch wykonał pierwszy ruch, układając zwierza na łóżku, wskakując na niego. Jak zawsze był leciutki, a w dotyku najczulszy na świecie. Himura mruczał cicho, przymykając szkarłatne oczęta. Zawsze był łasy na dotyk, lecz teraz stał się jeszcze bardziej, zwłaszcza ten, który wykonywały te anielskie łapki.
Zauważył błysk zadziorności w oczętach ukochanego, który wciąż nie odrywał od niego dłoni. Dobrze, bardzo dobrze nawet, kot zaczął mruczeć z zadowolenia, słuchając słówek, które wychodziły z ust Fabio.
- Wszystko jest teraz dla mnie inne, nowe... Muszę wszystko poznawać od początku, uczyć się każdej rzeczy od nowa... - zamilkł na chwilę, bo poczuł słodki smak ust Włocha na własnych, z przyjemnością odwzajemniał ten pocałunek, lecz musiał dokończyć swoją myśl. - Wszystko jest nowe, ale Ciebie nigdy nie zapomnę... - szponiasta dłoń złapała mniejszego za plecy, drapiąc bladą skórę. Starał się to robić w miarę delikatnie, lecz wiadomo, różnie to może wyjść w przypadku takiego zwierzęcia jakim był Red. - Zawsze wyczuję twój słodki zapach, usłyszę każde słowo, które wyjdzie z twych ust, znajdę sylwetkę w tłumie... - mruczał swoim charakterystycznym, chłodnawym tonem, lecz słowa wypełniał swoimi uczuciami. - Nigdy nie stracę Cię, nie pozwolę na to. - objął mocniej drobne ciałko, wbijając znów mocniej szpony w gładziutką skórę.
Usta zbliżyły się do ramion Nessuno, z początku muskając je delikatnie, liżąc szorstkim, lecz miękkim językiem. Brakowało mu również fizyczności Fabio, lecz... Teraz nowy zwierz pojawił się w jego ciele, może i nie był tą samą bestią co dotychczas, lecz wciąż równie dziki, o ile nie dzikszy. Zęby ujęły odrobinę skóry, jakby chciał go pożreć w tej chwili, lecz tylko odrobinę przygryzły skórę ukochanego, by pozostawić znowu ślad po sobie na niej. Władczość wampira się nie zmieniła w najmniejszym stopniu, wciąż chciał mieć wampirka jedynie dla siebie. Druga dłoń zsunęła się na pośladek ukochanego, z początku muskając go jedynie szponami, dotykał go najczulej jak pamiętał, że potrafił.
- Nie boisz się, że teraz mogę Cię pożreć? - zapytał się cicho, zbliżając usta do szyjki Aniołka, by począć ją całować, zostawiać na niej kolejne ślady, które udowadniać miały, że jest przy nim, że zawsze będzie.
Dotyk Fabio był jak zawsze przyjemny, czuły, ciepły, po prostu pełen miłości, którą ten miał w sobie. Mruczał cicho podczas pocałunku, dotyku ciała przez te drobne dłonie. Kochał go całym sobą, nigdy by go nie zostawił. Ogon lekko pokręcił się w momencie dotyku przez gładkie dłonie Włocha, a po plecach przeszedł przyjemny dreszcz. No tak, zapomniał przez chwilę, że już nie jest do końca takim samym sobą jakim był, teraz ma w sobie jeszcze zwierzęcego gościa.
- Nawet jeżeli się zmieniło, to i tak będzie Twoje. - wyszeptał cicho, gdy na twarzy pojawiły się lekkie rumieńce, a po chwili z ust wyszedł cichy stęk na lekkie przygryzanie uszu przez Nessuno. Jednak skoro ten chciał go obadać na nowo, to nie ma mu co bronić. Zrzucił powoli z siebie narzutę, którą dostał od Hiro, później kurtkę, podartą koszulkę, odsłonił na początku swój tors, zaprzestając na chwile pozbywanie się reszty ubrań, by popatrzeć przez chwilę na lubego. - Zawsze wyglądasz pięknie... - szepnął cicho, zsuwając powoli spodnie. Pozostał już nagi przed ukochanym, czerwieniąc się lekko. Nawet nie minęła dłuższa chwila, by teraz Włoch wykonał pierwszy ruch, układając zwierza na łóżku, wskakując na niego. Jak zawsze był leciutki, a w dotyku najczulszy na świecie. Himura mruczał cicho, przymykając szkarłatne oczęta. Zawsze był łasy na dotyk, lecz teraz stał się jeszcze bardziej, zwłaszcza ten, który wykonywały te anielskie łapki.
Zauważył błysk zadziorności w oczętach ukochanego, który wciąż nie odrywał od niego dłoni. Dobrze, bardzo dobrze nawet, kot zaczął mruczeć z zadowolenia, słuchając słówek, które wychodziły z ust Fabio.
- Wszystko jest teraz dla mnie inne, nowe... Muszę wszystko poznawać od początku, uczyć się każdej rzeczy od nowa... - zamilkł na chwilę, bo poczuł słodki smak ust Włocha na własnych, z przyjemnością odwzajemniał ten pocałunek, lecz musiał dokończyć swoją myśl. - Wszystko jest nowe, ale Ciebie nigdy nie zapomnę... - szponiasta dłoń złapała mniejszego za plecy, drapiąc bladą skórę. Starał się to robić w miarę delikatnie, lecz wiadomo, różnie to może wyjść w przypadku takiego zwierzęcia jakim był Red. - Zawsze wyczuję twój słodki zapach, usłyszę każde słowo, które wyjdzie z twych ust, znajdę sylwetkę w tłumie... - mruczał swoim charakterystycznym, chłodnawym tonem, lecz słowa wypełniał swoimi uczuciami. - Nigdy nie stracę Cię, nie pozwolę na to. - objął mocniej drobne ciałko, wbijając znów mocniej szpony w gładziutką skórę.
Usta zbliżyły się do ramion Nessuno, z początku muskając je delikatnie, liżąc szorstkim, lecz miękkim językiem. Brakowało mu również fizyczności Fabio, lecz... Teraz nowy zwierz pojawił się w jego ciele, może i nie był tą samą bestią co dotychczas, lecz wciąż równie dziki, o ile nie dzikszy. Zęby ujęły odrobinę skóry, jakby chciał go pożreć w tej chwili, lecz tylko odrobinę przygryzły skórę ukochanego, by pozostawić znowu ślad po sobie na niej. Władczość wampira się nie zmieniła w najmniejszym stopniu, wciąż chciał mieć wampirka jedynie dla siebie. Druga dłoń zsunęła się na pośladek ukochanego, z początku muskając go jedynie szponami, dotykał go najczulej jak pamiętał, że potrafił.
- Nie boisz się, że teraz mogę Cię pożreć? - zapytał się cicho, zbliżając usta do szyjki Aniołka, by począć ją całować, zostawiać na niej kolejne ślady, które udowadniać miały, że jest przy nim, że zawsze będzie.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Przyzwyczajony był już do tej nieśmiałości ukochanego, była wręcz ona urocza na swój sposób. Nie musiał jednak nic mówić wampir, Fabio i tak wiedział iż on odwzajemnia uczucie. Było to widać, słychać i przede wszystkim czuć poprzez dotyk jakiego to dokonywał Czerwony.
Słodkie, głośne pomruki pantery docierały do uszów wampirka. Były one tak kuszące, iż ten nie mógł zaprzestać dotykania jego ciała. Wszystko się zmieniło, lecz sam Red zapewne pod niektórym względem nie. Nadal kochał wampirka, nadal pragnął miłości. Wszystko było ba dobrej drodze - bardzo dobrze. Teraz nic nie pozostało innego jak rozluźnić swoje skołatane nerwy, wszelkie zmartwienia oraz troski na rzecz relaksu dla duszy, ciała.
Sam widok nagiego wampira już wprawiło Fabio w podniecenie. Zapragnął kosztować go, dotykać, masować. Więc nie czekał i wylądował na nim by rozpocząć zmysłową grę.
- Nie wybaczyłbym Ci gdybyś zapomniał. - zmrużył oczka, patrząc na twarz Himura. Nie mógł zapomnieć o swojej miłości! To byłby wyjątkowo dotkliwy cios...
Słowa wypowiadane przez Red'a także mocno pobudzały. Czuły ton był tak niemal namacalny jak sam jego dotyk. Mocne, silne dłonie... nie mówiąc już o ciele z którym przyszło się wampirkowi zmierzyć. Wypadał każde uwypuklenie na torsie, każdy głębszy zakamarek. Obmacywał z wyczuciem ramiona, męskie piersi. Wszystko byleby jeszcze raz przyjrzeć się oraz na nowo go poznać.
Sowa przerwane pocałunkiem - długim, soczystym i oddanym. Dopiero po chwili Red mógł skończyć wypowiedź atoli na tym się nie skończyło.
Teraz Red zechciał dotknąć swoimi łapami ciałka wampirka i to dość mocniej. Pojawiły się czerwone zadrapania od których ten jęknął cicho, jednak powstrzymywać go nie chciał. Doskonale wiedział iż mężczyzna musiał nauczyć się wyczucia.
- Czyli już przed Tobą nie ucieknę. Bardzo dobrze. - szepnął również zmysłowo, chociaż drżąco ponieważ kolejne drżenie przeszło... Red znowu wbił swoje poazury w miękkie ciałko Włocha.
- Nie mogę przestać dotykać Twojego ciała, Red. Jest ono nieziemskie. - jak nie przestać chwalić? Himura musiał dostać nagrodę, musi wiedzieć że wampirek także kocha do całym sobą. Gdy ten zaczął lizać, wydał z siebie kolejne wzdychnięcie, kładąc łapki na jego plecy. Także i grzbiet twardy. Uniósł jedną dłoń na wysokości karku i poczuł pod nią miękką sierść! Zachichotał cichutko, acz niebawem stęknął przez ugryzienie. Pantera zaczynała się wybudzać.
- Red... złotko... - kolejne jęknięcie, aż dół brzucha zaczął piec od nadmiaru przyjemności. Przylgnął bardziej ciałem do wampira, ocierając się dołem o jego krocze. Póki co nie miał Pana długiego do wglądu - Czy tam... tam tez jesteś większy? - odezwał się cicho jak Red pozostawił po sobie czerwony ślad... i zaraz po nim kolejne. Skoro zechciał dotykać pośladków, musiał się Włoch nieco unieść, wciąż tuląc do siebie korpus Ukochanego - Nie, nie boję się skoro wiem, ze Ty to zrobisz. - takiej odpowiedzi się spodziewał? Odchylił głowę na tyle, by Red miał lepszy do niej dostęp. Jeśli pragnął wbić kły, spić posokę nie musiał się krępować. I znowuż podniósł swój tyłeczek ale tylko dlatego by przypadkowo nadziać się na męskość wampira, która już zapewne zaczynała sterczeć. Dłonie natomiast ulokowały się na szerokich ramionach Lubego, wbijając w nie mocniej pazurki. Mniejsze, acz też dawały ból.
Słodkie, głośne pomruki pantery docierały do uszów wampirka. Były one tak kuszące, iż ten nie mógł zaprzestać dotykania jego ciała. Wszystko się zmieniło, lecz sam Red zapewne pod niektórym względem nie. Nadal kochał wampirka, nadal pragnął miłości. Wszystko było ba dobrej drodze - bardzo dobrze. Teraz nic nie pozostało innego jak rozluźnić swoje skołatane nerwy, wszelkie zmartwienia oraz troski na rzecz relaksu dla duszy, ciała.
Sam widok nagiego wampira już wprawiło Fabio w podniecenie. Zapragnął kosztować go, dotykać, masować. Więc nie czekał i wylądował na nim by rozpocząć zmysłową grę.
- Nie wybaczyłbym Ci gdybyś zapomniał. - zmrużył oczka, patrząc na twarz Himura. Nie mógł zapomnieć o swojej miłości! To byłby wyjątkowo dotkliwy cios...
Słowa wypowiadane przez Red'a także mocno pobudzały. Czuły ton był tak niemal namacalny jak sam jego dotyk. Mocne, silne dłonie... nie mówiąc już o ciele z którym przyszło się wampirkowi zmierzyć. Wypadał każde uwypuklenie na torsie, każdy głębszy zakamarek. Obmacywał z wyczuciem ramiona, męskie piersi. Wszystko byleby jeszcze raz przyjrzeć się oraz na nowo go poznać.
Sowa przerwane pocałunkiem - długim, soczystym i oddanym. Dopiero po chwili Red mógł skończyć wypowiedź atoli na tym się nie skończyło.
Teraz Red zechciał dotknąć swoimi łapami ciałka wampirka i to dość mocniej. Pojawiły się czerwone zadrapania od których ten jęknął cicho, jednak powstrzymywać go nie chciał. Doskonale wiedział iż mężczyzna musiał nauczyć się wyczucia.
- Czyli już przed Tobą nie ucieknę. Bardzo dobrze. - szepnął również zmysłowo, chociaż drżąco ponieważ kolejne drżenie przeszło... Red znowu wbił swoje poazury w miękkie ciałko Włocha.
- Nie mogę przestać dotykać Twojego ciała, Red. Jest ono nieziemskie. - jak nie przestać chwalić? Himura musiał dostać nagrodę, musi wiedzieć że wampirek także kocha do całym sobą. Gdy ten zaczął lizać, wydał z siebie kolejne wzdychnięcie, kładąc łapki na jego plecy. Także i grzbiet twardy. Uniósł jedną dłoń na wysokości karku i poczuł pod nią miękką sierść! Zachichotał cichutko, acz niebawem stęknął przez ugryzienie. Pantera zaczynała się wybudzać.
- Red... złotko... - kolejne jęknięcie, aż dół brzucha zaczął piec od nadmiaru przyjemności. Przylgnął bardziej ciałem do wampira, ocierając się dołem o jego krocze. Póki co nie miał Pana długiego do wglądu - Czy tam... tam tez jesteś większy? - odezwał się cicho jak Red pozostawił po sobie czerwony ślad... i zaraz po nim kolejne. Skoro zechciał dotykać pośladków, musiał się Włoch nieco unieść, wciąż tuląc do siebie korpus Ukochanego - Nie, nie boję się skoro wiem, ze Ty to zrobisz. - takiej odpowiedzi się spodziewał? Odchylił głowę na tyle, by Red miał lepszy do niej dostęp. Jeśli pragnął wbić kły, spić posokę nie musiał się krępować. I znowuż podniósł swój tyłeczek ale tylko dlatego by przypadkowo nadziać się na męskość wampira, która już zapewne zaczynała sterczeć. Dłonie natomiast ulokowały się na szerokich ramionach Lubego, wbijając w nie mocniej pazurki. Mniejsze, acz też dawały ból.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Ja sobie bym też nie wybaczył, nigdy. - zamruczał mu do ucha, dając wciąż pieścić swoje ciało ukochanemu. Jego dotyk jak zawsze był boski, taki czuły, pełen namiętności, jak go nie kochać?
- Więc nie przestawaj, jestem zawsze tylko dla Ciebie, więc moje ciało też. - odpowiedział spokojnym tonem, oblizując bladą skórę wampira. Teraz mógł jeszcze lepiej czuć jego smak, taki słodki, pobudzający, niemalże chodzący afrodyzjak! Starał się nie poddawać dotykowi, lecz... Musiał nieraz odchylić odrobinę głowę, zmrużyć szkarłatne oczy, dać się trochę popieścić po ciele, gdy te drobne łapki tak cudownie go dotykały. Zwierzęce pomruki same wychodziły z ust Czerwonego, a w oczach budziło się jedynie więcej pożądania. Instynkty bestii wyostrzyły się z nowym ciałem, czuł dziwne napływy pożądania, z jakimi nigdy nie miał jeszcze kontaktu. Ciało Fabio zdawało się być jeszcze piękniejszy niż dotychczas widział, jeszcze bardziej... Kuszące.
- Zamiast się pytać to po prostu sprawdź... - odpowiedział niby odrobinę naburmuszony, acz tutaj bardziej chodziło, znowu, o jego dziwne rozumowanie fizyczności z Nessuno. Kiedy to wszystko działo się dla pieniędzy... Nie miał żadnych sprzeciwów przed rozebraniem się, dawanie się dotykać, chodziło tylko o pieniądze. A teraz? Teraz chodziło o... O uczucia. O coś, a raczej kogoś, kogo nie kupiłby za pieniądze. Przez to pokazywanie siebie było... Inne.
Odpowiedź na pytanie była zaś... Zadziwiająca. Włoch naprawdę pozwoliłby na coś takiego? Na twarz Himura znowu zagościł lekki rumieniec, chociaż zaraz chciał jakoś odwrócić od tego uwagę, lecz Aniołek sam to zrobił.
- Więc nie przestawaj, jestem zawsze tylko dla Ciebie, więc moje ciało też. - odpowiedział spokojnym tonem, oblizując bladą skórę wampira. Teraz mógł jeszcze lepiej czuć jego smak, taki słodki, pobudzający, niemalże chodzący afrodyzjak! Starał się nie poddawać dotykowi, lecz... Musiał nieraz odchylić odrobinę głowę, zmrużyć szkarłatne oczy, dać się trochę popieścić po ciele, gdy te drobne łapki tak cudownie go dotykały. Zwierzęce pomruki same wychodziły z ust Czerwonego, a w oczach budziło się jedynie więcej pożądania. Instynkty bestii wyostrzyły się z nowym ciałem, czuł dziwne napływy pożądania, z jakimi nigdy nie miał jeszcze kontaktu. Ciało Fabio zdawało się być jeszcze piękniejszy niż dotychczas widział, jeszcze bardziej... Kuszące.
- Zamiast się pytać to po prostu sprawdź... - odpowiedział niby odrobinę naburmuszony, acz tutaj bardziej chodziło, znowu, o jego dziwne rozumowanie fizyczności z Nessuno. Kiedy to wszystko działo się dla pieniędzy... Nie miał żadnych sprzeciwów przed rozebraniem się, dawanie się dotykać, chodziło tylko o pieniądze. A teraz? Teraz chodziło o... O uczucia. O coś, a raczej kogoś, kogo nie kupiłby za pieniądze. Przez to pokazywanie siebie było... Inne.
Odpowiedź na pytanie była zaś... Zadziwiająca. Włoch naprawdę pozwoliłby na coś takiego? Na twarz Himura znowu zagościł lekki rumieniec, chociaż zaraz chciał jakoś odwrócić od tego uwagę, lecz Aniołek sam to zrobił.
- Spoiler:
- Z ust pantery wyszedł stęk połączony z cichym warknięciem. Został zaatakowany z zaskoczenia! Bardzo przyjemnie zaatakowany... Ale zaatakowany! Dłonie złapały tym razem za uda wampirka, wbiły swe szpony w skórę, gdzieniegdzie mogła nawet popłynąć stróżka krwi. Poczuł też, że Fabio stał się jakby... Ciaśniejszy dla niego. Nadal było przyjemnie, ale... On tu jest większym zwierzęciem, nie zwykłym kotkiem.
W chwilą złapał Fioletowego, rzucając go na łóżko, by znaleźć się nad nim. W oczach miał już dziki błysk, nie zwierzęcy instynkt kazał mu tutaj królować. Powolnie zbliżał się do ciała wampirka, jak faktyczna pantera do swej ofiary. Ogon powoli owijał się wokół kostki lubego, a szpony obejmowały ciałko w pasie.
- Nie lubię od zaraz pożerać moich ofiar. - szepnął mu do uszka, liżąc je po chwili. Brakowało mu... Całego ciała Włocha. - A tym bardziej tak słodkich, pobudzających. - delikatnie otarł się męskością na wysokości brzucha wampirka, zbliżając w okolicę jego buźki swój tors.
- Chcesz mnie, czuję to dobrze. - wymruczał z góry, dotykając jedną dłonią tył główki fioletowowłosego. Powoli począł ją zbliżać do swojej piersi, pokazując jak zwierze swoją – przynajmniej póki co – niechęć do większej agresji na tym kuszącym ciałku, kierując jego usteczka w okolicę, gdzie biło jego ciemne serce.
- Pragniesz mnie, mojego ciała... Staje się dla Ciebie jak oaza, mam ukoić twoje pragnienie... Więc bierz moje ciało, ale nigdy nie wiesz kiedy zwierzę ma zaatakować. - faktycznie czuł doskonale jak bardzo pragnie go Włoch, nie mówiąc tu nawet o bardziej dotkliwych dowodach. Sam błysk w oczach niby niewinnego kochanka pokazywał ile by jeszcze chciał zrobić... Niech więc robi, mają teraz tylko siebie.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Oczywiście, że sprawdzi! Wampirek musi niebawem zerknąć na sprzęt partnera, dotknąć, przetestować... a to podstawa! Zarumienił się i tak na jego słowa. Przecież zaraz zerknie! Podniósł lekko dupkę by odsunąć się odrobinę i zerknąć, ot! Owszem, już sama nasada zwiastowała o większym uzbrojeniu, co oznaczało że będzie trzeba się lepiej poszerzać gdy tylko zagości Red'a. Co prawda wampirek jest już przyzwyczajony do wielkich ostrzy męskich, atoli i tak uważać trzeba jeśli się chce później korzystać z miłości.
Póki co pieścił ciało męża, badając je nadal i dotykając. Otarł się też niego swoim wejściem, co jeszcze bardziej pobudziło zwierza! Bardzo dobrze! Reakcja niemal natychmiastowo gdyż Red zaatakował sam uda Fioletowego, wbijając pazury. Z niewielkich ran spłynęła krew, na co wampirek cicho pisnął. W dodatku wyczuł własną krew! Aż takiej ostrości nabierał jego luby? Bardzo dobrze. W końcu Red ma dominować!
W pewnym momencie został rzucony na łóżko by wreszcie Kocur mógł zawisnąć nad mniejszym ciałkiem. Było tak wspaniale, tak dobrze. Widok od doły był jeszcze wspanialszy niż z góry. Teraz czuł tą wielką władzę wampira, jak jego miękki ogon owija się dookoła nóżki, jak blokuje. Dłonie wyciągnęły się w kierunku Red'a by ten w końcu zbliżył się ciałem. Objął go wreszcie, chcąc by ten przylgnął, by miażdżył!
- To jeśli nie zjesz od razu, ofiara Ci ucieknie. - bąknął wampirek, mrużąc ślepka i marszcząc lekko brwi. Każdy ruch pobudzał, powodował rumieńce, ciche westchnienia jak Pantera sunęła po brzuchu swoją nabrzmiałą męskością. Widok szerokiego torsu powodował że ślinianki pracowały, i usta aż same przylegały by ucałować! Więc jak miał dokładny widok na męską pierś, ucałował pierw a potem boleśnie ugryzł!
- Red! Masz piękne ciało! Kocham je, kocham Ciebie... ale mam wrażenie, że chcesz bym przejął znowu inicjatywę! - cóż to? Fabio mimo tych rumieńców, tego krnąbrnego ciałka, miał nad sobą piękną bestię łaszącą się i proszącą o pieszczoty!
- Ty mnie nie miażdżysz swoim ciałem! Ty chcesz bym je zjadł! - zapiszczał kolejny raz by po chwili sprytnie zmienić pozycję na leżącą na brzuchu. Nie ma! Nie i już. Dupę zasłonił dłonią, o. Już wymacał całe ciało Lubego, wycałował. Teraz chciał poczuć jego zęby, siłę... moc! Chciał już coś rzec, lecz w ostatniej chwili ugryzł się w język. Nastała ze strony wampirka niezręczna cisza, a jego pyszczek schowany był między poduszki. Miał Himura do wglądu fioletowe włosy, plecy, dupę z ręką i długie nogi. Seksu pragnął, atoli bardzo chciałby chociaż raz być mocno, mocno zdominowany. By czuć się jak zwierzyna, nie jak drapieżnik - Czy ja Cię w ogóle podniecam? - załkał wreszcie, chociaż głos był zduszony przez poduszki. No masz! Włoch złapał wyraźnego doła.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Lekko przetarł ślad ugryzienia na piersi, patrząc na scenę, którą odstawiał Fioletowy. Ogon zaczął uderzać o powierzchnię łóżka jakby chciał się stać biczem, a szkarłatny wzrok niemalże bombardował to drobne ciało, które widział. Nawet nie miał ochoty odpowiadać, nie miał co odpowiadać, Fabio by się zapewne zaparł, zaczął wymyślać teorie, a teraz... Teraz nie ma na to nawet ochoty. Jego ciało... Ten zwierz co siedział wewnątrz niego chciał kompletnie co innego, chciał fizyczności, całkowitej, kompletnej. Nie zaprzestanie już, nie ma takiej opcji.
- Bla, bla... - mruknął w końcu cicho, gdy łapa zacisnęła się na łydce, by pociągnąć drobne ciałko po łóżku, bliżej zwierza. Wtem też druga dłoń zacisnęła się na nadgarstku Włocha, zmuszając go do obrócenia się znowu przodem. Pochylił się nad drobnym ciałkiem, spoglądając się szkarłatnymi oczętami w buzię Nessuno. Red zazwyczaj nie ukazuje jakichkolwiek emocji na twarzy, lecz nawet pomimo tego kochanek mógł poczuć bijącą od niego żądzę, która mieszała się z podirytowaniem. Cisza jaka mogła teraz panować była przerywana przez zwierzęce pomruki, które wychodziły z ust Himura, gdy szponiasta dłoń sunęła po ciele mniejszego, naznaczając je czerwonymi śladami. Nie chciał na ulotnienie się jakiejkolwiek kropli krwi z tego ciała, więc też tak się nie stało. Dłoń sunęła coraz wyżej i wyżej, nie ominęła nawet sutka na piersi ukochanego, idąc wciąż wyżej, po szyi, gdzie dopiero przestała zostawiać ślad, a sama zatrzymała się przy kąciku ust. Chciał pokazać trochę więcej od siebie wcześniej, chciał dać mu się nacieszyć, lecz skoro nie chciał... Jego strata.
Szponiasta dłoń ujęła podbródek, odwracając specjalnie buźkę od własnej osoby. Nie ma też możliwości na ruszenie się już, nie dość że ogon owinął się znowu wokół nogi, to jeszcze Red przycisnął drobne ciałko drugą łapą, wbijając pazury w skórę. Tutaj nie pozwoli na nic, wzrok powędrowała na podłogę, odnalazł tam też szkarłatną koszulę... Może być. Puścił podbródek Włocha, łapiąc za koszulę z podłogi, którą powoli owijał wokół łapek wampira, wciąż bez słowa.
Zrezygnował później z trzymania tej buźki z dala od siebie, teraz dłoń złapała za męskość Fabio, niemalże zacisnęła się na niej, ciągnęła ją, poruszała się po niej z największą swobodą, lecz żaden szpon nie tknął nawet delikatnej skóry. Zwierzęce pomruki wciąż wychodziły z ust Pantery, chciał jeszcze bardziej zmolestować to ciało, zaznaczyć, że jest tylko jego. Pochylił się twarzą nad tym ciałem, pieszczot dawanych dłonią nie zaprzestawał.
- Skoro nie podobało Ci się... - wymruczał w końcu, łapiąc w zęby sutek, później drugi. - To dziś już mnie nie dotkniesz ani razu. - zwierzęca obietnica, a przez ten czas nawet się nie spojrzał na Fabio. Usta objęły odrobinę piersi ukochanego, by... Także pozostawić ślad po ugryzieniu, podobny jak sam dostał. Nie zostanie dłużny, to w końcu Red. Prędzej czy później by się odpłacił za to.
Lecz dość już tego, złapał drobne ciałko, obrócił je bez ostrzeżenia, spoglądając na soczyste tyły. Już mógłby się zająć tym co chce, wziąć tylko to, ale nie była aż taki. Rozsunął jeden pośladek Włocha, spoglądając na wejście do jego tyłów. Postraszy go trochę pazurami, które pokręcą się wokół pupy. Tacy goście wewnątrz nie byliby zbyt przyjemni, prawda? Robił tak przez dobre kilka minut, czasem nawet dotykając dziurki którymś z nich, jakby faktycznie chciał ją wepchnąć lecz tego nie zrobił. Zamiast tego dał porządnego klapsa w tyłek, takiego żeby ten poczuł. Za nim pojawi się kilka pomniejszych klapnięć w różne miejsca na pupie, aż w końcu oprze się męskością o jeden z pośladków, ocierając się o niego powoli. Powoli też rozsuwał owe pośladki, powoli, by wepchnąć się w jego pupę, bez słowa, jedynie ciche stęknięcie wyszło z jego ust, gdy już znalazł się w środku.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Nie, że się nie podobało. Wampirek kochał każde zespolenie z Czerwonym, tylko dzisiaj po prostu chciał zostać spłaszczonym przez partnera! Bez żadnych hamulców zabezpieczających! Najwidoczniej przemiana w drapieżną panterę miała w tym swój udział, wzbudzając w wampirku potrzebę bycia ofiarą. Dlatego czysta prowokacja miała zdziałać oraz delikatny żal, że jednak chciał mieć całkowicie Red'a nad sobą.
Więc niech się nie denerwuje w razie czego...
Wampirek szybko został odwrócony na plecy, a widok jaki zastał... twarz wampira mimo iż nadal zimna, to w jego oczach kłębiła się krwawa dzikość... zdenerwowanie. Czyli pomogło? Fabio całkowicie został pochłonięty przez Kocura, który nie omieszkał pokazać więcej pazurów. Obserwował jedynie swojego partnera jak ten zaczynał naznaczać jego ciałko swoimi pazurami, sięgnąwszy aż do szyi później do ust. Nie odważył się nic powiedzieć, by jeszcze bardziej nie zepsuć atmosfery wampira. Ale w porządku... Niech Red też się wykaże, o!
Póki co wzbudzał przerażenie! Fabio bał się swojego zwierza, zarazem jednak odczuwał ogromne podniecenie. Jego dziki zwierzak zaczynał grę nie na żarty! Chwycił mocno, wręcz obezwładnił mniejsze ciałko: odwrócił buźkę Fioletowego, związał rączki które wcześniej mocniej trzymał. Nie miał już żadnej możliwej ucieczki.
Kolejnym etap? Rozpoczął molestowanie męskości wampirka. W szponach Red'a była ona tak niewielka! Oby tylko nic nie wyrwał czy uszkodził... na szczęście Kocur nie wykazywał agresji względem przedniej wrażliwości. Bolało, pobudzało atoli nic nie krwawiło. Odczuł ulgę bo przecież cierpienie niemiłosierne jeśli Czerwony włożyłby większy wkład przemocy.
- Nie, to nie tak, Red... - burknął cicho, mając wrażenie, że jednak go zranił! Póki co nie miał chęci tłumaczyć... rozgrzany do czerwoności wampirek tracił na daną chwilę układanie logicznych zdań. Szarpnął jedynie łapkami, jęknąwszy głośniej bo już krocze aż bolało od podniecenia! Niedługo dojdzie do orgazmu! Czy Red zdawał sobie z tego sprawę? Na pewno... Zna już ciałko Wampirka i wie jak działa.
Nawet odpłacił ugryzieniem w pierś, na co ten pisnął głośniej. I co? Zmiana pozycji! Fabio wylądował na brzuchu, zapewne też wypięty skoro Kocur dobierał się do otworu. Każdy dotyk aż nadto odczuwalny, nawet te pazury które nie raz stykały się z delikatną skórką. Kolejny stęk wyrwany z ust. Red nie czekał na nic, tylko drażnił się zahaczając pazurami, wręcz drażniąc nimi. Owszem, pazury to nic przyjemnego we wrażliwej pupie! Więc te kilkanaście minut było niemal jak oddech grozy! Ale za to jak podniecającej. Drżący oddech, który był słyszalny. Rączki podkulił pod siebie jeśli było to możliwe i już był gotowy na ewentualne upchanie palca gdy zamiast tego, poczuł soczystego klapsa! Fabio aż drgnął, prężąc ciałko lekko. Kilkanaście serii po nagiej skórze doprowadziło, ze była ona niemal tak zaczerwieniona jak same policzki! O tak, Fioletowy zaczynał odczuwać ogromną potrzebę zagoszczenia męskości w sobie, tak samo jak odnalezienie że uwielbia takie zabawy! Chociaż chłosta po pupie mogła być karą... bolesną karą bo skóra właśnie zaczęła szczypać.
Wreszcie gwoźdź programu, mianowicie wielka męskość Kocura. Pierw otarcie się o czerwony pośladek rozsunięcie ich i zatopienie okrętu na dnie oceanu! Wampirek jęknął głośniej, zaś napinając mięśnie przez co ciało wygięło się. Dłonie zacisnął w pięści, opadając po chwili na poduszki. Red był już w swoim mniejszym wampirku, zapewne zaczynając swoją jazdę. Fioletowy całkowicie oddany swojemu drapieżnikowi. Nie śmiał załkać! O nie! Chociaż oczka już nieco błyszczały, lecz też dlatego, że wampir wszedł na sucho. Warto też dodać, że mieczyk Włocha robił się już wilgotny, nie wytrzymywał więc pewne było dojście!
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Jak miał niby rozumieć, że to nie tak? W takim razie jak było? Co miał zrozumieć przez wcześniejsze słowa? W odpowiedzi na te słowa wydał jedynie kolejną serię dzikszych pomruków, nie ciągnąc nawet tematu z Fabio... Zajął się ciągnięciem czegoś innego, czegoś czulszego na pieszczoty wampira. Dotykał już odrobinę wilgotnej męskości Włocha, dawał mu czuć, że to on go dotyka skoro tak tego chciał, nie nikt inny. Skoro tak bardzo chciał być miażdżony ciałem pantery, to ma czego chciał.
Suche wejście było odrobinę oporne, zwłaszcza gdy zwierz rozrósł się w tak krótkim czasie, a Nessuno pozostał taki sam. Musi się teraz dostosować do swojego kochanka, chociaż znowu – sam sprowokował bestię do ataku, więc nie ma nawet mowy o płaczu z jego strony. Łapa przycisnęła do łóżka wyginające się ciało lubego. Nawet plecki zdały się rozgrzać od tego podniecenia, które biło ze strony Fioletowego, aż miło czuć to pod tak chłodną dłonią. Chociaż nie pogardził pozostawieniem kilku śladów po szponach na gładkiej skórze, atoli nie krzywdzące, jedynie na tyle, by ten poczuł.
Ruchy bioder również nie odpuszczały, nie było takiej opcji. Już po pierwszym wejściu starał się wepchnąć do samego końca pupy kochanka. - Zrobiłeś się znowu ciasny... - mruknął pod nosem, gdy już był całkowicie w mężczyźnie. Dziwnie znowu poczuć się z nim jak za pierwszym ich razem. Z ust wydostał się odrobinę przyjemniejszy pomruk, zbliżony do tego, które wydają zadowolone koty. Co się dziwić? Z Red'a wyrósł teraz taki kocur, który łasy był na fizyczne przyjemności, a zwłaszcza z udziałem tej drobnej osóbki pod nim.
Teraz dopiero zaczynał prawdziwą grę – ostrzejsze, pewne ruchy nie powstrzymywała nawet ciasność z jaką spotkał się u wejścia, może to nawet bardziej pobudzało zwierza? Coraz głośniejsze mruczenie mogło na to wskazywać, a nawet uszy zdawały się drgać odrobinkę z przyjemności, chociaż Fabio raczej tego nie ujrzy.
- Jesteś upierdliwy gdy gadasz takie pierdoły... - odezwał się w końcu dokładnie, wsuwając swoje łapska pod drobne ciałko. Poczuł jak serduszko Fioletowego biło w tej chwili, tak przyjemnie... Lubi to w nim. - Myślisz że bym wrócił, gdybyś... Gdybyś nie był kimś wyjątkowym? - zapytał wreszcie, powoli podnosząc zgrabne ciało do siadu. Ostrawe zęby objęły skórę na prawym ramieniu Nessuno, pozostawiając kilka śladów na nim. Wciągnął także ukochanego na siebie, by miał jakieś oparcie... Co jak co, ale nie pozwoli mu doznać urazu pleców podczas najlepszego sportu!
- Naprawdę mnie już dziś wkurzyłeś tymi słowami, wiesz? - wymruczał mu do ucha, które lekko ucałował. Może brzmiał na rozgniewanego, lecz nie miał najwidoczniej żadnego urazu względem kochanka. W końcu zbyt go pożądał, kochał, chciał mieć przy sobie... Mieć ten mały świat przy sobie, dla siebie, zwłaszcza gdy faktycznie stał się zwierzęciem u boku Fabio. - Mógłbym Cię znienawidzić, zostawić, odejść... - ton taki sam jak zawsze, tak samo naturalny, tak samo chłodny, lecz po chwili kontynuował. - Mógłbym, ale tego nigdy nie zrobię. - dłonie zaczęły zajmować się na nowo ciałkiem od przodu, gdy tyły były boleśnie obijane przez męskość Czerwonego. Nie oszczędzał przy tym na sile, na szybkości, dawał znowu z siebie wszystko. Lewa dłoń już zacisnęła swe szpony na piersi z tej samej strony, gdy druga ujęła znowu męskość, naciskając na jej czubek. Lepki był z Fabka wampirek, to też było coś, co kochał w nim. No i... Ta buzia, którą spotkał, zapragnął, pokochał... Usta powoli zbliżyły się do polika wampira, by lekko go musnąć.
- Za mocno Cię już pokochałem.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Skoro Red nie chciał słuchać tłumaczeń, wampirek podporządkował się. Później mu wypłacze, że wcale nie było mu źle! Tylko chciał wprowadzić odrobinę pazurków! Czy to coś złego? Mówić o swoich potrzebach? Chociaż nie zdziwił się nerwom Red'a, w sumie wampir ma swoją dumę, a ona została urażona. Więc nic innego nie zrobić, niż przelać swoją gorycz na sam akt seksualny. Fabio otrzyma swoją karę! Ale czy karą można nazwać coś, co sprawia tyle przyjemności?
Doskonale czuł rosłego członka lubego, jak rozrywa go od środka i rozpycha się na siłę. Suche wejście było bolesne, lecz z każdym mocniejszym i boleśniejszym ruchem, wejście jednak dostosowywał się powoli do wielkości. Zapewne po całym zajściu pupkę otrzyma dotkliwie obolałą!
Przyciśnięty do materaca łóżka, jęknął głośno, czując dodatkowo pazury w swojej skórze. Red nie dawał za wygraną, przyciskał, miażdżył całym sobą ciałko mniejszego, totalnie je obezwładniając. Zdominowany wampirek nie miał prawa na żaden pisk. Słuchał za to pomruków Kocura, jego zadowolenia, tego triumfu. Zacisnął zaś dłonie w piąstki, mrużąc oczka. Owszem, jest ciasny - Bo masz większego i zaatakowałeś mnie bez przygotowania. - cicho odezwał się, odwracając główkę by chociaż odrobinę ujrzeć twarz kochanka. Czy był dumny ze swojego aktu? Na pewno! Przecież mruczał po kociemu... Fabio także odczuwał rozkosze, w końcu rozpalone ciałko, te przyjemne dla ucha jęki. Nawet ciałko poruszało się czasem, by sprawić lepszą radość im obu. Już miał coś powiedzieć pod noskiem, lecz wyprzedził go Himura. Gdyby Fioletowy miał ogonek, to już dawno by go podkulił! Red zdenerwował się! Nie chciał, naprawdę nie chciał go prowokować do negatywnych emocji. Aczkolwiek zabawiał się wyśmienicie brnąc przez wnętrze wampirek, który to już powoli dochodził do swojego finału. Był tak mocno pchany, że nie da się inaczej! Brutalność potrafi być jednak pobudzająca.
Gdy zmienili pozę, poczuł jak męskość Pantery wchodzi głębiej, ciałko wampira nabiło się samo, że aż wydał z siebie donośniejszy okrzyk, opadając samemu plecami o ciało kochanka. Dłonie na klatce piersiowej, na tej która aż paliła gorącem, na sterczące sutki. Zrobił się taki miękki, a zarazem twardy. Fabio na granicy szczytu już nie wytrzymywał. Burza fioletowych włosów opadała na oba ciała, dodając możliwe odrobinę zmysłowości. I to ugryzienie! Odchylił nieco główkę na bok, wciąż oddychając głośno, drżąco. Nie miał nawet odwagi cokolwiek powiedzieć, właściwie nie miał jak! Ciało odmawiało posłuszeństwa jeśli chodzi o formułowanie logicznych zdań. Red wciągnął Mniejszego w sidła namiętnej ostrości! Zresztą nawet po tak ciężkich słowach, Fioletowy nie mógł zaprzestać samodzielnego poruszania bioderkami, unoszenia się i opadania. Osoba Red'a całkowicie go zahipnotyzowała.
Ręce związane koszulą wygięły się ku górze, by chociaż odrobinę objąć głowę Kocura, wszak ten musnął go tak uroczo po policzku, mimo iż wcześniej mocno molestował pierś. No i ta męskość! Wampirek mokry, wypełniony po brzegi rozkoszą! Nie wytrzymywał i cała jego biała miłość uszła z głośnym jękiem.
- Red, ja też... też Cię pokochałem. - zaś ten głosik przepełniony miłością, drżeniem. Doskonale wiedział iż Himura zbyt mocno kocha, mimo słów jakie wcześniej mówił. Odejście? Nienawiść? Naprawdę? Nawet gdy ich seks był na wysokim poziomie? Gdy dawali z siebie wszystko? Włoch wykręcił się odrobinę, by odnaleźć usta Czerwonego, chcąc ucałować je, dotknąć chociaż językiem, właściwie to zmusić do mokrego zespolenia. Tak bardzo chciał mieć go dla siebie... I ma! Red należy do Fabia! Nie ma nawet mowy by kiedykolwiek ten się rozmyślił, oj nie. Ta miłość jest zbyt wielka na odejścia.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Pozwolił im na chwilę pocałunku, mokrego, gorącego, takiego, który miał być stworzony jedynie dla Fioletowego. Co prawda trochę znęcał się nad ustami ukochanego – nieraz nagle przerywał pocałunek, by później znów go wznowić, czasem przygryzł odrobinę wargę, wepchnął głębiej język, był zbyt pochłonięty ukochanym. Ruchy biodrami również nie zaprzestawały, wbijał się coraz mocniej i mocniej we wnętrza kochanka, penetrował go z każdą chwilą coraz bardziej, coraz mocniej, nie oszczędzał pokładów dzikiej siły, która w nim niemal buzowała, mieszając się ze zwierzęcymi instynktami oraz zwierzęcą dzikością.
- Też jesteś głupi... - wymruczał cicho do ucha, które zaraz lekko przygryzł. O co mu teraz chodziło? Znowu jakieś jego wymysły? Chyba tak. Lewa dłoń powoli przesuwała się w górę, pod samą szyję, którą lekko złapała, w żadnym wypadku go tu dusić! Jedynie... Przytrzymać, poczuć. - [color=#C20000]Jesteś cholernie głupi... Wpuściłeś mnie do siebie, a teraz...Teraz... - usta ułożyły się na prawym ramieniu, a po chwili wyszło z nich ciche cmoknięcie, po którym nastąpiło lekkie ugryzienie. - Teraz nie możesz się mnie pozbyć, bo sobie nie poradzę bez Ciebie. - wymruczał ledwo zrozumiale, wgryzając się jeszcze trochę głębiej. Chciał poczuć znowu ten jego słodki smak, już chyba potrafi... Potrafi wziąć tylko trochę, prawda?
W tym momencie ruchy odrobinę zwolniły, stały się bardziej czułe, subtelne. Głupio mu było brać wciąż wszystko bez pytania, lecz... Nie umiałby normalnie zapytać, poprosić. - Jesteś słodki... - szepnął znowuż, wyjmując wcześniej kły z ramienia. Pewnie trochę krewki jeszcze poleciało, ale nie pozwoli jej uciec – złapie ją jeszcze na gładziutkiej skórze, dokładnie zliże. Czas znowu dać coś więcej od siebie. Powoli wysunął się z tyłów wampirka, unosząc jego ciałko i obracając je w swoją stronę. Nie umiałby wytrzymać dłużej bez patrzenia w te cudowne oczy, po prostu nie potrafiłby!
- Znowu wchodzę. - mruknie cicho, zbliżając powoli usta do delikatnych usteczek wampirka. Nie obejdzie się bez pomruku ze strony Czerwonookiego, nie będzie mógł się oprzeć – za dobrze działał na niego ten mały wampirek, nie mógłby się mu już oprzeć. Wcześniej postara się jeszcze zarzucić związane łapki na kark, by Fabio mógł się lepiej przy nim utrzymać. Lecz znowuż wchodził do dziurki kochanka, tym razem wolniej. Chciał jakoś... Dać mu więcej przyjemności niż zwyczajne obijanie jego tyłu, a umiał to zrobić jedynie w innym tempie. Chociaż jak długo je utrzyma?
- Znowu będziesz pogryziony... - szepnął do lubego, gdy wszedł powoli najdalej jak tylko mógł, by po chwili ruszyć powoli w tył, aż po sam brzeg i znowu w przód. - Pogryziony, ale... Mój. - rzekł z lekkim warknięciem, poruszając przy tym odrobinę uchem oraz ogonem. Teraz trudniej będzie mu kłamać, że coś mu się nie podoba, zwierzęca część nie będzie tego potrafiła, a teraz wyraźnie była zadowolona. Zresztą i ta, która należała do wampira bardzo się cieszyła. Nawet jego męskość zaczęła powoli ociekać pierwszymi sokami miłości i to wewnątrz pupy Włocha! Jednak żeby nie było, że tylko on tu się podnieca, przywarł bliżej ciała Nessuno, ocierając się odrobinę brzuchem o mieczyk mężczyzny, niech ma też coś więcej od swojej nowej bestii.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Pocałunek z Panterą jak zwykle był pochłaniający. Wielka namiętność, pasja i jednocześnie brutalność. Cały Red... wszystkie elementy potrafił scalić w jedną całość i nadać ich wspólnej miłości silnego charakteru. Dlatego tak bardzo kochał seks z nim, nawet traktował je jak przyjemny nałóg.
Czemu jest głupi? Fabio zdziwił się nieco, mrużąc oczka. Mimo wielkiego zmęczenia, potrafił jeszcze analizować słowa. Uważał, że robi źle? Niby w czym? Zacisnął usta w wąską linię, ale powstrzymał się od komentarza. Może Red tylko tak mówił by coś zaznaczyć? W sumie nie chciał się tym teraz zadręczać bo namiętność mogła opaść, lecz jeśli Czerwony zna trochę wampirka będzie wiedział, że czasami zbyt mocno bierze słowa do siebie i później się smuci. Uniósł odrobinę głowę gdy poczuł palce na szyjce. Wciąż nic nie mówił, tylko przyjmował napaść na swoje tyły, a później te zębiska na ramieniu. Red już nie miał kłów tylko uzębienie zwierzęcia, a dokładniej pantery. Poczuł każde wgryzienie, przez co wydał cichy jęk bólu. Nie protestował jednak przez samym czynem, Red jak chciał, to zawsze brał krew. Chociaż jak miał powiedzieć Nie gdy fizycznie było aż zbyt dobrze? Dobra, psychicznie odrobinę lepiej - Nie zamierzam się Ciebie pozbyć. - wymruczał cicho, podczas momentu picia krwi przez Czerwonego. Już mu ufał na tyle, by nie mówić o zaprzestaniu. Wziął ile chciał, Fabio nie odczuł osłabienia... No może odrobinkę, w końcu Red kontynuował swoje fizyczne miłości na pupce wampirka.
Zamruczał na zlizanie tej niewielkiej stróżki, a później nieco się dziwił gdy wylądował na plecach. Teraz dokładnie widział twarz Red'a. Chociaż sam wampir miał pod sobą zarumienioną osóbkę z błyszczącymi oczami. Nawet usta nabrały koloru! Szkoda, że miał związane łapki, mógłby teraz dotknąć twarzy Red'a, pogładzić jego policzki. Zachęcić do pocałunku... ale z tym długo czekać nie musiał - Dobrze... - niech wchodzi, Fabio czekał teraz na usta swojego zwierza, a gdy tylko je otrzymał wtopił się głęboko, samemu wpuszczając języczek do jego wnętrza. Fajnie też pomyślał, by pomóc zarzucić łapki na szyję wampira! Chętnie przylgnie wtedy ciałem do najdroższego, gdy ten sam wejdzie ponownie ale lżej. Zaś stęk, a główka wampirka nieco przechyliła się w bok. Co z tego, że pogryziony? Ważne, że szczęśliwy! Teraz akt nabrał lekkości, ponownie pobudzając tą dolną partię. I te otarcia o mieczyk... już pulsował, więc gdy tylko pierwsze ciepłe soki znalazły się we wnętrzu, Fabio z westchnieniem sam dojdzie. Już nie wytrzymał napięcia, ciałko rozgrzane zbyt mocno, ociekające podnieceniem wystrzeliło mleczko miłości. Nie powiedział nic, tylko spojrzy na wampira nieco zmęczony, lecz szczęśliwy. Te zmrużone oczka zdradzały miłość, nie żaden żal. Jeszcze raz uniesie odrobinę ciałko chcąc przytulić się do pociągającego ciała Kocura. Tak bardzo go kochał...
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Zwierzęce pomruki wciąż były obecne, lecz teraz mogły zdawać się przyjemniejsze dla ucha ukochanego, były dowodem na przyjemność jakiej doznawał Czerwony, największa przyjemność. Ochoczo kontynuował pocałunek z Fabio, pogłębiając go z każdą sekundą, pochłaniając Fioletowego całym sobą. Gorąc jego ciała czuł nawet bez dotykania go, a urocze wypieki na twarzy jedynie ponaglały do dalszych działań, nie mógłby odmówić niczego. Słodkie dla ucha stęki również świetnie działały na Himura, pobudzały jeszcze bardziej ciało zwierza, zbliżały go coraz bardziej finału... Jednak pierwszym stał się tutaj Nessuno, który wystrzelił na ciało Pantery swoją białą, lepką miłość... Podobało mu się to uczucie, bardzo podobało, aż złapał mocniej ciałko mniejszego w swe szpony, oblizując jeszcze dodatkowo usta. Jak mógłby z niego zrezygnować? Toż to niemożliwe! Oddawał mu całego siebie, a sam zabierał go dla siebie, nie chciał się nim dzielić...
Usta znowu zacisnęły się w pocałunku, bardzo agresywnym, pochłaniającym, nawet zęby czasem przygryzły różowiutką wargę, a w tym czasie głośnawy pomruk wyszedł z ust. Oj obie części Red'a czuły się zaspokajane, bardzo zaspokajane! Ruchy biodrami znowu przyspieszały, robiły się silniejsze, jakby chciał wbić się jeszcze dalej w niego! Delikatne ciałko było dosłownie przyciśnięte cielskiem zwierza! Ten pochylił się nad nim, rozłożył jego nogi jeszcze szerzej i zaczął się wbijać z coraz większą siłą, czekał na swój finał, chciał go wypełnić sobą, zaznaczyć jako swojego... Był tego coraz bliżej, zdyszany oddech zdawał się lepszy niż jakiekolwiek słowa, by to zobrazować, a ciało ociekające powoli potem, który mieszał się ze spermą tylko pobudzał do coraz większego finału. Kilka razy z ust wydostało się pełne podniecenia stęknięcie, uderzenia stały się nierówne, ale nabrały na sile, czuł to dziwne uczucie, które towarzyszy przy finale. Po dobrych kilku minutach w końcu i on wystrzelił dosyć pokaźnie, wypełniał pupę ukochanego swoim nasieniem, dysząc przy tym głośno. Nic nie mówił, po prostu był, całując wciąż skórę Fabio, mrucząc przy tym. Powoli wysunął się z niego, lecz jeszcze nie zaprzestał. Obraz stał się trochę chwiejny, lecz ten drobny wampir zadziałał na niego jak afrodyzjak, narkotyk, chciał go więcej, jeszcze przez chwilę, chciał jeszcze raz poczuć jak dochodzi... Powoli pochylił się nad drobnym ciałkiem, ucałował czule piersi wampira, gdzieniegdzie pozostawił na nich malinki, zaznaczał go dla siebie. Usta schodziły coraz niżej, po brzuchu, podbrzuszu, aż w końcu złapały męskość ukochanego, zacisnęły się na niej, podgryzając delikatnie sam jej czubek. Jak bardzo mu się to podobało? Nie wiedział, ale pewien był, że sam ma z tego niezłą przyjemność, zwłaszcza gdy czuł w ustach resztki tego lepkiego nektaru miłości, zlizywał go dokładnie, molestował przyrodzenie lubego swym językiem, pochłaniał je podobnie jak wcześniej jego tyły, będzie to robił tak długo aż ten nie dojdzie, choćby miał spędzić całą noc nad nim!
Jednak jeżeli ten dojdzie, nie omieszka oblizać dokładnie z białego mleka kochanka, rozwiązując przy okazji drobne łapki. Wciąż się nie odezwał, jedynie ogon machał wyraźnie zadowolony z aktu, który się tutaj dokonał. Nie, nie pozwolił mu się podnieść nawet odrobinę! Przytrzymał go łapą, przy łóżku, unosząc się lekko i pochylając nad nim, by znowu ucałować czule, z pomrukiem, wpychając w jego usta swój język. - Ko... Cham Cię... - wydyszał mu po chwili, obejmując mocno drobne ciało, wtulając je do siebie. Wciąż był taki ciepły! Taki... Przyjemny.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Akt cały czas trwał. Ile? Ile już czasu ich miłość fizyczna trwała? Wampirek nadal przyjmował w swoje rejony cudownego Kocura, który jak widać nie miał jeszcze dość. Jakby nagle zechciał pochłaniać to niewielkie ciałko pod sobą, chociaż już tak czynił. Każde wejście, pocałunek. Fabio przylegał na tyle ile mógł, chcąc dotykać całym sobą Ukochanego. Czuć jego oddech, słuchać jego warkotów. Tak bardzo pragnął by ta chwila nie miała końca. Na nagrodę dostał od Fioletowego wielki orgazm, a zapowiadało się, że nie będzie on ostatnim. Red nadal chciał, miał siłę. Jak widać zezwierzęcenie podziałało nie tylko na zapędy ale i energię. Czy to dobrze? Bardzo!
Kolejny pocałunek. Wypełniony pasją, a zarazem brutalnością. Fabio aż tracił oddech, gdy tak wbijał się z wielką chęcią w usta lubego. Nawet gdyby pogryzł miękkie wargi Włocha, nic by się wielkiego nie stało. Odczuwał każdą potrzebę, więc ból także chodził w ich wspólną grę.
Jęknął głośniej, zaciskając piąstki. Kocur nie dawał jeszcze szansy n rozluźnienie, niemalże zgniatał ciałko pod sobą, dopychając się swoim nabuzowanym członkiem jeszcze głębiej, Fabio głośniej jęknął, może nawet zbyt głośno. Ale co zrobić? Wampirek nie potrafił opanować żadnego odgłosu, drżenia ciała... po prostu nie i już. Red na to nie pozwalał.
Tak bardzo chciał teraz dotknąć paluszkami spoconego ciała zwierza, podrapać, uszczypnąć chociaż tak, na lekkie opamiętanie się. W końcu gdy sam dorodny samczy wampir wybuchnął swoją białą cieczą, wypełniając wampirka, zapewne powinien zrobić małą przerwę. A tu jednak nie. Pantera wciąż przytrzymywała ciałko partnera. Może nie było już ataków na pupę, która ociekała już potami oraz wspólnymi sokami, to i tak dobierał się do gorącego ciałka. Pierw zaczynał całować, podgryzać... mógł poczuć jak porusza się pod nim, jak jedna nóżka zgina się. Wciąż mokry, taki rozpalony. Fabio zasłonił się odrobinę łapkami, gdy Red począł konsumować mieczyk. I tak jak chciał, podczas całego molestowania przyrodzenia, lizania... podgryzania... Fabio doszedł kolejny raz. Musiał... nie wytrzymywał. Red doprowadzał po prostu do rozkoszy nieziemskich! Mało tego! Zlizał do czysta! Oddychał nieco szybciej, patrząc jak ukochany unosi się. Nic też nie mówił, tylko patrzył z miłością na Czerwonego, jakby chciał tylko przekazać aby raz jeszcze ucałował. Nim pierw do tego doszło, rozwiązał dłonie Fioletowego, więc ten szybko opatulił go ramionkami. Całował sam jego kącik ust, policzki. Nie musiał nawet łapą przytrzymywać do łóżka, w końcu wampirek sam chciał tego wszystkiego. Jednakże gdy się pochylił by ucałować, ten nie omieszkał samemu też wbić się w wargi. Z głośnym westchnieniem pochłaniał usta kochanka, nawet po przerwaniu rozciągnęła się złączona strużka śliny. Smakował nawet siebie bo Red przecież niedawno wszystko pochłaniał - Wiem, ja Ciebie też. - wyszeptał, zamykając oczka. Sam chętnie przytulił do siebie Panterę, sięgnąwszy łapką do jego głowy by podrapać skórę za uchem - Zasługujesz na to, by odpocząć. - dodał jeszcze, ucałowawszy polik swojego skarbu. Sam zresztą też czuł ogromne zmęczenie, pupa też bolała... Może nawet za bardzo. Atoli warto było. Ta noc nie pozostanie zapominania... jak każda inna. Zamknął oczka powoli, czując jak przyjemny sen nadchodził. Nie wypuszczał z objęć Kocurka, niech śpi na miękkim wampirku.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Jesteś... Słodki. - wymruczał cicho, poruszając lekko uchem. Chyba stanie się teraz jeszcze bardziej łasy na wszelki dotyk spod ręki Fioletowego, już z ust uciekały głośnawe pomruki, a polik ocierał się o rozgrzane ciałko wampira.
- Przepraszam że znowu musiałeś się o mnie martwić... Chciałem żebyś w razie co był bezpieczny... - jednak coś chyba nie wyszło, bo gdyby wiedział że Wilk tak po prostu zniknie, znowu, to nawet nie ruszyłby z domu, w żadnym wypadku. A tak? Przecież mogło się mu coś stać! Już nawet nie chciał myśleć co, po prostu... Teraz zajmie się nim, jego bezpieczeństwem, teraz faktycznie może.
- Też śpij, już nigdzie nie wyruszam, nie bez Ciebie. - mruknął cicho, owijając powoli ogon wokół zgrabnej nóżki, samemu przytulając się mocniej do Fabio. Nie robił tego za mocno? W końcu teraz miał trochę krzepy w łapach, a krzywdy nie chciał wyrządzić. Mimo to jedna z dłoni poszła odrobinę w górę, klepiąc odrobinkę fioletowe włoski na główce. - Miękkie... Jak zawsze... To na pewno ty.
W końcu sam powoli zapadał w sen, szkarłatne ślepia powoli się przymykały, oddech zdawał się uspokajać, zaś ogon wypuszczał powoli nóżkę Włocha ze swego uścisku. Chyba przeżyje jeszcze te kilka chwil, w których Pantera rozłożyła się na drobnym ciele, wtulając głowę do tułowia. Trochę masy mu się przybrało, więc był dalej trochę ciężkawy, ale z czasem osuwał się na drugą stronę łóżka, kręcił się niemiłosiernie! Jeszcze chyba nie przywykł do spania z nowym ciałem, zdawało się jakby coś ciągle mu zawadzało z tyłu, chodziło oczywiście o czarną kitę, no była trochę niewygodna! Atoli z czasem zaczął się ustawiać w trochę wygodniejszą pozycję, uwalniając ogon spod własnego ciała.
- Fabio... - mruknął cicho przez sen, szukając dłoni ukochanego. Jeżeli tylko ją znalazł, momentalnie zacisnął na niej swoje szponiaste palce, mrucząc jedynie przez dłuższą chwilę. Budził się? Nie budził? Po prostu zaczął gadać przez sen. - Twoje ciało... - mamrotał dalej, poruszając odrobinkę uszami na głowie. Czyżby pierwszy sen od tylu lat jak sięga pamięć? - Zjadłbym Cię... Z kawą... Bitą śmietaną... - pomruczał jeszcze chwilę, po czym zdał się spać dalej spokojnie. Obudził tym Fabka? Oby nie...
- Przepraszam że znowu musiałeś się o mnie martwić... Chciałem żebyś w razie co był bezpieczny... - jednak coś chyba nie wyszło, bo gdyby wiedział że Wilk tak po prostu zniknie, znowu, to nawet nie ruszyłby z domu, w żadnym wypadku. A tak? Przecież mogło się mu coś stać! Już nawet nie chciał myśleć co, po prostu... Teraz zajmie się nim, jego bezpieczeństwem, teraz faktycznie może.
- Też śpij, już nigdzie nie wyruszam, nie bez Ciebie. - mruknął cicho, owijając powoli ogon wokół zgrabnej nóżki, samemu przytulając się mocniej do Fabio. Nie robił tego za mocno? W końcu teraz miał trochę krzepy w łapach, a krzywdy nie chciał wyrządzić. Mimo to jedna z dłoni poszła odrobinę w górę, klepiąc odrobinkę fioletowe włoski na główce. - Miękkie... Jak zawsze... To na pewno ty.
W końcu sam powoli zapadał w sen, szkarłatne ślepia powoli się przymykały, oddech zdawał się uspokajać, zaś ogon wypuszczał powoli nóżkę Włocha ze swego uścisku. Chyba przeżyje jeszcze te kilka chwil, w których Pantera rozłożyła się na drobnym ciele, wtulając głowę do tułowia. Trochę masy mu się przybrało, więc był dalej trochę ciężkawy, ale z czasem osuwał się na drugą stronę łóżka, kręcił się niemiłosiernie! Jeszcze chyba nie przywykł do spania z nowym ciałem, zdawało się jakby coś ciągle mu zawadzało z tyłu, chodziło oczywiście o czarną kitę, no była trochę niewygodna! Atoli z czasem zaczął się ustawiać w trochę wygodniejszą pozycję, uwalniając ogon spod własnego ciała.
- Fabio... - mruknął cicho przez sen, szukając dłoni ukochanego. Jeżeli tylko ją znalazł, momentalnie zacisnął na niej swoje szponiaste palce, mrucząc jedynie przez dłuższą chwilę. Budził się? Nie budził? Po prostu zaczął gadać przez sen. - Twoje ciało... - mamrotał dalej, poruszając odrobinkę uszami na głowie. Czyżby pierwszy sen od tylu lat jak sięga pamięć? - Zjadłbym Cię... Z kawą... Bitą śmietaną... - pomruczał jeszcze chwilę, po czym zdał się spać dalej spokojnie. Obudził tym Fabka? Oby nie...
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Oczywiście, że jest słodki. Fabio uśmiechnął się, miziając nadal uszko wampira. W końcu teraz Red jako duży kocur chętnie przyjmował wszelkie dogodności cielesne - Nie przejmuj się już tym, Red. Ważne, że dotarłeś cały i zdrowy... że Cię już mam. - ponownie musnął sterczące kocie uszko, chichocząc cicho. Jak widać nadal miał na sumieniu, że zostawił wampirka samego... no miał być z Xin'em. Ale... ale on też uciekł. Fabio gdy tylko sobie o tym przypomni, już brało go na smutki oraz troski. Strasznie bał się iż Wilk wpadł w jakieś tarapaty, że nie może sobie poradzić. Taki sam... Tylko gdzie szukać? Westchnął cicho, starając się póki co nie okazywać tak przygnębiających trosk - Mam nadzieję. - szepnął w odpowiedzi, wtulając się też do ciała lubego. Mocny uścisk nie przeszkadzał, Fabio tak się cieszył, że może poczuć iż blisko ma obok siebie osobę, którą tak kocha.
Sam też zamruczał jak Himura poklepał jego główkę - No a kto ma być? Cały czas tutaj jestem i będę... zawsze. - cóż, Red nie dawał żadnych powodów do smutku póki co. Roześmiał wampirka swoim potwierdzeniem o jego obecność. Kochany kocur... Wyjątkowy, dobry. I jak tutaj nie zasnąć?
Fabio spał, gdy Red wiercił się w łóżku szukając miejsca. Czasami pomruczał coś pod noskiem, marszcząc go śmiesznie. Nawet ciężar pantery go nie wybudził! Taki zmęczony był po ich wspólnej miłości. W końcu Czerwony niemal wyjadł wszystkie soczki z mniejszego! Więc jak tutaj nie spać kamiennym snem? Dopiero gdy Red wypowiedział przez sen imię, otworzył leniwie oczka. Ile spali? Długo? Fabio nie odpowiedział nic, spojrzał w kierunku śpiącego wampira. Poczuł też jak na rączce zaciska się mocny chwyt dłoni. Cóż... Splótł ich palce razem, unosząc kącik ust. Było mu tak dobrze. Tak przyjemnie, że zamknął znowu oczka. Ale znowu usłyszał głos? Wynikało z tego, że Red ma brudne sny! A to oznaczało iż wreszcie może odnaleźć ukojenie w spaniu! Czyż nie byłą to wspaniała wiadomość? Fabio odwrócił się w stronę Lubego, patrząc na jego buzię. Widok tak bardzo rozczulający, że nie pozwolił oderwać oczu! Wyciągnął drugą łapkę, by pogłaskać go delikatnie po policzku wierzchem palców, oczywiście ta, by go nie obudzić. Minęło troszkę czasu, odkąd tak leżeli, więc ostrożnie wyswobodził dłoń z uścisku. Miał w końcu prezent dla niego... i Xin'a. Wstał z łóżka, kierując się do jednej z szuflad w komodzie. Wyciągnął z niej ciemne pudełeczko, związane czerwoną kokardą. Drugie leżało obok z czarną. No tak... Czy kiedykolwiek je użyje? Z cichym westchnięciem zamknął szufladę, by podreptać powoli do łóżka. Wszedł na nie z powrotem, po czym rozwiązał kokardę pudełeczka, otwierając je następnie. Wewnątrz była obroża. Była ona rozciągliwa, więc jeśli Red przechodziłby jakąkolwiek przemianę nie stanowiła by ona żadnego zagrożenia. Usadowił się na partnerze, siadając na nim okrakiem. Jeśli miał na sobie pościel, odsunął ją na wysokości barków. W końcu musiał zrobić sobie wolną przestrzeń aby delikatnie nałożyć obróżkę! Warto dodać, że miała ona wygrawerowane napisy wewnątrz Red - ukochany Fabia. Co jak co, ale lepiej by świat wiedział do kogo on należy. Umocował obróżkę tak, by nie wadziła podczas życia - To się zdziwi! - zaśmiał się, zsuwając się z ciała wampira na drugą stronę łóżka. Ponownie zawinął się pościelą, udając że śpi. A co! Uda, że nie wie o co chodzi, a obrożę założyły mu krasnoludki!
Sam też zamruczał jak Himura poklepał jego główkę - No a kto ma być? Cały czas tutaj jestem i będę... zawsze. - cóż, Red nie dawał żadnych powodów do smutku póki co. Roześmiał wampirka swoim potwierdzeniem o jego obecność. Kochany kocur... Wyjątkowy, dobry. I jak tutaj nie zasnąć?
Fabio spał, gdy Red wiercił się w łóżku szukając miejsca. Czasami pomruczał coś pod noskiem, marszcząc go śmiesznie. Nawet ciężar pantery go nie wybudził! Taki zmęczony był po ich wspólnej miłości. W końcu Czerwony niemal wyjadł wszystkie soczki z mniejszego! Więc jak tutaj nie spać kamiennym snem? Dopiero gdy Red wypowiedział przez sen imię, otworzył leniwie oczka. Ile spali? Długo? Fabio nie odpowiedział nic, spojrzał w kierunku śpiącego wampira. Poczuł też jak na rączce zaciska się mocny chwyt dłoni. Cóż... Splótł ich palce razem, unosząc kącik ust. Było mu tak dobrze. Tak przyjemnie, że zamknął znowu oczka. Ale znowu usłyszał głos? Wynikało z tego, że Red ma brudne sny! A to oznaczało iż wreszcie może odnaleźć ukojenie w spaniu! Czyż nie byłą to wspaniała wiadomość? Fabio odwrócił się w stronę Lubego, patrząc na jego buzię. Widok tak bardzo rozczulający, że nie pozwolił oderwać oczu! Wyciągnął drugą łapkę, by pogłaskać go delikatnie po policzku wierzchem palców, oczywiście ta, by go nie obudzić. Minęło troszkę czasu, odkąd tak leżeli, więc ostrożnie wyswobodził dłoń z uścisku. Miał w końcu prezent dla niego... i Xin'a. Wstał z łóżka, kierując się do jednej z szuflad w komodzie. Wyciągnął z niej ciemne pudełeczko, związane czerwoną kokardą. Drugie leżało obok z czarną. No tak... Czy kiedykolwiek je użyje? Z cichym westchnięciem zamknął szufladę, by podreptać powoli do łóżka. Wszedł na nie z powrotem, po czym rozwiązał kokardę pudełeczka, otwierając je następnie. Wewnątrz była obroża. Była ona rozciągliwa, więc jeśli Red przechodziłby jakąkolwiek przemianę nie stanowiła by ona żadnego zagrożenia. Usadowił się na partnerze, siadając na nim okrakiem. Jeśli miał na sobie pościel, odsunął ją na wysokości barków. W końcu musiał zrobić sobie wolną przestrzeń aby delikatnie nałożyć obróżkę! Warto dodać, że miała ona wygrawerowane napisy wewnątrz Red - ukochany Fabia. Co jak co, ale lepiej by świat wiedział do kogo on należy. Umocował obróżkę tak, by nie wadziła podczas życia - To się zdziwi! - zaśmiał się, zsuwając się z ciała wampira na drugą stronę łóżka. Ponownie zawinął się pościelą, udając że śpi. A co! Uda, że nie wie o co chodzi, a obrożę założyły mu krasnoludki!
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Panterze bardzo się podobało głaskanie, nawet przez sen. Głośniej pomrukiwał, trochę powiercił się też w łóżku, uśmiechając się odrobinę przez sen. Nawet nie wiedział co ten Fioletowy wampirek planował! Tyle dobrego, że go ze snu praktycznie nie da się wybudzić, więc i żadne dźwięki, chociażby zamykanie szuflady, nie wybudziły go z tego słodkiego snu.
Co prawda poczuł odrobinę jak Fabio zasiada na nim, toteż sprawiło, że znów lekko się powiercił, pomruczał, ale ostatecznie nie wybudził się. Może nie dawał się łatwo, w końcu praktycznie się go ruszyć nie dało, a Fabek musiał się z nim trochę pomęczyć, dobre kilka minut na pewno! Jednakże ostatecznie dosłownie dopiął swego, lecz wtedy Czerwony wybudził się... No może nie do końca, tak na pół!
- Nie możesz spać? - mruknął cicho, obejmując znowu swego ukochanego. Może i zdążył schować się pod pościel, lecz Himura wyczuł, że się trochę bardziej powiercił, ha! Wsunął powoli dłonie – jedną pod ciało, drugą pod rękę, obydwie splatając na klatce piersiowej wampirka. - Pośpij jeszcze... Musisz odpoczywać... - wymruczał mu dalej, wtulając twarz w gładziutkie plecy kochanka. - Będzie dobrze, z tobą... Musi być. - szepnął jeszcze, owijając delikatnie ogon wokół zgrabnej nóżki. W tej chwili również zasnął znowu, bez świadomości jaki prezencik dostał.
Reszta snu już chyba przeszła w miarę normalnie... Może zdarzyło mu się kilka razy pogryźć lekko ramię Nessuno, ale... Ran nie będzie miał, to na pewno! Po prostu trochę się przez sen bawił, jak taki młody kociak, polował na swoją ofiarę, o! Mówić już chyba nie mówił, a prędzej wydawał z siebie kocio-podobne pomruki, atoli kilka razy między nimi mogło wystąpić imię Włocha, przeplatające się nieraz z kawą.
Może nawet udało mu się wstać przed Fabio? Mało prawdopodobne, lecz cień szansy zawsze jest! Jednak wstał sam, to chociaż jakiś postęp. Podniósł się na czworaka, naprężył się trochę jak kot po drzemce, podrapał za uchem, po karku... - Huh? - mruknął cicho, dotykając karku raz jeszcze. Coś poczuł pod palcami i o dziwo nie było to ani skóra, ani sierść, ale co? Przesunął dłoń wzdłuż karku, może jakaś rana większa? Dzikus z niego jakich mało teraz, więc mógł się o coś na dachu zadrapać. Jednak to coś szło wokół całej szyi, na dodatek miało jakieś wypustki i... Klamrę? Co to było? - Fabio... - mruknie do niego zaspany, jeżeli ten jeszcze nie wstał. - Hej, Fabio... Co to? - zapytał wskazując na coś na szyi. Sam jeszcze nie wiedział czym może być ten prezent, więc lepiej chyba zapytać. - Miałem już to jak przyszedłem? - zapytał znowuż. Adrenalina, wszystkie uczucia, może nawet nie poczuł, że miał coś na szyi? Może naukowiec coś mu założył? Coby się zachowywał... Jemu to chyba bardziej kaganiec by pasował, ale co on tam wie? Ciekawe czy Włochu uda się utrzymać tajemnicę pochodzenia obiektu...
Co prawda poczuł odrobinę jak Fabio zasiada na nim, toteż sprawiło, że znów lekko się powiercił, pomruczał, ale ostatecznie nie wybudził się. Może nie dawał się łatwo, w końcu praktycznie się go ruszyć nie dało, a Fabek musiał się z nim trochę pomęczyć, dobre kilka minut na pewno! Jednakże ostatecznie dosłownie dopiął swego, lecz wtedy Czerwony wybudził się... No może nie do końca, tak na pół!
- Nie możesz spać? - mruknął cicho, obejmując znowu swego ukochanego. Może i zdążył schować się pod pościel, lecz Himura wyczuł, że się trochę bardziej powiercił, ha! Wsunął powoli dłonie – jedną pod ciało, drugą pod rękę, obydwie splatając na klatce piersiowej wampirka. - Pośpij jeszcze... Musisz odpoczywać... - wymruczał mu dalej, wtulając twarz w gładziutkie plecy kochanka. - Będzie dobrze, z tobą... Musi być. - szepnął jeszcze, owijając delikatnie ogon wokół zgrabnej nóżki. W tej chwili również zasnął znowu, bez świadomości jaki prezencik dostał.
Reszta snu już chyba przeszła w miarę normalnie... Może zdarzyło mu się kilka razy pogryźć lekko ramię Nessuno, ale... Ran nie będzie miał, to na pewno! Po prostu trochę się przez sen bawił, jak taki młody kociak, polował na swoją ofiarę, o! Mówić już chyba nie mówił, a prędzej wydawał z siebie kocio-podobne pomruki, atoli kilka razy między nimi mogło wystąpić imię Włocha, przeplatające się nieraz z kawą.
Może nawet udało mu się wstać przed Fabio? Mało prawdopodobne, lecz cień szansy zawsze jest! Jednak wstał sam, to chociaż jakiś postęp. Podniósł się na czworaka, naprężył się trochę jak kot po drzemce, podrapał za uchem, po karku... - Huh? - mruknął cicho, dotykając karku raz jeszcze. Coś poczuł pod palcami i o dziwo nie było to ani skóra, ani sierść, ale co? Przesunął dłoń wzdłuż karku, może jakaś rana większa? Dzikus z niego jakich mało teraz, więc mógł się o coś na dachu zadrapać. Jednak to coś szło wokół całej szyi, na dodatek miało jakieś wypustki i... Klamrę? Co to było? - Fabio... - mruknie do niego zaspany, jeżeli ten jeszcze nie wstał. - Hej, Fabio... Co to? - zapytał wskazując na coś na szyi. Sam jeszcze nie wiedział czym może być ten prezent, więc lepiej chyba zapytać. - Miałem już to jak przyszedłem? - zapytał znowuż. Adrenalina, wszystkie uczucia, może nawet nie poczuł, że miał coś na szyi? Może naukowiec coś mu założył? Coby się zachowywał... Jemu to chyba bardziej kaganiec by pasował, ale co on tam wie? Ciekawe czy Włochu uda się utrzymać tajemnicę pochodzenia obiektu...
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Pomruki wydawane przez Red'a kusiły mocniej do drapania. Poza tym Fioletowy ma w zwyczaju dotykać tak kuszące ciała, a głównie gdy należą one do ukochanych. Dlatego tym bardziej trzeba nałożyć na jego szyjkę obróżkę! Jak wyjdzie poza dom, wszyscy będą wiedzieć iż ta pantera już do kogoś należy. Poza tym... Fabio poczuł pewne subtelne uczucia względem zakładania ozdoby. Prawie jak zaręczynowe obrączki!
Tylko ten Wilk...
- Dobrze, Red. - nie chciało się aż tak spać, ale skoro Kocur tak wtulił mocno do siebie wampirka, więc trudno było odepchnąć sen. Silne ramiona Red'a działały niemal jak środek nasenny! Zamruczał też cichutko, gdy poczuł na nóżce miękki ogon wampira. Przemiana wpłynęła doskonale na Czerwonego, więc trzeba Hiro podziękować! Umiał tworzyć doskonałych samców.
Przymykał oczy, oddech wyrównywał się i powoli zapadał w sen. Troski póki co odchodziły, zmartwienia nie zadręczały. Red przezwyciężył te demony wampirka, pozostawiając w nim chęć wypoczynku. Lecz w pewnej chwili sam zaczynał coś mamrotać, gdy poczuł na ramieniu podszczypywanie! Uniósł lekko powieki, spoglądając po chwili z nad ramienia. Red gryzł przez sen? No proszę... Wyciągnął dłoń by poskrobać za uszkiem krnąbrnego kocurka. Czyli nawet przez sen zaczepiał? Uśmiechnął się pod noskiem, nie wiedząc kiedy sen znowu dopadł. Oczywiście łapka na główce Kocura pozostała. I tak już zostali do momentu nie wybudzenia się Czerwonego. O dziwo pierwszy oczy otworzył, bo Fioletowy jeszcze słodko do podusi wtulony spał. Wiadome było iż Red zostanie mocno zaskoczony swoją nową ozdobą na szyi, ale pewnie nie będzie zły czy coś!
- Jeszcze... chwilę... - burknął pod noskiem, ukrywając pyszczek w miękkiej poduszce gdy tylko usłyszał swoje imię. Za drugim razem jednak już nie ukrywał się, tylko odwrócił w stronę chłopaka,przecierając oczka dłońmi. Przecież założył mu obrożę?! Sen jak widać na moment wyrzucił z pamięci nałożenie prezentu... Ale tylko na moment.
Fabio podniósł się do siadu, krzywiąc odrobinę na buźce i łapiąc za plecy. Red potrafił dać w skórę podczas baraszkowania... Uniósł wzrok na Ukochanego, patrząc na jego czerwoną obrożę. No tak! Udał głupia, zasłaniając uta łapką - Ojej, Red! Wyrosła Ci obroża albo jakieś krasnoludki fetyszyści Nas nocą zaatakowali. Mnie obdarowali bólem tyłów, a Ciebie obrożą! Myślisz, że to przez Twoją brutalność? - taki szok! Ale na swoją teorię jeszcze pokiwał głową, mając tą poważną minę. Czy Red nie wiedział o tych małych, wrednych krasnalach w strojach z lateksu?
- Do twarzy Ci w niej... wiesz? - wymruczał szybko oraz przytulił się do niego, nim ten zdąży wstać czy cokolwiek - Tak na prawdę to prezent ode mnie. Uznaj to za gest zaręczynowy. - dodał, cmoknąwszy następnie w uszko do którego tak ochoczo mówił. Przejechał jeszcze dłonią po torsie mężczyzny bez użycia pazurków.
- Jeśli chcesz się ze mną wykąpać, dołącz do mnie. - po tych słowach wstał, by skierować się do szuflady i wyciągnąć czysta bieliznę praz pochwycić szlafrok ułożony na fotelu - Będę w głównej łazience. - dodał na odchodnym, nakładając na stópki kapcie. Narzucił na siebie szlafrok i wreszcie mógł opuścić pokój.
z/t
Tylko ten Wilk...
- Dobrze, Red. - nie chciało się aż tak spać, ale skoro Kocur tak wtulił mocno do siebie wampirka, więc trudno było odepchnąć sen. Silne ramiona Red'a działały niemal jak środek nasenny! Zamruczał też cichutko, gdy poczuł na nóżce miękki ogon wampira. Przemiana wpłynęła doskonale na Czerwonego, więc trzeba Hiro podziękować! Umiał tworzyć doskonałych samców.
Przymykał oczy, oddech wyrównywał się i powoli zapadał w sen. Troski póki co odchodziły, zmartwienia nie zadręczały. Red przezwyciężył te demony wampirka, pozostawiając w nim chęć wypoczynku. Lecz w pewnej chwili sam zaczynał coś mamrotać, gdy poczuł na ramieniu podszczypywanie! Uniósł lekko powieki, spoglądając po chwili z nad ramienia. Red gryzł przez sen? No proszę... Wyciągnął dłoń by poskrobać za uszkiem krnąbrnego kocurka. Czyli nawet przez sen zaczepiał? Uśmiechnął się pod noskiem, nie wiedząc kiedy sen znowu dopadł. Oczywiście łapka na główce Kocura pozostała. I tak już zostali do momentu nie wybudzenia się Czerwonego. O dziwo pierwszy oczy otworzył, bo Fioletowy jeszcze słodko do podusi wtulony spał. Wiadome było iż Red zostanie mocno zaskoczony swoją nową ozdobą na szyi, ale pewnie nie będzie zły czy coś!
- Jeszcze... chwilę... - burknął pod noskiem, ukrywając pyszczek w miękkiej poduszce gdy tylko usłyszał swoje imię. Za drugim razem jednak już nie ukrywał się, tylko odwrócił w stronę chłopaka,przecierając oczka dłońmi. Przecież założył mu obrożę?! Sen jak widać na moment wyrzucił z pamięci nałożenie prezentu... Ale tylko na moment.
Fabio podniósł się do siadu, krzywiąc odrobinę na buźce i łapiąc za plecy. Red potrafił dać w skórę podczas baraszkowania... Uniósł wzrok na Ukochanego, patrząc na jego czerwoną obrożę. No tak! Udał głupia, zasłaniając uta łapką - Ojej, Red! Wyrosła Ci obroża albo jakieś krasnoludki fetyszyści Nas nocą zaatakowali. Mnie obdarowali bólem tyłów, a Ciebie obrożą! Myślisz, że to przez Twoją brutalność? - taki szok! Ale na swoją teorię jeszcze pokiwał głową, mając tą poważną minę. Czy Red nie wiedział o tych małych, wrednych krasnalach w strojach z lateksu?
- Do twarzy Ci w niej... wiesz? - wymruczał szybko oraz przytulił się do niego, nim ten zdąży wstać czy cokolwiek - Tak na prawdę to prezent ode mnie. Uznaj to za gest zaręczynowy. - dodał, cmoknąwszy następnie w uszko do którego tak ochoczo mówił. Przejechał jeszcze dłonią po torsie mężczyzny bez użycia pazurków.
- Jeśli chcesz się ze mną wykąpać, dołącz do mnie. - po tych słowach wstał, by skierować się do szuflady i wyciągnąć czysta bieliznę praz pochwycić szlafrok ułożony na fotelu - Będę w głównej łazience. - dodał na odchodnym, nakładając na stópki kapcie. Narzucił na siebie szlafrok i wreszcie mógł opuścić pokój.
z/t
- Gość
- Gość
Strona 7 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Similar topics
» Sypialnia Lacie [piętro]
» [I Piętro] Sypialnia Luthera
» Fabio
» Szkarłatna sypialnia - II piętro
» Purpurowa sypialnia - II piętro
» [I Piętro] Sypialnia Luthera
» Fabio
» Szkarłatna sypialnia - II piętro
» Purpurowa sypialnia - II piętro
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 7 z 10
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|