Sypialnia Fabio - piętro
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 9 z 10
Strona 9 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Vito miał spokój chwile, tylko chwilę, bowiem niebawem do pomieszczenia postanowił zajrzeć Castas, osoba, która tego dnia Vito wkurzała najbardziej. Cóż takie życie. Pomijając to jednak, gdy pojawił się pod drzwiami, wtargnął do pomieszczenia, po czym zerknął na Brata Fabia.
-Musimy pogadać. Uprzedzam Cię byś swoją dumę schował w buty, nie przyszedłem tu zbierać twojego jadu w mym kierunku.
Padło proste stwierdzenie i oczywiście Castas szukał zarówno informacji o miejscu pobytu zamku, jak i o podejrzanym o ile kogokolwiek Vito podejrzewa. Nic dziwnego że zależało mu na informacjach, poniekąd tak samo pewnie jak Vito chciał dotrzeć do prawdy. W dodatku miał jeszcze jeden sekretny plan w tym wszystkim. Uzgodniony poniekąd z Fabiem. Wiedział że na chwile obecną będzie potrzebował chwili spokoju, dlatego planował zabrać go do swojego gniazda. Tego póki co nie wyciągnął na wierzch, bo po co?
-Potrzebuje informacji, podejrzewasz kogoś kto mógł to zrobić? Joffery niepotrzebnie wyruszył tam od razu, bez konkretnej wiedzy...
Skoro Joff znalazł Fabia, i nikogo tam nie było, to zapewne teraz zostały mu tam poszlaki, a one nie wiele mu dadzą, zwłaszcza że chłopak już tam był. Castas zaczął działać swoim sposobem, chcąc wpierw dowiedzieć się czegoś od Vito.
-Musimy pogadać. Uprzedzam Cię byś swoją dumę schował w buty, nie przyszedłem tu zbierać twojego jadu w mym kierunku.
Padło proste stwierdzenie i oczywiście Castas szukał zarówno informacji o miejscu pobytu zamku, jak i o podejrzanym o ile kogokolwiek Vito podejrzewa. Nic dziwnego że zależało mu na informacjach, poniekąd tak samo pewnie jak Vito chciał dotrzeć do prawdy. W dodatku miał jeszcze jeden sekretny plan w tym wszystkim. Uzgodniony poniekąd z Fabiem. Wiedział że na chwile obecną będzie potrzebował chwili spokoju, dlatego planował zabrać go do swojego gniazda. Tego póki co nie wyciągnął na wierzch, bo po co?
-Potrzebuje informacji, podejrzewasz kogoś kto mógł to zrobić? Joffery niepotrzebnie wyruszył tam od razu, bez konkretnej wiedzy...
Skoro Joff znalazł Fabia, i nikogo tam nie było, to zapewne teraz zostały mu tam poszlaki, a one nie wiele mu dadzą, zwłaszcza że chłopak już tam był. Castas zaczął działać swoim sposobem, chcąc wpierw dowiedzieć się czegoś od Vito.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Fioletowy spał nadal, nie czując tego, że Vito ostrożnie przeniósł go do sypialni. Jak widać sen był tak mocno potrzebny, że nie było nic w stanie obudzić rannego. I dobrze...
W końcu sen jest lekiem na wszystko.
Szkoda tylko, że nie słyszał ani nie widział tego, co się działo w salonie. Zapewne cała trójka dostałaby niezły ochrzan, a zwłaszcza Castas, co niepotrzebnie rzucał się na Vito oraz Hagen'a. I zapewne jeśli się dowie, że coś takiego zaszło, możliwe iż nie obejdzie się bez kazań.
Ale czy będzie mieć siłę na pouczanie?
No właśnie. Głowa wampirka obecnie była zaśmiecona krzywdą, jaką otrzymał od byłego. Tego przerażającego wydarzenia, które to nawiedziło najmłodszego nawet wtedy, kiedy spał. Ułożony w swoim miękkim łóżku, pojękiwał coś cicho pod nosem. Nieco się ruszał, by wreszcie momentalnie otworzyć oczy. Fizycznie było znacznie lepiej, rany jednak wciąż bolały... najbardziej brak żebra i wyłamany bark. Podniósł się gwałtownie do siadu, od razu łapiąc za ranne ramię. Załkał głośno, podkurczając nogi do siebie. Wciąż czuł smród krwi na sobie, to uczucie brudu - Chcę być sam. - zapiszczał, chociaż nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo potrzebował kogoś przy sobie... - Gdzie Joffrey? Vito? - przez łzy nie widział obrazu, zdrową ręką przecierał oczy. Z całą pewnością nie miał ochoty na wspominanie okrutnego zdarzenia - Muszę się umyć, Vito. - jeśli brat wcześniej nie zareagował, sięgnie dłonią teraz do niego, chcąc chwycić za chociaż jeden jego palec u ręki. Castas raczej powinien się ogarnąć i nie ściągać nigdzie wampirka, poza tym ten potrzebował Hagen'a.
A ten gdzieś przepadł...
Co jeśli Xin powróci? Ktoś obroni Fioletowego? Skulił się bardziej, chlipiąc głośno. Poza tym tak bardzo się bał, że Emilio już go nie zechce, że został zabrudzony.
Co poradzić... Dół za dołem. Znowu przestał wierzyć w swoje lepsze szczęście.
W końcu sen jest lekiem na wszystko.
Szkoda tylko, że nie słyszał ani nie widział tego, co się działo w salonie. Zapewne cała trójka dostałaby niezły ochrzan, a zwłaszcza Castas, co niepotrzebnie rzucał się na Vito oraz Hagen'a. I zapewne jeśli się dowie, że coś takiego zaszło, możliwe iż nie obejdzie się bez kazań.
Ale czy będzie mieć siłę na pouczanie?
No właśnie. Głowa wampirka obecnie była zaśmiecona krzywdą, jaką otrzymał od byłego. Tego przerażającego wydarzenia, które to nawiedziło najmłodszego nawet wtedy, kiedy spał. Ułożony w swoim miękkim łóżku, pojękiwał coś cicho pod nosem. Nieco się ruszał, by wreszcie momentalnie otworzyć oczy. Fizycznie było znacznie lepiej, rany jednak wciąż bolały... najbardziej brak żebra i wyłamany bark. Podniósł się gwałtownie do siadu, od razu łapiąc za ranne ramię. Załkał głośno, podkurczając nogi do siebie. Wciąż czuł smród krwi na sobie, to uczucie brudu - Chcę być sam. - zapiszczał, chociaż nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo potrzebował kogoś przy sobie... - Gdzie Joffrey? Vito? - przez łzy nie widział obrazu, zdrową ręką przecierał oczy. Z całą pewnością nie miał ochoty na wspominanie okrutnego zdarzenia - Muszę się umyć, Vito. - jeśli brat wcześniej nie zareagował, sięgnie dłonią teraz do niego, chcąc chwycić za chociaż jeden jego palec u ręki. Castas raczej powinien się ogarnąć i nie ściągać nigdzie wampirka, poza tym ten potrzebował Hagen'a.
A ten gdzieś przepadł...
Co jeśli Xin powróci? Ktoś obroni Fioletowego? Skulił się bardziej, chlipiąc głośno. Poza tym tak bardzo się bał, że Emilio już go nie zechce, że został zabrudzony.
Co poradzić... Dół za dołem. Znowu przestał wierzyć w swoje lepsze szczęście.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Ciężko było zignorować odczuwalny niepokój. Niebieskie oczy wampira były skupione na śpiącym osobniku. Starał się schować wewnątrz siebie zmartwienie, niepewność i gniew, jaki odczuwał do tej pory. Próbował natomiast bardziej skupić się na tym, co powinien zrobić. Na pewno sprawdzić jego obrażenia... Podanie mu krwi od tam mogłoby być złym pomysłem, ale... Nie wyglądał za dobrze. Westchnął cicho. Naprawdę chciał się dowiedzieć, co też właściwie się wydarzyło wtedy. Wypadnięcie przez okno? Dobrze zapamiętał słowa Joffrey'a? Sam nawet nie był tego pewny.
Spokój blondyna został zakłócony wtargnięciem pewnego, wkurzającego, wampirzego faceta. Na twarzy Vito pojawił się grymas niezadowolenia. Serio? Nawet tutaj? I weź się tutaj próbuj uspokoić, gdy przychodzi ci ktoś taki i cię drażni...
- Nie wiem. Nie mam pomysłu. To właściwie mógł być każdy - odpowiedział mu z nutką złości w głosie. Dobra... Nie każdy. Wątpię, by zwykły człowiek czy wampir zdołaliby go doprowadzić do tego stanu. Mimo wszystko to nie przynosiło odpowiedzi do pytania "kto?".
Drgnął mimowolnie słysząc głos Fabio, a potem sam uścisk. Obudził się? Jego spojrzenie skierowało się na niego. Nie zareagował od razu, dopiero w momencie dotknięcia jego palca.
- Okej - delikatnie ujął jego dłoń w swoją, by miał pewność, że nie jest tutaj sam. Po czym wstał z miejsca, podszedł bliżej do fioletowowłosego i bez pytania, podniósł go tak, by ponownie trzymać ramionach.
- Sugerowałbym omówić część rzeczy dopiero potem - powiedział jeszcze do Castasa. - Teraz... Nie.
Wzruszył ramionami. Jak chciał, to niech szuka winowajcy, Vito zamierzał się zająć póki co bratem. Dlatego też nie patrząc już na upartego rozmówcę, wyszedł stąd wraz z bratem, będącym dalej w kocu.
z/t (Vito x Fabio)
Spokój blondyna został zakłócony wtargnięciem pewnego, wkurzającego, wampirzego faceta. Na twarzy Vito pojawił się grymas niezadowolenia. Serio? Nawet tutaj? I weź się tutaj próbuj uspokoić, gdy przychodzi ci ktoś taki i cię drażni...
- Nie wiem. Nie mam pomysłu. To właściwie mógł być każdy - odpowiedział mu z nutką złości w głosie. Dobra... Nie każdy. Wątpię, by zwykły człowiek czy wampir zdołaliby go doprowadzić do tego stanu. Mimo wszystko to nie przynosiło odpowiedzi do pytania "kto?".
Drgnął mimowolnie słysząc głos Fabio, a potem sam uścisk. Obudził się? Jego spojrzenie skierowało się na niego. Nie zareagował od razu, dopiero w momencie dotknięcia jego palca.
- Okej - delikatnie ujął jego dłoń w swoją, by miał pewność, że nie jest tutaj sam. Po czym wstał z miejsca, podszedł bliżej do fioletowowłosego i bez pytania, podniósł go tak, by ponownie trzymać ramionach.
- Sugerowałbym omówić część rzeczy dopiero potem - powiedział jeszcze do Castasa. - Teraz... Nie.
Wzruszył ramionami. Jak chciał, to niech szuka winowajcy, Vito zamierzał się zająć póki co bratem. Dlatego też nie patrząc już na upartego rozmówcę, wyszedł stąd wraz z bratem, będącym dalej w kocu.
z/t (Vito x Fabio)
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Warto sprostować coś na sam początek... Castas na nikogo się nie rzucał i nie zamierzał tego robić. Nie uważał też, ze Fabio śmierdział. Tak czy inaczej nie było to tak bardzo istotne jak sama napięta sytuacja między obecnymi. Zarówno Castas jak i Vito bez wątpienia martwili się o stan Fabia, może też przez to ich agresja słowna była na tak wysokim poziomie, jak i podejście. Oczywiście nie było to spowodowane zazdrością, na pewno nie ze strony Czerwonowłosego, który był wzburzony przez krzywdę Fabia.
Przybył do sypialni Fabia, który leżał już na łóżku. Bidulka, dlaczego takie rzeczy uderzają w niego? Ile by dał by zamienić się z nim miejscem, by nie czuł bólu, psychicznego i fizycznego. Sam może i by się wybronił z tej sytuacji, jednak Fabio? Był delikatny i muchy nie potrafiłby skrzywdzić. To nie czyniło go słabym, niemniej jednak był podatny na krzywdę od innych.
Skinął głową na słowa Vito, po czym zerknął na Fabia który zaczął się przebudzać. Rozmowa wydała się zejść na dalszy plan, bowiem Castas urwał temat. Zerknął na Fabia uśmiechając się ledwo widocznie, jakby to miało mu dać trochę otuchy.
-Zajmij się nim jak najlepiej. Gdybyś się czegoś dowiedział, to zostawię telefon na stoliku. Póki co idę się rozejrzeć.
Nie był to rozkaz, a prośba, która znacznie była słyszalna z ust Castasa, który pozwoli im wyjść, sam natomiast wolał wyjść, bo odczuwał wrażenie iż ciąży w tym domu jak kula u nogi, niżeli jakiś sojusznik. Zostawił jednak numer po sobie na karetce.
z/t
Przybył do sypialni Fabia, który leżał już na łóżku. Bidulka, dlaczego takie rzeczy uderzają w niego? Ile by dał by zamienić się z nim miejscem, by nie czuł bólu, psychicznego i fizycznego. Sam może i by się wybronił z tej sytuacji, jednak Fabio? Był delikatny i muchy nie potrafiłby skrzywdzić. To nie czyniło go słabym, niemniej jednak był podatny na krzywdę od innych.
Skinął głową na słowa Vito, po czym zerknął na Fabia który zaczął się przebudzać. Rozmowa wydała się zejść na dalszy plan, bowiem Castas urwał temat. Zerknął na Fabia uśmiechając się ledwo widocznie, jakby to miało mu dać trochę otuchy.
-Zajmij się nim jak najlepiej. Gdybyś się czegoś dowiedział, to zostawię telefon na stoliku. Póki co idę się rozejrzeć.
Nie był to rozkaz, a prośba, która znacznie była słyszalna z ust Castasa, który pozwoli im wyjść, sam natomiast wolał wyjść, bo odczuwał wrażenie iż ciąży w tym domu jak kula u nogi, niżeli jakiś sojusznik. Zostawił jednak numer po sobie na karetce.
z/t
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Fabio został odprowadzony do swojego pokoju przez brata i tam też pozostawiony. Wampirek westchnął cicho, kierując się od razu do łóżka. Nie było sensu chodzić po domu, skoro był zmęczony oraz musiał na nowo wszystko sobie poukładać. Coś obmyślać, nie załamywać się. Ciężko było jednak cokolwiek wskórać, skoro tak bardzo cierpiał... w samotni.
Zwinął się w kulkę razem z kołdrą, przez co był tylko widoczny czubek jego głowy. Zapewne gdyby był całkowicie samotny, nie byłoby tak łatwo przejść przez tak wielką zdradę. Xin zawalił nawet jako były, Fioletowy chyba nigdy nie odczuwał tak wielkiej pogardy względem osoby.
A przecie doprowadził Wilka do uśmiechu? Szczery? A może był to grymas wypełniony po brzegi kłamstwem? Teraz nie mógł nic wywnioskować, tylko to, że Amiko po prostu okazał się bydlakiem.
Ileż to chwil spędził w łazience by zmyć z siebie jego brud. Czemuż tak zniszczył zgrabne ciało? Położył łapę na kimś, kto nigdy źle mu nie życzył? Nie, nie umie teraz odpowiedzieć na te pytania. Już nawet nie chciał płakać, bo nie było sensu. Wolał leżeć niewidoczny, czekając na cud.
A może Hagen zechce wreszcie wrócić? Lecz wampirek bał się też tego, że przez gwałt nie spojrzy już tak samo na najmłodszego z rodu Nessuno. Co wtedy? Nie, nie może się nadal załamywać, nic jeszcze Emilio na ten temat nie powiedział, właściwie nie wiadomo czy nawet wiedział.
Oby tylko nic złego się między nimi nie wydarzyło, to już całkowicie by Fioletowego dobiło. Poza tym nie palił też światła w pokoju. Wszystko na ten moment biedaka drażniło.
Zwinął się w kulkę razem z kołdrą, przez co był tylko widoczny czubek jego głowy. Zapewne gdyby był całkowicie samotny, nie byłoby tak łatwo przejść przez tak wielką zdradę. Xin zawalił nawet jako były, Fioletowy chyba nigdy nie odczuwał tak wielkiej pogardy względem osoby.
A przecie doprowadził Wilka do uśmiechu? Szczery? A może był to grymas wypełniony po brzegi kłamstwem? Teraz nie mógł nic wywnioskować, tylko to, że Amiko po prostu okazał się bydlakiem.
Ileż to chwil spędził w łazience by zmyć z siebie jego brud. Czemuż tak zniszczył zgrabne ciało? Położył łapę na kimś, kto nigdy źle mu nie życzył? Nie, nie umie teraz odpowiedzieć na te pytania. Już nawet nie chciał płakać, bo nie było sensu. Wolał leżeć niewidoczny, czekając na cud.
A może Hagen zechce wreszcie wrócić? Lecz wampirek bał się też tego, że przez gwałt nie spojrzy już tak samo na najmłodszego z rodu Nessuno. Co wtedy? Nie, nie może się nadal załamywać, nic jeszcze Emilio na ten temat nie powiedział, właściwie nie wiadomo czy nawet wiedział.
Oby tylko nic złego się między nimi nie wydarzyło, to już całkowicie by Fioletowego dobiło. Poza tym nie palił też światła w pokoju. Wszystko na ten moment biedaka drażniło.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Zaparkował autem, którym wcześniej odwiózł Setha do domu. Na twarzy Joffreya jawiło się wielkie zmartiwnie i smutek tym co spotkało Nessuno, który był dla niego cholernie ważny. Kiedy sobie to uświadomił? Aż lekko prychnął, przypoiminając sobie jak bardzo wzbraniał się tego uczucia.
Szedł do domu i nawet nie do końca wiedział czy zostanie wpuszczony. Vito wstał lewą nogą, więc wampir wolał go już nie widywać. Po cichaczu przemknął się do domu, kierując się schodami ku górze. Jego sługa Pi został odwieziony do jego domu w centrum, niech też ma chłopaczyna wolne. Też dostał za nim, ale Joffrey już o tym nie myślał. Teraz chciał się dostać do pokoju Fabio.
Jak on się w ogóle czuł?
Ostrożnie otworzył drzwi, od razu dostrzegając samotną kulkę zawiniętą na łóżyku. Było mu przykro, że wcześniej nie przybył. Nie spodziewał się jednak spotkania Setha, który nagle paradował jako zwykły człowiek. Ten dzień naprawdę był szalony, a Joffrey był już zmęczony. Zamknął drzwi i od razu delikatnie położył się przy Fabio, zamykając oczy i przytulając mocno do siebie. Wyczuł jego przyjemny zapach, zero śladów po wilku, który miał czelność tknąć Nessuno.
- Jestem. - Wymruczał mu do ucha, nie przestając przytulać. Wiedział jednak co miał zrobić.
To jedyne co mógł uczynić.
Spojrzał uważnie na Fioletowego, nie wiedząc co sobie o nim myśli. A może chciał być kompletnie sam? Hagen był gotów spełnić jego każdą prośbę i nieważne, że zrani przy tym siebie. Jak nigdy, teraz widać było w oczach wampira opiekuńczość. Już nigdzie się nie wybierał i nie zamierzał zostawić Nessuno. Oboje siebie potrzebowali.
- Jestem nic nie wartym debilem, mogłem tam wtedy być. - Dodał cicho. Wciąż siebie obwiniał? Oczywiście, że tak.
Gdyby Hagen się pospieszył, mógłby przerwać ten chory incydent. Nie było go jednak i proszę. Oto co się stało. Osoba, która była dla niego tak ważna została skrzywdzona. Nie tak sobie to wyobrażał, a jednak w głowie miał pomysł. Poczucia winy się nie pozbędzie, ale będzie mógł sprawić, że Nessuno poczuje się lepiej. Pogładził bladą ręką po włosach chłopaka i uśmiechnął się lekko, to trudna rozmowa.
- Jesteś dla mnie ważny, wiesz? - Westchnął, kryjąc głowę w okolicach jego brzucha. Sama myśl, że mogłoby Nessuno zabraknąć.. nie, to nigdy nie mogłoby się stać. Hagen aż drgnął. Nie powinien o tym myśleć, a jednak nawet jego dopadały te myśli. Teraz jednak zrozumiał, że za Fabio mógłby oddać swoje życie. Jednak czy ten da sobie radę bez niego?
Szedł do domu i nawet nie do końca wiedział czy zostanie wpuszczony. Vito wstał lewą nogą, więc wampir wolał go już nie widywać. Po cichaczu przemknął się do domu, kierując się schodami ku górze. Jego sługa Pi został odwieziony do jego domu w centrum, niech też ma chłopaczyna wolne. Też dostał za nim, ale Joffrey już o tym nie myślał. Teraz chciał się dostać do pokoju Fabio.
Jak on się w ogóle czuł?
Ostrożnie otworzył drzwi, od razu dostrzegając samotną kulkę zawiniętą na łóżyku. Było mu przykro, że wcześniej nie przybył. Nie spodziewał się jednak spotkania Setha, który nagle paradował jako zwykły człowiek. Ten dzień naprawdę był szalony, a Joffrey był już zmęczony. Zamknął drzwi i od razu delikatnie położył się przy Fabio, zamykając oczy i przytulając mocno do siebie. Wyczuł jego przyjemny zapach, zero śladów po wilku, który miał czelność tknąć Nessuno.
- Jestem. - Wymruczał mu do ucha, nie przestając przytulać. Wiedział jednak co miał zrobić.
To jedyne co mógł uczynić.
Spojrzał uważnie na Fioletowego, nie wiedząc co sobie o nim myśli. A może chciał być kompletnie sam? Hagen był gotów spełnić jego każdą prośbę i nieważne, że zrani przy tym siebie. Jak nigdy, teraz widać było w oczach wampira opiekuńczość. Już nigdzie się nie wybierał i nie zamierzał zostawić Nessuno. Oboje siebie potrzebowali.
- Jestem nic nie wartym debilem, mogłem tam wtedy być. - Dodał cicho. Wciąż siebie obwiniał? Oczywiście, że tak.
Gdyby Hagen się pospieszył, mógłby przerwać ten chory incydent. Nie było go jednak i proszę. Oto co się stało. Osoba, która była dla niego tak ważna została skrzywdzona. Nie tak sobie to wyobrażał, a jednak w głowie miał pomysł. Poczucia winy się nie pozbędzie, ale będzie mógł sprawić, że Nessuno poczuje się lepiej. Pogładził bladą ręką po włosach chłopaka i uśmiechnął się lekko, to trudna rozmowa.
- Jesteś dla mnie ważny, wiesz? - Westchnął, kryjąc głowę w okolicach jego brzucha. Sama myśl, że mogłoby Nessuno zabraknąć.. nie, to nigdy nie mogłoby się stać. Hagen aż drgnął. Nie powinien o tym myśleć, a jednak nawet jego dopadały te myśli. Teraz jednak zrozumiał, że za Fabio mógłby oddać swoje życie. Jednak czy ten da sobie radę bez niego?
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Troszkę minęło od momentu zawitania Joffrey'a do sypialni niższego. Więc ten nieco przysnął, co dzięki czemu przyspieszyło czas na wyczekiwanie wampira. Tęsknił za Hagen'em, nie zdając sobie nawet sprawy jak bardzo. Potrzebował go mocno, wręcz już nie mógł się doczekać kiedy usłyszy jego głos, wyczuje zapach i przede wszystkim poczuje dotyk. Mimo że jego dłonie były szorstkie, męskie to i tak nadal tkwiła w nim odpowiednia delikatność dla Fioletowego. A może tak tylko się mu zdawało? Joff jest jaki jest, ale nie był jakiś sadystycznym psychopatą czekającym tylko aż niższemu podwinie się noga.
Przynajmniej żył w takiej nadziei. Czas pokaże dopiero kto kim jest naprawdę..
Jeszcze spał, gdy Emilo wszedł do pokoju. Dopiero jak odezwał się, Fabio wybudził się ze snu ale jeszcze nie opuścił swojej kryjówki z kołdry. Poruszył się jedynie, dając znać iż już nie spał. Kiedy czarnowłosy położył się obok, Nessuno odruchowo już skulił się bardziej. Wiedział, że nie uczyni krzywdy, jak widać podświadomie ciało już samo reagowało - Ale skąd mogłeś wiedzieć. - odezwała się kupka kołdry, by za chwilę nieco uchylić ryjka. Teraz były widoczne oczy - I tak jestem Ci wdzięczny. Gdybyś nie przyszedł, zapewne dopadłby mnie i wykończył. - nie chciał by Hagen odczuwał jakiekolwiek wyrzuty, nie jego wina że Xin okazał się chorym psycholem, nie jego wina że został Fioletowy zraniony. Jak Emil wtulił się mocniej, Fabio wyswobodził dłoń aby dotknąć jego głowy chcąc również pogłaskać. I cóż. Wtedy padły naprawdę pocieszające, rozgrzewające słowa.
- Naprawdę? - padło pierw pytanie, a po chwili już cała twarz wampirka była widoczna - Ty już od dłuższego czasu dla mnie byłeś. Nie wiem czy to zauważyłeś... - skoro są przy takim temacie, wypadałoby i zdradzić swoje uczucia. Teraz naprawdę czuł się dobrze, skoro miał bliską osobę przy sobie, że już ten wstrętny Wilk nie przybędzie bo nie miał żadnych szans.
Odkryje się nieco, ale tylko po to, by okryć odrobinę wampira. Chciał jeszcze zbliżyć się bardziej, ułożyć łebek blisko niego. Zaś poczuć, słyszeć - Chcę mieć tylko Ciebie we wspomnieniach, w planach, Joffrey. - jeszce brakuje by się rozkleić, aczkolwiek już w fiołkowych oczach pojawiały się drobne łezki. Nic się nie poradzi, jeszcze cierpiał lecz jednocześnie radował się.
Może faktycznie wypadałoby pomóc wampirkowi... zapomnieć?
Przynajmniej żył w takiej nadziei. Czas pokaże dopiero kto kim jest naprawdę..
Jeszcze spał, gdy Emilo wszedł do pokoju. Dopiero jak odezwał się, Fabio wybudził się ze snu ale jeszcze nie opuścił swojej kryjówki z kołdry. Poruszył się jedynie, dając znać iż już nie spał. Kiedy czarnowłosy położył się obok, Nessuno odruchowo już skulił się bardziej. Wiedział, że nie uczyni krzywdy, jak widać podświadomie ciało już samo reagowało - Ale skąd mogłeś wiedzieć. - odezwała się kupka kołdry, by za chwilę nieco uchylić ryjka. Teraz były widoczne oczy - I tak jestem Ci wdzięczny. Gdybyś nie przyszedł, zapewne dopadłby mnie i wykończył. - nie chciał by Hagen odczuwał jakiekolwiek wyrzuty, nie jego wina że Xin okazał się chorym psycholem, nie jego wina że został Fioletowy zraniony. Jak Emil wtulił się mocniej, Fabio wyswobodził dłoń aby dotknąć jego głowy chcąc również pogłaskać. I cóż. Wtedy padły naprawdę pocieszające, rozgrzewające słowa.
- Naprawdę? - padło pierw pytanie, a po chwili już cała twarz wampirka była widoczna - Ty już od dłuższego czasu dla mnie byłeś. Nie wiem czy to zauważyłeś... - skoro są przy takim temacie, wypadałoby i zdradzić swoje uczucia. Teraz naprawdę czuł się dobrze, skoro miał bliską osobę przy sobie, że już ten wstrętny Wilk nie przybędzie bo nie miał żadnych szans.
Odkryje się nieco, ale tylko po to, by okryć odrobinę wampira. Chciał jeszcze zbliżyć się bardziej, ułożyć łebek blisko niego. Zaś poczuć, słyszeć - Chcę mieć tylko Ciebie we wspomnieniach, w planach, Joffrey. - jeszce brakuje by się rozkleić, aczkolwiek już w fiołkowych oczach pojawiały się drobne łezki. Nic się nie poradzi, jeszcze cierpiał lecz jednocześnie radował się.
Może faktycznie wypadałoby pomóc wampirkowi... zapomnieć?
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Długo się zastanawiał co miał mu powiedzieć. Najważniejsze jednak było, aby Fabio całkowicie wyzdrowiał. Nie zasługiwał na takie męczenie się z zadanymi przez Xina ranami. Na szczęście był wampirem i choć słabym, za jakiś czas się zregeneruje i nie pozostanie ani śladu. Przynajmniej tak myśłał Joffrey. Milczał przez dłuższą chwilę i już nie odpowiadał.
Skupił się na jego zapachu i cieple, które od niego biło. Jak można skrzywdzić tak dobrą osobę? Aż się w głowie nie mieści, ale chyba trzeba to zostawić po prostu za sobą.
Wampir przysunął się bliżej, patrząc w fioletowe oczy z powagą. Zdawał sobie sprawę, jak ważną osobą się dla niego stał. Nessuno widział w nim osobę, która mogła go ocalić.. a może odwrotnie? Tak czy siak, potrzebowali siebie. I nawet jeśli dla wielu wyda się to absurdalne, to Hagen miał dosyć z przelotnymi znajomościami. Wolał znaleźć się przy kimś, kto będzie darzył go głębokim uczuciem. Chyba widać było już od samego początku, że między tą dwójką zajdzie coś więcej niż przyjaźń.
Emilio miał wiele plany i chciał w nich widzieć osobę niższego wampirka. Zamknął na moment oczy, musiał się skupić.
Był pewien, że to co zamierzał zrobić będzie dobre. Fabio nie zasługiwał na więcej cierpienia, to co się zdarzyło mogło go tylko zniszczyć i nawet Joffrey może nie zdołać mu pomóc. Nie chciał się dłużej zamartiwać czy Fabio nie zrobi coś głupiego.. i tak oto postanowił go zmienić.
- Przepraszam za wszystko. - Mruknął i przyciągnął do siebie, uśmiechając się ze smutkiem. Następnie przyłożył rękę do głowy wampira i przyciągnął do swojej klatki piersiowej, zamykając na moment oczy. Niby zwykłe przytulenie, a jednak spod ręki wampira wydobyło się fioletowe światło, które zmieniało umysł Nessuno.
Całe wydarzenie dotyczące gwałtu zostało wymazane. Fabio został po prostu zaatakowany przez jakiegoś szalonego wampira i tyle. Postać Xina była jednak zła, pragnęła krzywdy niższego i miał go po prostu unikać. Wilk to nie była miłość, a wróg. Osoba, której trzeba będzie się pozbyć.
Joffrey nie zamierzał bardziej ingerować w jego umysł. Dodatkowo postara się go jakoś uśpić, aby mieć całkowitą pewność, że Fabio niczego nie będzie pamiętał. Kurosz przymknie oczy, patrząc na niego ze smutkiem. To powinno pomóc, to jedyne co mógł zrobić aby chociaż Fabio nie musiał o tym myśleć.
Mężczyzna westchnął głęboko, patrząc teraz w sufit. Oby nigdy nie musiał przypłacić za to co zrobił.
Skupił się na jego zapachu i cieple, które od niego biło. Jak można skrzywdzić tak dobrą osobę? Aż się w głowie nie mieści, ale chyba trzeba to zostawić po prostu za sobą.
Wampir przysunął się bliżej, patrząc w fioletowe oczy z powagą. Zdawał sobie sprawę, jak ważną osobą się dla niego stał. Nessuno widział w nim osobę, która mogła go ocalić.. a może odwrotnie? Tak czy siak, potrzebowali siebie. I nawet jeśli dla wielu wyda się to absurdalne, to Hagen miał dosyć z przelotnymi znajomościami. Wolał znaleźć się przy kimś, kto będzie darzył go głębokim uczuciem. Chyba widać było już od samego początku, że między tą dwójką zajdzie coś więcej niż przyjaźń.
Emilio miał wiele plany i chciał w nich widzieć osobę niższego wampirka. Zamknął na moment oczy, musiał się skupić.
Był pewien, że to co zamierzał zrobić będzie dobre. Fabio nie zasługiwał na więcej cierpienia, to co się zdarzyło mogło go tylko zniszczyć i nawet Joffrey może nie zdołać mu pomóc. Nie chciał się dłużej zamartiwać czy Fabio nie zrobi coś głupiego.. i tak oto postanowił go zmienić.
- Przepraszam za wszystko. - Mruknął i przyciągnął do siebie, uśmiechając się ze smutkiem. Następnie przyłożył rękę do głowy wampira i przyciągnął do swojej klatki piersiowej, zamykając na moment oczy. Niby zwykłe przytulenie, a jednak spod ręki wampira wydobyło się fioletowe światło, które zmieniało umysł Nessuno.
Całe wydarzenie dotyczące gwałtu zostało wymazane. Fabio został po prostu zaatakowany przez jakiegoś szalonego wampira i tyle. Postać Xina była jednak zła, pragnęła krzywdy niższego i miał go po prostu unikać. Wilk to nie była miłość, a wróg. Osoba, której trzeba będzie się pozbyć.
Joffrey nie zamierzał bardziej ingerować w jego umysł. Dodatkowo postara się go jakoś uśpić, aby mieć całkowitą pewność, że Fabio niczego nie będzie pamiętał. Kurosz przymknie oczy, patrząc na niego ze smutkiem. To powinno pomóc, to jedyne co mógł zrobić aby chociaż Fabio nie musiał o tym myśleć.
Mężczyzna westchnął głęboko, patrząc teraz w sufit. Oby nigdy nie musiał przypłacić za to co zrobił.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Także nie rozumiał tego, co się wydarzyło. Dlaczego tyle problemów spadało na niego i musiał kończyć tragicznie. Na szczęście mając oparcie w najbliższych osobach, przetrwa wszystko... jak zawsze. Można powiedzieć, że poniekąd Fabio'wa psychika może nabierze mocniejszych fundamentów.
Albo i nie?
Zresztą nie chciał pamiętać o tym koszmarze... O uczuciu, że może umrzeć i zniknąć. Nie zdążyłby się nawet pożegnać z tymi, których kocha i szanuje. Dlatego wtulił się bardziej do wampira, skoro on też tego chciał. W jego objęciach czuł się bardzo dobrze, wręcz na nowo mógłby zasnąć i wątpił by męczyły go złe sny - Kocham Cię. - wymruczał sennie, przymykając oczy. Musiał w końcu powiedzieć te dwa, czarodziejskie słowa zdradzające wszystko. Nie musiał Hagen odpowiadać, bo przecież za chwilę doszło do kasacji wspomnień. Fioletowy nie rzucał się ani nic, jakby właśnie jego umysł czekał na tak radykalne ale leczące oczyszczenie. Po całym fakcie minie trochę minut. W głowie wampirka istniała jedynie postać Amiko jako byłego, nieporadnego oraz nieprzyjaznego mężczyzny, który zadawał ból.
Ale skąd rany?
Wypadek?
Chyba tak... W końcu musiał uderzyć się w głowę, po cym stracił przytomność. Więc jak tylko nieco się ogarnie otworzy swoje ślepka, napotykając po chwili twarz czarnowłosego - Tyle koszmarów miałem. - burknął pod nosem, bardziej się przytulając. Czy pamiętał o tym co wyznał? Oczywiście, że tak. Dlatego buźka zarumieniła się odrobinę, a uścisk łapek wzmocnił chociaż nie był wcale on taki silny. Jedno było pewne, Fioletowy tak szybko Hagen'a nie wypuści - Naprawdę muszę... uważać. - nic, kompletnie nic nie pamiętał. A bolący tyłek? Dziwna sprawa... - Jak się czujesz? - troska przede wszystkim. Aż pogłaszcze policzek czarnowłosego - Już nie męczy Cię to wybudzenie? - nim mogli porozmawiać porządnie, rozstali się w prawe kłótni! Teraz nadrobi, o tak. Poza tym Joffrey okazał się Kuroiashita! Jak widać nie przyjdzie mu żyć bez powiązań z tą rodziną... I bardzo dobrze.
Albo i nie?
Zresztą nie chciał pamiętać o tym koszmarze... O uczuciu, że może umrzeć i zniknąć. Nie zdążyłby się nawet pożegnać z tymi, których kocha i szanuje. Dlatego wtulił się bardziej do wampira, skoro on też tego chciał. W jego objęciach czuł się bardzo dobrze, wręcz na nowo mógłby zasnąć i wątpił by męczyły go złe sny - Kocham Cię. - wymruczał sennie, przymykając oczy. Musiał w końcu powiedzieć te dwa, czarodziejskie słowa zdradzające wszystko. Nie musiał Hagen odpowiadać, bo przecież za chwilę doszło do kasacji wspomnień. Fioletowy nie rzucał się ani nic, jakby właśnie jego umysł czekał na tak radykalne ale leczące oczyszczenie. Po całym fakcie minie trochę minut. W głowie wampirka istniała jedynie postać Amiko jako byłego, nieporadnego oraz nieprzyjaznego mężczyzny, który zadawał ból.
Ale skąd rany?
Wypadek?
Chyba tak... W końcu musiał uderzyć się w głowę, po cym stracił przytomność. Więc jak tylko nieco się ogarnie otworzy swoje ślepka, napotykając po chwili twarz czarnowłosego - Tyle koszmarów miałem. - burknął pod nosem, bardziej się przytulając. Czy pamiętał o tym co wyznał? Oczywiście, że tak. Dlatego buźka zarumieniła się odrobinę, a uścisk łapek wzmocnił chociaż nie był wcale on taki silny. Jedno było pewne, Fioletowy tak szybko Hagen'a nie wypuści - Naprawdę muszę... uważać. - nic, kompletnie nic nie pamiętał. A bolący tyłek? Dziwna sprawa... - Jak się czujesz? - troska przede wszystkim. Aż pogłaszcze policzek czarnowłosego - Już nie męczy Cię to wybudzenie? - nim mogli porozmawiać porządnie, rozstali się w prawe kłótni! Teraz nadrobi, o tak. Poza tym Joffrey okazał się Kuroiashita! Jak widać nie przyjdzie mu żyć bez powiązań z tą rodziną... I bardzo dobrze.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Powiedzenie tych dwóch słów dla Joffreya było wręcz śmiertelne! Co by się stało gdyby przyznał się do takiej słabości? Wolał jednak trzymać to głęboko w sobie, licząc iż Fabio rozumie i wie jak bardzo mu na nim zależy. Gdy wypowiedział to zdanie coś w Hagenie drgnęło, ale nie na długo gdyż wampir został uśpiony.
Dobrze, że zadecydował się na kasację i zmienienie paru wspomnień. To na pewno pomoże, a jeśli nie.. cóż, przynajmniej się starał. Nie mógł dłużej siedzieć z bezradnymi rękoma.
Miał nadzieję, że nie pojawią się jakieś dziwne pytania. Zawsze można powiedzieć, że nieco przesadzili w łóżku i tyle. Lepszych argumentów Hagen nie miał, przez co wydawał się być odrobinę spięty. Nie zasnął, podczas gdy Fabio uciekł do krainy snów. Czuwał przy nim i głęboko myślał, a jego spojrzenie czasem było kierowane na postać wampirka. Dopiero gdy się obudził, przywitał go ciepłym uśmiechem.
- To tylko koszmary. - Nic poważnego prawda? Głupi sen i tyle. Nieważne, że większość mogłaby być prawdą. Teraz byli tutaj i Joffrey dopilnuje, aby Nessuno nie stała się żadna krzywda. To wyznanie sprawiło, że Fabio się zaczerwienił. Kurosz udał, jakby tego nigdy nie było. Zaśmiał się lekko i przytulił mocniej do Fioletowego, przymykając na moment oczy.
- Oj musisz, musisz. - Westchnął z lekkim zdołowaniem, które szybko zakrył sztuczny aczkolwiek perfekcyjny uśmiech. Na jego pytanie, wtulił w niego swój łeb i wzruszył lekko barkami. Jak się czuł? Chyba dobrze, przynajmniej już nie odczuwał takiego bólu, a przede wszystkim stał się silniejszy.
- Jest dobrze. - Wyznał, choć razem z tym wszystkim szły w parze pewne wady. Wzmożone pragnienie krwi było tym najgorszym. Że też musiał być pod tym względem słaby, nie mógłby się na przykład.. panicznie bać ogórków, buraków czy coś w tym stylu?
- Wszystko wróciło, jestem prawdziwym sobą i mam całkiem pokaźną rodzinkę. Nie mogło być lepiej. - Zaśmiał się lekko, na moment smutniejąc. W końcu dopiero teraz zdał sobie sprawę, że już nie zobaczy matki. Poświęciła się, ale dlaczego? Kto im zagrażał?
Potrząsnął głową na boki.
- Ciekaw jestem czy Barabal mnie w ogóle pamięta.. - Stwierdził z zamyśleniem. Słyszał, że wampir bardzo zdziwniał i nie potrafił się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Chociaż w sumie na balu do niego pomachał.. a może to nie było do niego? W końcu przebrał się za mleczarza.. na bal Halloween.
Dobrze, że zadecydował się na kasację i zmienienie paru wspomnień. To na pewno pomoże, a jeśli nie.. cóż, przynajmniej się starał. Nie mógł dłużej siedzieć z bezradnymi rękoma.
Miał nadzieję, że nie pojawią się jakieś dziwne pytania. Zawsze można powiedzieć, że nieco przesadzili w łóżku i tyle. Lepszych argumentów Hagen nie miał, przez co wydawał się być odrobinę spięty. Nie zasnął, podczas gdy Fabio uciekł do krainy snów. Czuwał przy nim i głęboko myślał, a jego spojrzenie czasem było kierowane na postać wampirka. Dopiero gdy się obudził, przywitał go ciepłym uśmiechem.
- To tylko koszmary. - Nic poważnego prawda? Głupi sen i tyle. Nieważne, że większość mogłaby być prawdą. Teraz byli tutaj i Joffrey dopilnuje, aby Nessuno nie stała się żadna krzywda. To wyznanie sprawiło, że Fabio się zaczerwienił. Kurosz udał, jakby tego nigdy nie było. Zaśmiał się lekko i przytulił mocniej do Fioletowego, przymykając na moment oczy.
- Oj musisz, musisz. - Westchnął z lekkim zdołowaniem, które szybko zakrył sztuczny aczkolwiek perfekcyjny uśmiech. Na jego pytanie, wtulił w niego swój łeb i wzruszył lekko barkami. Jak się czuł? Chyba dobrze, przynajmniej już nie odczuwał takiego bólu, a przede wszystkim stał się silniejszy.
- Jest dobrze. - Wyznał, choć razem z tym wszystkim szły w parze pewne wady. Wzmożone pragnienie krwi było tym najgorszym. Że też musiał być pod tym względem słaby, nie mógłby się na przykład.. panicznie bać ogórków, buraków czy coś w tym stylu?
- Wszystko wróciło, jestem prawdziwym sobą i mam całkiem pokaźną rodzinkę. Nie mogło być lepiej. - Zaśmiał się lekko, na moment smutniejąc. W końcu dopiero teraz zdał sobie sprawę, że już nie zobaczy matki. Poświęciła się, ale dlaczego? Kto im zagrażał?
Potrząsnął głową na boki.
- Ciekaw jestem czy Barabal mnie w ogóle pamięta.. - Stwierdził z zamyśleniem. Słyszał, że wampir bardzo zdziwniał i nie potrafił się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Chociaż w sumie na balu do niego pomachał.. a może to nie było do niego? W końcu przebrał się za mleczarza.. na bal Halloween.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Zapewne nadejdzie moment w którym Fabio zacznie zastanawiać się nad tą dziwną luką w pamięci, chyba że Joffrey dopilnuje aby tak też się nie stało. Poza tym nie musiał też odpowiadać. Przyjaciele raczej nie zakradają się do łóżka, nie przytulają i nie mówią tak poruszających słów. Przecież też Fabio miał styczność z różnymi Kuroiashita, więc wiedział jak ci potrafią w sposób oryginalny okazywać uczucia.
Lecz co jeśli w przypadku Hagen'a się mylił?
Nie, wierzył swojej intuicji, a przynajmniej chciał wierzyć. Zbyt wiele smutnego spotkało w życiu wampirka aby tak łatwo dać się poddać depresji. Nie, nie tym razem. Tak rzadko miał okazję do radości, więc trzeba cieszyć się każdą chwilą.
Wierzył, że tylko męczyły go złe sny. Fioletowy mógł już odetchnąć, cieszyć się tym iż to co złe, okazało się tylko złym snem i może żyć dalej. No i plus dla Emilio, który to nie dawał po sobie nic poznać a wampirek wierzył na całego - Ale chyba nabrałeś siły, no i ta aura... Zmieniła się. Naprawdę jesteś wampirem czystej krwi. - cieszył się, że z Joff'em wszystko jest w porządku. Przynajmniej nie musiał męczyć się z powracającymi wizjami i dziwacznymi napadami słabości - Fakt, rodzinę masz ogromną ale też i wyróżniającą się na tle wszystkich wampirów. W sumie mam kilku przyjaciół u Kuroiashita, no i kto by przypuszczał, że w jednym się zakocham. - tak, a Fabio dalej musiał ładnie zaznaczać jak bardzo love Joffe. To takie cudowne!
Chociaż nie wiedział dlaczego czarnowłosy był człowiekiem... Nie znał jego historii.
- Nie znam za dobrze Barabala'a, ale myślę że Cię pamięta. Macie bardzo silne poczucie więzi rodzinnej i da się to zauważyć, wyczuć. Więc myślę, że jakbyś spotkał się z Barabal'em... A właściwie czemu się nad nim zastanawiasz? - w sumie nie wiedział, że Joffrey jest jego potomkiem. A to już by wynikało jak bardzo spokrewniony jest z Samuru czy Testament'em. Uniesie się odrobinę, by wdrapać się na ciało wampira. Teraz lepiej mógł widzieć jego mordkę oraz dotknąć policzka palcem wskazującym. Chyba nie ugryzie, co nie?
Lecz co jeśli w przypadku Hagen'a się mylił?
Nie, wierzył swojej intuicji, a przynajmniej chciał wierzyć. Zbyt wiele smutnego spotkało w życiu wampirka aby tak łatwo dać się poddać depresji. Nie, nie tym razem. Tak rzadko miał okazję do radości, więc trzeba cieszyć się każdą chwilą.
Wierzył, że tylko męczyły go złe sny. Fioletowy mógł już odetchnąć, cieszyć się tym iż to co złe, okazało się tylko złym snem i może żyć dalej. No i plus dla Emilio, który to nie dawał po sobie nic poznać a wampirek wierzył na całego - Ale chyba nabrałeś siły, no i ta aura... Zmieniła się. Naprawdę jesteś wampirem czystej krwi. - cieszył się, że z Joff'em wszystko jest w porządku. Przynajmniej nie musiał męczyć się z powracającymi wizjami i dziwacznymi napadami słabości - Fakt, rodzinę masz ogromną ale też i wyróżniającą się na tle wszystkich wampirów. W sumie mam kilku przyjaciół u Kuroiashita, no i kto by przypuszczał, że w jednym się zakocham. - tak, a Fabio dalej musiał ładnie zaznaczać jak bardzo love Joffe. To takie cudowne!
Chociaż nie wiedział dlaczego czarnowłosy był człowiekiem... Nie znał jego historii.
- Nie znam za dobrze Barabala'a, ale myślę że Cię pamięta. Macie bardzo silne poczucie więzi rodzinnej i da się to zauważyć, wyczuć. Więc myślę, że jakbyś spotkał się z Barabal'em... A właściwie czemu się nad nim zastanawiasz? - w sumie nie wiedział, że Joffrey jest jego potomkiem. A to już by wynikało jak bardzo spokrewniony jest z Samuru czy Testament'em. Uniesie się odrobinę, by wdrapać się na ciało wampira. Teraz lepiej mógł widzieć jego mordkę oraz dotknąć policzka palcem wskazującym. Chyba nie ugryzie, co nie?
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Joffrey prawodpodobnie zrobi wszystko aby Nessuno nie zastanawiał się nad tą luką. Skoro czegoś nie pamiętał to miał tego nie pamiętać, sam mówił że chciałby aby w jego umyśle była tylko postać Joffreya! Czy tak nie jest lepiej?
Może raz na ruski rok wypali jakieś wyznanie miłości, ale bez żadnych fajerwerków. Hagen nie przepadał za słowami i wolał czyny. Hihihi.
- Zaskoczony? Przecież od samego początku byłem dżentelmenem! - Który szybko się upijał, ćpał, ale kto by to tam pamiętał. W końcu dawno i nieprawda. Teraz naprawdę był grzeczny, chyba czas coś odjebać. Uniósł lekko brwi i zaśmiał się. Miał kilku przyjaciół? Chyba ciężko będzie ukrywać związek z Fioletowym, ale w sumie.. kogo by to obchodziło? Fabio i tak wyglądał jak laska, więc większość mogłaby niczego nie zauważyć. Ale po co planować spotkanie rodzinne, skoro spora część nawet nie wiedziała o jego istnieniu.
I znowu znaczenie love, a Kurosz nie wiedział co ma zrobić. No przecież nie wypali mu tak z gruchy, ni z pietruchy, więc się roześmiał trochę nerwowo i na dobre zamknął oczy. Spojrzał zaskoczony na Fabio, nie wiedział? Otworzył oczy i uniósł się nieco, podpierając na łokciach. Fioletowy chyba trochę się zdziwi.
- No więc.. - Przerwał. Od czego by tu zacząć? Miał nadzieję, że nie przerazi Fioletowego.. ale chyba nie wydawał się być jakiś zmartwiony tym, że będzie miał do czynienia z Kuroszami. To na pewno dzięki ich seksi czarnym włosom. Wziął głęboki wdech.
- Barabal jest moim ojcem. - Zabrzmiało to tak jakby mówił to sam Darth Wader, ale bez tego sapania. Wzrok Emilio zrobił się nieco bardziej ponury.
- Jestem takim.. bękartem. Niewielu o mnie wie. - Dodał szybko. Przecież nie powie, że poderwał własnego kuzyna Setha i chlał z Samuru, który swoją drogą olewa jego sms'y. Na pewno zachlał pałe i leży w jakimś rowie!
W końcu nie łatwo być głową rodu, kiedy jest się takim psycholem.
Kurosz wyprostował się nieco, gotów na wszelkie inne pytania. Już przestało być to tajemnicą, minęło dużo czasu i prędzej czy później dowiedzą się o prawdziwej tożsamości wampira. Jednak czy ktokolwiek tym by się przejął? I tak żył w cieniu, starając się za bardzo nikomu nie szkodzić. Życie pod fałszywym nazwiskiem było mu pisane.
Może raz na ruski rok wypali jakieś wyznanie miłości, ale bez żadnych fajerwerków. Hagen nie przepadał za słowami i wolał czyny. Hihihi.
- Zaskoczony? Przecież od samego początku byłem dżentelmenem! - Który szybko się upijał, ćpał, ale kto by to tam pamiętał. W końcu dawno i nieprawda. Teraz naprawdę był grzeczny, chyba czas coś odjebać. Uniósł lekko brwi i zaśmiał się. Miał kilku przyjaciół? Chyba ciężko będzie ukrywać związek z Fioletowym, ale w sumie.. kogo by to obchodziło? Fabio i tak wyglądał jak laska, więc większość mogłaby niczego nie zauważyć. Ale po co planować spotkanie rodzinne, skoro spora część nawet nie wiedziała o jego istnieniu.
I znowu znaczenie love, a Kurosz nie wiedział co ma zrobić. No przecież nie wypali mu tak z gruchy, ni z pietruchy, więc się roześmiał trochę nerwowo i na dobre zamknął oczy. Spojrzał zaskoczony na Fabio, nie wiedział? Otworzył oczy i uniósł się nieco, podpierając na łokciach. Fioletowy chyba trochę się zdziwi.
- No więc.. - Przerwał. Od czego by tu zacząć? Miał nadzieję, że nie przerazi Fioletowego.. ale chyba nie wydawał się być jakiś zmartwiony tym, że będzie miał do czynienia z Kuroszami. To na pewno dzięki ich seksi czarnym włosom. Wziął głęboki wdech.
- Barabal jest moim ojcem. - Zabrzmiało to tak jakby mówił to sam Darth Wader, ale bez tego sapania. Wzrok Emilio zrobił się nieco bardziej ponury.
- Jestem takim.. bękartem. Niewielu o mnie wie. - Dodał szybko. Przecież nie powie, że poderwał własnego kuzyna Setha i chlał z Samuru, który swoją drogą olewa jego sms'y. Na pewno zachlał pałe i leży w jakimś rowie!
W końcu nie łatwo być głową rodu, kiedy jest się takim psycholem.
Kurosz wyprostował się nieco, gotów na wszelkie inne pytania. Już przestało być to tajemnicą, minęło dużo czasu i prędzej czy później dowiedzą się o prawdziwej tożsamości wampira. Jednak czy ktokolwiek tym by się przejął? I tak żył w cieniu, starając się za bardzo nikomu nie szkodzić. Życie pod fałszywym nazwiskiem było mu pisane.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Oczywiście, że Fabio zamierzał mieć tylko wszystko powiązane z Hagen'em, z żadnym innym. Czarnowłosy stał się najważniejszą osobą w życiu wampirka i nawet mówił o tym szczerze oraz głośno!
Nie wymagał też mówienia słów. Fioletowy wszystko rozumiał i tak... Zbyt dużo osób w jego życiu się przewinęło, poza tym był wyrozumiały no i przede wszystkim umiał czytać między wierszami. Taka tam kolejna kobieca cecha!
Chce ukrywać związek? Przy kim? Wbrew pozorom Fioletowy był tolerowany przez Kuroiashita, a innymi się nie zamartwiał. Fioletowy ma to do siebie, że nie przejmował się zdaniem innych. Wolał czuć się szczęśliwy, niż wiecznie słuchać zdania kogoś, kto nie będzie miał wpływu. Hagen powinien już to odkryć.
A może jednak będzie się wstydzić związku z wampirkiem?
Nie przerywał mu, tylko słuchał. Był strasznie ciekawy powiązania z dawną głową rodu, chociaż Nessuno nie poznał go aż tak bardzo, bardzo by się wypowiadać.
Ale i tak zaniemówił przez moment.
Ojciec.
Joffrey jest synem Barabal'a? Więc pochodził z tej linii... Samuru, Testament. Nie, oni naprawdę są jak cienie towarzyszące osobom, z którymi się już raz zetknęli - Myślę, że nawet tal o Tobie nie myślą. - uśmiechnie się lekko, chcąc go jakoś pocieszyć. Przecież nazywanie siebie bękartem... Nic, nic miłego - Muszę jednak przyznać, że naprawdę masz demoniczną rodzinę i w Tobie płynie ta krew. - zaś dotknął czarnowłosego palcem, chociaż teraz zahaczył o jego usta. Coś się w tej Fioletowej pacynce kreowało. Pytanie.
Tylko co?
****
Parę tygodni później...
- Naprawdę musiałeś po powrocie z kina wpaść do sklepu i kupić wino? Wiesz, że tak zachowują się alkoholicy? - zamarudził fioletowy, wchodząc do ICH wspólnej sypialni. W końcu Hagen nie raz w niej gościł, pomagając niższemu wypełnić lukę.
W końcu jak tylko tyłek przestał boleć, musieli ochrzcić uzdrowienie najważniejszej części ciała (dla Joff'a) - Następnym razem ja wybiorę film. - doda, marszcząc nos. Opadnie tyłkiem na materac łóżka, od razu pozbywając się jasno niebieskich spodni. Wąskie, idealnie dopasowane do nóg oraz tyłka wampirka. Czego chcieć więcej? A biała bluzka z doczepionym szalem coby zakryć dekolt. Nadal była - No i dalej sądzę, że jesteś pijakiem. - tak, Nessuno nie dawał za wygraną. Acz to było całkiem urocze... Hagen to taki wredny Kuroiashita. Chlanie, spanie, ćpanie, ruchanie, picie krwi - tak, to jego podstawy. A gdzie czułość do Nessuno? Może istnieje gdzieś tam na szarym końcu? W sumie co robi czarnowłosy rycerz? Bo niższy obecnie przyglądał się mu, kręcąc loczka przy końcówce włosów. Niech coś powie na swoją obronę, niech poprawi humor swojej cud, miód upierdliwej miłości.
Toć to zaraz jajo zniesie!
Lecz czy tak właśnie nie było dobrze? Poprzednie trzy tygodnie okazały się niemalże błogosławieństwem od losu. Nie pamiętał już żadnych przykrości czy zapomnienia o nagłym wypadku, którego to pojąć nie mógł Emilio skutecznie naprawił swojego włoskiego kompana. Nic tylko gratulować wytrwałości...
Nie wymagał też mówienia słów. Fioletowy wszystko rozumiał i tak... Zbyt dużo osób w jego życiu się przewinęło, poza tym był wyrozumiały no i przede wszystkim umiał czytać między wierszami. Taka tam kolejna kobieca cecha!
Chce ukrywać związek? Przy kim? Wbrew pozorom Fioletowy był tolerowany przez Kuroiashita, a innymi się nie zamartwiał. Fioletowy ma to do siebie, że nie przejmował się zdaniem innych. Wolał czuć się szczęśliwy, niż wiecznie słuchać zdania kogoś, kto nie będzie miał wpływu. Hagen powinien już to odkryć.
A może jednak będzie się wstydzić związku z wampirkiem?
Nie przerywał mu, tylko słuchał. Był strasznie ciekawy powiązania z dawną głową rodu, chociaż Nessuno nie poznał go aż tak bardzo, bardzo by się wypowiadać.
Ale i tak zaniemówił przez moment.
Ojciec.
Joffrey jest synem Barabal'a? Więc pochodził z tej linii... Samuru, Testament. Nie, oni naprawdę są jak cienie towarzyszące osobom, z którymi się już raz zetknęli - Myślę, że nawet tal o Tobie nie myślą. - uśmiechnie się lekko, chcąc go jakoś pocieszyć. Przecież nazywanie siebie bękartem... Nic, nic miłego - Muszę jednak przyznać, że naprawdę masz demoniczną rodzinę i w Tobie płynie ta krew. - zaś dotknął czarnowłosego palcem, chociaż teraz zahaczył o jego usta. Coś się w tej Fioletowej pacynce kreowało. Pytanie.
Tylko co?
Parę tygodni później...
- Naprawdę musiałeś po powrocie z kina wpaść do sklepu i kupić wino? Wiesz, że tak zachowują się alkoholicy? - zamarudził fioletowy, wchodząc do ICH wspólnej sypialni. W końcu Hagen nie raz w niej gościł, pomagając niższemu wypełnić lukę.
W końcu jak tylko tyłek przestał boleć, musieli ochrzcić uzdrowienie najważniejszej części ciała (dla Joff'a) - Następnym razem ja wybiorę film. - doda, marszcząc nos. Opadnie tyłkiem na materac łóżka, od razu pozbywając się jasno niebieskich spodni. Wąskie, idealnie dopasowane do nóg oraz tyłka wampirka. Czego chcieć więcej? A biała bluzka z doczepionym szalem coby zakryć dekolt. Nadal była - No i dalej sądzę, że jesteś pijakiem. - tak, Nessuno nie dawał za wygraną. Acz to było całkiem urocze... Hagen to taki wredny Kuroiashita. Chlanie, spanie, ćpanie, ruchanie, picie krwi - tak, to jego podstawy. A gdzie czułość do Nessuno? Może istnieje gdzieś tam na szarym końcu? W sumie co robi czarnowłosy rycerz? Bo niższy obecnie przyglądał się mu, kręcąc loczka przy końcówce włosów. Niech coś powie na swoją obronę, niech poprawi humor swojej cud, miód upierdliwej miłości.
Toć to zaraz jajo zniesie!
Lecz czy tak właśnie nie było dobrze? Poprzednie trzy tygodnie okazały się niemalże błogosławieństwem od losu. Nie pamiętał już żadnych przykrości czy zapomnienia o nagłym wypadku, którego to pojąć nie mógł Emilio skutecznie naprawił swojego włoskiego kompana. Nic tylko gratulować wytrwałości...
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Najzabawniejsze jest to, że trochę czasu minąć musiało. Na początku może Joffrey uznzał to za zabawę, ale później pojawiły się inne myśli. I poddał się im bo przecież nie zamierzał dłużej walczyć z samym sobą. Nessuno go rozumiał, nie musiał tłumaczyć jak bardzo mu na nim zależało, to było po prostu widać.
Może i lubili postać wampirka, ale czy polubią postać Joffreya? W sumie nie wiedział jak rodzina podchodziła do homoseksualizmu, Emilio sądził że nie będą tryskać radością i raczej nie będą chcieli mieć z nim nic do czynienia.
Ale czas pokaże.
Miał rację, nie myśleli tak o nim bo w ogóle nie myśleli. Testamenta nigdy nie spotkał, a przed Samurem udawał kogoś kim nie był. Zaśmiał się lekko na jego słowa i pokiwał głową. Ta krew? Zabrzmiało złowrogo.
- Obaj skończymy w piekle. - Mruknął, delikatnie łapiąc zębiskami palec Nessuno. Gdyby tylko wiedział o co tak naprawdę mogłoby chodzić.. prawdopodobnie nie byłoby tak wielkiego happy endu. Ale pozwólmy polecieć czasowi. Dwójka wówczas była nierozłączna. Joffrey nie odważył się go zostawić nawet o krok.
***
Za wytrzymanie z Fabio należał mu się złoty medal. Toż to nawet wina nie mógł sobie w spkoju wypić! Przez tyle czasu był grzeczny i spełniał jego wszystkie zachcianki.. a teraz co! Żarty jakieś! Joffrey zrobił ponurą minę i przewrócił oczami, targając Fioletowemu włosy.
- Nie piłem przez kilka tygodni! - Moje gardło usycha z pragnienia, ale Ci tego nie przyznam więc spadaj! Nie masz dowodów! Mina wampira wskazywała na jego. Rozdrażnienie. A wiadomo, że ono do niczego dobrego nigdy nie prowadzi.
Żałował, że wybrał się na jakiś dupny film, którego nawet nie rozumiał. Najważniejsze jednak, że seans się skończył i mogli wrócić do domu. Ich domu, przynajmniej teraz. Było miło i kłótliwie, ale i tak siebie kochali. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko! Nawet alkoholizm!
- Ranisz me nikczemne uczucia. - Zrobił udawaną, smutną minę i spojrzał na Fioletowego z szerokim uśmiechem. Kiedy zaczął ściągać spodnie, pochylił się w jego stronę i spojrzał głęboko w oczy. Powstrzymał go jednak. Czemu? Widać było, że się zdenerwuje.. ale czym? Fabio niczego nie mógł odczytać z bladej twarzy, która tego wieczoru wyrażała naprawdę wiele. Joff chyba aż sam siebie zaszokował, gdyż milczał przez dłuższą chwilę i po prostu patrzył. W końcu się ocknął. Ubrany elegancko, dzisiejszy garniak jednak różnił się od pozostałych. Wybrał go jakiś czas temu i to z wielkim wahaniem.
- Kiedy Cię poznałem, wiedziałem, że będziesz mnie strasznie wkuriwać. Nie sądziłem jednak, że to polubię. Wiem, że teraz jestem kompletnie inną osobą niż tą, z którą wcześniej miałeś do czynienia.. ale chciałbym Cię zapewnić, że między nami nic się nie zmieniło. Zależy mi na Tobie i na Twoim szczęściu. Chcę żebyś o tym wiedział. - Pierwszy raz od dłuższego czasu w jego głosie było słychać silne podenerwowanie. Stresował się, widać to było w tych obłędnie czerwonych oczach, które wpatrywały się uważnie w odpowiedniki Nessuno. Nie cierpiał gadać o swoich uczuciach, ale jak nie teraz to kiedy?
-Zdaję sobie sprawę jakim idiotą jestem, nie mogę obiecać, że się poprawię. Chyba to we mnie najbardziej lubisz. - Parsknął, uśmiechając się lekko. Nerwowo pokręcił nogą, trzymając ręce w kieszeniach. Może nie wyglądało to ładnie, ale po coś to służyło. Ale o tym dowiemy się niebawem, bo póki co Joffrey musiał powiedzieć to co zamierzał wyznać już od dawna.
- Ratujesz mnie od szaleństwa. Dzięki Tobie czuję coś, co kiedyś wydawało mi się nieprawdziwe. Działasz na mnie jak narkotyk. - Uśmiechnął się ponownie, po czym zbliżył się do niższego wampirka i wziął głęboki wdech. Nim ten zdołał cokolwiek odpowiedzieć, Kuroiashita uklęknął na jedno kolano i wyciągnął z kieszeni małe opakowanie z pierścionkiem zaręczynowym w środku.
- Fabio Nessuno. Wyjdziesz za mnie? - Pewny, opanowany głos. Wszyscy w szoku? Wydawać by się mogło, że Emilio nie okaże zbytniego zainteresowania Fioletową personą. A tu taka niespodzianka. Tak Panie, możecie zacząć płakać. W sumie Panowie też.
Wampir patrzył na niego z powagą. Pozyskanie tak pięknego cudeńka do prostych nie należało, ale bardzo zależało mu na tym aby był wyjątkowy. Przypominał on kolor oczu Fioletowego, który tego dnia był szczególnie piękny. Kto by pomyślał, że wampir taki jak on zechce się ustatkować i zrobi to tak szybko.
Co na to wszystko niższy wampir? Chyba nie czegoś takiego oczekiwał, ale Joffrey tak postanowił wyznać mu uczucie. Razem po samą wieczność, spróbujemy?
Może i lubili postać wampirka, ale czy polubią postać Joffreya? W sumie nie wiedział jak rodzina podchodziła do homoseksualizmu, Emilio sądził że nie będą tryskać radością i raczej nie będą chcieli mieć z nim nic do czynienia.
Ale czas pokaże.
Miał rację, nie myśleli tak o nim bo w ogóle nie myśleli. Testamenta nigdy nie spotkał, a przed Samurem udawał kogoś kim nie był. Zaśmiał się lekko na jego słowa i pokiwał głową. Ta krew? Zabrzmiało złowrogo.
- Obaj skończymy w piekle. - Mruknął, delikatnie łapiąc zębiskami palec Nessuno. Gdyby tylko wiedział o co tak naprawdę mogłoby chodzić.. prawdopodobnie nie byłoby tak wielkiego happy endu. Ale pozwólmy polecieć czasowi. Dwójka wówczas była nierozłączna. Joffrey nie odważył się go zostawić nawet o krok.
***
Za wytrzymanie z Fabio należał mu się złoty medal. Toż to nawet wina nie mógł sobie w spkoju wypić! Przez tyle czasu był grzeczny i spełniał jego wszystkie zachcianki.. a teraz co! Żarty jakieś! Joffrey zrobił ponurą minę i przewrócił oczami, targając Fioletowemu włosy.
- Nie piłem przez kilka tygodni! - Moje gardło usycha z pragnienia, ale Ci tego nie przyznam więc spadaj! Nie masz dowodów! Mina wampira wskazywała na jego. Rozdrażnienie. A wiadomo, że ono do niczego dobrego nigdy nie prowadzi.
Żałował, że wybrał się na jakiś dupny film, którego nawet nie rozumiał. Najważniejsze jednak, że seans się skończył i mogli wrócić do domu. Ich domu, przynajmniej teraz. Było miło i kłótliwie, ale i tak siebie kochali. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko! Nawet alkoholizm!
- Ranisz me nikczemne uczucia. - Zrobił udawaną, smutną minę i spojrzał na Fioletowego z szerokim uśmiechem. Kiedy zaczął ściągać spodnie, pochylił się w jego stronę i spojrzał głęboko w oczy. Powstrzymał go jednak. Czemu? Widać było, że się zdenerwuje.. ale czym? Fabio niczego nie mógł odczytać z bladej twarzy, która tego wieczoru wyrażała naprawdę wiele. Joff chyba aż sam siebie zaszokował, gdyż milczał przez dłuższą chwilę i po prostu patrzył. W końcu się ocknął. Ubrany elegancko, dzisiejszy garniak jednak różnił się od pozostałych. Wybrał go jakiś czas temu i to z wielkim wahaniem.
- Kiedy Cię poznałem, wiedziałem, że będziesz mnie strasznie wkuriwać. Nie sądziłem jednak, że to polubię. Wiem, że teraz jestem kompletnie inną osobą niż tą, z którą wcześniej miałeś do czynienia.. ale chciałbym Cię zapewnić, że między nami nic się nie zmieniło. Zależy mi na Tobie i na Twoim szczęściu. Chcę żebyś o tym wiedział. - Pierwszy raz od dłuższego czasu w jego głosie było słychać silne podenerwowanie. Stresował się, widać to było w tych obłędnie czerwonych oczach, które wpatrywały się uważnie w odpowiedniki Nessuno. Nie cierpiał gadać o swoich uczuciach, ale jak nie teraz to kiedy?
-Zdaję sobie sprawę jakim idiotą jestem, nie mogę obiecać, że się poprawię. Chyba to we mnie najbardziej lubisz. - Parsknął, uśmiechając się lekko. Nerwowo pokręcił nogą, trzymając ręce w kieszeniach. Może nie wyglądało to ładnie, ale po coś to służyło. Ale o tym dowiemy się niebawem, bo póki co Joffrey musiał powiedzieć to co zamierzał wyznać już od dawna.
- Ratujesz mnie od szaleństwa. Dzięki Tobie czuję coś, co kiedyś wydawało mi się nieprawdziwe. Działasz na mnie jak narkotyk. - Uśmiechnął się ponownie, po czym zbliżył się do niższego wampirka i wziął głęboki wdech. Nim ten zdołał cokolwiek odpowiedzieć, Kuroiashita uklęknął na jedno kolano i wyciągnął z kieszeni małe opakowanie z pierścionkiem zaręczynowym w środku.
- Fabio Nessuno. Wyjdziesz za mnie? - Pewny, opanowany głos. Wszyscy w szoku? Wydawać by się mogło, że Emilio nie okaże zbytniego zainteresowania Fioletową personą. A tu taka niespodzianka. Tak Panie, możecie zacząć płakać. W sumie Panowie też.
Wampir patrzył na niego z powagą. Pozyskanie tak pięknego cudeńka do prostych nie należało, ale bardzo zależało mu na tym aby był wyjątkowy. Przypominał on kolor oczu Fioletowego, który tego dnia był szczególnie piękny. Kto by pomyślał, że wampir taki jak on zechce się ustatkować i zrobi to tak szybko.
Co na to wszystko niższy wampir? Chyba nie czegoś takiego oczekiwał, ale Joffrey tak postanowił wyznać mu uczucie. Razem po samą wieczność, spróbujemy?
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Nie pił kilka tygodni? Nie? To skąd te wszystkie puste butelki leżące w koszu? Może sam Fabio pił? Albo zapraszał tych wszystkich ludzi z pod domu... Właśnie co do nich. Fioletowy nie dał mu jeszcze porządnego kazania na ten temat.
Trzeba to prędko nadrobić!
- I ja mam Ci niby uwierzyć? A to co za wino? Nie wmówisz mi, że to soczek! - naburmuszył się jeszcze bardziej, a na poczochranie włosów nadymał policzki jak balon. Ale czy ślepka wampirka wyrażały gniew? Ależ skąd! Przecież był radosny... Radosny jak nigdy dotąd. Hagen tyle w życiu jego zmienił, że też natrafił na kogoś tak... tak niesamowitego. Kuroiashita jak widać mają to do siebie, że potrafią dbać o bliskich. Joff nie był wyjątkiem. Poza tym ciężko nie dotrzymywać kroku takiemu ciachowi! Jak dobrze, że dupa już nie boli! Ojej, ileż ona razy się wypnie przed czarnowłosym!
- Tak mi przykro. - uraczył wysokiego spojrzeniem i oczywiście odwzajemnił uśmiech. A niech pije, pijok jeden. Najwyżej będzie spał na podłodze... i Fabio oczywiście na nim.
Chciał ściągnąć spodnie, by posiedzieć sobie wygodnie w swoich seksiastych majteczkach w kratkę, ale został skutecznie powstrzymany. Tak więc były one do połowy pośladków zsunięte.
Czegoż tak pilnego chciał wampir?
Zmrużył oczy, intensywnie wpatrując się w twarz mężczyzny. Denerwował się? - Boli Cię brzuch? - pisnął, nim ten zaczął swoje wyznanie. Zapewne... dodał by coś innego, gdyby nie to urocze i dość zaskakujące wyznanie. Nessuno siedział w ciszy, nie mogąc oderwać oczu od wampira. Naprawdę... wszystko to mówił? Kocha mniejszego? Zacisnął łapki w piąstki, starając się nie zapłakać. Tak dawno nie czuł się... kochany. Twardo siedział, nie mogąc słowa wydusić.
Jedynie przytaknął na słowa odnośnie polubienia. Mało powiedziane! Fioletowy szalał za Emilio... Tym pijakiem! Ale jego... Tak, Joff należał do Fabio i na odwrót.
I stało się...
Uklęknął, wyciągnął pudełeczko. A tam? Pierścionek?
Nie, niższy już nie wytrzymał. Łzy jak z woda z kranu pociekły. Przecież takie chwile zdarzają się tylko w filmach! - A ja taki prawie bez spodni! - załkał, wyciągając łapki do wampira - Pewnie, że tak! Joffrey, bubku! - tego chciał? Naturalnie! Niech teraz czarnowłosy oznaczy swoją krówkę, wkładając na jej serdeczny palec pierścionek - Naprawdę... - jak mówi dalej? Jak błyskotka wyląduje na palcu, nie omieszka wskoczyć na narzeczonego. Muśnie nosem jego policzek, a dłonie automatycznie powędrują na jego ramiona - Te inne cycki już mi Cię nie zabiorą! - ileż triumfu w głosie, ale przez łzy! Takie z radości o!
Trzeba to prędko nadrobić!
- I ja mam Ci niby uwierzyć? A to co za wino? Nie wmówisz mi, że to soczek! - naburmuszył się jeszcze bardziej, a na poczochranie włosów nadymał policzki jak balon. Ale czy ślepka wampirka wyrażały gniew? Ależ skąd! Przecież był radosny... Radosny jak nigdy dotąd. Hagen tyle w życiu jego zmienił, że też natrafił na kogoś tak... tak niesamowitego. Kuroiashita jak widać mają to do siebie, że potrafią dbać o bliskich. Joff nie był wyjątkiem. Poza tym ciężko nie dotrzymywać kroku takiemu ciachowi! Jak dobrze, że dupa już nie boli! Ojej, ileż ona razy się wypnie przed czarnowłosym!
- Tak mi przykro. - uraczył wysokiego spojrzeniem i oczywiście odwzajemnił uśmiech. A niech pije, pijok jeden. Najwyżej będzie spał na podłodze... i Fabio oczywiście na nim.
Chciał ściągnąć spodnie, by posiedzieć sobie wygodnie w swoich seksiastych majteczkach w kratkę, ale został skutecznie powstrzymany. Tak więc były one do połowy pośladków zsunięte.
Czegoż tak pilnego chciał wampir?
Zmrużył oczy, intensywnie wpatrując się w twarz mężczyzny. Denerwował się? - Boli Cię brzuch? - pisnął, nim ten zaczął swoje wyznanie. Zapewne... dodał by coś innego, gdyby nie to urocze i dość zaskakujące wyznanie. Nessuno siedział w ciszy, nie mogąc oderwać oczu od wampira. Naprawdę... wszystko to mówił? Kocha mniejszego? Zacisnął łapki w piąstki, starając się nie zapłakać. Tak dawno nie czuł się... kochany. Twardo siedział, nie mogąc słowa wydusić.
Jedynie przytaknął na słowa odnośnie polubienia. Mało powiedziane! Fioletowy szalał za Emilio... Tym pijakiem! Ale jego... Tak, Joff należał do Fabio i na odwrót.
I stało się...
Uklęknął, wyciągnął pudełeczko. A tam? Pierścionek?
Nie, niższy już nie wytrzymał. Łzy jak z woda z kranu pociekły. Przecież takie chwile zdarzają się tylko w filmach! - A ja taki prawie bez spodni! - załkał, wyciągając łapki do wampira - Pewnie, że tak! Joffrey, bubku! - tego chciał? Naturalnie! Niech teraz czarnowłosy oznaczy swoją krówkę, wkładając na jej serdeczny palec pierścionek - Naprawdę... - jak mówi dalej? Jak błyskotka wyląduje na palcu, nie omieszka wskoczyć na narzeczonego. Muśnie nosem jego policzek, a dłonie automatycznie powędrują na jego ramiona - Te inne cycki już mi Cię nie zabiorą! - ileż triumfu w głosie, ale przez łzy! Takie z radości o!
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Cicho, starał się ile mógł. Skąd mógł wiedzieć, że Fabio wie niemal o wszystkim i nie ukryje się przed nim żaden sekret. Biedny Hagen, wmówił sobie, że piwo się nie liczy i tyle. Ten jednak mu to wygarnął, przez co Joffrey z jeszcze większym naburmuszeniem pokiwał powolnie głową.
- Kompot. - Od babci prosto ze serduszka. Kruczowłosy uśmiechnął się lekko, takie kłótnie nie były przepełnione jadem. W oczach widać było zupełnie co innego, razem naprawdę dobrze się bawili. Czas leciał jak szalony, a Kurosz zdał sobie sprawę jak bardzo Fioletowa osoba stała mu się bliska. Gdzie byłeś przez całe moje życie?
Uśmiech jednak zniknął gdyż wampir zaczął zachowywać się nieco dziwnie. Na początku powstrzymał rozbierająceog się Nessuno, który zapytał czy go boli brzuch. Krwiopijca parsknął i przewrócił oczami.
- A co ja babsko z okresem? - Parsknął po czym znowu spoważniał. Zawsze mógł się wycofać, coś udać.. ale nie tym razem. Czy to szalone czy nie, czy rzyganie tęczą czy nie.. walcie się, Joff chce być szczęśliwy.
Obserwował z dokładnością rekację przyszłego narzeczonego, który z tego wszystkiego się popłakał. Na twarzy mężczyzny pojawił się ciepły uśmiech i odetchnienie. Przecież zawsze mógł odmówić.
- Bo zaraz nie będą nam potrzebne. - Dodał z zadziornością, po czym wsunął piękny pierścionek na palec niższego. A więc teraz byli przyszłą parą młodą? Trzeba będzie zorganizować ogromne weselicho! Zaprosić wszystkich i bawić się do bialutkiego rana. Przynajmniej tak to widział Joffrey, który nie zamierzał kryć, że związał się z facetem. Ciężko jednak Fabio takowym nazwać.. ale dajmy już spokój. Stało się.
Złapał wampirka gdy na niego wskoczył i mocno do siebie przytulił. To była taka szczęśliwa chwila, że nawet taki buc jak Hagen się prawie rozczulił. Za pewne nie wszystko będzie szło kolorowo, ale takie jest życie. Mimo to miło będzie je przejść z Nessuno, a przynajmniej spróbować. Przymknie oczy i od razu rzuci wampira na łóżko, kładąc się na nim. Spodobał mu się blask pierścionka, który przypominał kolor oczu narzeczonego. Ale to zabawnie brzmiało!
- Chyba nie.. - Zaśmiał się. W końcu wampirowi podobały się mężczyźni i kobity, ale pośród nich znalazł się taki Fabio i proszę! Lepiej trafić nie mógł. Jego dłonie powędrowały na biodra Fioletowego, zaciskając się na nich. Sporo czasu minęło od ich ostatniej zabawy, a Kurosz był spragniony! Ileż można czekać no.
Przejechał językiem po jego smukłej szyi i delikatnie rozsunął mu nogi swoimi, kolano lekko naparło a na twarzy kruczowłosego pojawił się wredny uśmiech. Chyba mamy co świętować.
- Kompot. - Od babci prosto ze serduszka. Kruczowłosy uśmiechnął się lekko, takie kłótnie nie były przepełnione jadem. W oczach widać było zupełnie co innego, razem naprawdę dobrze się bawili. Czas leciał jak szalony, a Kurosz zdał sobie sprawę jak bardzo Fioletowa osoba stała mu się bliska. Gdzie byłeś przez całe moje życie?
Uśmiech jednak zniknął gdyż wampir zaczął zachowywać się nieco dziwnie. Na początku powstrzymał rozbierająceog się Nessuno, który zapytał czy go boli brzuch. Krwiopijca parsknął i przewrócił oczami.
- A co ja babsko z okresem? - Parsknął po czym znowu spoważniał. Zawsze mógł się wycofać, coś udać.. ale nie tym razem. Czy to szalone czy nie, czy rzyganie tęczą czy nie.. walcie się, Joff chce być szczęśliwy.
Obserwował z dokładnością rekację przyszłego narzeczonego, który z tego wszystkiego się popłakał. Na twarzy mężczyzny pojawił się ciepły uśmiech i odetchnienie. Przecież zawsze mógł odmówić.
- Bo zaraz nie będą nam potrzebne. - Dodał z zadziornością, po czym wsunął piękny pierścionek na palec niższego. A więc teraz byli przyszłą parą młodą? Trzeba będzie zorganizować ogromne weselicho! Zaprosić wszystkich i bawić się do bialutkiego rana. Przynajmniej tak to widział Joffrey, który nie zamierzał kryć, że związał się z facetem. Ciężko jednak Fabio takowym nazwać.. ale dajmy już spokój. Stało się.
Złapał wampirka gdy na niego wskoczył i mocno do siebie przytulił. To była taka szczęśliwa chwila, że nawet taki buc jak Hagen się prawie rozczulił. Za pewne nie wszystko będzie szło kolorowo, ale takie jest życie. Mimo to miło będzie je przejść z Nessuno, a przynajmniej spróbować. Przymknie oczy i od razu rzuci wampira na łóżko, kładąc się na nim. Spodobał mu się blask pierścionka, który przypominał kolor oczu narzeczonego. Ale to zabawnie brzmiało!
- Chyba nie.. - Zaśmiał się. W końcu wampirowi podobały się mężczyźni i kobity, ale pośród nich znalazł się taki Fabio i proszę! Lepiej trafić nie mógł. Jego dłonie powędrowały na biodra Fioletowego, zaciskając się na nich. Sporo czasu minęło od ich ostatniej zabawy, a Kurosz był spragniony! Ileż można czekać no.
Przejechał językiem po jego smukłej szyi i delikatnie rozsunął mu nogi swoimi, kolano lekko naparło a na twarzy kruczowłosego pojawił się wredny uśmiech. Chyba mamy co świętować.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
Oczywiście, że Fabio wiedział. jest on jak osiedlowa staruszka siedząca w oknie i monitorująca wszystko, jak i wszystkich. Joffrey nie ukryje się przed nim, chociażby miał być przebrany za krzak! Fioletowy ma przecież rentgen w oczach, a alkomat wbudowany w nosie, języku... Wszędzie! Nawet w tyłku!
- Zobaczysz! Nadejdzie czas w którym wyleję cały alkohol, a zamiast niego zastaniesz herbatkę z cytrynką! - jawna groźba od strony wampirka. Brzmiała źle, groźnie i tak mocno szczera! Oczywiście nie uczyni tego, chyba że Hagen w jakiś sposób sobie na to zasłuży. Zna swojego niższego, prawda? I wie do czego ten jest zdolny.
Ale przejdźmy już do najważniejszego momentu.
Biedny Hagen denerwował się. Fioletowy uważnie oraz z troską przyglądał się jego twarzy. Co jeśli znowu ma jakiś atak? Zacznie cierpieć? - Nie żartuj sobie, kocie. Nie wybudziła Ci się jeszcze trzecia moc. - przecież nie wiedzieli jaki ona będzie miała wpływ na wampira. A ten sobie żarty stroi!
Tylko... Tylko niebawem już wiedział o co chodziło.
Tak szybko poszło. Nessuno nie wytrzymał, rozbeczał się, radując mocno. Tak bardzo się cieszył, że w końcu coś przyszło dobrego. Zero smutków, zero strachu. Tylko szczęście! Był gotowy na wspólne życie z czarnowłosym... Jak widać on również o tym fakcie wiedział, skoro się oświadczył - W ogóle moje ubranie jest zbędne, Joff. Chcę się z Tobą kochać. Tylko z Tobą. - kiedy pierścionek znalazł się na palcu, a spodnie na podłodze, Fioletowy musiał się przykleić do narzeczonego. Zaś dotknie nosem jego nos - Możesz mnie dzisiaj obrócić na wszystkie strony! Jestem gotowy! - jeszcze mocniej się przyklei, coby łatwiej nie miał wampir przy czynnościach. Dopiero odpuścił jak znalazł się na łóżku, a Emilio nad nim. Teraz już nie musiał ukrywać swoim czerwonych rumieńców, a niedawne łzy dodały jeszcze większego uroku. Wampir śmiało dobierał się do swojej miłości, ostatecznie dając znać że już nie ma szansy na ucieczkę.
Lecz czy Fabio chciał uciekać?
W żadnym wypadku.
Zamruczał głośno na pieszczotę szyi, unosząc lekko jedną nogę tak aby oprzeć ją o bok wampira. Wreszcie mógł objąć jego kark ramionami, aby zbliżyć go do siebie. Musiał przecież zatrzymać swoje miękkie usta na jego wargach, tak by złączyć w ich mokrym pocałunku. Nie może pozwolić by Hagen się rozmyślił i pobiegł do jakiegoś cycka. Poza tym ma dwa w jednym! Fioletowy to chłopak, a zarazem dziewczyna! Czyż nie urocze połączenie?
- Nie chcę tego robić na łóżku. - wymruczy, po czym nie za mocno przygryzie dolną wargę partnera. Nim ten się zorientuje, Nessuno jakimś cudem wylęgnie się z pod niego, lądując na podłodze. I to w nietypowej pozie... bo uwaga... Się do niego kulturalnie wypnie jak kot. Tak, Joff podziwiaj tyły swojego lubego! - Jak chcesz mogę zacząć miauczeć. - marcowanie al'a niższy. Chyba nie chciał by taka chcica została zmarnowana? Poza tym miał mały sekret dla narzeczonego.
Tylko czy o nim mówić?
Nie, szkoda psuć nastrój. Gdzie jeszcze Pan Wazon uzna, że nie ma sensu układać się na półkę. Lepiej jest wpatrywać się intensywnie w kochanka, czekając na jego władczy, samczy ruch!
- Zobaczysz! Nadejdzie czas w którym wyleję cały alkohol, a zamiast niego zastaniesz herbatkę z cytrynką! - jawna groźba od strony wampirka. Brzmiała źle, groźnie i tak mocno szczera! Oczywiście nie uczyni tego, chyba że Hagen w jakiś sposób sobie na to zasłuży. Zna swojego niższego, prawda? I wie do czego ten jest zdolny.
Ale przejdźmy już do najważniejszego momentu.
Biedny Hagen denerwował się. Fioletowy uważnie oraz z troską przyglądał się jego twarzy. Co jeśli znowu ma jakiś atak? Zacznie cierpieć? - Nie żartuj sobie, kocie. Nie wybudziła Ci się jeszcze trzecia moc. - przecież nie wiedzieli jaki ona będzie miała wpływ na wampira. A ten sobie żarty stroi!
Tylko... Tylko niebawem już wiedział o co chodziło.
Tak szybko poszło. Nessuno nie wytrzymał, rozbeczał się, radując mocno. Tak bardzo się cieszył, że w końcu coś przyszło dobrego. Zero smutków, zero strachu. Tylko szczęście! Był gotowy na wspólne życie z czarnowłosym... Jak widać on również o tym fakcie wiedział, skoro się oświadczył - W ogóle moje ubranie jest zbędne, Joff. Chcę się z Tobą kochać. Tylko z Tobą. - kiedy pierścionek znalazł się na palcu, a spodnie na podłodze, Fioletowy musiał się przykleić do narzeczonego. Zaś dotknie nosem jego nos - Możesz mnie dzisiaj obrócić na wszystkie strony! Jestem gotowy! - jeszcze mocniej się przyklei, coby łatwiej nie miał wampir przy czynnościach. Dopiero odpuścił jak znalazł się na łóżku, a Emilio nad nim. Teraz już nie musiał ukrywać swoim czerwonych rumieńców, a niedawne łzy dodały jeszcze większego uroku. Wampir śmiało dobierał się do swojej miłości, ostatecznie dając znać że już nie ma szansy na ucieczkę.
Lecz czy Fabio chciał uciekać?
W żadnym wypadku.
Zamruczał głośno na pieszczotę szyi, unosząc lekko jedną nogę tak aby oprzeć ją o bok wampira. Wreszcie mógł objąć jego kark ramionami, aby zbliżyć go do siebie. Musiał przecież zatrzymać swoje miękkie usta na jego wargach, tak by złączyć w ich mokrym pocałunku. Nie może pozwolić by Hagen się rozmyślił i pobiegł do jakiegoś cycka. Poza tym ma dwa w jednym! Fioletowy to chłopak, a zarazem dziewczyna! Czyż nie urocze połączenie?
- Nie chcę tego robić na łóżku. - wymruczy, po czym nie za mocno przygryzie dolną wargę partnera. Nim ten się zorientuje, Nessuno jakimś cudem wylęgnie się z pod niego, lądując na podłodze. I to w nietypowej pozie... bo uwaga... Się do niego kulturalnie wypnie jak kot. Tak, Joff podziwiaj tyły swojego lubego! - Jak chcesz mogę zacząć miauczeć. - marcowanie al'a niższy. Chyba nie chciał by taka chcica została zmarnowana? Poza tym miał mały sekret dla narzeczonego.
Tylko czy o nim mówić?
Nie, szkoda psuć nastrój. Gdzie jeszcze Pan Wazon uzna, że nie ma sensu układać się na półkę. Lepiej jest wpatrywać się intensywnie w kochanka, czekając na jego władczy, samczy ruch!
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Prędzej Joffrey polegnie jak słynny spartanin niż pozwoli mu wylać cały alkohol! Nie można odbierać tego co się kochało, a skoro Hagen kochał pić to żadnej problem! Dlaczego tak ciężko było to zrozumieć? Przewrócił oczami i już chciał palnąć coś w stylu ''dawaj dupe'' ale chyba byłoby to mało romantyczne. Po pięknej chwili jak z filmu czas na porno, to znaczy zabawę w wazona. W sumie wystarczyło Fabio powiedzieć ''wyrucham Cię'' a ten już się podnieci i zacznie marcować jak kotka krzycząca włóż we mnie penis.
No chyba, że chce się z nim kochać. Chyba nie z Pi, który swoją drogą dobrze że wysadził w swoim domu. Co by było gdyby mysz wciąż znajdowała się w kieszeni ciemnego płaszcza? Ale biedak miałby traumę! Dźwięki ruchania i pikanych rozmówek chyba nie było tym, czego oczekiwał od swojego Pana.
Dwa razy nie trzeba mu mówić, skoro mógł obrócić na wszystkie strony to fajnie. Ta noc miała zostać przez nich szczególnie zapamiętana, ale nie chodziło tutaj o seks czy oświadczyny, ale ciiii. Nie psujemy atmosfery. Nie chciał robić tego w łóżku? Spoko, bo Joff nie chciał wojować na nim i się przewracać. Zależało mu na bardziej stabilnym podłożu, ale dobrze bo chłopak chciał współpracować. Siłą go nie weźmie hihi.
Patrzył jak ten wyskakuje jak proca z wyra i od razu wypina dupe. Co za seksowne posunięcie, bo cały Kuroszowy świat został zasłonięty przez ogromny, wielki wzorek w kratkę. Mraw. Mógł zacząć miauczeć? Wampir pacnął się w czoło i zaczął śmiać.
- Ta to ja może jeszcze będę rżeć jak koń. - Oj było śmiesznie, zwłaszcza gdy zeskoczył z łóżka. Pierdolnął mu porządnego klapsa w dupala, że aż jego samego ręka zabolała. Raptownie jednak uniósł wampirka i znowu walnął nim o łóżko.
Nie był typem romantyka, a może był. Wszakże nie uprawiał z Fabio seksu po przebudzeniu, a jak można było się domyślić Kuroiashita miał pewne doświadczenie i zamierzał mu je pokazać. Koniec z niepewnością czy zastanawianiem się, we wzroku mężczyzny tlił się żar i bardzo chciał mu udowodnić, jak dobry w tym jest. Nie dość że spragniony to gotów na zabawę, która miała mieć miejsce tym razem u Nessuno. Powodził wzrokiem po jego szyi, pochylając się w jego stronę.
- Zgłodniałem. - Mogło chodzić o nieco więcej, ale chyba nie trzeba było się zbyt długo domyślać. Tyle czasu bez przygód i jakoś dał radę! Joffrey pocałował namiętnie Fabio, ciągnąc nieco za dolną wargę. Męskie ręce wbiły się w uda, zaciskając się na nich. Trochę boleśnie, ale w tym wszystkim można było odczuć opanowanie. Przecież nie chciał go skrzywdzić, ale żeby zaostrzyć zabawę to też nie miał nic przeciwko. Niech się Fabio martwi, bo zgodził się wyjść za osobę, która była bardzo różna i w sumie skomplikowana. Przyszłość z pijakiem może rzucać im butelki, to znaczy kłody pod nogi. Ale co będę pieprzyć o takich śmieciach skoro nie o tym miała być mowa. Mężczyzna uniósł się lekko do góry, naprężając niemal całe ciało. W garniaku zaczęło się robić niewygodnie, a wazon miał trudności ze spodniami. Przeniósł się do pozycji siadu i zaczął rozpinać pasek od spodni, a następnie odpiął guzik i rozsunął rozporek. Taki mały striptiz bez fajerwerków, ale na te przyjdzie pora o 24. Potężny wazon mógł poczuć odetchnięcie bo już nie musiał się ściskać w opiętych spodniach, zaraz przyjdzie mu zakosztować wolności i czegoś jeszcze, a to tylko potęgowało apetyt. Niezależnie czy Fabio mu pomoże czy też nie, zacznie odpinać guziki od ciemnoczerwonej koszuli. Narzeczonemu ukazała się jeszcze smuklejsza, umięśniona i rzecz jasna blada klatka piersiowa z widocznym sześciopakiem! A co, nie próżnował. Lubił dobrze wyglądać i tak się czuł. Pewien siebie tygrys musi zamęczyć swoją ofiarę, która nie koniecznie posłuży za pożywienie. Wyczuć dało się silny, męski zapach, który Kurosz uwielbiał. Tak więc znalazł się w samych bokserkach o czarnej barwie. Dopomógł Fioletowemu zrzucenie obcisłych spodni i pozbycia się górnej części odzieży. Delikatna klatka Fabio aż prosiła się o pieszczoty. Mężczyzna naparł na niego ponownie, wtapiając się w smakowite usteczka. Jego ręce zaczęły jeździć po plecach wampirka, a głowa powędrowała w okolice sutków. Wziął prawego do buzi i zaczął lekko ssać, zataczając wokół niego koła. Drugi oczywiście również nie został pozbawiony pieszczoty, z taką różnicą i został lekko pogryziony (nie mylić z odgryzieniem bo to ała) ale w sposób delikatniejszy, bardziej namiętny. Powrócił do ust, wpychając w nie swój zwinny język. Gorące pocałunki stały się jeszcze agresywniejsze, a chłodne ciało Kuroiashita przylgnęło do Nessuno. Lekko zadrżał, gdyż Hagenowski wazon był gotów i również domagał się dołączenia do zabawy. Mężczyzna nie chciał jednak niczego przyspieszać, pragnąć rozochocić bardziej Nessuno i doprowadzić do istnego krzyku! Język przejechał po szyi i tak oto leciał po sam koniec brzucha. Tak, w tym wypadku Joffrey posunął się nieco do tyłu aby mieć łatwiejszy dostęp. Już nie przygniatał Fabio, a znalazł się miedzy jego nogami. Ugryzł prawe udo i zacisnął na nim swoje chude palce, zerkając z ciekawością na narzeczonego. Na lewym udzie przejechał swoim jęzorem, śliniąc je lekko i składając drobne pocałunki aż po samą łydkę. Wyprostował się nieco, przybliżając do wampira i chwytając od spodu za jego pośladki, unosząc tak aby mógł w spokoju się o niego zaczepić. Jakoś wstanie i zejdzie z łóżka. Nie chciał jednak walnąć nim o podłogę, więc rąbnie jego dupsko na komodę a co. Joffrey zaczął się śmiać pod nosem z nie wiadomych nikomu przyczyn po czym zrobi takie te fajne ruchy z wyszczerzeniem.
- Ciuch, ciuch! - I prawie się popłakał ze śmiechu, przez co upuścił wampirka i potknął się o własne buty, które wcześniej ściągnął. Piękny fikołek, niech Fab myśli że było to planowane.
- Na kolana! - Co za seksowna propozycja, której na pewno nie będzie mógł się oprzeć. Zawsze mógł użyć zwrotu ''dawaj dupe'' ale not today! Niech się Fioletowy popisze swoim marcowaniem al'a niższy.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Powoli się zaczynało.
Cała rozgrzana atmosfera, która to zrodziła się z oświadczyny, tęsknoty i ogólnie rodzącym się mocnym uczuciem, musiała zostać rozładowana inaczej może dojść do eksplozji! Więc nawet jeśli padło by hasło Dawaj dupę, nie obraziłby się tylko posłusznie wystawił to co trzeba, kręcąc jeszcze przy tym kusząco.
Fabio należał do Joffrey'a i zamierzał tej nocy to udowodnić. Nie tylko w sposób duchowy, uczuciowy lecz i całkowicie oddany fizycznie. Tak samo jak Hagen należał do wampirka - Nie każ mi czekać. - dosłownie się wił. Łasił. Mruczał i postękiwał. Zapewne jeśli czarnowłosy nie wyczynił nic, ten zacząłby bez niego! Chociaż... Dałby niezły pokaz narzeczonemu.
Sam się zaśmiał na rżnięcie konia. Jak musiałoby to śmiesznie wyglądać! Miauczący Fabio oraz rżący jak ogier Joffrey. Mieszkańcy jeszcze pomyśleliby że bawią się w Zoo! - Spraw, bym głośniej stękał od Ciebie, Joff. - no ile ma czekać? Gdyby nie to, że Hagen wstał, ten położyłby się płaszcząc dalej! Oczywiście zamiast gotowego wazona, otrzymał siarczystego klapsa. Nie powstrzymał tego krzyku rozkoszy, mimo piekącego uczucia na tylnych policzkach. Tak, wampir wiedział co fioletowe istoty lubią najbardziej...
Szybko został przetransportowany na łóżko. Nie koniec jeszcze wspaniałości, gdyż Emilio wykonał striptiz dla narzeczonych! Przecież wampir miał tak cudownie zbudowane ciało. Wyrzeźbione mięśnie, męska klata. Nie, nie mógł oderwać oczu. Na sam widok robiło się... mokro - Wolniej, kocie. Wolniej... - chcial się napatrzeć, a jeszcze bardziej... dotykać. Fioletowy był po prostu wpatrzony w męskie ciało, więc mocno pragnął zbadać, wymacać i przede wszystkim zostać przez nie wydymany na wszystkie możliwe sposoby. Czasami zahaczył o guziczek od koszuli, chcąc bardziej podrażnić się z czarnowłosym... Oblizał się subtelnie, mając już przed sobą obnażone ciało. Wiadomo też, że i Ness musiał pozbyć się ubrań. One tylko przeszkadzały!
- Nie mogę dopuścić, byś był bardziej głodny. Weź mnie, bo i ja zaczynam obumierać. - krótka zaczepka zawsze znajdzie dobre miejsce! Nessuno już chciał mieć w sobie dorodnego ogiera od kochanka lecz pewnie nim do tego dojdzie... trochę minie. Owszem na plus, bo nie można zapomnieć o grze wstępnej! Je też niższy uwielbiał...
Zwłaszcza te najbardziej pobudzające.
Kolejne pocałunki, na które odpowiadał ochoczo. Wpychał swój jęzorek, podgryzał i obmacywał twarde ramiona mężczyzny, domagając się by ten wręcz przygniótł go swoim ciałem. Chciał w końcu czuć go całego! Lecz najlepsze nadchodziło... Pieszczota szyi, tułowia. Sutków! Już były twarde oraz sterczące, a ich czerwień świadczyła jak bardzo są już ukrwione - Przecież ja... zaraz dojdę. - jęknął na kolejne podgryzienia czułych punkcików. Nawet te ślady po palcach na udach nie bolały, tylko gorąco pulsowały! Co do nóg... Musiał chociaż ocierać się nimi o narzeczonego, dawać znać często że chce jeszcze, więcej, mocniej!
Nieco przekrzywił łebek, aby móc spojrzeć na wampira który to znajdował się między nogami. Przecież i mała krewetka wampirka spoglądała gotowa do erupcji. Ale co z tego by było? Jak jakieś... kichnięcie!
Wyrwał się stęk przez ugryzienie miękkiej strony uda. Fioletowy chyba naprawdę zaraz... odleci. Toć Hagen nie odpuszczał! Lizał, szczypał. Niższy aż oddychał głośno, wbijając jedną łapką palce w kołdrze. Hagen idealnie sprawował władzę, doprowadzając samymi pieszczotami do uniesień.
Kolejne przemieszczenie?
Jak tylko poczuł dłonie na swoich pośladkach, automatycznie przyczepił się do wyższego. Co teraz? Gdzie pójdą?
Komoda?!
Aż poczuł zetknięcie się z twardym blatem mebla, przez co pisnął. Było to tylko chwilowe bolesne zetknięcie, bo niedługo po szybko nabrał większej ochoty. Chciał mieć blisko Joffrey'a, już samo spojrzenie Fioletowego zdradzało jak bardzo pragnął dalej. Niestety... Joff wywalił orła, lądując fikołkiem! Nie, nie mógł powstrzymać śmiechu, chociaż w głębi siebie liczył iż temu nic się nie stało.
Po prost Pociąg Joff się wykoleił.
Na kolana... Nie, nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko znalazł się na podłodze, szybko ocierał się o naprężone ciało partnera. W pewnym momencie nawet odwróci się do niego, coby musnąć nagim tyłeczkiem o jego potężnego węgorza. Nawet w rozkroku się znalazł, aby łatwiej było już mieć dostęp. Nie raz, nie dwa posmyrał włosami o nagą klatę, jęknął czy też głośniej miaukną. Tak, Fabio stał się całkowicie uległy, wręcz proszący o uwagę oraz należy te potraktowanie - Chyba, nie chcesz bym zaczął bez Ciebie, Joffrey. - głos wampirka... cóż, był niezwykle zmysłowy, zachęcający. Jeśli Emilio wciąż czekał, zgrabne paluszki niższego same wtargnął do ciemnego otwory. Wiadome, wszystko obecnie w pozie wypięto - przyjmującej.
Niech ma na zachętę!
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Za pewne wciąż wielu zadaje sobie pytanie dlaczego Joffrey postanowił się oświadczyć. Typ miał nie po kolei z głową, a żeby nie skończyć jako świr musiał działać. Fabio go uspokajał i sprawiał, że czuł nad sobą kontrolę. Żądza zabijania była znikoma, a jeśli już się pojawi.. od czegoś ma swojego sługę. Chłopak na pewno wytrwa to i owo, a Nessuno nawet nie będzie o tym wiedział. Przecież nie będzie śledzić swojego narzeczonego na każdym kroku prawda?
Kręciły go słowa chłopaka jak i wszelkie bodźce dźwiękowe. Tym razem jednak wampir zamierzał być bardziej czuły, a żeby seks był nieco bardziej podsycony grą wstępną. Wzrok stawał się pożądliwy, aż musiał zagryźć mocniej wargę gdy patrzył na wijącego się przed nim Fabio.
Moment śmiechu, kiedy to obydwoje chcieli bawić się w zwierzaki rozluźnił atmosferę, ale nawet na moment nie przestało być gorącej. Sam dotyk gładkiej skóry narzeczonego działał zachęcająco, charakterystyczny owocowy czy jakiś tam zapach i te długie, fioletowe włosy.
- Jesteś pewien? - Zamruczał, pochylając się do niego gdy jeszcze klęczał i zębiskami pociągnął za ucho. Nie pozwoli się zawieść smakowitemu kąskowi, który tylko czekał na odpowiednią porcję magicznej radości. Pragnął go, chciał go mieć na zawsze.. ale ile przy tym napotkają trudności? Nieważne, połączyło ich uczucie, które raczej nie znika tak po prostu.
Przeniesienie na łóżko miało być początkiem pikanterii, gdy mężczyzna rozbierał się wolniej przed Nessuno. Jego zachwycony wzrok cholernie łechtał ego Kurosza, który oblizał usta i pochylił się w jego stronę.
- Pragnę Cię. - Pełen romantyzmu, którego używał na swój sposób i czerwone, pełne miłości oczy. Taki wzrok był zarezerwowany tylko i wyłącznie dla Fabio. Niech im tylko spróbuje ktoś im to wszystko przerwać!
Podobało mu się, gdy wampirek dotykał go przy rozbieraniu. I choć zabrzmiało to bardzo sprośnie, robił to w bardzo subtelny sposób. Niewinne zachaczenie o guzik koszuli, widoczny rumieniec na policzku.. czyżby w tym wszystkim była nutka niewinności?
Zaraz ją wypatroszą, bo to co się zbliżało nie było niewinne.
- Ani mi się waż. - Roześmiał się lekko i choć sam za pewne zanurzyłby się już dawno w narzeczonym, wolał zrobić tę chwilę bardziej pamiętliwą i pociągającą. Dawno się nie kochali, a już na pewno nie z takim uczuciem! Wgryzał się w wargi Fioletowego, zatapiając w jego ustach swój język. Ostre, szybsze pocałunki, dotyk gładkich dłoni niższego i silny uścisk kruczowłosego. Zdecydowany, pewny i przede wszystkim gotowy do działania. Fioletowy wił się i to Joffreyowi się podobało, chciał go. A niech błaga dalej, to było seksowne. No Joffrey chamie, daj mi tego wazona! Aż się krótko zaśmiał, po czym raz jeszcze wgryzł w uda, tworząc kilka malinek. A teraz przeszkodą były przeogromniaste majtki w kratkę, której trzeba było się pozbyć. Ale nie, nie ściągnął ich. Wyprostował się i chwycił za boki, aby je rozerwać. Cóż za seksi widok miał Nessuno. Naprężone mięśnie i ciało tego mężczyzny należało tylko do niego.
Krewetka, która wcześniej nie śmiało była ruszana w końcu miała zostać doceniona! Hagen pochylił się dla wygody, całując podbrzusze niższego i schodząc coraz niżej i niżej.. i bam! Mała krewetka też dostała całusa, a nawet mogła poczuć zimne usta wampira. Joffi robił lodzika? Ale siara, ale spadówa, nikt im przecież do pokoju nie zaglądał!
Ukrytych kamer też chyba nie było.
Był spokojny, opanowany. Początkowo ruchy były powolne, aż znacząco przyspieszyły. Powinien dojść, przecież wiele do tego nie brakowało. Czy spuści mu się w usta czy nie, nieważne. Hagen chwyci mocniej rękoma udziska, które powędrują za tyłek. Uniesie go, wyląduje na ziemi.. czy on się czegoś czasem nie naćpał?
Nessuno w takiej pozie zachęcał i nawet nie jeden facet by się pokusił. Przecież praktycznie nie było w nim niczego z mężczyzny. Budowa chłopięco-kobieca, długie włosy i nawet styl ubierania się. Joff nie prosił o więcej, Nessuno był unikatowy.
Czasami trzeba się chwytać szczęścia, nawet jeśli ma wiele kolców.
Smyrał go tyłkiem, zachęcając do wejścia. Wazon był gotów, lecz przeszkadzały majtki! Również je rozerwał, nie chcąc się bawić w ściąganie. Dźwięk rozrywanego materiału był bardzo przyjemny.
Duży penis Kurosza był tak blisko, a jednak nie znalazł się jeszcze wewnątrz Fabio. Joffrey klęknął, odpowiednio roztawiając nogi co by mu nic nie przeszkaadzało. Na komentarz wampirka zaczął się śmiać, NO GDZIE TEN PIERŚCIONEK DO DUPY WSADASZ.
- Aż tak Ci spieszno? - Uniósł brew ku górze i kiedy tylko Nessuno powędrował rączką w swój otwór, dostał ponownie mocnego klapsa w tyłek. Chwycił go za długie włosy, ciągnąc w swoją stronę. Wcześniej splunął tam gdzie trzeba, bo jakoś nie widziało mu się szukanie zabawek. Poza tym mieli całą noc, nie musieli robić tego raz. Oj mogli zajść do erotycznego i pokupować jakieś bajery. Seks w lateksach? Czemu nie.
- Ale się nad Tobą pastwię. - Nad sobą też, ale cicho. W końcu Fabio tylko czekał na potężnego wazona, który również domagał się gościny! Kurosz jednak nie chciał przedłużać, bo to nie miałoby sensu. Swoim ogierem wszedł agresywnie w ciemny otwór, od razu rozpoczynając jazdę. Średniej prędkości ruchy były intensywne. Ręce przeniosły się na biodra i wtem przyspieszył. Stękał, ale nie głośniej od Fabio. W końcu on był tutaj rżnięty!
Oby Vito nie miał przez nich koszmarów.
Napinał mięsnie za każym razem, zwalniając nieco i na nowo przyspieszając, aż w pewnym momencie chwycił chłopaka w pasie i przyciągnął do siebie, zmuszając go do wstania. Na moment nastąpiło rozłączenie, gdyż Joffrey przyparł do Nessuno od tyłu, przyciskając go do chłodnej ściany.
- Czy mówiłem Ci, że masz zajebisty tyłek? - Sapnie mu do ucha, całując jego szyję po czym na nowo w niego wszedł, tym razem wolniej. Niech się Fioletowy psychicznie do tego wszystkiego przygotuje, ale tak czy siak na pewno będzie mu się podobało. Przecież te samcze ruchy Joffreya nie tylko jego doprowadzały do szczytu!
Gdy jego wazon penetrował wejście Fioletowego, mężczyzna chwycił go za szyję i lekko poddusił. Oczywiście tak aby tylko dodać smaczek do seksu, zmysły Kurosza szalały. Oj brakowało mu ruchanka, brakowało.
Nawet zapomniał o tym, że Fabio miał syreni ogon. W końcu widział go raz i nawet zdążył zapomnieć!
Ale do wyruchania go chyba musiałby coś wypić i naćpać.
Tak więc zajęty prostym myśleniem, ruchał jak królik. Bo tak. Gdzieś tam w umyśle pojawiła się obawa, że Vito mógłby coś usłyszeć i jeszcze wparować do pokoju brata. Co by wtedy ujrzał?
Blade, fajne dupsko Kurosza posuwające jego młodsze rodzeństwo.
Nie brzmi zabawnie, nawet trochę pedofilią zajechało ale chuj. To Lucas woli małe dziewczynki.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Działo się.
Naprawdę działo i to wiele. Fioletowy już tak dawno nie miał gorącej nocy wypełnionej erotyzmem i szczerym pożądaniem od obu stron. Jak dobrze, że mieszkali z dala od sąsiadów, a rodzeństwo pewnie gdzieś wywiało! Cały dom dla siebie, bez zbędnych par uszu - No przecież, że tak. - ileż musiał mówić? Pragnął narzeczonego jak nigdy przedtem. Po prostu załączył się w Fioletowym tryb Weź mi wsadź już w dupę bo tak i bez gadania, dlatego nie może czekać.
Poza tym już nie musiał się martwić o stan uczuciowy Hagen'a. Skoro się oświadczył, a teraz niemal pożerał niższego wzrokiem... Tak, szło wszystko w jak najlepszym kierunku. Więc czemu mają stać? Pora przejść dalej, w końcu cała noc przed nimi.
Nessuno nie hamował się, w żadnym wypadku. Cały czas prowokował oraz kusił wampira by szedł dalej, śmiało oraz by dosłownie rozszarpał! Ileż ma jęczeć? Ileż ma prosić o więcej? Sam dotykał swoje ciało, schodził łapkami niżej, zahaczał o podbrzusze. Obmaca też i ciało kochanka, wbijając to lekko pazurki - Cały czas czekam, Joffrey. - szepnie cicho, oblizując powoli zaś usta. Zagryzł nawet swoją wargę, która to chętnie scalała się z ustami wampira. Jak dobrze, że ta noc należała tylko dla nich!
Jednak najlepsze oraz nieco szokujące miało nadejść!
Joffrey przełamał się, by wypieścić krewetkę! Co na to Fioletowy? Zapiszczał tak głośno, chcąc uciec! Odruch, tak . Bo jak się go tam tyla, to chce uciekać! Tylko stanowczość Emilio powstrzymała wampirka przed niechcianym ruchem. Wbicie palców w uda, chytre dopieszczanie. Zaś stęknął, wbijając głębiej pazurki w materac łóżka. Odchylił nieco głowę w tył, nogi bardziej uniósł, zginając je w kolanach. Cóż to za była poza! Zaczerwieniony niższy chyba tak dawno głośno nie wygłaszał litanii jęków! Przecież on dochodził!
- Odlatuję! - krzyknął, wyginając się bardziej w łuk. Giętkie ciało, gorąca atmosfera... I już słodka śmietanka przyozdobiła małą rurkę! Tak, Fioletowy nie miał nigdy się czym pochwalić. Przecież Hagen nie musiał się napracować przy tym! Raz weźmie i w całości już ma!
Po całym wybuchu, oddychał głośno ale nadal nie miał dość. Jeszcze jego tyły nie zostały godnie potraktowane Hagen'iowskim rakietem!
Już na podłodze, już goli. Nie, nie zapomni jak wampir zrywał z niego bieliznę. A tak kochał te majtki w kratkę... - Joff, bo zaraz sam się na Ciebie nabiję! - wyjęczał wręcz błagająco. Płaszczył się, wyginał. Czarnowłosy nie raz poczuł na swoim nabrzmiałym ogierze tyłek wampirka, jak się domaga, jak prosi!
- Kocie, spieszno? To mało powiedziane! Przecież mi jest aż smutno... Ma mnie boleć! Chcę się zwijać! - troszkę agresji w słowa? Czemu nie? Wreszcie tak się wypnie, tak sięgnie paluchami, że Emilio posłuchał. Dostanie Nessuno to co chce.
Klaps w tyłek, chwyt za włosy mówił o jednym - był już kompan gotowy do startu - I to bardzo... - smutna minka, ale nie na długo. Parówka zajrzała do ciachniętej bułeczki, torując sobie brutalnie wejście. Zaś ten pisk, tylko nie byle... jaki. Zmysłowy, głośny, niemalże ponaglający do ruchów.
Penetrował.
Dobijał.
Fioletowy już chyba bardziej wygiąć się nie mógł, nie zaprzestawał sam poruszać tyłkiem coby wzmocnić doznania.
Tylko czemu przerwa? Już niedługo się dowiedział, przecież... zmienili tylko miejsce! Znaleźli się pod ścianą, a dokładniej to Fabio został do niej przygnieciony. Musiał zatem grzecznie ulokować swój zadek na kroczu mężczyzny, niech ma łatwiej! Chłodna powierzchnia ściany przydała się, bo chłodziła rozpalone czoło... policzki wampirka - Nie musisz mi tego mówić, Hagen. Wystarczy, że czuję... jak mnie przepychasz. - roześmiał się, chociaż w między czasie postękiwał. Kuroiashita zaś napierał, poruszając się. A podduszenie? Tak! Przez co młodszy bardziej wygiął się.
Co do syreniego ogona... On jeszcze nadejdzie, spokojnie! W końcu trzeba coś sprawdzić - Jeszcze... - mówił przerywając, w końcu łapał oddechy! Tak było mocno!
Noc przed nimi długa, lecz jak mocno namiętna...
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Joffrey również! Przynajmniej od momentu poznania Fabio z nikim niczego nie próbował. Oczywiście domyślał się, że Nessuno za pewne wie że wcześniej tkwił w jakiś tam związkach i już nie był taki czysty, ale trzeba się skupić na przyszłości, która zapowiadała się całkiem dobrze. Trzeba było więc ją uczcić ostrym seksem. Wampir jednak nie wiedział, że to co niedługo się wydarzy będzie miało wpływ na całe ich życie. I nie chodziło to tu tylko o związek ani o rodzinę.
Zabawnie mu się wspominało człowiecze czasy, kiedy to nic nie wiedział o wampirzym świecie. Nie rozumiał jednak powodu dla którego Ivano zataił przed nim prawdę. Po co to zrobił? Po co matka się poświęciła? Wszystko było owaine wielką mgłą i choć nie czas na takie myślanie, w końcu będzie chciał poznać prawdę.
Uwielbiał uczucie drobnych pazurków, wbijanych w ciało. Aż przeszedł go przyjemny dreszcz, a oczy rozbłysnęły. Zbudził się w nim tygrys, który domagał się coraz więcej zabawy. Fabio tak bardzo chciał być przez niego wyruchany, że było to aż cholernie przyjemne.
Pisk Fioletowego nieco go wybił z rytmu, gdyż wampir nie za bardzo wiedział czy ma przestać czy robić dalej. Chciał uciekać? Joffrey nie pozowli mu uciec, zwłaszcza że najlepsze miało nadejść. Oj te jęki Nessuno dawały nieźle po uszach. Kurosz zaczął się zastanawiać czy nie brzmi głośniej niż niektóre wampirzyce.. ale nie będzie dane już mu tego potwierdzić. Zaręczyny to poważna kwestia, a poza tym Hagen nie należał do typów, których jarała zdrada.
Odlatywał? Bardzo dobrze! Mężczyzna przyspieszył, oblizując się po wszystkim. Nie, nie przeszkadzało mu to co robił. Skoro oświadczył mu się, to chciał wypieścić każdą część ciała. Niech wie, że mu zależy i nieustannie będzie go pragnął. Pierwsze strzelanie należało do wampirka, który sapał jak wadera w rui. I dobrze, Kurosz miał nadzieję, że udało mu się go odpowiednio zaspokoić, a przede wszystkim żeby nie czuł zawiedzenia. Tego to by sobie nie wybaczył!
No cóż, kupi się nowe majtki. Albo takie z dziurą czy coś w tym stylu, wtedy nie będzie trzeba ich rozrywać! Prosił, łasił się i tylko jeszcze bardziej podniecał Joffreya, a zwłaszcza te słowa! Chciał ostro? To będzie ostro, skoro sam wyraził zgodę.
I zanurkował, a narzeczony wydał z siebie przemiły jęk. Nie szczędził sił, ani jego biednych tyłów. Zabawa w najlepsze i czego chcieć więcej? Przerwa spowodowana zmianą pozycji była potrzebna, przecież mogli to robić na różne sposoby. Dobijał się, rżnąć najmłodszego z braci Nessuno.
Ale fajnie.
- Tęskniłem za tym. - Sapnie mu do ucha i pociągnie w swoją stronę. Potem lekko poddusi, przejedzie ręką po jego bokach i lekko się w nie wbije. Przyspieszył, wykonując płynne i szybkie ruchy, aż w końcu czuł, że nadchodzi dawno wyczekiwane oczyszczenie. Doszedł, a wielki strumień rozlał się miedzy pośladkami wampira. W końcu trochę tych zapasów miał. Odwróci Fabio od zimnej ściany i wgryzie się w jego usta. Namiętnie, zmysłowo, czule.
Dłonie zacisnął na jego pośladkach, co by troszkę się nimi pobawić. Macał, szczypał, czasem sprzedał klapsa. Pociągnie Fioletowego w swoją stronę, aby delikatnie opaść na łóżko. Szybko jednak znajdzie się na nim, co by niebawem ponownie zagościć ogierem w jego komnatach. Tym razem chciał wiedzieć jego twarz, te czerwone rumieńce i spragnione oczy. Sapnął, raz jeszcze wtapiając się w jego smakowite usta.
- Jesteś taki gorący.. - Zamruczał. W końcu Hagen jako wampir był zimny i nawet podczas stosunku, temperatura jego skóry była taka sama. Większość krwiopijców tak miała, więc Nessuno był tutaj przyjemnym wyjątkiem. Mężczyzna odpowiednio nakieruje swój wazon, aby wsunąć go między pośladkami niższego. Co dalej? On nowa zabawa, ale bardziej powolna i zmysłowa. Niech czuje każdy jego ruch, niech czuje jego całego. Postękiwał, czasem obserwując twarz narzeczonego, a czasem spuszczając głowę i opierając ją na jego ramieniu. Przy okazji podtrzymywał się na rękach, a z czasem jego ruchy stały się jeszcze szybsze i intensywniejsze.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Cała noc dla nich i ich wspólnych namiętności. Wampirek dosłownie czekał aż na nowo ze swoją miłością zostanie scalony i na nowo dostanie szanse odżycia. Tak dawno ostro się nie kochał, z miłości... z żądzy... z pragnienia drugiej osoby. Joff postarał się o wszystko, byleby było im dobrze.
Fioletowy też nie chciał pozostawać dłużny. Starał się całym sobą, aby umilić rozkoszne chwile swojemu narzeczonemu. A niech ma! Niech rządzi! Niech pokaże kto króluje w tym związku... w łóżku oczywiście.
Dlatego zaciskał swoje pazurki, łasił się i jęczał, wynagradzając każdą pieszczotę. Poza tym nie dało się inaczej... Było zbyt wspaniale aby milczeć.
Zaskoczeniem było wielkim iż Joffrey postarał się nawet dopieścić małą, nieśmiałą gąsienice. Kto by przypuszczał, że jest aż tak dobry? Dostanie pochwałę... z dodatkiem krzyku, słodyczy pochodzącej od samego wampirka. Tak, Hagen w cudowny sposób wyprzedził byłych Fioletowego. Zajął pierwsze miejsce, przysłaniając ich swoją zajebistością! Po prostu Emilio był niezastąpiony... - Ja też, Joff... Ja i moja dupa! - zaśmiał się, kiedy to już był posuwany. Z uciechą przyjmował, mimo iż było mocno.
Jeszcze nadchodziło...
Jeszcze... Głębiej.
Zaliczyli podłogę, ścianę. Jak niby nie oszaleć? I to dojście! Seksowny finał... Co z tego, że aż się ulewało?
W dodatku, pierwszy raz dojdzie do aktu od przodu! Emilio wreszcie ujrzał tą zaczerwienioną, lubieżną minkę Nessuno. Tą pełną miłości, pragnienia i szczęścia. Chętnie jeszcze oddającego pocałunki, a ciche mruczenie gdy tak ładnie dopieszczał miękkie pośladki - Tylko dla Ciebie. - uśmiechnie się na słowa wampira, obejmując go by wymusić zaś pocałunek. Kolejny raz zawitał też wazon. Nie pozwolił przerwać pocałunku. Wręcz pochłaniał swojego partnera, dając mu znać by szarżował dalej. Niech na nowo wypełni swoją Fioletową miłość... - Ach, Tygrysie! Nie będę mógł usiąść! - zachichotał, kładąc obie łapki na plecach czarnowłosego. Uwielbiał go czuć... taki twardy, umięśniony. Każdy mięsień pracował, napinał się! Niższy tylko odskakiwał bo przecież ten budrys tak mocno pchał!
Ale... Ale kiedy nadejdzie rybi ogon?
- Joffuuś... Chyba ogon mnie atakuje! - co jeśli ten odskoczy? Ale czy zostawi tak rozpalonego wampirka? A co jeśli znowu... znowu będzie zły? Zerwie zaręczyny? Automatycznie w kącikach oczu pojawiły się łezki. Cóż, nadal stracha przed swoim pechem ma.
A łuski już pokazywał się na udach, biodrach.
- Gość
- Gość
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Chyba oboje tego potrzebowali. Pomimo tego, iż Joffrey nigdy by się do tego nie przyznał, przestał widzieć sens we wszystkim. Raczej każdy wampir ma w życiu taki moment, który go niszczy. Na szczęście zjawił się Nessuno, który zajął się zagubionym Kuroszem. I tak teraz obaj otrzymali szansę. Hagen obserwował Fabio z ciepłym uśmiechem, unoszące się w powietrzu pożądanie i te fioletowe oczy, patrzące w niego jak w obrazek.
I niech nie myśli, że Emilio będzie rządził tylko w łóżku! Co jak co, ale raczej nie da sobą kierować. Niestety Nessuno był dużo sprytniejszy od niego, więc za pewne nie będzie sobie zdawał sprawy z manipulacji. Ale niech sobie myśli co chce, teraz liczyło się co innego.
Na rzeczony współpracował, dokazując wampirowi. Lata wróciły, więc już lepiej mu się.. pracowało, lepiło wazon czy jak to tam było. Z pewnością taki komplement ucieszyłby kruczowłosego, ale nie trzeba było. Doskonale wiedział, że mu się podobało. Krzyk, odrobina słodyczy i można bawić się dalej.
- Ależ Ty romantyczny. - Wysapał, nie przestając ani na moment. Jego ręce wędrowały po ciele niższego, które było rozpalone. Cóż za upojna noc, niemalże jak noc poślubna!
Zmiana miejsca była wskazana. Chyba każda część pokoju Nessuno została naznaczona, ale chyba nic w tym złego. Przecież wszyscy wiemy, że Fabio wcale nie jest taki niewinny. No może tam jego bracia są innego zdania, ale tego Joffrey nie wiedział. I raczej wolał nie wiedzieć.
Oj warto było zobaczyć tę czerwoniutką twarz. Musnął ustami jego, zaczynając się śmiać. I bardzo dobrze, to jego przyszły mąż ma być zadowolony! Nikt inny. Skoro nie słyszał żadnych sprzeciwów, dalej penetrował swojego narzeczonego. Ostro, szybko.. ależ się dzisiaj namęczą.
- Wielka szkoda. - Zaśmiał się, lekko drgając gdy wyczuł jego ręce na swoich plecach. Dotyk był ciepły, przyjemny. Joffrey uśmiechnął się od ucha do ucha, pochylając się. A niech ma te doznania, niech czuje jego siłę. Jaka ulga, że z tego dzieci nie będzie! He.
Dobierał się dalej, patrząc na jego twarz, czasem całując. Rżnął go łagodnie mówiąc i czuł się zajebiście. Do momentu, gdy usłyszał o rybim ogonem. Za bardzo nie wiedział jak ma się zachowywać. Może powinien kupić sobie jakiś podręcznik o syrenach czy coś w tym stylu?
- Ale nie utniesz mi chuja? - No co! Biedak zmartwił się, że przemiana nastąpi szybko i obetnie jego sprzęt. Joffrey takiego życia nie mógłby sobie wyobrazić.
Oczywiście, że go nie zostawi ani nie zerwie zaręczyn. Doskonale wiedział na co się pisze. Co prawda zapomniał o ogonie, ale i tak wiedział! Spokojnie wysunął się z Fabio i spojrzał na jego nogi, które zaczęły się łączyć. Powoli formował się ogon, za którym wcześniej nie przepadał. Tym razem jednak nie zamierzał sobie psuć zabawy, a poza tym i tak już go widział.
Ale czy był na tyle zdesperowany, aby wyruchać syrenkę? Może źle to ująłem, ale jednak wymagało to trochę.. odwagi. Hagen pochylił się, a kiedy narzeczony już się przemieni do końca, zacznie jeździć rękoma po jego łuskach. Gładkie, miłe i najważniejsze, że nie śmierdziało rybą! Specjalnie zahaczy o czuły punkt, co by zobaczyć jego reakcje. Przecież Joffrey nie chciał kończyć rozrywki. Problem tylko w tym, że nie do końca wiedział w co ma włożyć. Ciężko to wyjaśnić, może zrobimy wyliczankę? Może być też tak, że Fabio już nie miał ochoty na więcej zabawy. Zmuszać go przecież nie będzie.
Re: Sypialnia Fabio - piętro
- Spoiler:
- Może i Joffrey dominował w łóżku. Przygniatał wampirka swoim ciałem, pchał swojego ogiera w jego pupkę oraz przytrzymywał aby nie wierzgał za bardzo. To jednak jak dobrze zauważył, Fioletowy w życiu bywa bardzo przebiegły, więc szybko potrafi wciągnąć swoje zdanie ponad inne. Taka typowa kobietka z tego wampirka! Co z tego, że miał krewetkę między nogami? Ona miała zaledwie dwa centymetry! Tak!
Cały ten seks który między nimi zachodził, był kwintesencją tego co do siebie czuli. I Joffrey nie zaprzeczy, ale raczej szalał za Fioletowym. A przynajmniej ten drugi miał taką nadzieję.
- A Ty niesamowity. Twój krwiożerczy wąż dosięga moich wrażliwych punkcików i nawet odkryłeś punkt G! - zapiszczał, mocniej obejmując swojego czarnowłosego tygrysa. Doskonale wiedział jak bardzo trzeba chwalić przyszłego męża, coby seksy były częstsze! W końcu Fabio wcale nie jest takim słodkim, uroczym stworzonkiem któremu jeden raz wystarczy. Zresztą Hagen był świadkiem jak bardzo wiele znosi niższy i może jeszcze wiele! Toć małe ma sporo siły, zwłaszcza gdy jest tak mocno rozochocony.
Nie wstydził się swoich rumieńców, ani głośnych jęków. Wpatrywał się w narzeczonego twarz z nieukrywaną miłością - Będziesz zmuszony mnie nosić. - zachichotał, by musnąć za chwilę ustami policzek wampira. Musiał jeszcze mocniej go objąć, aby ten bardziej go przygniótł! W dodatku masował jego łopatki, o tak. Niech też ma coś od życia.
Co do ogona...
Musiał narzeczony przerwać, co nieco Nessuno się przestraszył. Oczywiście, nie dał po sobie tego poznać i na szczęście zachował się dobrze! Emilio jak widać nie uciekał z krzykiem, nie kręcił nosem jak wcześniej tylko poczekał grzecznie aż rybi ogon uformuje się w pełnej okazałości. Minęło trochę, pobolało ale nie było źle. Fabio zarumienił się bardziej, chcąc się jakoś skulić. W końcu miał swoją wrażliwą część taką bezbronną. Więc gdy tylko dłoń partnera dotknęła czułego punkciku, ten stęknął cicho. Nie obawiał się, ani nic. Pełen zaufania Fabio dopuści go do swojej skrytki... Powoli odsłoni te swoje skarby, prezentując dwa wejścia blisko siebie. Oddzielone były jedynie od siebie mocną błoną, którą zapewne nie będzie dało się przerwać - Jeśli... Jeśli chcesz możesz kontynuować. - naprawdę zabrzmiał strasznie nieśmiało! Sam siebie nie poznawał, lecz co się dziwić! Jego ogon był tak mało dopieszczany...
Kiedy przeszedł w czulsze pieszczoty. Rybia płetwa poruszyła się powoli, niegwałtownie. Można było zauważyć jak bardzo reagował na tak wspaniały dotyk - Ja dalej chcę, Joffrey. - powoli zatrzepocze rzęsami, uniesie łapki i zaciśnie w piąstki. Wyglądał tak niewinnie! A ogon? Lekko go uniesie by poklepać wampirzą nogę, dodać otuchy. Tylko jak to zrobić? - Jeśli masz obawy, mogę się owinąć dookoła Ciebie. Wtedy jakoś wcelujemy. - dodał cicho, nie odrywając oczu od narzeczonego.
Co on jednak na to? Rybeł taki rozpalony...
- Gość
- Gość
Strona 9 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Similar topics
» Sypialnia Lacie [piętro]
» [I Piętro] Sypialnia Luthera
» Fabio
» Szkarłatna sypialnia - II piętro
» Purpurowa sypialnia - II piętro
» [I Piętro] Sypialnia Luthera
» Fabio
» Szkarłatna sypialnia - II piętro
» Purpurowa sypialnia - II piętro
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 9 z 10
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|