Gabinet głównego medyka [parter]

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Paź 16, 2016 12:22 pm

Gabinet głównego medyka

Duży, przestronny gabinet w odcieniach bieli i zieleni. Na przeciwko wejścia znajduje się jasne biurko, a na nim komputer, oraz wszelkie rzeczy pierwszej potrzeby - telefon, pliki recept, przybory do pisania, pieczątki, a także zwykłe bloczki do notowania zaleceń pacjentowi. Po prawej stronie od biurka znajdują się białe przeszklone szafki z medykamentami i niezbędnym sprzętem medycznym. To jednak nie wszystko. Z gabinetu jest przejście do drugiego pomieszczenia, gdzie ustawiono dwie kozetki, oraz mały stół medyczny wraz z stojącym na nim mikroskopem. Również i tutaj nie zabrakło przeszklonej szafki z medykamentami, a prywatność pacjenta chroni zielona kotara, którą w każdej chwili można rozłożyć.
W pierwszym pomieszczeniu ściany zdobione są dziesiątkami dyplomów Esmeraldy, a szafki stojącymi na nich pnącymi się roślinami. Wystrój na pierwszy rzut oka jest skromny, ale na pewno bardzo przytulny.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Nie Paź 16, 2016 5:51 pm

Gdy Kaho wyszła z gabinetu Vlada miała dziwne ciarki, które przeszły po plecach jak spojrzała się na mężczyznę mijającego na wspólnym korytarzu. Była zaskoczona i zdziwiona jak ją zmierzył od góry do dołu. Uczucie towarzyszyło bardzo zmieszane, ponieważ ten mężczyzna kogoś jej przypominał i to bardzo czyżby to znany farmaceuta i chirurg? Ah mogła go przywitać ale wolała nie wychylać się tak naprawdę dlatego szła w kierunku prawego skrzydła tej siedziby żeby odwiedzić gabinet głównego medyka. Odetchnęła widząc napis niedaleko na korytarzu właśnie i syknęła znowu z bólu dotykając lewą ręką o zranione prawe. Nie mogła wytrzymać z bólu jednakże musi to zrobić. Poprawiając swoje ubranie to zdjęła płaszcz żeby ułatwić dojście do jej rany. Trzymała w rękach odzienie i zapukała delikatnie w drzwi do gabinetu czekając na zezwolenie do wejścia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Paź 16, 2016 6:44 pm

Esmeralda była w trakcie podlewania roślin, kiedy rozległo się stukanie do drzwi. Nie odstawiając konewki, zwróciła swoje oczy w kierunku źródła dźwięku.
- Proszę wejść. - powiedziała na tyle głośno, by potencjalny pacjent mógł ją usłyszeć. Szczerze mówiąc nie spodziewała się pojawienia kogoś potrzebującego, bowiem większość łowców udawała się bezpośrednio do placówek szpitalnych.
- Wejdź proszę. W czym mogę pomóc? - zostawiła konewkę na górnej szafce i zeskoczyła z krzesła, które kopnęła w stronę biurka. Lekarka nie potrzebowała dokładnego sprawozdania, bo wystarczyło jej jedno zerknięcie na ramię łowczyni.
- Tutaj. - wskazała jej drzwi do drugiego pomieszczenia, gdzie znajdowały się dwie kozetki oraz szafka z medykamentami.
- Zdejmij górę i usiądź. Powiedz mi jak do tego doszło? - pozbierała niezbędne narzędzia i usiadła obok Kaho. Nim przystąpiła do działania musiała wiedzieć co tak naprawdę się stało i kiedy. Rana wyglądała na w miarę świeżą i bardzo zanieczyszczoną.
- Byłaś szczepiona na tężec? - zapytała.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Nie Paź 16, 2016 7:03 pm

Kaho spokojnie odetchnęła słysząc młody i przyjemny głos kobiety co ją to ucieszyło ogromnie. Gdy otworzyła lewą ręką drzwi kiwnęła głową gestem dzień dobry i odparła:
- Dzień dobry. Jestem Kaho Kajiyama - odparła spokojnie podchodząc dwa kroki do przodu jak zamknęła wtedy drzwi.
- Przyszłam z ranną ręką - odparła trochę syknęła z bólu ale co poradzić nie lubi czuć tego po patrolu. Właściwie gdyby nie tamten mężczyzna nie wiadomo jakby ona skończyła wtedy, pewnie martwa w parku. Oczywiście nie było jej do śmiechu bo nie chciała osierocić swojej córki Saji przez ten durny wypadek. Usłyszała wypowiedz kobiety i podeszła do kozetki i usiadła. Położyła obok siebie płaszcz żeby nie zawieruszył się w dodatku ma tam antidotum, który dostała od Ariny mistrzyni, która pracuje we Włoszech w Oświacie Łowieckim. Powinna dać jej żeby zobaczyła, ponieważ może nie wiedzieć jakie rzeczy Kaho zażywa i spowodowało właśnie tą gorączkę. Zaczynała zdejmować górę rzeczy jak powiedziała Esme.
- Ogółem to stało się na ostatnim patrolu w parku jak zaczynałam zabijać wampiry E, a szła niestety duża fala wieczorem więc nie wyrobiłam za szóstym razem i później zauważyłam rannego mężczyznę białowłosego i wiem że był wysoki. Niestety nie udało mi się zapanować nad sytuacją, ponieważ z boku zostałam zadraśnięta przez wampira E i wiem że on uciekł, a drugi został zabity przez mężczyznę który uratował mi życie - odparła spokojnym głosem. Nie mogła zapomnieć tamtejszych wydarzeniach z nim bo był strasznie chłodnym ale wyglądał jak wampir.
- Zdawało mi się, że on był człowiekiem ale wyglądał jak wampir. Niestety nie znam jego godności, żeby mu podziękować jeszcze raz - odparła trochę rozgadana w stronę lekarza. Ah za dużo gada oj tak. Może po prostu potrzebowała tego i zauważyła zamierzenia Esme, która właśnie była przygotowana do opatrzenia jej rany.
- Hmm.. pamiętam, że raz byłam szczepiona, ale miałam być drugi raz ale niestety we Włoszech zostałam przekierowana tutaj - odparła do niej pokazując papier tamtejszej lekarki, która właśnie przepisała kolejną dawkę szczepionki dla Kaho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Czw Paź 20, 2016 10:38 am

Po słowach kobiety w oczach Esmeraldy pojawił się błysk zaciekawienia i zaskoczenia. Takie same nazwiska bardzo często stanowiły zbiegi okoliczności, ale w rodzinach łowieckich miało to miejsce zdecydowanie rzadziej niż w przypadku cywili. Czy to możliwe, że łowczyni należała do bliskich Leyasu?
- Kajiyama? W oświacie yokohamskiej jest ktoś o tym samym nazwisku. To zbieżność czy jakaś dalsza rodzina? - za chwilę się dowie, że stojąca przed nią kobieta jest kochanką/żoną/narzeczoną (niepotrzebne skreślić) jej faceta, przez co siłą rzeczy narodzi się konflikt – pomóc z tą ręką, czy od razu dobić. W oczekiwaniu na tłumaczenia, czerwonowłosa umyła ręce i wciągnęła na nie niebieskie lateksowe rękawiczki.
- Byłaś sama na patrolu? - zdziwiła się. Z relacji kobiety wynikało, że przyszło jej się zmierzyć z grupą wampirów, a takie eskapady w pojedynkę są nie tylko niebezpieczne, lecz również nierozważne.
- W tych rejonach łowcy z reguły patrolują w grupach. Zwłaszcza jeśli są nowi i nieprzystosowani do tutejszych zagrożeń. Następnym razem powinnaś mieć to na uwadze… - nie zawsze dopisze szczęście i z ciemnej uliczki wyłoni się tajemniczy nieznajomy, który w ostatniej chwili przechyli szalę zwycięstwa. Esmeralda nie chciała pouczać dziewczyny, gdyż prawdopodobnie taka rozmowa czeka Kaho z samym dowódcą. Od kiedy pamiętała, Vladislau zawsze dbał o swoich ludzi i nigdy nie popierał patroli w pojedynkę.
- Zobaczmy co tutaj mamy… - gdy dziewczyna zdjęła górne części odzieży, Esmeralda delikatnie ujęła jej rękę i położyła na specjalnie przygotowanym miejscu na stoliku.
- Odcień skóry jest zmieniony… Widzę, że próbowałaś z jakimiś lekami. Co to dokładnie było? - sama tworzyła leki, dlatego rozpoznanie chemicznej substancji nie stanowiło większego problemu. Gdzieś w głowie tliła się również myśl, że rana mogła się zaognić przez truciznę, jaka jest ostatnio ulubionym rekwizytem większości strachliwych popychadeł.
- Rana wymaga głębokiego oczyszczenia i szycia. Dam Ci kroplówkę na wzmocnienie wraz ze środkami przeciwbólowymi. - wstała z miejsca i podeszła do jednej z przeszklonych szafek skąd wyjęła wszystkie niezbędne przedmioty. Specjalnie wybrała własną mieszankę, która jej zdaniem była najbezpieczniejsza nawet w przypadku zażycia niepotrzebnych medykamentów. Odkaziła skórę na drugiej ręce łowczyni i założyła kaniulę, do której wpięła kroplówkę.
- Jesteś bardzo blada. Dlaczego nie przyszłaś do mnie od razu? - sądząc po stopniu wycieńczenia i samej ranie, dla Esmeraldy było jasne, że Kaho nie otrzymała fachowej pomocy przez co najmniej 24 godziny. Nie pochwalała takiego zachowania, ale cóż zrobić? Lepiej późno niż wcale.
- Oczyszczę teraz ranę i wyjmę drobiny jakie się tam dostały. Środki przeciwbólowe jeszcze nie działają, dlatego możesz odczuć nieprzyjemne pieczenie. - wyjaśniła nim zabrała się do czynności właściwych. Następnie korzystając ze środków antyseptycznych i specjalnych cążków do wyciągania większych zanieczyszczeń - odkaziła ranę.

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Czw Paź 20, 2016 7:53 pm

Kaho spokojnie siedziała nie miała zbytnio nerwów przy Esme. Czuła się swobodnie pewnie dlatego nie było zagrożenia z jej strony. Z zamyślenia spojrzała się na lekarza:
- Tak, jestem najmłodszą siostrzyczką Leyasu - odparła uśmiechając się dając znać, żeby nie czuła zagrożenia z tego powodu. Kaho nie była bogu dzięki jak siostra Samantha która rzuca się na brata z powitaniem. Nie pochwala takiego zachowania u niej ale co poradzić taka się urodziła i została ukształtowana przez rodziców. Obserwowała wzrokiem na rudowłosą. Miała wrażenie że chciała ją udusić, nie chciałaby żadnych nieporozumień pomiędzy nimi, a woli nawiązać przyjaźń niż relacje wrogie.
- Tak, niestety - rzekła. Po głosie można wyczuć, że nie powinna sama łazić, w dodatku nie lubiła zbytnio chodzić z kimś na patrole. To niestety zmieni się za sprawą naszego dowódcy, który powiedział, że już w parach trzeba chodzić. Innym słowem żegnaj samowolko. Będzie musiała ściągnąć Takeshiego do Oświaty i z nim łazić. Esme miała rację powinna uważać niestety Kaho na zagrożenie, ale nie wiedziała, że nadejdzie fala taka wampirów E.
- Ogółem niedaleko był mężczyzna o srebrnych włosach czy białych kurcze nie pamiętam, ale uratował mnie ale był ranny. Wyglądał jak łowca wampirów bo widziałam że był doświadczony - odparła ze spokojem. Niestety co ją to dobiło, że on ścisnął rękę ale nie wiedziała czy to ukryć tę prawdę lub lepiej powiedzieć:
- Właściwie przez zmartwienia czy coś, to ścisnął mi ramie ranne i wyrobiłam z bólu. Wiem że ta osoba wyglądała jak wampir - odparła z zastanowieniem przez to.
- Przed odwiedzeniem byłam właśnie u Dowódcy i muszę zdać raport znaczy napisać - rzekła tym samym tonem co wcześniej. Gdy Kaho ucichła usłyszała słowa kobiety o jej ranie to była opanowana bardzo. Zdała sobie sprawę jak usłyszała słowa o leku to drugą ręką zdrową sięgnęła do kieszeni i dała pierwsze pudełko z ampułkami co właśnie wcześniej wzięła i było napisane co robi czyli:
Lek jest stosowany do zniżenia bólu tyczy się zarówno ciężkich ran i zadrapań. Tak zostało napisane przez lekarkę. Nie wiadomo co dali jej jednakże twierdzili, że jest bezpieczne. Wysłuchała dokładniej Esme i odpowiedziała:
- Rozumiem. Dziękuję, za pewne źle bym skończyła - odparła kaszlnęła zasłaniając drugą ręką i po pewnym czasie poczuła ukłucie ale tylko chwilowe dlatego nic specjalnego nie poczułam zbytnio jeśli chodzi o igłę. Miała rację co do wszystkiego co tutaj się działo.
- Tak to prawda, nie wyzdrowiałam dokładnie niestety. Bo zostałam zabrana przez białowłosego do jakiegoś dziwnego miejsca trudno było rzec bo byłam strasznie wykończona, mogłam chyba mieć 39 stopni gorączki. Po kilku dniach on po mnie przyszedł i zauważyłam, że tym drugim osobnikiem który posiadał zawód medyka był wampirem. - rzekła.
- Przepraszam, nie wiedziałam że tak ze mną będzie - odparła osłabiona strasznie czując jakby mętlik w głowie. Próbowała opanować się swe ciało, żeby nie upaść tutaj bo będzie kiepsko tak naprawdę. Gdy usłyszała o oczyszczenia kiwnęła głową, że rozumie to i poczuła nieprzyjemne pieczenie wtedy syknęła cichutko ale musi wytrzymać.
- Dowódca dał mi zawieszenie na 4 dni od patrolu i od misji - odparła spokojnie do Esme. Zaciskała zęby żeby nie syczeć z bólu dlatego tłumiła przez przymrużenie oczu. Wyczuła jakby lekką ulgę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Lis 01, 2016 11:14 am

Siostra Leyasu? Takiego stanu rzeczy czerwonowłosa naprawdę się nie spodziewała. Łatwiej uwierzyć w scenariusz zdrady, niż dobitny fakt, że ciemnowłosy posiada rodzeństwo o którym zwyczajnie nie wspomniał. Bo po co? Dlaczego miałby podzielić się faktem, że ma siostrę?!
- Najmłodszą? - wychodziło na to, że nie była jedynym rodzeństwem policjanta. Pochodził z wielodzietnej rodziny? Niemożliwe.
- Nigdy nie powiedziałabym, że jesteście spokrewnieni. Znam Leyasu ze wspólnych przesłuchań i misji. - nie przyznała się do łączących ich relacji, bo lepiej będzie jeśli to Ley powie o wszystkim swojej rodzinie. Kaho mogłaby czuć się zawiedziona, jeśli pewne informacje wyjdą od obcej osoby, a nie od własnego brata.
- Sądzę, że dowódca szybko znajdzie Ci partnerów łowieckich. - mężczyzna jak nikt inny dbał o swoich podwładnych i nigdy przenigdy nie posyłał ich na samotne niebezpieczne misje. Esmeralda była pewna, że Vlad nie pochwalał działań Kaho, ale o tym bezpośrednio łowczyni powinna porozmawiać z dowódcą. Po co prawić dziewczynie morały, jeśli to samo prawdopodobnie czeka ją z ust Vlada.
- Białe włosy? Długie? - zainteresowała się, automatycznie mając przed oczami Corneliusa. Dopiero kolejna część tłumaczeń całkowicie zmąciła tok jej myślenia, bowiem jej białowłosy przyjaciel chyba raczej nie bratał się z wampirami. Poza tym dlaczego łowca zabrał Kaho w nieznane miejsce i na dodatek do wampira, a nie do Oświaty? Poczuła narastającą złość na myśl, że przegrała. Nie ufali jej? Mieli za złego lekarza? Najwidoczniej tak było skoro łowcy woleli leczyć się u „konkurencji”.
Esmeralda wzięła od Kaho ampułki i po otworzeniu jednej z nich, najpierw powąchała zawartość. Skrzywiła się, a po chwili nabrała trochę specyfiku na palec i spróbowała.
- To będzie za słabe. Zapiszę Ci inne leki. Od kogo dostałaś te ampułki? - odłożyła pojemnik i dokończyła odkażanie rany łowczyni. Całe szczęście, że obrażenia się nie zaogniły, chociaż ta podwyższona temperatura znacząco wskazywała na taki stan.
- Jesteś bardzo dzielna. W kroplówce są też środki przeciwbólowe, które powinny już działać. Rana jest odkażona, dlatego zszyję ją i założę opatrunki. Tutaj również możesz poczuć dyskomfort, ale postaram się zrobić to jak najszybciej. - wzięła specjalne rozpuszczalne szwy i igłę i zajęła się raną. Nie był to pierwszy raz kiedy przyszło zszywać jej łowcę, dlatego po kilku pewnych i szybkich ruchach, Esmeralda odcięła niepotrzebną resztkę materiałów.
- I po wszystkim. - całe zszywanie trwało może trzy minuty, co wskazywało na dużą wprawę ze strony lekarki. Kobieta założyła też Kaho wspomniany opatrunek i zdejmując wcześniej lateksowe rękawiczki.
- Szwy muszą się rozpuścić, dlatego wolałabym, żebyś nie uczestniczyła na razie w misjach. Dam Ci zwolnienie na dwa tygodnie. - powiedziała i wzięła bloczek na którym zapisała zwolnienie, a na koniec podpisała i postemplowała.
- Zmieniaj opatrunki 2 do 3 razy dziennie. Za każdym razem przy zmianie będziesz smarowała ranę środkiem który ode mnie dostaniesz. Ta gorączka mnie niepokoi, dlatego dam Ci leki na 3 dni. Szybko postawią Cię na nogi. Witaminy bierz raz dziennie do końca opakowania. - podeszła do przeszklonej szafki, skąd wyjęła środek do smarowania rany, komplet jałowych opatrunków, 3-dniowy lek, oraz cały mały słoiczek witamin.
- Jeśli zauważysz niepokojące objawy natychmiast do mnie przyjdź, lub chociaż zadzwoń, a wtedy to ja przyjadę do Ciebie. - na kartce z zaleceniami zapisała również swój numer telefonu.
- Jak tylko zleci do końca kroplówka, będziesz mogła pójść do domu by tam odpocząć. Uważaj tylko przy kąpieli i postaraj się nie zamoczyć ani rany ani samych opatrunków. - zastanawiała się, czy powiedziała wszystko co na tą chwilę jest dla Kaho niezbędne. Zwolnienie na dwa tygodnie to długi czas, niemniej konieczny by łowczyni mogła całkowicie wrócić do zdrowia. Szybko napisała też wiadomość do znanego jej łowcy, po czym odłożyła telefon na biurku.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Lis 01, 2016 5:23 pm

Po pożegnaniu się z wampirem nieco niezadowolony skierował się do oświaty, choć początkowo nie wiedział o co chodzi zbytnio, no ale wolał to załatwić i mieć z głowy. Ubrany oczywiście tak jak zwykle prawie że. czarne ubranie, jak i płaszcz sięgający prawie do ziemi, standard. Na łbie szopa, jak zwykle, która biegła po całych plecach łowcy, który zajechał na parking w oświacie, by opuścić samochód.
Skierował się do Budynku, który wolał dziś nie odwiedzać, ale pokusa o co chodzi Esmeraldzie była większa. Zanim jednak skierował się do gabinetu medyka, połaził po salach treningowych, chcąc coś posprawdzać. Blair jak się opuściła w zajęciach, tak do dzisiaj jej nie ma. Eh...
W końcu skierował się do pomieszczenia gdzie był główny medyk oświaty, jedynie sprawdzając swój telefon czy coś ma ciekawego i nowego na nim. Dotarł do drzwi szybko i bez komplikacji, po czym jednak zapukał pakując się bez pozwolenia do środka. Uroki Corneliusa.
Jego spojrzenie początkowo zostało skierowane na Esmeraldę, lecz było ono niezbyt ciekawe, zwłąszcza że przyjechał kawał miasta, tylko po to by z nią pogadać, bo inaczej ta by przyjechała do niego. Bądź... Może był nie w sosie, dlatego niemal od razu na wstępie, było czuć chłód od niego.
-Kochanie co to za dym robisz? Musiałem przerwać swoje spotkanie, by tu przybyć.
Zapytał o dziwo spokojnie niż mogło by się wydawać, po czym jednak zorientował się, że ta nie jest sama, więc spojrzał na jej gościa i widział już tą laskę kiedyś.
-A ty co tu robisz... Uniósł brew, niemal ją mordując wzrokiem. Musiał chwile pomyśleć, by skapnąć się skąd ją kojarzy, po czym spojrzał na Esmeraldę.
-O co Esme chodzi zatem?
Mruknął z nieco zdziwioną miną, zajmując krzesło przed biurkiem Esmeraldy.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Wto Lis 01, 2016 5:58 pm

Spokojnym wzrokiem spoglądała się nadal Kaho rozmawiając z Esme słysząc zapytanie i wtedy odpowiedziała:
- Tak jestem najmłodszą siostrzyczką, a przede mną jest Samantha - odparła lekkim zakłopotaniem w głosie. Nie lubiła zbytnio wspominać o swojej starszej siostrze, ciągle kłóciły się dlatego niestety mówiła z przekąsem. Po pewnym czasie usłyszała kolejne słowa i możliwe, że braciszek nic nie wspomniał o Kaho czy tamtej. Ze spokojem spojrzała się:
- No właściwie, jestem bardziej podobna do mamy pewnie niż do ojca, dlatego taka różnica - zaśmiała się lekko w jej stronę. Musiała jakoś to wy łagodzić tą ową sytuację, bo nie chciała robić tyłów. Ze spokojnym wzrokiem nadal myślała nad tym raportem dla Vlada, że nie prędko go napisze, a miała na jutro go zrobić. Westchnęła i usłyszała kolejne słowa:
- Też taką mam nadzieję - rzekła krótko z nadzieją w głosie. Nie wiedziała tak naprawdę jak zareagować, bo jak usłyszała o dowódcy lekkie rumieńce u niej pokazały się jednakże próbowała je ukryć za wszelką cenę. Gdy zamyślona dziewczyna chcąc przypomnieć tamtego mężczyznę wiedziała, że jednak dalszych informacji nie da rady wydusić i powiedzieć. Po chwili usłyszała słowa kobiety i potwierdziła je:
- Tak, Białe włosy i długie - odparła widząc zainteresowanie kobiety, czyżby ona znała tą osobę bo tak wyglądało na rzut oka. Ze spokojem musiała pomyśleć nad tym wszystkim. Dziewczyna po chwili dała te ampułki i usłyszała słowa na temat ich słabych działań. Jednakże mogła stamtąd nic nie brać za granicą, cholera jasna.
- Dobrze. Ogółem dostałam za granicą je, we Włoszech od lekarki - odparła ze spokojem widząc reakcję Esme. Właściwie dobrze, że przyszła do niej bo inaczej faktycznie byłoby katastrofalnie z Kaho. Gdy próbowała nie zasnąć na siedząco usłyszała jakby pochwałę od niej dlatego nie wiedziała co na początku powiedzieć, wiedząc, że na początku nie było ciekawie z jej stanem.
- Dziękuję to miłe - odparła krótko. - Oczywiście rozumiem i nic nie szkodzi, ważne, żebym wyzdrowiała bo muszę wykurować się żeby być gotowa na pierwszy trening u dowódcy - rzekła ze spokojem w głosie z nutką powagi, ponieważ brała pracę na poważnie. Jakoś nie odczuwała bólu zszycia rany i już koniec? Miło się poczuła, że już po wszystkim, ponieważ Esme była jedyną osobą, która robiła tak delikatnie, że nie poczuła prawie nic oprócz pojedynczych okuć.
- Cieszę się - odparła ze spokojem widząc swoją rękę i potem na opatrunek. Jednakże nadal była przepięta do kroplówki. Słuchała ją spokojnie i powiedziała:
- Zrozumiałam i przyjęłam do wiadomości - odparła spokojnie ucieszona że może w końcu odpocząć przez dwa tygodnie bez żadnych patroli. Za bardzo pracowała i niestety wampir ją zaatakował dlatego gdyby faktycznie nie tamten mężczyzna mogłaby być w gorszym stanie niż teraz jest. Po chwili usłyszała zlecenia co do opatrunku i słuchała ją uważnie co ma robić Kaho podczas zmiany opatrunku. Ze spokojem odetchnęła i podziękowała wtedy:
- Dobrze, dziękuję - odparła za pomoc od Esme. Nie zmieniała pozycji siedzenia trzymając rękę spokojnie i rzekła:
- Dobrze, jak będzie źle to zadzwonię i przyjdę do Ciebie - odparła pierwszy raz poważnym głosem jednakże bez niepokoju. Dziewczyna siedziała patrząc na kroplówkę, która jednak nadal sobie kapała i jakoś nie chciałaby jej wypuścić dlatego czekała ze spokojem i po chwili usłyszała pukanie do drzwi co ją trochę podenerwowało widząc mężczyznę spoglądając kątem oka i była zdziwiona nie słuchając jego pierwszego zdania, ale wtedy skierował na Kaho wzrok i odpowiedziała:
- Dzień Dobry. Ahh ja zraniłam się w rękę i przyszłam do Pani Esmeraldy Green...  - odwzajemniła wzrok beznamiętny w jego stronę mówiąc "zgadnij po co tutaj jestem...". No tak on wyglądał jakby udawał skąd ją zna lub faktycznie stracił rachubę czasu.. co drugie było wręcz niemożliwe, a wzrok na początku zdradził bo czuła świdrowanie w jej ciele przedtem jak on na nią patrzył, a jeszcze teraz nic złego nie zrobiła. Ze spokojem zmieniła wzrok patrząc na swoje kolana czekając jak kroplówka skończy się, ale powoli zaczynała lepiej czuć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Lis 01, 2016 9:16 pm

Patrząc na Kaho nie odnalazła podobieństwa do brata, ale wypadało uwierzyć słowom łowczyni. Nie miała powodu do kłamstwa, a sam Leyasu nie był szczególnie wylewny jeśli chodziło o o jego rodzinę.
- Leyasu jest najstarszy z rodzeństwa? - zapytała, mając nadzieję, że dziewczyna nie odbierze tego jako zbytnie interesowanie się ich sprawami. Naprawdę ją to ciekawiło, tym bardziej, że kto wie… może kiedyś sama stanie się częścią tej rodziny. Szczerze w to wątpiła, bowiem wybuchowy charakter i wrodzona wredota prędzej czy później pokonają wielką miłość jaką darzył ją Leyasu.
- To dobry facet. - spojrzała na Kaho, a jej uwadze nie umknęły rumieńce jawiące się po wspomnieniu osoby dowódcy. Czyżby ktoś tutaj się durzył w panu Darkhawku? Lekarka nie miała wątpliwości, że Vladislau był nie tylko utalentowanym taktykiem, dobrym i oddanym dowódcą, ale również bardzo przystojnym mężczyzną. Nic dziwnego, że budził takie zainteresowanie u płci pięknej.
- Rozumiem. - białe i długie, tak… opis jasno wskazywał na Corneliusa. W Oświacie łowieckiej nie było wielu łowców, którzy mogliby odpowiadać temu rysopisowi. Dlaczego więc mężczyzna nic nie powiedział? Nie przyszedł… nie odezwał się ani słowem?! Rozumiała, że jest samotnikiem, ale nawet tacy powinni stawiać się u medyków gdy nadejdzie taka potrzeba. Już ona z nim sobie porozmawia. Wygarnie mu, że aż pójdzie gościowi w pięty. O tak. Tak właśnie zrobi!
- To był lekarz z włoskiej Oświaty? - większość medyków podawała łowcom powszechnie dostępne specyfiki, które zdaniem Esmeraldy nie były tak dobre jak te robione własnoręcznie. Znajomość ziół, środków farmakologicznych i trucizn była niezwykle pomocna dla każdego szanującego się lekarza.
- Jeśli będziesz się trzymała zaleceń, z pewnością szybko dojdziesz do pełni zdrowia. - dwa tygodnia zwolnienia to czas dostateczny aby Kaho doszła do siebie, a jej rany całkowicie się zasklepiły. Jeśli jakimś cudem zapragnie ruszyć na misję wcześniej, konieczna będzie konsultacja na podstawie której oceni się stan gojenia ręki i rozpuszczania szwów.
- Nie ma sprawy. - powiedziała z dość miłym wyrazem twarzy, który szybko się zmienił gdy otworzyły się drzwi. Widząc kto stanął w skromnych progach gabinetu, Esmeralda wstała i automatycznie założyła ręce na piersiach. Zamknięta postawa – oj.
- Ja robię dym, kochanie? Po prostu się martwiłam. - powiedziała z wyrzutem, zastanawiając się czy trzepnąć gościa już teraz czy wstrzymać się z tym jeszcze chwilę. Pod ręką miała imponujący arsenał przedmiotów, toteż zdążyłaby rzucić przynajmniej dwie rzeczy nim mężczyzna by do niej doskoczył i próbował uziemić.
- Masz mi coś do powiedzenia? - wciąż nie zmieniła postawy, czekając aż mężczyzna wyśpiewa wszystko jak na spowiedzi. Nie do końca spodobał jej się ton Corneliusa w stosunku do Kaho, dlatego postanowiła również i za to zrugać później łowcę.
- Przyszła po pomoc medyczną. - powiedziała i pokonując kilka metrów rozwinęła zasłony, które odgrodziły od siebie „pacjentów”.
- Dobra, rozbieraj się i mnie nie denerwuj. – możliwe, że było już za późno, ale lepiej jeśli zobaczy  te jego obrażenia nim całkowicie wda się w nie jakaś gangrena.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Lis 02, 2016 3:47 pm

Co ta Kaho nagadała Esmeraldzie, że ta aż nie umiała spokojnie usiedzieć na tyłku i wręcz klawiatura jej się paliła, kiedy pisała wiadomości do Corneliusa. Ten był nieco zdziwiony jej zachowaniem, bo było ono niecodzienne, no więc nic dziwnego, że chciał to sprawdzić. Kto takich głupot nagadał kobiecie.... Jak to kto... Gówniak który wie o nim tyle, co nic.
Wchodząc do gabinetu, przywitał się z Esmeraldą, podziwiając ją spojrzeniem trochę niepewnym, bo jednak nie wiedział co ta słyszała itp. Poza tym, wystarczyło spojrzeć na kobietę. Wyglądała nieco na poddenerwowaną.
Spoglądał na Kaho i nawet zadał retoryczne pytanie. Nie oczekiwał odpowiedzi, a mimo to otrzymał ją, przez co swoją uwagę, jeszcze szybciej skupił na Esmeraldzie.
-Nie lepiej ją obciąć? Same problemu z nią...
Jeśli ktoś go dobrze znał, to wiedział też to, że Cornelius nawet jeśli nie życzy komuś źle, to potrafi jebnąć taki tekst, który słyszy się raczej od wroga. Nie lubił bratać się z innymi, a jeśli to robił to tylko z nielicznymi. Taki typ. To ale pomijając to.
-Och... Jak zwykle nie miałaś o co. Znasz mnie przecież...
To miło z jej strony, ze się martwiła o łowce, jednak ta wiedziała i miała okazje się o tym przekonać iż ten umie o siebie zadbać. Niezależnie jak wychodził z misji, czy bez szwanku, czy z poważnymi obrażeniami, potrafił sobie radzić bez interwencji niczyjej.
-Z czego miałbym Ci się niby tłumaczyć? Esmeraldo co ty wiesz?...
Łowczyni doskonale wiedziała, że jeśli Cornelius używał jej pełnego imienia, to żarty się skończyły. Mogło ja to utwierdzić również ton w jakim wypowiedział jej imię łowca, a był on poważny, jak i pod jakimś względem chłodny w sumie jak zawsze...
-To już wiem...
Skwitował słowa łowczyni i przyglądał jej się co ta zaczyna wyprawiać. Spojrzał na tor jaki pokonały zasłony, które oddzieliły ich od Kaho, a Cornelius uniósł brew do Esmeraldy.
-Chodź tu.
Nie czekając na jakąkolwiek jej reakcje kobiety, podszedł do niej i zwyczajnie wziął ja na ręce, niczym żonę, po czym położył ją na łóżku. Mogła się szarpać, wierzgać nogami, co chciała, Cornelius i tak przypilnował, by ta mu nie zwiała z łap, a co gorsza by nie upuścił takiego chucherka. Ułożył ją na łóżku, lecz na tym się nie skończyło, bo po chwili pochylił się nad kobietą, opierając ramie po jej prawej stronie, kiedy sam był resztą ciała po lewej, tym samym zabierając jej drogę ucieczki.
-Masz mi coś do powiedzenia?
Tym razem, to on zadał jej to pytanie, pochylając się nieco nad nią, wiec jeśli jakiś kosmyk włosów spadnie na nią to nic dziwnego. Spoglądał na nią uważnie, niemal chcąc ją uwięzić w swoim spojrzeniu, które było spokojne. Chciał prawdy, a lepiej by Esmeralda czasem nie próbowała z niego robić idioty, bądź jakiegoś upośledzonego, bo tego nie lubił. A Kaho... Co ona sobie pomyśli itp? A czy to obchodziło Corneliusa, któremu nie można było nic zarzucić? Oczywiście, że nie.
Był znany z dość nietypowych działań, by dotrzeć do celu, te działanie, również do nich należało.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Sro Lis 02, 2016 5:01 pm

Oczywiście przed przyjściem Corneliusa była wciąż spokojną osobą Westchnęła gdy usłyszała słowa od rudowłosej:
- Tak, to mój najstarszy brat - odparła spokojnie. Właściwie nie przeszkadzało ją to, że pytała o Leyasu w dodatku coś podejrzewało, że może coś pomiędzy nimi łączyć ale nie będzie wtrącać tak naprawdę, ponieważ Kaho jest dorosłą osobą. W dodatku jeśli faktycznie by ich coś łączyło to fajnie byłoby, ponieważ będzie mieć szwagierkę i może z nią zaprzyjaźni. Uśmiechnęła się  w duchu przy niej. Gdy zaczęli rozmawiać o Vladzie rumieńce nie schodziły z jej policzków. Czy faktycznie tak bardzo on się spodobał? Na to wygląda, że tak. Po chwili usłyszała słowa Esme co ją trochę zbiło z rytmu podczas zamyśleń.
- Zauważyłam to, właściwie podoba mi się jego postawa do spraw i nie tylko - odparła szczerze przy niej nie wiedziała czemu to mówi ale czuje, że może jej zaufać w tych sprawach. Dziewczyna spokojnie spoglądała się na nią. Ze spokojem odetchnęła z ulgą, jak wtedy to powiedziała tak naprawdę. Na temat tamtego patrolu milczała na razie bo nie miała nic do powiedzenia jednakże nie minęło dużo czasu od zapytania o tamte ampułki i wtedy rzekła:
- Tak to, był lekarz z włoskiej Oświaty - odparła ze spokojnym głosem do niej. Właściwie miała czyste sumienie więc nie miała czegoś takiego jak "kłamanie" dlatego była wychowywana na uczciwą łowczynię w tych czasach jakich żyje. Po pewnym czasie usłyszała na temat zaleceń lekarza to jedynie powiedziała:
- Dobrze, rozumiem - rzekła krótko z lekkim uśmiechem. Kaho usłyszała słowa z od Esme gdy podziękowała za pomoc usłyszała, że ktoś wchodził dlatego jakoś ją to z lekka zdziwiło znając mężczyznę z patrolu i powiedziała sobie w myślach "kogo tutaj mamy, osoba z patrolu". Gdy usłyszała słowa pomiędzy Esme, a Corneliusem robiła wszystko, żeby nie być zainteresowana w ich rozmowie. Pewnie mieli dużo do powiedzenia dlatego wolała żeby ta kroplówka szybciej kapała i skończyła się ale robiło to na złość Kaho. Westchnęła cicho, próbowała nie patrząc na Corna. Dziewczyna jak usłyszała o obcięciu ręki to próbowała uspokoić swoje nerwy bo miała chęć mu strzelić w dodatku ugryzła się prawie w język i powiedziała w myślach "obyś kurde nie stracił czegoś cennego w ciele", pomyślała wrednie młoda łowczyni. No cóż charakterek miała niezły i pokazać swój pazur. Nie zachowywała się jak przedtem dlatego sobie on może strzelać teksty jakie sobie chce i tak nie zareaguje na nie. Oto to nie.... zapomnij. Nie reagowała na żadne ich teksty i rozmowy dlatego sobie spokojnie wyciągnęła telefon komórkowy ręką zdrową pisząc sobie smsa do swojego braciszka, że raczej mocno spóźni się, ponieważ sobie siedzi w gabinecie u Esmeraldy. Przez ten czas nawet wbiła jej numer komórkowy do urządzenia. Siedziała spokojnie rozmyślając się i nie zareagowała na żadne ruchy Corneliusa bo co ją to obchodziło tak naprawdę ważne, żeby tak naprawdę poczekać jak kroplówka będzie pusta myśląc znów to samo. Gdy zaczynała rozmyślać o dowódcy zaczynała kiwać głową na boki, żeby przestała, rumieńce dalej nie schodziły przez to. Naturalnie zapomniała o raporcie dla Vlada. Dziewczyna siedziała sobie w obłokach myśląc o niebieskich migdałach, a musi wziąć się do roboty dlatego jednak sobie schowa tamte rzeczy co dostała od lekarza do kieszeni płaszcza zapinając na zamek. Westchnęła  lekko nudząc się ale jakoś przebrnie przez ten czas. Miło siedziało jednakże nie chciała wtrącać pomiędzy nimi dlatego nawet oddychanie łowczyni było wręcz nazbyt spokojne jakby zamarła dlatego spoglądała się na telefon znowu czytając smsy od Takeshiego co on wyprawia. W dodatku zapytanie czy byłby na patrolu z nią i ten jeszcze by zastanawiał się nad jej propozycją. No kurde poważnie, własnej koleżance z Włoch nie pomoże pomyślała jedno "idiota".
Miała tylko nadzieję, że Cornelius nie przeniesie swoich pytań do Kaho, ponieważ może być nieciekawie albo lepiej może ją dorwać na korytarzu z groźną miną lub zabijającym chłodem swego charakteru z zachowaniem tak jak poprzednio. Teraz wie jedno, że jest łowcą bo po co miałby tutaj przychodzić do Esme w dodatku dociekać wszystkiego nie będzie bo to zbędne, a jeśli już to on powie i tyle co jest nikłe. Corn totalnie może mylić się co do jednego, że Kaho nie jest wścibską osobą, ponieważ w tym momencie może poczuć jedynie łowczynię, która nie interesuje się i nie wtrąca do nie swoich spraw.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lis 06, 2016 1:02 pm

Najstarszy brat – no proszę! Leyasu nie chwalił się swoim rodzeństwem, co znaczyło, że jest jeszcze wiele rzeczy które musi się o nim dowiedzieć.
- Może masz więcej takich przystojnych braci? -powiedziała przyjaźnie, chcąc rozładować atmosferę. Ze słów Kaho wynikało, że Leyasu jest jedynym dzieckiem płci męskiej. Zawsze mogli mieć jednak kuzynów, o których również kochany partner nie raczył nawet wspomnieć.
- Nie dziwię się. - a więc panna Kajiyama rzeczywiście odczuwała coś więcej niżeli zwykłą sympatię do dowódcy. To dobrze. Mężczyźnie należało się coś od życia, a jeśli przy okazji będzie dobrze traktowany to tym lepiej. Zasłużył na to jak nikt inny.
- Yhym, rozumiem. - w myślach przykleiła już do lekarza odpowiednią plakietkę, dochodząc do wniosku, że nie wysila się i przepisuje byle jakie leki. Czy naprawdę żaden lekarz nie robi już własnych medykamentów i ślepo kieruje się tym co stworzą farmaceuci? Lek który dostała Kaho w gruncie rzeczy nie był zły, ale zdaniem lekarki zdecydowanie za słaby i zbyt obciążający organizm.
- Ach tak? Jakie problemy? - zainteresowała się słowami Corneliusa. Kobieta była nowa w kręgu yokohamskim, a jak wiadomo co kraj to inne zasady. Kto wie, może we Włoszech na porządku dziennym były tego typu patrole. Skoro mężczyzna pomógł włoszce, sam również musiał się wybrać tego dnia na łowy. Przypadek, że akurat przechodził obok?
Nie sądzę.
- Ostatnio o tym rozmawialiśmy… miałeś przychodzić kiedy doznasz obrażeń. - lekki wyrzut był przez chwilę słyszalny w jej głosie. Oszukał ją? A jakby stała mu się krzywda?
- A może masz innego medyka? Kim był ten wampir – lekarz? - zapytała, obserwując Corneliusa. Z punktu widzenia osób trzecich mogło wyglądać to na typową rozmowę kochanków.
- Corneliusie! - zaoponowała, kiedy ją podniósł – Natychmiast mnie postaw na ziemi! - wyraziła niezadowolenie, kiedy mężczyzna jak gdyby nigdy nic ją podniósł i ułożył na łóżku.
- Tak. Mam Ci coś do powiedzenia. Oczywiście, że mam, ale nim coś powiem, mam tu jeszcze pracę do wykonania.- wstała z łóżka jak oparzona i głośno stukając obcasami podeszła do Kaho. Kroplówka całkowicie już zleciała, dlatego Esmeralda odpięła aparaturę i zakleiła plastrem miejsce gdzie tkwiła igła.
- Pamiętaj o zaleceniach i odpoczynku. - dała jej torebkę ze wszystkimi niezbędnymi przedmiotami, oraz numerem swojego telefonu.

Kaho, możesz opuścić temat.
Do pełni zdrowia wrócisz za dwa tygodnie, tak więc do tego czasu przestrzegaj zaleceń od Esmeraldy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lis 06, 2016 1:47 pm

NIe wiedział o czym gadały panny przed jego przybyciem, i nie chciał o tym wiedzieć, chyba że to dotyczyło by jego osoby a tak przypuszczał widząc reakcje Esmeraldy. Niczym poparzona pisała do niego, obawiając się o jego stan. Urocza ta istotka jest. Aż czasem za bardzo... No ale takie sprawy to na potem.
Ups. chyba powiedział nieco za dużo, ale czy się tym przejął? Nie. Spojrzał ino na Esmeraldę i westchnął niezadowolony kręcąc głową. Że też musiał o tym mówić. W sumie, nie musiał, ale Esmeraldzie i tak powie.
-Takie jak nieumiejętne ataki, w skutek których powstają rany. Cieszmy się, a raczej niech ona się cieszy, że nie została zaatakowana z większą precyzją...
Odparł do lekarki, jakby miał na prawdę wyrąbane na to co się by stało z kobietą, gdyby została zaatakowana inaczej. W sumie zawsze tak było. Lecz mimo iż był nieczuły na krzywdę innych, to w razie konieczności i tak by wyciągnął pomocną rękę, zwłaszcza do swoich. Co do swoich obrażeń, nie nawiązywał nic, a był w o wiele gorszej sytuacji, bowiem dziura w brzuch mówiła swoje. Jeszcze Kaho jak dobrze pamięta, to widziała ile Corn krwi stracił, ale i widziała to jak sobie pomógł... Po tym jeszcze nie przyjmował żadnej pomocy, a nawet zaoferował ją kobiecie. Nawet ją nosił! Był wytrzymały co udowodnił niejednokrotnie. Kaho jednak o wiele więcej wyniosła z ich pierwszego spotkania... Nie otrzymała jedynie od Corneliusa pomocy, ale doświadczyła pięknego pokazu brutalności łowcy wobec wampirów.
-Kochana... Nie będę przychodził tu skoro to nie konieczne jest. Poza tym. Doceniam Twoja troskę, lecz Esmeraldo zapominasz się. Ja również jestem medykiem. Nie równam się z Tobą, lecz to co umiem pozwala mi zająć się, sobą w pełni.
Odparł do niej ze spokojem, lecz i dało się słyszeć zawód. Oczywiście wiedział poczęci jakie umiejętności ma Esmeralda, jednak nie był dzieckiem i potrafił sobie radzić z ranami. Radził sobie tyle lat sam, a lekarka wiedziała że Cornelius był indywidualistą i raczej samotnikiem. Słysząc jednak jak mu wypomniała medyka, wampira, zmrużył oczy w patrząc na Kaho z chęcią mordu. Czy ona nigdy nie umie zamknąć ryja w odpowiedniej chwili? Wiecznie papla... Czasem o wiele za dużo...
-Medyka nie... medykiem to ja jestem. Wampir o którym jednak mówisz to Inżynier genetyczny i chemik. Jeszcze chcesz coś wiedzieć, czy zamierzasz mnie sprawdzać, jakbym był kurwa kadetem. Zrobiłem swoje, pomogłem jej i zasięgnąłem pomocy u wampira. Wiesz dlaczego jej tu mnie przyniosłem? Będąc piechotą, niemal za miastem, myślisz, że przeszedłbym tyle dystansu, niosąc ją na barku? Nie wiem co ta ci gówniara nagadała, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Zostawiłem ja pod opieką wampira, bowiem sam miałem gorszy problem. Poza tym moja współpraca z wampirami, nie powinna cię dziwić, zwłaszcza że wampiry z którymi pracuje, są mi zaufane...
Nie rozumiał postępowania Esmeraldy. Martwiła się, to był stanie przyjąć, lecz nie togo że ta mu zaczęła wypominać jakiegoś wampira. To była jego prywatna sprawa. Nie chciał się kłócić z lekarką, jednak też nie pozwoli być kontrolowanym, skoro zrobił to co uważał za słuszne, a nikomu się nic nie stało. Oczywiście jego głos ty razem był karcący, wskazujący jednocześnie Esmeraldzie by ta czasem za daleko się nie posunęła. Warto dodać iż Cornelius nie wyglądał na złego, a raczej na spokojnego.
Lekarka po chwili wylądowała na łóżku, okrzykiem protestując, ale łowca i tak zrobił co chciał. Zadał jej pytanie, ale ta po chwili uciekła mu, wracając do obowiązków,a Cornelius złapał za zasłonę i odsłonił kotarę, patrząc na Kaho. Pokręcił głową niezadowolony i wypuścił powietrze ustami.
-Nie opuszczaj oświaty. Jak wyjaśnię sobie z Esmeraldą wszystko, zechce z tobą pogadać.
Zdecydowanie nie była to prośba w kierunku Kaho, a niemal narzucił jej to co miała robić. Musiał z nią pogadać, jednak póki co, musiał pogadać z Esmeraldą. Eh... Te kobiety...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Nie Lis 06, 2016 2:22 pm

Spokojnym wzrokiem spojrzała się na lekarza wtedy usłyszała przyjazny ton:
- Niestety nie - zaśmiała się cicho przy niej. Kaho miała dzisiaj bardzo przyjemny dzień tak naprawdę bo miło się rozmawiało z Esme. Dziewczyna faktycznie za dużo okazywała jeśli chodzi o zainteresowanie Vladem. Gdy usłyszała słowa co do dowódcy jedynie kiwnęła głową, że ma rację. Uśmiechnęła się przy niej wiedząc, że za dwa tygodnie zacznie trening przy dowódcy co ją bardzo ucieszyło. Niestety lekarze poza Yokohamą mało znali się na lekarstwach tym bardziej trafiła na osobę wtedy na niekompetentną dlatego musiała pójść do Esme ale też za prośbą dowódcy. Nie mogła zignorować jego polecenia dlatego była posłuszną osobą wobec niego. Czekała trochę z tą kroplówką co jej zbytnio nie pocieszało. Musiała w końcu napisać ten raport dla dowódcy o patrolu. Nie chcąc słyszeć rozmowy pomiędzy Esmeraldą, a Corneliusem za dużo wygadała się na temat tego wampira bo faktycznie mogła trzymać język za zębami ale najwyraźniej w tym momencie nie potrafiła tego zrobić. Jednakże może ponieść wysokie konsekwencje przy vice dowódcy co to może oznaczać, znowu skarcenie lub gorzej. Musiała na to przygotować się czy chce czy nie i zdawała sobie sprawę z tego tak naprawdę. Oczywiście Corn bywał tajemniczy i skryty nawet można to wywnioskować po rozmowie ich. Nie wiedziała czemu tak pomyślała ale mniejsza o to. Po chwili usłyszała stukanie obcasów lekarki która szła w moją stronę poczuła jak zdejmowała kroplówkę i zakleiła plastrem jej miejsce gdzie miała igłę. Po chwili usłyszała słowa kobiety i powiedziała:
- Dobrze, rozumiem i przyjęłam do wiadomości - odparła krótko przyjmując do rąk torebkę z niezbędnymi przedmiotami i numer telefonu oczywiście. Wstała powolutku jednakże musiała ubrać się ale przedtem słuchała słowa Corneliusa i jego karcący głos co oznaczało, że ma przekichane w swoim życiu. Gdy ubierała bluzę na sobie uważając na rękę to ubrała potem swój płaszcz i wzięła torebkę zaczynając zbliżać się do drzwi odwracając w stronę lekarki:
- Dziękuję, za pomoc. - odparła spokojnym głosem. Jednakże spojrzała się chłodnym wyrazem twarzy spoglądając swoimi błękitnymi oczami na Corneliusa, że faktycznie popełniła błąd o tym wampirze dlatego pewnie poważnie porozmawiają na ten temat:
- Dobrze zrozumiałam, będę w okolicach ogrodu Oświaty - zakomunikowała mu dając znać, że tam będzie oczekiwała rozmowy z nim. Nie musi mówić konkretnie o czym, ponieważ to jest pomiędzy nimi poważna rozmowa. Gdy dotknęła klamki zdrową ręką trzymała żeby otworzyć do siebie je i zamknęła po cichutku nie chcąc hałasować. Niestety będzie musiała zająć się tym raportem ale wpierw pójdzie do pokoju żeby zanieść torebkę i zacząć chociaż wstęp raportu.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lis 06, 2016 5:09 pm

Nie rozumiała skąd taka wrogość ze strony Corneliusa. Co jeszcze było w tej historii, czego nie zdążyła się dowiedzieć? Bez wątpienia dziewczyna postąpiła lekkomyślnie, ale ile jeszcze będzie ją karał swoimi słowami? Spojrzała na przyjaciela karcącym wzrokiem.
- Kaho jest nowa w Oświacie Yokohamskiej. Jestem pewna, że kilka treningów samoobrony pomoże jej się w pełni zaaklimatyzować. - powiedziała na obronę łowczyni. Było jej żal dziewczyny, która jej zdaniem dostała wystarczającą nauczkę, by nie powtórzyć w przyszłości swoich błędów.
- Corneliusie, nie wątpię że jesteś doskonałym medykiem. Nigdy w to nie wątpiłam. - powiedziała starając się zachować stoicki spokój – Są jednak obrażenia z którymi nawet wprawiony medyk nie powinien się mierzyć samodzielnie. Nie będziesz w stanie zszyć sobie ran do których nie masz dostępu, ani nie podasz sobie leków jeśli będziesz ledwo żywy. - poza tym byłoby miło gdyby czasem przyszedł, pokazał się i pozwolił żeby go opatrzyła. To właśnie przez z pozoru drobne gesty pokazywała jak wiele niektórzy dla niej znaczą. W tym również Cornelius.
- Słucham? - skierowała na niego spojrzenie mając nadzieję, że się przesłyszała. Dlaczego się denerwował? Dlaczego rzucał pieprzonymi bluzgami w jej własnym osobistym gabinecie?
- Zejdź trochę z tonu Corn, bo się pogniewamy. - burknęła wyrażając swoje niezadowolenie. Przecież nie była jego wrogiem! Chciała tylko pomóc… Poza tym Kaho wyraziła się jasno mówiąc, że wampir był medykiem. Ktoś tutaj kręcił, a świadomość wirującego w powietrzu kłamstwa powodowała jeszcze większą nerwowość.
- Nie musiałeś nikogo nieść. Wystarczyło zadzwonić, a przyjechałabym na miejsce. - mogłaby pofatygować się osobiście, albo wysłać polowych medyków, którzy znajdowali się akurat najbliżej miejsca zdarzenia. Zawsze istniało jakieś rozwiązanie, dlatego grzechem było nie skorzystać.
Kaho opuściła gabinet, a Esmeralda spojrzała na Corneliusa smutnym wzrokiem. Zrobiła kilka kroków w kierunku oka i oparła się dłońmi o framugę, powstrzymując napływające do oczu łzy. Ostatnio bardzo łatwo wpadała w niepotrzebne emocje, których bardzo się wstydziła.
- Nie oskarżyłam Cię o nic Corneliusie. Bałam się. Po prostu się o Ciebie bałam. Nie rozumiem dlaczego wyskakujesz do mnie z taką wrogością. - nie patrzyła na niego. Jej wzrok utkwiony był w jednym punkcie za oknem, jakby właśnie tam szukała ucieczki przed tą stresującą sytuacją.
- Nie ufasz mi, prawda? - odwróciła się, kierując na niego niebieskie spojrzenie.
Powiedz to wprost… nienawidzisz mnie tak jak inni. Jak moi rodzice.


Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lis 06, 2016 8:44 pm

-To nie jest Kaho. To Mendax i wiem kim jest. Ale dziękuje za przypomnienie.
Odparł do Esmeraldy, kiedy przedstawiła mu Kaho. Lekarka znała Cornelius i wiedziała doskonale o tym, że mężczyzna dla obcych był wrogi, a dla tych co nadepnęli mu na odcisk, był jeszcze gorszy. Należało przejść jednak do konkretniejszych spraw, które męczyły Esmeraldę. Wysłuchał ją ze spokojem i do końca, po czym westchnął.
-Wiem. Esmeraldo wiem. Byłem jednak ranny w taki sposób, że mogłem się opatrzyć sam. Gdybym nie był w stanie na pewno bym przybył do Ciebie o pomoc. Nie wiesz o tym, że jestem typem osoby, Zosi samosi?
On był spokojny cały czas, jednak zdecydowanie nie lubił czuć się kontrolowanym co Esmeralda zrobiła w małym stopni, zwłąszcza jeśli spojrzy się na sms od jej osoby.
-Esme nie zejdę z tony, bo jest taki jak zwykle, poza tym. Proszę cię. Nie wiesz jaka była sytuacja, więc proszę, nie poruszaj tego tematu. Nie mogłem zadzwonić. Mimo wszystko skoro nic się nie dzieje, to nie ma sensu się sprzeczać. Dziewczyna jest cała, a to chyba najważniejsze, prawda? Krzywda się jej przy nie nie stała.
Odparł do lekarki, pozwalając Kaho opuścić gabinet, po czym spojrzał na Esmeraldę uważniej. Nie rozumiał jej, dlaczego aż tak się martwiła o niego, a jednocześnie nie chciał jej sprawić przykrości, przez co westchnął cicho. Kiedy kobieta zaczęła mówić podszedł do niej spokojnie, stając obok niej, również zerkając w to co było za oknem, ale tylko na chwile, bo potem zerknął na lekarki profil.
poczuł się jednak nieco głupio zdając sobie sprawę z tego, że faktycznie nieco przesadził tym naskokiem na kobietę. Pokręcił głową lekko, po czym usłyszał pytanie kobiety, która się odwróciła do niego.
Czy jej nie ufał? Aż zamilkł w pierwszej chwili słysząc te pytanie. Czy przez jego naskok, tak odebrała to wszystko lekarka? Niezależnie od tego, prawda była inna. Zamiast jednak coś powiedzieć, spojrzał ze spokojem w jej oczy, po czym zechce ją lekko objąć ramieniem, przyciągając ją do swojego torsu, chcąc przytulić tym samym.
-Esmeraldo, pamiętasz nasze pierwsze spotkanie. Nie ufałem ci. Byłaś kolejną kobietą, którą spotkałem z która porozmawiałem... Poznaliśmy się bliżej w oświacie, na zebraniu. Po tym było kilka akcji... Pamiętasz, zaprosiłem Cię na kolacje. Otworzyłem się nieco przed tobą, powiedziałem ci nieco swoją historie. Powierzyłem Ci sekret który kryłem do jakiegoś czasu przed oświatą... Następne były odwampirzenia, jedno za nim drugim. Ja zaś... ani przez chwile nie zawahałbym się ci pomóc, nawet kosztem swojego zdrowia, nawet życia. Wiedziałaś o tym... Zawsze podczas misji, staram się być nieopodal, by móc pomóc Tobie. Wiesz, ze byłbym gotów skoczyć za tobą w ogień,... mimo to Ty zadajesz mi pytanie, czy ci nie ufam. Ja ci zadam inne... Myślisz, że gdybym ci nie ufał, to obdarzył bym cię swoim płaszczem troski,... myślisz że powiedziałbym ci o swoich problemach,... prosił o rade, dobre słowo. Traktuje Cię jak siostrę Esmeraldo, bo przyjaźń to za słabe określenie... Nigdy więcej nie pytaj mnie o to, bo sprawiasz mi przykrość.
Nieco się rozgadał, jednak mówił to ze spokojem nie spiesząc się, chcąc powoli i stopniowo przekazać łowczyni co ma do powiedzenia. Dostała rozbudowaną wypowiedz, która nawiązywała do wielu wspomnień, jednak miały one na celu wybicie Lekarce takich pytań. Ufał jej jak żadnej innej kobiecie w oświacie. Nawet Vladowi tak nie ufał, bo nie zwierzał się mu.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Lis 08, 2016 8:15 pm

Cornelius wybierał coraz ciekawsze określenia, które bez żadnego skrępowania rzucał w kierunku Kaho. Ciężko było stwierdzić kiedy tych dwoje zapałało do siebie mieszanymi uczuciami, a główne skrzypce w ich relacjach odgrywa właśnie wrogość. Esmeralda podejrzewała, że sprawcą tej całej sytuacji była jakaś lekkomyślność ze strony łowczyni, która nie spotkała się z aprobatą mężczyzny. Po części to z jej winy otrzymał obrażenia i to dzięki niej lekarka poznała prawdę.
- Wiem, skarbie. Przyznam, że chyba ani razu nie widziałam Cię w gabinecie medycznym, Zosiu. - już od dawna było jasne, że Cornelius chodzi własnymi drogami. Po ostatnich wydarzeniach był on właściwie jedną z niewielu osób o które przesadnie się troszczyła. Był kimś więcej niż przyjacielem. Częścią rodziny? Możliwe, lecz rodzina się jej wyparła, a Corn wciąż był. To go odróżniało od wszystkich zdrajców, nawet jeśli czasem nie był z nią do końca szczery.
- Więc mi powiedz jaka była sytuacja. Chętnie ją poznam z Twojej perspektywy. - podnoszenie głosu i złość nie były w tej chwili potrzebne. To prawda, że nie znała sytuacji, ale zawsze można to nadrobić. Esmeralda nigdy nie twierdziła, że przy Corneliusie komukolwiek może się stać krzywda. Nie bez powodu to właśnie on został zastępcą dowódcy. Vlad mu ufał. Ona także. Kto wie, czy może nawet nie bardziej niż szef.
Spojrzała na niego kiedy stanął obok i zaczął mówić. Tak. Doskonale pamiętała pierwsze spotkanie tajemniczego faceta w kapturze. Nigdy nie przypuszczała, że ten opryskliwy gbur kiedykolwiek stanie się jej tak bliski. A jednak. Każdy miał swoje tajemnice, a świat bez nich był niczym świat bez emocji. Pusty, próżny i w odcieniach szarości.
- Doskonale wszystko pamiętam, Cornelisie. Ja… przepraszam. - podeszła do mężczyzny i delikatnie wtuliła się w jego tors. Miał po części rację.
Wiedziała, że za chwilę się rozejdą, a łowca wróci do obowiązków z których go nieumyślnie wyrwała. Chęć sprawdzenia czy wszystko jest w porządku wynikała z troski i była naturalnym odruchem kobiety. Było jednak coś jeszcze, bowiem pomimo wszelkich jego planów, prawdopodobnie musiał je przełożyć.
- Chciałabym żebyś ze mną poszedł jeśli czujesz się na siłach… Niedawno otrzymałam informacje, że w centrum miasta doszło do ataku ze strony wampirów. Pora złapać ich za łby i nauczyć pokory. Wytłumaczę Ci wszystko po drodze, o ile nie śpieszyć się by pomówić z Kaho. - rzuciła na niego spojrzeniem i odchodząc parę kroków zaczęła pakować medyczną torbę i wszystkie niezbędne przedmioty na akcje. Odwróciła się i bez skrępowania zdjęła większość ubrań, zastępując je specjalnym łowieckim kombinezonem.
- Mamy jakieś piętnaście minut żeby się tam dostać, więc spotkajmy się przy moim aucie. - biedny Cornelius, jeszcze nie wiedział jak szalonym kierowcą potrafi być czerwonowłosa.


Cornelius i Esme - > do baru „Pijaczek”

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Eric Pon Mar 13, 2017 6:34 pm

Czy szczęście mu dopisywało? Chyba tak skoro już udało mu się wpaść na trop miejscowych wampirów. Co zabawne, specjalnie nawet nie szukał. Ot wyszedł ciemną nocą na ulice slumsów, z jedną dłonią na kaburze z nożem, a drugą przytrzymując co jakiś czas papierosa. Szedł spokojnie nasłuchując rzadkich krzyków zza okien. Patologia w domach, patologia na ulicach. Zgadzałoby się. I tak jednak miasto było spokojniejsze niż Las Vegas. Tam mieszkało więc grubych szych i naćpanych szumowin niż można było zliczyć. Szedł więc sobie, nowy, nieznany, aż wśród zwykłych odgłosów ulicy nie usłyszał szarpaniny. Przewrócone kosze na śmieci, zduszony okrzyk i cisza. Cóż... normalnie pewnie leniwie podszedłby do miejsca zdarzenia, ale przecież ofiara mogła jeszcze żyć prawda? Dlatego też westchnął ciężko i z niezadowoleniem wyrzucił papierosa. Z miejsca do sprintu, szybko poszło.
Ok ale co jednak robił pod gabinetem głównego medyka? Przecież tamten wampir był ledwie typu D i Eric nie wyglądał na połamanego. Bo to nie z powodu wampira się tu znalazł. Zabił go, wezwał karetkę dla napadniętego przechodnia i poszedł do baru. To tam jakiś nawalony Japończyk zaczął na niego wrzeszczeć. Coś o wojnie i inne głupoty. Facet złamał sobie kostki w dłoni, ale i nos Ericowi. Jak? Otóż najpierw uderzył go pięścią w twarz. Łowca nie zamierzał mu jednak oddać bo człowiek wylądowałby w szpitalu. Złapał go za nadgarstek i prosił po angielsku rzecz jasna o spokój, wtedy tamten złapał za kule bilardową i jak nie przywalił! Eric myślał, że takie rzeczy to tylko w Ameryce! Czemu się nie uchylił? Bo sięgał po kufel z piwem... zaschło mu w gardle. Puścił nadgarstek tamtego, a jedyne co go ogarnęło to śmiech. Nie daje się wampirom które chcą go zeżreć żywcem, walczy w sparingach z łowcami, a dał sobie roztrzaskać nos wstawionemu Japończykowi. Śmiał się, a tamten wycofał ze strachem.
Regeneracja jaką uzyskał dzięki pożywaniu się na wampirach na pewno pomoże, ale może lepiej byłoby też pokazać ten nos komuś kto się znał na rzeczy? Wyszedł z baru, zapalił i ruszył do Oświaty jakby nic się nie stało. Nos bolał jak cholera i krwawił, ale cóż... płakać nie będzie.
I tak właśnie z kolejnym papierosem w zębach znalazł się pod gabinetem. Czekał grzecznie na zaproszenie, albo aż lekarz sam wyjdzie.
Eric

Eric
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : U pasa kabura na kajdanki i nóż, znamię nad ustami, zapach papierosów, krew 0 Rh+ (może się dzielić ze wszystkimi)
Zawód : łowca, mechanik
Magia : czarodziejem to on nie jest, w kp


https://vampireknight.forumpl.net/t3203-eric-thorne#68166 https://vampireknight.forumpl.net/t3212-eric-thorne https://vampireknight.forumpl.net/t3214-mieszkanie-erica#68475

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Pon Mar 13, 2017 7:08 pm

Esmeralda jak zwykle była pochłonięta pasjonującym studiowaniem dokumentów. Rzadko kiedy ktoś się zapuszczał w te rejony, bowiem większość łowców miała ciekawsze sprawy nad testowanie cierpliwości lekarki. A szkoda. Kubek z kawą już od godziny świecił pustkami i jak na złość nie napełnił się po kilkukrotnym klaśnięciu w dłonie. Znudzona wstała ze swojego wygodnego fotela i podeszła do okna obserwując wirujące płatki śniegu.
Tego dnia była ubrana zdecydowanie nie odpowiednio jak na panujące warunki. Czerwone szpilki, opięte ciemne jeansy i brązowa bluzka – tak cienka, że z łatwością można było dostrzec jej ciemną bieliznę, którą tego dnia ubrała pod spodem. Na to wszystko żeby zachować pozory piastowania służby medycznej, miała narzucony biały fartuch.
- Wejść. - powiedziała od niechcenia, opierając się o parapet. O tej porze zwykle gościli u niej gońcy i pielęgniarki z zamówionymi próbkami… lecz nie tym razem. Kiedy drzwi zostały otwarte, lekarka zmierzyła przybysza od stóp do głów, po czym utkwiła wzrok na jego twarzy. Nieznajomy koleś wszedł, a kiedy zamknęły się za nim drzwi, kobieta do niego podeszła. Przejęła się połamanym nosem? Ależ nic bardziej mylnego.
- W tym pomieszczeniu nie palimy. Szkodzi to moim kwiatom, a mnie samą drażni. - wyrwała mu peta z pyska i jak gdyby nigdy nic otworzyła okno. Tak oto wyrzuciła nieproszony element, wpuszczając przy okazji trochę zimnego powierza. Strach się bać, niemniej jak nic nie trafił na jej dobry dzień.
- Usiądź proszę. Powiedz mi jak do tego doszło? - bla bla bla… coś musiała wpisać w papierach, lecz na dobrą sprawę znała odpowiedź. Bójka w barze, walka uliczna… Trzeba przyznać, że nos nie wyglądał zbyt dobrze, ale jaki to problem dla medyka! Szybko podeszła do szafek i lodówek zgarniając przy okazji kilka potrzebnych rzeczy – woreczek z lodem, jałowe opatrunki i jakiś spray antyseptyczny.
- Chyba jeszcze się nie znamy. Esmeralda Green. - przedstawiła się i nie czekając na reakcję nastawiła facetowi nochal.
- Dociśnij. A teraz pochyl głowę. - przyłożyła mu gazę do nosa, a lód położyła na karku. No cóż, Esme nigdy się nie pitoliła w tańcu.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Eric Pon Mar 13, 2017 10:00 pm

Dziwnie tu jakoś pusto było. Ciekawe jak często ktokolwiek przychodził do pani doktor po pomoc. Skąd wiedział, że pani? Ano pisało na tabliczce koło drzwi. Uśmiechnął się pod nosem i oparł głowę o ścianę jednocześnie wpatrując się w sufit. Wystrój też jakiś nudny... mogliby rzucić czymś żywszym niż szpitalną bielą, zielenią i tym podobnymi. Czy on zaczynał z nudów oceniać wnętrza? Tak, tak źle z nim już było. Jednak w momencie gdy to sobie uświadomił, usłyszał całkiem przyjemnie brzmiący głos. Nawet jeśli jakiś znudzony. Podniósł się powoli i wszedł zamykając za sobą drzwi.
Stanął przed nią i w sumie spojrzał z góry, a miał na co. Najpierw ocena ponętnej pani doktor. Bluzka przez którą widać było stanik, spodnie które podkreślały fakt że dbała o formę no i te szpilki. Szpilki? A kto by się na nie patrzył, jak miała czym oddychać! Ok, czas odkleić wzrok i rozejrzeć się po wnętrzu. Jego wzrok wychwycił pusty kubek z kawą i... nagle ktoś brutalnie wyciągnął mu papierosa z ust. Oparł dłonie o kieszenie swoich spranych jeansów i uśmiechnął się pod nosem.
-Tak jest pani doktor.- lubił palić ale jej gest rozbawił ją bardziej niż chęć protestu.
Raczej nie przejęła się tym co mu było i dobrze. Nie lubił ckliwości, zwłaszcza gdy przychodził po konkretną pomoc. Co miał na sobie nasz bohater? Tym razem nie obuwie od motocykla, a wygodniejsze czarne sznurowane buciory. Ciemne jeansy, a do tego zgniłozielony tshirt i czarną skórzaną kurtkę. Obowiązkowo też kabura u pasa z nożem, druga z kajdankami.
Posadził tyłek na kozetce
-Stado wampirów droga pani, ledwo uszedłem z życiem.- rzucił nadal jeszcze lekko rozbawiony obserwując dość niedyskretnie jak chodzi po gabinecie. A co... należy się dziadkowi na starość.
Wyprostował się nieznacznie, gdy tak nagle do niego podeszła by się niby tylko przedstawić. Oczywiście, że wychwycił jej unoszącą się dłoń ale nawet nie drgnął. Przygotował się na nagłe szarpnięcie bólu które faktycznie uderzenie serca później poczuł. Nieprzyjemne złamanie... aż mu łzy naszły do oczu ale nie zapłakał. Dzielny był!
Posłusznie docisnął gazę i pochylił się z cichym westchnięciem. Cóż za brutalność w służbie zdrowia...
-Eric Thorne, niedawno przyjechałem, pomóc waszej Oświacie.- rzucił przez nos i w wdzięcznością poczuł lód na karku. Na świętą panienkę, tego mu było trzeba... chociaż kawą też by nie pogardził.
-Przeżyję?- znów drobny żart mimo tego co mu zrobiła? Na prawdę dzielny z niego pacjent!
Eric

Eric
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : U pasa kabura na kajdanki i nóż, znamię nad ustami, zapach papierosów, krew 0 Rh+ (może się dzielić ze wszystkimi)
Zawód : łowca, mechanik
Magia : czarodziejem to on nie jest, w kp


https://vampireknight.forumpl.net/t3203-eric-thorne#68166 https://vampireknight.forumpl.net/t3212-eric-thorne https://vampireknight.forumpl.net/t3214-mieszkanie-erica#68475

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Mar 14, 2017 3:02 pm

Już dawno nauczyła się jasno określać swoje stanowisko, a Ci którzy ją znali wiedzieli, że palenie w gabinecie wiąże się z rychłą śmiercią. Nie tylko przez wzgląd na niezdrową część tej całej maskarady, lecz głównie ze względu na pokręcone przekonania równie dziwnej Pani doktor.
Oho, godny przeciwnik.
Uśmiechnęła się pod nosem, jednak nie mógł tego dostrzec zza jej pleców. Rzadko kiedy miała przyjemność poznawać wyluzowanych łowców, dla których istniało coś więcej niż tylko długie tyczki w zadnich częściach ich szlachetności.
- Rozumiem, że jeszcze chwila i nie byłoby już co zbierać. – kolejny uśmiech, ale tym razem skierowany wprost do niego. Ci nowi… Nigdy się nie nauczą, żeby nie latać na samotne akcje jak te (fry)wolne elektrony. Ale może Eric był inny?
- Będziesz musiał zgłosić tą akcję dowódcy. – stwierdziła. Dobrze by Vladislau wiedział o nowych miejscach gdzie goszczą całe wspomniane stada krwiopijców. Nie żeby sama to zawsze zgłaszała, ale jak to mówią – dobry przykład przede wszystkim!
- Miło mi. Skąd dokładnie Cię przywiało? – zainteresowanie z jej strony było całkiem normalne. Ciężko dopasować chociażby przypuszczenia co do pochodzenia, jeśli bazą jest sam wygląd jednostki. Mężczyzna nie wykazywał żadnego specyficznego akcentu, co znaczyło, że albo przez całe życie wychował się wśród tutejszych, albo doskonale się maskował.
- Cóż… - zamyśliła się, przytrzymując przez chwilę palec na ustach – Trudno powiedzieć… posiadasz jeszcze inne obrażenia, których na pierwszy rzut oka nie widać? – zapytała z żywym zainteresowaniem. Wręcz z prowokacją.
- Dobrze, rozbierz się. Pobiorę Ci krew i dokładnie zbadam. – mrugnęła do niego prawym okiem i wstała by przygotować wszystkie niezbędne rzeczy. Będzie badanko, ot co.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Eric Wto Mar 14, 2017 6:01 pm

Siedział sobie grzecznie bo co innego mógł niby robić. Palić już raczej nie chciał, może i lubił czasem robić na złość, ale na boga nie był przecież nastolatkiem. Popatrzy sobie na panią doktor ot co, zwłaszcza że odwzajemniła jego uśmiech. Czyli jednak nie absurdalnie poważna dziewczyna?
-W rzeczy samej panno Green. Japończyki to wyjątkowo zajadłe bestie, obracasz się i już ich za tobą nie ma.- rzucił znów z rozbawieniem. Swoja drogą będzie musiał częściej się tamtędy przechadzać. Może weźmie ze sobą nawet tutejszy kodeks? Cholera ich wiedziała czy miał prawo do zabijania wyższych wampirów. Być może ten burmistrz o którym słyszał (i co go de facto pchnęło do przyjazdu tutaj) zabronił takich rzeczy.
Uniósł brew słysząc o dowódcy i pokręcił głową.
-Miałbym mu zawracać głowę jakimś nieistniejącym już stadem? Pewnie ma ważniejsze rzeczy na głowie.- uśmiechnął się do niej spod trzymanej na nosie gazy. Przez umysł przeszedł mu cień zwątpienia. Był aż tak dobry i mu uwierzyła? Nie... nie może być. Spojrzał na nią kątem oka. Ma zbyt ładną i mądrą twarz.
Zdziwiło go jednak, że nie rozpoznała prostego amerykańskiego akcentu. Może niezbyt wiele takich przybysz tu się pojawiało.
-Z Nevady w Ameryce panno Green. Pani też chyba nie jest tutejsza, hm?- pytanie za pytanie to chyba sprawiedliwa wymiana, prawda? Rozluźnił nieco nacisk na nosie by móc lepiej się jej przyjrzeć. Zobaczenie tego uroczego gestu było warte kilku kropel juchy jaka znów wydostała mu się z nosa i od razu zagłębiła w szczecinie wąsów.
-Ależ oczywiście. Mam chyba coś z oczami bo nie wygląda mi panna jak człowiek.- och i suchar numer jeden wystrzelił. Szkoda, że nie było przy nim jego kumpla, pewnie właśnie usłyszałaby jego strzelenie się otwartą dłonią w czoło. Prosty chłop z Erica był to co się dziwić. Nie potrafił sypać słowikami i różami z ust, ale doceniał urodę ludzkich kobiet.
Odłożył gazę i lód z karku by spełnić polecenie. W sumie nic mu nie było poza nosem, ale skoro chciała go osłuchać... Wstał i zarzucił na stół swoją kurtkę, a następnie tshirt. Na co mogła spojrzeć Esmeralda? Chyba na kolejnego z wielu łowców jakich miała już przyjemność badać. Umięśniona budowa ciała, harmonijnie zarysowane mięśnie i nieliczne słabo teraz widoczne blizny. Jeśli odpuściłby sobie krwi wampirzej na dłużej, blizn pojawiłoby się więcej, a i skóra straciłaby nieco na jędrności. Na plecach miał tatuaż rodu, czarnym tuszem namalowane płomienie. Jeśli przyłożyłaby stetoskop do jego piersi jego serce z pewnością nie uderzałoby z prędkością 60 na minutę, a koło 25.
Eric

Eric
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : U pasa kabura na kajdanki i nóż, znamię nad ustami, zapach papierosów, krew 0 Rh+ (może się dzielić ze wszystkimi)
Zawód : łowca, mechanik
Magia : czarodziejem to on nie jest, w kp


https://vampireknight.forumpl.net/t3203-eric-thorne#68166 https://vampireknight.forumpl.net/t3212-eric-thorne https://vampireknight.forumpl.net/t3214-mieszkanie-erica#68475

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Mar 14, 2017 11:21 pm

To trochę niepokojące, jednak od przyjazdu do Yokohamy spotykała więcej przyjezdnych niżeli rodowitych japończyków. Możliwe, że w pewnym momencie przestała zwracać uwagę na ludzkie twarze, zapamiętując tylko to co jest w danej chwili niezbędne. Z drugiej jednak strony w tej pracy zawsze ceniła się spostrzegawczość. Co znużenie potrafi zrobić z człowiekiem…
- Powiesz mi dokładnie co się wydarzyło? - wróciła do tajemniczej historii, jaka wydarzyła się gdzieś… no właśnie, gdzie? Pytała z czystej ciekawości. Łowczyni nie należała raczej do grona ślepych służbistów, którzy o każdym wybryku donoszą przełożonemu. Zwłaszcza jeśli sama notorycznie balansowała na krawędzi ogłady i szczerości.
- Zakładam, że jeszcze go nie poznałeś. - dla Vlada nie było nie ważnych czy nie istniejących spraw. Wszystko co dotyczyło łowców, dotyczyło również jego. Esmeralda już dawno dała sobie spokój z przesadnym raportowaniem, jednak wzrost aktywności wampirów w ostatnim czasie był co najmniej niepokojący.
I chwila, jakie stado. Serio wziął na klatę szajkę łobuzerskich wampirów?
- To prawda. Można powiedzieć, że jestem Brytyjką. - urodziła się i wychowała w Wielkiej Brytanii, ale różnorakość członków rodziny nie sprowadzała jej do tego jednego narodu. Wszak po części czuła się również chociażby Polką czy Hiszpanką, ale tego typu rozrzutność była domeną większości łowieckich rodzin.
- Co Cię sprowadziło aż do Yokohamy? - może słabość do jasnej karnacji, ciemnych włosów i skośnych maleńkich oczu? Mogła się wydawać zbyt śmiała przez te wszystkie pytania, ale wszystko zależało od tego jak to odbierze Eric.
- Słucham? - zmierzyła go wzrokiem. Czyżby wyglądała nie tak jak powinna? Może bujna czupryna znowu spłatała jej figla, albo wyzywająca bluzka właśnie odsłoniła więcej niż powinna. Cóż, w pewnych sprawach Esmeralda nie była mistrzem ogarnięcia, a już szczególnie w przypadku padania zawodowych sucharów. W tego typu turnieju odpadłaby jako pierwsza, o ile w ogóle wystartowałaby z prostej linii.
Kiedy się rozebrał, przechyliła delikatnie jego głowę, sprawdzając jak ma się krwawienie i czy wreszcie ustało. Nie chciała narażać mężczyzny na wykrwawienie się, dlatego do dalszego badania przystąpiła dopiero wtedy gdy przestała tryskać jucha.
Jak zawodowa czarodziejka wyciągnęła z kieszeni fartucha małą latarkę i zaświeciła mężczyźnie w oczy. Dopiero po tym osłuchała go i dokładnie opukała (brzmi dziwnie, tak).
- Ile masz lat? - zapytała unosząc lekko wzrok.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Eric Czw Mar 16, 2017 11:55 am

Tu w sumie musiałby przyznać jej rację. Zarówno wieczorem w barze jak i po południem na ulicach widział całkiem sporo - nie Japończyków. Nie zdziwiłby się wcale gdyby się okazało iż Yokohama, jest jedynym miastem w Japonii gdzie stosunek cudzoziemców do rodowitych Azjatów jest aż tak zachwiany. Cóż... Nowy York chyba ma podobnie. Westchnął ciężko zastanawiając się od czego zacząć. Nigdy nie umiał opowiadać historyjek i nagle nabrał niesamowitej ochoty by zapalić. Dłoń mu nawet lekko drgnęła by sięgnąć do kieszeni, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Pewnie kolejny pet wyleciałby za okno, a on za drzwi.
-Przedrzeźniałem się w barze. Przyznaj, że od razu się domyśliłaś.- powiedział w końcu krótko i uśmiechnął się do niej pod nosem. Oparł dłoń o kolano i spojrzał na nią pewnym siebie wzrokiem.
-Nie spodziewałem się kuli bilardowej z łapie tamtego.- wzruszył ramionami. Jak na takiego starego wygę nie zabrzmiało to chyba najlepiej, ale każdemu mogło się zdarzyć...
-Cywilowi nic się nie stało.- dodał z automatu. Nie był typem który bił się na lewo i prawo z przeciętnymi ludźmi. Znał swoją siłę i rezerwował ją dla wampirów i innych łowców.
-Jak on się... Vladyslaw? Nie umiem nawet imienia porządnie wypowiedzieć... to po polsku czy rosyjsku? W sumie jeden pies.- machnął ręką.
-Miałem się do niego wybrać, ale jakoś mi nie po drodze było. Do Yokohamy przybyłem bo doszły mnie dość niesamowite słuchy.- podrapał się po tyle głowy po czym znów opuścił dłoń na kolano.
-Ponoć burmistrzem tego miasta jest wampir. W dodatku już pierwszego dnia spotkałem kilka dzikusów typu E. Macie tu chyba całkiem niezły bajzel nie ubliżając nikomu rzecz jasna. Chyba dodatkowa para łap wam się przyda.- rzucił spokojnym tonem i uśmiechnął się nieco zawadiacko. Wyprostował się zerkając znów na stół pani doktor po czym skinął nań głową.
-Nie ma co prawda piątej, ani nie proponuję herbaty, ale może po badaniu zechciałaby panna Green zapić się świeżej kawy. Dowiedziałbym się może jak rozmawiać z Vladyslawem.- luźna propozycja ot co. Miłe towarzystwo i do tego jego ulubiony napój, czego chcieć więcej.
-Nie ważne.- machnął ręką śmiejąc się
-To przez utratę krwi, gadam od rzeczy. Po prostu wygląda panna bardzo ładnie.- westchnął z lekką rezygnacją. Szkoda, że ojciec i matka nauczyli go walki, ale nie poświęcili ani chwili na budowanie normalnych relacji między ludzkich. Jakim cudem udało mu się w ogóle znaleźć żonę? To dobre pytanie... musiał być chyba nieźle wstawiony.
Kiedy się zbliżyła by sprawdzić jak się ma jego nos, było już nieco lepiej. Początkowa krew była tylko drobnym skrzepem który puścił, poza tym nie było już nic. Rentgena raczej w oczach nie miała, ale jego chrząstki jeszcze jakiś czas się po-regenerują. Może za dwa dni nie będzie śladu po pęknięciu. Kiedy zbliżyła się by zajrzeć mu w oczy ten puścił jej niespodziewanie oko i znów uśmiechnął się pod nosem. Ręce jednak przy sobie! Cały czas trzymał je na swoich kolanach.
No i padło pytanie, którego w sumie już jakiś czas nie słyszał. Nie miał w zwyczaju chodzenia po lekarzach. Czy jednak w światku łowców było to wielką tajemnicą, że jedni wzmacniali się swoimi ofiarami, a drudzy nie? Nie widział więc powodu by ukrywać podobne fakty.
-72.- rzucił krótko.
-W sierpniu mam urodziny gdyby panna chciała wpaść na drinka.- dodał uśmiechając się znów. Chociaż ten tekst nie brzmiał już tak zabawnie jak wcześniej sądził. Co prawda nie wyglądał staro, ale przez chwilę poczuł się jak paskudny starszy pan który podrywa młódkę. Och teraz naprawdę nabrał ochoty na papierosa.
-Mam nadzieję, że w Yokohamie nie jest zabronione spożywanie ich krwi... inaczej będę w niezłych tarapatach i obawiam się, że będę musiał opuścić miasto.- bądź co bądź był przyjezdnym łowcą który chciał pomóc, a nie bruździć kolegom po fachu. Jeśli miałby łamać prawo to chyba lepiej było sobie odpuścić i wrócić do Las Vegas. Tam też biegało po ulicach wiele szumowin.
Eric

Eric
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : U pasa kabura na kajdanki i nóż, znamię nad ustami, zapach papierosów, krew 0 Rh+ (może się dzielić ze wszystkimi)
Zawód : łowca, mechanik
Magia : czarodziejem to on nie jest, w kp


https://vampireknight.forumpl.net/t3203-eric-thorne#68166 https://vampireknight.forumpl.net/t3212-eric-thorne https://vampireknight.forumpl.net/t3214-mieszkanie-erica#68475

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach