Gabinet głównego medyka [parter]

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Czw Sty 04, 2018 9:25 pm

Nawet w najgorszych koszmarach nie śniła tak czarnego scenariusza. Było źle, nawet bardzo, a każda kolejna chwila pogłębiała tylko to cholerne poczucie bezsilności. Bo co zrobić, kiedy w ferworze emocji padają słowa które nie powinny mieć miejsca. Pewnych zdarzeń nie da się wymazać z pamięci, nie istnieje magiczny przycisk stop bądź cofnij, ażeby zapobiec tragedii która miała się wydarzyć. Samuru celowo ją obraził, a ona… jak dziecko pozwoliła się na tę jego prowokacji. Dlaczego? Samokontrola uciekała przez palce ustępując miejsca dzikiej furii… I za późno na analizę sytuacji, bowiem strzałki dobyły swoich celów. Esmeralda wiedziała, że dowódca nie podaruje jej tego wybryku, ale ruch ten był niczym innym jak czystą improwizacją.
Nie spodziewała się wybuchu.
- O kurwa. - szepnęła pod nosem patrząc na całą sytuację. Jeśli przed sekundą myślała, że jakimś cudem przeprosi Vlada za swoje zachowanie, teraz ta wątła hipoteza całkowicie legła w gruzach. Nie mógł jej tego wybaczyć. Był zły. Nie, był wręcz wkurwiony, bo przecież w pewnym sensie go zdradziła. Mimo, że chciała dobrze.
- Vlad… - bała się go.  Pierwszy raz przepełniło ją poczucie strachu kiedy to jak gdyby nigdy nic strzelił mężczyznę w pysk, a potem przerzucił przez ramię. Po jego spojrzeniu wiedziała, że nie wystarczą już tylko przeprosiny.
- Obaj mnie do tego zmusiliście. Proszę Cię, opamiętaj się. - wystąpiła przed niego blokując możliwość wyjścia. Była świadoma, że gdyby tylko chciał mógł nią cisnąć ponownie o ścianę. Zasłużyła, ale Samuru… wciąż pozostawał pacjentem.
- Poniosło nas, przepraszam. Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy. - spuściła głowę myśląc czy przypadkiem nie lepiej byłoby się zapaść pod ziemię. Ale nie mogła znieść jego karcącego spojrzenia.
- On potrzebuje leczenia… pozwól mi, a może uda mi się… jakoś pomóc. - nie chciała już proponować, że także i sam Vlad wymaga obejrzenia po wybuchu jaki wcześniej zaserwował ex-burmistrz. Teraz liczyło się tylko jedno, no może dwa. Zatrzymać ich w gabinecie i nie pozwolić by w przypływie emocji szef zrobił coś czego będzie żałował.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Pią Sty 05, 2018 8:34 pm

Całe wydarzenie z góry było przesądzone.
Odkąd pojawił się Vlad, Samuru nie miał szans zważywszy na silne osłabienie organizmu, jak i brak kontroli nad nim. Zapewne gdyby nie przybył, pobiłby się z medykiem Oświaty. No ale co zrobić. Co się stało, to się już nie odstanie.
Sam był w szoku kiedy uaktywnił swoją moc. Łowca wampirów został odrzucony, a natomiast sam kadet cofnął się o krok. Oparł się plecami o ścianę, dysząc dość głośno. Całe ciało go bolało, wszak oberwał mocno. Zgarbił się nawet odrobinę, łapiąc powietrze. Właściwie już opadał całkiem z sił przez substancję, która to wpłynęła do żył ze strzałki. Cała ta sytuacja była zbyt niezrozumiana i jeśli uzyska szansę, trzeba będzie dowiedzieć się skąd ma moc? A może to jakaś tajna magia? Póki co już prawie zjechał po ścianie, jednakże zostało to przyspieszone przez kolejny cios. Nie zorientował się kiedy Vlad wstał, a wtedy już nie było przebacz.
Powalony ex burmistrz padł. Teraz już nie ma szansy na żadną ucieczkę, czy kontynuowanie burdy. A nuż może posłucha biednej Esmeraldy? Lekarze mają racje, zawsze! Nie można ich nie słuchać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Grigorij Sob Sty 06, 2018 8:58 am

Bała się go? I słusznie. Tak jak wcześniej Vladislau był jeszcze spokojny tak w tej chwili faktycznie nerwy puściły. Wciąż roztaczał wokół siebie lodową aurę, ale jego ruchy i spojrzenie było nieco bardziej niespokojne.
- Nie wydałem rozkazu ani nie wyraziłem prośby. Tym bardziej nie zmuszałem. Podjęłaś decyzję i szanuję to, ale... - nie chciałbym by osoba, która mógłbym kochać zmusiła mnie do czegoś czego faktycznie pożałuję? To by zabrzmiało źle. Poza tym czuł się źle bo okazała całkowity brak zaufania wobec niego. Potraktowała jak rozjuszone zwierzę spuszczone z łańcucha. Był brutalny, i owszem. Niemniej Samuru na to zasłużył przez całe lata swojego życia, a nie tylko sytuacją napięcia między nim, a lekarką.
- ... nie występuj przeciwko mnie ponownie. - z braku alternatyw powtórzył to co powiedział wcześniej. Nie chciałby jej karać w jakikolwiek sposób, ale zmuszony do tego zwyczajnie nie będzie miał wyboru. Nie może sobie pozwolić na niesubordynację idącą dalej niż zwykłe pyskowanie czy narzekanie. Jej mógłby uwierzyć, że podobna sytuacja się nie powtórzy. Jednak czy mógłby powiedzieć to o Samuru? Ktokolwiek mógłby za niego zaręczyć? Oczywiście, że nie. Buta, arogancja i pragnienie kontroli wryły się głęboko w jego umysł i trudno było je wyplenić.
- Ja mu pomogę. Jego stan zdrowia interesuje mnie najmniej. Reedukacja to dla niego jedyna szansa by żył. Inaczej zabiję go osobiście bo będzie stanowić zbyt wielkie zagrożenie. - stwierdził bez ogródek. Nie zastanawiał się w sumie czy Emseralda będzie wiedziała co miał namyśli jako reedukację, ale nawet jeśli nie była pewno to z pewnością mogła się domyślać. Była inteligentna i zapewne zastanawiała się jak to się stało, że Samuru dołączył do Oświaty, a Vlad zażądał by nie rozmawiano z Samuru o jego przeszłości.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Sty 07, 2018 6:40 pm

Samuru padł pozostawiając po sobie kości niezgody i zaskoczenie dla obojga łowców. Nikt nie przewidział, że moc byłego szlachetnego raczy się wybudzić w najmniej oczekiwanym momencie. I to… z taką siłą.
W geście Esmeraldy leżało teraz to ażeby nie dopuścić do wyjścia Vlada z pomieszczenia. Dowódca był wzburzony i rozumiała to doskonale. Sama niekiedy nie była w stanie opanować emocji, a były wampir w jednej chwili stał się prawdziwym mistrzem w wyprowadzaniu z równowagi.
- Nie wystąpiłam przeciwko Tobie. Jesteś moim dowódcą. - jej zachowanie rzeczywiście początkowo mogło wyglądać jako jawny przejaw niesubordynacji. Ale nie pomyślała… Zgodnie z własnym przekonaniem działała jak zawsze czyli pod wpływem silnych emocji. W tamtej chwili była pewna, że to pomoże rozwiać problem nie dopuszczając tym samym do rozlewu krwi którego Vlad by żałował.
- Jesteś wzburzony. Nie rób rzeczy których potem będziesz żałował. - bała się, że Vlad podjął już decyzję ale musiała spróbować. Samuru zasłużył na pobyt w celi i małe pouczenie, jednak nie takim kosztem. Esmeralda wyobraziła sobie co mogłoby się stać gdy dowódca przekroczy próg z nieprzytomnym kadetem na ramieniu.
- Pozwól mi się nim zająć i doprowadzić do porządku. Obiecuję że po tym osobiście go do Ciebie przyniosę. - nawet nie chciała myśleć co kryło się pod jego wyrażeniem reedukacji, jednak w obecnym stanie Samuru nie przeżyłby nawet plaśnięcia w ryj. Był słaby, najpewniej głodny i niestabilny psychicznie, a to wszystko dzięki komu?
- To moja wina, to ja musiałam coś skopać podczas… Proszę Cię Vlad. Od kiedy jestem tutaj lekarzem o nic nie prosiłam. To pierwszy i ostatni raz… Zostaw go. Pozwól się nim zająć. Możesz nawet stać i patrzeć mi na ręce choć wiesz że tego nie znoszę. - nadal stała przy tych drzwiach gotowa na poniesienie odpowiedzialności za własne czyny. Poniekąd czuła się winna już nie tylko samemu sprowokowaniu lecz również temu, że coś zepsuła przez swój szalony rytuał.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Grigorij Pon Sty 08, 2018 9:39 am

Jednej rzeczy Esmeralda w przypadku Vlada nie rozumiała. On zachowywał pełną równowagę. Przynajmniej dopóki ta nie posłała mu strzałki usypiającej, która na szczęście była zwietrzała i przy dobrze utrzymanym sprawnym ciele nie potrafiła wyrządzić nazbyt wielkiego spustoszenia. Dopiero wtedy Vladislau naprawdę się wkurzył. Przy pierwszym jej tłumaczeniu po prostu patrzył na nią swoimi niebieskimi oczami lustrując. Nabrał powietrza i wypuścił je ciężko. Zacisnął na kilka sekund powieki ponieważ pozostałości trucizny utrudniały nieco utrzymanie równowagi. Po otworzeniu oczu przemówił.
- Esmeraldo... niewielu rzeczy żałuję. Wszystkie z nich nie dotyczą mojego zajęcia. Tak samo jest w jego przypadku. - odparł. Gdy wspomniał o tym czego żałuje, choć tylko pobieżnie, jego oczy na chwilę zrobiły się smutne. Był to jednak ułamek sekundy. Jakby przebłysk skrywanych emocji. Szybko został jednak wyparty przez jego usposobienie oraz powagę sytuacji.
- Jeśli tak Ci zależy na tej kukle... - rzekł zerkając na Sama - Ma mieć kajdanki łowieckie. Jutro chcę go widzieć skutego w lochach. Tam się nim zajmę osobiście. - odpowiedział po czym zrzucił z siebie Samuru, który upadł na ziemię jak wór kartofli. Jak widać dowódca niewiele sobie robił z życia tego podwładnego. I wielu by zapewne uznało, że dawny polityk zasłużył na to.
- Nikt nic nie zepsuł. Po prostu nie doceniliśmy jego woli oraz zepsucia. Nie popełnię drugi raz tego błędu. Jeśli za miesiąc dojdzie do ponownej sytuacji,a mnie nie będzie w pobliżu zabij go. To rozkaz. - stwierdził po czym otworzył drzwi by jej nie przeszkadzać. Wszak nie lubiła jak patrzy się jej na ręce. Zatrzymał się jednak na chwilę i obejrzał.
- Cieszę się, że nic Ci nie jest. Przyślę kogoś do posprzątania tego bajzlu. - powiedział na do widzenia i ruszył wgłąb korytarzy Oświaty.

< Vladislau z / t >
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Wto Sty 09, 2018 6:42 pm

Środek uspokajający na osłabione ciało działał dobrze, ale nie na tyle by dawny wampir spał po nim jak zabity. Nie dość, że go ogłuszono, to dodatkowo potraktowano jak worek. Może i zasłużył na takie traktowanie, pomijając nawet już wtargnięcie do gabinetu Green, ale za całokształt bycia zwyrodnialcem i skurwielem. Cud, że Vlad i tak był na tyle łaskawy. Wszak pozwolił aby dawny wampir stał się łowcą, a nie został pozbawiony głowy gdy był jeszcze wampirem. Niestety, charakter Samuru należał do zepsutych do szpiku kości. Już szybciej było Kanibalem pokierować niż nim. Zbyt wybujałe ego, ogromna duma i pragnienie władzy, a do tego własne, chore marzenia które za wszelką cenę zawsze chciał urzeczywistnić.
Dawny tyran powalony leżał teraz pod stopami panny Green i gdy tylko się ocknął, odczuł ból. Nie tylko obitych części ciała, lecz i solidny głowy. Chwycił się za nią, syknąwszy przez zaciśnięte zęby. Powoli do niego docierało co się wydarzyło - wpadł do Esmeraldy, podokuczał jej i zakończyło się na solidnej bójce. Przypomniał sobie jeszcze o użyciu tej dziwnej "mocy", sam nie potrafił wyjaśnić jej działania. A może była to jakaś ukryta magia? Póki co trzeba się wykaraskać z beznadziejnej sytuacji. Ale i tak dobrze, że nie leżał w celi. Teatrzyk pora zacząć.
- Cholera...
Mruknął, masując obolały łeb. Vlad jak zwykle nie oszczędzał na sile ciosów. Przeklęty psi łowca...
- Co ja tutaj robię?
Jęknął jakże zdezorientowany, powoli zmieniając pozycję do siadu. Teraz oburącz chwycił się za głowę, garbiąc się odrobinę.
- Ja pierdole... znowu... nic nie pamiętam.
Coś bredził. Esmeralda miała teraz przed sobą dawnego wampira który chyba właśnie nie pamiętał co zrobił. A przynajmniej ta o wyglądało, hue. Naprawdę Green ma serce znęcać się dalej nad tak zagubioną personą? No chyba tylko sadysta zabawiłby się dalej w kata.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Sty 09, 2018 7:21 pm

Bardzo żałowała , że przyszło jej stanąć przeciwko własnemu dowódcy. Vlad nie tylko zasługiwał na miano najlepszego szefa, ale był sprawiedliwy i martwił się o swoich łowców. A ona… oczywiście go zawiodła. Pogmatwany tok rozumowania Esmeraldy wyznaczał jednak inne standardy jeśli na główne pole wchodziła empatia i względny profesjonalizm w stosunku do pacjenta. Samuru to cham i burak, zasłużył na więcej niż wymierzył mu łowca, jednak instynkt lekarza przeważył nad chęcią odegrania się.
- Przepraszam Cię raz jeszcze. - powiedziała na odchodne z miną zbitego psa. Naprawdę nie przewidziała, że szef tak po prostu zostawi potencjalnego więźnia i po wydaniu rozkazu po prostu wyjdzie.
Udowodnię jeszcze że zasługuję na Twoje zaufanie.
Sama nie wierzyła we własną prawdomówność względem mężczyzny. Nie potrafiła się wysilić na szczerość, bo każda taka sytuacja zmuszała ją do konfrontacji i jasnego określenia zagrożeń które musiała przed nim ukryć.
Westchnęła cicho patrząc na żywe zwłoki pod jej nogami. W ostatniej chwili pohamowała chęć wbicia w jego ryj szpilki od buta, bo kto by się przejął jednym dodatkowym i tyci obrażeniem? Wyglądał jak biedny wrak z którego nawet nie chcą już części do przeszczepów dla potrzebującym. Prawie mu współczuła.
- To się doigrałeś ty wredna i bezczelna łajzo. - uraczyła go przyjemnym przywitaniem gdy tylko otworzył gadzie ślepia. Nie przewidziała, że zacznie zgrywać ofiarę, ale nawet gdyby tego nie zrobił wciąż pozostawał pod jej opieką jako pacjent.
- Dobra, wstajemy. - wypuściła powietrze przez nos jak ten szalony byk na widok torreadora, ale w przeciwieństwie do zwierza nie zaczęła ataku. Objęła mężczyznę kierując dłonie pod jego nogi i na plecy.
- Jeden fałszywy ruch i odniosę Cię do niego w dwóch połówkach. Rozumiemy się? - co prawda nie miała pod sukienką ukrytej siekiery, ale kto ją tam wiedział! Stanęła na równe nogi z „biednym” Samuru na rękach, po czym przeniosła go na pobliskie łóżko. Korzystając z tego, że był jeszcze trochę naćpany specyfikiem Carlosa, Esmeralda skuła łowcę mocując część jednej pary kajdanek na ramie łóżka.
- Kiedy ostatnio coś jadłeś, co? Odżywiasz się regularnie? Co jadasz? Tylko nie pyskuj bo przestanę być miła. - a wtedy nic nie uchroni go przed nagłą lewatywą. Lekarka odeszła parę kroków by po chwili wrócić z całym naręczem najpotrzebniejszych rzeczy.
- Zakładam wenflon żeby trochę Cię nawodnić i odżywić. Potem zajmiemy się tymi stłuczeniami.  Ach... uprzedzam, że poczujesz ukłucie. - wbiła igłę w jego żyłę i podała mu dwie kroplówki. Jedną z żarciem, drugą z witaminami.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Wto Sty 09, 2018 8:06 pm

Chociaż po samych słowach żyłka przy skroni zaczęła pulsować z nerwów, nie dał się sprowokować. Wciąż zgrywał pokręconego osobnika upodlonego przez własną umęczoną psychikę. Posłał jej jedynie spojrzenie nie mające nic wspólnego z wrogością, właściwie wyglądał na mocno zaskoczonego. Lepiej też będzie jak nic nie odpowie, tylko podda się dobrej woli pani lekarz. Nie spodziewał się jednak tego, że Green faktycznie ma spora siłę w łapie. Podniosła cielsko ex-burmistrza niczym księżniczkę z bajki.
- Ej, ale co ty robisz? Sam dałbym...
Zamilkł, gdy ona sama stanęła o prostych nogach. Samuru naprawdę wpadł w niedowierzanie, że tak niska oraz drobna osoba ma sporą moc.
- Nie musisz mnie traktować jak... niedojdę.
Osłabionego głosu udawać nie musiał. Nie czuł się najlepiej, wiec nic dziwnego że gorzej mówił. Pobicie, zdenerwowanie a do tego jeszcze działający narkotyk. I z całą pewnością wyrwałby się kobiecie, gdyby nie te minusy.
- Do kogo niby? I w ogóle o czym ty mówisz, kobieto. Ja nawet nie pamiętam kiedy wróciłem do Oświaty.
Nuta irytacji musiała zostać włożona w ton, aby gra wciąż trwała. Może uzyska lepsze traktowanie oraz skuteczną pomoc, umożliwiając ucieczkę? Chociaż później się okaże czy opłacało się w ogóle udawać.
Już leżał na łóżku lekarskim i oczywiście został przykuty do jednej z jego ram. Zaklął w myślach, acz twarz pozostawała nadal bezwyrazowa.
- Naprawdę to konieczne?
Zapyta, opadając bez sił na materac. Nie spodobało się ani trochę, że został uwięziony. Gdyby była szansa na danie nogi, to nie zawahałby się ani na trochę. Nie miał w planach znowu lądować w celi za karę.
Kiedy zaczęła zadawać pytania, Kurosz westchnął głośno, wszak nie lubił mówić o słabościach. Niemniej jednak nie były to normalne słabości, nie mógł posilać się jak ludzie. Na samą myśl o ludzkim żarciu dostawał ataków mdłości. A przecież nie powie jej - Ostatnio zajebałem laskę, wpierdoliłem jej mózg oraz wypiłem krew jak kompot. I o dziwo nie puściłem pawia! - zapewne mogłoby to nie przejść. Trzeba nadal zmyślać.
- Nie jadam za często bo chcę być modny oraz szczupły. Dzisiejsze czasy tolerują tylko tych fit.
To nie było odpyskowanie. Kuroiashita nie może powiedzieć jej prawdy, bo zaczną się coś domyślać. Może polować za plecami łowców, nikt nie musi o niczym wiedzieć.
- Ostatnio trochę przegiąłem bo żyłem tylko na wodzie.
Doda tak dla doprawienia swojego kłamstwa. Dumny z siebie były wampir nawet nie skrzywi się na wbicie w żyłę wenflonów. Potrzebował aby jego organizm się odżywił oraz uzyskał potrzebne składniki. Więc chyba musi pozostać spokojny. Do czasu oczywiście.
- Możesz mi powiedzieć... co tutaj zaszło?
Ciekaw był co odpowie. Jeśli była w pobliżu, Samuru obdarzy ją również spokojnym spojrzeniem. Lecz czy gadzie oczy mogły wyglądać przekonująco?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Sty 09, 2018 10:44 pm

Nie miała powodu by nie wierzyć w to małe przedstawienie. Może to i lepiej, że wcześniejsze wydarzenia nie wyryły piętna w pamięci łowcy. A przynajmniej tak sądziła Esmeralda. Skąd mogła wiedzieć, że Samuru ma aż TAKI tupet by kłamać w żywe oczy i tak legalnie zgrywać ofiarę.
- Mam Cię puścić? - była przyzwyczajona do przenoszenia zarówno pacjentów jak i ciężkiego sprzętu medycznego. Nie wyglądała na silną, ale dzięki pracy wyrobiła sobie zdolności których pozazdrościłby jej niejeden facet.
- Co, zaskoczony że zamiast piłować paznokcie i opijać się kawą, po prostu pracuję? - no tak, zapomniała wspomnieć o nagminnym podrywaniu innych łowców. Bo przecież według niektórych aparycją przypominała zwykłą kurwę, która zgodnie z najstarszą zasadą jest zainteresowana nieco odmienną pracą.
- Jesteś w moim gabinecie, więc będę Cię traktowała tak jak uznam za stosowne. - nie będzie jej jakiś Kurosz mówił co ma robić. Esmeralda zdawała sobie sprawę z faktu, że stan mężczyzny nie należy do najlepszych. Był zaniedbany, a teraz do długiej listy doszło także pobicie. Fakt, że sam się prosił, jednak siniaki i ulatująca z organizmu krew nie pomagały w poprawie stanu zdrowia.
Zignorowała jego pytanie nie chcąc wracać do tego co działo się tutaj przed kilkoma minutami. Nie pamiętał, to znaczy że nie było to istotne i niech tak zostanie!
- Wyglądam jakbym była skora do żartów? - mogła mu wcisnąć kit o jakiejś specjalnej procedurze wedle której musiał zostać skuty, ale nie zrobiła tego. Pierwsza lepsza myśl wydała się równie beznadziejna jak szczere przyznanie po co i dlaczego ma na rękach te „bransoletki”.
Ta, zasrany chcesz być. Apropo…
- Trzeba było poprosić… Ustaliłabym Ci specjalną dietę, plus zaleciła witaminki oraz lewatywę trzy razy w tygodniu. Od razu zyskałbyś sylwetkę o której marzysz. - spojrzała na niego, po czym doszła do wniosku, że lewatywa to nie jest przecież taka głupia myśl. Może nie sprawi, że cudownie ozdrowieje, ale za to jak szybko zmieni zdanie i zacznie normalnie przyjmować posiłki… Prawie jak w jakimś orient expressie – szybko i sprawnie.
- Podkarmię Cię trochę, ale musisz zacząć normalnie jeść. W innym wypadku będę zmuszona wdrożyć środki których raczej wolałbyś uniknąć. - nie bardzo uwierzyła w wersję z samą wodą, bo nie był to napój preferowany przez byłe wampiry. Nawet Carlos wzdrygał się na konieczność sączenia zwykłego H2O, a jego przemiana nastąpiła tylko dlatego że sam o to prosił. Co innego Samuru.
- Naprawdę nie pamiętasz? Źle się poczułeś, a później upadłeś na ziemię. Jak głowa? Boli? - Po prawdzie faktycznie upadł po tym jak nim rzucono. Esmeralda nie wspomniała o Vladzie, bo jak wytłumaczyć Samuru, że rozwalony w mak gabinet to zasługa ich wcześniejszej bójki? Nie była z tego dumna i choć gdzieś tam wciąż tlił się żal to chciała pomoc mężczyźnie. Przynajmniej zanim trafi na reedukację.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Czw Sty 11, 2018 11:51 am

Już nie dyskutował co do przenosin. I tak nie miał wyjścia, aczkolwiek nie podobało się mu to, że ktoś wbrew jego woli robi co chce.
Dosłownie ugryzł się w język by nie odgryźć się na jej tekścik. Musiał przecież nadal udawać, że nic nie pamięta. Gra miała mieć pozytywny rezultat, a im bardziej podpadał, tym gorsza kara g czekała. Pamiętał oczywiście wszystko - najgorsze jednak jest to, że zaś trafi do celi. Wątpił w litość Vlada, aczkolwiek nie oczekiwał na nią. Nie był jakimś pizdoletem by błagać o odrobinę luzu. Wytrwał wiele, wytrwa i to. Duma nie pozwoli się poddać, gorzej jednak jeśli zostanie ona zdeptana. Wtedy sytuacja może nadal się komplikować.
Wracając jednak do momentu, w którym Samuru został już skutecznie zablokowany przed jakąkolwiek możliwą ucieczką oraz podłączony do kroplówek wszelkiej maści. Teraz został wręcz zmuszony do jawnego kłamstwa. Co by było jakby się wydało tyle złego. Aczkolwiek groźna lewatywy była czymś chyba gorszym, niżeli ukrywanie zwłok w lodówce.
- Lewatywa akurat byłaby najbardziej zbędna.
Warknął przez zaciśnięte zęby, jawnie informując że pomysł nie podoba się w żaden sposób. Nie może zmusić pacjenta to rzeczy, których nie chciał. Poza tym nie o to tu chodziło. Ale z drugiej strony. Może dałaby coś radę wykombinować?
- Dobra, dobra... Tylko w tym sęk, że jedzenie oraz napoje mnie zwyczajnie odrzucają. Może to jakiś nieznany mi defekt, ale nie jestem w stanie normalnie funkcjonować.
Koniec szczerości. Dawny wampir i tak czuł się źle, że powiedział. Ale lekarz to w końcu lekarz, nieważne jaki, powinna tajemnicę zachować dla siebie. Prawie jak ksiądz!
- Naprawdę, nic. Nie dociera nawet do mnie jak się tutaj znalazłem i czemu napieprza mnie tak całe ciało. Musiałem mieć znowu jakiś dziwaczny atak.
Nawet jeśli naprawdę by nie pamiętał, dziwne że po upadku odczuwa ogromny ból wątroby. Wszak Vlad tam bił najmocniej. Chętnie jeszcze dopiekłby Green, lecz w tym wypadku zgrywanie nadal musiało trwać. Zawsze to lepsze traktowanie oraz może jakieś mniejsze wsparcie? Co prawda nie wiedział co tak naprawdę siedzi w głowie kobiety.
- Będę mógł iść jak dokończysz leczenie? Midori już się pewnie martwi.
Nieco chłodniejsza już postawa. Nie chciało się mu tutaj już przesiadywać, aczkolwiek wątpił by ta się zgodziła na wypuszczenie Pamiętał o czym mówił Vlad, więc wątpliwe aby się przeciwstawiła jego słowom. Ruda dziewoja nie ma za grosz litości dla schorowanego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Sty 14, 2018 10:34 am

Dowódca podjął już decyzję co do dalszych losów byłego burmistrza, a wszelki opór w tym kierunku był bezcelowym. I tak nagrabiła sobie przez te żałosne strzałki. Instynkt samozachowawczy mówił, żeby wykonać polecenie i zanieść Samuru prosto do paszczy lwa. Empatia zaś namawiała aby choć spróbować… poprosić szefa by wykazał choć odrobinę łaski w stosunku do ex-wampira.
- Taki jesteś pewien? - czyżby gardził lewatywą albo co gorsza bał się jej? Na myśl wierzgającego Sama usta Esmeraldy wykrzywił złośliwy uśmieszek. Po co strzępiła sobie język skoro wystarczyła strzykawka i naciśnięcie tłoku z płynem wprost do jego zada. I gabinetu by nie zdewastował…
- Wiesz, są lepsze sposoby na zrzucenie wagi niż ta nieszczęsna głodówka. Poza tym to nie jest koncert życzeń i to ja decyduje jakie leczenie zastosujemy. - trudno było zachować powagę, ale nie mogła sobie odmówił małego straszenia. Niech wie że była skłonna ziścić swoje plany, a wtedy pewnie prędko by do niej nie zawitał.
- Nie smakują Ci czy masz po tym odruch wymiotny? - powody mogły być różne. Przecież nie był jedynym odwampirzonym który został dotknięty przez podobne defekty, bo jak przerzucić się z ciepłej krwi na ludzkie żarcie. O innej konsystencji i strukturze. Smaku różniącym się od metalicznego i słodkiego płynu pitego prosto z ciała ofiary.
- Przygotuję dla Ciebie koktajle które będziesz przyjmował zamiast normalnego jedzenia. Plus jakieś witaminy w tabletkach. Mam nadzieję że nie masz problemów z połykaniem. - zabrzmiało to jak zabrzmiało, ale chodziło oczywiście o pomoc. Samuru nie musiał w siebie wciskać posiłków do których czuje odrazę, a przyjmowanie płynnych koktajli było dla byłego wampira naturalniejsze niż stały pokarm.
- Zaraz Cię zbadam. Byłoby miło gdybyś w trakcie badania wskazał miejsca gdzie boli bardziej i jaki to rodzaj bólu. Kłucie, rwanie, ból pulsujący… Opisz mi go najlepiej jak potrafisz. - poinstruowała go zanim przystąpiła do badania. Chciała mieć pewność, że Sam wszystko rozumie i nie zachowa się jak standardowy chłop mówiąc „przecież boli wszędzie tak mocno, że zaraz umrze!”. Nie pytając o pozwolenie rozpięła guziki jego koszuli i przyłożyła stetoskop do jego piersi.
- Oddychaj. - przesuwała zimny kawałek metalu po jego skórze, co chwila zatrzymując się w jakimś miejscu na dłużej. Po wszystkim odłożyła stetoskop i zaczęła naciskać skórę mężczyzny palcami.
- Pamiętasz o naszej umowie? Jeśli będzie bolało to powiedz. - i tak oto zmacała całą jego klatę wraz z brzuchem, rękami a nawet głową.
- Spodnie też musimy zdjąć. - powiedziała, by po chwili rozpiąć guzik i zsunąć materiał aż po same kostki.
- A to co? Skąd to masz? - wskazała ranę nad kolanem. Nie przypominała sobie aby wspomniał wcześniej o obrażeniu na tyle mocnym by nie wystarczył zwykły plaster...
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Nie Sty 14, 2018 1:45 pm

Jak widać nieuniknione było pójście na dywanik karcerowy. Samuru chociaż i tak na tyle się wycwani, że udawał nieświadomego tego, co nie tak dawno miał tutaj miejsce. Zdziwiony był nawet na widok bałaganu jaki powstał w gabinecie.
- Dokładnie. Żadnych lewatyw czy innych podobnych środków.
Powaga się wdarła na twarz dawnego wampira. Nie podobały się mu takie docinki, naprawdę gryzł się w język by czegoś nie powiedzieć. O tyle dobrze, że łatwo się nie poddaje i zgrywanie ofiary własnego dna umysłowego było w tym wypadku najlepszym sposobem.
- Naprawdę, zbędne. Zakończmy ten temat.
Nagła zmiana nastawienia względem rzekomego utrzymywania formy. Nie chciał i myśleć nie chciał do czego zdoła byłaby ta kobieta. Lepiej skupić się nad badaniem, za którym Kurosz nie specjalnie przepadał.
- To i to. Zwykłe jedzenie jest dla mnie niejadalną breją.
Aż się skrzywił na samą myśl próby zjedzenia nawet zwykłej kanapki. Za to surowizna jaka czekała na niego w mieszkaniu kusiła jak srokę błyskotka. Kto by przypuszczał, że uśpiony wampiryzm Sama zechce się trochę powiercić i dać o sobie znać. Poza tym każdy wampir ma inny organizm. Samowy był odziedziczony po kanibalu, więc mogły nastąpić komplikacje.
- Zależy z czego one by były.
Jeśli jakieś miksy przypominające te, które piją mięśniaki aby lepiej pakować, to nie wiedział jak przyjmie. Jednak czy Green stosuje takie paskudztwa? Wątpił.
- Niech będzie.
Westchnął ciężko, przymykając oczy. Rozpinanie guzików i zaprezentowanie bladego torsu. Przed odwampirzeniem szlachetny wyglądał lepiej. Teraz ewidentnie schudł, osłabł. Jakby przestał oddychać, śmiało można by stwierdzić że jest trupem niż żyjącą osobą.
Wykonywał polecenia Esmeraldy. Tylko ona kiedy wsłuchiwała się, mogła wywnioskować że serce ex-burmistrza biło nienaturalnie wolniej, tym samym jego tętno było niewłaściwe. O ile w ogóle wyczuwalne.
Robił tak jak ona chciała. Miejsca wskazane za najbardziej bolące i rwąca okazywały się tymi, za którymi stały pięści Vlada. Czyli najbardziej głowa wraz z korpusem.
Mimowolnie skrzywił się na zsunięcie spodni. Rozbieranie się też podjudzało ego Samuru, więc już odczuwał gotujący się w nim gniew. Jednak żelazna wola jeszcze mocno go trzymała. Ale znalazł się inny problem. Rana kuta otrzymana od dziewczyny. Wredna małolata sięgnęła wtedy po nóż i zatopiła jego ostrze w nodze. Nie była ona za głęboka, lecz wciąż bolała.
- Miałem małą potyczkę z poziomem E. Mój błąd, bo kiedy go tłukłem nie zauważyłem, że miał nóż.
Czyste kłamstwo ale wypowiedziane perfekcyjnie. Kurosz uważnie teraz przyglądał się kobiecie jakby chciał wyczytać w niej każdą zmianę, nawet najmniejszą.
- Czy to już koniec badań?
Nie uzyskał wcześniej odpowiedzi, zapyta zatem ponownie. Nie widziało się mu przesiadywanie dłużej, chciał stąd zwiać i nie pokazywać się. Wypadałoby też pozbyć się ciała z mieszkania. Mimo że był ono poćwiartowane, przypominające zwierzęce niż człowiecze, to jednak lepiej chuchać na zimne. Poza tym chciał się do niego dobrać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Czw Sty 18, 2018 9:27 pm

Zgrywanie biednego i nieświadomego zagrożenia szło mu wręcz wybornie. Miał wprawę skubany i za tą rolę mógłby dostać Oskara szybciej niż sam Pan od nieszczęsnego Titanica.
Panu ex-burmistrzowi nie podobały się metody leczenia?
- Pomyślimy o tym. - jeśli taka lewatywa okaże się jedyną zbawczą metodą leczenia to dlaczego mieliby nie skorzystać? Samuru najwyraźniej był przeczulony na punkcie swoich tyłów, cóż… mógł się nie głodzić. Kto mu kazał nie jeść i odwlekać wizytę u lekarza do ostatniej chwili? Nie był już wapirem, a brak odpowiedniego pożywienia działał destrukcyjnie. Nic dziwnego, że wciągu zaledwie miesiąca schudł, znikł w oczach stając się żałosną namiastką dawnego siebie.
Uśmiechnęła się pod nosem na stanowcze stwierdzenie o zakończeniu rozmowy na temat leczenia. Jeszcze nie wiedział lecz nie ominą go pewne procedury. Choćby po czystej złości mogłaby mu wsadzić w tyłek strzykawkę i z radością sadysty bez wahania nacisnąć tłok. Za dawne dzieje, pyskówkę i zdewastowanie gabinetu. Niech się więc cieszy że kwiatki nie ucierpiały.
- To czym się żywiłeś przez ostatni czas? - za dobrze znała anatomię ludzi i wampirów by dać się złapać na jakieś kłamstwo. Jeśli nic nie jadł nie powinien mieć sił i co za tym idzie, byłby już jedną nogą na drugim świecie.
- Moja autorska receptura. Nie ważne co tam jest – ważne że szybko postawi Cię na nogi. - obawiała się, że wręczenie mu kubka z papką da efekt odwrotny do zamierzonego. W końcu sam widok ludzkiego żarcia, jego konsystencja i zapach potrafiły go odrzucić, to co zrobiłby na widok koktajlu? Zarzygał pół gabinetu? O nie. Co to to nie.
- Walczyłeś w tym stanie? - zmarszczyła brwi obserwując dokładnie mężczyznę. - Szef o tym wie? - każdy łowca miał obowiązek złożyć raport dowódcy, zwłaszcza jeśli został zaatakowany i raniony przez wampira. Lekarka zdjęła opatrunek i obejrzała ranę. To nie wyglądało na obrażenie zadane przez kogoś będącego krwiopijcą. W dodatku o tak niskiej krwi…
- Wyczyszczę ranę i założę nowy opatrunek. To prawie koniec badań. - zostawiła go na chwilę by udać się po kolejne niezbędne przedmioty. Od razu zabrała się do pracy i po dokładnym oczyszczeniu rany zabandażowała ją.
- A to przeciwko tężcowi. - pokazała mu strzykawkę którą wbiła mężczyźnie w ramię. Nie mógł wiedzieć że zamiast obiecanego płynu w środku znajdowało się coś zupełnie innego.
- Dobranoc. - szepnęła, a wtedy środek usypiający zaczął już działać. Lekarka zdjęła byłemu wampirowi resztę ubrań i przebrała go w dwuczęściową cieplutką pidżamę w kolorze błękitu. A potem… zabrała go tam gdzie nakazał Vlad. Do sali zero.

< Sam zt >
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Czw Sty 18, 2018 9:55 pm

Akihisa dotarł ze swoim przyłożonym do środka siedziby Oświaty. W danym momencie widział jak łowca wampirów zahaczył osobę, która zmierzała w kierunku prawego skrzydła i usłyszał jedynie, że kadet jest ranny. W danym momencie kiwnął głową na słowa że ma kierować się za jednym z łowców i pożegnałem nauczyciela widząc jak oddala się w innym kierunku z wampirzycą Yami. Zaczynał martwić o jej stan i czy kiedyś jeszcze spotka. Gdy Aki został poproszony że szedł za tym który go prowadzi w kierunku gabinetu głównego medyka. Miał nadzieję, że Pani Lekarz nie będzie pytała o wstydliwe rzeczy bo pierwszy raz jest tu i został zraniony przez wampira, który żałował potem swego czynu. Przez długą drogę milczał ale został zagadany na temat czemu chce zostać łowcą i jaki ma cel w tym więc opowiedział, że chciałby bronić swoich najbliższych przed atakami wampirów dodając jeszcze małą informację, że ma ojca łowcę wampirów, który ma na imię Akihito Gin. Zauważył zdziwienie jakby przyglądał się mu twierdząco, że jest jego syn podobny do niego. Powoli zaczynali się zbliżać wtedy łowca jedynie, przyprowadził chcąc pokazać, że to te drzwi i jedynie młodzieniec podziękował czując ból z boku. Czuł się osłabiony ale jeszcze nie na tyle żeby zemdleć na korytarzu. Po chwili chłopak zaczynał myśleć jak tu zacząć i na pewno nie wejdzie proszony do środka. Na początku szybko ogarnął się, żeby nie wyglądać jakoś dziwnie wtedy zapukał do drzwi czekając na odzew Pani Medyka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Sty 20, 2018 11:16 pm

Niechętnie, ale wróciła do gabinetu. Dowódca kazał przyprowadzić Samuru dopiero nad ranem, więc nie przewidywała ażeby mężczyzna zjawił się wcześniej niż na dziewiątą. Dawka leku jaką zaaplikowała byłemu wampirowi wystarczyła by mógł spędzić spokojną noc. Bez bólu i zmartwień w co tym razem się wpakował. Ciało mężczyzny otrzymało odpowiednie składniki odżywcze, więc do rana powinien być niczym ten młody Bóg. A do tego czasu mogła zatrzeć ślady po ich pierwszym i niezbyt udanym spotkaniu. Miała w dłoniach miotłę, którą zamiatała z podłogi kawałki szkła, gdy rozległo się pukanie.
Kto to do cholery…
Pierwsza myśl to „ktoś mający wysprzątać bałagan”, bo przecież dowódca w akcie dobrotliwości obiecał podesłanie jakiegoś ciecia. Lekarka zmarszczyła brwi czując jak powoli ogarnia ją wściekłość.
- Ja Wam kurwa dam sprzątanie. Do dupy Ci wsadzę tą szczotkę. - warknęła pod nosem i zostawiła nieszczęsną szczotkę. Krokiem seryjnego mordercy podeszła do drzwi i otworzyła je dostrzegając jakiegoś młodzika.
- Powiedz dowódcy że nie potrzebuję nikogo do sprzątania więc wypierdalaj mi stąd. - zatrzasnęła mu drzwi przed nosem tak, że zatrzęsła się futryna. Nie znała tego dzieciaka, więc fakt, że dowódca wysłał jej jakiegoś żółtodzioba jeszcze bardziej nią wstrząsnęła. Bo co miałaby mu powiedzieć? Weź szczotę ale uważaj na szkło i krew? Bez przesady. Wyjęła z ręki kawałki szkła i cisnęła nimi o podłogę. Dopiero po chwili zadziałał wewnętrzny trybik…
- Kurwa mać. - znów koncertowo skopała sprawę i prawdopodobnie zatrzasnęła drzwi przed jakimś kadetem. W dodatku potrzebującym pomocy… Ponownie podeszła do drzwi, choć tym razem zahamowała swoje mordercze zapędy.
- Wejdź, tylko uważaj na bałagan. Przepraszam, kadeci zwykle nie zapuszczają się w te tereny. - wytłumaczyła się. Przecież większość chodzi do gabinetów do tego stricte przeznaczonych, a z nimi męczy się już Carlos.
- Usiądź. Co się stało? - wskazała mu miejsce na kozetce uprzednio doprowadzając je do porządku.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 3:53 pm

Akihisa przed wejściem do oświaty napisał kilka smsów do siostry na temat wrócenia do domu, aż go wkurwiło, ale no co poradzić. Po chwili czekał spokojnie na odzew osoby w środku wtedy uniósł swoje jadowite oczy do góry z bólu i zacisnął zęby nie chcąc wydawać dźwięków bo nie jest już dzieckiem do cholery. Młodzieniec spojrzał się na kobietę, która była mocno zdenerwowana pewnie nie zdała sobie sprawy że przyjdzie ranny do gabinetu. Po tamtych słowach kobiety był w lekkim szoku czy on kurwa wyglądał na sprzątacza korytarzy czy biur? Co za życie westchnął cicho kadet. Nie zarejestrował tamtej krótkiej wypowiedzi aż czekał jak może ponownie zostanie wpuszczony do środka.
- Dzień Dobry i dziękuję - odpowiedział krótko do pani. Młodzieniec wysłuchał ją uważnie przytakując na początku.
- Nic się nie stało. Każdy by się zdenerwował dlatego rozumiem i mnie nakierował inny łowca który został poproszony przez dowódcę tej oświaty żebym przyszedł do Pani gabinetu - odpowiedział uprzejmym głosem. W dodatku zapomniał się przedstawić.
- Przepraszam za brak moich manier, jestem Akihisa Gin - nie lubił być nieanonimowy dlatego przedstawił się wiedząc, że to pani medyk więc nie miał zamiaru kłamać.
- Wampir mnie zaatakował scyzorykiem, a to było z zaskoczenia więc nie mogłem przewidzieć w takim momencie. To była mała dziewczynka chyba mogła mieć 13 lub 14 lat na moje oko - odpowiedział krótko opowiadając tamtą sytuację i syknął z bólu czując rany po bokach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Sty 27, 2018 1:21 pm

Ahihisa przybył w najmniej oczekiwanym momencie. Nie dość, że gabinet przypominał pole minowe, to sama czerwonowłosa była niczym tykająca bomba z nieco opóźnionym zapłonem. I jeszcze kadet, który nie miał kiedy przyjść. Zdziwiła się słysząc, że to Vlad nakierował młodego do jej gabinetu. Skrzydła szpitalne były dobrze zaopatrzone nie tylko w sprzęt ale również dyżurujących tam lekarzy. Co gdyby Esmeraldy nie było akurat w gabinecie? Vladislau zrobił jej na złość i z pewnością wysłał kadeta po to by nie wtrącała się w reedukację Samuru.
Już ja sobie z Tobą porozmawiam ty nadęty bufonie.
O tak, pogada z nim. Aż mu w pięty pójdzie i tym razem nie rzuci nią jak szmacianą lalką!
- Akihisa Gin. - powtórzyła za nim i poszła poszukać jego karty. Zwykle robiła sobie kopie dokumentacji łowców, by w razie potrzeby mieć na nie podgląd.
- Syn Akihito, nie wiedziałam że już tak wyrosłeś. Rozbierz się do bielizny i połóż na kozetce. - nie znała za dobrze jego ojca, ale kojarzyła go z wyglądu i zachowania. Kiedy chłopak wspomniał o agresorze i o tym, że wampir miał 14 lat, lekarka z trudem zachowała profesjonalny wyraz twarzy.
- Musiałeś jej dać kosza albo wcześniej bawić się warkoczykami. Dziewczyny tego nie lubią. - uśmiechnęła się, zagryzając wewnętrznie wargę. Nie każdy kadet musiał być od razu biegły w walce i obsłudze broni, ale jak mógł dać się zaatakować dziecku? Z drugiej strony wampirzyca mogła być wysokiej krwi i mieć więcej lat niż Akihisa i Esme razem wzięci, ale wówczas nie atakowałaby raczej scyzorykiem.
- Odwinę bandaże i sprawdzimy jak to wygląda. - nałożyła rękawiczki i zdjęła prowizoryczne opatrunki. Na szczęście rany chłopaka nie wyglądały tragicznie, dzięki czemu będzie w stanie szybko postawić go na nogi.
- Muszę oczyścić te rany. Może lekko zapiec. - użyła środków odkażających i na wszelki wypadek zrobiła mu zastrzyk przeciwko tężcowi. Rany po chwili zostały zabandażowane.
- Nie straciłeś dużo krwi ale lepiej żebyś zadbał o odpowiednie nawodnienie. Dostaniesz ode mnie na odchodne zwolnienie z treningu na dwa dni i paczkę witamin. Możesz się ubrać. - powiedziała, wypisując niezbędny świstek. Pudełko z witaminami wyciągnęła z szuflady i wraz z małą butelką wody położyła na biurku.
- Zmieniaj ten bandaż dwa razy dziennie. Zostawię Ci środek do odkażania i spray którym będziesz pryskał ranę przed jej zabandażowaniem. Jeśli będziesz miał problem z odpowiednim bandażowaniem wróć do mnie bądź odwiedź skrzydło szpitalne. - pokazała mu spray i poinstruowała jak właściwie bandażować ranę. Akihisa dostał więc dodatkowo całą torbę bandaży, środki odkażające i środek o którym wcześniej wspomniała Esmeralda.
- I pokaż się dowódcy z tym zwolnieniem. Powiedz mu co się wydarzyło. Z pewnością będzie chciał poznać szczegóły tego ataku. - położyła obok niego torebkę z przygotowanym ekwipunkiem i podała jego ubranie.


Aki, możesz zrobić zt
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Sob Sty 27, 2018 1:50 pm

Akihisa rozejrzał się spokojnie w gabinecie nie zważając na pole minowe, no cóż musiało faktycznie stać że tak wszystko wygląda. Nie miał zamiaru odzywać żeby nie narazić na złe słowa medyczki. Dopiero kadet pomyślał przez chwilę co z Yami się dzieje czy z nią wszystko w porządku? Za dużo zmartwień posiada młodzieniec na ten dzień. Po przedstawieniu się kobiecie usłyszał jakby powtórzenie swojego imienia co lekko zdziwiony był. Gdy usłyszał kim jest synem to faktycznie zacznie być ciekawie, że każdy tu napotkany łowca będzie rozpoznawał młodego jako syn Akihito.
- Dobrze - uśmiechnął się lekko na twarzy. Nie potrafił zbytnio zareagować na początkowe słowa, po tym co ojciec wyczynił matce i im. Nie rozumiał postępowania dlaczego on odszedł z ich życia. No dobra spotkał się raz z ojcem w parku z towarzyszem jakimś nie wiedział czy to był przyjaciel czy co. Aki zaczynał się rozbierać z bielizny, potem położył je na kozetce. Ta z tym koszem trochę go rozbawiło na dobrą sprawę, bo ta dziewuszka w ogóle zaatakowała niespodziewanie więc szkoda gadać.
- Ahh... może dlatego że wampirzyce na mnie lecą okazując zainteresowanie.. - rzekł na słowa medyczki, żartując pozytywnie. O tak nie miał zamiaru przypominać sobie sytuacji w parku co było z tamtą wampirzycą, która posiada ogromną obsesję. Zamyślony na chwilę kadet spojrzał się słuchając uważnie Green i przytaknął musząc wytrzymać zdejmowane bandaże, które wcześniej dostał od swojego nauczyciela. Białowłosy po usłyszeniu słów kobiety jedynie przytaknął co do zapieczenia jego ran. Poczuł w niektórych miejscach szczypanie ale nie było na tyle silne żeby syczeć i jeszcze ten zastrzyk, który normalnie zniósł. Młodzieniec musiał wysłuchać i trzymać zleceń lekarza żeby być zdrowym.
- Dobrze, zrozumiałem - odpowiedział krótko na słowa Pani Green. No dobra dwa dni odpoczynku posiada, ale musi brać witaminy na wzmocnienie organizmu. Kadet był spokojny nie okazując żadnych złych emocji, bo dobrze został wychowany przez swoją mamę. Po wysłuchaniu słów zrozumiał doskonale co ma robić z raną, a w razie problemów zgłosi się do skrzydła szpitalnego. Miał dobrą opiekę najwyraźniej i mógł im zaufać. Za pewne ojciec też tak miał na początku zostając kadetem aż do momentu bycia doświadczonym łowcą.
- Pokażę oczywiście i powiem wszystko - rzekł spokojnym i poważnym głosem. Mógł mieć podobny głos do ojca ale w niektórych momentach. Wystarczyło już to, że jest podobny do ojca ale czy głos? Nic nie wiadomo.
- Dziękuję za pomoc - odparł krótko dziękując za poświęcony czas i opatrzenie jego z ran. Wziął ze sobą torebkę i szybko ubrał się żeby nie zmarznąć ale uważając na zabandażowaną ranę na bokach jego ciała. Młodzieniec raz się ukłonił z szacunkiem do Pani Green i opuścił pomieszczenie zamykając drzwi wychodząc na korytarz z torebką z rzeczami.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Anais Sob Mar 03, 2018 7:45 pm

Miała pojawić się w gabinecie Esme zaraz po spotkaniu z Navem, ale tego nie zrobiła, uważając, że nie ma potrzeby. Zresztą stwierdziła, że są ważniejsze rzeczy na głowie. Jednak czas mijał, a An zaczęła z niepokojem dostrzegać coś, co ją przeraziło. Pewnego dnia obudziła się z nudnościami. Sądziła, że czymś się zatruła, ale potem w ciągu dnia jej przechodziło, a potem wracało dnia następnego. Do tego zmiany nastroju i temperatury. No i spóźniał jej się okres. Nawet się tym bardzo nie przejęła, bo jej organizm po odwampirzeniu długo do siebie dochodził, a jej okres z początku w ogóle nie występował, dopiero potem po jakimś czasie zaczął się pojawiać i to nieregularnie. Teraz jednak dni mijały, potem jeden tydzień, drugi i nic.
Zaczęła panikować, szczególnie, że przypomniały jej się dwa fakty. Gorąca noc spędzona z Nevenem i to, że się wówczas nie zabezpieczyli. To przechyliło szalę. Zrobiła test, który wyszedł pozytywnie, ale uznała, że to niemożliwe. Nie mogła być w ciąży, to było niemożliwe. Czy po odwampirzeniu mogło do tego dojść? Myślała, że może będzie bezpłodna, albo co... I tu zaczęły się problemy. Była rekrutką, szkoliła się na łowcę, a jej nauczyciel był jednocześnie jej kochankiem i najprawdopodobniej ojcem jej dziecka. Kłopoty i to duże. Chciała iść do jakiegoś lekarza w mieście, ale nie mogła - nie miała ubezpieczenia, nie było jej stać, a do tego ile lat ma naprawdę. Pozostawał lekarz w oświacie.
An zapukała ostrożnie, czując jak serce wali jej w piersi. Była przerażona, ale wiedziała, że musi to załatwić. Jeżeli jej przypuszczenia okażą się prawdziwe, to będzie musiała porozmawiać z Navem i pewnie znieść jakoś gniew dowódcy. Ciężarna adeptka to spory problem.
Gdy usłyszała pozwolenie na wejście, powoli uchyliła drzwi i weszła. Jej wzrok od razu trafił na Esmeraldę. Przełknęła ślinę, czując jak gula rośnie w jej gardle.
- Dzień dobry, mogę? - spytała. - Mam pewien problem...
Problem? To było mało powiedziane. An czuła jakby wszystko się na nią waliło. Była przerażona perspektywą ciąży, tłumaczenia się dowódcy i tym, że będzie musiała powiedzieć to Navenowi. Ale może nie ma się czym martwić? A jak tak, to może jakoś da się to załatwić? Miała mętlik w głowie i czuła, że robi jej się niedobrze.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Mar 03, 2018 9:05 pm

Gdzie mogłaby być Esmeralda jak nie w swoim gabinecie? Otoczona dokumentami i mająca na podorędziu kubek z kawą czuła się jak jedna z rzeźb jakie można napotkać w muzeum. Ostatnio może faktycznie jej gabinet nie świecił pustkami. Bywały jednak godziny gdy nie widziała żywego ducha i gdyby nie projekty prawdopodobnie zasnęłaby z nudów. Zdziwiła się widząc w drzwiach Anais ale zaprosiła dziewczynę do środka. Powrót z wampira na człowieka wiązał się nie tylko ze zmianą pod kątem szczegółów widocznych. Zmieniały się hormony, niekiedy pojawiały się zaniki pamięci albo objawy jakie każdy powinien skonsultować z lekarzem. Dawna wampirzyca powinna się stawić do gabinetu już dawno, dlatego tym bardziej zaskakujące było to, że przyszła dopiero teraz.
- Witaj Anais. Jasne, usiądź. - obdarzyła ją ciepłym uśmiechem i wskazała miejsce na którym mogła usiąść. Była ciekawa co się stało i z jakim problemem się do niej zwróci. Może trening z Navenem? Słyszała że snajper przejął pieczę nad edukacją dziewczyny, dlatego siłą rzeczy sądziła, że chodzi o uszkodzenia powstałe na treningu. Mężczyzna był dobrym ale wymagającym nauczycielem, więc siniaki i zmęczenie organizmu były całkowicie naturalne.
- Napijesz się czegoś? - zapytała zanim pacjentka przeszła do konkretów i zależnie od odpowiedzi podjęła dalsze kroki. Na tą chwilę dysponowała wodą albo kawą, więc jeśli Anais wyraziła taką chęć, już po chwili obok niej znalazła się szklanka z wspomnianym piciem.
- Co się stało? - Widziała, że dziewczyna jest blada, ale mógł to być skutek odwampirzania który zwykle nie był objawem do niepokoju.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Anais Sob Mar 03, 2018 9:22 pm

Nie wiedziała jak zacząć. Bała się poruszać temat, z którym przyszła, bo obawiała się następstw. Wiedziała, że nie uniknie wizyty u lekarza, a że oświata miała swojego, oczywistym było, że będzie musiała się tu pojawić. To jednak może wiązać się z dalekosiężnymi konsekwencjami i choć Esme była lekarzem, to podlegała dowództwu, a co za tym idzie wszystkie kwestie zdrowotne łowców i kadetów także podlegały dowództwu.
Usiadła na krześle. Wyraźnie było widać, że jest zdenerwowana, ciężko było jej to ukryć, choć się starała. Jednak sztywna postawa i tiki nerwowe robiły swoje. Bała się. Po prostu się bała. Na słowa kobiety pokręciła głową, ale zaraz potem kiwnęła.
- Tak, może być woda jeżeli masz.
Splotła ręce na kolanach tak, że Esmeralda nie mogła ich widzieć, z kolei An z nerwów zaciskała tak mocno palce, że aż bolało. Odetchnęła, zbierając myśli. Nie sądziła, że wizyta u lekarza może być tak stresująca! Może nie denerwowała by się tak bardzo, gdyby nie skomplikowana sytuacja, w której się znalazła.
- Od odwampirzenia minęło trochę czasu. - zaczęła. - Moje ciało musiało się dostosować do ludzkich warunków. Płuca, serce, krążenie i... no... sprawy kobiece.
Zaczęła temat dość oględnie, bo nie wiedziała, jak powiedzieć o swoich podejrzeniach.
- Długo nie miałam okresu, wrócił po paru miesiącach, choć nieregularny, ale... ale ostatnio znów go nie ma... znaczy... - tu już zaczęła się plątać. - Problem jest taki, że... mam mdłości od paru dni... okres mi się spóźnia już od paru tygodni... trochę źle się czuje. - otwarła parę razy usta i je zamknęła, była blada, ale na jej policzkach momentalnie pojawił się rumieniec. - Czy mogę zajść w ciążę?
No to teraz walnęła z grubej rury. Anais nie była podlotkiem, miała już swoje lata i była starsza od Esme, ale to nie miało żadnego znaczenia w tej chwili. Anais podejrzewała ciążę, sprawdzała na teście, ale chciała jeszcze się przebadać dla pewności... no i przedyskutować możliwe opcje, bo teraz może być kiepsko. Na przykład treningi. Naven był wymagający, nawet bardzo, nie dawał jej taryf ulgowych, a jeżeli rzeczywiście jest w ciąży to by oznaczało zawieszenie treningów. Notka do dowództwa i tłumaczenie się. No i najtrudniejsze - rozmowa z Navenem. Jak on zareaguje? Przyzna się czy nie przyzna? Wścieknie się? A może nie powinna mu mówić tylko odejść?
Na razie nie chciała o tym myśleć, najpierw chciała mieć potwierdzenie, a po tym co powiedziała, Esme na pewno będzie miała szereg pytań, pewnie od samego stosunku zaczynając.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Mar 04, 2018 4:10 pm

Nie bez powodu Naven stwierdził że wizyta u Esme to jak rozmowa z koleżanką. Lekarka nie tylko dbała o zdrowie swoich pacjentów. Była ludzka, wyluzowana i daleka od obrazu typowego lekarza z państwowego szpitala. Przyjmowała niezależnie od pory i zawsze robiła wszystko co mogłaby pomóc. Zdarzało się że nie wpisywała do kartotek niektórych informacji, a jeśli już to celowo ukrywała je przed wzrokiem dowódcy. Kartoteki do których dostęp miał Vlad zawierały mało wrażliwe dane, w żaden sposób nie łamiące lekarskiej tajemnicy. Anais nie musiała się więc obawiać, że wszystko wypłynie do Vlada. Przynajmniej nie bez odpowiedniego przygotowania, bo problem z którym przyszła kadetka prędzej czy później nie pozostawi żadnych wątpliwości. Widoczność ciąży to kwestia dwóch lub trzech miesięcy, a wtedy… nie będzie już wyjścia.
- Proszę. - postawiła przed nią szklankę wody, sama zaś zajęła się swoją zimną kawą.
- To prawda. Wampirzy organizm funkcjonuje trochę inaczej niż ludzki. Po przemianie w człowieka zachwiała się gospodarka hormonalna przez co mogłaś odczuwać te różnice i chwilowe zatrzymanie cyklu. Jeśli okres wrócił to znaczy, że wszystko zaczęło się normować. - wszystko było zależne od organizmu i tego jak długo człowiek przebywał w „ciele” wampira. U niektórych to była kwestia tygodni, u innych nawet długich miesięcy.
- Spokojnie. - chyba wiedziała do czego zmierza dlatego nie chciała jej dodatkowo peszyć. Były jednak pytania które musiała zadać jeśli chciały potwierdzić bądź wykluczyć główny powód zatrzymania miesiączki i mdłości.
- Muszę wiedzieć jak wyglądały twoje poprzednie miesiączki. Jak długie były cykle i kiedy była ostatnia. Zakładamy czas kiedy byłaś już człowiekiem. - jako wampirzyca mogła mieć zupełnie inny rodzaj cyklu dlatego tamten czas nie był brany pod uwagę. Oczywiście czasem zdarzały się choroby natury kobiecej, ale same mdłości nie brały się od policystycznych jajników czy innych nieciekawych przypadłości.
- Kiedy ostatni raz współżyłaś? - zapytała jak gdyby właśnie rozmawiały o pogodzie. Bez cienia skrępowania i tematu tabu.
- Co poza mdłościami? Jakieś bóle brzucha? Zmęczenie? - w tym wypadku nie obejdzie się bez wnikliwszych badań bo pierwsze podejrzenie rzeczywiście mogło sugerować ciążę.
- Nie można tego wykluczyć. Jesteś zdrową kobietą i odwampirzanie nie powinno mieć większego wpływu na Twoje zdrowe i płodność. - u niektórych faktycznie dochodziło do bezpłodności albo problemów natury psychologicznej. Wstępne badanie Anais po rytuale wykluczyło wszelkie nieprawidłowości, dlatego założono że nie doszło do zmian mogących utrudnić jej życie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Anais Nie Mar 04, 2018 5:07 pm

Stres brał nad nią górę, ale podejście Esmeraldy chyba zaczynało działać na nią kojąco. Nadal była pewna wątpliwości i obaw, ale samej lekarki już tak bardzo się nie bała, choć sama rozmowa i jej temat były dla niej krępujące. Gdy stała się wampirem, była ledwo nastolatką, która miała jeszcze całe życie przed sobą i niewielkie doświadczenie w tak wielu życiowych kwestiach. Teraz po prostu bała się, co będzie dalej z nią samą.
Słuchała uważnie, starając się uspokoić.
- Były nieregularne... znaczy pierwszą dostała po paru miesiącach od odwamiprzenia, potem pojawiały się nieregularnie, mniej lub bardziej obficie. Ostatnia była jakieś 1,5 miesiąca temu. Może niecałe dwa...
Strasznie się to u niej rozjeżdżało, choć widziała, że powoli wszystko się normuje, a teraz znów rozjeżdża i to mocno, co ją zaczęło niepokoić. No i oczywiście musiało paść to dosyć kłopotliwe pytanie. Odetchnęła.
- Miesiąc temu. - odparła zgodnie z prawdą. - Nie zabezpieczyliśmy się. - dodała po chwili.
Mimo wszystko była zawstydzona. Byłą kadetką i zawaliła. W sumie razem z Navenem wspólnie zawalili sprawę. Nie ukryje ciąży, nie ma takiej możliwości. Jako kadetka podlegała jednak pewnym normom, a jak zacznie się migać o treningów i szkolenia, to będzie to podejrzane. Wiedziała, że prędzej czy później, a może nawet prędzej niż później będzie musiała o tym powiedzieć. Im szybciej tym lepiej i tym mniej będzie boleć?
- Poza mdłościami... tak, bóle brzucha, zawroty mi się zdarzały ostatnio dosyć często. I rozdrażnienie. Nie mogę się skupić na szkoleniu, ale to może przez te nerwy...
Tak, jak miała chodzić na szkolenie do Navena podejrzewając, że jest z nim w ciąży? Odruchowo chciała omijać go szerokim łukiem i unikać jak tylko się dało, choć wiedziała, że to niemożliwe. Będzie musiała mu w końcu powiedzieć, oczywiście jak podejrzenia się potwierdzą. Reakcja Navena była dla niej największą niewiadomą.
Wiedziała też, że prędzej czy później będzie musiała powiedzieć Esme kto jest ojcem. Może w normalnych warunkach nie miałoby to znaczenia, ale to był łowca, do tego jej mentor. To był jednak niemały kłopot.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Sro Mar 14, 2018 1:35 pm

Notowała wszystkie informacje, co chwila oczywiście spoglądając na Anais i obdarzając ją bardzo ciepłym spojrzeniem. Była ostatnim lekarzem który mógłby oschle potraktować ciężarną pacjentkę. Sama miała córkę i trudy macierzyństwa były dla niej doskonale znane.
- Rozumiem. Dobrze, zaproszę Cię teraz na badanie. Co prawda nie posiadam fotela ginekologicznego ale w tym wypadku powinno nam wystarczyć badanie USG. Rozbierz się od pasa w dół i połóż na leżance. Jeśli potrzebujesz to za kotarą znajdziesz koszulę do badania. - niektóre kobiety krępowały się nagości co dla lekarki było zrozumiałe. Esmeralda zamknęła drzwi na klucz, na wypadek gdyby jakiś łowca miałby w planach nagłą i niespodziewaną wizytę. Następnie umyła ręce i naciągnęła na nie rękawiczki. W jej dłoniach znalazła się głowica ultrasonografu na który naciągnęła prezerwatywę – standardowe działanie przy tego typu badaniach.
- Wkładam głowicę, nie powinno zaboleć ale jeśli coś takiego się zdarzy to melduj. - nakierowała ekran tak żeby Anais również mogła widzieć co się dzieje i zatrzymała obraz robiąc zdjęcie.
- Jest pęcherzyk ciążowy. I serce płodu. Gratulacje. - zrobiła zbliżenie wskazując na pulsującą maleńką kropkę – Na moje oko to maksymalnie szósty tydzień, ale raczej bliżej piątego. Wszystko rozwija się jak należy, spójrzmy na jajniki. - przesunęła głowicę najpierw na prawą, a potem na lewą stronę. Dokładnie obejrzała i zmierzyła każdy jajnik, na koniec robiąc nawet zdjęcia. Po wszystkim wyjęła przyrząd i wzięła zdjęcia.
- Możesz się ubrać. Zapraszam jeszcze do biurka. - usiadła i grzebiąc w szufladach w końcu znalazła tak zwaną kartę ciąży. Gdy Anais wróciła wszystko było już wypełnione w odpowiednich do tego rubrykach.
- Chciałabym żebyś wykonała kilka rutynowych badań i część z nich pobiorę Ci sama. Musimy oznaczyć poziom BHCG oraz progesteronu. Ponadto zrobimy morfologię i mocz. Musisz się teraz oszczędzać dlatego napiszę Ci zwolnienie ze WSZYSTKICH treningów i akcji. Naven będzie musiał to zaakceptować a jeśli zacznie marudzić to sama się z nim rozmówię. - przygotowała igły i zgodnie z wcześniejszą informacją pobrała dziewczynie krew. Anais otrzymała również sterylny pojemniczek na mocz, dlatego po napełnieniu powinna oddać próbkę do badania.
- Powinnaś jak najwięcej odpoczywać i przerzucić na zdrowy tryb życia. Dzisiaj zapiszę Ci witaminy i doustny progesteron. Jak zobaczę wyniki Twoich badań będziemy mogły zwiększyć bądź zmniejszyć dawkę. To w zależności jak będzie wyglądał poziom hormonu we krwi. Od dzisiaj zaczniesz brać jedną tabletkę kwasu foliowego dziennie, 2 x po 1 tabletce progesteronu i raz dziennie witaminy dla kobiet w ciąży. Niestety mdłości mogą Ci towarzyszyć przez cały pierwszy trymestr. Możesz próbować łagodzić to herbatą imbirową i naprawdę zalecam sporo odpoczynku. Na bóle brzucha nospa maksymalnie 4 razy w ciągu dnia. - zapisała wszystkie instrukcje na kartce i wręczyła kadetce kartę ciąży wraz z pierwszymi zdjęciami jej latorośli.
- Możesz przychodzić do mnie z każdym objawem. Jeśli chciałabyś prowadzić ciążę poza oświatą to oczywiście jak najbardziej taka możliwość również jest. Czy masz jakieś pytania? Wątpliwości? - pozostawała kwestia tego czy Anais samodzielnie przekaże informacje dowódcy. Według zasad panujących w Oświacie Vladislau powinien zostać poinformowany o tego typu… zdarzeniu. Z drugiej strony Esmeralda swoją ciążę utrzymała w tajemnicy aż do samego końca, więc kobieta kobietę zrozumie jeśli nadejdzie taka konieczność!
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Anais Sro Mar 14, 2018 6:52 pm

Mówiła jej wszystko to jak czuła i co zauważyła, choć nie była to dla niej w żaden sposób komfortowa sytuacja. Była w ciąży czy może jej się tylko coś ubzdurała i za bardzo się stresowała? Esmeralda jednak zdawała się brać jej słowa na poważnie i nawet postanowiła wykonać badania, które to potwierdzą. Momentalnie Anais zbladła jeszcze bardziej, ale poszła za nią i pozwoliła na przeprowadzenie badania. Nie, nie było to przyjemne, ale zacisnęła zęby ciesząc się, że lekarz był kobietą. Przy mężczyźnie pewnie stresowałaby się jeszcze bardziej i byłaby zdecydowanie bardziej zakłopotana. Zresztą Esmeralda podchodziła do tego całkiem normalnie, jakby była to jej codzienności i nic nadzwyczajnego. To trochę ją uspokajało.
I potwierdziło się, że była w ciąży. Jej tętno przyspieszyło gwałtownie, szczególnie widząc na ekranie małą fasolkę, która rozwijała się w jej łonie. Nie wyglądało jeszcze jak człowiek, ale wiedziała, że to niedługo się zmieni. Zaniemówiła wpatrując się w ten bezkształtny obraz. Naprawdę była w ciąży, a jej brzuchy rozwijało się dziecko. To było dla niej nie do pojęcia. Chwile tak leżała, aż w końcu oprzytomniała i poszła się ponownie ubrać. W jej głowie huczało, a nadmiar emocji sprawiał że nie wiedziała czy ma się śmiać, czy płakać. Pojawił się przebłysk radości, ale i przerażenia oraz cała masa obaw, co będzie dalej.
Wróciła do biurka i usiadła na krześle ciężko. Esmeralda mogła dostrzec, że informacja o ciąży i dziecku wprawiła ją w niemały szok, co mogło dać jej do myślenia, że dziecko kompletnie nie było w jej planach, a przynajmniej nie w najbliższych. Na słowa kobiety kiwała odruchowo głową, choć niewiele rozumiała z tego, co lekarka do niej mówiła. Pobieranie krwi, mocz do badania, do tego jeszcze masa innych czynności plus leki i witaminy. Zaczerpnęła powietrza i zaczęła się trząść. Chyba dopadł ją atak paniki. Machnęła od razu ręką, żeby Esme nie interweniowała. Anais zaczęła głęboko oddychać nakazując sobie spokój. Co się z nią działo? Brała udział z wielu walkach, miała styczność z wieloma groźnymi wampirami i nigdy tak bardzo się nie bała jak teraz!
Chwile jej zajęło, aż się uspokoiła. Po chwili pokiwała głową. Czuła, że wraca już do normy, że zaczyna panować nad sytuacją i sobą samą. Pierwsze koty za płoty? Położyła dłonie na brzuchu, który póki co nadal pozostawał płaski, ale w środku było maleństwo, które powołała do życia ona i Naven. No właśnie - Naven. Zagryzła wargę.
- Długi czas byłam wampirem.. w sumie ponad 20 lat, czy to może mieć wpływ na dziecko i przebieg ciąży? Jeżeli bym mogła... chciałabym, żebyś ty mi prowadziła ciążę, nie wiem do kogo miałabym się zgłosić. - jej głos był zdecydowanie spokojniejszy, a słowa bardziej rzeczowe. Najtrudniejsze było jednak przed nią. -
I jeszcze jedno. Bo to może być spory problem... ojcem dziecka jest łowca. Naven.

Pewnie wolałaby o tym nie wspominać, ale Esme mówiła o zwolnieniu z treningów, a to oznaczało tłumaczenie się przed Navenem, co, jak i dlaczego. Nie byłaby w stanie przed nim ukrywać prawdy, był przecież jej mentorem, no i ojcem tego maleństwa. No i sprawa przez to była skomplikowana, bo jak sądziła takie relacje między kadetem, a nauczycielem raczej nie były tolerowane. Czy mogła zataić tą informację przed Esmeraldą? Mogła, nie miała obowiązku informowania o tym, kto jest ojcem, choć ta informacja pewnie byłaby pomocna przy samym prowadzeniu ciąży, w razie jakiś komplikacji.
- Trzeba będzie poinformować dowódcę, prawda? I... jeszcze nie rozmawiałam z Navenem. On nie wie.
Oczywiście to była tylko kwestia czasu. Anais była zestresowana, bo domyślała się, że czekać ją będzie dywanik u dowódcy, a to raczej mało przyjemna perspektywa. Było to stresujące.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach