Gabinet głównego medyka [parter]

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 7 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Pią Wrz 20, 2019 2:51 am

" Jak się czujesz?"
A jak mógł się czuć?
Łowczyni sprawiła, że stan bruneta znacznie się poprawił. Nie groziła mu już utrata świadomości, ani tym bardziej życia. Umysł na nowo zaczął przetwarzać informacje, składając w całość to, co się tutaj działo. Jednak nie cieszył się z tego tak jak powinien. Widok Grigorija zaraz po przebudzeniu sprawił, że ulga, jaką poczuł zaraz po wyburzeniu się, została przygnieciona przez niepewność w stosunku do tego, co zadecyduje dowódca. W końcu to on mógł jednym słowem sprawi zrzucić Leyasu do lochów nie nie zważając na to, że ma przed sobą przemienionego łowcę - kogoś, kto walczył po stronie ludzi - a nie bestię chcącą zaszkodzić oświacie.
Lepiej – odpowiedział, podnosząc dłoń na wysokość twarzy. Palcami wybadał sztuczne oko, które Esmeralda załatwiła jakimś tajemniczym sposobem. – Niestety nie pamiętam co się stało. Obudziłem się leżąc na śnieg. Musiano mi wymazać pamięć i potem wywalić. Nie wiem, po co ktoś to zrobił... Wiem, że wracałem do domu, bo chyba czegoś zapomniałem. Nawet wszedłem do mieszkania, spotkałem tam siostrę i... na tym wspomnienie się urywa.
Wydawało mu się, jakby to wszystko dzieliło zaledwie kilka dni, ale był niemal pewny, że podczas porwania na ziemi nie leżał biały puch, a temperatura powietrza nie schodziła poniżej zera.
Jak długo był przetrzymywany?
I dlaczego go uwolniono? Przecież dotarcie do wspomnień to tylko kwestia czasu. Być może liczono, że nie przeżyje albo wykończy się zanim ktokolwiek zdoła pomóc.
Cóż, ciężko przewiedzieć motywy przeciwnika, kiedy w ogóle się go nie znało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 7 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Esmeralda Pon Wrz 30, 2019 8:18 pm

Jakie znów pozbyć… Dowódca miał wystarczająco wiele na głowie, że nie musiał dokładać sobie kolejnych zmartwień. W końcu celem gabinetu medycznego było nic innego jak leczenie. Esmeralda nie potrzebowała specjalnej asysty, pozwoleń czy jęczących służbistów nad swoją czupryną.
- Sugerujesz, że mogłabym działać na szkodę Oświaty? - spojrzała na mężczyznę, zastanawiając się czy mówi poważnie. Była już dużą dziewczynką, a stan w jakim znajdował się Leyasu nie pozwalał mu na ewentualny atak, nawet jeśli obecny wampir by tego chciał. Ledwo chłeptał krew z podstawionego nadgarstka, nie mógł być maszynką do zabijania działającą na szkodę stowarzyszenia.
- Tylko po leczeniu. W obecnym stanie nie powinien oddalać się poza teren monitorowany przez medyków. - to tak na wszelki wypadek gdyby Vladowi przyszło do głowy żeby zabrać policjanta jeszcze nim zdążył porządnie otworzyć oczy.
- Jestem lekarzem, nie katem. - zdaje się, że pomylił ją z Garruchem. Nie miała w zwyczaju przedkładać konieczność jego przesłuchania nad dobra pacjenta, zwłaszcza jeśli ten stał się wampirem nie z własnej woli.
- Vlad, to powtarza się coraz częściej. - ciągłe nieautoryzowane ataki na łowców i przemienianie ich w wampiry stało się ostatnio bardzo popularne. Ciekawe, że rada nic z tym nie robiła, a czepiała się kilku niewielkich odwampirzań. W większości w dodatku na prośbę nieszczęsnego wampira.
- Chcesz, żeby powiadomić Samanthę? Nie zaglądałam do niej ostatnio. - doskonale pamiętała jak Leyasu praktycznie wyrzucił lekarkę z jego mieszkania prawie oskarżając o stalking. Co z tego, że przyszła na prośbę jego siostry której w dodatku prawdopodobnie uratowała życie. Jeśli policjant rzeczywiście zaginął bez wieści, ta niewychowana smarkula na pewno się o niego martwiła.
- Pamięć zawsze można spróbować przywrócić. W grę teraz wchodzi inna kwestia. - spojrzała na Vlada próbując znaleźć na jego kamiennej twarzy choć cień aprobaty.
- Mogę spróbować Cię odwampirzyć. Teraz. Tutaj. Bez rytuału. Nigdy tego nie robiłam, ale… ufasz mi? - sama nie była pewna czy to się uda, ale gorzej już być chyba nie mogło.
- Chyba, że wolisz aby zrobił to ktoś kogo tak nie nienawidzisz. - powodzenie odwampirzenia od zawsze zależało również od emocji. Jeśli więc Leyasu nadal odczuwał nienawiść w kierunku rudowłosej, może najlepszy moment żeby poprosić o pomoc Kaiena Crossa?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 7 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Grigorij Pon Paź 21, 2019 8:03 pm

Jak zwykle musiała na wyrost traktować jego słowa, które przecież i tak szczędził.
- Sugeruję jedynie, że każdy niezweryfikowany wampir w Oświacie jest zagrożeniem. Nieważne kim był wcześniej. - stwierdził wprost. Zwyczajnie powinna go zawiadomić natychmiast. Nie musiał robić tego przecież osobiście. Interkom, komórki czy posłańcy - wszystko to działało na terenie Oświaty.
- Krew D musi być posłuszna Stwórcy. Nawet gdyby nie powiedział niczego ani doprowadził nikogo do nas celowo skąd gwarancja, że nie przyszli zanim albo nie jest zasłoną dymną? - mógł równie dobrze być bronią wymierzoną w samą Esmeraldę. Jakie by to było dramatyczne gdyby przysłali jej dawnego ukochanego, który miałby wbić jej strzykawkę w oko podczas gdy ta chciałaby nieść mu pomoc. Najwyraźniej tak nie było. Jednakże nigdy nie można wykluczyć podobnego prawdopodobieństwa. Zaraz potem znowu oczywiście powołała się na tę śmieszną przysięgę Hipokratesa.
- Tak się składa, że jesteś też łowcą. Poza tym jak dla mnie medyk może monitorować salę, w której trzymaliśmy Samuru. Z Leyasu w środku. - stwierdził bez jakiejkolwiek emocji czy mrugnięcia. Nie cierpiał tego typa, a w dodatku musiał dbać o bezpieczeństwo Emseraldy i innych łowców. Przez to musiał być niekiedy nawet okrutny. A że w przypadku tego osobnika sprawiało mu to delikatne zadowolenie... Był to tylko plus. Policjant powinien się cieszyć, że Vladislau nie planuje go zadusić we śnie. I nagle pomysł z odwampirzeniem. Bez rytuału. Świat oszalał, a Esmeralda była okiem cyklonu tego szaleństwa.
- Czy to odpowiednie w jego stanie? Sama niedawno mówiłaś, że powinien się wyleczyć. - odparł na jej propozycję. Oczywiście, że wolał go jako człowieka. Wtedy nie musiał by myśleć jak zabezpieczyć wszystko w okół. Jednakże odwampirzanie ledwie żywego wampira, który przed chwilą przeszedł operację wydawało mu się lekkomyślne. Niemniej może magia krwi ponownie go zaskoczy.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 7 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Gość Nie Gru 15, 2019 3:01 pm

O tak, Leyasu zdecydowanie stwarzał zagrożenie dla oświaty. W swoim stanie był przecież w stanie zrównać obiekt z ziemią, a jego gruzami zasypać przebywających tutaj łowców i przy okazji napakować trochę kamieni do kieszeni, aby obrzucić nimi niedobitki dogorywające w mieszance własnej krwi i pyle.
A może dowódca nie wierzył w swojego medyka?
Cokolwiek działo w się w głowie Grija, Ley nie miał ani siły, ani ochoty rozmyślać nad tym, mimo że to właśnie od tego człowieka zależał jego dalszy los. Mógł przecież kazać go zabić, wtrącić do lochów albo wysłać na pożarcie wygłodniałych wampirów w celach. Powód do takiego zachowania przecież nie był potrzebny, wystarczyło tylko to, że czarnowłosy już nie oddychał z własnej potrzeby oraz mimowolnie drastycznie zmienił dietę.
Chcesz powiadomić Samanthę?
Ciężar, który odczuwał już od jakiegoś czasu, zelżał trochę, jakby tymi słowami Esmeralda zdjęła z jego ramion kilka niewidzialnych odważników. Wychodziło na to, że Samy była bezpieczna.
I pewnie bardzo zaniepokojona.
Chcę. Tylko najpierw się trochę ogarnąć.
Co prawda mógłby od razu pożyczyć telefon od rudowłosej albo dowódcy, by dodzwonić się do siostry i powiadomić o swoim powrocie, jednak... To mogło jeszcze trochę zaczekać. Siostra z pewnością zażądałaby natychmiastowego spotkania, nie patrząc na stan Ley'a. Niestety, ciągle miewała momenty, podczas których nie docierały do niej żadnego rozsądne argumenty, a brunet zdecydowanie nie czuł się na tyle dobrze, żeby pognać co tchu do siostrzyczki.
W prawdzie chwilowa poprawa samopoczucia zaczynała wydawać się złudzeniem. Ponownie zahuczało mu w głowie, jakby wpuszczono do niej żołnierzy z granatami oraz bombami i rozkazem uaktywnienia ich w tym samym czasie.
Odwampirzenie?
Pragnął tego równie mocno co chwili prawdziwego odpoczynku, takiego bez stołu operacyjnego, niezadowolonego Vlada czy obecności kogokolwiek innego. Tyle że uwaga blondyna wydawała się zadziwiająco trafna.
Ufam ci — odparł, palcami pocierając obolałe gardło. — Ale jak coś takiego wpłynie na ciebie? Sama mówiłaś, że nigdy tego nie robiłaś, więc co jeśli mój stan sprawi, że i ty się gorzej poczujesz?
Brał już udział w grupowym odwampirzaniu, raz nawet jako główna atrakcja - na szczęście mało kto o tym wiedział - i widział, jak taki rytuał działa na osobę przeprowadzającą go. Ryzykowanie życia głównego medyka dla szeregowego łowcy, którego można łatwo zastąpić, nie byłoby zbyt mądrym posunięciem.
Bo przecież nie był ślepy na tyle, by nie zauważyć, jakie jest jego miejsce w tej strukturze.
Chwila, jak mógłby nienawidzić Esme? Otworzył usta, by zaprotestować i wyjaśnić i spróbować naprostować tę kwestię, ale zamiast potoku słów...
Zasłonił usta dłonią, gdy kaszel wstrząsnął jego ciałem.
Nie musiał patrzeć na palce; wyczuł swoją krew nim ta na dobre poplamiła jego ręce.
Czemu... — wychrypiał.
Nim opadł na stół bez świadomości, odruchowo złapał się za głowę i zamknął oczy, próbując odciąć się od zewnętrznych bodźców, a w szczególności od widoku przed nim, który nagle zaczął kołysać.

Dead.

Tak więc nie będę już nim pisała (bo to trup, co nie). Gdzieś tak minutę po śmierci Ley ulega spopieleniu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet głównego medyka [parter] - Page 7 Empty Re: Gabinet głównego medyka [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach