Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Gość Czw Sty 05, 2017 11:14 pm

Ponura wizja pokazała się nagle. Umysł Vlada nagle ogarnęła ciemność, a później rozległ się w nim głos mrożący krew w żyłach... jakby pochodził z samych czeluści piekielnych.

Pogromco nocnych demonów! Wasze życie w spokoju i harmonii zaprzestało już istnienia. Teraz spadnie na was fala bólu, cierpienia i przemocy. NIKT was nie uchroni! Żadna magia, żadne bronie! NIKT! Powiadam NIKT nie powstrzyma naszej siły. My panowie świata doprowadzimy do tego aby znowu śmiertelne pomioty padały nam do stóp, a WY łowcy znikniecie raz na zawsze.
Już teraz zaczęła się krwawa rzeź nocnych rycerzy. Palone budynki, rozrywane ciała szponami naszych braci. Wyjadane serca, spijana posoka. Fala śmierci uderza i w was. NADCHODZIMY.


Głos przerwał. Po nim pojawił się obraz dwóch czerwonych jak ogień ślep, które rozpłynęły się tak szybko, jak się pojawiły, a czerń jaka zalała odeszła. Pozostanie jedynie szok, pot oraz sama świadomość, ze dzieje się coś niedobrego. A co? To już niebawem się okaże.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Prim Sro Mar 22, 2017 7:39 pm

Prim z bratem zajęli się porządnie małą i kiedy Esme przyszła odebrać dziecko to dostała je czyściutkie, pachnące i śpiące w najlepsze, o! Potem Prim posiedziała i poplotkowała z bratem, aż stwierdziła że na nią też pora. Była taka zmęczona, że nie zauważyła reakcji brata na wizję. O ile jakąkolwiek pokazał! Także głośno ziewając zwinęła się z pomieszczenia.

zt
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Sro Kwi 19, 2017 8:55 am

Na słowa siostry Vlad zaśmiał się ponuro, a jego twarz wykrzywił nieprzyjemny grymas.
- Wiedzieć? Wyśmiałaby mnie. Nawet ja wszystkiego nie wiem. To musi pozostać tajemnicą dopóki nie zdecyduję inaczej. Dla dobra ich obu. - stwierdził tonem nie znoszącym sprzeciwu. Sprawa była o wiele bardziej skomplikowana niż Vlad by chciał. Prim nie zdawała sobie sprawy w jakim bagnie wylądował Vladislau, a ten nie zamierzał wtajemniczać w to swej młodszej siostry bardziej niż było konieczne. Oderbał od Prim podgrzane mleko po czym ulał kroplę na swój nadgarstek by sprawdzić czy nie jest za gorące. Udało jej się w punkt toteż zaczął karmić dziecko.
- Ta. Może. Oficjalnie jednak należy do Esmeraldy. Na papierze to jej córka. - odparł na stwierdzenie swojej siostry. Pasuje czy nie to Esmeralda ma nad dzieckiem opiekę. Vlad podejrzewał, że wyśmiałaby go gdyby chociaż zasugerował jakoby to on miał być ojcem. Dlatego potrzebował twardych dowodów na wypadek dyskusji. W końcu Esmeralda wróciła by odebrać dziecko, które bez mrugnięcia Darkhowkowie oddali. Gdzieś w głębi serca białowłosego tlił się delikatny żal. Nie miał jednak zamiaru tego okazywać. Siostra postanowiła jeszcze z nim zostać toteż porozmawiali krótką chwilę. W końcu pojawiła się wizja. Prim rozmyła się podobnie jak całe pomieszczenie i nastała ciemność wypełniana przez ponura wizję. Oddech Vlada nieznacznie przyśpieszył. Na skroni pojawił się pot jakby niedawno podlegał jakiemuś wysiłkowi. Jednakże nie okazał po sobie jakoby cokolwiek się działo. Zapewne byłoby trudniej gdyby nie siedział. Miał teraz nad czym się zastanawiać. W końcu i na Prim przyszedł czas i Vladislau pozostał sam wraz ze swym psim towarzyszem. Zaczął porządkować dokumenty by zająć czymś myśli. Potem wymienił kilka informacji z ościennymi komórkami Oświaty. Tak minął dzień, a potem kolejny...
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Gość Sro Kwi 19, 2017 4:49 pm

Aż w końcu... na jego biurku wylądowały papiery Cher. Cher Lefevre, lat dwadzieścia osiem, strzelec wyborowy, była agentka tajnych służb specjalnych, była członkini łowiecko-wojskowej jednostki Griffe, obecnie nieaktywnej — można było przeczytać. Do raportu sygnowanego przez dowódcę francuskiej fili Oświaty dołączony był — standardowo — opis zdolności bojowych kobiety oraz dotychczasowe jej osiągnięcia. Wraz z rekomendację i uprzejmą prośbą o transfer, rzecz jasna. Od strony biurokratycznej? Mucha nie siadała. Wszystko było na swoim miejscu.
Przynajmniej kwestię miała z głowy. Teraz wszystko było w jej rękach i skłamałaby mówiąc, że ani trochę się tym przedsięwzięciem nie stresowała. Albo raczej spotkaniem z jej nowym dowódcą — głównie tym. Pierwsze wrażenie było wszak najważniejsze, a to było akurat jej... kiepską stroną. Nie tyle co przez jej niebudzący zaufania wygląd (kolor jej skóry zaskarbiał jej co najwyżej krzywe, albo pełne niedowierzania spojrzenia), co przez samo jej usposobienie — nie lubiła przełamywać lodów. Nie była w tym dobra i najchętniej przeszłaby od razu do rzeczy, a tak? Będzie musiała się postarać i wyjść na ludzi — człowieka.
Pełno nowych twarzy, nowych korytarzy, nowych dróg — wszystko było tutaj nowe i obce. Kwestia przyzwyczajenia, nie mniej jednak chodziła jak na szpilkach. Całe szczęście, że odprowadzono ją bezpośrednio pod gabinet. Inaczej gubiłaby się tutaj godzinami. Nim zapukała do drzwi, wzięła głęboki wdech. Teraz już nie było odwrotu. Raz, dwa, trzy...
I weszła.
Sir? — Angielski kobiety nosił w sobie silny francuski akcent. — Cher Lefevre. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. — Uznała, że to wystarczyło — czysta proforma. W końcu musiał wiedzieć, z kim miał do czynienia. Spodziewano się jej, a przynajmniej takie zapewnienie dostała. Na razie więc... stała. Nie siadała, nie robiła żadnych gwałtownych ruchów — czekała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Sro Kwi 19, 2017 7:12 pm

Przejrzał tego dnia wiele dokumentów, a wśród nich także informacje na temat Cher Lefevre. Kres Spokojnie wylegiwał się przy siedzisku swego przyjaciela. W końcu podniósł cielsko by podejść do miski z wodą umiejscowioną w kącie by wychłeptać połowę jej zawartości. Akurat w tym momencie wychwycił zapach i dźwięk. Zastrzygł uszami  wskazał głową drzwi po czym postąpił kilka kroków. Rozległo się stukanie. Sam Vlad siedział przy biurku pochylony nad dokumentami, lecz gdy tylko wszedł gość wyprostował się.
- Wejść. - rzekł lakonicznie Vlad pozwalając wkroczyć na ich terytorium. Pies zmierzył nad wyraz rozumnym wzrokiem młodą kobietę po czym klapnął przy biurku.Przywitała się i przedstawiła choć była to jedynie zbędna grzeczność. Vladslau dobrze pamiętał jej akta. Miał świetną pamięć. Ponadto miała przyjść na dniach. Najwyraźniej to dziś.
- Nie wiem jak w innych krajach, ale u mnie tytuły są jedynie nominalne, mów do mnie per "Ty". Jestem Vladislau Darkhawk. - odparł czystą i idealną japońszczyzną. W jego głosie jednakże nie było nuty emocji. Intonował jak należy, ale bez okazywania jakichkolwiek uczuć. Zresztą blada twarz i zimne oczy dobrze współgrały z barwą jego głosu.
- Nie przeszkadzasz. Spocznij. - odparł widząc, że ta jest spięta jak biurowa agrafka. Podczas akcji potrzebował żołnierzy. Podczas apeli i zebrań należało spełniać pewne wymogi. Jednakże w swoim gabinecie oraz w prywatnych rozmowach Vlad wymagał jedynie szczerości. Mierzył ją przez chwilę wzrokiem sprawiającym wrażenie jakby patrzył głębiej. Jeśli nadal będzie stać wskaże jej krzesło. Kres ziewnie i wyciągnie się..
- Niedawno przeglądałem Twoje dokumenty. Dobre osiągnięcia. Aż dziw, że nie dostałaś awansu. Czy jest coś co chciałabyś wiedzieć? Masz jakieś lokum czy potrzebujesz kwatery? - zadał podstawowe pytania. Zazwyczaj pytał o to nowych. Przeniesieni z innych krajów mogą mieć rozliczne problemy jak choćby zatrudnienie czy miejsce zamieszkania. Każdy był inny i potrzebował indywidualnego podejścia. Bez najmniejszej zmiany w mimice Vlad patrzył na kobietę czekając na dopowiedzi.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Gość Sro Kwi 19, 2017 9:17 pm

Zaskoczył ją, lecz nie dała tego po sobie poznać. Nie spodziewała się, że mężczyzna tak szybko każe mówić sobie po imieniu, już na wstępie. Tak naprawdę po części sama nie wiedziała, czego w ogóle miała się po nim spodziewać, przychodząc tu. Na pewno nie tego — może drugiego Aldrica, tego drania. Ale ten? Z tym... Z nim mogła pracować, czuła to. A przynajmniej taką miała nadzieję.
Co kraj to obyczaj, nie mniej wydaje mi się, że zależy to od osoby. Powiedzmy po prostu, że mój poprzedni dowódca nie był tak samo... — desperacko szukała w głowie jakiegoś cenzuralnego słowa — ugodowy — dodała po chwili. Szybko przerzuciła się na japoński, choć słychać było, że nie jest mistrzynią tego języka.
Niemiłe napięcie w ramionach zelżało, a ona pozwoliła sobie zająć miejsce tuż przed nim, przed biurkiem. Psa nie tykała, zwierzęta rzadko kiedy ją lubiły. Pozwoliła sobie przyjąć nieco wygodniejszą pozycję, zakładając nogę na nogę. Nie chciała wyglądać zbyt sztywno, czemu nie pomagał jednak fakt, że minę miała iście grobową. Była niczym zastygła w marmurze statua.
Zauważyła tą intensywność, z jaką jej się przyglądał, lecz nie miała mu tego za złe. Chciał wiedzieć, z kim miał do czynienia — nie z jakim tytułem, z jakim osiągnięciem — a z kim. A ona? Swymi beznamiętnymi, złotymi ślepiami wpatrywała się w niego bez krępacji, krzty dyskomfortu. Poczuła się pewniej? Z pewnością, nie mniej jednak nie rzucała mu swym spojrzeniem żadnego wyzwania. Było... neutralne. Nie tylko on badał tutaj wody.
Dopiero wraz z jego następnymi słowami coś w niej drgnęło. Wewnątrz, nie na zewnątrz — była nauczona nie pokazywać słabości, choćby jej cienia. Awans... Był powód, dla którego go nie dostała. Powód, którego wspomnienie przywlokło teraz wszystko to, o czym wolała na tę chwilę zapomnieć. Musiała zrobić dobrą minę do złej gry, ugryźć się w język. Gdyby tylko wiedział...
Skinęła kurtuazyjnie głową w ramach podziękowania, pomijając wiszące w powietrzu pytanie, dlaczego nadal była tylko szeregowym. To była chyba pierwsza pochwała, którą usłyszała od... trzech, czterech lat? Nie chciała wchodzić tutaj na razie w żadne dywagacje, filozofie i inne dyskursy. Osobiście? Tylko wykonywała swoją pracę, nic więcej. Może była po prostu zbyt skromna? Gdzież tu jednak chwała w zabijaniu...
O lokum bym się nie martwiła, znalazłam już dogodne miejsce. Dziękuję jednak, że pytasz. Przyznam, że nie jestem przyzwyczajona do takiego... traktowania, ale ja nie o tym. Chciałam zyskać ogólne zorientowanie w bieżących sprawach, wydarzeniach. Znana jest mi sytuacja w mieście. Interesuje mnie tutaj to, jak wpisuje się w nią tutejsza Oświata. — Ton jej głosu stał się nagle nieco bardziej biznesowy. Widać było, że zależało jej na konkretach.


Ostatnio zmieniony przez Cher dnia Sro Kwi 19, 2017 9:53 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Sro Kwi 19, 2017 9:32 pm

Cóż, dawno nie widział się z swoim dowódcą, w sumie bardzo dawno jedynie raz na jakiś czas miał okazję z nim porozmawiać i to przeważnie wtedy gdy byli na jakieś akcji lub na zebraniu łowców.
Naven chodząc po budynku oświaty wpadł na pomysł aby spotkać się i chwilę porozmawiać z szefem, miał parę problemów z działalnością tej instytucji choć bardziej tak na prawdę to chciał po prostu pójść i dostać zjebkę od niego za to, że tyle go nie było ale co poradzisz? w końcu musi dzielić życie wojskowego i łowcy.
Szedł dumnie korytarzem wprost pod drzwi Vlada, chcąc nie chcąc przysłuchał się rozmowie która była prowadzona w gabinecie, lekko zmieszany nie chciał przeszkadzać. Nav był kulturalnym człowiekiem, choć bardziej można powiedzieć wytresowanym przez jednostkę, nie raz nie dwa dostawał bury za to, że wchodził jak do siebie ale na szczęście każde z takich wtargnięć kończyło się polubownie ze względu na jego stopień wojskowy oraz na to kim jest. A kim był czerwono oki? cholernie zdolnym snajperem.
Kiedy tak podsłuchiwał rozmowy do ucha wpadła mu fraza o lokum i szukaniem czegoś pomyślał, że ee tam ktoś nowy to akurat się przedstawi bo z racji wykonywanego zawodu czy też bądź funkcji w drużynie rzadko można go zobaczyć prędzej usłyszeć czy też popatrzeć na to co zrobił.
Wyprostował pierś, zapukał parę razy i jak niby nic wparował do środka. Spojrzał na siedzącego szefa i na kogoś kto siedział na przeciwko niego.
-Melduję się.-zasalutował.
Czemu zasalutował? odruch, nic więcej w wojsku zawsze a to jemu salutowano a to ktoś mu, a honory trzeba oddawać tak? no tak bo o dziwo niby mała rzecz a jak uczy pokory i sumienności. Każdy kto przeszedł szkolenie wie co to znaczy źle zasalutować a potem wykonać 10 prawidłowych żołnierskich pompek.
-Nie przeszkadzam? byłem obok to myślałem, że zajdę.
Uśmiechnął się pod nosem, zamknął drzwi i czekał aż go szef wypierdoli za drzwi.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Czw Kwi 20, 2017 4:54 pm

Nie bywała często w Japonii to pewne. Nie miała czasu by wypracować język. Ewidentnie znała go, lecz zwyczajnie nie miała wprawy. Tym lepiej jak będą mówić w tym języku. Musi ćwiczyć. Napięcie kobiety zniknęło. Przestała się prężyć jak żołnierz na przesłuchaniu i dobrze.
- Ugodowy. - na twarzy Vlada pojawił się grymas będący uśmiechem, który trudno zaklasyfikować. Na pewno nie był specjalnie przyjemny. To słowo rozbawiło go ponieważ jego ludzie akurat tę cechę umieściliby na samym końcu listy atrybutów mu przypisywanych. W końcu usiadła i mogli normalnie porozmawiać. To, iż ma już swoje lokum w tym mieście świadczy o jej zaradności. Kolejny plus.
- Sprawy bieżące, tak? Yokohama to burdel. Zapomnij o wszystkim co Ci dotąd wpajano. Dopóki tu nie trafiłem łowcy byli jedynie luźną formacją indywidualności i tego nie da się przekuć w regularne wojsko, nawet gdybym chciał. - odrzekł na zapytanie kobiety. To jest zbiorowisko indywidualności, z których większość ledwo toleruje nad sobą jakieś zwierzchnictwo. Wszystko zmierza powoli ku coraz lepszej organizacji ponieważ wielu z nich dostrzegło zalety współpracy. Jednak dużo wody upłynie zanim porzucą samotne łowy i będą działać wspólnie. Wtem rozległo się pukanie.
- Wejść. - ledwo Vlad odezwał się, a łowca już wchodził do gabinetu najwyraźniej nie przewidując jakoby go trzymano przed drzwiami. Darkhawk spojrzał na kapitana nie reagując bezpośrednio na jego salut. Naven miał swoje przyzwyczajenia i nie było sensu ich z niego wypleniać. Szczególnie, że wciąż był w czynnej służbie wojskowej. Vlad skinął mu głową.
- Naven, to jest Cher Lefevre. Cher, poznaj Navena Windwalkera. Nie przeszkadzasz. - rzekł tym swoim bezdusznym głosem i dał im krótką chwilę na wymianę grzeczności po czym ponownie swe spojrzenie skierował na Cher.
- Kontynuując... Wampirów jest tutaj więcej niż łowców. W tym ośrodku znajduje się też ich Rada, a co za tym idzie mają nawet własną dzielnicę. Co tam dzielnica... Burmistrzem jest wampir choć ten zdaje się być najmniejszym problemem. Niedawno zajęliśmy się dwoma najgroźniejszymi przedstawicielami tego gatunku terroryzującymi miasto od lat. Rozwiązało to wiele problemów, ale... Podejrzewam, że wkrótce pojawią się nowe. W momencie gdy wszystko idzie po myśli homo sapiens nocturna nie mają problemów z przemocą, przemianami i czymkolwiek co sobie zapragną. Gdy jednak ktoś inny próbuje im coś narzucić nagle samowolka czy łamanie jakichkolwiek ustaleń jest dla nich ogromnym problemem. - wyjaśnił tym samym pozbawionym emocji głosem. Równie dobrze mógłby mówić o wczorajszej pogodzie jak i o śmierci w rodzinie. To pewne. Zimne oczy wciąż zachowywały z Cher bezpośredni kontakt wzrokowy.
- Najważniejsze dla mnie są dyscyplina i umiejętności. Nie to jak się do mnie odnosisz, ale jak wykonujesz polecenia. Ponadto nie życzę sobie nieuzasadnionych napaści na społeczność wampirzą. Eliminujemy zagrożenie, a nie cywili. Niezależnie jakiej są rasy. Czy jest coś konkretnego co chciałabyś wiedzieć? - zapytał na sam koniec po czym zerknął na Navena. Jeśli miał sprawę to też był dobry moment dla niego by się odezwać.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Gość Czw Kwi 20, 2017 10:05 pm

Rozbawiła go? Na to wyglądało. Nie wiedziała jak inaczej miała zinterpretować jego reakcję. Na dobry sposób, na zły? Bo ile w jego uśmiechu było grymasu, a ile uśmiechu w grymasie? Ech, nie była dobra z ludźmi... Nie no, była dobra w ich zabijaniu, pewnie, ale gdzie dalej? I czemu nagle zaczęła się tym tak... przejmować? Szło jej dobrze. Chyba. Budowała mosty, a nie je burzyła — tak miało być, tak przynajmniej jej się... wydawało. Miała czyste konto, nowy start — tak miało być.
Coś czuję, że nie minie długo, nim zechcę cofnąć te słowa, prawda? — odpowiedziała z nutą rozbawienia (choć jej głos nadal bił monotonią), siląc się wreszcie na jakiś cień emocji. Nie miała być zamiaru taka śmiała, nie mniej jednak atmosfera, którą Grigorij zaczął tutaj kreować, sama popychała ją w tę stronę. Skoro spotkanie to miała traktować nie jak musztrę, a spotkanie — do wykonania. Musiała przyznać, że taka zmiana była nawet... mile widziana. Przez nią, rzecz jasna.
Czas na żarty dobiegł jednak końca, gdy przeszli do meritum. Jego słowa poniekąd ją zaskoczyły. Nie sądziła, że tutejsza Oświata do całkiem niedawna raczkowała. Albo może wcześniej za mało się tym po prostu interesowała — chyba to drugie. A nawet na pewno. Nie miała czasu na sprawy innych. A teraz? Teraz ich problemy stały się jej — na to się w końcu pisała. I miała zamiar z tej niepisanej obietnicy jak najlepiej się wywiązać — nie inaczej.
Wtem do gabinetu niespodziewanie zawitał... ktoś. Świetnie, nie tak miało to wyglądać. Westchnęła markotnie w duchu, z braku innej opcji zwracając się w kierunku drugiego mężczyzny. Teraz dopiero poczuła się z powrotem jak w wojsku — nie chciała. Ten epizod miała już za sobą. I nie chciała do jego wspomnień wracać.
Ech, nie lubiła tłumów...
Miło mi pana poznać, panie Windwalker. Cher Lefevre. — Uniosła się lekko z krzesła i skinęła mu na przywitanie głową, po czym usiadła z powrotem na miejsce. To powinno w zupełności wystarczyć, aby nie uznał jej z góry za skończonego buca. Nie wyglądała może na uradowaną jego faktycznym poznaniem, ale szczerze? Ona po prostu nigdy na taką nie wyglądała, bez względu na okoliczności. Naven musiał przywyknąć do tej skorupy lodu ją otaczającej. Nie tylko zresztą on.
Szybko skupiła się już w całości na dowódcy, wnet zapominając o obecności drugiego łowcy. Prognozę snutą przez mężczyznę z całą pewnością nie mogła nazwać pogodną. Pewnie, wiedziała że było źle, ale nie, że aż tak źle. Gdyby miała być szczera? Lepiej dla niej — więcej celów, więcej roboty, więcej... zabijania. Prawie jak w domu — zupełnie jak w domu.
Rozumiem, dziękuję. — Tyle? Tyle. Wiedziała już na jakim gruncie stała, jak bardzo miała się pilnować, czego się spodziewać — była gotowa. Nie bawiła się w żadne dywagacje, w żadne „ale” — dostała swoje wytyczne. I to w zupełności jej wystarczało. Dyscyplina i umiejętności... Coraz bardziej cieszyła się, że poszła z Aldricem w zaparte. Wyglądało na to, że dwa miesiące ciągłego biadolenia i marudzenia się opłaciły — aż w końcu miał jej dość. Heh.
Wydaje mi się, że na chwilę obecną nie mam już więcej pytań. Jeżeli to już wszystko, za pozwoleniem udam się teraz do skrzydła szpitalnego. Muszę skonsultować się jeszcze z medykiem w sprawie mojej niecodziennej... kondycji. — Słychać było, że miała problem ubrać jej stan w słowa. W końcu jak można było nazwać coś takiego? — Po tym? Jestem w pełni gotowa do służby. — Jeżeli ten pozwolił jej wstać — zrobiła to.
Nie będę już dłużej przeszkadzać. — Przejechała wzrokiem po twarzach zgromadzonych, zatrzymując się sekundę dłużej na Navenie. Splotła ręce w koszyk za plecami, po czym skinęła im kurtuazyjnie głową na pożegnanie. Następnie skierowała się lekkim i pełnym gracji krokiem w stronę wyjścia, zupełnie jakby połowy życia nie spędziła w żołnierskich barakach.
I tyle było ją widać, i słychać — za nią rozniósł się tylko niknący stukot obcasów...

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Pią Kwi 21, 2017 4:07 pm

-Miło mi Windwalker.-skinął też głową.
Oho ciekawa persona, jasnoniebieska skóra do tego ten kolor oczu. W sumie on i ona byli wyjątkowi jeśli chodzi o kolor oczu, Naven łatwo można pomylić z wampirem ze względu na czerwone ślipia jakie miał a ona? jasno niebieska skóra, złote oczy normalnie powiedział by, że jakiś mutant? ale wydawała się być normalna osobą. Cóż, nie ingerował jedynie na co zwrócił uwagę to aura jaka od niej biła. Zimna, lodowata, tak mógł ją opisać w paru słowach. Jednak wracając już o rozmowy.
No nie, chciał wymienić parę zdań z nową personą w oświacie ale od razu uciekła po jego przybyciu. Cóż, obejrzał się za siebie jak wychodziła i z kultury odkłonił się jej po czym jego wzrok wrócił w kierunku szefa.
-No no, nie ma co, powoli mamy tu festiwal osobliwości.-wyluzował się i oparł się o krzesło.- A nic takiego konkretnego, byłem obok, słyszałem jakieś głosy to wpadłem pogadać na chwilę. Wróciłem niedawno z Europy, mam chwilę wolnego to się i zameldować przyszedłem bo wiesz.-wziął oddech--zresztą co ja będę kombinował, masz może jakieś specjalne zadanie czy coś?
No tak Nav trochę kombinował zamiast przejść do rzeczy, wiedział, że powinien bez ogródek i gadania walić prosto z mostu a nie kombinować na milion sposób. Starość nie radość a w tym fachu może się wydać że młody chłop 30 coś lat a tak naprawdę to powoli emeryt. Zaparł rękami silnie o krzesło.
-Co u ciebie i co tu się dzieje, dawno mnie nie było a pomyślałem, że jesteś chyba jedyną osobą która mi w których i zwięzłych zdaniach powie na temat sytuacji w mieście.
Naven z racji swojego fachu podlegał pod 2 wydziały czy tam armie. Jedną jednostką był jego macierzysty GROM a drugą oświata. Ciężko jest pracować tu i tu, ciągła presja i brak czasu. Teraz kiedy jest na przepustce która działa mniej więcej tak, że część miesięcy spędza w Polsce a część tutaj szuka zadań które pomogły by mu zdobyć kolejną rangę w wojsku, rangę Majora a na to się składa wiele czynników a odkąd podlega też pod oświatę to musi on mieć efekty też w tej jednostce aby dostać zasłużony od dawna awans.
-Ogółem kto to była ta całą Cher? trochę jakby źle jej z oczu patrzę.
No szkoda bardzo żeby nie, zimna sucz przyszła i od razu poszła jak on przyszedł. Może skądś Nava znała może ten uniform wojskowy ją przeraził? cholera wie, czekał na jakieś informację ze strony szefa. Choć pewnie jak zawsze, powie mu całe nic i odmaszerować. Takie życie w tym jak to szef określił "burdelu".
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Nie Kwi 23, 2017 10:05 am

Czyżby młoda kobieta była tak płochliwa? Może po prostu była równie konkretna co Vlad. W każdym razie nie była skłonna do pogaduszek o niczym będąc w tym gabinecie co Vladislau cenił. Pożegnał ją skinieniem głowy. Gdy wyszła oczywiście Naven musiał skomentować sytuację.
- Powoli? - zapytał Darkhawk nie wyrażając przy tym żadnych emocji. Jak dla niego łowcy w Yokohamie od dawna byli zwyczajną zbieraniną o wspólnym celu, którego nawet nie dostrzegali. Potrzebowali by ktoś nimi pokierował i nadał celowość w działaniu.
- Odkąd Testament i Samuru przestali stanowić zagrożenie w mieście jest zdecydowanie spokojniej. Niemniej chciałbym wzmocnić patrole w dzielnicy portowej, ale nie jest to coś specjalnego. - stwierdził na zapytanie łowcy. Żeby tak wszyscy łowcy prosili się o robotę i wskazanie konkretnej pracy do wykonania. Niestety Naven był jednym z nielicznych, a co gorsza nie było nic ważnego co mógłby zlecić osobie o jego umiejętnościach. Jeszcze. W każdym razie Vlad z pewnością zapamięta tę gotowość.
- U mnie w porządku. - odparł na zapytanie co u niego. Było to wierutnym kłamstwem, ale przez jego sposób wysławiania się uniemożliwiał zauważenie tego. Wszak mówił bez emocji czy nawet większych zmian w mimice. Jego problemy należały tylko do niego, a łowcy musieli widzieć w nim twardego przywódcę. Okazywanie jakiekolwiek słabości może narazić jego samego oraz morale łowców. Zresztą to z czym musiał się mierzyć mógł powierzyć co najwyżej rodzinie. Skoro po chwili Naven chciał zwięzłą relację co do spraw w mieście Vlad mu ją zdał.
- Testament jest moim sługą. Samuru unieszkodliwiony. Na mieście jest względnie spokojnie choć obawiam się, że to cisza przed burzą. Nawet przy najlepszej infrastrukturze szambo wcześniej czy później wybije. Dlatego chcę mieć jak najwięcej łowców w gotowości. - stwierdził wprost. Pominął fakt wizji, którą miał kilka dni temu. Jednakże w dużej mierze to ona sprawiła, że przeglądał tak wiele dokumentów i aktywizował łowców w pozornie nieważnych zadaniach jak zwykłe patrole. Ona i wrodzona podejrzliwość. Oczywiście Windwalker musiał wrócić do tematu Cher. Nic dziwnego. Miała coś w sobie choć z pozoru wydawała się chłodna, niemal martwa emocjonalnie. Jednkaże chyba Vlad wiedział najlepiej, iż przy takiej powierzchowności wnętrze może być zgoła inne... a brzydka nie była.
- Łowczyni z Francji. Nasz nowy szeregowiec. Jest snajperem. - odparł lakonicznie, lecz dość dokładnie. Podał najważniejsze cechy tej osoby, a więcej nawet nie powinien mówić. Navenowi wystarczyć powinno przede wszystkim, że ma ona podobne inklinacje na polu walki co on. Zawsze jakiś hak w rozmowie jakby taką chciał z nią nawiązać.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Wto Kwi 25, 2017 6:16 pm

Widząc, że rozmowa będzie może trochę dłuższa, Nav nie jak oczywiście szef miał pogodny wyraz twarzy. Siadł na krześle o który się opierał, oparł swoje ręce o blat biurka.
-A no powoli, chyba nie ma nas zbyt wielu.-uśmiechnął się smutnie.
Ale cóż, może skończmy z tymi gadkami, bo widać, że szefu za specjalnie nie miał dla niego czasu tak samo jego wyraz twarzy, stanowczy i bez emocji, dawał efekt opanowania. Nav znał to, sam nie raz taki był jak musiał dowodzić swoimi ludźmi, jednak z czasem zrozumiał, że odrobina uczuć połączona z dobrą motywacją do działania dają bardzo duże efekty.
-Może zamiast patroli wysłał byś parę zamaskowanych dronów lub włamać się do miejskiej sieci monitoringów aby mieć nad tym kontrolę.-zasugerował.
Pomysł w jego mniemaniu dobry lecz trochę niebezpieczny, włam do sieci może zwrócić uwagę władz tak samo jak drony.
-Ogółem coś się dzieje w tej dzielnicy, że chcesz wzmocnić patrole?-zapytał zaciekawiony.
No był ciekawy, co poradzisz, chyba jak każdy, gadał z nim teraz trochę na podłożu prywatnym ale w każdej chwili był gotowy na ewentualną karę za złe zwracanie się do przełożonego. Taka jego natura poniekąd. Nie chciał już komentować zimne słowa "W porządku", może lepiej się w to nie zagłębiać, nie jest aż tak blisko z szefem aby mógł się mu wypłakiwać na ramieniu.
-Rozumie, czyli wszystko jest mniej więcej w porządku, dawno mnie nie było oj dawno.-spoważniał i oparł się o biurko patrząc na Vlada.--Słuchaj, jeśli chodzi o Samuru, ja póki co się nie wtrącam, dla mnie powinien być już dawno martwy po rytuale.
Tia, Sam miał wielu wrogów a Windwalker był jednym z nich, jednak idąc dalej typ tropem.
-Ale jeśli dostanę rozkaz z mojej jednostki lub ONZ to nie mam zamiaru się litować, zostanie zlikwidowany i uwierz mi lepiej abym to ja zrobił i nikt się nie wtrącał. Sam był wampirem owszem, jednak pamiętaj, że to co robił w mieście nie obeszło się bez echa. Rada ONZ jeszcze o tym nie wie i niech tak pozostanie, jednak odkąd został człowiekiem zasady gry się zmieniły, choć jest pod obserwacją to tak na prawdę teraz jest najlepsza okazja na zlikwidowanie tego zbrodniarza.-wziął głęboki oddech, oparł się o krzesło i patrzył zimnym wzrokiem na szefa.
-Jeśli chodzi o moje oficjalne stanowisko w tej sprawie to rozkaz wykonam.-wypuścił powietrze--jednak nieoficjalnie pytam się ciebie co w takim wypadku mam zrobić aby zapewnić spokój w tym mieście, bo chociaż jak wiesz podlegam pod tą całą biurokrację to twoje zdanie jako obserwatora jest dla mnie ważniejsze.
W dupie miał biurokrację, nie raz łamał rozkazy przez co dostawał po dupie i pewnie dlatego dalej ma rangę kapitana a nie majora. Zależało mu na opinii Griga, co miał zrobić aby zapewnić bezpieczeństwo w tym mieście.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Pon Maj 01, 2017 8:49 am

To nie tak, że Vladislau nie okazywał uczuć by być profesjonalnym. On od dziecka różnił się pod względem emocjonalności od innych rówieśników. Wszystko przeżywał wewnątrz i zazwyczaj targały nim emocje znacznie słabsze niż w przypadku pozostałych. Tym bardziej zauważalne było gdy ktoś doprowadzał go do wykrzesania z siebie odrobiny uczuć, zupełnie jakby puściła niewidoczna tama.
- Patrole są ważne. Włamanie do sieci ryzykowne. Jednakże drony… To jest rzecz warta przemyślenia. Będę musiał porozmawiać z naszymi konstruktorami i artefaktorami. – odparł na celną uwagę Navena. Niewielkie drony byłyby całkiem sprawnymi zwiadowcami. Należało jednak rozwiązać kwestię przekazywania sygnału i pilotażu. Gdyby jakaś jednostka została przejęta nadal wróg nie może odnaleźć siedziby. Poza tym dronem ktoś musi sterować.
- Mam ograniczone zasoby ludzkie, więc dzielnice wybieram według uznania. Poza tym w każdym mieści to doki są najmniej bezpieczną dzielnicą. – odparł zgodnie z prawdą. Nie miał żadnych niezwykłych doniesień z tego rejonu. Jednakże im więcej było łowców aktywnych tym więcej mógł ich przekierować w razie potrzeby.
- Gdybyśmy go zabili rytuał byłby pozbawiony sensu. – stwierdził bez emocji, lecz w oczach Naven mógł dostrzec drapieżny błysk. On sam nienawidził Samuru podobnie jak każdy łowca w tym mieście. I dlatego właśnie ten skurwiel nie zginął. Będzie działać na rzecz łowców czy tego chce czy nie i Vladislau się o to postara. Podobnie jak do jego ojca co do samego byłego burmistrza dowódca miał już pewne plany.
- Likwiduj skurwysynów. Wszelkimi sposobami. Najgorszych trzeba karać przykładnie. Dlatego Samuru wciąż żyje. Poza tym... gdybyśmy go zabili popełnilibyśmy czyn nieodwracalny, którego tutejsza Rada Wampirów by nie wybaczyła. Po prawdzie nie sądzę by byli zachwyceni samym odwampirzeniem. Jednakże tym pomniejszym wampirom da to do myślenia. – odpowiedział na wątpliwości Navena. Sam był za eliminacją zagrożenia. Skurwysyni nie zasługiwali by żyć. Jednakże niektórzy z nich byli po prostu zbyt cenni by ich zabijać. ONZ ma swoje racje, ale oni nie biorą pod wagę, że człowiek czy nie to Samuru wciąż nominalnie należy do potężnego rodu i podlega Radzie Wampirów. Chciał opinii to ją dostał.
- Przy okazji. Znaleźliśmy ukryty skarbiec łowców w ruinach zamku. Tam gdzie odprawialiśmy rytuał. Uznałem, że przyda Ci się to. Dobrze by było aby ktoś Cię osłaniał gdy patrzysz przez lunetę. – mówiąc to z szuflady swego biurka wyjął jadeitową figurkę w kształcie czterorękiego wojownika i postawił ją na stole tak by Naven mógł ją wziąć.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Ryuuki Pon Maj 08, 2017 4:28 pm

Były wampir spędził już dużo czasu na przypominaniu sobie jak działa obecnie świat. Właściwie dosyć szybko się przystosowywał i choć nadal telefony były czymś co go zadziwiało i wprawiało nieraz w konsternację swoimi możliwościami nie poddawał się by ujarzmić nieszczęsne urządzenie o tysiącu funkcji na powierzchni podobnej do kartki notatnika. Dużo też ćwiczył i uczył się, a raczej przypominał sobie wiedzę z zakresu medycyny. Przez to, ze już wcześniej ową wiedzę posiadał szybko nadrabiał straty, nie raz przypominając sobie również elementy swoich badań. Mimo to nadal były rzeczy których przypomnieć sobie nie umiał, jednak nie starał się na siłę tego zmienić. Co ma być to będzie, a w obecnej chwili był już w stanie w miarę normalnie funkcjonować. Jego wejście do gabinetu szefa poprzedził dźwięk podobny do nietoperza, a zaraz po tym stanowcze pukanie.
Ryuuki wszedł do środka dosyć cicho i skłonił się obecnym na przywitanie przy czym jego towarzysz w postaci Cezara usiadł koło jego nogi i z ciekawością przyglądał się ludziom.
-Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem w czymś ważnym?
Zapytał spokojnie i uprzejmie. Gdyby nie był tu mile widziany był gotów wyjść i poczekać aż trwająca rozmowa się zakończy. Jednak miał nadzieję, że tak się nie stanie, bo chciał porozmawiać z Vladem na temat tego czym mógłby się zająć. W końcu dochodziły do niego strzępkowe informacje o różnych zdarzeniach, sam czuł się nieco bezużyteczny. Więc jeśli go nie wygonią przejdzie do meritum
-Ostatnim razem kiedy się widzieliśmy Vladislau, wspominałeś o jakiś działaniach w których mógłbym pomóc. Minęło na tyle wystarczająco czasu, że nie odczuwam już większych problemów z tematem moich zainteresowań, byłbym więc wdzięczny gdybym mógł dołączyć się jakoś do pracy oświaty. Zdecydowanie nie leży w mojej naturze bezczynność, a takim ostatnio się czuję.
Jeśli nawet wyglądał dosyć młodo to sposób wysławiania się mógł zdradzać prawdziwy wiek Ryuukiego, który najwidoczniej tego nawyku nie potrafił się wyzbyć i akcentował słowa na staromodny wzór. Jednak fakt, że nie pamiętał wszystkiego dał jakieś odbicie w jego zachowaniu, jak choćby i w krokach, zdawał się bardziej czujny i ostrożny, mimo to nie był wystraszony, a na jego ustach było widać lekki uśmiech którego wcześniej u wampira nie było tak często widać. A może do tego przyczynił się fakt, że Kage czuł się lepiej w swoim ciele. Choć wśród ludzi nieco się nadal wyróżniał, to i tak wydawał się czuć lepiej w swym obecnym stanie.
Po chwili też mu się coś najwyraźniej przypomniało, bo jego wyraz twarzy się zmienił, a rękę którą do tej pory miał normalnie przy sobie uniósł do góry jakby chciał złapać ową myśl nim ta mu gdzieś ucieknie
-A właśnie, jeśli to nie jest nic tajnego, szef może wysyłał na jakąś misję Ayato? Od jakiegoś czasu nie mogę go znaleźć. Wiem, że czasem bywa bardzo zajęty, jednak nie wydawało mi się by był aż tak nieuchwytny, chyba, że gdzieś wyjechał.
Nie był pewien czy to ważne, ale wolał zapytać. Jeśli Reiji został wysłany na misję to mógł szukać wiatru w polu, jednak nie obiła mu się o uszy żadna informacja o tym jakoby miało go nie być. Jednak też nie o wszystkim się mówiło wszem i wobec, bo byłoby to też mało rozsądne. Jednak nieobecność jedynej osoby którą znał z wręcz z dzieciństwa była dla niego deprymująca. Wolał więc się upewnić na czym stoi.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Pon Maj 29, 2017 3:41 pm

Rozmowa jak rozmowa, Grig widać było nie za bardzo chciał być otwarty w stosunku do Nava. Cóż, jego prawo i na tym zakończmy ten wywód. Wziął prezent od Griga w postaci statuetki, spojrzał na nią jak i na instrukcję dołączonej do niej. Mniej więcej na oko zrozumiał co było tam napisane. Chciał jeszcze pogadać jednak z słuchawki która była ukryta pod jego kombinezonem dało się słyszeć znajomy kod, chyba wzywali go gdzieś. W momencie kiedy wstawał z krzesła wpadł jakiś nieznajomy jegomość. Nav spojrzał na szefa
-Coś się dzieje, muszę lecieć, do zobaczenia.- zasalutował.
Po drodze biegnąc do drzwi skinął głową w stronę łowcy który wszedł. Jego chód nie przypomniał chodzenia lecz bieg. Trzasnął nie umyślnie drzwiami i pobiegł w sobie tylko znajomym kierunku. Coś się dzieje, na radiu słyszał tylko krótkie komunikaty oraz jego kod wywoławczy. Włożył ją do ucha i krótko powiedział przez mikrofon zestawu słuchawkowego "Tu Naven, melduj".
[z/t]
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Pią Cze 02, 2017 10:01 am

Rozmowa nie kleiła się jakoś specjalnie. Nie żeby Vladislau nie lubił Navena. Wręcz przeciwnie. Cenił jego umiejętności i zwięzły sposób bycia. Mógłby być dobrym kompanem do piwa. Jednakże sam Darkhawk nigdy nie był specjalnie wylewny. Tylko najbliżsi potrafili wyciągnąć od niego jakieś prywatne informacje, a i wtedy nie mówi im wszystkiego. Nie lubi obarczać swoimi sprawami innych jeśli nie potrzebuje pomocy z zewnątrz. W końcu przybył Ryuuki, dawniej zwany Kagetsu.
- Bywaj. – rzekł do Navena na odchodne po czym spojrzał ponownie na niedawnego konwertytę. Niemal się nie ruszał. Jak zawsze był oszczędny w ruchach nie mniej niż w mimice. Kres natomiast zastrzegł uszami i spojrzał leniwie na stworzenie kroczące przy swym panu po czym ponownie położył łeb. Już dawno wyrósł z zaczepiania innych zwierząt, nawet gdy budziły jego ciekawość. Z rozumnym błyskiem w oczach przyglądał się cudacznemu stworowi.
- Nie. Jak widzisz nie przeszkadzasz. Witaj Ryuuzaki. Mogę Ci w czymś pomóc? – odparł na przywitanie Vladislau. Mężczyzna odstał dość dużo czasu na rekonwalescencję. Vlad nie był nawet pewien czy ostatecznie dołączy on do łowców. Wszak miał całkiem sporą wyrwę w pamięci co mogło skutkować perturbacjami w osobowości. Jaki był dawniej? Ocenienie tego jest trudniejsze niż próba założeń zachowania wampira, którego znali pobieżnie. Darkhawk wysłuchał co ma do powiedzenia nowy członek Oświaty.
- Tak. Gdy tylko Esmeralda będzie dostępna skieruję ją do Ciebie. To kobieta, której zawdzięczasz swoją cielesną powłokę. Jest świetnym medykiem i sprawnym łowcą. Pracuje dla mnie nad pewnymi projektami i liczę, że jej pomożesz. Twoje badania nad wampirami, mutacjami i mocami nadnaturalnymi mogą okazać się bezcenne by pchnąć naszą technologię do przodu. Podejrzewam, że masz szansę przyśpieszyć nasz rozwój o co najmniej kilka lat. W niektórych aspektach może i o dziesięciolecia. – rzekł nie wykazując jakichkolwiek emocji. Był zimny jak zawsze do czego Ryuuzaki będzie musiał się przyzwyczaić wzorem innych łowców. Uśmiechnął się do mężczyzny, a uśmiech ten świadczył doskonale o rzadkim użytkowaniu mięśni twarzy. Wyglądał raczej jak grymas.
- Niewielu o tym wie, więc zachowaj to dla siebie. Na moje zlecenie wąskie grono osób pracuje nad serum łowcy. Docelowo ma to być specyfik zastępujący łowcom wampirzą krew zapewniając nadludzką sprawność bez picia posoki. To by uczyniło nas na kilku płaszczyznach niezależnymi. Liczę, że uda się uzyskać za pomocą serum wyższe i trwalsze osiągi niż przy nawet codziennym spożywaniu krwi szlachetnych. – informacja, o której powiedział jest poufna. Nic zresztą dziwnego. Samowystarczalni łowcy mogliby być traktowani jako zagrożenie przez niektóre wampiry szlachetne. Wtajemniczenie w tę informację można nazwać swoistym wotum zaufania. To jednak nie było wszystko. Niebieskie, zimne oczy wwiercały badawczo się w rozmówcę, a Vlad kontynuował.
- Poza tym prowadzimy badania nad cybernetycznymi protezami narządów i części ciała. Mamy na tym polu całkiem dobre efekty, ale nie znaczy to, iż nie może być lepiej. Chciałbym byś zapoznał się z tymi badaniami. Do nich dostaniesz dostęp natychmiast. Daję Ci także wstęp do naszego laboratorium biologicznego i technicznego. – stwierdził zakładając ręce za głowę i rozpierając się na swoim siedzisku. Ryuuzaki przede wszystkim był naukowcem. Szkoda byłoby nie wykorzystać jego potencjału skoro zamierzał poświęcić swe życie dla organizacji stojącej w opozycji do jego naturalnej rasy. Pytanie o Ayato nieco zaskoczyło Vlada. Jego ręce ponownie wylądowały na biurku. Spuścił wzrok na chwilę zastanawiając się.
- Jeśli mowa o Reijim to nie jest w tej chwili na żadnej misji. Nie miałem też powodu by go niepokoić. Jeśli nie daje znaku życia postaram się sprawdzić co z nim. Nie jest to jednak priorytet. Przynajmniej na razie. Lepiej to jednak zweryfikować choćby pobieżnie. – odparł zaciekawiony tym faktem. Reiji wydawał się być raczej samotnikiem. Molem książkowym o talencie bojowym. Nie wyglądał na duszę towarzystwa toteż osoby nie mające z nim bliższych relacji raczej nie zabiegały o kontakty. Toteż Ryuuzaki był pierwszą osobą zgłaszającą, że coś może być nie tak.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Ryuuki Nie Cze 04, 2017 10:00 am

Słysząc odpowiedzi Vlada Ryuuki spokojnie stał i słuchał. Trochę był ciekaw jaką osobą jest Esmeralda, nie pamiętał jej niestety, najtrudniej było mu przypomnieć sobie okres przed przemianą. Jednak był wdzięczny kobiecie za to co dla niego zrobiła więc z niemałym zainteresowaniem przyjął wiadomość o możliwości poznania jej, a co więcej najprawdopodobniej współpracy z tą kobietą. Drugą sprawą okazało się serum o którym zaczął mówić jego obecny szef. Ryuu najpierw się lekko zamyślił po cym uśmiechnął lekko
-Myślę, że to ma jak najbardziej prawo bytu, jednak jeśli mogę mieć pytanie, w jaki sposób miałyby zostać przeprowadzone testy z serum? Z pewnością mogę zaoferować już próbki związane z mocą regeneracją, działa za równo na ludzką tkankę jak i wampirzą, pozwalał unikać nawet poparzeń od ognia. Resztę pewnie się jeszcze ogarnie w trakcie badań, obawiam się tylko niektórych mutacji jakie mogą powstać niemniej jest w tym zakresie spore pole do działań. Miło mi będzie dołączyć się do tych badań
Odpowiedział dosyć spokojnie i choć się rozgadał to chciał wiedzieć wstępnie na co być przygotowanym. W najgorszym przypadku mogli stworzyć potwora którego będzie trzeba jakoś okiełznać, a w najlepszym może im się udać stworzyć coś co Ryuu nazwałby legendarnym dhampirem, stworzenie pochodzące od człowieka o sile wampira, stworzenie które nigdy nie mogło się narodzić naturalnie.
Potem przyszła sprawa badań biologiczno technicznych, na twarzy mężczyzny pojawił się lekki grymas, sam może i prowadził badania na temat ulepszeń, jednak połączenie wielu elementów żywych organizmów wydawało mu się bardziej poprawne niż łączenie takowych tkanek z maszyną. Jednak nie oponował, na razie nie znał tematu na tyle by poprawnie ocenić swoje możliwości w tej dziedzinie
-Dobrze, przejrzę dane i zobaczę czy coś będę mógł zdziałać w tym zakresie. A tak propos technicznych rzeczy. Chciałbym prosić jeśli mogę, odkąd trenuję nie widzę większych problemów z moim ciałem jednak zauważyłem pewien problem jeśli chodzi o używanie broni palnej, czy jest możliwość by któryś z doświadczonych w tym zakresie łowców udzielił mi lekcji? Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby coś się działo wolałbym nie być piątym kołem u wozu pod tym względem.
Zapytał myśląc nie tylko o swej naukowej stronie, mimo wszystko był facetem i nie chciał robić za ciapę gdyby gdzieś w terenie został napadnięty przez swoich byłych pobratymców. Byłoby to raczej kłopotliwe, szczególnie, że siłą już nie mógł dorównać szlachetnym tak jak dawniej. Słysząc, ze Reiji nie jest na misji Ryuu pokiwał głową
-Rozumiem i dziękuję Vlad, przyznam szczerze, że trochę mnie niepokoi, ze nie mogę go znaleźć, mam nadzieję, że szybko się znajdzie.
Może był pierwszym który zauważył brak starego łowcy. Jednak Ryuu wśród łowców nie posiadał nikogo kto by mógł być mu lepszym przyjacielem niż ten białowłosy staruszek, dlatego czuł się nieswojo nie mogąć go nigdzie znaleźć. Sam miał cichą nadzieję, że ten zwyczajnie gdzieś wybył zabrał się do pracy i zwyczajnie zapomniał, że kiedyś przydałoby się odezwać... wolał więc póki co trzymać się tej nadziei póki ktoś nie powie, że jest inaczej, po co niepotrzebnie siać panikę? Miał teraz zadanie na którym mógł się skupić.
Po chwili pozwolił sobie podejść do biurka i wyciągnął z niej mapę którą położył częściowo rozłożoną na biurku Vlada
-Tutaj zaznaczyłem drogę jaką ostatnio mi się udało przejść do mojego starego laboratoruium, ten kawałek jest niemożliwy do pokonania ludzkim sposobem bez ryzyka utraty życia. Zaznaczyłem tutaj co groźniejsze elementy otoczenia, na legendzie zapisałem znaczenia zaznaczonych punktów. Właściwie to bardzo specyficzny teren, nie ma tam możliwości namierzenia praktycznie żadnym urządzeniem poza wyspecjalizowaną satelitą. Miejsce idealne do ukrycia czegoś nawet przed Radą Wampirów. Podaję panu te informacje bo raz, że tam znajdują się komputery z danymi które mogą się przydać do badań. Po drugie jeśli chciałby pan prowadzić jakieś działania tajne to dobry teren na zrobienie tego niezauważalnie. A drogą naziemną zawsze można sobie wyrobić.
Skoro szef obdarzał go wystarczającym zaufaniem by powierzyć mu tajne zadania, sam mógł się zrewanżować tym co sam "posiadał" w końcu nigdy nie wiadomo co się komu przydać, w tej rozgrywce lepiej było się dzielić kartami aby nie brakło nikomu asów w rękawie. A i wampiry raczej sobie bezczynnie nie siedziały.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Sob Lip 01, 2017 9:29 am

Żeby tylko Ryuuki nie żałował swej ciekawości gdy już Esmeralde pozna. Była żywiołowa i atrakcyjna, ale jednocześnie gdy sobie coś wbiła do głowy nie było zmiłuj. Wyważony Kagetsu mógłby być dobrą przeciwwagą dla jej sposobu bycia. Poza tym oboje byli tęgimi umysłami dlatego też Vlad uważał, że powinni popracować razem. Ścisły umysł od razu zaczął myśleć nad problemami badań co było miłym zaskoczeniem. Vladislau wiedział, że jest to osoba dość konkretna i słusznie na niego postawił.
- Testy będą przeprowadzane na syntetycznie wyhodowanych tkankach ludzkich i zwierzęcych. Jeśli testy przejdą pomyślnie będziemy wykonywać próby na pełnoprawnych organizmach żywych. Najpierw na świniach. Potem na psach. Na końcu na ludziach. – odpowiedział zgodnie ze swoimi zamierzeniami pomijając fakt kto będzie królikiem doświadczalnym gdy przejdzie się do ludzi. Na tym etapie Vladislau nie uważał tego za szczególnie ważne. Zresztą z nikim jak dotąd się tym nie dzielił i wolał przedstawić wszystkim stan dokonany. Tak było najprościej z jego punktu widzenia. Niektórzy mieli za dużo wątpliwości moralnych a Vlad… jako dowódca brał je na siebie. Nie planował on przy tym stworzyć nadczłowieka czy wprowadzać trwałe udoskonalenia genetyczne choć byłoby to ciekawą alternatywą dla pierwotnego planu. Chciał jedynie pozbawić łowców konieczności picia wampirzej krwi szlachetnych dzięki czemu wampiry z Rady nie mogłyby w przyszłości ich szantażować czy nawet faktycznie odciąć od zasobów. Sam Vlad wciąż był statyczny w trakcie rozmowy. Oszczędny w ruchach niczym Spartanin w mowie. W końcu po wypowiedzi na temat ćwiczeń skinął byłemu wampirowi głową.
- Rozumiem co masz na myśli. Przydzielę Ci kogoś obeznanego z bronią krótkolufową. – odparł nie wdając się w szczegóły. Miał kilka opcji jeśli chodzi o kompetentnych ludzi, ale musiał sprawdzić też czy dodatkowy trening nie będzie kolidował z ich życiem prywatnym. Dopiero wtedy wybierze nauczyciela dla Kagetsu.
- Też mam taką nadzieję. Spróbuję się z nim skontaktować. Jeśli przez 24 godziny nie da znaku życia zaczniemy go szukać. – uznał, że warto to sprawdzić. Wszak policja po takim czasie też zaczęłaby poszukiwania. Różnica jest taka, że łowcy byli w tym skuteczniejsi. Wtem Ryuuki zrobił coś czego Vlad się nie spodziewał. Wyciągnął mapę i zaczął tłumaczyć jak się dostać do tajnego laboratorium. Laboratorium, o którym nie wiedziała nawet Rada. Przynajmniej tak twierdził dawny wampir i Białowłosy miał do tej kwestii delikatne wątpliwości. Nie żeby mu nie ufał. Po prostu wiedział, że Tatsuya ma problem z pamięcią ostatnich lat. Nigdy nie wiadomo z kim rozmawiał o tym miejscu. Jest jednak bardzo duża szansa, że skoro było tajne lata temu mogło takie pozostać do dziś. No i... któż spośród wampirów spodziewałby się, że tam coś skrywają łowcy?
- To… Pomocne. Bardzo. - odparł nieco zaskoczony, a na jego twarzy pojawił się krzywy, paskudny uśmiech. Miał kilka pomysłów co mogliby tam ukryć w razie konieczności. Albo kogo. Uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Dziękuję Ci. - dodał patrząc w oczy swego rozmówcy.
- I w tych murach nie jestem żaden Pan, Towarzysz czy Ekscelencja. Jestem Vladislau. Pamiętaj o tym. - stwierdził podnosząc swe ciało by zabrać mapę i włożyć ją do swojego osobistego skanera. Miał zamiar wykonać kopię i zwrócić oryginał właścicielowi. Wtem pies także się podniósł i podszedł do Vlada by trącić go dwukrotnie łapą i krótko szczeknąć. Białowłosy spojrzał na zwierze po czym na Ryuukiego.
- No tak. On nazywa się Kres. - dopowiedział tłumacząc z psiego na japoński.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Ryuuki Sob Wrz 02, 2017 10:15 pm

Z pewnością przyjedzie mu jeszcze poznać temperament osoby której zawdzięczał swoją obecną bardziej ludzką postać. Czy będzie tego żałować... jeszcze się zobaczy. Z pewnością jeśli kobieta mu nie będzie mówić co robi i pozwoli sobie na samowolkę to niezależnie od tego co jej zawdzięcza może dojść do spięcia. Jednak Ryuuki miał nadzieję że uda im się dojść do jako takiego porozumienia, w końcu oboje musieli mieć na uwadze dobro innych, a nie tylko siebie. W przypadku wykonywanej przez mężczyznę pracy naukowej był on bardzo sumienny i wolał nie popełniać głupich błędów powstających przez zbyt pochopne działania. A atrakcyjność łowieckiej lekarki dla niego nie była szczególnym atutem, właściwie można było śmiało stwierdzić, że wcielając się w swoją rolę naukowca stawał się jednocześnie nieczuły na kobiece względy. Po pracy to co innego, wtedy można sobie pozwolić na flirty, ale podczas takowej było to dla niego niewybaczalne. Ot taki był z niego specyficzny osobnik. Teraz słuchając odpowiedzi swojego przełożonego skupiał się tylko i włącznie na przyswojeniu ważniejszych dla siebie informacji. Jego głowa od razu przetwarzała informacje idąc dużo dalej w tym co będzie potrzebne podczas takich badań, będzie musiał się dostosować do warunków tutejszego laboratorium. Sam był w sumie ciekaw na ile sprawnie będzie mógł działać w tak odmiennym otoczeniu. U siebie wiedział dokładnie gdzie jest najmniejsza pierdoła, tutaj jednak nie będzie sam... ale na pewno może się to okazać ciekawym doświadczeniem, dawno nie pracował w większej grupie, więc nowa sytuacja nawet go nieco cieszyła.
No i dostał też odpowiedź dotyczącą swojego łowieckiego znajomego za co podziękował skinieniem głowy zgadzając się. Sam nie mógł wiele zrobić w tej sprawie.
Ostatecznie też dostał swoją mapę z powrotem, więc schował ją dokładnie tak by się nigdzie nie zawieruszyła. Widział uśmiech na ustach Grigorija i sam się lekko uśmiechnął
-Ciesze się, że mogę być na razie choć w taki sposób pomocny. Może jeszcze mam trochę luk w pamięci, ale własna systematyczność pozwoliła mi przynajmniej na zachowanie najważniejszych informacji. Pozostałą część mam nadzieję że odzyskam wraz z danymi z Kruczej góry.
Odpowiedział ze spokojem. Grigorij miał prawo nie być pewny czy to miejsce faktycznie pozostało nietknięte, jednak młody kruk doskonale wiedział kto mógłby się tam dostać, tylko dwie osoby prócz niego samego znały to miejsce, jednej w ogóle nie obchodziło co tam się dzieje, po za tym nawet jeśli by sobie o nim wspomniał to był pewien, że nic nie zrobi przeciwko Ryuukiemu. A drugiej osoby nie widział już dawno na oczy i się zastanawiał czy ta w ogóle jeszcze żyje. Dziewczyna na której przeprowadził badania widziała jednak górę tylko od środka, sam zadbał o to by nie zapamiętała drogi do tego miejsca, a przynajmniej tak było w jego zapiskach z badań jakie posiadał obecnie, a sobie jednak ufał.
No i został pouczony na temat tytułowania na co zaśmiał się lekko rozbawiony
W takim razie przepraszam Vladisalu, chyba nadal siedzi we mnie heraldyka z domu rodzinnego, w zamku za brak tytułów bym dostał w łeb... więc trochę to we mnie mocno siedzi.
Spojrzał spokojnie na to co robił pies Vlada, najwyraźniej czworonóg również żądał nieco uwagi co nawet nie było takie dziwne. Cezar też czasem kombinował jak by tu zwrócić na siebie uwagę. Tym razem jednak kiedy Kres zaszczekał ten wskoczył właścicielowi na ręce i zapiszczał odwrócony w stronę Vlada i jego kompana. Mimo wszystko nadal miał w sobie coś z kota, donośny dźwięk psa był dla niego nieco niepokojący.
-Miło mi cię poznać Kres... wybacz mojemu przyjacielowi, ale jeszcze nie przywykł do tak dużych kolegów jak ty. Cezar nie jest typem walczącym, to dobry zwiadowca więc bywa nieco ostrożny. Mam jednak nadzieję że się dogadacie z czasem.
Odpowiedział mówiąc bezpośrednio do psa, właściwie traktował go jak innego człowieka, może ten i nie mógł mówić jak człowiek, ale w końcu zwierzęta mogły doskonale zrozumieć przekaz od człowieka, w końcu były doskonałymi empatami, więc nawet gdyby nie rozumiał słów mógł zrozumieć intencję rozmówcy. Po za tym Ryuuki uważał zwierzęta za mądre, tylko wielokrotnie niedocenione istoty.
-W takim razie to póki co wszystko z mojej strony. Nie bedę więcej zajmować wam czasu i będę czekać na dalsze instrukcje co do już omówionych spraw. Do widzenia Vladislau... Kres..
Pożegnał się lekko skłaniając jak to było w zwyczaju Japończyków po czym udał się do wyjścia. I tak uważał, ze zabrał szefowi dużo czasu, a tyle ile się dowiedział w zupełności mu na razie wystarczało.

[ z / t ]
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Isemay Nie Cze 03, 2018 9:42 pm

Szła korytarzem pewnym krokiem, nie lubiła tracić czasu. Wszystkie te lata, które straciła jako wampir, przepadły na zawsze. Jej znajomi, rodzina dawno temu umarli ze starości, a ona pozostała uwięziona w ciele młodej dziewczyny. Kiedy stanęła przed drzwiami gabinetu wzięła jeden pełen oddech. Dobrze było znów oddychać. Zapukała dwa razy i czekała.
1, 2, 3 sekundy później nacisnęła na klamkę, obojętnie jaka była odpowiedź. Nie należała do cierpliwych. Była odrobinę za nerwowa, za szybka. Wyzbycie się zwierzęcych instynktów przychodziło jej z trudem, jednak ciągle nad sobą pracowała. Kiedy weszła do środka skinęła lekko głową mężczyźnie siedzącemu w środku.
- Nazywam się Isemay Lightwood. Jestem nową, odwampirzoną kadetką.
Wyśpiewała z pamięci, w końcu co chwilę musiała się tak przedstawiać. Większość była ciekawa odwampirzeńców. Zapomniała o wszelkich formach grzecznościowych. Samo mówienie przychodziło jej z trudem. Ponad pól wieku biegała po lasach i atakowała ludzi jako poziom E, wtedy potrzebne jej były zęby i szpony, a nie słowa.
- Uczę się na medyka, jednak chciałabym zostać już łowcą.
Dodała po chwili, chociaż całą drogę powtarzała sobie, żeby niczego nie przyspieszać. Cóż jakoś się jej wymsknęło. Tak jak napisałam, ważyła czas na kilogramy złota. Odgarnęła pasmo długich jasnych pukli za ucho. I w końcu zamilkła jak grób.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Sro Cze 06, 2018 8:09 pm

Siedział w gabinecie. Miała szczęście, że tu był ponieważ ostatnio coraz częściej przebywał poza nim. Obowiązki i odpowiedzialność rosły, a czasu nie przybywało. Z drugiej strony mógł się dzielić robotą papierkową z Corneliusem. Gdy usłyszał pukanie natychmiast odpowiedział.
- Wejść. - prosta komenda jasno obrazująca, że zaprasza do środka. Długo nie czekał by ujrzeć młodą kobietę, która najwyraźniej miała do niego jaką sprawę. Na początek przedstawiła mu się, a on zlustrował ją zimnym, przenikającym spojrzeniem.
- Wiem. Siadaj. - mówił bez emocji. Nie miała dotąd wiele możliwości by z nim mówić, ale z czasem się do tego przyzwyczai... lub nie. W każdym razie w jego głosie brak było zarówno agresji i pogardy jak też ciepła oraz radości. Lodowaty ton głosu idealnie współgrał z jasnymi zimnymi oczami.
- I? - zadał krótkie pytanie na jej śmiałe, nawet jak na wieżo odwampirzonego kadeta, słowa. nie czekał jednak na odpowiedź. Zapewne nawet jej nie oczekiwał. Przy fotelu Vlada coś poruszyło się niespokojnie. Czy Maya wiedziała o tym, że dowódca posiada rosłego psa? Nie wiedział i w sumie mało go to obchodziło. Kres był dlań jak dodatkowy organ. Nie zwracał szczególnej uwagi na jego obecność.
- Jesteś łowcą w stopniu kadeta. Czego chcesz tak naprawdę? - doprecyzował. Patrzył jej w oczy zastanawiając się czy przyszła tylko po to by mu to powiedzieć. Niejeden kadet chciał zostać szeregowym. Chodzić na większe akcje. Nie podlegać bezwzględnie pod swojego przewodnika. Czuć się docenionym. Większość z nich jednak nie wiedziała czego oczekuje. Gdyby przedwcześnie nadawać im status szeregowych nieoznaczonych grobów w mieście byłoby zdecydowanie więcej. By może była wyjątkiem i ma argumenty jakie zaskoczą Darkhawka. Dlatego czekał w skupieniu.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Isemay Wto Cze 12, 2018 6:05 pm

Nie wiedziała, czy zostanie dowódcę u siebie. Liczyła na szczęście, najwyżej przyszłaby innym razem. Była zdeterminowana, rozmyślenie się nie wchodziło w ogóle w rachubę. Należała do tych zawziętych panien, które zawsze próbowały postawić na swoim. Mimo że już raz przejechała się na swojej upartości, nie zmieniła się za bardzo. W końcu pomimo tego, że pochodziła z rodziny łowców, pomimo ostrzeżeń od rodziców, zakochała się w wampirze. I to nie byle jakim. Szlachetnym nie wolno było ufać - wszyscy łowcy to wiedzieli. Oni byli ze wszystkich najgorsi, najbardziej nieprzewidywalni i niebezpieczni. Już nigdy nie popełniłaby tego błędu. Wręcz przeciwnie, nienawiść do samej siebie wampirów pchała ją do działania. Poznała się na nich, wiedziała jakie zagrożenie wprowadzali. Nie miała prawa wybaczyć sobie wszystkich grzechów jakie popełniła będąc poziomem E, ale mogła chociaż spróbować za nie odpokutować. Taki miała cel.
Weszła do środka, na całe szczęście, zaproszona. Bez zastanowienia zareagowała na polecenie, siadając we wskazanym miejscu. Początkowo nie zwracała uwagi na psa. Gdyby nadal była wampirem, za pewne już dawno by go zjadła. W obecnym jednak stanie nie czuła już nieodpartego pożądania zjedzenia wszystkiego co się ruszało. Co za ul ga. Spojrzała na niego przelotnie i musiała pohamować uśmiech. Zwierzęta wreszcie wyglądały na słodkie i urocze, nie jak obiad, kolacja czy śniadanie. Odetchnęła, wyraźnie uszczęśliwiona.
Skupiła swoją całą uwagę na dowódcy. Nie oczekiwała łatwiej rozmowy, a jego pytanie było konkretne. To dobrze, Maya nie nadawała się do długich rozmów. A może to właśnie nich potrzebowała najbardziej?
- Chcę skrócić cierpienie bestii, takich jak ja. Zanim zabiją więcej niewinnych. Wytropić je wszystkie. Odpokutować za te siedemdziesiąt lat mordowania.
Powiedziała oschłym głosem wpatrując się orzechowymi oczami w dowódcę. Wyrażanie emocji nie było jej mocną stroną. Była sfrustrowana ze swojego przekazu. Nie brzmiało to tak jak zaplanowała. Czuła, że w obecnej chwili była bardziej podobna do Kresa niż ludzkiej istoty. Tropienie zawsze było jej mocną stroną. Zwłaszcza w czasach, kiedy posiadała swój artefakt, który wzmacniał jej wszystkie zmysły. Wzrok, słuch, dotyk i przede wszystkim węch.
- Zostanie medykiem to mój głowy cel, ale nie chcę marnować czasu między zajęciami. Przed przemianą przechodziłam szkolenie na łowcę. Nie jestem całkiem zielona.
Dodała po chwili kładąc dłonie gładko na kolanach. Interakcje międzyludzkie okazały się dla niej wyjątkowo stresujące. Po prostu wyszła z wprawy. Oczywiście fakt, że jednym z jej celów była z e m s t a, zostawiła dla siebie.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Sob Cze 16, 2018 6:52 pm

Wysłuchał jej lustrując młodą kobietę w milczeniu. Pobudki były klasyczne. Zemsta i zakamuflowana nienawiść. Rzecz prosta i stara jak świat, a jednak niespejcalnie pochwalana przez Vlada. Łowca nie ma być mścicielem. Nie może pozwolić na to by nienawiść przesłoniła mu cel. Niedoświadczony łowca o takich aspiracjach może niestety kierować się takim celem. Tak być nie mogło. Dość już w historii było zacietrzewieńców mordujących ślepo w imię idei.
- Nie. Nie przekonałaś mnie. Łowca nie może kierować się nienawiścią. Gdy to zrozumiesz przyśpieszę Twój egzamin. - odparł spokojnie i - jak zwykle - chłodno. Vladislau nie miał w zwyczaju owijać w bawełnę tego co zamierzał przekazać. Dlatego i w tym przypadku nie był szczególnie delikatny. Przynajmniej podał powód odmowy. Czasami łowcy byli stawiani przed faktem dokonanym gdy uważał, że jego motywy nie powinny innych interesować. W czaie tej wymiany zdań praktycznie nie drgnął.
- Mogę pomóc Ci w czymś jeszcze? - dodał zastanawiając się czy przyśpieszenie szkolenia było jej jedynym celem. Może chciała mu coś jeszcze powiedzieć. Jeśli nie to kto wie... Może on będzie miał do niej sprawę.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Isemay Nie Cze 17, 2018 2:04 pm

Przyjęła odmowę na chłodno. Liczyła się z taką odpowiedzią, pomimo niezadowolenia ani nie drgnęła. Od jakiegoś czasu zastanawiała się czy wstąpienie do Oświaty było dobrym pomysłem. Przecież równie dobrze mogła zacząć tropić wampiry na własną rękę. Byłoby to zdecydowanie trudniejsze i bardziej niebezpieczne, ale Maya nie miała już nic do stracenia. Jako wolny strzelec nie miałaby ograniczeń, oczywiście jej praca byłaby wówczas nielegalna, czy była gotowa na tak wielki krok? Nie chciała tracić jednak tej wielkiej szansy na zdobycie wiedzy, jaką oferowała Oświata. Zresztą odwampirzyli ją, zawdzięczała im własne życie. Westchnęła cicho, dalej zdeterminowana. Nie zamierzała się poddawać.
- Czy istnieje ktoś kto nauczy mnie jak wyzbyć się nienawiści? Podejmę każdą próbę jej zwalczenia, jeśli od tego ma zależeć moja przyszła praca u Pana.
Powiedziała po chwili milczenia. Nie była przekonana, czy dobrze wszystko ubrała w słowa. Chciała jedynie dać dowódcy do zrozumienia, że jest gotowa poświęcić wszystko i walczyć sama ze sobą, jeśli jej pobudki stanowiły problem. Nie wiedziała jak poradzić sobie z chęcią zemsty samemu, może istnieje ktoś kto mógłby jej pomóc?
- Dziękuję za czas. To wszystko. Wrócę do szkolenia, jeśli jednak zmieniłby Pan zdanie, będę czekać.
Odpowiedziała na jego pytanie. Nie chciała zabierać mu czasu, jeśli już zdecydował i nie zamierzał zmienić swojego zdania. Maya była zawzięta, ale nie chciała być nachalna.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Grigorij Nie Lip 15, 2018 9:56 am

Czy istnieje ktoś kto mógłby nauczyć ją jak powstrzymać własną nienawiść? Być może Budda albo Ghandi. Prośba była dziwna ponieważ zazwyczaj nienawiść była czymś co należało wyplenić samodzielnie, inni mogli jedynie pomagać poprzez odpowiednią edukację. Stąd wiele programów edukacyjnych o różnicach kulturowych - by pokazać, że inni są nam podobni.
- Wybaczenie i zrozumienie to coś czego trudno nauczyć drugiego człowieka jeśli samemu jest się zaślepionym przez ich przeciwieństwa. Skoro jednak zgłaszasz się pod moje skrzydła, nie mogę odmówić. Będę prowadził dla Ciebie dodatkowe zajęcia z eliminacji zagrożenia. - stwierdził jasno. Chciała zostać szeregowym szybciej będzie musiała zintensyfikować szkolenia. Nie zamierzał wypuścić samopas na ulicę kogoś, kto będzie zabijał kogo popadnie za krzywy zgryz i zarazem nie będzie mógł sobie samodzielnie poradzić w boju. Dwa w jednym - walka i filozofia. To mogłoby się sprawdzić. W końcu Maya dała za wygraną i chciała chociaż chwilowo odpuścić. Widział jednak determinację w jej oczach.
- Zaczekaj. - to nie była prośba. Słowo było ostre i klarowne. Ponownie zlustrował ją wzrokiem od stup do głów.
- Skoro zostanie medykiem to Twój główny cel i zarazem chcesz jak najszybciej dołączyć do szeregowych łowców mam dla Ciebie zadanie Kadecie Isemay Lightwood. - mówiąc to patrzył jej prosto w oczy. Na dobrą sprawę przez całą rozmowę niemal się nie poruszał. Niemalże jak maszyna. Na jego twarzy na chwilę pojawił się grymas, który był uśmiechem.
- Esmeralda Green jest bardzo cennym członkiem Oświaty ze względu na swoją wiedzę i umiejętności. Niestety nie zawsze melduje mi o wszystkim sądząc, że ochrona jej jest sprawą trzeciorzędną i sama poradzi sobie z zagrożeniami. Jeśli zauważysz z jej trony dziwne zachowanie, jakieś zranienie, niepokój czy jakąkolwiek sytuację, którą uznasz za podejrzaną masz mi o tym zameldować. Nikt oczywiście nie może się o tym rozkazie dowiedzieć, rozumiesz? - patrzył na nią wyczekująco by usłyszeć potwierdzenie lub odmowę. Mogła też mieć oczywiście jakieś pytania w tej sprawie mimo, że Vladislau wyglądał na kogoś kto częściej zadaje pytania niż na nie odpowiada.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Dowodzącego [1 piętro] - Page 9 Empty Re: Gabinet Dowodzącego [1 piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach