Sala Narad [2 piętro]

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Pon Sie 12, 2019 5:23 pm

Na prawdę był tak wcześnie? Sam sobie nie mógł uwierzyć. Być może to dlatego, iż inkwizycja prawie przez rok działa sobie na własną rękę? Dory i Tory na bieżąco dawali raporty Gabrielowi, który był za granicą, ażeby poszukać pomocy finansowej z innych krajów. Zjechał pół Europy i udało mu się wyciągnąć po trochę funduszy oświaty z Hiszpanii, Francji, Niemiec i Polski... Z tym ostatnim wiązała się ciekawa historia. Ile milionów można sobie przywłaszczyć od wiernych, a potem po Bożemu kłamać o datkach od bezdomnych? Na prawdę kler potrafił czasami tak jawnie kłamać, a wierni i tak za nimi podążali...
Ale wracając do tematu, Gabriel miał wolne więc dość szybko dojechał do oświaty. Łowca na bramie jakoś tak bardzo leniwie podchodził do swoich zadań jakby odwiedzających było bardzo mało. I faktycznie... Z każdym rokiem było coraz mniej szeregowych łowców, a może mu się wydawało? Może po prostu zapomniał już jak wygląda ta oświata względem innych krajów? Niemniej jednak dostał informację o naradzie, więc postanowił się pojawić w swoim zwyczajowym szkarłatnym stroju.
Wszedł do pokoju, spojrzał na Carlosa, którego nie znał. Wyglądał co najmniej dziwnie... ale kto to myśli, spójrz na siebie wielkoludzie.
-Witam
Rzekł i lekko kiwnął głową, a następnie zamknął za sobą drzwi i usiadł sobie na swoim stałym miejscu- nie za daleko i nie za blisko dowódcy, który przyjdzie, ale również po drugiej stronie stołu, niż Carlos. Pozostało czekać
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sorn Pon Sie 12, 2019 10:00 pm

Nie był jakoś szczególnie zachwycony. Oświata spała jakiś czas, więc łowca działał na swoją rękę. Mimo to nie zamierzał zrezygnować z okazji zobaczenia, czy ktoś jeszcze tam żyje.
Ubrał się w swój standardowy, łowiecki strój i zjawił się po dwóch innych osobach.
- Witajcie. - Skinął im lekko głową, przejeżdżając ręką po swej ogolonej głowie. Nie uśmiechał się, a jedynie zerknął na panów, aby zająć miejsce obok Gabriela. Nie bawił się w uciekanie na ostatnie miejsca albo najbardziej odległe od innych osób. W zasadzie nie wiedział też jaka będzie frekwencja na owym zebraniu.
Ale fajerwerków się nie spodziewał.
Poruszył lekko pierścieniem, który na moment ściągnął i w milczeniu czekał na zjawienie się dowódcy. Gdy zaczęło mu się nudzić, ocenił jedynie dwóch mężczyzn. Carlosa kojarzył z odwampirzania, ale nie mieli okazji porozmawiać, zaś ten drugi.. cóż, typ był potężny i nie miał zbyt przyjaznego wyrazu twarzy. Widział go pierwszy raz, ale nie był tym faktem zaskoczony. Wielu działało tak jak łysy, czyli w pojedynkę i wizyty w oświecie ograniczali do minimum.
Zerknął raz na telefon, a potem go wyciszył. Raczej to spotkanie krótkie nie będzie.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Wto Sie 13, 2019 2:52 pm

Esmeralda bardzo długo zwlekała z przedstawieniem najnowszych owoców swojej pracy, a spotkanie łowców było wręcz idealne na tego typu okazję. Po spakowaniu wszelkich niezbędnych rzeczy ledwo domknęła wieko ciężkiej walizki i śpiesząc się by nie przybyć jako ostatnia, udała się we wskazane miejsce. Sala narad. Jakże złe wspomnienia miała z tym przybytkiem. Łowcy byli krnąbrni (nie żeby ona była lepsza) i w całym potoku rzucanych słów mało kto słuchał swojego dowódcy. Zastanawiała się kiedy maska na twarzy Vlada skruszy się wreszcie i usadzi wszystkich najgłośniej krzyczących mośków. Do rzeczy… Już z korytarza było słychać charakterystyczny stukot jej obcasów. Kopnęła nogą drzwi, licząc, że dowódcy nie ma jeszcze na sali i tym samym uniknie srogiego wywodu na temat szanowania wspólnej własności. Ale nie miała wolnych rąk bo walizka, czy jak kto woli kufer była ciężka i jak na swoje przystosowanie dość nieporęczna.
- Cześć. - rzuciła w eter nie mając okazji jeszcze zobaczyć kogo już przywiało. Przez niesiony bagaż miała dość ograniczone pole widzenia, a jak wyglądało to z drugiej strony? Dość drobna kobieta na szpilkach niesie wielką walizę przysłaniającą prawie cały tułów i głowę. Co ciekawe drewniany twór nie miał żadnych kółek ani  specjalnie przystosowanych rączek. Służył do trzymania w nim przedmiotów, niekoniecznie zaś przenoszenia. Kiedy namierzyła pierwsze lepsze siedzenie odstawiła bagaż i usiadła by za chwilę wygrać los na loterii odkryciem że na swoje (nie)szczęście usiadła trzy siedzenia obok łysego.
- Jezu. - spojrzała na jego glacę, to na niego. Potem na Garrucha a następnie Carlosa. Zapowiadał się wspaniały dzień. Nieprawdaż?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Reiji Pią Sie 16, 2019 11:04 pm

Spotkanie, spotkanie... Musiał jedno przed sobą przyznać - zwyczajnie nie chciało mu się. Gdyby mógł, dodatkowy czas poświęciłby na przyjemnej drzemce niż próbie... właściwie czego? Nie potrafił sobie nawet odpowiedzieć. Właściwie, to czuł się niemalże zaciągnięty tutaj siłą, bo ktoś... no nawet nie pamiętał już kto... kazał mu ruszyć cztery litery i zawitać w tym miejscu. Na swój sposób wydawało mu się być to całkiem zabawne. Ale zaś, gdy spoglądał na sprawę z innej strony, zdecydowanie nadal schylał się ku drzemce.
Z tego powodu, będący tutaj mogli zobaczyć, że kolejna osoba nie wyglądała na zbytnio przytomną. Uniósł ostrożnie głowę i rozejrzał się nieprzytomnie, starając się zapamiętać, na kogo patrzył. Zamrugał oczami raz, potem drugi, by zaraz potem na jego twarzy pojawił się niemrawy uśmiech.
- Hejo wam - odezwał się, nie podnosząc specjalnie głosu. Niemalże szurając nogami, dowlekł się na jedno z miejsc, znajdujących się jakieś dwa krzesła na lewo od Carlosa. Uniósł lewą dłoń i pomachał mu lekko na przywitanie, zanim wyciągnął obie ręce przed siebie i bezceremonialnie położył je na stole. Zaraz potem wylądowała na nich jego głowa.
- Obudźcie mnie, jak się to już zacznie - niemalże w jego głos wkradła się prośba. Zamknął oczy, niespecjalnie przejmując się ewentualnymi spojrzeniami, które mogą nadejść za niedługo.


_________________

Serafiel i Midori dołączyli do tego miejsca kilka minut później. Po przywitaniu się z obecnymi, zajęli dostępne miejsca tutaj.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Sob Sie 24, 2019 12:16 pm

Klasyka w wykonaniu HQ czyli wypieprzenie Naven-a gdzieś wpizdiec kilometr dwa od LZ. Zostawili go bo niby oni nie wiedzą co tam się może działać jakieś magiczne pola magnetyczne czy inne ustrojstwa ale jak go przerabiali na łowcę to już wiedzieli co i jak kim oni są.
Świetnie, wziął ze sobą swój magiczny plecak w którym tak naprawdę miał wszystko i nic. Jakieś resztki z racji żywieniowej, dodatki do broni, amunicja i bielizna na zmianę. Zarzucił to na plecy, wysiadł z śmigłowca wymienił parę zdań z tym cwelem, dowódcą śmigłowca który na odchodne rzucił mu jeszcze mapę i kompas. No to cóż! czas na marsz. Znowu te same śmieci i do tego chyba jakieś spotkanie bo bez powodu by go tutaj nie sprowadzili.

Po jakimś czasie dotarł do bram oświaty.

Wszedł do budynku i udał się do sali narad. Spokojnym krokiem szedł w stronę drzwi frontowych, dawno go nie było a to miejsce dalej emanuje energią tajemnicy. Wszedł przez drzwi, rozejrzał się po zebranych już łowcach. Parę nowych twarzy, czyżby szefowi jaja wróciły i zaczął rekrutować nowych łowców. W sumie nie wie, zniknął nagle i bez wyjaśnień, taka praca komandosa.
-Witam,
Odparł i usiadł nie chciał się jakoś przymilać czy coś bo pewnie i tak zjebka pójdzie jak zawsze o te jego nagłe wypady itp. Wyjął telefon służbowy choć bardziej można by to było nazwać mini tabletem i zaczął czytać raporty które właśnie odebrał oraz nowe rozkazy, przydziały i inne biurokratyczne pierdoły które musiał znać żeby nie było lipy. Czekał na radę, dużo nie miał zamiaru mówić po prostu tu był.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Pon Sie 26, 2019 8:02 pm

Strasznie ciężko było mu znaleźć miejsce w Oświacie. Nie stronił od innych, ale aparycja i raczej niski szczebel w hierarchii zniechęcał innych do brania go pod uwagę na patrole. Najczęściej trenował w samotności, studiował rozwiązania kolegów i koleżanek po fachu zapisane w księgach czy skąpych zapisach, w ostateczności zaciągał języka o możliwych szkoleniach czy zebraniach.
Tak też dowiedział się o tym spotkaniu. Nie za bardzo wiedział, czy jego obecność cokolwiek wniesie do rangi spotkania, lecz lepiej chociażby dać znać, że nie zostało się zjedzonym przez wampiry lub chore ambicje niż zignorować i nie przyjść wcale. Skinął głową na przywitanie wszystkim obecnym, choć nie był zbyt natarczywy. Pierwsze czego by chciał, to jakiś odpyskówek, że pcha się przed szereg. Przybył tu po to, aby być na bieżąco z wydarzeniami i nowymi zagadnieniami trapiące łowców całego świata. Jeśli byłby w stanie jakoś doradzić, to powie to i oto, ale we właściwym czasie i kiedy będzie na tyle pewny danej dziedziny rozmów.
Zajął miejsce obok półprzytomnego łowcy o białych włosach (Reiji), ku któremu również skłonił się i po drugiej stronie miał Carlosa, także i z nim nie zapomniał przywitać się w milczeniu. Nie miał przy sobie niczego, jedyne co to podjął się medytacji przed naradą, aby oczyścić umysł ze zbędnych rzeczy i mieć otwarty rozum na krytyki czy porady. Ważne, żeby nie uciął komara, ani żeby nie zaczęła się w nim burzyć krew.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Anais Wto Sie 27, 2019 9:17 am

Do sali narad zmierzała i Anais. Dostała powiadomienie o spotkaniu łowców i przez krótki czas walczyła z sobą, by pojawić się na nim czy nie. Ostatecznie zdecydowała się pojawić. Syna zostawiła pod opieką niani. Mały niedawno skończył rok i ona jako matka nie musiała przy nim tkwić 24h na dobę. Poradzi sobie, jest już duży, a ona nadal była członkiem oświaty, a to wiązało się z pewnymi obowiązkami i nie zamierzała się przed tym uchylić. Przez ostatni rok była z dzieckiem i wykonywała pomniejsze zadania, głównie w samej oświacie, w teren raczej nie wychodziła, ale to nie mogło trwać wiecznie.
Odetchnęła poprawiając mundur i chowając za ucho niesforny kosmyk włosów, który uciekł jej ze ściśle związanego koka. Koniec obijania się, czas wracać do poważniejszej pracy, choć szczerze mówiąc nie wiedziała z jakiej przyczyny została zwołana narada. Zazwyczaj nie robi się tego z byle przyczyny, a nie doszły do niej żadne plotki z oświatowych korytarzy, więc mogło to być wszystko i nic. Weszła w końcu do środka, nie do końca wiedząc czego się spodziewać. Wciąż była nowicjuszką, choć przez ostatni rok mocno trenowała i nadrabiała zaległości, co przy małym dziecku jest niemałym wyczynem, zwłaszcza, że prawie wszystko spadło tylko na jej głowę - Naven co chwilę znikał na te swoje misje, więc praktycznie go nie widywała. Tym nie mniej się zdziwiła, gdy zobaczyła go w sali narad. Więc wrócił. Westchnęła cicho i skinęła wszystkim zebranym, dłużej zatrzymując wzrok na Esme, jedynej, oprócz An, kobiecie w tym pomieszczeniu i osobie, która bardzo jej pomagała w początkowej fazie jej macierzyństwa.
Usiadła obok Navena i spojrzała na niego porozumiewawczo.
- Miło, że powiadomiłeś mnie o powrocie. - uśmiechnęła się lekko.
Nie, nie zamierzała robić mu wyrzutów, nie o to chodziło. Każdy z nich miał swoje obowiązki, a bycie rodzicem i łowcą jednocześnie to niełatwe zadanie. Może dlatego tak niewielu łowców decydowało się na zakładanie rodzin, ciężko to ze sobą pogodzić, gdy w każdej chwili można zginąć z rąk wampirów.
Odwróciła wzrok, nie chcąc skupiać się na rozmowie na prywatne tematy, w końcu nie po to tu przyszła i nie był to na to czas. Łowców przybywało, narada powinna się niedługo zacząć. Nadal czuła się niezręcznie, głównie z tego względu, że wciąć nie była pełnoprawną łowczynią, a kadetką. Ciąża, poród, a potem opieka nad niemowlakiem nieco pokrzyżowały jej plany i odsunęły w czasie przystąpienie do egzaminu końcowego, teraz była jednak gotowa i planowała powiadomić o tym dowódcę, gdy tylko będzie taka okazja.


Ostatnio zmieniony przez Anais dnia Sro Sie 28, 2019 9:18 am, w całości zmieniany 1 raz
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Leon Wto Sie 27, 2019 5:21 pm

Spóźnił się, a właściwie wydawało mu się że się spóźnił. Dojeżdżając na motocyklu właściwie z niego wypadł kaszląc ciężko i przeklinając soczyście. Jak się okazało bycie przykładnym ojcem, wypełnianie raportów zalegających na biurku sprzed aż dwóch lat, powrót do rzeczywistości Yokohamy i znoszenie scysji jakie działy się wśród jego konfraterii, dużo tego jak na jednego człowieka.
Oczy na zapałkach i brak czasu na drobne przyjemności sprawiły, że nawet asfalt na który runął przed chwilą były wcale wygodnym miejscem na drzemkę.
- Raz, dwa, trzy. Osz kurwa. - Westchnął podnosząc się i wsadzając w pysk cygaro. Z paki wyciągnął siatkę pełną kawy, energetyków i piwa. Wszystko to, miało pomóc mu nie paść przy wszystkich na pysk, na to przyjdzie czas później.
Gdyby nie czapa i opaska na oko byłoby go ciężko poznać: osmalone rękawy, przypalone i podarte spodnie, czerwona husta na szyi wisiała chyba tylko dzięki sile woli i bujnej brody. Nie mając czasu aby się oporządzać kowboj brał po prostu te same ciuchy z suszarki i zarzucał na siebie. Golić brody też nie chciał, bo zabierało to cenny czas... wpędzając go w coraz dłuższą i trudniejszą do ogarnięcia dzicz, której ogarnięcie zajęłoby jeszcze więcej czasu. Stresujące i niezdrowe życie odbiło się też na skórze i włosach – zroszony siwizną i pokryty zmarszczkami, wyglądał na znacznie więcej niż swoje 36 lat. Gdyby dać mu czapkę z bobra albo szopa byłby z niego idealny szaleniec-traper.

Wyglądając jak żul z siatką pełną puszek wkroczył do budynku. Tym razem idąc wprost do sali narad, bez okrężnych dróg czy innych tego typu akcji wywrotowych. Wchodząc do środka oparł się plecami o najbliższą ścianę i wyciągnął jedną z przesłodzonych kaw w puszcze.
- Howdy. - Rzucił bezosobowo przymykając oczy na chwilę kontemplując obrzydliwą mieszankę cukru i kofeiny, która pozwalała mu ustać na nogach.
W końcu zaczął rozglądać się po pokoju, ciekaw był ile nowych twarzy zobaczy i ile twarzy zdążył zapomnieć. Przypominał trochę szaleńca, który spoglądał na wszystkich spod byka, a fioletowo-czarne sińce wokół oczu i czerwone oczy wcale nie pomagały w kontaktach wzrokowych.
- Ktoś kawy? - Zapytał nerwowo wyciągając rękę przed siebie i potrząsając nią.
Po raz pierwszy od dawna był gotów użyć jednej z kwater w budynku. Dzieciakami i tak zajmowali się kumple, a on potrzebował nocy bez płaczu i krzyków – dzieci, jak i dorosłych.
Szybko poderwał się ze ściany i zaczął intensywnie palić cygaro przestępując z nogi na nogę. Oby wszystko zaczęło się i skończyło w akceptowalnym czasie. Nie miał siły i nerwów na ludzi i pogaduszki. Nie dzisiaj i nie w tym stanie w którym znajdowała się jego psychika... może pod wieczór, jak dadzą mu się wyspać.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Sie 27, 2019 9:10 pm

Na początku był sceptycznie nastawiony do pomysłu przyjścia na zebranie łowców. Ciągle wydawało mu się, że nie pasuje tutaj. Czuł się, jakby wszystko co związane z łowcami nagle zostało wprowadzone do jego życia, burząc cały dobrze znany porządek. Musiał nawet ograniczyć pracę, żeby na nowo przyzwyczaić ciało do treningów i by móc skupić się bardziej na poznaniu tutejszego życia jako członka oświaty. Szło mu mniej topornie, niż na początku przypuszczał.
Na szczęście pewnych rzeczy się nie zapomina. Dalej pamiętał jak posługiwać się bronią, a mięśnie nie zapomniały, jak walczyć. Co prawda ciosy i uniki nie były tak idealne jak wtedy, gdy szkolił się pod okiem rodziny i z każdym dniem coraz bardziej odczuwał ból nawet w kościach, jednak akurat ten rodzaj bólu przypominał mu o tym, jak wiele jeszcze brakuje do odzyskania choć części dawnej sprawności.
Starannie unikał swojej siostry podczas ćwiczeń, nie chcąc na razie chwalić się deficytem sprawności fizycznej. W końcu jako brat powinien dążyć do tego, żeby przegonić siostrę. A przynajmniej tak kiedyś mu wmawiano i echo tamtych słów co jakiś czas powracało do niego, sprawiając, że zaciskał pięści, uderzając w worek mimo chęci zrobienia sobie dłuższej przerwy.
Przyszedł do sali narad, klnąc pod nosem na zegarek, którego wskazówki zatrzymały się bez ostrzeżenia, przez co wyszedł z domu o wiele później niż zamierzał. Gdy trzyma się noc w papierach z pracy, próbując uporządkować pewne sprawy, czas lubił płatać figle, przyśpieszając akurat wtedy, gdy człowiek najmniej się tego spodziewa.
Cześć – rzucił w eter, nie spodziewając się zbyt entuzjastycznego powitania.
Z tego co słyszał od innych, atmosfera takich spotkań mogła być co najmniej dziwna - tym bardziej dla nowej osoby.
Usiadł przy wolnym krześle, wzrokiem odnajdując Esmeraldę. Od zawsze wiedział, że pewnego dnia bliźniaczka stanie się kimś znaczącym w środowisku łowców, ale jeszcze nie wiedział, czy jej słowo wybijało się bardziej ponad innymi łowcami.

Yōko przyszła chwilę po Jamesie i zajęła miejsce przy stole.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Wto Sie 27, 2019 9:38 pm

Biorąc pod uwagę ostatnie działania łowców, Esmeralda spodziewała się prędzej ujrzeć rząd pustych krzeseł, a nie lwią część yokohamskiej Oświaty. Łowcy przebudzili się z letargu i tłumnie zjawili się w wyznaczonym miejscu i o wskazanym przez dowódcę czasie. Było to na swój sposób budujące, chociaż nauczona doświadczeniem wiedziała, że idylla spokojnego spotkania nie mogła trwać długo. Przywitała się z kolejno przybyłymi łowcami i pewnie mogłaby wrócić do spokojnego oczekiwania gdyby nie Leon. No właśnie. Już od progu czujne oko lekarki zlustrowało łowcę jakby miała zainstalowany jakiś specjalny detektor chorób i innych przypadłości. Mogłaby dać mu spokój i nie robić przy wszystkich siary, ale chęć pomocy koledze po fachu była silniejsza od wszystkich innych przesłanek każących siedzieć na swoim miejscu.
- Wszystko w porządku, kowboju? - wstała z miejsca, co już właściwie zwiastowało jakie były jej dalsze plany. Jego wzrok, dłonie, ruch całego ciała… wszystko to dobitnie przemawiało za tym, że łowca nie czuł się zbyt dobrze. Zniknął na wiele miesięcy i jak ognia unikał lekarskich gabinetów. A tutaj proszę! Leon miał niebywałe szczęście bo na sali znajdował się co najmniej jeden lekarz. Otworzyła kufer wyciągając z niego skórzaną torbę, niezbędnik każdego medyka.
- Tobie już chyba wystarczy, co? - wskazała na worek wypełniony kawą i innymi skarbami. Powinien doskonale wiedzieć, że w obecnym stanie kolejna dawka kofeiny i pozostałego syfu nie wpłynie pozytywnie na jego i tak kiepski stan. Kiedy zapalił cygaro przelał czarę ognia, a w lekarce się wręcz zagotowało.
O nie, tak się bawić nie będziemy, dziadu jeden.
- Nigdy się nie nauczysz… - wzięła krzesło i podeszła do pacjenta, by za chwilę postawić je tuż przy Leonie. Bez uprzedzenia wyrwała mu cygaro i zagasiła przy najbliższej podstawce doniczki. No proszę Was, nie dość, że wyglądał jak śmierć na chorągwi, nie stawiał się na badania, nie meldował, że chociażby żyje to jeszcze najspokojniej w świecie popala sobie cygaro? O nie.
- Świetnie, że się w końcu zjawiłeś. Już dawno miałam do Ciebie zajrzeć. Jak się czujesz? Jadłeś coś? Wyglądasz jak żul… oczywiście za przeproszeniem. - z przytarganej torby wyciągnęła małą latarkę którą od razu poświeciła mężczyźnie w oczy. Palcem wskazującym przesuwała nad jego wzrokiem sprawdzając reakcję źrenic. Wyciągnęła również stetoskop, ale zanim go użyła najpierw przyłożyła palce do jego nadgarstka sprawdzając prawidłowość tętna.
- Teraz nie gadaj. - nałożyła stetoskop z zamiarem zbadania łowcy. Dowódca jeszcze nie przyszedł, a zatem była chwila aby zająć się chodzącym nieszczęściem jakim był Leon. I to sprintem. A w ferworze działań nie zwróciła nawet uwagi na pojawienie się własnego brata bliźniaka.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Sie 27, 2019 9:57 pm

Spotkanie… Ciężko by stwierdzić, czy Ana cieszyła się na wieść o spotkaniu. Niby wiele od siebie dawała by dołączyć do grona łowców, ale działanie w grupie nie było jej najsilniejszą stroną. Zdecydowanie posiadała wiele innych. Najważniejsze, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że jej brat tam będzie. A gdzie on, starała się być i ona. Nie zawsze bowiem to wychodziło…
Ubrana była klasycznie. Ciemne dopasowane spodnie, ciężkie glany, przylegająca oliwkowa bluzka z niewielkim dekoltem a na to płaszcz. Jak zwykle, zdawało się, że, przyszła na końcu, wchodząc i rozglądając się po Sali, na to właśnie by wychodziło, siedziała tutaj już bowiem spora grupka. – Cześć. – rzuciła w eter, bo zbytnio na nikim nie zawiesiła dłużej wzroku. Wyczaiła w tłumie swojego brata i żwawym, choć nie chaotycznym krokiem do niego podeszła. Położyła obie dłonie na jego ramionach. – Dawno się nie widzieliśmy, bracie. – Powiedziała do jego świecącej, łysej się glacy. Głos był spokojny, choć wypowiedziany przez delikatny uśmiech.  Zaraz po tym zajęła miejsce zaraz obok niego, nie zwracając uwagi na większego mężczyznę, który siedział obok jej brata. – Wszystko u Ciebie w porządku? Wyglądasz na zmęczonego. – Mimo swojej chłodnej natury, nie potrafiła ukrywać swojego przewrażliwienia na jego punkcie. I mimo tego, że nie było to matczyne głaskanie po głowie, a głos nie przypominał słodkiej lalki, to było to na jej sposób miłe. Sama nie powiedziała, czemu zniknęła na tak długi czas i nie dawała oznak życia, sama też nie wiedziała, czy ten się tym w ogóle przejął…


Ostatnio zmieniony przez Flame dnia Wto Wrz 03, 2019 3:41 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Sie 27, 2019 10:11 pm

I Bereta nie mogło zabraknąć na zebraniu.
Tym razem przybył nieco później niż pozostali, ale jakoś nie specjalnie się tym przejmował. Ważne by znaleźć wolne miejsce, usiąść i przeczekać do końca. Poza tym nie miał bladego pojęcia o czym będzie teraz mowa i co zaczną poruszać. Wampiry w mieście ostatnio się uspokoiły, poza tym Niemiecki łowca miał swoje sprawy na głowie. Nie dość, że musiał ogarnąć kilka spraw z "hodowlą" aby była legalna, to jeszcze sprytnie ukryć porwanie synalka wice burmistrza. O tym Beleth mówić nie lubił, nawet wśród swoich.
Milcząc, ściągnął płaszcz i przewiesił go przez oparcie krzesła czy cokolwiek tam było. Rozsiadł się, po czym obserwował uważnie gromadkę ludzkich towarzyszy. Przywitał się z tymi, których znał. Na resztę jedynie spojrzał. Teraz wypada tylko poczekać aż zlezie się reszta. Liczył, że naprawdę szybko się z tym uwiną. Jakoś ostatnio wolał przebywać ze swoją wampirzą świtą, niż z ludzką. Jak widać dawny gestapo zaczął dziwaczeć na starość. Ale tak bywa, jeśli większość życia spędziło się na tresurze szatańskich, krwiożerczych pomiotów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Leon Wto Sie 27, 2019 10:16 pm

Niezręczna to sytuacja, gdy ktoś naprawdę zauważył jego obecność w pokoju. Zwłaszcza osoba, której imię i twarz pamiętał chyba najlepiej ze wszystkich.
- Ekhm... jest wspaniale. - Mruknął zmęczonym głosem prostując się i wyciągając cygaro z ust.
Starał się je schować jakoś za plecami, lub w innym miejscu, w którym łatwo jej go dopaść niebędzie. - A jak u ciebie, rudzielcu?
Zrobiło mu się trochę wstyd, głównie tego jak wygląda i tego co z sobą zrobił przez ostatni czas. Brak pomady na włosach, już dawno zauważył że błysk w jego oku przygasł. Od pewnego czasu nie miał nawet niesamowitych przygód. Ot, sprawunki, dzieciaki i bezowocne sesje treningowe, aby zupełnie się nie zastać. Dobrze, że nie spod brody nie dało się dostrzec, teraz lekko różowych, policzków. Wstyd było mu przed nią z wielu powodów. Był wrakiem człowieka, a do tego dał się dopaść i potraktować jak uczniak.
- Nigdy, uczenie się na błędach to nie mój styl. - Burknął wykonując nieme polecenia. Wiedział, że dziewucha prawi rozsądnie i może to właśnie tego teraz najbardziej potrzebował, ale zdecydowanie nie chciał. - Tak jak te ciuchy to nie mój styl...
Bredził w zasadzie bezsensu i zbyt wiele, nawet jak na siebie ale zmęczenie tego kalibru sprawiało, że nie musiał pić aby być nawalonym.
Grzecznie podążał wzrokiem za palcem i ciągle wzdychał, jakby chciał przerwać ciszę i coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymywał. Przynajmniej stresująca sytuacja i badanie znienacka rozbudziło go na tyle, by nie czuł palącej potrzeby snu, tylko uciążliwą.
- Chciałem tylko powiedzieć, że zostaję tu dzisiaj, na noc znaczy się. - Powiedział łapiąc jej dłoń, by nie dała rady chwycić nadgarstka. Cóż, słowa nie były zbyt trafnie dobrane. Można by nawet powiedzieć, że brzmiały jak niemoralna propozycja, jednak nawet nie miał siły się korygować. - Może serce zbadaj mi jak już się wyśpię i ogarnę? Masz słowo, że nie ucieknę. Nie mam na to siły.
Uśmiechnął się lekko. Nie było szansy na to, by wyszło ono teraz pozytywnie, albo chociaż nie przedzawałowo.
- Opowiem ci ciekawe historie, przy whisky i cygarze? Wtedy będę mógł już zapalić, co? - Puścił jej oko drapiąc się po bujnej brodzie, zastanawiając się czy da radę podwędzić kilka ciuchów ze stancji Eryczka. Kumpel na pewno by się nie obraził, bo albo dawno gryzie glebę, albo wróci za rok albo dziesięć z najlepszą z możliwych historii do szklanki i cygara.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Sro Sie 28, 2019 10:13 am

Nie dało się zliczyć ilu pacjentów za wszelką cenę migało się od rutynowych badań i wizyt. Poprzez krótki okres czasu stało się to praktycznie standardem, bo nie wiedząc czemu ŻADEN szanujący się łowca nie przychodził do gabinetu lekarza bez wyraźnego powodu. Albo jak kto woli...  bezpośredniego przymusu. Krwotok, rozbita głowa czy utraty przytomności? Żaden problem, przecież nic mi nie jest! Był to problem nie tylko Oświaty w Yokohamie, ale także globalny strajk mocarnych członków stowarzyszeń na całym świecie. Leon za długo uciekał przed lekarzem, a konsekwencje tych działań nie dawały dobrej wróżby.
- Jasne, właśnie widzę. Przystojny i szarmancki jak zawsze. - z tą przystojnością to nie przesadzajmy, bo łowca wyglądał jak stacjonujący w slumsach żul a nie obrońca uciśnionych. Teraz sam wymagał natychmiastowej pomocy lekarskiej, posiłku i gorącej kąpieli. Zaniedbanie jakiego się dopuścił było widoczne gołym okiem nawet dla ślepego.
- Nie zmieniaj tematu. - pokręciła głową z westchnieniem.
Czy oni nauczą się kiedyś odpowiadać na zadane pytania?
- Teraz rozmawiamy o Tobie. - uśmiechnęła się chcąc dodać mu otuchy i  nie wyjść na największą bezduszną mendę w tym pomieszczeniu. Było jej żal mężczyzny, niemniej obowiązek udzielenia mu pomocy tutaj, teraz, natychmiast był silniejszy niż zabawa w umawianie się na badanie w późniejszym terminie.
- Kiedy coś jadłeś? Kiedy piłeś coś innego niż ten syf? - wskazała na torbę wypełnioną po brzegi niezdrowymi dopalaczami. Ugryzła się w język próbując uniknąć mentorskiego tonu i przemądrzania się na temat zdrowia.
- Coś temu zaradzimy. - w Oświacie było mnóstwo ubrań na zmianę chociażby na terenie samego szpitala. Nie mówiła Leonowi, że najprawdopodobniej normalne ubranie nie będzie potrzebne bo na czas zechce zatrzymać go na obserwacji.
Spojrzała na niego czując, że trudno będzie ukryć to zakłopotanie. Słowa brzmiały dwuznacznie, a sama obecność innych łowców mogących je usłyszeć, była co najmniej kłopotliwa.
- Nie wypuściłabym Cię w takim stanie choćbyś chciał uciekać oknem. - Leon był do tego zdolny ale przy obecnym samopoczuciu raczej nie porywałby się z ryzykiem na podobne wojaże. Esmeralda nadal ignorowała obecność innych mając nadzieję, że każdy z nich zajęty był czymś ciekawszym niż spoglądanie na obraz nędzy i rozpaczy jakim był Leon. Dokończyła badanie przykładając stetoskop i osłuchując go, a także wbrew prośbom i zapieraniom badając tętno. To był znaczący ruch by później przy powtórzeniu tych działań mieć porównaniu do stanu w jakim łowca pojawił się na zebraniu.
- Chciałabym pobrać krew żeby móc ją później zbadać i porównać czy doszło do poprawy. Zaraz dostaniesz też zastrzyk i kroplówkę. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Obiecuję, że po tym dam Ci święty spokój i pozwolę w spokoju wziąć udział w zebraniu. A jak już dojdziesz do siebie, z przyjemnością posłucham tych Twoich historii. - lekarka nie należała do osób które mogłyby siedzieć bezczynnie kiedy obok znajduje się ktoś potrzebujący pomocy. Leon nie nadawał się na dłuższe posiedzenia bo obecny stan znacząco to wykluczał. Gdyby więc nie zgodził się na współpracę Esmeralda nie miałaby absolutnie żadnych skrupułów, żeby zabrać go do szpitala, uprzednio aplikując środek na zaprzestanie dalszej argumentacji.
Jeśli Leon nie miał żadnych „ale”, a raczej mieć nie powinien, lekarka wykonała to o czym wcześniej został poinformowany. Pobranie krwi, a następnie zastrzyk na wzmocnienie zaaplikowany w ramię i kroplówka, do której po stojak musiała na moment wyjść. Po tych zabiegach Leon został usadzony przy stole i w spokoju mógł czekać na zjawienie się dowódcy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Leon Sro Sie 28, 2019 6:50 pm

- A ty nie zbywaj tak pytań. - Odparł oburzony i ziewnął głośno, nawet nie próbując zakrywać ust. - Dawno się nie widzieliśmy i jeszcze chyba nigdy nie rozmawialiśmy o niczym innych prócz mnie albo tego kółka, z którego wyskakuje demon.
Uśmiechnął się z rozrzewnieniem patrząc na siatkę z dobrami, które przytachał i mając świadomość, że raczej więcej już z niej nie wyciągnie.
Nie lubił rozmów o sobie, zwłaszcza takich w których miał przyznać się do zaniedbań. Był straceńcem z wyboru i pasji, a masochistyczne wręcz dbanie o to aby czuł się paskudnie stało się jego kredo.
- Jadłem, ramen i ryż... - Wymamrotał, próbując przypomnieć sobie kiedy to było. - Wodę czasem się ten, no... wypije, ale ostatnio stałem się fanem kawy.
Patrzył na nią, ale jakby obok, nie mógł skupić wzroku na żadnym konkretnym punkcie twarzy albo ciała, a zawstydzenie właściwie tylko dodało mu ochoty unikania spojrzenia jej szarych oczu. Strasznie dziwne było w końcu spotkać kogoś zainteresowanego stanem kowbojskiego ciała i ducha. Ostatnio, to on troszczył się o wszystko i odmiana sprawiła, że czuł się jak dzieci, które musiał wychowywać. Chrząknął powstrzymując śmiech i złapał się za klamrę od pasa pozwalając robić co tylko chce. I tak postawiłaby na swoim, a tak przynajmniej nie będzie scen i zawracania dupy innym, raczej dobrze się dogadywali w swoim gronie.
- Słowo, nie zwieję. Ale wszystkie inne badania, w moim pokoju. Szpitalne łóżka mnie straszą, bardziej niż wściekły byk. Z resztą, w tej krwi nie znajdziesz nic ciekawego. Jak chcesz się pogłowić spróbuj z blaszakiem, albo Reijim.
Wskazał wzrokiem na wymienioną dwójkę. Nie trzeba było tu Poirot, aby zorientować się że jeden leci na wysokooktanówce, a drugi też pewnie był spaczony.
Gdy już się tak sobie naobiecywali, a on wystawił ramię do pobierania krwi wyciągnął pięść z wyprostowanym małym palcem.
- No to trzymam za słowo. Wpadnij za jakieś paręnaście godzin i będę gotowy.
Po czym klepnął na podstawione krzesło i zaczął wyłamywać sobie palce ze stawów i wyciągnął mały zeszycik i długopis bazgroląc w nim głupoty w oczekiwaniu na rozpoczęcie zebrania.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Grigorij Sro Sie 28, 2019 9:13 pm

Z czasem miejsca były zajmowane przez kolejnych łowców. Trochę się ich zebrało. Widać było nawet nowe twarze, ale jednak szeregi były przerzedzone względem dawnych lat. Próby rekrutacji dawały niejednokrotnie efekt, ale co z tego gdy w międzyczasie tracili życia nie tylko rekrutów, ale i starych łowców. Było to chyba pierwsze spotkanie, na którym Vladislau nie pojawił się jako jeden z pierwszych. Nawet nie przybył w połowie. Minęła dobra chwila od przybycia wszystkich do sali niektórzy może zaczęli się nudzić. Inni zajęli się sobą, a jeszcze inni oczekiwali w nieznacznym napięciu. W końcu przybył i on. Ubrany był jak zwykle w pancerz. Hełm służący zarazem za maskę jednak by zdjęty. Zawsze białe i uporządkowane włosy zdawały się być jeszcze bielsze. Tak jak wszyscy pijący krew wampirów zachowywał niemalże ten sam wiek, ale wydawał się jakby posunął się w latach o prawie dekadę. Mimo to jego chłodne spojrzenie wciąż zdawało się świdrować ciało aż do duszy. Pomimo cieni pod oczami. Przybył wraz ze swoim psem, który kroczył u jego boku niewzruszony podobnie jak sam Vlad. W końcu zatrzymali się przy miejscu wyznaczonym dowódcy.
Omiótł wzrokiem obecnych. Tak więc wyglądała frekwencja. Ledwie zadowalająco. Na jego twarzy nie było znać uśmiechu czy jakiejkolwiek innej mimiki do czego większość była raczej przyzwyczajona. Czekał w pozycji wyprostowanej obserwując ich. Czekał aż wszyscy zamilknął. Miał czas. Nie zamierzał zdzierać gardła na takie błahostki. Nie tym razem.
- Dziękuję Wam za przybycie. - rzekł do zebranych gdy w końcu nastała względna cisza na sali. Choć Esmeralda jako główny medyk zamieszany w kilka projektów łowieckich przyniosła ze sobą całą skrzynię to Vladislau nie miał przy sobie niczego. Ani broni. Ani teczek. Ani komputera.
- Zwołałem zebranie ponieważ mam do zakomunikowania kilka ważnych kwestii, które wolałbym abyście poznali bezpośrednio. Nie podlegają one dyskusji. - stwierdził składając ręce za plecami. Ponownie omiótł łowców wzrokiem po czym usiadł.
- Mamy też kilka spraw do omówienia, spraw w jakich chcę znać zdanie tych, którzy zechcą je określić. Najpierw jednak... - zamilkł na chwilę tylko po to by położyć ręce płasko na stole.
- Musicie wiedzieć, że straciliśmy wielu ludzi. Część opuściła po prostu Yokohamę. Niektórzy jednak zginęli, zaginęli bądź zostali przemienieni. Do jednej z tych kategorii należy mój dotychczasowy zastępca. W związku z tym zmuszony jestem wycofać go z dotychczasowej funkcji. Jednocześnie powołam nowego. - rzekł dając łowcom moment na reakcję. Uwielbiali wypowiadać się, nawet wtedy gdy nie był na to czas, a Vladislau był zbyt zmęczony by się z nimi ścierać o nic czy pusto dla nich brzmiące zasady.



Od teraz, każda postać daje po poście. Multikontowcy mogą dać informację o działaniu wszystkich postaci z jednego loginu jeśli mają taką chęć. Jako, że zebranie rozpoczęło się gdy Rhaast miał sprawdzaną KP przyjmujemy, że przybył przed rozpoczęciem.

Od teraz czekam na posty do 02.09.2019. Potem postaram się dać swojego możliwie jak najszybciej.


Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Anais Czw Sie 29, 2019 8:20 am

Ludzie zbierało się coraz więcej. Niektóre twarze kojarzyła bardziej, inne mniej, a inne w ogóle. Nieszczególnie dobrze czuła się w tym gronie, będąc jedyną chyba kadetką. Nie podejmowała jednak rozmów z nikim, poprzestając na obserwacji. Nawet z Navenem nie bardzo chciała rozmawiać, a przynajmniej nie w tym miejscu i tych okolicznościach. Był jej nauczycielem, szkolił ją na łowcę... ale był też ojcem jej syna, o czym raczej niewiele osób wiedziało. To niestety sprawiało, że sytuacja była bardziej kłopotliwa, plotki mogły jednak krążyć.
Odwróciła się w stronę Navena otwierając usta i chcąc coś powiedzieć i korzystając z małego zamieszania i tego, że Esmeralda postanowiła się zająć Leonem. Na jej twarzy malowało się zmęczenie i wyraźnie niewyspanie, ale i determinacja. Wtem drzwi sali ponownie się otwarły i wszedł sam dowódca. Momentalnie wzrok każdego skierował się na niego, a Anais zrezygnowała z próby powiedzenia czegokolwiek. Okres oczekiwania na rozpoczęcie spotkania dobiegł końca.
Długo nie trzeba było też czekać na wyjaśnienie powodów zwołania tej narady. Sytuacja nie wyglądała wesoło. Oświata nigdy nie narzekała na nadmiar łowców, a obecnie coraz bardziej ich szeregi się przerzedzały, co mogły wykorzystywać wampiry. Tym gorzej poczuła się ona, jako że wciąż była kadetką, a nie pełnoprawną łowczynią, przez co mogłaby bardziej wspomóc organizację. Do tego ta informacja o zastępcy... nie brzmiało to najlepiej. Póki co taki wstęp, z naszkicowaniem sytuacji, ale do sedna jeszcze dowódca nie przeszedł.
Spuściła wzrok, spoglądając na stół. Była zmęczona, ostatni rok nie był łatwy, a ona musiała sprawdzić się w nowej roli, a teraz musi pogodzić macierzyństwo z rolą łowcy i całym ryzykiem jakie to ze sobą niesie. Weszła jednak już na tę ścieżkę i nie chciała z niej zejść. Otwarła usta chcąc coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła. Zerknęła ukradkiem na Navena.
- Przepraszam, dowódco... jeżeli mogę coś powiedzieć? - spojrzała na mężczyznę, czekając aż zwróci na nią uwagę. Nie czuła się swobodnie, ale była pewna kwestia, którą chciała jak najszybciej zakomunikować. - Nie jestem pełnoprawną łowczynią, a okres mojego kadetowania znacznie się wydłużył... chciałabym to jednak zmienić i jestem gotowa do podejścia do egzaminu. Może to niewiele zmieni, ale patrząc na obecne ubytki w szeregach łowców...
Zamilkła niepewnie. Jak sądziła, Naven jako jej mentor i osoba, która miała ją przygotować do pracy łowcy, też powinien mieć coś do powiedzenia w tej kwestii, najlepiej poprzeć ją i zapewnić, że rzeczywiście jest na to gotowa. Było to kłopotliwe, choć tylko trochę, zważywszy na to, że dowódca znał ich sytuację. Kwestie osobiste jednak odchodziły teraz na bok. Naprawdę chciała zakończyć swoje kadetowanie i nie czuć się niepewnie w towarzystwie doświadczonych łowców.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Czw Sie 29, 2019 10:59 am

Z zadumy nad dokumentami wyrwał go znajomy głos, jego uczennica a zaraz matka jego dziecka odciągnęła go ekranu urządzenia. Kiedy w sali dźwięk dyskusji między osobami zagłuszał jego myśli stwierdził, że starczy tego przeglądania, odłożył sprzęt na stół. Spojrzał się na Anais.
-Dopiero co wróciłem.-zmęczonym głosem odparł.
Chciał chwilę z nią porozmawiać jednak nie dane mu to było bo tak oto on wpadł w kombinezonie szefu. Osobiście Naven uważał, że zabawki typu pancerze, exo etc są dobre dal szarej piechoty a nie dla specjalistów takich jak na przykład on. Choć z drugiej strony może ta technologia da przewagę przeciętnemu łowcy choć parę minut dłużej pożyć. Oparł się o krzesło, położył ręce na stół po czym przetarł oczy. Słuchał dowódcy składając ręce na nosie, zacisnął powieki na wieść o zastępcy. Wziął głęboki oddech, położył dłonie na stole.
-Rozumiem że wszystkie informacje niejawne i tajne naszej organizacji poszły wpizdu do wroga.-westchnął--Nie mówiąc już o strukturach i funkcjonowaniu naszej grupy. Szefie tu trzeba myśleć jak zmienić struktury, organizację, kryptonimy i inne tego typu rzeczy a nie kto będzie nowym zastępcą i najważniejsze.-uśmiechnął się złowrogo-Kto zajmie się zneutralizowaniem lub przechwyceniem zastępcy choć osobiście jestem za zneutralizowaniem.
Wyciek informacji na taką skalę o ile nastąpił jest nie do pomyślenia, neutralizacja celu powinna być priorytetem, chciał już powiedzieć aby dał mu parę dobry łowców, on z nimi zrobił by szybkie wejście, wyjście i zabicie celu ale nie jest to spotkanie w jego gabinecie. Anais nie brał by do tej misji chyba że rozkaz musi skupić się na dziecku w sumie może by w końcu je zobaczył?
Na samowolkę jego uczennicy trochę się zdenerwował, był nie dość że zmęczony to informacje dotychczasowe nie były zbyt miłe. Chyba powoli wiedział po co kazali go tu ściągnąć. Kiedy skończyła swoją wypowiedź do szefa ten spokojnym, chłodnym i dosadnym tonem powiedział do niej.
-Anais, ja zadecyduje kiedy podejdziesz do egzaminu a po drugie takie sprawy załatwia się nie tutaj na zebraniu tylko gabinecie po pozwoleniu swojego przełożonego.-zwrócił się do szefa--ale nie zmieniając faktów, daje zielone światło na jej egzamin.
Zjebka musiała być, hierarchia to rzecz święta a jak się tego nie zachowuje to jest burdel nie mówiąc już o braku dyscypliny które defakto zawsze tu brakowało.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Leon Czw Sie 29, 2019 3:23 pm

Leon przysłuchiwał się, zapisując punkty, które zostały ogłoszone przez Grzesia oraz po skrócie, co kto kto myśli czy mówi. Dobrze poznać towarzyszy, w razie gdyby trzeba było ich traktować jak wrogów. Poza tym teraz I tak nic nie spamięta, prościej było to potem odcyfrować z kartki niż pytać wszystkich od nowa o wszystko.
Trochę przeraziła go wieść o tym, że to wszyscy łowcy, jakimi dysponowali. Nawet nie tuzin osób, a jak na miejsce, w którym wampiry mają osobną część miasta tylko dla siebie...
Byliby w stanie wparować tu bez broni i mocy, tylko po to by utopić wszystkich we własnej krwi. A i tak byłyby jeszcze dziesiątki, które zaraz znowu się rozmnożą. Dobrze, że nie zdążyły jeszcze zdecydować się na ten ruch.
Przy jednym jednak nie wytrzymał, po prostu parskając śmiechem. Ugryzł się jednak w język i kaszlnął kilka razy, próbując zatuszować zryw radości jaki mu zafundowano. Ktoś tu naprawdę potrzebował jakichkolwiek pseudonimów? Oprócz paru chlubnych wyjątków, wyglądamy jak postaci z gier. Leon już dawno zarzucił używania fałszywego nazwiska czy imienia, pozwalały po prostu na podróże, ale wszyscy albo go znali albo nawet nie mieli pojęcia kim jest.
- Strasznie rwiesz się do zabijania kolegów. Może by tak najpierw dowiedzieć się co zrobił i czy zamiast zabić nie wypadałoby wyciągnąć z jakiejś nory? - Naven był spięty bardziej niż Grześ i do tego porywczy.
Wizja wojskowych metod restrukturyzacji, też nie za bardzo mu się spodobała. Zapewne nie tylko on był na to zbyt nieokrzesany.
Z resztą, jaka tu panowała struktura? Jeden Szef, jego zastępca i medycy. Reszta zajmowała się wszystkim i niczym na co dzień, z rzadka formując grupy. Wróg nawet za bardzo nie mógł poznać ich struktury, bo co tu poznawać? Koordynującą się raz za czas bandę uzbrojonych dziwaków?
- Pozwólmy mu skończyć. Na razie nie ma o czym gadać, a temat pewnie i tak wróci. - Machnął ręką i przewrócił stronę notesu.
Dalej patrzył na Grzesia proszącym, a właściwie błagalnym wzrokiem. Miał ochotę już udać się do krainy snów, nie słuchać o awansach dzieciaków na starsze dzieciaki.

Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Czw Sie 29, 2019 8:20 pm

Ten jeden raz chciała wierzyć w prawdomówność Leona i fakt, że rzeczywiście zatroszczy się o swoje zdrowie. Nie ucieknie gdzieś ku zachodzącemu słońcu, zostawiając po sobie jedynie woń dopalanego cygara. Stan mężczyzny stawiał go w tak kiepskiej sytuacji, że każda próba ucieczki bez uprzedniej rekonwalescencji mogłoby okazać się jego ostatnią. Jeśli nie zeżarłby go wampir, pewnie sam by padł gdzieś w przydrożnym rowie i tak zakończyłaby się ta historia.
Nadejście Vlada było tym na co wszyscy czekali. W końcu żaden z łowców nie miał czasu na bezcelowe siedzenie w sali wypełnionej szczęśliwcami ostałymi się w Oświacie. Wszyscy chwilowo zamilkli słuchając tego co miał do powiedzenia dowódca. A trzeba przyznać, że był kolejnym potencjalnym pacjentem na liście lekarki. Nie wyglądał tak źle jak Leon, jednakże było widać, że i on potrzebuje czegoś na wzmocnienie. Może to kwestia przemęczenia lub głębokiej irytacji którą przeżył w ostatnim czasie. W końcu wielu łowców zaginęło bez wieści, część z członków Oświaty żyła własnym życiem i była daleka od wypełniania rozkazów. Wszystko to chyliło łowców ku upadkowi. Niezależnie od dobrych intencji i ciągłych starań Vlada.
- Znaleźć i dowiedzieć się co zaszło. Jeśli z jakiegoś powodu stał się renegatem wtedy kwestia kasacji pamięci i odbioru artefaktów jest bezsporna. Tutaj bym nie gdybała tylko faktycznie zajęła się poszukiwaniem. - Cornelius był jej bliskim przyjacielem i jedną z osób którą jako pierwszą poznała przed laty w Yokohamie. Nie był typem faceta znikającego bez wieści. Owszem, miał swoje tajemnice, ale nagłe zniknięcie nie pasowało do zastępcy dowódcy.
Kiedy odezwała się Anais a zaraz za nią Naven, wzrok Esmeraldy zatrzymał się przez chwilę na łowcy. Gdyby tylko mogła zabijać komandos najpewniej padłby już trupem. Gdyby to do niej odezwał się w ten sposób, zdzieliłaby go po pysku nie patrząc nawet czy jeszcze dycha.
- Pieprzysz Naven. - powiedziała nim zdążyła ugryźć się w język. Poniekąd to on był odpowiedzialny za to, że Anais wciąż była kadetem. A kiedy wyszła z propozycją zgasił ją jak spalonego peta w papierośnicy.
- To ja z wiadomych dla Ciebie dowódco powodów wystawiłam Anais zwolnienie. Widziałam też jak trenuje, dlatego ze swojej strony również daję rekomendację na udział i przystąpienie do egzaminu. - stwierdziła, pilnując się by ze zniecierpliwienia nie zacząć stukać palcami o blat stołu.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Diego Czw Sie 29, 2019 9:50 pm

Spóźniony jak zawsze ~ brązowy czarodziej przychodzi wtedy kiedy ma na to ochotę, a nie wtedy kiedy mu nakazuje dowódca czy też niedoszła żona Esmeralda, pff.
Nie, no ale tak na serio, przepraszam za spóźnienie ~
Diego wszedł do sali kłaniając się lekko każdemu z obecnych po czym rozglądnął się dokładnie upatrując sobie miejsce odpowiednio blisko jakiejkolwiek obecnej kobiety, a następnie ruszył do przodu z promiennym uśmiechem na ustach. Podczas jego chodu można było się zastanowić czy w tle nie leci Bailando by Enrique Iglesias, ale niestety tylko leciało u niego w głowie.
-Wybaczcie spóźnienie. - przeprosił ładnie i skinął z szacunkiem głową w stronę Griga, ale zebranie to rzecz poważna na którą trzeba było przyjść. Prawdziwy powód dla którego się spóźnił, to widzieliście tą fryzure? Dopieszczona na ostatni guzik i na dodatek unosił się wokół niego zapach drogich perfum, oczywiście męskich ~ nie dajmy tutaj nikomu okazji do gadania głupot.
Nie orientował się w obecnej sytuacji, był dosyć długo niedysponowany, ale kiedy kraj wzywa do służby, chociaż w tym przypadku Grigorij to należało się do tej służby stawić. Nie będzie się tłumaczył dlaczego go nie było, nie będzie się tłumaczył dlaczego nie brał aktywnie udziału w ostatnich akcjach, ważne że był teraz ~ i teraz już zostanie.
Zasiadając na swoim miejscu podparł się na łokciach patrząc na zebranych i do każdego z osobna się lekko skłonił oddając im należyty szacunek i wiecej nie robił wokół siebie zamieszania niczym latynoska księżniczka. Po prostu przysłuchiwał się i zamknął mordę do momentu w którym będzie trzeba coś powiedzieć ~ może ta nieobecność zmieniła go na lepsze? Na pewno upływ czasu nie zepsuł jego fryzury, co było oczywiście najistotniejsze w tym wszystkim.
O czym było w ogóle to zebranie? Mieli ogłosić nowego zastępce dowódcy? Może będzie mniej surowy i bardziej do pogadania i posłuchania razem jakichś gorących kawałków prosto z mixa z garażu które to w wolnym czasie tworzył Diego ~ na pewno nie będzie to on, ale ciekawość przywiodła go tu na pierwszym miejscu.
Diego

Diego
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Perfekcyjna fryzura od Schwarzkopf
Zawód : Łowca wampirów i kobieciarz (By Esme)
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Najpierw postaw mi obiad :v
Magia : Maska cienia(podstawa) Manipulacja cieniem (średni)


https://vampireknight.forumpl.net/t2764-diego-chavez

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2019 4:44 pm

Czekał i czekał cierpliwie, co jakiś czas spoglądał ukradkiem po obecnych, najczęściej na Esmeraldzie, która uwijała się przy znajomym. Zastanawiał się też, kiedy zobaczy swoją małą znajomą Yo, którą doglądał przy rekonwalescencji. Możliwe, że nie czuła się na siłach albo dołączy w późniejszym czasie na zebranie. Jak tylko dostanie pozwolenie, to zrelacjonuje nieobecnej to, co tu usłyszy.
Kiedy do sali wszedł Dowódca niemal natychmiast zaczął dobudzać Białowłosego łowcę obok siebie.
-Reiji-san, proszę ocknąć się.
Lekko potrząsnął go za ramię (nie wiedział czy spał twardo czy drzemał, ale trzeba było sprawdzić) i miał nadzieję, że dobudzi się już niebawem. Wszak niedobrze wypadłby w oczach Grigorija, ale z drugiej strony możliwe, że znają jego nawyki sennościowe.
W każdym razie od razu dał Dowódca do zrozumienia, że aktywnie zawodowo łowców jest coraz mniej w szeregach. A co gorsza - jeden z zastępców nie jest osiągalny. Niosło to ze sobą różne konsekwencje: od możliwości dowiedzenia się o strukturach Oświaty poprzez amnezję lub śmierć. Jakikolwiek byłby powód nieobecności, na jego miejsce zdecydowano powołać nową osobę. Z wiadomych przyczyn Jikken nie wystawi swojej kandydatury, aczkolwiek bardziej zastanawiał się nad sposobem zlokalizowania dotychczasowego zastępcy. Kiedyś było wspomniane, aby mieć zaszczepiony w sobie czip do namierzania. Kuro po naradzie udał się do Esmeraldy, aby wczepiła mu taki nadajnik. Być może było to ryzykowne posunięcie i odbierało mu całkowicie prywatność, lecz był na tyle oddany Oświecie, że zdecydował się wziąć udział w tym programie. A kto wie, czy kiedyś nie będzie potrzeby zlokalizowania Jikkena, gdy zostanie porwany. Lepiej dmuchać na zimne.
Kogo widziałby na chociażby tymczasowe zastępstwo Corneliusa? Przydałoby się dowiedzieć najpierw, jakie kandydatury wchodzą w grę i coś dowiedzieć się o ich dotychczasowych osiągnięciach. Wtedy mógłby z ręką na sercu wybrać kogoś odpowiedzialnego, kto przejąłby część obowiązków Grigorija i służył przede wszystkim dobru łowców, a raczej ludzkości którą chronią łowcy przed barbarzyńskimi wampirami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Rhaast Pon Wrz 02, 2019 1:16 pm

____Wokół panował względny gwar, gdy wszyscy Łowcy zaczęli rozmawiać między sobą na tematy, których nawet nie próbował śledzić. Ludzie zawsze uwielbiali rozmowy, zwłaszcza mniej błache nie wymagające od nich większej wnikliwości, bądź te przy których mogli się nieco pokłócić by zaprezentować własne przekonania. Rhaast z kolei potrafił unikać ich jak ognia, zwłaszcza gdy trafiał do tego konkretnego pomieszczenia, które działało na niego jak swoisty knebel. Patrząc na beznamiętną twarz, nie dało się ocenić o czym akurat myślał. Czy żałował, że pomiędzy zebranymi nie wywiązała się zagorzała kłótnia na temat ulubionej drużyny sportowej (która w końcu obok religii i polityki była tematem tabu) czy też zwyczajnie doceniał, że skupili się na prostych przywitaniach.
____W milczeniu, bez słowa wytłumaczenia zajął miejsce obok Jamesa, rzucając mu jedynie krótkie spojrzenie, które w jego przypadku było wystarczającym przywitaniem nie wymagającym żadnych dodatkowych gestów. Choć prywatnie Łowca nie miał większych problemów z prowadzeniem z innymi rozmoów, na zebraniach zdawał się zmieniać o sto osiemdziesiąt stopni. Nie byłoby wielką przesadą powiedzenie, że zachowywał się jak milczący posąg. Gdyby mógł zapewne nawet nie zasiadłby przy stole, lecz stał w ciszy pod jedną ze ścian. Najlepiej w cieniu, tak by zwracać na siebie jak najmniej uwagi.
Przez chwilę jego oczy zatrzymały się na sylwetce Flame, lecz i w tym przypadku dość prędko zwrócił się w bok, obserwując nadejście Dowódcy. Kątem oka przyglądał się jak Jikken próbuje dobudzić Reijiego, nie komentując tego faktu w żaden sposób.
____Gdy Dowódca zabrał głos, zamienił się w słuch, częściowo odcinając się od reszty bodźców. Nawet jeśli je rejestrował, nie poświęcał im tyle uwagi co wcześniej.
"Musicie wiedzieć, że straciliśmy wielu ludzi."
Palce dłoni opartych na kolanach drgnęły nieznacznie przy konkretnym sformułowaniu. Była to jedyna reakcja jaką się wykazał. Przesunął się nieznacznie w tył, opierając plecami o tył krzesła. Założył ręce na klatce piersiowej, skupiając się na padających przy stole słowach. Sam temat porwania sprawił, że mimowolnie spojrzał kątem oka na Jamesa, nim ponownie zaczął skakać wzrokiem po twarzach osób zabierających głos. Neutralizacja zastępcy. Przechwycenie. Pomiędzy łowcami wywiązała się konwersacja, dość prędko prezentująca dwa odmienne stanowiska. Które z nich zamierzał jednak poprzeć Dowódca?
Rhaast

Rhaast
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Oczy w kolorze stali, upstrzone błękitnymi plamkami.
Zawód : Ratownik Medyczny.
Magia : Bariera, Teleportacja.


https://vampireknight.forumpl.net/t4233-rhaast-w-budowie#92845

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Pon Wrz 02, 2019 8:36 pm

Jak on miał to wszystko w dupie... Te pogaduszki po prostu przez przypadek z osobami, które się nie widziało dłuższy czas. Gdyby komuś zależało na kontakcie z takimi to odezwaliby się chociażby przez te śmieszne komórki, które każdy posiadał. To tak jak życzyć komuś 'wszystkiego najlepszego' tylko dlatego, iż jakieś powiadomienie pojawiło się na tych smartfonach.
Kompletnie zlewał na towarzystwo i wpatrywał się w drzwi, które się otwierały i zamykały co jakiś czas, aż z końcu przyszedł dowódca. Wybudził się wtedy nieco z letargu jaki go dopadł. Zaczynało się jak zwykle. Po pierwsze "bez dyskusyjne tematy", potem "Podyskutujmy o czymś i o niczym za razem"... ale końcowa informacja była nieco druzgocąca. Corn był zastępcą. Coś się z nim stało? To cholerne miasto pochłonęło już zdecydowanie zbyt wielu świetnych łowców. Kiedy przyjdzie kolej na niego? W każdej chwili mógłby się tego spodziewać. W końcu wszystkie wampiry (so perfectly balanced) nabierały siły, kiedy łowcy je po prostu tracili. Czemu? Bo ludzie się nie starali? Bo po prostu nie mięli siły przebicia, nie mięli żadnej władzy. Cóż mógł łowca pod butem rady? Byli psami i tyle.
No ale pozostało słuchać o ile nie pochłonie go letarg, albo nie zejdzie tutaj na zawał (bo im więcej piszę tym coraz więcej myślę o tym, że to bez sensu...)
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2019 11:48 pm

Ze znużeniem wpatrywał się w łowców zasiadających do stołu. Większość twarzy kojarzył tylko z widzenia, a jeszcze niektórych w ogóle nie znał. Nic dziwnego, skoro czas spędzony w oświacie poświęcał na różne treningi. Nie myślał teraz o zacieśnianiu więzów z innymi, na to jeszcze przyjdzie pora.
Oparł łokieć o stół i podparł głowę dłonią, patrząc na Esmeraldę. No cóż, nie spodziewał się, że siostra wpadnie na iście genialny pomysł leczenia kogoś parę minut przed zebraniem. Rudowłosa od wczesnych lat miała dziwne odruchy dopadania ludzi i załatwiania z nim swoich spraw w nieodpowiednich miejscach, ale James chyba jeszcze nigdy nie miał okazji obserwować czegoś równie dziwnego w wykonaniu bliźniaczki. Chociaż... Był kiedyś świadkiem jeszcze dziwniejszych zachowań w wykonaniu Esme, jednak nie na z pozoru ważnych naradach.
Kątem oka zarejestrował ruch. Ktoś usiadł obok.
Brunet obrócił głowę.
Usta otworzyły się, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk; zamarły w połowie słowa, wypuszczając jedynie powietrze wstrzymywane przez kilka sekund w płucach.
Powitanie starego przyjaciela musiało zaczekać. W końcu nie przyszedł tutaj, by wdawać się w rozmowę, która w najmniejszym stopniu nie obeszłaby z zebranych.
Z uwagą słuchał słów dowódcy, marszcząc brwi, gdy poruszono temat zastępcy Grigorija. Nie zamierzał zabrać głosu w tej sprawie. Nie znał tego człowieka, więc wątpił, by jakakolwiek rada z jego strony była pożądana. Wyprostował się, zabierając rękę z stołu i opierając ja na udzie. Palce zaczęły wystukiwać bezgłośny rytm, gdy padły kolejne słowa. Wzrok Jamesa prześlizgnął się po towarzyszach i zatrzymał na Navenie, który tak ochoczo wyrywał się do zneutralizowania zaginionego łowcy.
Czyli tyle dla niego znaczył kolega z oświaty? Wystarczyło zlikwidować potencjalny problem i po sprawie?
Wygodne rozwiązanie.
Nie widział, czy zastępca również wkopał się w jakieś bagno, z którego nie potrafił wyjść, ale miał nadzieję, że będzie miał szansę na wytłumaczenie się z zniknięcia, nim inni podejmą nieodwracalną decyzję. Cóż, czarnowłosy doskonale wiedział, jak łatwo popełnić jeden, głupi błąd ciągnący za sobą szereg konsekwencji i w ostateczności doprowadzający do odwrócenia się większości bliskich.
Nikomu nie życzył takiego losu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 7 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach