Sala Narad [2 piętro]

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sorn Wto Wrz 03, 2019 8:56 am

wybacz Grig, dopiero dziś mogłem dać posta

Miało być nudno, ale ku pozytywnemu zaskoczeniu łowcy, co rusz przybywali kolejni łowcy. Niestety jednym z nich była Esmeralda, której łysy zbyt dobrze nie kojarzył. Jak weszła, zmrużył dwukolorowe tęczówki i zmierzył ją.
- Nie mogłaś zostać w swoim laboratorium? - Prychnął, przypominając sobie jak go uśpiła, unieruchomiła i chciała wmówić, że jest chory psychicznie. Sorn bywa pamiętliwy. Niedługo po tym do sali wszedł Reiji, któremu skinął głową. Jak zawsze brakowało mu entuzjazmu, a jeśli spotkanie będzie nudne, to uderzy sobie w kimę. Cóż, bywało i tak. Kolejni łowcy byli dla niego obcy. Naven, Jikken, Anais.. za pewne będzie miał okazję ich poznać. Założył ręce na klatce piersiowej i raz jeszcze zerknął w kierunku Rudej z niechęcią. Jak ona go wkurzała!
Leona kojarzył, przezabawny łowca. Chyba jednak to była dla niego ciężka noc, bo jego wygląd sugerował totalne niewyspanie i przemęczenie. Kiedy już chciał zagadać do Kowboja, wcięła mu się Esmeralda. Spojrzał na nią i prychnął, widząc jak bawi się w mamuśkę. Czy ona tak zawsze? Jak można z nią w ogóle wytrzymać? Dla Sorna to z pewnością będzie wyczyn, a potem.. pojawiła się Flame. Łysy uśmiechnął się delikatnie, czując jak kładzie mu ręce na barkach. Odchylił głowę, by na nią spojrzeć.
- To chyba ja powinienem o to zapytać. Nie było Cię. - Ostatnie słowa zabrzmiały niemal jak zarzut. W końcu Flame nie raczyła poinformować brata dokąd tak wybywa, a nawet rodzinie nic nie powiedziała. Choć obydwoje byli samotnikami, o siebie się jednak troszczyli. Wstał aby przynieść jej krzesło tak, aby zasiadła obok niego, a potem wrócił na swoje miejsce. W międzyczasie zjawił się Beleth, do którego kiwnął głową. Starał się ignorować denerwujący głos Esmeraldy w tle, która zaczęła bawić się w niańkę.
Stuknął Flame łokciem.
- Dobrze, że wróciłaś. - Burknął i choć w życiu by się do tego nie przyznał, brakowało mu obecności siostry.
Do sali narad w końcu zawitał Dowódca. Sorn wiele miesięcy go nie widział, a ich ostatnia rozmowa poszła niemal w niepamięć. Tyle się wydarzyło, zbyt wiele. Słuchał w milczeniu to co miał do powiedzenia. Zastępca łowcy został przemieniony w wampira? Dlaczego nie był zdziwiony? Przez długi czas oświata pozostawała bierna. Potem nawiązała się drobna wymiana zdań. Naven był za tym aby uśmiercić przemienionego osobnika, zaś Esme i Leon łagodnie oznajmili mu, że pieprzy. Łysy uśmiechnął się.
Sam został przecież porwany w międzyczasie. Smutne było to, że w ucieczce pomagał mu wampir, a nie członkowie oświaty.
- Jedna z moich uczennic również zaginęła, Molly. - Dodał, nie mając pojęcia że jest to siostra Esmeraldy. Sorn nie był takim egoistą i dbał o tych, których znał. Poinformował o tym wszystkich, bo może ktoś coś wiedział. Łysy jednak nie widział jej ani w domu, ani na terenie oświaty.
Cóż, sprawy zaczęły się robić coraz bardziej skomplikowane.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Wrz 03, 2019 4:02 pm

// A ja czekałam na Sorn’a…


Zaskoczyła ją, jego reakcja na jej osobę. Zwykle zdystansowany, chłodny mężczyzna nie okazywał wiele uczuć swojej siostrze. A teraz się nawet dla niej uśmiechnął! Jej mina złagodniała, kiedy ten odchylił głowę. Owszem, nie powiedziała nikomu o swojej nagłej nieobecności, dlatego też pokazała mu tylko język. To było miłe jak na jego sposób, nawet trochę pokazał, że się martwi, Sorn był chory, czy jak? – Jakiś ty dzisiaj uprzejmy, bracie. – Zakpiła z niego, ale w tym pozytywnym sensie, usiadła na przyniesionym jej krześle, i raz jeszcze spojrzała po wszystkich co tu siedzieli. Łysemu najwyraźniej na nerwy działała Krwistowłosa łowczyni, Flame jednak nie miała w zwyczaju wtrącać się w różne sprawy ludzi. W pewnej sekundzie trafiła na wzrok Rhaasta, matko, jak dawno go nie widziała. Siedział koło innego łowcy. Z wpatrywania się ukradkiem na swojego byłego lubego, oderwało ją uderzenie łokciem. Skrzywiła się lekko w miejscu gdzie dostała i spojrzała karcąco na brata. Słowa jednak zupełnie odwróciły jej emocje, jeju, jak on ją dzisiaj denerwował! – No już nie udawaj, daje Ci dwa dni i każesz mi uciekać ze swojej przestrzeni osobistej. – Zachichotała cicho, wszak niegrzecznym byłoby przy ludziach głośno się roześmiać.
W końcu do Sali wszedł Dowódca. Ana wyprostowała się na krześle, opierając się o jego tył. Spotkania zwykle nie wróżyły nic dobrego, zawsze musiały pojawić się jakieś złe wieści. Uniosła brew na wieści o zastępcy dowódcy. Powołanie nowego? Omiotła po raz kolejny wszystkich wzrokiem. Nie miała pojęcia kto mógłby nim zostać. Ale czy nie byłoby warto najpierw spróbować odzyskać byłego zastępcę? Czemu dowódca tak szybko podjął kroki, by go odsunąć. Wszystko było dość skomplikowane, łowcy mieli coraz mniej siły, zanikali w Yokohamie, wszyscy zaczeli działa praktycznie na własną rękę i oto są tego skutki. – Naven, jak zwykle jesteś najgłośniejszy. – Taki był fakt, śpieszyło mu się do zabijania kolegów, tak ja później potwierdził to inny łowca. Właściwie Leon powiedział wszystko co Flame siedziało w głowie. Dobre podsumowanie, punkt dla Ciebie. Spojrzała też na kadetkę. To chyba nie był najlepszy moment by wspominać o jej egzaminie. Można to było ustalić po spotkaniu. Po co ogłaszać to na forum całej grupy, strata czasu.
W końcu do uszu Flame dotarł głos jej brata. Ana natychmiastowo zacisnęła pięści na stole.
Molly? – Spytała się go cicho, nie ukrywając zaskoczenia. Przede wszystkim, nie wiedziała, że Molly jest jego uczennicą, a po drugie… Ta mała rozrabiaka była przyjaciółką Flame. – Jak dobrze znałam Molly, tak wiem, że to nie jest osoba, która znika bez zapowiedzi, zanim wyjechałam, chciała się jeszcze zająć sprawą jednego wampira, może wpadła w jego sidła? – Mówiła nieco zdenerwowana, a przede wszystkim zdezorientowana całą sytuacją, chciała wstać i natychmiast wziąć się z poszukiwania jej koleżanki. Faktycznie, łowcy tracili swoich. Był w stanie ktoś zatrzymać tę karuzelę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Wrz 03, 2019 5:34 pm

A ja czekałem na cud <3

Zawsze tak było, jest i będzie. Jedni przychodzą, drudzy odchodzą, a trzeci po prostu giną bez wieści. Pieprzone łowieckie życie. Wyłączone zakładanie rodzin, chyba że z ryzykiem że jakiś wampir przybędzie i się zemści. Przerażające, ale na licu Bereta nie widniało nic. Obserwował ino Dowódcę, który wypowiadał to, co trzeba poruszyć na spotkaniu. Nowy zastępca? No proszę. Niemiec odruchowo zerknął w stronę Sorna. Tak, to w młodziku widział godnego pomocnika Dowódcy. Albo może Leon? Rozsiadł się bardziej na krześle, ręce skrzyżował.
- Masz już, dowódco, kogoś na oku? Czy mamy wszyscy razem ustalić kto może pielęgnować stanowisko zastępcy.
Był ciekawy odpowiedzi. Do pozostałych się jednak nie wtrącał. Jakaś kadetka chciała zdawać egzaminy. Beret przeleciał szybko po niej wzrokiem i uniósł kącik ust. Wyglądała na bardzo drobną, chyba że miała zostać medykiem. Nie, jednak musi coś dodać. Skierował się zatem do Anais.
- Jesteś gotowa stawić czoła krwiożerczym wampirom? Wiesz, że one uwielbiają jeść takie jak ty na kolację.
Zarechocze, chociaż nie miał nic złego na myśli. Dla niego dziewczyna musiała mieć naprawdę sporo odwagi, a nie wyglądała na taką. Chociaż kto wie? Może się myli co do niej? Poza tym skoro tuż po niej odezwał się Naven... Może faktycznie będzie z niej dobry łowca? Ale nie Beretowi oceniać, on się tylko spytał.
Ale kiedy Sorn powiedział o zaginionej uczennicy... Zmarszczył lekko brwi. Molka zaginęła? Czyżby jakiś wampir ją dopadł? Miała wrogów? Czy może nie podołała swojemu obowiązkowi? Różnie mogło być. Pierw spojrzał na Vlada, wszak on tu dowodzi. Niech coś powie w w tej sprawie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Adam Sro Wrz 04, 2019 7:51 pm

Spóźnił się dość mocno na całe przedstawienie. Było to do niego niepodobne, zupełnie sprzeczne z latami wstawania na szmer budzika i rozpoczynania dnia z pompą i treningiem. Zaspał jednak i w te pędy ruszył do Oświaty. Temat rady był na pewno ważny, rzadko kiedykolwiek się one odbywały. Brat nie lubił strzępić języka po próżnicy. Adam tym bardziej gniewał się sam na siebie, o ile nie zmusi go do powtórzenia się to i tak wprowadzi niepotrzebny chaos.

Szybko dojechał na miejsce, ale nadal zbyt późno by usłyszeć cały początek. Ubrany był w zwykłą koszulkę i spodnie moro – bardzo zwyczajnie jak na człowieka tego typu ubranie. Tylko wprawne oczy zauważą że nie zdążył wyczyścić swoich butów, a pod uchem sterczało kilka białych kędziorów.
Soldackie przyzwyczajenia były jego drugą naturą, ale nie były tak ważne jak Oświata czy brat. Wkroczył do sali szybko i dyskretnie z jednym ze swoich psów u boku. Mruknął tylko i skinął głową zasiadając na pierwszym wolnym miejscu.
Szybko przeleciał wzrokiem wszystkich i próbował wyciągnąć jakiś sens z dyskusji, która odbywała się między łowcami.
Nie była to dobra pora, by zabrać głos. O ile domyślał się, że dla niektórych przybył czas testów dla kadetów to sam, o ile nie zostanie wyraźnie poproszony o branie w nich udziału, nie miał zamiaru mówić. Nie był przełożonym żadnego dzieciaka i co najwyżej mógł jednego z nich sprawdzić w walce wręcz. W obecnej chwili nie różnił się przecież od wampirów.

Czekał cierpliwie na swój moment. Zdawało się, że na razie nie dotarli oni do żadnego ważnego wątku i miał możliwość na wyłapanie naprawdę ważnych informacji.
Adam

Adam
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : blizny, tatuaże
Zawód : Łowca
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : brak
Magia : W KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3225-adas#69072 https://vampireknight.forumpl.net/t3699-adam#80936

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Reiji Pią Wrz 06, 2019 12:46 am

Zamrugał niepewnie oczami, czując, że ktoś go próbuje obudzić. Ostrożnie podniósł się do pozycji siedzącej, by zaraz potem rozejrzeć się odruchowo. Jego spojrzenie skakało na pobliskich łowców, by zaraz potem zawiesić się dłużej na przybyłym dowódcy. Zaraz potem spojrzał na Jikkena.
- Dzięki - wymamrotał jasnowłosy, uśmiechając się do niego niemrawo. Uniósł rękę i przetarł jedno oko, po czym wyprostował się, starając się zarazem ocknąć z letargu, w którym jeszcze przed chwilą tkwił. Rany, sporo ich przyszło nawet - pomyślał, zastanawiając się, czy tylko on sam niespecjalnie palił się do spotkań w grupie. - Że też się im chce. Zaczęło go zastanawiać, ile osób jeszcze tutaj przyjdzie, a ile spóźni się ze znanych jedynie sobie przyczyn.
Te rozmyślania odłożył na bok niedługo potem. Ayato postanowił spróbować chociaż skupić się na samym spotkaniu. Nie wiedział, na ile zdoła, ale uznał, że da radę. Chociażby dlatego, by nie zwracać uwagę na to, że mogłoby się zaraz zrobić tutaj tłocznie. Więcej osób, więcej... ktoś zechce jeszcze tak blisko siąść obok niego?
Westchnął w duchu i niezauważalnie pokręcił głową, starając się nie myśleć dodatkowo o tym. Oparł się wygodniej o krzesło, przymykając oczy i wsłuchując się w wypowiadane słowa. Wydawało mu się, że teoretycznie spotkanie mogło przebiegać tak jak normalnie... Przy czym... Kolejne wieści nie brzmiały pozytywnie. Otworzył jedno oko. Nie potrafił specjalnie sprecyzować własnego zdania w tej kwestii, tak samo jak i sensowniej zareagować na fakt utraty łowców.
O. Jednak są dyskusje - z ponurej tematyki, jaka zaczęła ogarniać jego umysł, przeskoczył na przysłuchiwanie się wypowiedziom innym. Wymiana własnej opinii, informacje... i część danych, które były dla niego owiane tajemnicą.
Chociaż... Molly... Wydawało mu się, że gdzieś słyszał już to imię. Zmusił się - nieco niechętnie - do przeszukania pamięci. Potrzebował chwili, by przypomnieć sobie ową kobietę. Ją i ich samo spotkanie. Mam nadzieję, że nic jej nie jest - pomyślał. Nie pobudzał własnej wyobraźni co do tej sprawy.
Kto wie, co się właściwie dzieje?
Otworzył drugie oko. Przygryzł na moment wewnętrzny policzek, uznając zaraz potem, że nie ma co się póki co odzywać. Zdecydował się poczekać i posłuchać, nim sam da swoją opinię.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Diego Pią Wrz 06, 2019 12:20 pm

Et tu Brute? ~
Cóż zebranie trwało w najlepsze, wszyscy spali, a przynajmniej większość ktoś tam jeszcze doszedł, więc nie wyszło, że Diego przyszedł ostatni. Chociaż tyle dobrego. No, spotkanie miało raczej charakter organizacyjny i wybór nowego zastępcy, nikt nie mówił o zaginionych łowcach, aż w końcu Sorn zamierzał opowiedzieć o Molly ~ lekki niefart zważając na to, że jedyną osobą która wiedziała co się obecnie działo z tą dziewczyną była Esmeralda, ale czy będzie chciała się tym podzielić ze wszystkimi łowcami? Pamiętaj, oczy są wszędzie i ja to widzę!
No, ale wracając już do postaci, to co mógł innego robić Diego jak w międzyczasie wyciągnąć lusterko i unieść je do góry by przeczesać dłonią swoje włosy formując je w artystyczny odstający nieład ~ niektórzy mówią, że to nie jest idealna fryzura, ale jak mogła nie być idealna skoro spędził nad nią tyle czasu, że spóźnił się na spotkanie i na dodatek na autobus. Musiał podjechać własnym samochodem, a bardzo nie lubił prowadzić.
Diego jak to Diego, uśmiechnął się wpierw do Flame gdy tylko ją zauważył, taka całkiem całkiem. No, ale nie przyszedł tu przecież na przeszpiegi najnowszych dupeczek w szeregach organizacji tylko spełnić swój łowiecki obowiązek, więc wszelkie flirty jakie mu się już urodziły w tej latynoskiej głowie zostawi sobie na później. Ten Hiszpan nie okaże się ukraińcem, możesz być pewna. Po kolei słuchał co mają do powiedzenia inni łowcy na temat zaginionych, a także na temat tego całego zgromadzenia. Naven który proponował zabójstwo Corneliusa? Ciekawa perspektywa, niestety nie było go przy tym bo na pewno wcisnąłby swoje trzy słowa do tego całego interesu. Później Sorn, łysa pała ~ zaginięcie siostry Esmeraldy to zdecydowanie cios nie tyle co dla oświaty co dla panny Green. Kolejny był Beleth, który sprawiał wrażenie, że koło chuja mu lata to co się stało z młodą, miał chyba własne plany na temat oświaty, więc celowo zignorował ten cały harmider, dziwny koleś. Flame ~ wyglądała na przejętą tą sytuacją, a Diego jak to Diego, do Esmeraldy się bał uśmiechać, więc się do szczerzył do młodszej unosząc wokół siebie zapach drogich perfum i tak dalej, wiadomo, że to tak musiało się skończyć. Następnie Adam, znał tego gościa i wiedział tylko tyle że był blisko z dowódcą, koleś w pewien sposób go przerażał, może nawet w podobny sposób jak sam Grigorij. Rodzinka? Możliwe. Reji był cichy jak zwykle, pogrążony w swoich myślach i cichy ~ budując sobie w głowie jakieś błyskotliwe podsumowanie tego całego syfu, który wydarzył się przez ostatni czas.
Też jednak postanowił się nie odzywać ~ nie było go zbyt długo by mógł głosić jakieś uwagi na ten temat, zresztą był zwyczajnym dobrym żołnierzem, były agent MI6 zdecydowanie wolał słuchać i wykonywać polecenia precyzyjnie niż wyłazić przed szereg i próbować zwrócić na siebie uwagę ~ Nie, Diego był gościem który był niebezpieczny, był skuteczny, ale zdecydowanie nie uśmiechało mu się wychodzenie przed szereg. Bycie zajebistym trybikiem w naoliwionej machinie było tym, czego tak naprawdę potrzebował.
Diego

Diego
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Perfekcyjna fryzura od Schwarzkopf
Zawód : Łowca wampirów i kobieciarz (By Esme)
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Najpierw postaw mi obiad :v
Magia : Maska cienia(podstawa) Manipulacja cieniem (średni)


https://vampireknight.forumpl.net/t2764-diego-chavez

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Isemay Nie Wrz 08, 2019 2:01 pm

Weszła do sali na szarym końcu. Przecież nie była jeszcze pełnoprawnym łowcą. Jej obecność na naradzie miała bardziej charakter naukowy. Nie zamierzała się udzielać. Sam fakt, że pozwolono jej dołączyć był dla niej wyróżnieniem. Ise była raczej osobą aspołeczną. Przynajmniej od czasów odwampirzenia nie potrafiła odnaleźć się wśród łowców. Nie była do końca człowiekiem, i na pewno nie była już wampirem. Typowy odludek. Przywykła do bycia samemu. Samotność w ogóle jej nie przeszkadzała. Chłodne spojrzenia i wytykanie palcami już mniej. Ignorancja okazała się jej najlepszą bronią.
Skinęła głową w stronę Esme. Była to jedyna osoba, którą kojarzyła. Jej wybawczyni. Oczywiście znała dowódcę - jak każdy - jednak nie zamierzała mu przecież przeszkadzać. Słuchała jego słów i potem wymiany zdań innych łowców. Było conajmniej ciekawie. Oparła się o ścianę koło drzwi, wtapiając się w tłum. Czuła się nieswojo w tak dużej grupie zebranych.
W porównaniu do problemów wampirów, łowcy mieli gorzej. Ich egzystencja w dużym stopniu zależała od Rady Wampirów. Co przecież nie miało żadnego sensu. Obydwie organizacje koegzystowały ze sobą od setek lat, jednak zdaniem May, wampiry zawsze stawiały na swoim. Egoistyczne bestie wykorzystujące wszystko i wszystkich. Pewnie kiedyś przyjdzie czas, że spróbują pozbyć się i Oświaty.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Grigorij Nie Wrz 15, 2019 9:42 am

Wysłuchał  uwag łowców. W końcu się ich spodziewał. Informacja jaką przekazał nie mogła nie poruszyć nikogo z zebranych. Szczególnie, że było ich sporo. Oczywiście szeregi się przerzedziły i większy był odsetek nowych twarzy względem starych. Jednakże było ich kilka tuzinów. I prawie polowa tego nie mogła uczestniczyć w zebraniu z  powodu swoich obowiązków. To jednak nadal było mało. Zwłaszcza, że trzon doświadczonych łowców był znacznie mniejszy niż rok temu czy dwa. Z raportów wynika, że tendencja spadkowa trwa od dłuższego czasu. Jednakże dopiero teraz zaczęło być to boleśnie i widocznie odczuwane. Vladislau powiódł wzrokiem po zebranych gdy Ci zaczęli wszczynać debatę na temat Corneliusa i zaginionych i ponownie zaczekał, aż będzie miał wolną przestrzeń do zabrania głosu.
- Nie doceniasz mnie lub Oświaty. Gdybym zaginął ja być może moglibyście się martwić o informacje dotyczące Oświaty. Jednakże jako odpowiedzialna osoba mam chip. - zaczął patrząc przede wszystkim w  kierunku Navena. To on założył, że wrażliwe informacje weszły w ręce wroga. Przez cały czas Vlad praktycznie nie drgnął. Gdy uprzednio Sorn poinformował o zaginięciu Molly nawet nie mrugnął. Wiedział o tym. Jednakże nagłe działania bywają zgubne.
- Wiem kto zaginął. I w większości wiem kto nie chce być znaleziony, kto stał się wampirem, a kto tradycyjnie gryzie glebę. Cornelius na te chwilę należy do pierwszej kategorii. I tylko do niej. To człowiek impulsywny i niezależny. Wątpliwe by zdradził, ale i tak staramy się śledzić jego poczynania. Nie zmienia to faktu, że nie będzie już piastował swojego stanowiska skoro zniknął bez wyjaśnień. - początkowo mówił do Sorna, dalsza część wypowiedzi była przeznaczona dla wszystkich. Następnie przyszedł czas na zapytanie Beletha, dość trafne zresztą
- Mam już kandydatów na stanowisko zastępcy. Można rzec, że prawie wybrałem. Chciałem jednak poznać Wasze zdanie. Mam dwie persony na myśli. Kogo preferujecie zapiszcie na kartce, będę wdzięczny za dwa słowa uzasadnienia. Zbiorę je przed końcem zebrania i z ich pomocą podejmę ostateczną decyzje. Albo przez nie będę myślał dłużej. Nie jest to jednak główny powód zebrania. - gdy skończył omiótł wzrokiem zebranych i z trzaskiem położył dłonie na stół.
- Najważniejsze o czym chciałem pomówić to kwestia bezpieczeństwa i wewnętrznej organizacji. Z rzeczy oczywistych... Mało mnie obchodzi czy jesteście znani wampirom czy nie. W czasie akcji, pełnienia swoich obowiązków łowieckich, macie w miarę możliwości chronić tożsamość. Im mniej wampirów wie kim jesteście tym lepiej. Jeśli to do kogoś nie dociera pamiętajcie, że zobaczyć Was mogą cywile. Kasacja pamięci nie jest wybitnie prostym procesem. Nie jesteśmy facetami w czerni. Miejcie to na uwadze. - gdy powiedział o tożsamości nie zrobił nawet dłuższej pauzy. kontynuował mając dziś trochę do powiedzenia i najwidoczniej nie miał zamiaru pozwolić na głębsze dyskusje w tematach jakie przedstawiał.
- Dotąd noszenie implantu namierzającego było dobrowolne. Mieli go Ci co się nań zgodzili oraz Ci, którzy dla Oświaty są strategicznie ważni. Od dziś jest to obowiązkiem członków Oświaty. Podobnie jak obowiązkiem będzie noszenie specjalnego komunikatora. W wypadku ataku wampirów lub próby niesienia samotnej pomocy cywilom jest obowiązek wezwania wsparcia. Wszelkie przypadki niezastosowania się, o których się oczywiście dowiem, będą karane. - zakładał, że pośród zebranych będą niezadowoleni. Niektórzy uświadomią sobie własnie, ze mogą mieć chip lokalizacyjny w sobie wbrew własnej wcześniejszej deklaracji. Inni mogą być źli, że mają taki chip mieć. Było to jednak w mniemaniu Vlada niezbędne. Tym samym bezdyskusyjne.
- Zostaną Wam przydzielone konkretne rewiry do patrolowania by uniknąć sytuacji gdy większość naszych sił jest w jednym miejscu i nie wiemy co dzieje się w innym. Ponownie zalecam patrole dwu i trzyosobowe. Samotne łowcy są okazją dla wampirów, którą skrupulatnie wykorzystują. Możecie zgłosić mi preferencje co do rejonu miasta lub w jego okolicach, ale pamiętajcie, że mogę nie mieć możliwości się do nich zastosować. - rzekł. Niby taka błahostka - zwykłe polecenie patroli w parach lub większych grupach, a i na to ostatnim razem łowcy podnieśli raban jakby co najmniej chciał przywrócić prawo pierwszej nocy, i to działające wstecz. Musiał dać im przetrawić informacje i zobaczyć dzisiejszą reakcję. Może będzie pozytywnie zaskoczony. Jak dotąd zachowywali się spokojniej niż dawniej. Nawet Garruch był nieco przygaszony, nie żeby krzyczał najgłośniej bo w tym zazwyczaj przodował Naven. Ten pierwszy bardziej słuchał niż mówił co było bardzo rozsądne.



Czas na odpis do 25.09.2019, jeśli komplet będzie wcześniej postaram się dać post nieco wcześniej.

Natomiast do 24.09.2019 liczę na pw w kwestii kto powinien być zastępcą.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Sro Wrz 18, 2019 10:15 pm

Trochę go zbili z tą falą hejtu na niego o zabijanie swoich. Miał to gdzieś, nie przejął się. Jeśli pracujesz w takim zawodzie jak on takie coś wiecznie występuje więc po prostu najzwyczajniej na świecie miał do w dupie ale mniejsza o większość. Ktoś kolejny zaginął świetnie, czekał aż głos zabierze szefu aby ten mógł dalej mówić lub zbijać uwagi.
Tekst o bezpieczeństwie informacji go uspokoił, dobra Grig wie co mówi, może nie raz sprzecza się z nim o słuszność niektórych pomysłów ale to on tu rządzi nie Nav więc droga wolna.
Komunikator i ogółem szpej łowców zawsze miał przy sobie, ta kwestia jakby go nie dotyczyła bo jeśli chodzi o wkładkę jaką dostał to używał całej i zawsze miał ją przy sobie. Co do nadajnika, było mu to obojętne, już jeden ma w sobie bo przecież jest po wiadomym programie więc loteria.
Po wystąpieniu o rejonach odpowiedzialności Nav do dodania miał jedno.
- Jeśli chcesz organizować patrole to może pomyślmy na temat jednostek szybkiego wsparcia, które to w ciągu paru minut pojawią na miejscu incydentu.
Był lekko zmęczony, śpiący? ale kontaktował.
W sumie odczuwał, że to chyba bardziej nie spotkanie a przekazanie informacji z góry określonych jako wykonać.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Pią Wrz 20, 2019 1:10 pm

Łysy jak zwykle uroczy i uczynny. Słysząc jego niewybredny komentarz, rudowłosa jedynie zmarszczyła brwi, racząc go urokliwym pieprz się.
Nie chciała doczekać czasów zaginięcia Vlada a co gorsza jego przemiany w wampira. Dowódca był posiadaczem niebywałego intelektu strategicznego, był silny i obdarzony magią mogącą nabruździć w szeregach łowców, o ile stałby się ich wrogiem. Jego strata byłaby dla Oświaty bolesna i kłopotliwa a i tak słabe morale plasowałyby się wówczas na poziomie zero.
Esmeralda nie przerywała Vladowi kiedy ten informował o wyborze nowego zastępcy. Stowarzyszenie łowców musiało żyć nadal, dlatego podmiana była tutaj jedyną właściwą opcją. Co z Cornem? Być może wróci. Wszak zdjęcie dotychczasowych obowiązków nie było równoznaczne z wydaleniem z Oświaty.
Wybór tak?
Wzięła leżącą na stole kartkę i długopis, by za chwilę zapełnić ją imieniem oraz tak jak chciał Vlad słowem wyjaśnienia. Następnie złożyła papier i położywszy na nim długopis czekała aż dowódca będzie chciał zebrać wszystkie głosy.
- W obliczu ostatnich wydarzeń jakimi są zaginięcia, przemiany czy utrata łowów, chipy niestety są nieuniknione. Ze strony medycznego zaplecza możemy dopilnować, by każdy z nich był odpowiednio dostosowany do właściciela. Popracujemy nad możliwościami chipów… jeśli da się sprawić by poza ewentualnym namierzeniem dawały neuronom dodatkowy zastrzyk, a co z tym idzie… zwiększyłoby to nasze możliwości bojowe, percepcyjne bądź magiczne, zrobimy to. - do tej pory była przeciwna chipom, ale to właśnie one dały możliwość wczesnego wykrycia zagrożenia i udzielenia pomocy łowcom. Może dzięki temu uniknięto by wiele sytuacji, a rada w końcu przestanie umywać ręce.
- Zgłaszam się do miejsc w centralnej części miasta bądź w slumsach. - centrum tętniło życiem i podobnie jak slumsy stanowiły główne miejsca ataków wampirów. Lekarka chciała uniknąć patrolowania lasu, albo lokacjom z dupy, gdzie trudno wypatrzeć nawet kulawego psa – do takich miejsc idealnie nadawał się ten wredny, niewychowany, łysy małpiszon o małych jajkach. Nie ona.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Carlos Pią Wrz 20, 2019 1:40 pm

Pomimo braków w szeregach Oświaty część z łowców wciąż pamiętała czym jest powinność udziału w zwoływanych zebraniach. Na miejscu dowodzącego, dawny wampir już dawno wyciągnął by konsekwencje wobec niesubordynacji bądź burdelu jaki prezentowany był przez odsetek podobno dorosłej części stowarzyszenia.
Nie zabrał głosu w sprawie Corneliusa. Jak wspomniał Vladislau, kwestie jakie pragnął poruszyć na zebraniu nie podlegały dyskusjom żadnego z łowców. Niepoprawne burzenie się zabierało cenny czas, zasiewając niepotrzebny harmider. Jego zdaniem dowódca podjął już niezbędne kroki w próbie namierzenia i ewentualnej kasacji pamięci byłego zastępcy, a jeśli będzie potrzebował zdania bądź pomocy, z pewnością o to poprosi.
Idąc za przykładem innych łowców, mężczyzna wziął jedną z leżących przed nim kart i oddał swój głos. Nie znał większości członków Oświaty. Wiedział jedynie kogo należy unikać, jakie są możliwości poszczególnych łowców i kto jego zdaniem ewentualnie mógłby sprawdzić się na powierzonej funkcji.
- Jeśli już jesteśmy przy kwestiach bezpieczeństwa może poruszymy również szkolenia kadetów. Wśród nas jest kilku podlotków. Z moich obserwacji wynika, że niektórzy nie są świadomi faktu ukrywania swojej tożsamości. Niewielu też trenuje co daje efekt taki, że później należy ich szukać albo unieszkodliwiać. Kilku przyłapano na próbach wejścia do archiwum. Zebranie to najlepszy moment by wyznaczyć pewne granice.
Jeśli to by zależało od łowcy, wprowadziłby karty magnetyczne i możliwość wchodzenia tylko do przypisanych im pomieszczeń. Skończyłoby się wynoszenie akt, kombinacje i węszenie ze strony słabszych jednostek Oświaty.
- Chciałbym również się dowiedzieć dlaczego nie korzystamy z dawnego zamku łowców i komu został oddany w dzierżawę. Proponowałbym nie sprowadzać do Oświaty uczniów tylko wszystkich szkolić tam bądź w miasteczku.
Była to tylko luźna sugestia dzięki której można by wyeliminować ryzyko zdrady ze strony najmłodszych stopniem.
- Z implantami pomogę.
Tworzył wszczepy więc i same czpiy nie powinny stanowić większego problemu. Jeśli więc Esmeralda będzie potrzebowała pomocy to ją otrzyma.
- Jestem wierny Twoim wyborom.
Stwierdził, będąc zupełnie obojętnym co do przydziału. Pójdzie gdzie go poślą. Taki już żywot tropiciela.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Anais Sob Wrz 21, 2019 7:10 pm

Przez resztę czasu postanowiła się nie odzywać, nie miała zbyt wiele do powiedzenia, nie miała takiego doświadczenia jak obecni łowcy, nie mówiąc już o pozycji. Jako kadetka niewiele się tutaj liczyła, a uwaga Navena sprawiła, że jeszcze bardziej chciała się schować. Było jej wstyd? Nawet bardzo i czuła się głupio, zarówno po słowach Navena, jak i potem po wybuchu Esme, która się za nią wstawiła. Cała ta sytuacja jednak utonęła w późniejszym rozgardiaszu. Po kolei każdy zaczął mówić, czasem nawet jednocześnie. An zaczęła gubić wątek, ale nie wyglądało to najlepiej. Do tego słowa Navena o likwidowaniu także nie spotkały się z najlepszym odzewem. Najwyraźniej mężczyzna mistrzem prowadzenia rozmów nie był i łatwo zrażał do siebie innych, ale An o tym wiedziała Naven nie miał łatwego charakteru, przywykła do tego, a czasem jej się to podobało. Ale mniejsza.
W końcu jednak gdy wszyscy się już wypowiedzieli, dowódca przeszedł do sedna sprawy. Chipy? Mieli być oznaczeni jak psy? Nieszczególnie jej się to podobało, choć rozumiała dlaczego tak ma być. To jednak też poniekąd podchodzi pod niewolnictwo i brak poszanowania prywatności. Nie podobało jej się to, ale to było tylko jej własne zdanie i była mimo wszystko gotowa poddać się oznaczeniu, jeżeli będzie to konieczne. Gdy będzie już pełnoprawną łowczynią, z pewnością będzie to jakieś zabezpieczenie, a tematy związane z bezpieczeństwem Naven nie raz jej tłukł do głowy. Zrobi to, co jej każą i rzecz jasna postara się dostosować do obowiązujących przepisów i zmian jakie zostaną zarządzone.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Nie Wrz 22, 2019 4:03 pm

Mordowanie swoich. Beret nawet tego nie komentował, spojrzał tylko w stronę zgaszonego Navena i lekko pokręcił głową. Skoro jest takim chojrakiem, niech idzie jako pierwszy na Radę wampirów. Z całą pewnością wykaże się wielką odwagą. Może zginie za nich wszystkich?
Raczej normalne, że Cornelius zostanie odsunięty od stanowiska zastępcy. Nie ma sensu trzymać kogoś, kogo praktycznie już nie ma i nie wiadomo czy wróci.
- Cóż, ciekawe czy wybrane osoby w ogóle będą chciały bawić się w zastępstwo dowódcy. Mało wdzięczna praca.
Zaśmieje się, chociaż bez cienia kpiny. Nieważne kogo wybiorą, łowca ma prawo odmówić. Ale wtedy co sobą by reprezentował? I kogo wybrać? Leniwy wzrok łowcy przeleciał po zebranych. Naprawdę sprawa wymagająca myślenia.
- Według mnie chip powinien być przeznaczony wraz z dobrowolnym przyłączeniem się do Oświaty.
Burknie, patrząc teraz głównie na kadetów. Chociaż i starsi stopniem tez mogliby być kłopoty... Aczkolwiek zapewne też znajdą się przeciwnicy wszczepiania nadajników. Nie żeby miało stanowić to dla nich rozwiązanie w kwestii poprawienia bezpieczeństwa. Ale po prostu nie przetłumaczysz.
Reszta słów Vlada była tylko informacyjna, więc Beleth przyjmował wszystko do wiadomości. Przyjmował lub też nie, godził się ze wszystkim. Przynależał do Yokohamskiej Oświaty. Co do patroli...
- No proszę, Esmeralda od razu wyrusza na głęboką falę. Nie boisz się, że w niej zatoniesz?
Musiał skomentować, patrząc na Rudą. Slamsy i Centralna - zbiorowisko różnych wampirów.
- Mogę patrolować okolice miasta. Wsie, lasy, łąki. Mam odpowiednich podpieczonych, którzy chętnie zabawią się w psy patrolujące.
Zaproponuje, licząc na zgodę. Niech nie zapominają że Beleth miał swoją własną profesję. Posiadanie wampirów pod butem miało swoje wielkie plusy, chociażby podczas patroli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Leon Nie Wrz 22, 2019 4:47 pm

Nie znał właściwie Corna. Widział go tylko parę razy podczas grupowych projektów, ale to byłoby na tyle. Pozostało ufać jemu, jak i innym – czynnym w służbie. Leon sam zresztą nie był kryształowy. Dezercja w młodym wieku i bujanie się w szemranym towarzystwie z pewnością mogła sprawić, że byłby na liście poszukiwanych. Właściwie tylko dzięki zaufaniu innych nie był jeszcze martwy i tak też chciał traktować całą resztę.

A więc głosowanie miało wyłonić kolejnego zastępcę. Był to chyba najtrudniejszy z tematów, które były poruszone i będą. Znał tylko kilka osób przy stole i z tych kilku doskonale wiedział, że część nie powinna w ogóle objąć stanowiska. Obejrzał się jednak po ludziach wokoło i chyba tylko dzięki stanowi kontrolowanego szaleństwa, w jakim się znajdował mógł bardzo szybko podjąć decyzję. Nabazgrał na kartce swojego kandydata i złożył ją w pół uśmiechając się. Nie było zbyt wielkiego wyboru w tej kwestii, stąd wybór był tak trudny.

Mając za sobą ten rozdział mógł wrócić do dyskusji, jak i zapisywania minutek. Ochrona tożsamości była bardzo trudnym tematem, którego nie dało się z jednej strony zignorować, ale z drugiej nie dało się w żaden sposób powstrzymać tego, co już się wydarzyło. O ile sam kontaktował się z niewielką liczbą wampirów i Yokohamie był w miarę anominowy (tak jak anonimowy może być kowboj w Japonii) to poza nią był dość popularny, zwłaszcza w rodzimym kraju. Z resztą, znał kilku łowców otwarcie romansujących z krwiopijcami. Co do cywili nie był pewien czy chowanie przed nimi tajemnicy nadal miało jakikolwiek sens. Wampiry miały osobną dzielnicę dla samych siebie i w przeciągu ostatnich kilku lat zrobiły więcej wyskokowych akcji niż można było zliczyć. Z drugiej strony skoro ludzie byli gotowi głosować na Hillary i wierzyć Sandersowi, to było możliwe że i yokohamskie występki racjonalizowali w jakiś dziwny sposób.
Cóż nie brzmiało to nawet jak sprawa, którą można było przedyskutować. Ot, pilnować się i wsadzić sobie chip. Jeszcze jakiś czas temu był otwarcie przeciwko z wielu powodów. Przysłuchiwał się Vladowi, Esme i temu paskudnemu lekarzowi, który ostatnio próbował wsadzić mu cewnik z lekkim niepokojem.
- Nie zapędzajmy się. Pomysły się chwalą, ale oni potrafią używać mangetyzmu, prądu i innych takich. Jeśli mam dostać zawału albo ktoś ma mnie sparaliżować, sam sobie to zafunduję. No i jeśli ogarną, jak nas dzięki temu namierzać? Może to bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Powiedział ziewając dwa albo trzy razy w międzyczasie. Im mniej technologii mieli wczepione w ciało, tym lepiej. Nie był zadeklarowanym technofobem, wolał po prostu uważać.

- Co do patrolu, myślę że slumsy i wioski to najlepsze miejsce, w których mógłbym się kręcić. Mieszkam za miastem, a jeśli nadal utrzymam imidż to wpasuję się w koloryt okolicy. - Ostatnie słowa powiedział z lekkim uśmiechem, gładząc sobie brodę.


*****

Cóż, jakikolwiek by nie był pomysł Navena, na pewno nie był odebrany przez resztę jako coś rozsądnego. A szkoda, Adam na pewno nie potraktowałby sprawy tak krytycznie jak reszta. Każde z nich wiedziało znacznie więcej niż mogło podejrzewać. Nie tylko lokalizacje, ale też broń, prywatne dane. Wystarczyłoby porwać pierwszego lepszego młodzika i wyciągnąć z niego cenne informacje o jego przełożonym. Przynajmniej Cornelius był pod kontrolą. Był obecnie największym (po wampirach) zagrożeniem.

Informacją o wybieraniu zastępcy nie przejął się za bardzo. Nie zależało mu zbytnio na zostaniu nim, ale jeśli losy innych by zdecydowały nie miał nic przeciwko. Ot, nie chciał aby stopień pokrewieństwa jaki mieli z dowódcą determinował jego sukces lub porażkę w tej sprawie.
Oczywiście, że niektórzy byli przeciwni zmianą. Ale to nie była dyskusja a polecenie. Też nie chciał zbliżać się do skalpeli i lekarzy, ale nie był to wybór gdy chodziło o bezpieczeństwo i koordynację zespołów.
- Jestem jak najbardziej za chipom i patrolom. Pomysł Navena też brzmi dobrze. Grupa wsparcia powinna być ruchomym patrolem. Zgłaszam się do takiej właśnie roli.
Z Carlosem też nie było trudno się zgodzić. Miał ostatnio do czynienia z niesubordynowanymi młokosami, którzy wyskakiwali przed szereg, by dać się zabić albo zranić. Wymachiwanie bronią w środku miasta i rany wśród cywilów były efektem zupełnego braku zdrowego rozsądku.
- Zróbmy im gruntowne przeszkolenie. To jest wojna, a oni nie potrafią sobie jeszcze butów wiązać. Zamiast każdego uczyć indywidualnie przeprowadźmy ich przez prawdziwe piekło, grupą. Tych, którzy niedawno awansowali lub awansują też. - Spojrzał się wymownie w stronę Anais. - To, że potrafią wspierać swojego przełożonego to słodkie, ale nie pomaga. Nie znają swoich imion i zdolności. Z resztą takie samo szkolenie polecałbym i tym doświadczonym.

Zamilkł i oparł się wygodniej. Powiedział już dość, teraz inni będą musieli zdecydować co o tym sądzą.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Pon Wrz 23, 2019 8:21 pm

I tym razem raczej ciężko było oczekiwać od Gabriela jakichś większych ruchów. Po prostu słuchał co każdy mówił z lekkim znużeniem obserwował jak Naven się unosił, reszta docinała sobie, a potem większość zaczynała wypisywać jakieś debilne karteczki z imionami. Garruch nie miał zdania, nie siedział w oświacie, żeby wiedzieć kto dokładnie zasługiwał na ten przywilej. Bardziej byłby za tym, żeby znaleźć Corna, ale równie dobrze może to zrobić za pomocą swojej inkwizycji.
Następnym tematem były te cholerne czipy, które wcześniej byłyby nie do pomyślenia, ale Garruch z każdym miesiącem coraz bardziej rozumiał sens tej technologi, ponieważ same komórki miały GPS, który pomagał ustalić pozycję jego 'ludzi'. Czy sam używał? I owszem, ale nie zawsze. W ostatnich latach siedział w tej oświacie i już przyzwyczaił się do myśli, że spędzi tu pewnie dobre dwadzieścia kolejnych lat, dlatego będzie musiał krakać tak jak sobie tego zażyczą. Poza tym wierzył w to, że dowódca ma lepsze rzeczy do roboty niż obserwować jego wycieczki na miasto, do kościoła, do zamku w górach i czasami do lasu... Co miał ukrywać?
A inwigilacja była już i tak na każdym kroku. Co więcej Biblia Tysiąclecia przestrzegała przed takimi rzeczami jak wszczepy na ręce lub czole, ponieważ jest to znamię bestii, fałszywego proroka, którego numer jest każdemu znany. A jest nim 666. Co jednak może uczynić ziarno na pustyni? Popełnił już tyle grzechów, że zapewne w ogóle nie zasługuje na zbawienie... No i przecież wyglądał jak wampir. Znów nie odezwał się, ale mina mu znacznie spochmurniała.
Patrole? Po pierwsze Vlad już mówił o przydziale, to po co się wyrywać już. Po drugie zawsze patrolował, a jak nie on to inkwizycja, która chociaż w małym stopniu poprawiała bezpieczeństwo na ulicach. Swoją drogą mogli też trochę przeszkadzać i mieszać w szeregach łowców, ponieważ nadal nie było nici połączenia łowców z inkwizycją... A mimo wszystko rudowłosa wiedziała o działaniach w zamku. To chyba znaczyło, że dowódca również to wiedział, jak nie od niej to od zwykłych łowców, którzy raczej byli zwykłymi szarakami, którzy próbowali zabłysnąć informacjami u dowódcy.
A właśnie, jeśli już o inkwizycji mowa...
-W zamku odbywają się szkolenia dla wszystkich zainteresowanych. Może i informacja nie była jawna, ale zamek nie jest zamknięty na nikogo. Są tam moi ludzie, którzy odnawiają te 'ruiny'. Nikt go nie dzierżawi, co najwyżej w nim przesiadujemy.
Wreszcie się wypowiedział, ale zdecydowanie nie był w humorze do dyskusji na ten temat. Już wystarczająco go denerwowało to, iż zostanie zmuszony nosić znak antychrysta.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Rhaast Sro Wrz 25, 2019 9:01 pm

Jego mina nie zmieniała się przez całe zebranie. Niezależnie od tego co właśnie opuszczało usta dowódcy bądź innych łowców, którzy porzucali możliwość słuchania na rzecz wypowiedzenia swojego zdania. W mniej lub bardziej pokojowy sposób. Dopiero gdy do gry wchodził implant, drgnął nieznacznie, prawie niezauważalnie. Jego oczy do tej pory zawieszone na dowódcy powoli obiegły wszystkich zgromadzonych, których miał w zasięgu wzroku bez obracania przy tym głowy.
Więc każdy z nich będzie miał od tej pory przy sobie miniaturowy Unmei z tą różnicą, że nie będą musieli rzygać, gdy druga osoba oberwie akurat w brzuch kilkanaście kilometrów dalej? Odchylił się nieznacznie w tył na krześle zerkając kątem oka na Jamesa. Czy w takim wypadku jego artefakt był w ogóle jakkolwiek przydatny? Palce łowcy drgnęły nieznacznie po raz kolejny, gdy poczuł jednocześnie jak jego szczęka wyraźnie się zaciska. Uniósł dłoń wykonując pierwszy większy ruch od kilkunastu minut i rozmasował mięśnie twarzy. Poza tym nie zmieniło się absolutnie nic. W końcu kim był, by jakkolwiek protestować? Jeśli chcieli wszczepić mu jakikolwiek chip, niech tak będzie. Mógł jedynie mieć nadzieję, że jego własny artefakt nie zaneguje obcego ciała zmieniając go w marny proch. Jednocześnie w gratisie dorzucając Rhaastowi liczne konwulsje i zwracanie żołądka przez kilka dni.
Nie zamierzał też protestować na patrole w grupach. W przeciwieństwie do większości samotnych wilków, był przyzwyczajony do wiecznej współpracy i uzależnienia od drugiej osoby. Taka, a nie inna opcja miała bez wątpienia wszystko ułatwić.
"(...) może pomyślimy na temat jednostek szybkiego wsparcia, które to w ciągu paru minut pojawią się na miejscu incydentu."
Choć nadal czuł gdzieś w swojej klatce piersiowej wyrwę po wiadomości, która dobitnie umniejszała jego wartość i przydatność dla dowódcy, kolejna propozycja zdawała się niejako wszystko normować. W końcu Unmei nie było jego jedynym atutem. Nawet jeśli jego własni ludzie wytrącali mu podobną akcją z ręki jedną z głównych broni, nadal miał jeszcze kilka innych schowanych w kieszeni. Ponadto, niezależnie od tego jak by na to nie patrzeć, była to mądra decyzja. W czasach, gdy na łowców zagrożenie czyhało na każdym kroku, a nawet tak ważne jednostki jak zastępca dowódcy potrafiły znikać bez śladu, dobrze było wiedzieć gdzie ktoś się znajdował.
Ponadto nadal to ty jesteś w stanie od razu określić czy przypadkiem po dotarciu na miejsce, nie zastaną jedynie sponiewieranych zwłok.
Cichy głos z tyłu jego głowy momentalnie zdawał się przywrócić go na właściwy tor.
Również przyjmę każdy przydział — odezwał się po słowach Carlosa. Prawdopodobnie miała być to jego jedyna wypowiedź podczas całego zebrania. Nie robiło mu żadnej różnicy gdzie i z kim trafi. Jak zawsze zamierzał się dostosować.
Rhaast

Rhaast
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Oczy w kolorze stali, upstrzone błękitnymi plamkami.
Zawód : Ratownik Medyczny.
Magia : Bariera, Teleportacja.


https://vampireknight.forumpl.net/t4233-rhaast-w-budowie#92845

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Sro Wrz 25, 2019 9:36 pm

Molly zaginęła? – Na chwilę zabrakło mu powietrza w płucach, zupełnie jakby informacja o zagubieniu się najmłodszej siostry z impetem uderzyła w jego klatkę piersiową, uniemożliwiając wzięcie wdechu. Spojrzał na Esmeraldę, próbując wyczytać z twarzy jej reakcję. Nic? – Zaczęto poszukiwania? – zapytał, kiedy poczuł, że na może mówić.
Nie widział Molly od incydentu z nożownikiem, nie mijał jej nawet na korytarzach oświaty, ale nawet przez myśl mu nie przyszło, że mogło wydarzyć się coś złego.
Reszty spraw nie komentował. Zwyczajnie nie czuł się do tego upoważniony jako kadet, a nie pełnoprawny łowca. Otrzymał zgodę na udział w zebraniu, ale wątpił, żeby jego zdanie były brane pod uwagę w takim samym stopniu jak łowców stojących wyżej w hierarchii. W końcu nie znał zbyt dobrze tutejszej oświaty, więc dokładanie swoich pięciu groszy w tym temacie byłoby bezsensowe.
Na początku musiałby dokonać lepszego rozeznania w ludziach, by przekonać się, kto podołałby funkcji zastępcy dowódcy. Jednak gdyby przymusowo musiał kogoś wybierać, to prawdopodobnie wskazałby po prostu jedną z dwóch znanych mu osób.
Nie umknęło jego uwadze to, że Rhaast przez cały czas milczy, podczas gdy inni nie szczędzili słów nawet jeśli niewiele one wnosiły. Cóż, najwyraźniej pewne rzeczy się nie zmieniają.
Zerknął w stronę Carlosa, gdy ten wspomniał o kadetach próbujących włamać się do archiwum. Poczuł się dziwnie na myśl o tym, że on sam nie stoi wiele wyżej od takich niezdyscyplinowanych ludzi. Nawet pochodząc z rodziny łowieckiej musiał zaliczyć ten same etapy co osoba, której pojęcie o łowcach wampirów nie można było nawet porównać do małego ziarenka.
Byleby nie wsadzali go do tego samego wora co nieokrzesane dzieciaki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Reiji Sro Wrz 25, 2019 11:01 pm

W głównej mierze przysłuchiwał się wypowiedziom, które tutaj padły. W miarę przytomny chłonął różne komunikaty i informacje, spoglądając czasem w kierunku osoby, która dorzucała coś od siebie. To, co było poruszane, wydawało się mu być czymś związanym również z przypominaniem. Nie tylko kwestia zaginionego łowcy, ale również krycie tożsamości... A wybranie nowego zastępcy było zarazem czymś intrygującym. Kto byłby na tyle dobry, by zdołać zająć to miejsce?
Trochę zawahał się przy nadawanej odpowiedzi, po czym skrzywił się, zapisał coś i złożył kartkę, słuchając zarazem dalej.
Dopiero w momencie podjęcia tematyki związanej z chipami, uznał, że dorzuci swoje trzy grosze.
- Mi to obojętne - odezwał się Ayato, unosząc rękę i zasłaniając usta, zarazem tłumiąc ziewniecie. - Mam, nie mam... Nie robi mi to większej różnicy - machnął wolną dłonią. - Chociaż magiczne dopalacze nie nastawiają mnie pozytywnie - żachnął. - Zwykle bierze coś się nie tak i psuje...
Urwał, po czym wzruszył ramionami. Miał wrażenie i tak, że czy chciał, czy nie, skończy tego ofiarą. Inna kwestia, kiedy się to stanie... Rei czuł, że wolałby dostać nieco spokoju na najbliższy czas. Im dłużej, tym lepiej. Ostatnie wydarzenia w jego życiu sprawiły, że tym bardziej niezbyt czuł parcie do aktywniejszego działania.
Nie, żeby kiedykolwiek czuł wcześniej coś takiego.
- Szefie, możesz mnie na razie nie uwzględniać w patrolach? - spytał się jasnowłosy. - Chcę poświęcić najbliższy czas na dokończeniu swoich projektów. Byłbym wdzięczny - przechylił głowę do tyłu. Marzyło mu się zaszycie gdzieś, gdzie mało kto będzie mu zawracał głowę. Tylko on i robienie czegoś, co najbardziej lubił. Bez podzielania uwagi i czasu między swoją pracą, a patrolami.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sorn Czw Wrz 26, 2019 11:18 am

Sorn zakołysał się na krześle, spoglądając na swoją siostrę z ciekawością. Gdzie była? Tak dawno jej nie widział, że niemal za nią zatęsknił. A przecież i tak wolał spędzać czas samemu, chociaż zdarzały się dni dobroci. Na przykład dzisiaj. Sorn z nikłym uśmiechem spoglądał na zebranych łowców. Złe wieści? Co w tym dziwnego. Zniknięcie Molly nie wróżyło jednak niczego dobrego. Niektórzy przejęli się bardziej, inni mniej. Zerknął na swoją siostrę, która wpatrywała się w byłego chłopaka.
Pacnął ją trochę mocniej.
- Skup się. - Burknął, a potem niby od niechcenia powędrował wzrokiem na Esmeraldę. Wredna czarownica jak zawsze była w swoim żywiole. Łowca z chęcią pomachałby jej środkowym palcem, jednak się powstrzymał. Nie czas i miejsce na przekomarzanki.
Pojawienie się dowódcy było dobrym znakiem. Łysy patrzył na niego z uwagą. Były zastępca po prostu sobie zniknął? A inni stali się wampirami bo tego chcieli? Jak można w ogóle rozważać coś tak obrzydliwego jak przemiana w to plugastwo. Aż musiał się skrzywić, jednak nie powiedział nic więcej. Nie znał Corneliusa osobiście, ale to co zrobił właśnie pozbawiło go bycia zastępcą. Komu jednak teraz przypadnie ten tytuł? Kto chciał tonąć w papierach razem z Vladem?
Zerknął na Bereta, do którego lekko się uśmiechnął.
- A Ty byś nie chciał się w to bawić? - Zapytał z czystej ciekawości, bo przecież znał łowcę długo i wiedział, że jest w porządku. Dodatkowo nie dawał się ponosić emocjom.
Uwagę łowcy odwrócił jednak Naven. Jednostki wsparcia? Świetny pomysł.
- Co do tej jednostki to również się zgłaszam. - Powiedział, przenosząc wzrok na Leona. Ten mężczyzna również wiele ogarniał i nadawał się do roli zastępcy. Vlad potrzebował ludzi, którzy byli mu wierni i z nim pozostaną.
Ochrona własnej tożsamości? Przez Logana większość wampirów Sorna kojarzyła, jednak wraz z tym chronił go jakiś dziwaczny immunitet. Dawno nikt go nie atakował, a jedyny stalker w postaci Milkiego spod okna jak zawsze czujnie trzymał się swojego miejsca i go pilnował. Normalnie jak pies ogrodnika.
Vlad wspomniał potem coś o chipach. Sorn nie miał nic przeciwko, łowcy często byli porywani, więc posiadanie w sobie urządzenia lokalizującego może nie raz uratować komuś życie. Łysy nie odezwał się jednak, w końcu Dowódca nie pytał czy ''ktoś chce'', wszyscy mieli się zgodzić i tyle.
- Nie mam żadnych zastrzeżeń co do miejsc patrolu, ale bardziej do osób. Z panią Green wolałbym go nie prowadzić. - Nie wiadomo co ta szajbuska może wymyślić. Dopowiedział w myślach i posłał jej udawany, serdeczny uśmiech. Niech Ruda nie myśli, że zapomniał o tym co mu zrobiła! Poza tym Vlad był świadkiem ich sprzeczki, więc łysy liczył, że Dowódca nie zrobi go w bambuko.
A wracając do Leona, to jego pomysł również był dobry. Indywidualne szkolenia nie były tak dobre, jak na początku mu się zdawało.
- Podłącze się pod Leona, lepiej szkolić całość niż każdego osobno. Dodatkowo wzmocni się integracja między łowcami, bo większość siebie po prostu nie zna. - Wzruszył barkami, przyglądając się Jamesowi, który wydawał się być szczerze zdruzgotany tym, że Molly zaginęła. W końcu to jego siostra, jednak dlaczego Ruda się tym tak nie przejęła? Coś tu nie grało.
Łysy zakołysał się na krześle, które zadygotało się lekko pod wpływem ciężaru.
- Ostatnio pijawki stały się coraz bardziej upierdliwe, czy Rada Wampirów również nie powinna tego kontrolować? Jakie w ogóle mamy z nimi stosunki? - Zapytał, bo jednak niewiele wiedział, ale nie lubił być nie doinformowany. Przechylił głowę w prawo, patrząc na Dowódcę wyczekująco.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Grigorij Czw Wrz 26, 2019 9:07 pm

Tym razem łowcy wydawali się być spokojniejsi. Najwyraźniej stawianie jasnych granic sprawdzało się lepiej aniżeli pozostawianie pola do dyskusji. Ta jednak i tak musiała nadejść choć jeszcze łowcy o tym nie wiedzieli. Ponownie pozwolił swoim towarzyszom na wyrażenie swojego zdania i czekał na moment odpowiedni do zabrania głosu.
- Cieszy mnie Wasza wyrywność. Jednakże rewiry przydzielę po zebraniu. Oczywiście artefaktorzy będą znacznie rzadziej wysyłani na patrole. Siłą rzeczy ich najważniejsza umiejętność przydaje się głównie w murach Oświaty. - odparł na uwagi Esmeraldy, Sorna, Beletha i Reijiego. Miał pewien pogląd na ich sympatie i antypatie, ale zachował go dla siebie. Zupełnie zignorował zarówno złośliwości rzucane względem siebie wzajem jak i znużenie co poniektórych. Wyciągał jedynie kwintesencję tego co zamierzali przekazać.
- Grupa uderzeniowa jest dobrym pomysłem. Stworzę ją z ochotników jacy zgłosili się teraz i, którzy wyrażą chęć takich działań po naszym spotkaniu. Zostanie wyłonionych dwóch liderów, którzy będą dowodzić grupą podczas akcji. - rzekł w odpowiedzi na propozycję Navena, którą zresztą poparło kilku łowców. Taki pomysł był już i wcześniej, jednakże brakło chętnych. Tym razem było inaczej. I dobrze. Trzeba kuć żelazo póki gorące. Oddział szybkiego reagowania będzie bardzo obciążoną jednostką ponieważ będą musieli być w gotowości niemal zawsze gdy będą w granicach miasta. Jednakże Ci co zgłosili się do tej roli z pewnością zdawali sobie z tego sprawę. Takie inicjatywy podnosiły na duchu.
- Nie zaniechamy szkoleń indywidualnych. Wprowadzimy jednakże także zajęcia grupowe. I obowiązkowe treningi wieloosobowe także dla pełnoprawnych łowców. Pomoże to nie tylko w kwestii integracji personalnej, ale także ułatwi współpracę w polu. -kolejna słuszna uwaga zasługiwała na uwzględnienie w planach Oświaty. Całkowita zmiana profilu szkoleń nie mogła mieć miejsca, jednakże wzbogacenie ich o zupełnie inną formę mogły faktycznie wpłynąć pozytywnie zarówno na chęć współpracy jak i lojalność względem siebie wzajem. Tonatomiast są dość ważne czynniki. Gdy Esmeralda wypowiedziała się na temat chipów Vladislau jedyne przytaknął co w jego przypadku było uznaniem. Inaczej po prostu by pokręcił głowa lub zignorował jej słowa. Zarzuty o do chipów natomiast faktycznie olał. Większość z kwestii jakie przedstawiono były już rozwiązane. Ponadto gdyby widział więcej zagrożeń niż plusów sam by zanegował projekt.
- Stary zamek został czasowo zaanektowany przez Ludzi Garrucha, jak sam zresztą zauważył. Co do dalszego wykorzystania tego kompleksu zastanowię się nad tym. Szkolenie w nim nowych rekrutów faktycznie może rozwiązać część kłopotów z bezpieczeństwem. odparł na sprawę zamku. Istotnie wiedział, ze Garruch wykonuje tam swój własny projekt i ignorował to. Powodów było wiele, ale najważniejszym był oto, ze w ten sposób przynajmniej łatwo było się doń dostać oraz fakt, że faktycznie budynek dotąd nie był łowcom potrzebny. Czy raczej jego eksploatacja byłaby zbyt kosztowna względem dotychczasowych możliwości i potrzeb. Na słowa dotyczące rady natomiast miał tylko jedną odpowiedź, która okazać się miała preludium do dalszej części zebrania. Sorn nie mógł poruszyć bardziej newralgicznego tematu.
- Powinna. A stosunki są... ostrożne. - powiedział zatrzymując się na chwilę by popatrzeć w spokoju na ich twarze.
- Wampirom na tę chwilę przewodzi Hiro Sanguinoso. Jest typowym wampirzym politykiem. Jedno mówi, inne myśli, a jeszcze co innego czyni. Nie ufam mu, szczególnie w świetle ostatnich wydarzeń. Tu nasuwa się rzecz jaką chciałem z Wami omówić.
Ci co mnie znają wiedzą, ze uważam iż zarówno wampiry jak i ludzie mają swoje miejsce na ziemi. Nie musimy walczyć. Możemy koegzystować. Jednakże niektórzy tego nie chcą, szczególnie wielu spośród homo sapiens nocturna. Nie mam zamiaru tolerować nadużyć ze strony Rady i ich pupili. Jednocześnie trudno jest się im przeciwstawić ponieważ wampiry są z natury silniejsze aniżeli ludzie.
- poruszył temat, który dotąd był Tabu. Tak naprawdę w Yokohamie nie było od dawna otwarte wojny z wampirami i zazwyczaj nie z ponad połową ich nacji. Zwykle były to raczej walki uliczne z samozwańcami wymykającymi się spod kontroli Rady. Tym razem jednak alb rada nie dawała sobie rady albo leciała w kulki. Tak czy tak nadszedł czas na ostrzejsze zagrywki. przynajmniej w mniemaniu Vlada.
- Dlatego też rozważam jawną wojnę. Wyważoną i przemyślaną. Niemniej na wojnie nikt nie wygrywa. Uzyskuje się jedynie przewagę i trzeba ją zakończyć gdy ta jest największa. Musielibyśmy naciskać aż Rada ustąpiłaby, a Kuroiashita zostaliby zdławieni. W przypadku gdybym miał wybór ugiąć się wobec Rady lub wypowiedzieć im wojnę chcę wiedzieć czy na tę drugą opcję jesteście gotowi. Naszym celem jest zapewnić ochronę przeciw wampirom. Nie będziemy w stanie tego zrobić jeśli Rada będzie chciała uczynić z nas kolejnych hycli lub wodzić na manowce. - zakończył oczekując na wzmożone zainteresowanie ze strony łowców. Tak chętnie wypowiadali się na tematy mało ważne oraz te, które nie podlegały dyskusjom. Teraz tym bardziej powinni mieć własne opinie na ten temat.


Czas na odpisy do 04.10.2019.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Czw Wrz 26, 2019 9:59 pm

Popatrzył na Leona i na Sorna. Świetnie ma poparcie jeśli chodzi o tak zwane QRF, cieszył się z tego bo taka formacja jest potrzebna. Nawet można było zauważyć grymas uśmiechu na jego twarzy. Każdy wypowiadających się z łowców miał swoją chwilę uwagi co było dobre, chyba dawno dawno nie było takiego zebrania gdzie wszyscy byli by jednomyślni a tym bardziej cisi. Nie zwracał uwagi na swoją uczennicę, był zbyt zajęty tymi obradami. Zaginięcia trochę go zmartwiły jednak cóż, jak to bywa na wojnie, status M.I.A jest dość często spotykany, choć dalej to nie jest K.I.A.
Kiedy w końcu przemówił szef wsłuchiwał się. Wojna? serio o kurwa. Jeszcze pewnie z 10-15 lat temu byłby podjarany tym pomysłem i rwał by się do bitki. Właśnie, 10-15 lat temu. Teraz jest trochę inaczej i sam ma co innego w głowie. Dla niego ważną kwestią jest ta o QRF.
-Jeśli chodzi o jednostkę wsparcia, zgłaszam siebie jako kandydata na lidera. Sprzęt, szkolenie, broń mogę załatwić lub sam zrobić.-zamyślił się-trochę zajmie sformowanie takiej grupy jednak nie jest to zadanie awykonalne. W głosie było słychać charakterystyczne oficerskie brzmienie.
Oprał się na krześle i zaczął dumać nad sensownością otwartej walki.
-Myślę, że wypowiedzenie samej z siebie wojny jest nie zbyt dobrym pomysłem, nie mamy tylu ludzi aby móc prowadzić otwarty atak frontowy.-spojrzał na Vlada-Otwarte, jasne stanowisko, koniec z pierdoleniem na temat że to nie nasza wina, że ten i ten wampir tak o sobie wziął i rozwalił pół miasta lub zdziesiątkował ludzi!-spojrzał na resztę zebranych-Koniec z tolerancją na ich wybryki, brak sądów ani aresztów, kula w łeb na miejscu bez ostrzegania.
Trochę go poniosło, miał nadzieję, że zrozumieją o co mu chodzi, jego przykład z przed paru lat z Samuru wyrył w nim piętno nienawiści ido nich.
-Zróbmy może na początku parę akcji popisowych typu porwanie, zastraszenie, dezinformacja. Nie popieram aktów terroryzmu jednak.-uśmiechnął się-Trzeba pokazać im, że mamy siłę która jest w stanie im zagrozić, że chociaż próbowali by uciec, schować się to my ich znajdziemy, uderzymy jak grom z jasnego nieba. Jeśli oni są silniejsi fizycznie, liczniejsi to my ich przebijmy tym nad czym wiele osób pracuje lub pracowało. Technologią, jankesom na bliskim wschodzie jakoś się udaje, wiem co mówię, oni tylko na tym bazują.
Sam w swoich akcjach używa coraz to więcej nowinek technicznych choć szkolony też był aby dać sobie radę bez nich. Chyba za bardzo myśli w głowie, że jest akurat znowu w swojej macierzystej jednostce, że jest młodszy i lada chwila rusza do walki. Spokojnym, lecz grobowym głosem, jakby sama kostucha przez niego przemawiała znowu spojrzał na Griga.
-Powołanie drużyny której zadaniem będzie eliminacja głowy rodziny Kuroiashita, nie porwanie, nie okaleczenie, zabicie.
Strasznie coś dużo w nim dzisiaj wigoru do zabijania ludzi.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Wto Paź 01, 2019 1:02 pm

Wyczuła na sobie spojrzenie brata. Źle, bardzo źle.
- Później Ci wszystko wytłumaczę. - to nie tak, że nie martwiła się o siostrę. Robiła wszystko żeby zapewnić jej bezpieczeństwo i właśnie przez to zobligowała się poniekąd do trzymania sprawy w tajemnicy. Nie mogła oznajmić przecież całemu światu, że Molly jest jej siostrą a ona niedawno miała okazję pertraktować z jakimś oficerem ruskiej mafii. Wszystko po to, żeby młoda mogła żyć.
Motyw rewirów był na tyle ciekawy, że w końcu na zawsze zniknąłby problem braku patroli. Coraz częściej zdarzały się ataki na ludzi i łowców tylko ze względu na łatwy łup w postaci terenu bez odpowiedniego nadzoru. Samotni łowcy stanowili idealny kąsek dla grup wampirzych, co prowadziło do większej śmiałości i w konsekwencji częstszych ataków.
Kiedy do głosu doszedł król ortalionu, pan bez jajec vel nieskażony owłosieniem, brew lekarki uniosła się ku górze. Nie spodziewała się usłyszeć światłej przemowy, ale to co powiedział przy WSZYSTKICH łowcach było nie tylko niesprawiedliwe ale i wręcz bezczelne. Wszak gdyby nie ta „Pani” łysy wąchałby teraz kwiatki od spodu albo przy najlepszym rozwoju spraw czekałaby go bardzo długa i bolesna rehabilitacja. Ale w jego słowniku nie istniały słowa jak wdzięczność czy kultura.
Ty chamie.
- Z przyjemnością. - powiedziała, starając się nie patrzeć na tego pomiota szatana. Wewnątrz czuła rosnącą złość i niezrozumienie dlaczego potraktował ją w tak okrutny sposób. Z pogardą i niechęcią. By rozładować stres zaczęła stukać palcami o powierzchnię drewnianego stołu, a jej twarz i dłonie bardzo szybko pokryły się siatką ciemnych żyłek. Dokładnie takich samych jak przy odwampirzaniu.
Nie wypowiedziała się na temat grup które miał stworzyć Vlad. I tak zapewne bezdyskusyjnie przypadnie jej udział w gabinecie.  Ktoś przecież musiał łatać łowców powracających z misji. A sądząc po wyrywności i umiejętnościom bojowym większości z nich lekarze będą mieli pełne ręce roboty. Taki lajf.
- A jeśli wniesiemy o zmianę przewodnictwa nad radą? Czy jest to możliwe? Sądzisz, że wówczas stanowisko objąłby ktoś kto nie będzie działał na szkodę stowarzyszenia? - Hiro miał za wiele przywar. Był przebiegły i zły, jak większość szlachetnych. Łowczyni miała już okazję zobaczyć jak wygląda laboratorium wampira, a ten widok jasno utwierdził ją w przekonaniu, że wampir ma wiele do ukrycia.
- Jest nas za mało by wypowiedzieć wojnę. Nawet podczas rozważnych działań łatwo popełnić błąd i stracić większość zasobów. Wiesz czego chce Hiro... -  nawet zakładając dość optymistyczny scenariusz, łowcy nie posiadali takiej ilości ludzi by móc myśleć o wypowiedzeniu wojny. Na obecną chwilę Oświata posiadała małą ilość doświadczonych, jeszcze mniej legend i kilku kadetów, którzy co chwila przepadali bez wieści. Czy z tym wojskiem można było wygrać wojnę?
- Jeśli dojdzie do walki sprawmy żeby wampiry same zaczęły się wybijać. Myślę, że odpowiednio przygotowana trutka szybko załatwi sprawę. Mam na myśli coś co podaniu obudzi w wampirze szał i chęć zabijania swojego gatunku. Muszę tylko wymyślić jak zrobić, żeby nie dało się wykryć tej substancji chociażby z poziomu krwi czy komórek. - dawniej nie zaproponowałaby eksterminacji wampirów, próbując szukać lepszych i skuteczniejszych rozwiązań. Jeśli jednak pomysł się przyjmie, zrobi wszystko by zrealizować go najskuteczniej jak tylko będzie w stanie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Sro Paź 02, 2019 8:37 am

A Garruch po prostu słuchał dalej. Zazwyczaj byłby bardziej impulsywny, ale w obecnej chwili nawet nie chciało mu się komentować, ponieważ od kiedy tu przybył powtarzał, że trzeba zająć się wampirami i to w sposób bardziej jawny, niż siedzieć na dupach i liczyć na 'dobroć' rady wampirów.
Krwiopijce miały w nosie oświatę łowiecką i dopóki oni jako łowcy byli przychylni do ich działań to oni też zostawiali w spokoju łowców. Cala inkwizycja miała przecież też na celu walczyć z władzą wampirów.
Nadszedł jednak dzień i dowódca zrozumiał, iż rada jak i sam Hiro nie jest zainteresowany wspólnym dobrem tylko zawsze patrzył na swoją korzyść. Teraz oświata była znacznie słabsza, niż kiedy pierwszy raz proponował postawienie się radzie... Ale miał fundusze i miał sporo istot w swoich szeregach. Takie rzeczy jednak nie zamierzał obgadywać przy innych łowcach, którzy na jego oko reprezentowali raczej typowo średni poziom umiejętności, a tym bardziej mógł wątpić w ich intencje. Szpiedzy byli wszędzie.
-Poziomom E wystarczy obiecać pożywienie, a pójdą nawet na swoich...
Raczył się odezwać na koniec i to dość cicho, żeby też nie na całą obradę, ponieważ Garruch bardziej chciał skierować wypowiedź do rudej pannicy, która już nie raz była mu kołkiem. Mimo wszystko byli po tej samej stronie i akurat inkwizytor nie chował urazy. Stawianie się i dyskusja to zaleta mocnych charakterów, a ruda właśnie taki miała... Chociaż często bywała przy tym bardzo irytująca.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sorn Czw Paź 03, 2019 11:37 am

Sorn pomimo tego, że wolał pracować w samotności, nie omieszkał sprawdzić umiejętności innych łowców. Dodatkowo będąc w zespole szturmowym, miał większą szansę na sukces. Ostatnio wampiry zaczęły być bardziej ostrożne, a jednak równie niebezpieczne.
Przydziałami zajmie się Dowódca, więc łysy raczej nie musiał się obawiać, że będzie dzielił patrol z Esmeraldą. Łowca powoli wypuścił powietrze z ust i lekko się przeciągnął.
Co do grupy uderzeniowej.. to była dobra decyzja. Sorn jednak nie zamierzał pchać się w dowództwo, zwłaszcza, że niektórzy wyrazili swoją gotowość na bycie liderem. Łysy zawsze działał sam, więc wolał wykonywać polecenia niźli samemu je wydawać.
Potem jeszcze była mowa o szkoleniach. Sorn nie miał nic przeciwko zajęciom indywidualnym, a tym bardziej nie chciał, aby z nich zrezygnowano. Pokiwał więc lekko głową na znak, że słowa Dowódcy. Łowca przez długi czas nie zabierał głosu, słuchając Vlada, Navena, Garrucha, a nawet samej Esmeraldy. O zamku żadnym nic nie wiedział, a dodatkowo i tak nie było łowców tak wielu, więc nie było im potrzeba tak sporego terenu.. chociaż im więcej ich mieli tym lepiej. Przynajmniej w teorii.
Mężczyznę bardziej ciekawiła Rada, a właściwie sposób jej działania i to, jak bardzo oszukiwała. Wampiry postępowały coraz gorzej.. w zasadzie Sorn niebawem zamierzał poruszyć pewną kwestię dotyczącą między innymi porwań.
Słuchał Vlada z zastanowieniem. Nigdy nie spotkał Przewodniczącego i chyba nie miał zamiaru. Z tego co słyszał był to bardzo inteligentny i przebiegły wampir, który zrobi wszystko dla swoich pobratymców. Miarka się jednak przebrała i Sorn również nie zamierzał ignorować wykroczeń.
Co do koegzystowania z wampirami łysy miał troszkę inne zdanie, ale nie zamierzał go teraz ogłaszać. Każda z pijawek powinna mieć chip, założoną kartotekę i powiązania ze wszelkimi zbrodniami.. łysy jednak się nie odzywał, to by była długa i żmudna robota.
A potem został poruszony temat, na który czekał. Woja z radą? Łysemu nie trzeba było wiele mówić. Jednak otwarty konflikt.. to nie był rozsądny pomysł. Łowców było zbyt mało.  
- Również uważam, że wchodzenie w otwarty konflikt nie jest najlepszym pomysłem. Rada jest silna, a wampirów w Yokohamie jest znacznie więcej niż nas. Bezpieczniej byłoby złapać ''grube ryby'' o nazwisku Kuroiashita i jakoś je przekabacić na naszą stronę? Ewentualnie poeksperymentować, żeby zwrócili się przeciw swoim. Powolne działanie, ale myślę, że byłoby całkiem skuteczne. Po czasie zyskalibyśmy przewagę. - Uśmiechnął się lekko, a potem wyprostował nieznacznie. O dziwo zgadzał się z pomysłem Esmeraldy, aby zacząć mieszać w głowach pijawkom.
- Jeszcze przydałaby się zmiana burmistrza na jakiegoś człowieka. - Prychnął, patrząc na pozostałych. Im mniej wampirów u władzy tym lepiej, przynajmniej tak uważał Sorn. W tych czasach ciężko o porządną pijawkę, każda z nich ulega swojej pokusie.
- Porwanie nie jest takie proste jak może się wydawać. Najlepiej zacząć od wampirów o słabszej krwi. Można też spróbować stworzyć środek paraliżujący o tak silnym działaniu, że nawet powaliłby szlachetnego? Z bardziej ekstremalnych pomysłów to to, aby złapać jakiegoś, odebrać mu wampiryzm i żeby stał się naszą ludzką kukiełką. Myślicie, że Ivano byłby chętny? - Pozwolił sobie na lekki uśmiech, a potem spoważniał. Pomimo, że na zebraniu łowców było sporo, to niewielu zabierało głos.. dlaczego?
- Mam nawet propozycję do kryjówki, którą powinniśmy zaatakować i pojmać z niej wampiry. Ostatnio padłem ofiarą porwania i choć wykasowano mi pamięć z tamtego wydarzenia, wiem gdzie się znajdują. - Przerwał na moment, przypominając sobie że omal wtedy nie umarł.
- Zajęły opuszczony szpital psychiatryczny i niestety zatrzymały moją łowiecką broń i artefakt. Prawdopodobnie też mają ludzkiego jeńca. - Przerwał na moment, wzdychając.
- Moją córkę. - Zakończył, a jego spojrzenie stało się udręczone. Sam nie da rady jej odbić, zwłaszcza że minęło parę dni. Ledwie co doszedł do siebie, ale strój skutecznie zakrywał wszystkie blizny i rany po kulach otocznie bandażami. Nie podnosił głowy, tylko wpatrywał się w ziemię ze smutkiem. Jak na tę informację zareaguje Dowódca i inni łowcy?
Potem musiał zapytać Vlada, czy mógłby sprowadzić swoją rodzinę łowiecką z Meksyku. Łysy miał całkiem liczną rodzinę, a wsparcie chyba im się przyda. Niestety oni mieli inne zasady i byli bardziej brutalni dla pijawek, podobnie jak sam Sorn.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Carlos Czw Paź 03, 2019 5:05 pm

W głowie dowódcy układał się już plan dotyczący zarówno samej Oświaty jak i odpowiedniego rozdysponowania łowców. Przy tak dokładnej kalkulacji Carlos nie zamierzał wychylać się przed szereg. Bez zbędnego gadania przyjmie powierzony mu przydział, ufając wyborom Grigorija.
Mniejsza częstotliwość posyłania artefaktorów na teren walki zdawał się dobrym posunięciem. Zarówno oni jak część łowców odpowiadających za kwestie organizacyjne powinni zająć stanowisko w bezpiecznych murach. Zmniejszy to ryzyko, że w kluczowym momencie zabraknie specjalisty z bardzo rzadkiej i pożądanej przez Oświatę dziedziny.
- Zgłaszam się. Masz moje umiejętności i broń.
Może nie jako lider uderzeniowej grupy, bo dużo z tym zachodu. Mógłby nie zdzierżyć nieposłuszeństwa i głupoty podległych łowców, a jak wiadomo cierpliwość łowcy miała wytrzymałość nitek z jego sfatygowanej przez czas bransolety. Był jednak w stanie zaoferować wyostrzone zmysły, umiejętność leczenia i ataku w zwarciu. Znał półświatek, niestety z wzajemnością.
Spojrzał na Sorna, który niepochlebnie wyraził się na temat Esmeraldy. Facet stąpał po kruchym lodzie, a sama ruda najwyraźniej mocno się przejęła. Niepotrzebnie.
- Widywałem tam oddziały, ale nie miałem pojęcia, że teren jest autoryzowany dla ludzi Gabriela. Jeśli nie zamek zostaje łowieckie miasto. Osobiście, bez obrazy obecnym tutaj, nie wprowadzałbym kadetów do Oświaty.
Mało który z kadetów rzeczywiście przechodził szkolenie i awansował do miana pełnoprawnego łowcy. Większość ginęła w tajemniczych okolicznościach, zdradzała plany łowców albo zwyczajnie rezygnowała. Po co kusić los i wciskać w ręce wroga lokalizację Oświaty. Wszelkie plany, akta, wszystko.
- Rada wampirów od zawsze działała po swojemu. Nasz obopólny pokój to tylko mrzonka wytworzona na potrzeby sztucznego zaufania.
Doskonale znał postępowania rady, wszak sam był niegdyś jej członkiem. Obecny przywódca wampirów był daleki od pokojowych rozwiązań i wcielania współpracy między łowcami a swoimi. Nawet jeśli wszystko wyglądało inaczej Hiro był świetnym aktorem z wysoko rozwiniętą umiejętnością manipulacji.
- Jeśli wojna to należy działać z głową. To prawda, że nasze zasoby w stosunku do wampirzych są ubogie. W związku z tym na początku powinniśmy prowadzić wojnę z ukrycia. Dokładnie tak, jak robią to teraz wampiry.
Mieszanie w głowach, przekupstwa, każdy pomysł miał sens o ile jawnie nie wskazywał na łowców. Carlos obawiał się tylko, że „kupieni” szaleńcy kategorii E nie wytrzymają presji i prędzej czy później zaczną zjadać siebie i innych. Nie tylko wampiry ale i ludzi. A o to nie chodziło.
- Po zebraniu wyruszę tam na zwiad.
Zapowiedział. Może nawet będzie znał wampiry które porwały córkę Sorna. Tylko dlaczego zgłaszał to tak późno?
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 8 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach