Staw

Strona 5 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 5:11 pm

Sranie w banie... On wie lepiej niż służka. Służki to zazwyczaj są głupsze (według jego mniemaniu, a przecież prawda wygląda całkiem inaczej...) i nie ma co dyskutować. Poza tym ma ważniejsze rzeczy na głowie niżeli sprawy o dużej wadze i to w dosłownym znaczeniu. A co do rozumowania świata... lepiej przemilczeć sprawę. Może kiedyś sam się ze wszystkimi zdradzi, o.
- Okrutna!
Warknął nerwowo, rozpoczynając ową zabawę połączoną z dosyć okrutną oraz bolesną torturą ciała. Co poradzić?! Mel ma po prostu przejebane!
Dopiero jak go przeprosiła, zatrzymał się. Leżał centralnie na jej kręgosłupie. Bolesne, ach...
- Uwierzę Ci, kiedy napoisz mnie krwią.
Jeśli posłucha, zejdzie z niej i będzie czekał aż podstawi mu szyję pod sam nos... A jak odmówić, dobierze się do niej sam, dodając coś jeszcze od siebie... Jednak jak go oszuka... To już lepiej nie wiedzieć co może jej zrobić. O to Twoja... CHWILA PRAWDY.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 6:30 pm

Ona okrutna? No tak przecież Meli napadła na biednego, niewinnego Tesa, którego popchała do wody, usiadła na nim i turlała się po nim jak wałek po cieście, a na dodatek zamordowała z zimną krwią jego znajomego. Jak mogła o tym zapomnieć!
Słysząc o tym, że on ma się napić jego krwi, miała ochotę wydrapać mu oczy. Upiec i zjeść jako pianki. Był to piękny plan, ale niestety nie mógł się sprawdzić. Czuła, że lada moment kręgosłup może jej nie wytrzymać. Nie było to miłe doświadczenie. To nie fair, że ona musi w wszystkim ustępować. Nie pisała się na to przychodząc nad staw. Las źle. Park źle. Za niedługo to nawet nosa nie będzie mogła wystawić z akademika w obawie, że ktoś kolejny raz zażąda jej krwi. Nawet gdyby zaprotestowała nic by jej to nie dało. Wiedziała, że cokolwiek nie powie i tak będzie gorzej dla niej samej.
- Mi już to kurna to obojętne, ale mam zamiar sobie poleżeć, bo nie wstanę po tym jak mnie wałkowałeś - warknęła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 7:35 pm

Nie no powaga... Ona mogła skończyć jeszcze gorzej, serio. Mógł na przykład zjeść ją w całości! Gdzie to żywa, byłaby wchłaniana przez soki trawienne kanibala.... Albo połamana, pourywane wszystkie części ciała i dopiero pożarta... Lub też... zmielona w maszyce do mięsa! To by było takie pyszne i zajmujące. Ale będąc poważny. Skoro było już jej obojętne, zwókł swoje wielkie cielsko, po czym złapał dziewczynę za włosy, odkrył dostęp do jej szyi i z kulturą od tyłu, zatopił się w nią zębiskami. Nie, nie starał się być delikatny, zrobił to tak, jakby miał przed sobą kawał mięcha, a nie żywą istotnę. Co się będzie? Poza tym to jego służka, ma prawo.
W każdym bądź razie kiedy skończył, wyciągnął kły, następnie oblizał starannie dosyć spore rany po kłach... toć to zęby ma potężne.
- Mieszkam w zamku na cmentarzu,.Kochanie. Jeśli zapragnę Cię mieć przy sobie... zawołam. Ach i masz nie oddawać się nikomu. Szybko się dowiaduje o zdradach.
Pozbierał się wreszcie, po czym wolnym krokiem odszedł w ciemności parku, zostawiać dziewczynę samą sobie. Taki chuj.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 8:08 pm

Zmielić ją w maszynce? Ten to miał dziwne poczucie humoru. Dobrze jej było w całości, więc kanibal nie musiał się wysilać aby oddzielić jej kończyny od reszty ciała. Jak tylko wampir z niej zszedł poczuła jakby odjęło jej przynajmniej parędziesiąt kilogramów. Zdecydowanie jej ulżyło. Radość jednak nie trwała długo, ponieważ po kilku sekundach poczuła jak kły przebijają jej szyję. Nie protestowała. Była za bardzo zmęczona całą zaistniałą sytuacją. Najchętniej poleżała by tak i poczekała na wybawienie. Nie zauważyła nawet, kiedy wampir przestał. Usłyszała jednak jego słowa.
Geniusz, nawet mojego numeru telefonu nie ma, pomyślała.
No tak mogła się tego spodziewać. Nie zdziwiła by się nawet , gdyby pewnego razu naskoczył na nią czemu do niego nie przyszła, skoro nawet nie wiedziała. Złożyła się w kłębek i próbowała zasnąć. Bolał ją kręgosłup więc nie miała zamiaru ruszać się do akademika. Chciała po prostu trochę odpocząć. Po paru minutach przemyśleń zdała sobie sprawę, że lepiej jednak będzie jak sobie z tego miejsca pójdzie. Wolała dmuchać na zimne, niż czekać aż kolejny szaleniec się nawinie. Tak więc wstała i wyszła.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Sob Sty 11, 2014 4:14 pm

Spał całą drogę prowadzącą z Akademii do Oświaty. Żaden szmer, hałas rozklekotanego Opla nie zbudził młodego Trizgane. Mimo wypitej krwi szlachetnego oraz znaku Crossa, nadal majaczył. W snach prześladował zawsze obrazki matki i małej siostrzyczki, które zawsze wesoło spędzały czas, wołając go do wspólnej zabawy. Jego duch radował się, że nareszcie są wszyscy razem, matka żyje, a Louisa jest bezpieczna. Ojca także widział, lecz on zwykle bywał zajęty jako polowaniem na wampiry. Bardzo rzadko spędzał z rodziną czas, lecz nie bardzo Zackowi to przeszkadzało. Najważniejsze, że wszyscy żyli i wyglądali na szczęśliwych. A co działo się podczas tych sennych marzeń? Tak w rzeczywistości? Bestia sterowała młodym mężczyzną jak mariotnetką. Uśpiła zdrowy ludzki umysł, nakładając mu fałszywe obrazy, w taki sposób wampir mógł bez skrupułów zabijać.
Kiedy ojciec opuścił samochód, nakazując synowi poczekanie, Zack jedynie zamruczał niechętnie, nie podnosząc się nawet. Dopiero jak ojciec się oddalił i minęło trochę czasu, wampir podniósł się do siadu. Niczym zaczarowany wykonywał wszystkie ruchy, takie jak otwieranie drzwiczek samochodu, a później pójście przed siebie. Oczywiście zdołał się wydostać z tak niebezpiecznych terenów, a później dotrzeć do miastach.
W ogóle nie kontaktował. W głowie miał obraz szczęśliwej rodziny, nie miasto pogrążone we śnie albo w pracy. Zataczał się, niechcący szturchał przechodniów, a w pewnej chwili musiał aż opierać się o budynek, żeby utrzymać się na nogach. Wampir pragnął krwi, więc musi ją zdobyć. Ludzie kusili, ich bicie serca, ciepło, zapach... Wszyscy powinni być jego. Ale natura drapieżnika podpowiadała o zagrożeniu, atakowania na widoku... Dlatego jak nieco się oddalił od serca miasta, znalazł się blisko parku ze stawem. A tam? Matka z kilku letnią dziewczynką. Musiały skądś wracać... Może od dziadków? Ciotek? Nieważne. Zack wciąż nie pojmował co wyprawia, a wampir popychał go do ataku. Ukrywał się pod osłoną nocy, trzymał blisko drzew, nieoświetlonyh miejsc, aż wreszcie uderzył.
Pierwsza poszła matka. Jeden cios w tyle głowy poskutkował. Dziewczynka nawet nie zorientowała się o co chodź, kiedy Zack chwycił ją w swoje szpony i zatopił kły w jej maleńkiej szyi. Usta zatykał dłonią, choć nie musiał. Z małej szybko życie uleciało, jej maleńkie poczciwe serduszko przestało bić dosyć szybko. A matka? Także została osuszona co do kropli krwi. Ciała, które tak z łatwością przeniósł, wylądowały w stawie. Za chwilę wypłyną na wierzch, ale o tym wampir nie myślał. Dla niego najważniejszym widokiem w głowie była matką z siostrą, które piekły wspólnie ciasteczka. Cieszyły się tak samo jak dwie jego zamordowane ofiary tuż przed okrutną śmiercią...

Nazajutrz zapewnia ktoś zauważy zwłoki i powiadomi policję. Śmierć dwóch ludzi - matki oraz dziecka, na pewno wstrząśnie miastem.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Kwi 04, 2014 5:45 pm

Przeklęty los! Emma zgubiła się w drodze powrotnej do domu! A przecież tak uważała, tak pilnie próbowała zapamiętać każdy obiekt, który umożliwiłby jej powrót. Na próżno. Wystarczyło, że raz odwróci od czegoś uwagę i już zagubiona! Krążyła po mieście, nie umiejąc zaczepić kogoś, kto chociaż znał angielski. W dodatku było już późno, więc wszyscy porządni ludzie już śpią.
- Jeszcze Ty mi zdechłeś! - Wydarła się na swój telefon, który niestety już miał całkiem rozładowaną baterię. Wrzucił go z powrotem do torebki i żwawym krokiem ruszyła przed siebie. W prawdzie nie podobała się jej okolica. Cicho, ciemno... w dodatku robiło się zimno, wszak w pobliżu był staw.
- Co za pieprzone miasto... - Mruknęła pod nosem. Jak wróci tylko do domu od razu napije się ciepłej herbaty i przez najbliższy tydzień nie wyjdzie z domu. Tak! To był jej najlepszy plan! I może Marcus ją odwiedzi? Najlepiej razem z Jacobem oraz tą Chizuru. Ciekawe jaka jest jego córka. Cóż... może za bardzo marzyła lecz właśnie takie myśli podnosiły ją ba duchu aby dać jej możliwość dalszej drogi w poszukiwaniu swojego adresu oraz domu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Kwi 04, 2014 7:52 pm

Od kilku dni Wiliam był już w domu, w Japonii. Aż dziw bierze, że zachciało mu się udać na mały spacer. Oczywiście do parku udał się swoim samochodem. Jego lenistwo było zbyt wielkie, żeby od swojego mieszkania chodzić sobie aż do parku. Nie, takie rzeczy nie z tym wampirem. Zresztą jakoś dziwnie się czuł. Miał wrażenie, jakby coś mieszkało w jego głowie i zaczęło sterować także ciałem. Głód przybrał na silę, zupełnie, jakby nie spożywał krwi przez dłuższy czas. Możliwe, że lenistwo wreszcie dało o sobie znać, a wampir na żer wyjść musi. Kto wie, może Mochi wreszcie całkowicie zbzikował?
Szedł jedną z ciemnych alejek, otoczonych wysokimi, jeszcze nagimi drzewami. Nie wyczuwał jeszcze wiosny, długo przyjdzie im jeszcze na nią czekać. Nagle usłyszał jakiś szelest. Jego wampirze zmysły zarejestrowały ciepłą istotę. Następnie pojawił się zapach. Wyczuł, że był to człowiek. Kobieta, młoda i całkiem smacznie pachnąca. Przyspieszył kroku, a do jego uszu dochodziła złość, jaką wyczuwał w głosie kobiety. Stanął na środku ścieżki, opierając się o drzewo ramieniem. Przecież był zbyt leniwy, żeby stanąć o własnych siłach. Jeszcze by się przechylił i upadł jak długi na trawkę w parku!
- Pieprzone... miasto? Mogę panience pokazać kilka urokliwych zakamarków tego miasta.
Odezwał się nagle głębokim, męskim głosem. Wynurzył się wreszcie z cienia, ukazując się przed kobietą w lekkiej poświacie światła latarni parkowych. Przeszył ją tajemniczym wzrokiem i ziewnął wreszcie. Był znużony, zmęczony i najchętniej poszedłby spać. Nie zmniejszył dystansu, naprawdę było mu dobrze pod tym drzewem.
Zmniejszył wreszcie dystans, wpatrując się w nią jak wygłodniały wilk. Oblizał zachłannie wargi, a całe jego oczy stały się całe czarne, niczym otchłań. Jeśli weń spojrzy, zapadnie się...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Kwi 04, 2014 8:12 pm

Szła wciąż przed siebie, mając głupie wrażenie, że jest zbyt cicho jak na to miasto, na ten kraj. Ścisnęła mocniej ramię torebki, idąc twardym krokiem. Da sobie radę! Przecież nie raz ktoś rzekł iż ma typowy charakter dla kobiety z "jajami". Lecz ile w tym prawdy było przy takich właśnie jak ta sytuacjach? Jest tylko ludzką kobietą, a ten świat jest pełen wampirów! I właśnie w tej chwili doszedł do niej głos. Emma wstrzymała na sekundę oddech. Odwróciła się powoli w stronę mężczyzny. Skoro nie bał się ciemności, ta cisza go nie odstraszała... Musi być wampirem!
- Nie, nie trzeba. Dziękuję. - Pokręciła głową, nie zamierzając się dłużej zatrzymywać. Może się znudzi i pójdzie dalej? W końcu nie wyglądał na kogoś pełnego energii - te podkrążone oczy, blada cera - choć takie cechy towarzyszyły urodzie takim wampirom jak ten tutaj i w sumie niezbyt ją to interesowało. Wtem coś się wydarzyło. Jak tylko znalazła się nieco bliżej, wampir się ruszył w jej kierunku i zapewne zaczęłaby krzyczeć, uciekać gdyby nie jego oczy. Stały się czarne! Kobieta odruchowo sięgnęła do torebki z zamiarem wyciągnięcia gazu pieprzowego, jeśli jej się udało, wampirowi dostanie się po tych ślepiach, a ona da po prostu nogę, kierując się tuż na ulicę. Może tam znajdzie ratunek czy coś? Co za feralny dzień!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Sob Kwi 05, 2014 10:15 am

W tym wielkim, japońskim mieście, zresztą jednym z wielu, nocą mało kto wychodził na ulice. Mieszkańcy zdążyli się już nauczyć, że wyjście na zewnątrz, z domu, zwiastuje pewną śmierć. Praktycznie można ją było poczuć na swoim karku, jak dmucha, mąci i zachęca, by ofiara udała się wraz z nią. Gdzieś w nieznaną krainę, gdzie żywi wstępu nie mają.
Mochi przyglądał się kobiecie z uwagą, jakby oceniając, co mogłaby mu podarować. Był spragniony, nie tylko krwi...
Wampir słyszał, jak charakterystyczny świst powietrza urywa się dosłownie na sekundę, by następnie serce podskakiwało nierównomiernie, tucząc się o żebra. O tak, słyszał to. Cichy pomruk krwi w żyłkach. Spojrzał od razu na szyję kobiety, doszukując się na niej fioletowych żyłek. Pulsowały miarowo, odcinając się od zaróżowionej, żywej ludzkiej skóry. Słowa kobiety ocuciły wampira z zamyślenia.
- Wydaje mi się, że zabłądziłaś. Z chęcią Ci pomogę.
Zaoferował swoją pomoc, jednak jego wygląd znów się zmienił. Przestał być taki bez życia, mało energetyczny, że jakby ktoś go przewrócił, nie podniósłby się. Zapragnął tej kobiety i wiedział, że tak będzie dobrze. Taaak, przynajmniej nie skrzywdzi więcej swojej ukochanej Nene. W ten sposób nie będzie na niego zła. W ten sposób, raniąc, krzywdząc, karmiąc się na obcych kobietach, Nene będzie przy nim bezpieczna.
Zmysł wzroku wampira zarejestrował ruch dłoni ku torebce. Obnażył wściekle kły, a z jego warg pociekła ślina. Gdyby był psem, weterynarz mógłby stwierdzić, że zwierzę cierpi na wściekliznę, a jego ugryzienie może zabić człowieka. Mochi szybko chwycił kobietę za nadgarstek, by wyrwać z jej dłoni torbę.
- Niee. Nie możesz. Muszę to zrobić. By jej nie skrzywdzić.
Mówił prawie monosylabami i po chwili, jeśli ludzka kobieta nizcego nie zrobiła, Mochi wyrwał jej torbę i odrzucił gdzieś daleko, między drzewa. Ścisnął tak mocno nadgarstek, że dało się słyszeć charakterystyczny chrzęst łamanej kości... Następnie przyciągnął ją do siebie, by otoczyć jej ciałko ramieniem w stalowy uścisk... Oczywiście, jeśli nie uda jej się wymknąć, a wiadomo, Mochi do cherlaków nie należał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Sob Kwi 05, 2014 10:42 am

Teraz na pewno będzie wiedzieć, jak to miasto może być okropnie niebezpieczne. Wyjdzie się z domu i nie ma pewności czy do niego powróci! Emma dosłownie przeklinała się w duchu za opuszczenie domu, lecz czy ma być jego więźniem? Chce żyć, mieć pracę i rodzinę, jednak żeby to osiągnąć musi chociaż raz zadziałać. Temu zacznie narzekać na los... o ile w ogóle przeżyje to spotkanie.
Wzrok wampira nie działał wcale pozytywnie. Czuła jak dreszcz przerażenia mimowolnie przechodzi przez jej spięte ciało. Nie potrafi się rozluźnić w takim momencie. I naprawdę liczyła, że jednak się nią znudzi, pozwoli odejść i żyć dalej. Komu ona co złego zrobiła iż tak ją karzą?
- Naprawdę nie trzeba, dam sobie radę. - Lekka irytacja w głosie sprawiła iż był drżący. Stworzenie mocno się uparło, żeby towarzyszyć. Oczywiście! To tak jakby chodzić z bombą! W każdej chwili może wybuchnąć i zabić.
Niestety też nie miała pojęcia o przegranej pozycji jeśli chodzi o wolność. Wampir wybrał sobie chory cel dla którego miałby skrzywdzić niewinną kobietę. Nie zdążyła umknąć, gdy napastnik niebezpiecznie się zbliżył. Widok kłów dosłownie ją zmroził.
- Nie! Puszczaj! - Krzyknęła, próbując wyszarpać się z silnego uścisku. Bez skutku. I o kim on do licha mówił? Spojrzała wielkimi oczyma na twarz wampira i miała wymierzyć mu cios butem obojętnie gdzie, kiedy poczuła ból. Jej nadgarstek... Kobieta otworzyła usta w niemym krzyku i chyba instynktownie zaatakowała drugą ręką twarz wampira. Wydrapie mu oczy! Przegrana nadchodziła, jak doszło do przyciągnięcia oraz zapewne objęcia. Szarpała się, jednakże ból ręki szybko niwelował chęć do walki, adrenlina powoli ustępowała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Sob Kwi 05, 2014 7:02 pm

Prawda była taka, że kiedyś musiała zostać zaatakowana po raz pierwszy. William nie zamierzał jej zabić, powinna się zatem cieszyć, że oszczędzi ją w tak wielki i chwalebny sposób! Czasami nawet w domu może przydarzyć się jakaś wielka katastrofa. Wiadomo, wyciek gazu i zaczadzenie gotowe, dzieci bawiące się zapałkami i pożar gotowy. Można by tak wyliczać godzinami. Mochi nie był takim zwyrodnialcem, by pozbawić kogoś życia. Jeszcze... Wszak geny powoli się w nim budziły. Krew rodu Kuroiaishita.
Do całego przedstawienia doszły jeszcze pazury. Zaczęły się wydłużać i nienaturalnie wyginać, jakby jakaś nadnaturalna siła nimi sterowała. Mochi był tak leniwy, że chciało już mu się rezygnować ze swojej ofiary. Skoro zaszedł już tak daleko, nie cofnie się przed niczym. Już za późno, gdyż przebudziła się w nim moc, a prawdziwy Mochi zapadł w sen zimowy. Później, po całym zajściu nie będzie niczego pamiętał. Zupełnie, jakby urwał mu się film po tym, jak się porządnie upił.
- Nie. Nie dasz. Ja pomogę. Będziesz towarzyszką. Moją. Póki Ci nie pozwolę. Odejść.
Mówił nieskładnie, a uścisk na bolącym, złamanym nadgarstku znów się zwiększył. Gdyby mógł, zmiażdżyłby jej rękę. Coś go jednak przed tym powstrzymywało i nie dawało spokoju.
- Nie. Pragnę Cię, człowieku.
Obojętny ton głosy przerodził się teraz w morderczy szept, mrożący krew w żyłach. Wreszcie wylądowała w jego uścisku. Po drodze oberwał w udo z jej kobiecej, drobnej nóżki. Zawył przeraźliwie jak zranione zwierzę, ale nie puścił kobiety. Objął ją mocniej i schylił się do jej łabędziej szyi. Odgarnął brązowe włosy i przyjrzał się drobnym żyłkom, pulsującym tak zachęcająco. Po chwili wbił swoje kły, rozszarpując szyję kobiety. Pierwsze krople krwi pociekły do gardła wampira. Spijał je zachłannie, rozkoszując każdym łykiem. Była taka ciepła i ożywcza. Jedną dłonią wciąż przyciskał do siebie ciałko kobiety. Czuł jej podbrzusze na swojej męskości... Natomiast druga ręka wampira powędrowała, od tyłu, między jej nogi, pod materiał czerwonej sukienki. Dłonią wyszukał pośladek i ścisnął go mocno. Palce tak mocno wbił w skórę, że mógł pozostawić po sobie sińce.
Wciąż delektował się jej krwią, aż wreszcie ugasił pierwsze pragnienie. Wyszarpnął kły i wylizał rankę. Dłoń z pośladka przesunął się dalej, na kobiecość, odsuwając kawałek koronkowych majtek. Przeszkadzały mu, więc je rozerwał swoimi długimi, ostrymi pazurami.
- Och. Tak bardzo pragnę.
Mówił już nieskładnie, ale komu to przeszkadzało?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Nie Kwi 06, 2014 10:35 am

Najwidoczniej musiało spotkać ją takie nieszczęście w postaci wampira. Nie ma żadnych szans na obronę, wszak jest tylko słabym człowiekiem, a jej siła porównywalna do wampirzej była niczym. Jakby mysz chciała rzucić się na lwa.
Widok pazurów już całkiem ją ogłupił. Jakim cudem nawet takie twory wśród wampirów istnieją? Wiedziała, że nie ucieknie, a szarpanie może sprawić że będzie jeszcze gorzej.
- Nie! Nie możesz znaleźć jakiejś wampirzycy?! Zostaw! - Piszczała, resztką sił walcząc o wolność. A może jednak się nią znudzi? Na pewno jest jakaś lepsza ofiara niż ona! Chyba, że los kobiety po przejściach ma właśnie tak do końca okrutnie wyglądać.
Z każdą sekundą traciła wiarę na litość napastnika. Ścisnął mocniej jej rękę, że aż Emmie pojawiły się pierwsze mroczki przed oczami.
- Daj mi spokój. - Nie, nie był to krzyk. To była prośba, Emma już błagała o spokój. Skrzywiła się na jego wycie i na co jej ten cios pomógł? I tak wylądowała w silnych rękach, a delikatna szyja w paszczy stwora. Jęknęła cicho, nie próbując podjąć żadnej walki, w końcu z każdą kroplą krwi, traciła chęci i siłę. Aż wreszcie osłabła, lecz nie na tyle żeby stracić przytomność. Wszak jeszcze znalazła cząstkę adrenaliny na głośny krzyk, jak tylko zwyrodnialec wepchnął łapę do kobiecości. W życiu nie spodziewała się chęci molestowania, a co gorsza... gwałtu. I jeśli nie uciszy Emmy, ta będzie krzyczeć bez przerwy, dopóki aż gardło oraz płuca nie stracą mocy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Nie Kwi 06, 2014 10:58 am

Od razu nieszczęście! Mochi był przecież takim wspaniałym wampirem! Przyjazny, niegroźny, bardzo leniwy, nieudacznik życiowy, chodzący pech, król leni. To, co nim teraz sterowało, nie było wcale Wiliamem, był to jakiś inny twór, który zapragnął przejąć kontrolę nad ciałem i umysłem biednego wampira.
- Nie. Nie mogę jej skrzywdzić. Nie mogę. Nie rozumiesz. Nie. Emmo...
Pił jej krew, więc poznał jej imię. Nie skupiał się na tym. Widział nawet w jej wspomnieniach twarz dowódcy Oświaty, jak się kochali niedawno, ich urocze spotkanie. A Mochi zupełnie na to nie zwracał uwagi. Tak, jakby oglądał jakiś film w kinie, o którym za kilka dni zapomni. Właściwie już zapomniał. Tylko w pamięci zapadło mu imię tej kobiety, jakby to było najważniejsze.
Nie zwracał uwagi na jej piski i walkę, jaką prowadziła. Wiedział, że nie miała z nim żadnych szans. Był mężczyzną, już ten fakt dawał mu nad nią przewagę. Był silniejszy od niejednej kobiety. Na prośbę kobiety także nie odpowiedział. Po co? Nie widział w tym żadnego sensu, szczególnie gdy jego dłonie błądziły po ciele kobiety. Ręką, którą położył wcześniej na tali Emmy, zasłonił wargi, by nie wydała z siebie żadnego krzyku. Jeśli go ugryzie, ściśnie podbródek kobiety i zwyczajnie ją pocałuje. Zmiażdżył jej wargi swoimi, zagłębi język, by odnaleźć jej język, wokół którego zatańczy.
Po chwili rozerwał czerwony, delikatny materiał sukienki. Przesunął po prostu rękę z jej kobiecości na plecy i rozszarpał czerwoną kieckę. Stała przed nim w bieliźnie. Wsunął dłoń w stanik kobiety i zaczął miętosić sutek. Bawił się nim, rozciągając, rolując, podszczypując. Nachylił się do niej ponownie, by złączyć ich wargi w brutalnym pocałunku. Wyjął dłoń ze stanika i dorwał się znów do jej kobiecości, którą boleśnie zmacał. I nagle wydało mu się, że miał na sobie o wiele za małe spodnie w kroku... Jaki z tego morał? Taki, że został zmuszony do tego, by zostawić w spokoju jej kobiecość, by uwolnić swojego ogiera z przyciasnego boksu.
- Emmo, Emmo, Emmo. Jeszcze tylko chwilka.
Mowa godna każdego zboczeńca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Nie Kwi 06, 2014 2:57 pm

Emme już nie interesowało kogo miał nie krzywdzić, jednak z drugiej strony... Jakby tak spróbować uderzyć właśnie w jego własną bronią? Nie miała pojęcia o co tak naprawdę chodziło, ale zawsze można spróbować.
- Ale krzywdząc mnie, myślisz że nie skrzywdzisz i jej? - Więcej nie była w stanie mówić. Nie mogła oceniać tego wampira, nie znała go od lepszej strony, dla niej okazał się chorym zwyrodnialcem. Przecież poznała parę wampirzych sztuk i było całkiem przyjemnie. A ten tutaj? Istny potwór! W dodatku znał jej imię! Zna ją? A może umie czytać w myślach? Wszak Emma nie ma pojęcia, że wampiry pijąc krew, mając dostęp do wspomnień. Jednak tak czy siak przestraszyła się jeszcze bardziej! Jeśli wyłapi jakąś raniącą jego osobę myśl, może ją skrzywdzić!
Nie miała możliwości krzyku. Wampir zatkało jej usta dłonią, na co ta oczywiście zareagowała ugryzieniem! I na nieszczęście przystawił swoje usta do kobiecych warg. Krzywiła się, jak wepchnął swój język do wnętrza. Drugą wolną ręką próbowała odepchnąć go. Bezskutecznie.
Zakrztusiła się kiedy język musiał wejść głębiej, dosłownie zrobiło się jej niedobrze. Może właśnie wtedy przerwał? Lecz co z tego! Zniszczył ubranie, dobierał się, obmacywał, całował. Emmie na bladych policzkach pojawiły się rumieńce wstydu. Skoro miał chętke czemu się nią tak bawił!
- Zrób to w końcu parszywy draniu, a nie się bawisz! Nie jesteś jakimś jebanym bachorem! - Warknęła przez zaciśnięte usta, czując jak po twarzy spływają łzy. Ból w nadgarstku pulsował ale był niczym w porównaniu z tak perfidnym upokorzeniem. I choć tak potwornej krzywdy, kobieta z dumą spojrzała mu w te czarne ślepia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pon Kwi 07, 2014 2:10 pm

Źle trafiła, jeśli chciała obrócić jego słowa przeciwko niemu. Nie znała Nene, nie wiedziała jaka była. Istna gwiazda, przodująca we wszystkich swych sadystycznych zamiarach.
- Nie znasz. Jej. To sadys...tka.
Na wargach wampira, który chwilowo nie był Mochim, pojawił się drobny uśmiech. Zupełnie jakby myśl o Nene sprawiła, że zaczął się uspokajać i powoli wracał do zmysłów. Cóż, to wrażenie bardzo szybko zniknęło, a twarz znów mu sposępniało. Mówił oczywiście urywanymi słowami, zupełnie jakby miał wielką gulę w gardle i coś mu przeszkadzało.
Wampie nie znał kobiety ani nie potrafił czytać w myślach. Dowiedział się wszystkiego z krwi tej słodkiej rozetki, ale przecież nie zamierzał jej o tym mówić. Nie musiała wiedzieć o takich szczegółach, które do szczęścia nie były jej potrzebne.
Z nad piersi, którymi właśnie się bawił dostrzegł rumieńce wstydu. Zamarł na chwilę, jakby w wyniku paniki, ponieważ nie bardzo wiedział, co dalej robić na widok zarumienionej kobiety. Dobrze, że nie łzy, zbaraniały do końca. W każdym razie minęło po chwili to zwątpienie. Pogłaskał ją po policzku wierzchem dłoni.
- Dziwka. Rumieni się.
Omal nie ryknął śmiechem prosto w jej twarz.
Spoiler:
Zawisł wreszcie nad jej ciałem i spojrzał w twarz. Minę miał taką, jakby nie bardzo wiedział, co się przed chwilą stało. Oczy ponownie przybrały naturalną, fioletową barwę, a pazury się schowały. Spojrzał na kobietę, nie ukrywając swego zdezorientowania.
- Czemu leżysz przede mną nago?
Przechylił głowę, czując ogromne zmęczenie, jakie go właśnie dopadło. Chryste! Co on robił, że czuje się taki wypruty z sił? Zsunął się z niej i legł samemu na trawie obok, na plecach.
- O kurwa, nie mam sił.
Był zdesperowany! Odwrócił się na lewy bok, zamknął oczy i pogrążył się w drzemce. Był naprawdę padnięty i nie wiedział czemu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pon Kwi 07, 2014 2:40 pm

Nieważne kim ONA była, Emma miała gdzieś co czuł wampir, czego się obawiał. Zranił jej kobiecą dumę, zniszczył godność i sponiewierał jak jakąś zwykłą szmatę... a może odczytał iż była prostytutką? Nie, to nie żaden powód. Jest kobietą, ma prawo do życia, do miłości oraz szacunku. Nikt ani nic nie wykreśliło jej ze społeczeństwa.
Kiedy pojawił się rumieniec oraz jak wampir zastygł miała cichą nadzieję na uwolnienie. Niestety przeliczyła się. Wykorzystał ją okrutnie, sponiewierał i brutalnie zgwałcił. W pewnej chwili przestała nawet walczyć. Leżała jak szmaciana lalka, poddając się każdemu okrutnemu ruchowi. Pojawiła się też krew... Wreszcie los postanowił się nad nią ulitować i sprowadzić utratę przytomności. Dosłownie padła z braku krwi, wycieńczenia. Jeszcze aż z takim brutalem nie miała styczności.
Nie usłyszała jego słów, nie czuła kiedy opadł także bez sił, lecz kiedy się zbudzi, będzie dla niej potworem, niczym więcej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pon Kwi 07, 2014 3:01 pm

Piekna pora, ciepła w miarę pogoda i już Barabal był chętny na spacerki! Przecież nie może siedzieć bezczynnie w domu u boku nudnej jak flaki Gabrielli. Wolał przejść się do służki, a że Kanibal był bezpieczny, tym bardziej nie musiał się niczym przejmować. Temu też przelatywał nad okolicami parku, żeby w pewnej chwili w dole dostrzec znajomą sylwetkę. Zniżył lot, okrążając teren na którym leżał... jego syn William. Stado nietoperzy ukształtowało się na postać czarnowłosego wampira.
- Proszę, proszę.
Odezwał się, widząc syna w całkiem nieciekawiej sytuacji. Rozebrana kobieta, nieprzytomna... Ten spał jak zabity. Pokręcił głową, pochylając się nad wampirem i ostrożnie ściągnął z niego zewnętrzne okrycie kimona. Okrył nią ciało ofiary, jakby była martwą ludzką istotną - zakrył też i jej twarz. Nieważne czy żyła, czy nie. Szlachetnego nic nie obchodziła. Podniósł Mochiego z ziemiz przerzucając sobie go przez ramię. Skrzywił się nieco, w końcu Will lekki nie jest i gdyby nie wampirza siła, Barabal nie byłby w stanie z nim na ramieniu tak wszędzie chodzić. No i wreszcie skierował się z nim w znanym sobie kierunku.

zt Barabal i William
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pon Kwi 21, 2014 7:48 am

Nie miała bladego pojęcia o tym, jak długo tutaj leży. Kobieta zdana na łaskę losu, nie miała raczej szansy na żadną pomoc od przechodnia. Brali ją za ćpunke? A może byli już przyzwyczajeni do widoku wykorzystanych kobiet?
Emma usiadła ostrożnie, nakrywając się szczelniej narzutą jaką dostała. Choć gdy tylko dotarło do niej, do kogo ona mogła należeć, szybko ją odrzuciła. Całkiem naga, ze zniszczonym ubraniem. Gdzieś w pobliżu leżała krótka kurtka. Jednak na co ona się jej przyda? Wilgotnym wzrokiem odnalazła torebkę, do której natychmiast doczołgała się. Musiała uważać na pęknięty nadgarstek, który pulsował silnym bólem. Telefon zalegający w środku torby, rozładowany... Nie wezwie pomocy... Szczęście ale w nieszczęściu, że miała zapasową bluzkę. Cienka, lecz w tej chwili nie zwracała na to uwagi. Założyła ją na plecy, nie zważając iż na lewą stronę. Nie przejęła się, że i dół nagi pozostał! Wlokła się przed siebie, jak żywy trup. W jednej dłoni miała torebkę, a kurtka narzucona na plecy. Zmarzła, więc z całą pewnością zachoruje. Co jej pozostaje? Nic, musiała skierować sie do domu.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 8:47 pm

Wyszedł z domu zostawiając w nim swoją ofiarę samą. Pomysł niezbyt dobry, ale w końcu to szaleniec. On ma własną logikę działań. Jak większość wampirów w tym mieście. Ostatnimi czasy coś wisiało w powietrzu i kto inny miał o tym wiedzieć pierwszy jeśli nie kotek? On zawsze miał najświeższe informacje z pierwszej ręki. Teraz po spotkaniu z jednym ze swoich informatorów zastanawiał się nad tajemniczymi gośćmi o których było głośno od dawna. Kto niby miałby odwiedzać rodzinę Shiroyama? Zastanawiając się nad tym i wieloma innymi rzeczami Christopher przechadzał się wokół stawu. Jego wzrok był nieobecny, a wokół niego unosiła się mgła widoczna wyłącznie dla spacerujących wieczorem ludzi. Chris czuł gdzieś niedaleko zapachy polujących nocą wampirów, ale kompletnie nie zwracał na nich uwagi. Zamiast tego ruchem ręki rozwiał mgłę, a zamiast niej pojawił się obraz deszczu padającego na kilkaset metrów wokół miejsca gdzie przebywał wampir, nie chciał by ktokolwiek przeszkadzał mu w przemyśleniach kiedy usiadł na brzegu wpatrując się w martwą wodę. Jego odbicie wyraźnie ukazywało moc drzemiącą w żyłach nasyconego niedawno Moore'a.
Nie szukał ofiary na tę noc, ale nie pogardziłby jakby jednak znalazła się sama.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 9:13 pm

Paniczyk znudzony przesiadywaniem w czterech ścianach swojego domu wyszedł na nocny spacer. Oczywiście nie wyszedł sam, jego stałym towarzyszem nie był nikt inny jak Jean-Pierre, który był pluszowym misiem. Biada tym, co nazwą miśka tylko miśkiem... takie osoby z reguły kończą nie najlepiej, jednak nikt jeszcze nie zginął.
Nogi Louisa poniosły go nad staw, nad którym zatrzymał się i zaczął wpatrywać w taflę wody.
- Jean-Pierre... jak myślisz, ile ciał spoczęło na dnie tego stawu? - Skierował swe pytanie do pluszaka stale obserwując gładką taflę wody.
Oderwał swój wzrok od wody, kiedy to wyczuł obecność zbliżającego się wampira. Podobało mu się to, że przebywał nad stawem sam i nie miał ochoty dzielić tego miejsca z nikim innym.
- Jean-Pierre... ktoś tu jest i chce nam przeszkadzać swoją obecnością. Musimy odnaleźć go... - W końcu jego oczy ujrzały postać. Był to wampir, wiedział to, bo wyczuł za pomocą swoich zmysłów, tak samo jak to, że jest to wampir czystszej krwi niż jego.
Pokierował swe kroki w stronę Chrisa i zatrzymał się dopiero parę centymetrów przed nim. Patrzył na niego i zmarszczył swoje brwi groźnie.
- Jean-Pierre nie chce ciebie tutaj. Idź sobie! - Rozkazał to, tak rozkazał komuś zapewne starszemu niż on i z pewnością silniejszemu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 9:24 pm

Wyczuł jego obecność z daleka, ale skoro iluzja nie powstrzymała chłopca przed spacerem tak blisko poruszonego czystokrwistego to nikt nie mógł go winić za jego głupotę. Szkarłat tęczówek Christphera rozbłysł wśród mroków wieczoru kiedy młodszy osobnik znalazł się przed najwidoczniej z zamiarem rozkazywania mu. Jeszcze zanim się odezwał starszy mężczyzna już wiedział co zamierza zrobić i jego usta wykrzywił złośliwy uśmieszek, a jego spojrzenie wyrażało pogardę.
- Śmiesz mi rozkazywać dzieciaku? - Zazwyczaj nie wyglądał groźnie, ale tym razem ogon zjawiający się nie wiadomo dokładnie skąd oraz pazury na jego dłoniach w połączeniu z kłami i uszami na głowie dawały obraz wpół słodki pół gorzki. Jednocześnie przyciągały i odpychały jego nowego towarzysza. Odważy się zabawić z kotem? Zostanie jego ofiarą czy czmychnie do nory niczym pospolita mysz?
- Jean-Pierre może zostać tylko kupką kłaków jeśli nie poprosisz odpowiednio bym wybaczył ci twoją zuchwałość. - Zbliżył się do niego i szybkim ruchem wyrwał chłopcu miśka, a następnie trzymając go ostrożnie w łapie uniósł go wyżej niż Louis mógłby dosięgnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 9:36 pm

Miał się bać? Czego on miałby się niby bać? Loius należy do tych, co nie zwracają uwagi na jakieś tam nieistotne szczegóły i najzwyklej w świecie zignorował wszystko to, co miało go odstraszyć do zbliżenia się. Oczywiście, że miał zamiar wydawać polecenia, takie coś miał już we krwi po prostu.
Spoglądał na wampira swoimi fiołkowymi oczami niewzruszony niczym.
- Oczywiście, że śmiem! W końcu mam do tego prawo - odpowiedział mu całkowicie na poważnie. Louis naprawdę był zarozumiałym gówniarzem i można było się o tym przekonać praktycznie od zaraz. Spoglądał na ogon i pazury Chrisa, ale nie brał go na poważnie, aż do momentu gdy ten kolos zagroził Jean-Pierre'owi 'śmiercią', a on nawet skacząc nie mógł go dosięgnąć.
- Oddaj mi go! Nikt nie ma prawa go dotykać poza mną - Musiało to wyglądać przekomicznie, jak ten malec skacze i próbuje sięgnąć swoją własność.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 10:05 pm

Wydawać polecenia Chrisowi? Chyba zwariował jeszcze bardziej niż sam wcześniej wymieniony wampir. Jemu się zwyczajnie nie wydawało poleceń bo ludzie nie mieli na tyle odwagi. Wampir także nawet nie próbowały bo mężczyzna był zwyczajnie niezrównoważony psychicznie i nikt nigdy nie wiedział co mu odbije w danej chwili, takiego lepiej nie drażnić niepotrzebnie. Louis naruszył zdecydowanie złą strunę tego instrumentu i swoim zuchwalstwem doprowadził do zerwania jej tym samym skazując się na karę.
Jedną ręką trzymając miśka w górze posłał mu kolejne, o wiele gorsze spojrzenie bowiem miało w sobie nutkę morderstwa i wolna dłoń wampira zacisnęła się na krtani chłopca. Trzymając go w ten sposób Chris podniósł go nad ziemię nie zważając na to, że pazury wbijają się w miękką skórę.
- Nie wiesz z kim zadarłeś głupcze, błagaj albo obaj zapoznacie się z rybami w stawie. W częściach rzecz jasna! - Syknięcie bardziej przypominało węża niż kota, ale żądza mordu bijąca z jasnowłosego bynajmniej nie nastawiała optymistycznie. Los chłopca wisiał na włosku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 10:16 pm

Nie przemyślał tego wszystkiego, to fakt. Na dodatek wziął Chrisa za osobę, której może rozkazywać tak samo, jak służbie u siebie w domu. O swoim błędzie przekonał się w momencie kiedy to na jego krtani zacisnęła się dłoń wampira.
Był w szoku, oczywiście nie przewidział takiego obrotu zdarzeń. Z jego ust wydobył się bliżej nie określony odgłos, a on sam spoglądał w oczy wampira, trzymając swoje dłonie na jego dłoni i próbując coś zrobić.
Błaganie o cokolwiek byłoby dla niego rzeczą niezmiernie uwłaczającą, to też chłopczyna chciał sobie poradzić w inny sposób, a tym sposobem było użycie mocy. Za najlepsze wyjście z tej sytuacji uznał teleportację, co też uczynił. Już po chwili znajdywał się niecałe trzy metry za wampirem i klęczał na trawie starając się złapać oddech.
Zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli szybko się nie podniesie, to ten znów go zaatakuje, a chciał tego jednak uniknąć, lecz najpierw chciał złapać nieco powietrza.
- Nie daruję... jeśli na mojej skórze zostaną ślady... - wysapał niby do siebie, ale wystarczająco głośno by i wampir usłyszał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 10:31 pm

Zdradził się swoimi myślami na temat mocy, ale Christopher najwidoczniej pozwolił mu jej użyć. Niech chłopakowi się wydaje, że jest w stanie cokolwiek zrobić naprzeciw potędze swojego przeciwnika. Tak długo jak nie ma pojęcia o żadnej z mocy starszego tak długo jest wystawiony na pewną śmierć. I taką właśnie wizję zgotował mu na jawie Chris. Stojąc w miejscu ze swoim kpiącym, firmowym uśmieszkiem manipulował otoczeniem wokół chłopaka tak by myślał, że zaczyna mu brakować tlenu oraz otacza go ciemność. W tym wszystkim dał się słyszeć głos mrożący krew w żyłach.
- Okaż skruchę jeśli chcesz żyć, w innym przypadku zginiesz. Na takich jak ty szkoda mi czasu. - To było ostatnie ostrzeżenie jakie zamierzał wystosować w jego kierunku Moore. Zdecydowanie nie miał ochoty na dłuższą zabawę, a i tak wystarczająco długo znosił jego osobę. Przerywając mu stan zadumy znalazł się w niewłaściwym miejscu. Czy podpisze na siebie wyrok?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 5 Empty Re: Staw

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Staw

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach