Gabinet Medyczny [Parter]

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Kwi 12, 2015 5:16 pm

Wiadomość od Gerarda nie była na rękę lekarce, ale co zrobić? Po unormowaniu sytuacji w Akademii, Esme pożegnała swojego asystenta i niemal gubiąc buty opuściła budynek. Później policzy się z dyrektorem. Również i potem sprzeda plombę Grigorijowi, bo teraz… zwyczajnie nie miała czasu. Ponieważ nasza lekarka nie miała ze sobą samochodu, minął czas nim wezwana przez nią taksówka raczyła w końcu przyjechać. Przemiły starszy pan ze złotym zębem wyglądał jak naszprycowany środkami na padaczkę paralityk, ale jedno można było mu przyznać, otóż jechał piekielnie szybko. Kiedy więc dojeżdżali na miejsce, Esme poprosiła by jegomość zatrzymał samochód i dalszą drogę pokonała już na piechotę. Po co pokazywać panu „złotówie” jakie miejsce jest celem jej podróży? Informacja ta była niezwykle zbędna, a przezorny bywa zawsze zabezpieczonym. To co lekarka zdołała zabrać ze sobą w tym niezwykłym biegu było ledwie znikomą częścią posiadanego arsenału. Wcześniej nie była wzywana do Oświaty, toteż wciąż odzywała się cicha nadzieja że łowcy zapewnili dobre zaplecze medyczne. A przynajmniej lepsze niż te pożal się Boże gabineciki medyczne w Akademii. Horror. Brud, smród, kiła i mogiła. Dzięki takim warunkom i sama Esme nie prezentowała się zbyt wybornie. Porwana i poplamiona krwią wampira sukienka była pierwszym wabikiem na spojrzenia potencjalnych gapiów.
- Przestanie się Pan gapić czy dać Panu w zęby? – warknęła z wymuszoną uprzejmością do taksówkarza, który nie zdążył jeszcze odjechać (choć nie wiem ile uprzejmości być może w tak dobitnym stwierdzeniu). Kto wie czy nie zechciałby za nią jechać by dać upust wrodzonemu wścibstwu. W tym wypadku jasne postawienie sprawy spłoszyło niechcianego gościa, który równie szybkim tempem oddalił się na dalszą, nieznaną już lekarce trasę. Pokojowe rozstanie. On w swoją, ona w swoją.
Esme jeszcze w drodze związała włosy, nie chcąc żeby przeszkadzały jej w ewentualnym badaniu. Minęło już trochę czasu, dlatego miała cichą nadzieję że ktoś zajął już się dziewczyną, bądź jeśli nie… nie jedzie jako sędzia sprawiedliwy który łaskawie wypisze akt zgonu. Prawda była natomiast taka ,że nawet sam superman nie doleciałby w przeciągu kluczowych kilku minut. Kiedy Panna Green znalazła się w budynku, odnalazła gabinet i weszła do środka.
- Wybacz że tak długo. Miałam małe problemy z uczniakiem- powiedziała i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie znała pozostałych przybyszy, a tym bardziej rannej dziewczyny. Sądząc jednak po ułożeniu oraz obecnym na nodze bandażu, ktoś udzielił już pierwszej pomocy.
- Muszę wiedzieć co dokładnie się stało, jakie otrzymała już leki oraz na wszelki wypadek jaką ma grupę krwi – patrząc na dziewczynę nie mogła mieć pewności do całkowitego stanu jej zdrowia, dlatego w oczekiwaniu na odpowiedź umyła dokładnie ręce oraz nałożyła fartuch i ochronne rękawiczki. Dopiero potem zabrała się za badanie, nie przyglądając się specjalnie innym uczestnikom tego zbiegowiska.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Estelle Czw Kwi 16, 2015 8:55 am

O matulu, wybaczcie że teraz ale nawet nie wiedziałam że już jest post! *totalny brak ogaru*

Estelle przebudziła się dopiero, gdy dojechali. Tak, tak była bardzo padnięta i zasnęła już na fotelu auta! Jednak nie ma co się jej dziwić - została zaatakowana przez wampira! Nikt o zdrowych zmysłach by się tego nie spodziewał. A miał to być taki piękny dzień. Na prawdę aż łezka w oku się kręci. Estelle musiała w końcu przejrzeć na oczy i przyjąć do wiadomości, że pijawki istnieją. Nie potrzebnie zareagowała ostro w stosunku do brata, gdy chciał jej to powiedzieć. Ale co się dziwić, jest dzieckiem które miało z tego powodu nie przyjemności. Zawsze wszyscy się z niej śmiali w sierocińcu, gdy tylko mówiła że takie istoty jak wampiry żyją!
Niemniej jednak polazła z Chizuru do gabinetu medycznego i spokojnie usiadła. Dała się przemyć, opatrzyć i tak dalej, choć nic nie mówiła. Prawdopodobnie była w szoku i nie umiała wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Gerard gdzieś polazł na moment, więc Esti się przestraszyła co ten chce zrobić z Zackiem! Tak, mimo ogromnego przerażenia co do pijawki, miała stracha o nią. Nie chciała by go zabili. Wydawał się taki zagubiony, jakby jego los nie był jego winą. Zamknęła mocno oczy i czuła przypływ migreny. Złapała się na głowę jęcząc z bezsilności.
- Wszystko w porządku - mówiła do siebie, a może do brunetki? Sama nie wiedziała co robić. Nagle ktoś otworzył drzwi wpadając jak huragan. Różowa uniosła głowę i spojrzała swoimi jasnymi oczyma na postać łowczyni. ZNOWU KOGOŚ PRZYWIAŁO? Nie miała ochoty siedzieć z jedną osobą, a co dopiero z trzema! Chciała zamknąć się w sobie i ułożyć życie na nowo. Na prawdę nie miała pojęcia co robić, po tym czego się dowiedziała.
- Wampir (ciężko przez usta przeszło jej to słowo) zaatakował pazurami moją nogę - wyszeptała. Aż w szoku była, że nie zacięła się przy tym co powiedziała. Westchnęła odgarniając grzywkę do tyłu. Była zgrzana po tej całej akcji, potrzebowała się wykąpać i jakieś środki przeciwbólowe. Póki co olewała ranę, ale w końcu nie da jej ból spokoju. Gdy tylko przestanie być taka otępiała - I nawet nie wiem, jaką mam grupę krwi! To nigdy nie było mi potrzebne. Może B, może 0? Nie wiem! - krzyczała spanikowana i znów złapała się za głowę - Muszę.. odpocząć - pożaliła się. Nie panowała kompletnie nad własnymi reakcjami. Wstydziła się za siebie, ale nie mogła się powstrzymać. Ręce jej drżały, ona cała drżała.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Chizuru Wto Kwi 21, 2015 2:55 pm

- Tak, już – odezwała się, kończąc opatrywanie nogi Estelle. Nie zajęło jej to długo, a i lek na uspokojenie znalazła całkiem szybko, więc Zack nie musiał długo na niego czekać. Podeszła do niego trochę niepewnie, jakby się bała, że chłopak się na nią rzuci. Ostatecznie udało jej się zaaplikować lek wampirowi (problemowo lub nie, nie wiem ale podejrzewam, że mogła mieć mały problem), po czym wróciła do Esti, by wytłumaczyć jej co i jak.
Zaraz w pomieszczeniu pojawiła się nowa osoba. Chizuru jej nie znała, jednak ze słów Gerarda oraz zachowania nowoprzybyłej była w stanie wywnioskować, że kobieta jest nowym medykiem. Już miała jej odpowiedzieć, kiedy nagle zamarła w bezruchu. Leki przeciwbólowe. Przecież nie dała Estelle żadnych leków! Jak oparzona zerwała się z miejsca, ale nie jak jakaś wariatka, tylko szybszym niż zazwyczaj krokiem podeszła do szafki z lekami, by po chwili pojawić się przy kuzynce z zamiarem wstrzyknięcia jej leku.
- Nie umiem określić jak głęboka jest rana, dlatego tylko przemyłam ją ciepłą wodą i opatrzyłam tak, by zatamować krwawienie. Wolałam na panią poczekać, niż samemu kombinować – dopowiedziała swoje trzy grosze do słów Estelle. Nie odpowiedziała nic na temat grupy krwi dziewiętnastolatki. Skoro sama Esti nie miała o niej pojęcia, to Chizuru tym bardziej.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Kwi 21, 2015 9:55 pm

Wampir. Dlaczego jej to nie zdziwiło? Reakcja dziewczyny wręcz książkowo oddawała zachowanie spowodowane nagłym szokiem, zmęczeniem i ubytkiem krwi. Mogła nawet znać oprawcę, lecz czy wnosiło to jakieś zmiany? Co za przeklęte czasy, że po ulicy beztrosko biegały wampiry. Ba. Sam burmistrz otworzył im furtkę, a ona mogła teraz tylko opatrzyć tą biedną dziewczynę.
- Hej, spokojnie. Byłaś naprawdę dzielna, a tutaj  jesteś już bezpieczna. Pozwól że obejrzę Twoją nogę. Podamy też środki które pomogą Ci zasnąć i zregenerować siły. –  ton lekarki był spokojny, ale wyraźna nuta zdecydowania potwierdzała że Estelle znajduje się w całkiem dobrych rękach. Esme nie rozglądała się po pomieszczeniu. Jej całkowite zaufanie do Gerarda nie dopuszczało do siebie myśli że podczas ewentualnego zabiegu mogłoby dojść do wypadku za sprawą leżącego w pomieszczeniu wampira. Już raz popełniła błąd, który skończył się solidną plombą dla wygłodniałego ucznia. Lekarka westchnęła na wspomnienie nieszczęsnej zmiany, przez którą o mało nie straciła zatrudnienia. Jej uwadze nie uszła również sylwetka drobnej dziewczyny o ciemnych włosach, która stała już zwarta i gotowa do podania leku. Esme spojrzała na Chizuru słuchając dokładnie co było podane różowowłosej.
- Świetnie się spisałaś. W mojej torbie jest apteczka, a w niej środek z białą etykietą o nazwie Midazolam. Proszę abyś podała go dożylnie zamiast tego co trzymasz w ręku. Zwykły środek przeciwbólowy jej nie uspokoi – dziewczyna wyglądała na ogarniętą, dlatego lekarka nie chciała jej blokować dalej ingerencji w pomoc dla poszkodowanej. Starała się to pewne. Cenną cechą jest nie podawanie również medykamentów w sytuacji kiedy nie jest się tego pewnym – Weź również ten przeźroczysty woreczek opisany literą E. Podamy go jako kroplówkę – jeśli będzie trzeba Esme pomoże dziewczynie w założeniu wkłucia i samym podaniu leku. W każdym razie, jeśli wszystko było już przygotowane lekarka zabrała się za usuwanie bandaża. Miała już przygotowane wszystkie środki począwszy od dezynfekcyjnych aż po nici, których miała zamiar użyć do szycia. Same owinięcie rany bandażem potęgowałoby rozrost bakterii i wydłużyło czas gojenia. Blizna powstała po przygodzie z wampirem byłaby widoczna i już zawsze przypominała dziewczynie o nieszczęśliwym „wypadku”. Z tych przyczyn jak i z samego faktu głębokości rany Esme zdecydowała się na szycie. Spojrzała na Estelle widząc jak jej oddech powoli się wyrównuje.
Głupi Jaś zaczął działać. Fantastycznie – Midazolam był ulubionym środkiem Esmeraldy. Był względnie bezpieczny i szybki, a tego właśnie im było potrzeba. Jego działanie trwało do sześciu godzin,  a taki czas dla wprawionego chirurga pozwalał na zszycie 20 takich pacjentów (oczywiście z przerwą na kawę, szybki flirt z lekarzem pogotowia i dajmy na to plotkach w pokoju pielęgniarek). Esme zabrała się do pracy zaczynając w pierwszej kolejności od odkażenia rany. Otworzyła w tym celu ciemny słoiczek o intensywnym niezbyt przyjemnym zapachu i namaczając gazę w środku, zaczęła usuwać bakterie i ewentualne drobiny. Nie miała przy tym wiele pracy, gdyż tak naprawdę pierwsze działanie wykonała Chizuru. Esme ponownie spojrzała na dziewczynę, a kąciki jej ust nieznacznie się uniosły. Chciała zapytać o jej styczność z medycyną, lecz nie chcąc jej rozpraszać ponownie powróciła do dalszych czynności. Ponieważ wzięła ze sobą tylko szwy rozpuszczalne to właśnie ich użyła przy szyciu rany, a same działanie zajęło może dziesięć minut. Na szczęście dla dziewczyny wampir nie uszkodził ważniejszych naczyń, oraz ścięgien.
Do wesela się zagoi – uśmiechnęła się sama do siebie, odcinając już koniec nici. Jej praca była wykonana, a dziewczynie nie zagrażało już absolutnie żadne niebezpieczeństwo.
- Przez pewien czas może czuć się nieco otępiała, ale to zupełnie normalne przy środkach jakie jej podano. Szwy rozpuszczą się same więc nie ma konieczności ich zdejmowania. Myślę że po miesiącu, czy góra dwóch będzie już po sprawie. Do tego czasu chciałabym żeby dziewczyna dezynfekowała ranę 2 razy dziennie octenidyną i etanolem. Wtedy też należy zmienić opatrunek na suchy i czysty – poinstruowała Chizuru -  Najlepszy będzie do tego jakiś Octenisept – zdjęła rękawiczki i pozbierawszy wcześniej wszystkie narzędzia zajrzała do szafki szukając wspomnianego środka, po czym po znalezieniu po prostu podała go Chizu – Jeśli będzie się działo coś niepokojącego, natychmiast mnie wezwijcie – mówiąc to spojrzała na łowcę, przyglądając się również lepiej wampirowi – Czy mam go zbadać? – jeśli zajdzie taka potrzeba, Esmeralda zajmie się również chłopakiem. Jeśli jednak „góra” i pozostali zdecydują że wszystko jest w jak najlepszym porządku, Esme pożegna się i opuści oświatę będąc po prostu pod telefonem.


Przepraszam Was za jakość, jeśli coś będzie niezrozumiałe to dajcie znać na pw, a postaram się lepiej rozpisać.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Estelle Pią Kwi 24, 2015 9:16 am

Estelle dopiero po chwili zorientowała się, że Zack też jest w pomieszczeniu. A myślała, że został gdzieś zabrany! Może był i nagle go tu wprowadzono? W tym stanie ogarniała wszystko z potrójnym opóźnieniem. Więc gdy tylko go dojrzała podskoczyła na miejscu i podpełzła do ściany przez co Esme i Chizu nie mogły od razu zająć się nią.
- Cco on tu robi?! - krzyknęła przerażona i zaraz zatkała sobie usta. Policzyła w myślach do dziesięciu - Jemu też coś się stało? On.. on nie jest wampirem z wyboru prawda? - mówiła roztrzęsionym głosem, bez ładu i składu. Biła się w niej przerażona dziewczynka z dorosłą już kobietą, która wszystkim chce pomóc. Z jednej strony by wstała i przywaliła Zackowi za to co jej zrobił, jak ją przeraził i sprawił że nic już nie będzie takie same... a z drugiej przytulić i płakać nad jego losem. Na prawdę zaczynała bzikować. Może dostanie rozdwojenia jaźni?
Jednak spokojny i zdecydowany głos medyczki sprowadził różową na ziemię. Przysunęła się do niej z powrotem i wzięła głęboki wdech. Dała sobie wbić głupiego jasia, aby się ogarnąć i ruszyć do przodu z zaszyciem rany. Na prawdę ciekawie nie wyglądała, a nie chciała zostać potworem do końca życia.
- Przepraszam za moje zachowanie - wyszeptała zagryzając wargę, gdy poczuła kolejny przypływ histerii. Na szczęście lek zaczął działać i mogła się wyluzować. Jej źrenice lekko się powiększyły, a oddech wyrównał. Nawet uśmiech błądził na jej bladym licu - Co to jeeest? - spytała zaczynając chichotać. Nigdy nie miała styczności z tym lekiem, więc może wpływa na nią jak narkotyk? Od leków też można mieć bzika i się uzależnić. Niemniej jednak Esti na razie wydawała się zrelaksowana i.. rozbawiona!
Patrzyła jak Esme smaruje ranę i nakłada nowy bandaż. Przechyliła głowę lekko na prawo i znów zachichotała - A mogą się na nim ludzie podpisywać? Będzie przyjemniej - spytała wciąż będąc w amoku i mając głupi uśmiech na ustach. Zerknęła na Chizu, która chciała też chyba Zackiem się zająć. W końcu to nie jego wina, że ktoś zrobił z niego poziom E - Czy jak odzyska przytomność mogę z nim porozmawiać? - dodała po chwili, wracając na ziemię. Wciąż czuła się zrelaksowana, ale tym razem z wylaniem zimnego wiadra z wodą na łeb. Przypomniała sobie, że to wszystko nie jest tak kolorowe, jak jej ciało w tym momencie. Szybko skierowała swoje błękitne tęczówki na postać łowczyni, gdy spytała o zbadanie i pijawki - Lepiej sprawdzić czy nic mu nie jest, uderzyłam go ostrym głazem w łeb - przyznała wzruszając ramionami. Może i jest jej go szkoda, ale wciąż pamięta jak o mało jej nie zjadł!
- No i dziękuję za pomoc - dodała szybko, bo zapomniała wcześniej pokazać swojej wdzięczności obu kobietą.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Gość Sob Kwi 25, 2015 8:33 pm

Zack przeleżał grzecznie całą drogę do Oświaty. Właściwie w pewnym momencie nawet zasnął, dlatego ojciec nadal musiał taszczyć go aż do samego budynku, a dokładniej do pomieszczeń medycznych. Tam już ułożony na łóżku, ze wszczepionym środkiem uspokajającym, mógł ocknąć się ale nadal był w głodzie. Niestety nikt nie pomyślał, żeby i podać krew młodemu Trizgane. Samym narkotykiem się nie naje. I zakładam również, że zmysły odzyskał już wszystkie. W każdym razie nadal leżał na tym nieszczęsnym łózko. Otworzył tylko oczy, żeby przyjrzeć się zgromadzonym osobnikom. Nie znał dwóch dziewcząt. Nie pamiętał nawet, że kogoś zaatakował. Pozostał jedynie głód, o którym ojciec zapewne pamiętał ale przecież nie jest to ważne, prawda?
- Co za bagno. Gdzie ja jestem? - mruknął Zack, nie starając się poruszyć o milimetr. O dziwo wszystko go bolało. Zapewne przez męczący głód. Ale gdzieżby Zack miał prosić? To nie w jego stylu. Najwyżej zaatakuje raz jeszcze i na pewno tą samą dziewczynę gdyż krwi jej posmakował odrobinę. Nikt mu nie zabroni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Pią Maj 01, 2015 3:26 pm

Pacjentka nie rzucała się przy szyciu, dlatego cały proces przebiegł szybko i bez żadnych komplikacji. Na szczęście jej stan był już stabilny i poza zwykłym chwilowym otępieniem, jej stan nie wskazywał na zagrożenie życia. To naturalne że do czasu gojenia dziewczyna będzie musiała zadbać o odkażanie i zmianę opatrunków. Wszystko to zostało jednak powiedziane, dlatego Esme pozbierała swoje zabawki gotowa prawie do wyjścia. Nerwową atmosferę zastąpiły majaki i dobry humor spowodowany podaniem głupiego Jasia.
- Musisz codziennie zmieniać ten opatrunek więc podpisywanie raczej nie będzie wskazane. Poza tym  pamiętaj że to nie gips, a zwykły materiał. Nie chcemy żeby pisaki przesiąkały do zaszytej rany, prawda? – mogłoby to opóźnić proces gojenia, stworzyć ryzyko infekcji czy zakażeń. Kto wie co dodają do tych barwników i jaka będzie reakcja po zetknięciu ich z medykamentami oraz rozpuszczalnymi szwami. Lepiej nie podejmować takiego ryzyka, ale niemal pewnym jest że po odzyskaniu pełnej świadomości, dziewczynie znikną również i głupie pomysły. Z dwojga złego lepiej snuć plany i chichotać, niż widzieć wszędzie skradających się seryjnych morderców. Bo i tak bywało po lekach.
- Odpocznij, zregeneruj siły. Kiedy oboje dojdziecie do siebie na pewno będziecie mogli porozmawiać – spojrzała na Gararda, a następnie na wampira. Szczerze wątpiła jakoby dowódca miał blokować dziewczynie możliwość rozmowy. Widziała już wiele. Wiele również przeżyła, a samo przywiezienie jej do oświaty było dość ryzykownym posunięciem. Ale co miał zrobić? Zostawić ją na ulicy i czekać na zbawienie?
-  Cieszę się że mogłam pomóc – powiedziała do różowowłosej widząc na jej twarzy lekkie zakłopotanie. To normalne że nie chciała okazać słabości. Pewne rzeczy są jednak silniejsze od naszych chęci i nie ma w tym nic złego. Kiedy dziewczyna wspomniała o uderzeniu wampira, na twarzy Esme pojawiło się  rozbawienie które równie szybko ukryła. W tym również czasie wampir obudził się, a to oznaczało że nie jest z nim wcale tak źle. Mówił? Mówił. Pytał? Oczywiście. Będzie więc żył. Ot co.
- Znajdujesz się w placówce medycznej – lekarka odpowiedziała na pytanie wampira. Lepiej go poinformować, niż pozwolić na domysły dzięki którym chłopak może wpaść w szał. Esme nie wiedziała kim jest owy wampir i czy wie, iż właśnie przyniesiono go do oświaty. Z tego względu ograniczyła się z tłumaczeniami do podstawowych i najważniejszych informacji natury medycznej. Nie miała zamiaru mówić mu że napadł na dziewczynę, bo i po co? Jej rola była jasna, dlatego nim zbliżyła się do chłopca, w pierwszej kolejności zabrała niezbędne szpargały. Medykamenty, kubek, oraz wodę w której rozpuściła tabletki krwi, a wszystko odłożyła obok na nocnym stoliku. Nim przystąpiła do badania, upewniła się że Gerard jest obok i czuwa nad ewentualną agresją ze strony młokosa. Sama by go zdzieliła po japie, ale po pierwsze… nie wypada przy szefie, a po drugie obawiała się że mogła przypadkiem zrobić mu krzywdę. Kto wie jaki tak naprawdę jest jego stan.
- Możliwe że uderzyłeś się w głowę, dlatego chciałabym sprawdzić czy wszystko w porządku – poinformowała go spokojnie przyglądając mu się uważnie. W kieszeni fartucha miała małą diagnostyczną latarkę, ale nie użyła jej z prostego powodu. Wampiry nie lubią światła, a ten tutaj młokos nie wyglądał na osobę pokojowo nastawioną. Esme obserwowała więc kształt i wielkość jego źrenic, korzystając z palących się w gabinecie świateł – Dobrze się czujesz? Czy coś Cię boli?- jeśli chłopak dał radę usiąść pomogła mu w tym, jeśli nie skorzystała z pomocy obecnych i uniesiono go aby można było zbadać głowę. Resztki zakrzepniętej krwi były jedyną oznaką że coś się stało, reszte załatwiła natomiast wampirza regeneracja, dlatego absolutnie nie było konieczności żadnego szycia. Taka była właśnie jej diagnoza.
- Nic mu nie jest, ale jeśli nie dostanie pożywienia, sądzę że może stracić nad sobą panowanie. Stracił trochę krwi, dlatego trzeba ją uzupełnić – powiedziała wskazując dłonią na pozostawione zapasy  tabletek i wody. W tym również momencie zawibrował jej telefon, który zwykle nie dzwonił bez przyczyny. Esme przeprosiła i odczytała wiadomość, a w jej oczach pojawiła się iskra niepokoju.
- Jeśli coś się będzie działo to wezwij mnie. Tymczasem muszę stawić się w innym miejscu. Podobno w mieście panuje jakiś wirus więc muszę przyjrzeć mu się bliżej – powiedziała do Gerarda racząc go smutnym uśmiechem. Mogła zostać w oświacie dłużej, ale czy była taka potrzeba? Jeśli nie opanują wirusa to nic i nikt im już nie pomoże.
- Będę pod telefonem – mały wulkan wyszedł z pomieszczenia i oddalił się w znanym sobie kierunku.

zt
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Chizuru Wto Maj 05, 2015 5:59 pm

[Będzie krótko, skoro mamy kończyć]

Skoro Estelle wytłumaczyła medyczce co zaszło, Chizuru nie miała więcej nic do powiedzenia. Poinformowała tylko Esmeraldę o tym, co zrobiła z nogą kuzynki, po czym posłusznie wykonała polecenie kobiety. Wyciągnęła z torby apteczkę, z której wyjęła podany lek kiedy już go znalazła. Odłożyła strzykawkę, którą wcześniej miała w dłoni, by sięgnąć po drugą i napełnić ją nowym lekiem, który po wstrzyknięciu zaczął działać w żyłach Estelle.
Brunetka przyglądała się uważnie działaniom Esme, jakby chciała na pamięć nauczyć się wszystkich jej ruchów. Kiwnęła głową w odpowiedzi na instrukcje odnośnie rany różowowłosej, przyjmując do wiadomości wszystkie informacje. Miała tendencję do zapominania niektórych rzeczy, jednak te były zbyt ważne, by mogła sobie na to pozwolić.
Kiedy było już po wszystkim, Esme wyszła jako pierwsza, Gerard zabrał ze sobą Zacka, a Chizuru wyprowadziła Estelle.

[zt dla wszystkich]
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Lut 18, 2017 8:03 pm

Wszystkie osoby uczestniczące w barowej burdzie zostali spacyfikowani i w stanie nieprzytomności przewiezieni do Oświaty. Nikt zapewne nie spodziewał się tego, że za jednym zamachem uda się poskromić eks burmistrza – prawdziwą perełkę dla kolekcji łowiectwa. Do tego co najmniej dwa wampiry, z czego jeden wyglądał na wyższego kategorią niż zwykły D, bądź C. Esmeralda upewniła się, że nikogo nie pominięto i z piskiem opon odjechała z parkingu. To tylko kwestia czasu kiedy pod barem pojawią się tłumy żądne sensacji. Bajkopisarze mianujący się na co dzień dziennikarzami i cały sztab uzbrojonych po zęby fotografów. Szczerze nie była zainteresowana figurowaniem na pierwszych stronach gazet, a media traktowała jako złośliwą niespodziankę, jaka nie powinna się wtrącać w sprawy łowów i wampirów.
- Zabieramy ich do gabinetów medycznych. Nim trafią do lochów, chcę mieć pewność, że doczekają przesłuchania i ewentualnego procesu. - powiedziała do towarzyszących jej łowców. Pośród personelu medycznego zwykle uchodziła za bardzo ostrą w obyciu, a jej słowo zwykle kończyło wszelkie dyskusje. Łowczyni postępowała według własnego kodeksu i mimo walki z wampirami, wciąż miała w sobie zmysł lekarza, który troszczył się o pacjentów bez względu na to kim byli.
Dzięki zaangażowaniu małej eskorty, wszyscy łącznie z Samuru zostali przetransportowani do sali medycznej. Na polecenie Esmeraldy przywieziono więcej leżanek, a każdy posiadający dominujące kły (czytaj wampir), został przywiązany specjalnymi pasami i spięty dodatkowo łowieckimi kajdankami i łańcuchem. Raito jako że Esmeralda go nie znała, również został skrępowany, lecz nie metalem, a zwykłymi lekarskimi pasami. Łowcy pełniący rolę pomocników opuścili pomieszczenie zostawiając kobietę w towarzystwie potencjalnych pacjentów. Szybkim ruchem zdjęła z głowy hełm, ukrywając włosy pod specjalną błękitną chustą, a usta zakrywając maską chirurgiczną. Kombinezon doskonale sprawdził się w pracy terenowej, ale uniemożliwiał wykonywanie skomplikowanych ruchów skalpelem, dlatego postanowiła zamienić go na zwykły medyczny fartuch. Przechodząc częściowo za zasłonkę, zdjęła z siebie specjalny strój i zastąpiła go tym w co zwykle ubierają się lekarze.
- Jestem. - Carlos miał lekko zmierzwione włosy i lekko zarumienione policzki. Widać, że został wyrwany z kąpieli, jednak miał już wprawę w szybkich interwencjach. Jego wzrok zdawał się zdradzać zaskoczenie, wszak nie na co dzień goszczono tutaj tak duże i mieszane grupy. Poza tym wampiry w sali dla łowców? Mężczyzna nie chciał być w skórze Esmeraldy gdy wparaduje tu dowódca. Z drugiej jednak strony rozumiał jej postępowanie i w pełni je popierał.
- Sprawdź co z dziewczyną i tym gościem. Wampirami i Reijim zajmę się sama. - wydała polecenie i w pierwszej kolejności podeszła do Taki. Wampir miał rozległe poparzenia i wyglądał jak przysłowiowe siedem nieszczęść. Esmeralda szybko podłączyła mu krew, gdyż przy takich obrażeniach było jasnym, że bez niej nie przeżyje kolejnej doby. Było niepojętym jak Samuru traktuje swoich pobratymców. Czy on coś czuł? Mogła otworzyć jego klatkę w poszukiwaniu serca. Mogła też rozłupać czaszkę, by upewnić się, że mózg burmistrza nadal spoczywa na swoim zaszczytnym miejscu. W tej chwili nie było na to czasu. Oddaliła się od rannego wampira i przygotowała kilka buteleczek oraz miseczkę, w której rozrobiła niezwykle śmierdzący specyfik o teksturze kremu.
- Chryste, Esme. To krowie łajno? - łowca nie mógł się powstrzymać przed złośliwym komentarzem, jednak w gruncie rzeczy nie krył podziwu nad umiejętnościami lekarki. Coś co dla innym było bezużytecznymi składnikami, dla niej stanowiło prawdziwego białego kruka medycyny. W dodatku o właściwościach które z chęcią wykupiłyby wszystkie koncerny farmaceutyczne.
- Będziesz błagał o recepturę jak tylko zobaczysz co to cudeńko potrafi. - uśmiechnęła się pod nosem i po nałożeniu rękawiczek, zaczęła wcierać maść w poparzoną skórę wampira. Kiedy skończyła dodała do krwi zawiesinę, która jej zdaniem powinna przyśpieszyć regenerację poszkodowanego. Zabandażowała go, lecz tak, aby skóra nadal mogła cieszyć się względną możliwością oddechu. Potrzebował snu, zwłaszcza, że jego rany zostały opatrzone, a ciało otrzymało krew.
Kolejną osobą do jakiej podeszła był Reiji. To właśnie on zawiadomił Oświatę o zdarzeniu w barze. Pośrednio dzięki niemu w tej samej sali leżał również skrępowany Samuru, dlatego Reiji był swoistym bohaterem. Również i on otrzymał kroplówkę, ale nie bazującą na krwi. Potrzebował jakiegoś kopa. Oczyszczenia, dlatego zdecydowała się podać mu mieszankę mikroelementów i elektrolitów. Powinny uzupełnić ubytki w krwi mężczyzny i usunąć z krwi wszelkie związki, które mogłyby mu zaszkodzić. Reiji otrzymał również tlen, bo zdaniem kobiety właśnie tego teraz najbardziej potrzebował. Esmeralda oczyściła rany mężczyzny. Te lżejsze potraktowała środkiem antyseptycznym i zabandażowała. Cięższą ranę którą odnalazła na ciele łowcy również odkaziła i po wyjęciu wszystkich mikro i makro odłamków przystąpiła do dalszego działania. Mając pewność, że rana jest sterylna, kobieta chwyciła za zestaw do szycia, by po chwili wykonać kilka sprawnych ruchów nad zranieniem. Całość została przykryta oddychającym opatrunkiem, a Reiji dostał na odchodne zastrzyk przeciwtężcowy. Tak profilaktycznie.
Został Samuru i nieznajomy Esmeraldzie wampir. W międzyczasie Carlos opatrzył Estelle i jej kolegę Raito. Oni również otrzymali tlen i odpowiednie kroplówki. Nie mając pewności co do różowowłosej, ona także została skrępowana lekarskim pasem, z obawy że po przebudzeniu zacznie się miotać. Carlos obejrzał dokładnie pacjentów i zajął się większymi i mniejszymi obrażeniami. Mając pewność, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, podszedł do Tetsu i spoglądał przez chwilę w stronę Esmeraldy.
- Widzę, że przy naszym burmistrzu będziesz miała trochę więcej roboty. Zajmę się tym jegomościem. - uśmiechnął się pod nosem widząc dość solidną plamę krwi na szanownych czterech literach burmistrza. Szybko zabrał się za Tetsu i po podaniu krwi zabrał się za opatrywanie ran wampira.
Esmeralda w tym czasie sprawnie przecięła spodnie burmistrza, by mówiąc wulgarnie i krótko, dobrać się do jego tyłka. Doskonale wiedziała gdzie trafił jej pocisk. Obserwowała również ruchy Corna, dlatego była świadoma obrażeń jakie poniósł Samuru. Niektóre z nich jak na przykład stłuczony bark nabył na własne życzenie. Kiedy tyłek Sama nie krył już przed łowcami tajemnic, Esmeralda oczyściła ranę i spryskała ją specjalnym sprayem antyseptycznym. Po odpowiednim odkażeniu cążek, zabrała się za wyciąganie naboi z dupy strony. Metalowy odłamek brzdęknął o miskę, a zaraz po nim pojawił się drugi i kolejny. Samuru był krwi szlachetnej, ale przy wciąż działającej truciźnie nie miało to najmniejszego znaczenia. Esmeralda profilaktycznie zszyła rany po kulach i nastawiła wyłamany bark, unieruchamiając go na koniec bandażem. Teraz do dowódcy należała decyzja co będzie się działo z wampirami i znajdującymi się w sali łowcami. Lekarka zdjęła kolejne brudne rękawiczki i po wrzuceniu ich do odpadów, czekała na przebudzenie się pacjentów, lub pojawienie szefa.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Lut 18, 2017 8:44 pm

To był koniec tego piekła... Piekło było bo gorąco jednak dla Corneliusa było nie wskazane. W dodatku był nieco zmęczony nawet jak nie było tego widać. Bowiem tuż przed przybyciem do oświaty, gdy Esme gadała z Kaho nie nudził się. W ciągłym ruchu, jednakże nie narzekał. Przynajmniej nie głośno. W samochodzie zdjął kask, chcąc poczuć luz na głowie, jak i odetchnąć pełną piersią. Późniejsza droga była kwestią czasu. Dotarli do oświaty, Cornelius podczas drogi, miał potrzebę zapalić, dlatego też wyjął paczkę fajek i uchylił okno. Jeśli Esmeralda chciała mu w jakikolwiek sposób zabronić spotka się ze stanowczą odmową. Chciał zapalić i to zrobił. Tak tak... Palenie ciężki nałóg, ale co zrobić... Opuścił samochód dopiero w oświacie, wywalając peta do śmieci, tuz po zgaszeniu, po czym pomógł z przenoszeniu jeńców, głównie Samaru. On razem z Esmeraldą mogli być dumni ze swojej zdobyczy, choć dla Corna było to kolejne starcie.
Znalazł się w sali medycznej, podchodząc do łóżka gdzie był łowca, który ich zaalarmował by przybyli do baru. Chciał zobaczyć jego stan. NA samaru się nieco później skupił, gdy Esmeralda się nim zajęła. Podszedł do miejsca jej pracy i tam usiadł sobie na taborecie. Chcąc nabrać sił, skoro miał okazje.
-Esmeraldo dostarczysz mi niebawem krwi Samaru.
Nie tłumaczył się po co mu ona, jednak nie musiał. Potrzebował jej i koniec tematu. Ton jakim to wypowiedział był spokojnym, jednakże stanowczym wskazującym, że nie miał ochoty na ewentualne pytania, czy dyskusje. Było jasno w sali, dlatego też przymrużył oczy, czując dyskomfort. Nienawidził takich miejsc, a nawet robiło mu się niedobrze siedząc za długo w nich.
Siedział jednak dalej i czekał na przebudzenie się innych.
-Każdy ma być w innej celi... By nie mogli gadać ze sobą.
Nawet jeśli było to wiadome, to jednak przypomniał w gwoli ścisłości, by nie zostało to pominięte.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Lut 18, 2017 9:10 pm

Amorek również i zawitał u łowców!
Jego celem zostali Esmeralda i Cornelius. Dwie strzały - dwie osoby.
Czas trwania - 3 posty.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Lut 18, 2017 9:31 pm

Pochłonięta przygotowaniami do zabiegów i pracą, zupełnie nie zauważyła obecności Corneliusa. Bardziej spodziewała się teraz łowcy kroczącego przy dowódcy. Ale tutaj? Znał się trochę na medycynie, ale dla większości łowców działania lekarzy były niezrozumiałym bełkotem od którego raczej trzymano się z dala. A może chciał ją przypilnować? Spojrzała nań z ukosa, kiedy kątem oka wyłapała jego sylwetkę. Kiedy się zbliżyła dostatecznie blisko, jednym mocniejszym kopniakiem pchnęła krzesło obrotowe na którym siedział łowca. Cornelius odjechał parę metrów, dając tym samym możliwość manewru dla Esmeraldy.
- Chyba nie chcesz żebym przypadkiem Cię podeptała. - puściła mu oko i wróciła do pacjentów. Dopiero kiedy skończyła wszelkie działania postanowiła podtrzymać tematy z jakim zwrócił się do niej Cornelius.
- Po co Ci krew Samuru? - zapytała. Łowczyni była dobrym medykiem, jednak zawsze chodziła wytyczonymi przez siebie ścieżkami i kierowała się własnymi przekonaniami. Jeśli istniał powód dla którego William potrzebował krwi, musiała o tym wiedzieć. Zwłaszcza, że był szczególnie skryty i pozwalał jej się zbadać.
- Nie udostępnię Ci jej jeśli nie poznam szczegółów i celu. - w jej głosie było słyszalne zdecydowanie. Nie żartowała, a znając tą piekielnie złośliwą naturę dopilnuje by Corn nie otrzymał tej krwi bez jej pozwolenia.
- Nie wiem czy mamy tyle wolnych cel. Sami z Vladem zdecydujecie co dalej. Ze swojej strony nie wydam wam więźniów jeśli nie będę miała pewności, że stan ich zdrowia nie zagraża życiu. - powiedziała z rozbrajającą szczerością i spojrzała na łowcę. W tym świetle wydawał się jej atrakcyjniejszy niż zwykle.
- Corneliusie…powiedz mi prawdę, co się z Tobą dzieje? - zeskoczyła ze swojego miejsca i zgrabnym ruchem znalazła się przy łowcy. Nigdy na to w ten sposób nie patrzyła, ale teraz… coś jej kazało się do niego zbliżyć. W jednej chwili zapomniała o wszystkich dręczących ją myślach i z podziwem obserwowała sylwetkę przyjaciela. Spojrzała na jego usta, nie wiedząc do końca co się dzieje.
Chyba oszalałam. Może zaszkodziły mi moje własne specyfiki.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lut 19, 2017 5:06 pm

Mogła go nie zauważyć, bowiem tez nie plątał się jej pod nogami. Chciał odpocząć, przyglądając się wszystkiemu z odpowiedniej odległości, pozwalając medykom pracować, tym samym i Esmeraldzie. Nie mógł jednak od tak zignorować komentarzu kobiety, która zaczęła latać jak poparzona, w sumie jak zwykle.
-Nie pochlebiaj sobie... Esmeraldo... Ty podeptać mnie...
Zaśmiał się mimo wszystko rozbawiony jej komentarzem. Była pewna siebie i w sumie za to ją cenił. A żeby tylko za to... To jednak nie było teraz istotne, zwłaszcza że ta już po chwili wzięła się do roboty. Obowiązki przede wszystkim. Miał wtedy czas by sobie spokojnie spocząć.
-Jak mi jej nie dasz sam se ją wezmę, prędzej czy później. Nie obchodzi mnie czy ją mi dasz czy nie. Potrzebuje jej i koniec kropka.
Nie chciał jej się spowiadać z jakiego powodu potrzebuje krwi, a potrzebował bo był jej głodny, nawet jeśli nic nie było po nim widać, to jednak Esmeralda mogła się domyślać, nie była na tyle głupia. Esmeralda nie była dla niego przeszkodą do pozyskania krwi, a znając swoją zawziętość zdobędzie ją, nawet jeśli miałby zrobić to osobiście.
Siedział nadal spokojnie czując jak nieco oczy go bolą. Wiedział przez co, dlatego starał się jak najmniej patrzeć na te jasne białe światło. Był sprawny, ale jednak nie w takich pomieszczeniach. Może dlatego unikał szpitali... Białe ściany, białe jasne światło, było zmorą dla Corneliusa.
Zerknął na Esmeraldę jednak gdy ta zapytała się o jego stan. Czuł się jakoś dziwnie, inaczej niż zazwyczaj, a sama kobieta... Zdała mu się o wiele piękniejsza niż kiedykolwiek, przez co mimo tego cholernego światła obserwował uważnie, karmiąc swoje oczy. Nie minęła chwila a ona pojawiła się tuż przy nim, przez co mógł poczuć jej zapach.
-Nie wiem Esme... Nie wiem czy to słabość do Ciebie, czy słabość do tych świateł wprawia mnie w taki stan...
San nie wiedział co się z nim dzieje. Przecież wiedział z kim ma do czynienia, wiedział też że to co teraz czuł nie powinno mieć miejsca, lecz nie wiedział skąd się to wzięło. Wstał mimo wszystko powoli z krzesła spoglądając na kobietę niczym w obrazek.
-Esmeraldo jesteś taka piękna...
Mruknął do kobiety, sięgając swoją łapą do jej kosmyka włosów, który po chwili zechce założyć jej za ucho, obserwując jej twarz.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lut 19, 2017 5:43 pm

Przy pacjentach niejednokrotnie wpadała w coś w rodzaju transu. Zajęta tym co obrała za priorytety nie zwracała uwagi na otoczenie, czyniąc tylko to co uznała za konieczne.
- Sugerujesz mi coś, Corneliusie? - czy słyszała przekąs w jego głosie? A może naprawdę uważał, że nie da mu rady. Niejeden mężczyzna został zwiedziony przez błękitne oczy, aksamitne dłonie i drobną posturę, która jak się okazuje ze sprawnością jest w stanie unieść jakieś sto dwadzieścia kilogramów. Pewne praktyki obudziły w niej umiejętności zupełnie nie pasujące do obrazu pięknej i delikatnej sylwetki, co często dawało jej przewagę. Wielu dowódców z którymi przyszło jej pracować zabraniało walki i kazało skupiać się tylko na leczeniu. Czy oznaczało to, że nie potrafiła sobie poradzić z jednym rosłym facetem? Ależ oczywiście, że nie.
- Lubię mieć dużo miejsca bez względu na to czy leżę akurat w łóżku czy jestem w pracy. - w trakcie wykonywania czynności medycznych zawsze biegała od pacjenta do pacjenta i wykonywała wszelkie zabiegi od ręki. Byłoby głupio, jeśli przypadkiem nadepnęłaby na łowcę, bądź ubrudziła go krwią, która właśnie raczyła trysnąć z rany.
- Nie rozumiem dlaczego robisz z tego taką wielką tajemnicę. - rzuciła z ledwie ukrytym oburzeniem. Krew Samuru mogła służyć zarówno do posilenia, jak również testów. Dlaczego więc Cornelius nie powiedział wprost na co mu ona?
- Jeśli chodzi Ci o posokę z przeznaczeniem do picia, nie dam Ci jej, bowiem w ciele Samuru wciąż krąży moja trucizna. - wyjaśniła. Nigdy nie potępiała łowców za korzystanie z tego rodzaju posoki. Wręcz przeciwnie. Wielu z towarzyszy broni właśnie w ten sposób przedłużało swoją młodość i nabywało cech zwiększających atrybuty fizyczne.
- Nie weźmiesz jej sam, przynajmniej do czasu aż wciąż mam coś do powiedzenia jako lekarz. - odpowiedziała równie bezczelnie, jak brzmiała wcześniejsza odpowiedź Corneliusa.
- Nie jesteśmy wrogami. Mam nadzieję, że przyjdzie w końcu dzień, kiedy mi w pełni zaufasz. - przeświadczenie, że łowca wciąż coś ukrywa od dawna gnębiło lekarkę. Nauczyła się już tego, że Cornelius nie przychodzi do niej z byle zadrapaniem, a jego obecność w gabinecie medycznym jest raczej okazjonalna niżeli częsta.
- Do mnie? - czuła zaskoczenie i ciepło, które powoli rozchodziło się po jej ciele. Przygryzła wargę, kiedy wstał i przez chwilę miała ochotę stąd uciekać. Bała się uczuć. Obawiała się rozstania, które zawsze niechybnie kończyło każdy związek. A jakby tak…? Przecież nie stanie się nic złego, jeśli oboje zrobią sobie chwilę przerwy od wszystkich działań. Czas na chwilę się zatrzymał, kiedy dotknął jej włosów, a ciepły oddech mężczyzny rozwiał jej zbłąkane kosmyki.
Nie była w stanie odpowiedzieć na komplement. Zamiast tego dotknęła opuszkami palców jego dłoni i delikatnie po nich przesunęła. Trudno było z tym walczyć, ale perspektywa leżących za nimi pacjentów podziałała na kobietę jak kubeł zimnej wody.
- Jesteśmy w pracy… Dokończmy zadanie, a potem… - uśmiechnęła się na myśl wspólnie spędzonego wieczoru. Może jakaś kolacja lub coś więcej. W tej chwili nie liczył się dla niej Leyasu, który nie dłużej jak kilka godzin temu proponował wspólne spędzenie czasu. Cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze. Ta sama zasada dotyczyła też ludzi.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lut 19, 2017 6:21 pm

-Nic Ci nie sugeruje, jestem już zmęczony a siedząc na krześle, stwierdzam iż za żadne skarby mnie nie zdepczesz, chyba że zrobisz to specjalni, co jest inną sprawą... Tak czy siak pszczółko, czas do pracy...
W żadem sposób nie poganiał jej. Wiedział że nie musiał i wiedział że Esmeralda wiedziała co ma robić. Pracowali ze sobą już dość, by mógł stwierdzić iż kobieta wiedziała co ma robić, nawet jeśli nie zostało jej to przekazane. Nie wiem... Może intuicja... Może jakaś jej magia... Cholera wie.
-Nie wykluczone.
Dłuższy komentarz był zbędny na temat potrzebowania dużo miejsca. Z doświadczenia wiedział że Esmeralda lubiła robić dużo hałasu, jak i lubiła być w kilku miejscach na raz, choć rzekomo jest to nie możliwe. Rzekomo...
-Trucizna...
Aż warknął pod nosem zniesmaczony, co też mogło niemal nakierować kobietę do czego była mu potrzebna Krew Samaru.
-Esmeraldo to nie czas na kłótnie, jednakże bądź pewna, że Twoje słowo nie ma władzy nade mną. Dobrze o tym wiesz...
Nie był typem mężczyzny, który na słowa niejednej kobiety, od razu się an wszystko zgadzali. Esmeralda znała go nieco i wiedziała że był trudnym charakterem a narzucenie mu czegokolwiek było niezmiernie trudnym. Mógł jedynie wziąć czyjeś słowa pod uwagę, jednakże nie musiał działać zgodnie z nimi. Nawet Vlad nieco wiedział o tym, no ale tutaj nie o tym mowa...
-Wiem Esme, nie uważam Cię za wroga, Ty również mnie nie powinnaś. Zaufanie... Cenie je i ufam Ci, jednak pewne sprawy wolałbym by nie ujrzały światła dziennego.
Nawet jeśli łowczyni wiedziała że spożywał krew, to Cornelius nie mówił o tym otwarcie. Oczywiście nie bał się o siebie, czy że zostanie za to ukaranym, jednakże uważał to za sprawę nie tyle co prywatną, jak osobistą, niemającą potrzeby rozgłosu. Spowiadał się tak niewielu rzeczy, co potwierdzało jego tajemniczość. Esmeralda jednak należała do nielicznego grona osób, którym ufał. Mógł jej ufać i choć tego nie okazywał, to jednak ufał jej. Może nie w pełni, ale jednak.
Sprawy jednak zmieniły całkowity obrót, a Cornelius miał okazje do wypowiedzenia komplementu łowczyni, czego zazwyczaj nie robił. Dotknął jej, odsłaniając jej twarz by móc ją widzieć w pełnej okazałości. Mógł poczuć miękkość jej skóry w chwili gdy przez moment musnął chłodniejszymi palcami jej policzka.
-Do Ciebie. Twoja postawa... Odwaga... Zawziętość... Piękność... Powoduje dziwne odczucia, które nie powinny mnie dotyczyć.
Mruknął do niej, na obecną chwile olewając wszystko co się działo dookoła, a skupił swoją uwagę na łowczyni, która zniewalała go samą swoją obecnością. Wiedział że nie powinien się tak zachowywać, jednak nie mógł się oprzeć, by jej tego nie powiedzieć.
Spojrzał na jej dłoń, która musnęła jego, by po chwili chcieć ją ująć w swoją rękę. Kolejne słowa Esmeraldy nieco sprowadziły łowce na ziemie, jednak tylko trochę. Ten nie od razu ją puścił, a ujął jej dłoń pewniej, po czym przybliżył do swoich ust, by móc ucałować jej wierzch.
-Dokończmy. A potem pozwól się zaprosić na wspólną kolacje.
Zaproponował jej chyba nie będąc do końca świadomy swoich słów. Jednak co zrobić, jak jego uczucia żyły własnym życiem, jak i robiły z łowcą co chciały, zmuszając go do zaproszenia kobiety na wspólny wieczór.
Puści ja jednak po chwili, lecz nadal będzie ją podziwiał z tym samym zapałem, a może i nawet większym, patrząc jak ta wykonuje swoje obowiązki.
-Może ci pomóc z czymś?
Zapytał się bowiem nawet współpraca z nią była również kusząca, jak sama kolacja.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lut 19, 2017 7:37 pm

Reakcja mężczyzny potwierdziła myśl dotyczącą przeznaczenia krwi burmistrza. Zaraz po pozyskaniu szlachetnej posoki, zawsze musiała przejść testy i odpowiednie badania, aby wykluczyć prawdopodobieństwo negatywnych skutków. Wampiry w tym świecie często faszerowały się różnym świństwem, bądź padały ofiarami łowieckich zabaw. Trucizny… Zapach większości substancji potrafiła rozpoznać niemal bezbłędnie, a wiedząc co podała Samuru nie narazi Corna na żadne ryzyko.
- Nie wymagam byś podzielił się ze mną wszystkimi sekretami, ale czasem mam wrażenie… że ufasz mi tylko połowicznie. - trzymał ją na dystans tak samo jak większość znanych sobie osób. Już od dawna Esmeralda podejrzewała Corna o szemrane interesy z wampirami, co tak dobitnie potwierdziła jej Kaho. Czy to możliwe, że łowca zawierzał swoje życie krwiopijcom, robiąc z tego powszechną tajemnicę? Westchnęła cicho, spoglądając na mężczyznę.
- A Twoje nade mną. - nie ważne że był zastępcą dowódcy i mężczyzną kilkakrotnie przewyższającym jej wysokość. Lekarka nie należała do osób w pełni podporządkowujących się innym i zawsze kierowała się własnym zdaniem. W kwestiach związanych z medycyną często pozostawała nieugięta, nie przyjmując do siebie nowych, jej zdaniem zbędnych możliwości. Ceniła Corneliusa, ale ani on, ani Vlad, ani ktokolwiek inny nie był w stanie zapanować nad jej temperamentem. To z obawy przed kontrolą uciekła na drugi koniec globu przed rodziną, rozpoczynając życie w zupełnie obcym miejscu.
Może wszystko miało jakiś ukryty sens, a zadziorna postawa okazywana Corneliusowi była czymś w rodzaju przekomarzania. Dlaczego wcześniej nie patrzyła na niego tak, jak jawił się jej dzisiaj. Był przyjacielem i bratem, a dopiero teraz widziała w nim atrakcyjnego mężczyznę.
- Każdy ma prawo do szczęścia, nawet my. - uśmiechnęła się przygryzając dolną wargę. Czy naprawdę powiedziała na głos swoje myśli? Gdyby w pomieszczeniu nie znajdowały się co najmniej cztery inne osoby, lekarka prawdopodobnie byłaby w połowie zdejmowania lekarskiego fartucha. Gorąco. Atmosfera zagęszczała się, lecz w tym pozytywnym znaczeniu, odkrywając to, co do tej pory było niedostępne. Klapki na oczach? Tak mogło być.
Kiedy ucałował jej dłoń, drugą ręką dotknęła boku mężczyzny i kokieteryjnie przesunęła dłoń kilka centymetrów na dół. Że też akurat dziś musiało się coś takiego zdarzyć, a ten dziwny przypadek oboje pozbawił masek przez brak których z łatwością mogą zostać rozpoznani przez wampiry.
- Z przyjemnością. Ale może tym razem to ty przyjedziesz do mnie? - jeszcze nigdy nie gościła łowcy w swojej posiadłości, przez co nabrało to jeszcze bardziej intymnego wyrazu. Cornelius miał doskonałe wyczucie co do wyboru knajp, ale tym razem… tym razem musiało być inaczej.
- Nie, wszystko jest pod kontrolą. Jeśli masz coś do załatwienia to zrób to, a my zobaczymy się wieczorem. - mrugnęła do niego i założyła ponownie chirurgiczną maskę. Nie mogła ryzykować rozpoznania, nawet jeśli w jej żołądku latało teraz stado szalonych motyli.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Reiji Nie Lut 19, 2017 7:42 pm

Nie ma co wiele opowiadać ze strony Reiji'ego. Stracił kontakt z rzeczywistością w chwili kontaktu z gazem usypiającym... I nie mając żadnych snów... Po prostu tutaj się ocknął. Czując się naprawdę kiepsko.
Z trudem rozchylając powieki, momentalnie zmarszczył brwi, gdy nagle światło napłynęło do niego. Gdzie... Gdzie jestem? - obraz powoli zaczął się stabilizować. -Nie wygląda to na tamten bar... - skrzywił się lekko, po czym drgnął i starał się otworzyć szerzej oczy. Nie... Wygląda jak coś medycznego... Szpital?
Wziął głębszy wdech, by móc się nieco podciągnąć i usiąść... Lekko krzywiąc się z tego wszystkiego.
- Ugh... Chyba robię za stary na to - burknął. O ile ktoś by go nie powstrzymał, usiadłby. Jeśli tak - dobra, grzecznie dałby się położyć.
- Może mi ktoś wyjaśnić, co się dzieje? - spytał się cicho, bardziej kierując pytanie w przestrzeń niż do kogoś bezpośrednio.
Jeśli miałby możliwość - rozejrzałby się, by móc się zapoznać z samą sytuacją i tym... Co miało tutaj miejsce. No i z własnym stanem, bo właśnie przypomniało mu się, że przecież sam ucierpiał.
I co ważniejsze - zacząłby nerwowo szukać swojego artefaktu. Miał go przy sobie? I tak, jeszcze nie docierało do niego, co się działo dookoła.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Gość Sro Lut 22, 2017 1:23 pm

Nawet nie wiedział kiedy stracił przytomność i opadł płasko na śnieg, chociaż ostatnim bólem jaki pamiętał był bólem pośladkowym. Otrzymana kula w tyłek będzie tak uporczywym wspomnieniem, że nie chętnie będzie do tego wracać. Istny wstyd oraz pogarda dla jego dumy.
Ocknął się dopiero po tym, jak Esmeralda odsłoniła jego dupne piękno i wyciągnęła to, co potrzeba. Oczywiście chodzi o resztki kuli, khym.
Leżał obtłuczony przez niedawną walkę i wolnym krokiem odzyskiwał świadomość tego, co się dzieje. Na pewno nie mógł się ruszyć przez skrępowanie pasami oraz łańcuchami, co akurat nie spodobało się wampirowi, dając do zrozumienia, że został pokonany. Trucizna zapewne nadal działała, więc póki co nie szarpał się. Odsłonił jedynie gadzie ślepia, wsłuchując się przy okazji w rozmowy. Wampirze ucho doskonale wyłapuje słowa, zatem nie miał problemu w odróżnieniu ich.
- Zaraz się porzygam.
Warknął, marszcząc lekko brwi. Słuchanie takich wyplutych romansideł doprowadzało do sensacji żołądkowych, poza tym nigdy nie przepadał za miłostkami. Nudne to i bezużyteczne. Zapewne ktoś się zorientuje, że jegomość nie spał już, tylko obmyślał kolejne plany. A już coś miał! Więc należy się bać, wszak umysł Samura nigdy nie śpi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Grigorij Czw Lut 23, 2017 8:45 pm

W końcu udało się Serafielowi opowiedzieć o tym co go spotkało, a przynajmniej to co udało mu się zapamiętać. Nie wyglądał na zadowolonego z tego całego sprawozdania jednakże najważniejszym było, że się przemógł. Vladislau wysłuchał całości odpowiadając jedynie krótkim, wręcz lakonicznym słowem.
- Przyjąłem. - wylewności to trudno się po nim spodziewać. Jednakże rozumiał sytuację rudego łowcy. Był świadom jak trudną sytuacją jest nie pamiętać swojej przeszłości. Aż nazbyt świadom. To tylko czyniło go jeszcze bardziej zdystansowanym. W końcu dotarli do gabinetów, a gdy tylko weszli przywitał ich głos Samuru. I czy tylko mu się zdawało czy Esmeralda i Cornelius robili do siebie migdałowe oczka? Nie... to niemożliwe. Musi mu się wydawać.
- Wtedy to zliżesz. - odparł beznamiętnie na słowa wampira. Oczywiście jego twarz skryta była za wilczą maską. Nie spodziewał się tu obecności tak potężnego i zajadłego zarazem wampira. To było coś co mogło podnieść na duchu. Pochwycenie dwóch najgroźniejszych Kuro było pewnym krokiem na przód. Było to szczególnym pocieszeniem po wizji, którą dość niedawno widział. Vladislau rozejrzał się po sali by zobaczyć kogo tu jeszcze licho nadało.
- Chciałaś mojej obecności. Już wiem dlaczego. - rzekł wpatrując się w Samuru niebieskimi oczami. Spojrzenie było ostre, lecz bez głębszego wyrazu jakiejkolwiek emocji. nie zamierzał patrzeć na Esme po tym co już poznał i czego jeszcze podejrzewał.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Lut 25, 2017 5:37 pm

-Esmeraldo taki już jestem. Choć tego nie okazuje to sama wiesz, że gdyby sytuacja tego wymagała, skoczyłbym w ogień za tobą. Ufam nielicznym i staram się by nie mówić za dużo. Nie dlatego że ci nie ufam, a dlatego by to co mi bliskie było bezpieczne.
Mogła go nie rozumieć, a nawet by się nie zdziwił, tak czy inaczej zawsze był małomówny jeśli chodzi o jego życie prywatne. Choć zdarzało się że nie było od niego znaku życia czy to dzień czy przez dwa, to mimo to mało kto wiedział co wtedy robił. Nie zawdzięczał nic wampirom, a tylko ich krwi, którą w większości przypadkach pozyskiwał siłą, brutalnie.
-Zdziwiłabyś się Esmeraldo...
Odparł do niej na temat władzy. Wiedział jaka jest kobieta, wiedział jaka była, jak się zachowywała, lecz tylko w pracy. Nie miał z nią do czynienia prywatnie, poza kolacją i kilkoma rozmowami, lecz to za mało by poznać tą drugą stronę. Jednak taka kobieta była najbardziej im potrzebne. Chciał mieć w swoim zespole osoby które wiedziały co chciały i potrafiły do tego dążyć, jeśli oczywiście miało to przynieść korzyść. Esmeralda taka była.
-Jednak tak czy inaczej potrzebuje tej Krwi i zakończmy na tym temat.
Stwierdził stanowczo, jak i po chwili sytuacja diametralnie zrobiła się luźniejsza pomiędzy nimi, a nawet zdołali się umówić na kolacje. NIe wiedział co się dzieje z nim i co jest odpowiedzialne za jego dziwne zachowanie, jednak na obecną chwile liczyła się Esmeralda i czas spędzony z nią.
-Przyjadę z przyjemnością.
Zazwyczaj to sam wybierał miejsca spotkań, jednak dziś... Nie mógł odmówić Esmeraldzie która wyglądała tak pięknie i była tak uroczą osóbką.
-A chciałem ci pomóc...
Mruknął na wieść że Esmeralda ma wszystko pod kontrolą i skinął głową, przybliżając się do niej, by po chwili ucałować jej policzek.
-Będziemy się widzieć wieczorem...
Mruknął z zamiarem wyjścia,jednakże nim to się stało odezwał się Samaru i niedługo po tym do sali wkroczył dowódca. Nie skomentował słów Samaru, bowiem wyprzedził go Vlad, na którego spojrzał.
-Esme Możemy ich pozabierać już stąd?
Tak miał na myśli wampiry, których miejsce było w lochach... W sali medycznej i tak mieli za dobrze...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Lut 25, 2017 10:15 pm

Trzepot motylich skrzydeł był czymś niecodziennym, co od samego początku kierowało ku zastanowieniu. W normalnych warunkach nie przejmowałaby się głupotami. W sali wypełnionej spacyfikowanymi jednostkami nie było miejsca na miłostki, czy inne niepotrzebne czułości. Patrząc na Corneliusa wstydziła się swojej słabości, mając jednoczesny żal do siebie, że na to wszystko pozwoliła. Co jednak poradzić na to, że nie wiadomych przyczyn w jednej chwili stał się kimś więcej niż tylko przyjacielem. Przełknęła ślinę, rozmyślając nad najbardziej konstruktywną odpowiedzią, lecz wszystko co przyszło do głowy było czcze, bezsensowne i niepotrzebne. Jak nastolatka przeżywająca miłość i szykująca się do przeżycia pierwszego w swoim życiu poważnego orgazmu.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Reijiego, by po sekundzie Esmeralda mogła znaleźć się przy swoim pacjencie.
- Cii, nie wstawaj. - położyła dłoń na jego klatce piersiowej, dając znak by został na swoim miejscu. Jego pobudzenie nie uszło uwagi lekarki, która przez chwilę rozważała podanie mu uspokajaczy, bądź też zwykłe zdzielenie po pysku w ramach ogłuszenia. Zrezygnowała z tego pomysłu, bowiem łowca wydawał się i tak wystarczająco pokiereszowany. Nie to że nie miała sumienia by to zrobić. To ona ponownie sprowadziła go do oświaty, więc jakby nie patrzeć czuła się odpowiedzialna za ten wypadek.
- Jesteś w placówce medycznej Oświaty. Jak się czujesz? - zapytała i wyciągnęła z kieszeni fartucha małą latarkę, którą poświeciła mężczyźnie w oczy.
W końcu pojawił się głos honorowego wampira, który raczył powiadomić o swoim przebudzeniu. Ciężko stwierdzić ile słyszał i czy przypadkiem te dziwne miłostki nie uczyniły ich na moment nierozważnymi. Spojrzała na Corna, ale cała ta fascynacja i niesamowite motyle w jednej chwili z niej uleciały. Czy bezpowrotnie? Poczuła zaskoczenie i zawód. Może to dziwnie piekielna moc, ale jeśli tak, to w jakim celu użyta? Wiedziała już, że z kolacji nic nie wyjdzie, tym bardziej, że w międzyczasie zdążyła kilkakrotnie spławić swojego pełnoprawnego faceta – Leyasu. Mężczyzna nie był zadowolony z kosza, toteż nieprędko da się przeprosić za brak czasu i zaangażowanie w ten związek. No cóż, takie uroki kobiety medyka.
Poza kitlem lekarskim miała na sobie również czepek i maskę chirurgiczną. Upewniając się, że żaden z rudych kosmyków nie wymknął się spod nakrycia przeprosiła na chwilę Reijiego i zbliżyła się do wampira łapiąc po drodze kilka strzykawek. Właśnie w tym momencie wpadł również dowódca z Serafielem.
- Wszyscy zostali opatrzeni, jednak jego chciałabym zatrzymać na obserwacji. - wskazała głową na łowcę. Ze wszystkich pacjentów to Reiji jej zdaniem oberwał najbardziej. Jeszcze nie rozumiała specyfiki jego mocy, ale coś co go wycieńczyło nie należało do normalnych skutków przeciążenia.
- Jakie rozkazy? - miała nadzieję, że Vlad pozwoli jej pognębić Samuru, dlatego w tym szlachetnym celu były już przygotowane specjalne pomoce. Na Corneliusa nie patrzyła, co samo w sobie było politycznie podejrzane. Nie chciała jednak by szef bądź ktokolwiek inny zobaczył zbyt wielką zażyłość między łowcą a łowczynią. Co do jeńców, najprościej wyczyścić im wszystkim pamięć, a ludzi odstawić do centrum pozorując jakąś libację. Sprawdzony i prosty sposób polegający na podrzuceniu kilku butelek i innych ciekawych rekwizytów świadczących o miło spędzonej nocy. Wiedziała, że Vladislau doskonale rozdysponuje zajęcia, dlatego czekała na dalsze wytyczne.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Reiji Nie Lut 26, 2017 9:33 pm

Przeniósł swoje spojrzenie na rudowłosą kobietę w chwili, gdy ta pojawiła się przy nim. Zdecydował się być grzecznym pacjentem i posłuchać się... No i oczywiście, nie narazić się zbytnio na jej gniew. Kobiety potrafiły być straszne, a on przekonał się o tym na przestrzeni lat.
- Jakby ktoś mnie przemielił, przeżuł i wypluł - odpowiedział jej natomiast. - Nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Skrzywił się, pocierając czoło. Ciemność nie była zbyt miłym doświadczeniem dla tego osobnika, do tego również dochodził artefakt i jego efekty, i tak dalej, i tak dalej... Po prostu tego się naprawdę dużo nazbierało.
Okej, czyli wiem już, gdzie jestem, ale... Gdzie jest ten kamień? - pomyślał jeszcze, również międzyczasie starając się zapoznać z otoczeniem. Okej. Lekko zbladł, zwłaszcza, że pojawiło się tutaj jeszcze więcej osób. Dlatego też przymknął nieco oczy, starając się nie zwracać uwagi na to, co działo się dookoła.
Więc co? Chyba tyle i to dosłownie. Tłumy, tłumy, tłumy, chyba idę spać - zastanawiał się poważnie czy nie przespać się i nie poczekać, aż efekty uboczne miną. Jasnowłosy... Cóż, jasnowłosy również zdawał sobie sprawę, że było blisko do tego... Że jego artefakt mógłby zacząć szaleć. Ugh, nie myśl o tym. Nie poprawia to nastroju.
Zamrugał jeszcze oczami, próbując się tym samym pozbyć mroczków, które powstały przez świecenie mu w oczy.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Grigorij Nie Mar 05, 2017 10:32 am

Na słowa Esmeraldy dotyczące Reijiego, który faktycznie nie wyglądał najlepiej Vladislau nie miał innej możliwości niż przytaknąć. Gdyby to był wampir nie byłby na tyle wyrozumiały.
- Oczywiście. - odparł przeszywając ją zarówno chłodnym beznamiętnym głosem jak i zimnymi oczami, w ktrórych gdzieś na dnie kryły się ogniki niczym zimne ognie za lodową kotarą.
- Ludzie nie należący do Stowarzyszenia zostaną poddani przesłuchaniu w pierwszej kolejności. - odrzekł na zapytanie dotyczące rozkazów.
- Wampiry do pierdla. Niech czekają na swoją kolej. Samuru zajmę się osobiście w swoim czasie. Od tej chwili należy do mnie. Ma być trzymany pod szczególnym nadzorem, ale tym sam się już zajmę. - uśmiechnął się. Nawet pod maską dało się dostrzec paskudny uśmiech ze względu na chwilową zmianę zabarwienia tonu głosu. Nie był to oczywiście tembr charakterystyczny dla dowcipu. Raczej wibracja głosu niosła informację o groźbie. Po krótkiej chwili Vladislau zwrócił się do milczącego Serafiela.
- Jesteś wolny. Odpocznij i nie przejmuj się. - położył rudowłosemu rękę na ramieniu i rzekł spokojnie, wręcz obojętnie. Następie jego spojrzenie spotkało się z wzrokiem Corneliusa.
- Will, pomożesz mi odprowadzić naszych podopiecznych? - rzekł krótko i treściwie. Jeśli Samuru raczył zaszczycić ich jakimikolwiek słowami Vlad je ignorował traktując go niczym natrętnego owada. Nawet nie obdarzał go jakimkolwiek spojrzeniem.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Serafiel Nie Mar 05, 2017 10:00 pm

Tutaj już wiele nie ma do dodania ze strony Serafiela. Przyszedł, posłuchał co się dzieje, zobaczył i prawdę mówiąc, wiedział, że nie... Po prostu nie wiedział, co dalej. Co właściwie miał tutaj zrobić. Dobra, może znalazłoby się jakiekolwiek zajęcie, ale póki co, nie było żadnego widać.
Do tego dochodził fakt, że nie bardzo wiedział, co się tutaj działo... Chociaż docierało do niego, że to nie było byle co.
Huh. Nieźle - pomyślał w końcu, gdy połączył fakty. Jednak nie miał co więcej z tym zrobić.
Dlatego też w chwili, gdy usłyszał słowa dowódcy, skinął nieco głową na znak, że zrozumiał. Nie dodał nic więcej po sobie, po prostu lekko schylił głowę i odwrócił się na pięcie, by opuścić owe miejsce.

z/t
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Mar 10, 2017 5:17 pm

Wszystko potoczyło się w najlepsze. Mimo utrudnień, dokonali czegoś rzadkiego. Zarówno Esmeralda, jak i Cornelius mogą być zadowoleni ze swojego łupu, kilku wampirów, przede wszystkim Samaru. Teraz był już spokojnie, mogli spokojnie skierować się na spoczynek. Choć czy tego chcieli... Czy to ważne? TAk czy inaczej dziwny urok jaki nawiedził parę w sali przeminął. A co się z tym wiązało?
W chwili Gdy umysł Corneliusa się rozjaśnił, w jego głowę pojawiło się jedno zdanie, "Co się do ucha odjebało?". Nie znał odpowiedzi na to pytanie, a jego dziwne spojrzenie na Esme mogło sugerować że zarówno tak samo jak ona nie mogła uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Zdążyli się umówić, jednakże sam Cornelius nie zamierzał się pchać między wódkę a zakąskę. Poza tym po takim dziwnym zachowaniu, trza było to wyjaśnić a nie skupiać się na kolacji. Lecz nie teraz. W innym czasie, kiedy będą sami.
Pojawił się dowódca, na którym się większość skupiła, jak i małą wymianą zdań. Cornelius póki co obserwował jednak Samaru, lecz nie ignorował Vlada. Słysząc jednak iż ten zajmie się osobiście Eks burmistrzem zerknął na niego, chyba nie do końca zadowolony z tego faktu. Był dowódcą, lecz Corneliusowi nie było to po nosie, póki co jednak nie rzucił swoimi pięcioma groszami.
-Pomogę.
To bez wątpienia starczyło, po co wyrażać się więcej... Ruszył się po chwili jednak z miejsca by podejść w kierunku podopiecznych, lecz najpierw skierował się bliżej Vlada.
-Chciałbym wiedzieć wyniesiesz z "zajmowania" się Samaru.
Głos był spokojny, bowiem Cornelius nie narzucał mu niczego, lecz nie powinno Vlada dziwić ze chciał wiedzieć co ten planuje z nim zrobić i tak dalej. Dopiero po tym, po ewentualnej odpowiedzi mężczyzny zajmie się prośbą Vlada.
-Wrócę Jeszcze po tych co do pierdla.


zt Eslete, Raito i Corn. (Corna nie będzie jakieś z 2-3 posty, bowiem wróci po wampiry)
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Gabinet Medyczny [Parter] - Page 4 Empty Re: Gabinet Medyczny [Parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach