Posiadłość Trizgane

Strona 16 z 23 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 19 ... 23  Next

Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pią Cze 13, 2014 7:01 am

Raczej dywany nadają się do wyrzucenia, a parkiety jeśli są dobrze założone (nie mają szczelin), to powinno dać się je oczyścić. Krew to nie farba olejna, nie jest niezmywalna. Poza tym niech nie przesadza że był aż taki syf, gdzieniegdzie śladt krwi, resztki ciała, proch i ubrań. Niech się cieszy, że kanibal wraz z poziomami E nie zrujnowali mu domu! A przecież mogli. Toć to jak w furii, to jak niewychowane istoty... przynajmniej często bywa tak u Kanibala.
Gerard musiał trochę poczekać, zanim stwór doszedł do siebie. Po takim ataku szału zawsze stawał się ospały, ociężały i aż nadto spokojny (jeśli oczywiście zdołał w miarę pojeść). Nie chciało mu się wstawać z podłogi, właściwie to najlepiej jakby się na niej położył... i właśnie tak uczynił. Trizgane podszedł, a stwór podniósł na niego swoje już żółte, gdzie oko. Wyczuwał krew Gerarda, kusiła co prawda, ale żeby zlizywać ją z ran? Ma je na klatce piersiowej! Zmarszczył brwi, mrucząc coś niezrozumiałego. Co prawda, Kanibal nie widział w tym żadnych podtekstów, nic! Dla niego to było kolejne źródło krwi, wszakże ma instynkt zbliżony do zwierzęcego, niż ludzkiego i jakimś zboczeńcem nie jest. Ale to wiązało się z ryzykiem zaatakowania.
- Nie za bardzo.
Odparł na pytanie odnośnie opatrunku. I niech nie przesadza, czasami i najlepszym może się coś nieprzewidzianego wydarzyć. Przewróciłby się z pleców na brzuch, żeby lepiej widzieć łowcę, ale sama myśl, że ugniatanie żołądka mogło by zakończyć się nienajlepiej. Dlatego postanowił zostać w takiej pozycji do końca dnia. Jutro wstanie. Gerard się chyba nie obrazi, co? I kiedy ten miał odejść żeby zmyć z siebie owe źródło ciepłej, ludzkiej krwi, dosłownie nim wstrząsnęło.
- Chcę Twojej krwi.
Warknął wampir i o dziwo zmienił plany co do leżenia na podłodze. Przewalił się z pleców na przód, krzywiąc się. Dosłownie zrobiło mu się niedobrze, ale na szczęście nic wielkiego się nie stało. Olbrzym wstał na równe nogi, odczuwając ból kolana, które dało o siebie znać. Wszak adrenalina zdążyła już opaść. I jeśli Gerard go oszukał, to musi mu nieźle wyjaśnić owy żart, bo bestia brała na poważnie dobranie się do krwi łowcy. Jego mina z dzikim wyrazem mówiła naprawdę wiele - rzuci się na Gera. I co teraz? Pozwoli? Stwór szedł w jego kierunku, gotowy zakosztować łowieckiej krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Cze 13, 2014 9:55 am

Gdy Gerard pomyśli ile czeka go sprzątania, nie tylko na piętrze, ale także i w salonie, to aż go ciarki przechodzą. Może i spał na pieniądzach, ale to nie znaczyło, że teraz miał wydać tyle pieniędzy na nowe dywany tylko dlatego, że jego dom napadło stado wampirów, a Testament nie potrafił być na tyle „delikatny”, żeby nie zniszczyć krwią także i wypoczynku. Gerard nie miał już dobrego humoru, czuł się podle i miał ochotę coś zniszczyć. Dobrze, że wampirom nie udało się wejść do komnaty jego żony, inaczej nie ręczył by za siebie.
Skoro Kanibal potrzebował znacznie więcej czasu na dojście do siebie, łowca zsunął się po ścianie i przykucnął, by też nieco odsapnąć. Tak, to już nie na jego lata. Ten cios, jaki oberwał od marnego poziomu E sprawił, że jego duma i męskość podupadły! Nie mógł tego po prostu zdzierżyć! Ba, brał się nawet za młodą dziewczynę, a oberwał od takiego przeciwnika. Białowłosy chyba nad sobą zapłacze i zacznie kopać sobie grób we własnym ogrodzie.
– Szkoda. Będę musiał powiadomić Yutakę.
Zerknął na wampira, jakby mając nadzieję, że pojawienie się kolejnego łowcy w domu nie wpłynie jakoś źle na wampira. Gerard nie mógł sobie przecież pozwolić na utratę krwi i osłabienie organizmu, bo nie będzie zdolny do walki. A kto wie, co się stanie? Może Testament będzie chciał wykorzystać słabość wampira? W każdym razie łowca został zmuszony do wezwania Yutaki, wyjaśniając pokrótce w czym rzecz. Łowca pewnie pojawi się w przeciągu godziny. Z miasta do wioski nie było znowuż tak blisko.
Właściwie łowcy nie bardzo podobałoby się to, że Testament leni się w najlepsze, a ranny łowca miałby sprzątać samodzielnie cały dom. Chyba wiedział, że będzie musiał pomóc łowcy?
– Mogę liczyć na Twoją pomoc w sprzątaniu tego syfu? W salonie pięknie nabałaganiłeś.
Napomniał wampira, krzywiąc się nieco z bólu. Adrenalina już opadła, a Gerard złapał się za ranę. Gdyby tylko miał szlachetną krew w domu, mógłby ją wypić, a rana zregenerowałaby się powoli sama. Najważniejsze, żeby ustało to krwawienie, a tak? Niestety, ale łowca czuł się naprawdę paskudnie.
– Żartujesz sobie?
Spojrzał przelotnie na wampira, który chyba nie żartował. Gerard cofnął się o krok, przyjmując pozycję obronną, gdy wielkolud zaczął się zbliżać.
– Będziesz musiał ją sam zdobyć. Cóż, masz przewagę, jestem ranny.
Dobrze, że zdążył chociaż napisać do Yutaki. Może Gerard nie wykrwawi się do tego czasu? Łowca nie zamierzał używać swoich mocy, chyba, że w ostateczności, jeśli Kanibal go dopadnie i nie będzie potrafił się powstrzymać. Walka była prawie wyrównana.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pią Cze 13, 2014 10:45 am

Raczej Gerard zamiast płakać nad sobą, powinien wziąć się w garść i naprawić swoje błędy. Inaczej nie zachowa się po męsku, tylko jak pokonany staruszek. A chyba za takiego się nie miał, prawda?
I tak, Kanibal nie miał ochoty sprzątać tego bałaganu. Właściwie mógł ściągnąć tutaj służki, one przecież potrafią porządnie czyścić meble z krwi, wszakże nie raz musiały sprzątać po swoim krwawym panu. Toć resztki zwłok oraz krwi zostawiam całymi stosami oraz ogromnymi plamami. Ale czy Gerard na taką opcję się zgodzi? Bo i o sprzątaniu trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie, żeby wiedzieć do czego można użyć i gorzej nie nabroić. Co do rany łowcy. Tak, lepiej niech kogoś wezwie. Lepiej żeby Kanibal nie dotykał jego rany, bo inaczej może być jeszcze gorzej, bo kto powiedział, że bestia powstrzyma się przed atakiem?
- Nie moja wina, że leje się z nich krew! Ty zresztą sam nie jesteś lepszy w utrzymania czystości.
Warknął wampir, wyraźnie zirytowany wytknięciem owego bałaganu. Tak zabija, go poradzić! Miał nie atakować? Moce miał zablokowane! Jak się bronić? Stwór jeszcze raz prychnął, wyraźnie się denerwując. Mało tego, oddanie krwi okazało się kłamstwem. Musi zdobyć ją sobie sam? Prowokuje wampira? A może chciał mieć jeszcze większy bałagan? Wampirzysko oczywiście nie stało jak słup, sunął na Gerarda atakując go od góry. Zamierzał ogłuszyć mężczyznę owym ciosem, a jeśli ten wykona unik, wampir się na niego rzuci z zamiarem przygniecenia. Oby tylko nic pod cielskiem nie ucierpiało! Na przykład jakoś mebel, czy coś... I tak właściwie. Tego Ger chciał? Żeby Olbrzym i na niego się rzucił z zamiarem wyrządzenia nieświadomej krzywdy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sob Cze 14, 2014 7:38 pm

Gerard nie miałby nic przeciwko, gdyby jego piekielne służki zajęły się tym miejscem we właściwiy i odpowiedni sposób. Gerard nie wiedział czym najlepiej sprzątać takie powierzchnie podłóg, żeby ich nie zniszczyć. Zatem jeśli Testament zaproponuje pomoc w postaci służek, łowca nie odmówi. Nie wiedział przecież, że oprócz tego, że są wampirzycami, były jeszcze succubami. Gdyby tylko się do niego dossały, nie potrafiłby im pewnie odmówić, bo tak by go omamiły. Zresztą, był naprawdę biednym człowiekiem, bo od śmierci żony nie obcował z żadną z przedstawicielek płci pięknej. Uważał, że w taki sposób zdradziłby żonę, choć już nie żyła. Był wierny nawet po śmierci. Jasne, miewał pokusy, w końcu organizm wciąż młodo się trzymał i miewał swoje… reakcje.
– Ale to mój dom. Nie mam pojęcia, jak mam to doczyścić. Nie mogę wezwać służb sprzątających, bo zaczną zadawać pytania. Nie mogę im przecież powiedzieć: Ach, to nic! Zaatakowały nas tylko wampir!
Skrzywił się, dotykając rany na klatce piersiowej. Miał nadzieję, że Yutaka mu to ładnie zaszyje. Nie przejmował się nawet tym, że pozostanie mu blizna. Miał już ich tyle na ciele, że następna po prostu zginie w tym obecnym gąszczu szram. Zresztą i tak nie miał kobiety (nie licząc młodocianej narzeczonej, która i tak nie pozwoli mu się dotknąć), więc nie przeszkadzało mu kolejne oszpecenie ciała.
Gerard był przygotowany na atak wampira, więc wyminął go, pochylając się na skos, by umknąć przed jego ciosem, ale tym samym zaatakować i wampira. Zamiast tego został zmuszony do sparowania kolejnego ataku. Wampir tym razem zaatakował cielskiem, napierając na biednego łowcę swoim ciężarem, a co za tym idzie i siłą. Łowca zatem naparł na klatkę piersiową wampira, odpychając go od siebie. Ugiął się jednak pod jego siłą, opadając na kolana. Niby miał broń, ale nie chciał okaleczać wampira, skoro sam go sprowokował. Puścił wreszcie klatkę piersiową wampira, umykając w bok przed naporem. Wysiłek fizyczny, jakim okazało się odpychanie cielska wampira, mimo jego własnej siły zbliżonej do tej wampirzej, sprawił, że z jego rana na klatce piersiowej ponownie się otworzyła i zaczęła krwawić. Zaklął pod nosem, wycofując się tak, by zaleźć wampir od tyłu i uderzyć go w kark, by trochę otępić jego zmysły. Takim ciosem na pewno nie powali wampirzyska, szczególnie, że jego kark był potężnie zbudowany.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sob Cze 14, 2014 9:42 pm

Na samą myśl, że będzie musiał sprzątać, przechodziły aż po nim dreszcze. Po pierwsze nie chciało mu się, po drugie to było zbyt męczące, po trzecie nie umiał sprzątać, a po czwarte jest uczulony na wysiłek fizyczny. Zatem nie pozostaje mu nic innego jak tylko zaproponować najlepsze, acz ryzykowne wyjście.... dla Gerarda.
- Jeśli chcesz, mogę ściągnąć służki z zamku żeby ogarnęły Twój dom, a przy okazji podrzucą mi jakieś ubrania na zmianę.
Pierwsze słowa skierował do Gerarda, a te ostatnie bardziej do siebie, oglądając swoje ubranie, które było akurat całe we krwi i jakiś przylegających resztkach. Skrzywił się nawet, bo przecież czeka go kąpiel! O ile Gerard się tego uczepi, pozwalając również na skorzystanie z łazienki. Niestety jednak Trizgane było mało i sprowokował biednego wampira do ataku, przez co stwór oczywiście rzucił się na mężczyznę. Ten uniknął ataku potężną łapą, aczkolwiek naparł na drugi ruch Olbrzyma. Myśli, że uda mu się od tak uciec? W żadnym wypadku. Kanibal zdążył mocno złapać obie ręce łowcy, nogą zagrodził ataki na swoją dolną partię ciała, a wielkie szczęki nakierowały się na szyję Gerarda i jeśli nic nie uczyni, ten wbije się kłami w jego kark. Czy uda się Olbrzymowi? Chyba, że Trizgane zaś okaże się sprytny i przechytrzy sprowokowanego napastnika, tym samym utrudniając mu dostęp do swojej szyi. Poza tym wampir nie chciał owego ataku na mężczyznę, nie miał zamiaru wyrządzić mu ogromnej krzywdy, ale przecież szału powstrzymać się nie da! Czy aby na pewno Gerard wiedział co robi, prowokując aż tak? Co się stanie jak bestia z ataku furii nie wyjdzie? Albo jak za mocno skrzywdzi łowcę? Zabiją go?! W dodatku z odblokowała się obroża, a to równa się nadchodzącym porażeniem ciała....
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Cze 15, 2014 6:17 pm

Gerard przyjrzał się wampirowi, marszcząc nieco brwi. Widać było, że zastanawiał się nad jego propozycją i był skłonny się na to zgodzić. Westchnął ciężko, jakby miał podjąć najważniejszą decyzję w życiu.
– Służki? Jeśli nie są ludzkimi kobietami i nie są Twoimi niewolnicami, to mogę skorzystać z ich usług. Ale dopiero wówczas, gdy Yutaka zajmie się moimi ranami i nas zostawi ponownie samych.
Gerard nawet nie chciał patrzeć, jak on sam wyglądał. Pewnie nie lepiej niż wampir. Oberwał przecież, więc jego ubranie nie mogłoby być w jednym kawałku. Zresztą problem z ubiorem był akurat najmniejszy, więc szybko porzucił „zamartwianie” się o takie trywialne sprawy.
Wreszcie zaczął się sparing. Łowca zaczynał się męczyć, rana zaczynała mu coraz bardziej ciążyć, a ciężar wampira był naprawdę ogromny. Najwyraźniej Testament wykorzystał blok białowłosego. Złapał go szybko za ręce, a szczękami skierował się ku szyi łowcy. Gerard wykrzywił się, gdy kły sięgnęły jego karku. Znalazł się w potrzasku, a miejsca był za mało w korytarzu, żeby jakkolwiek uciec od szczęk wampira – a nie chciał przecież demolować sobie mieszkania, za bardzo je lubił. Łowca nie miał pewności czy wampir będzie w stanie się powstrzymać w odpowiednim momencie, by nie zabić Gerarda. Jeśli zjawi się Yutaka i zastanie martwego zastępcę dowódcy, Testament na pewno zostanie uznany za winnego. Gerard w razie potrzeby miał przygotowaną broń, by móc postrzelić wampira, nim ten zdąży zabić białowłosego. Mężczyzna zresztą czuł się coraz gorzej. Nie dość, że wampir żywił się na nim, to jeszcze łowca tracił krew z powodu głębokiej rany na klatce piersiowej. Jeśli Testament go nie trzymał, to łowca opadł na kolana.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Cze 15, 2014 8:51 pm

Bez przesady. Kanibal ma swoje służki - lokalne, urocze i wierne. Zawsze gotowy pomóc biednemu, zagubionemu wampirkowi i teraz pewnie też pomogą. Temu też uśmiechnął się na słowa Gerarda.
- Nie, nie są ludzkie, a służą mi z własnej woli.
Zadowoli się? Miejmy nadzieję i tak, zgodził się na słowa Trizgane. Najpierw niech przyjedzie Yutaka. Olbrzym przez ten czas odpocznie, a doktorek zajmie się ranami łowcy. Choć zanim i tak dotrze lekarz, Gerard sprowokował potwora do ataku. Stwór złakniony krwi nie kontrolował własnych ruchów. Zaatakował mężczyznę, łapiąc za ręce i z sukcesem zatopił kły w szyję. O dziwo nie walczył. Bardzo dobrze, bo to równało się ze spokojnym piciem i nie, nie wypił aż tyle żeby osłabić Trizgane. Wyciągnął kły, oblizując zakrwawione wargi. Z wyrzutem spojrzał na Gerarda.
- Nie rób tak więcej. To niebezpieczne.
Powiedział cicho wampir ostrożnie opierając Gerarda o ścianę, aby jednak czasem nie upadł. Oczywiście też nie odchodził. Usiadł przy łowcy, uważnie przyglądając mu się jednym ślepiem. Kiedy ten Yutaka przyjedzie? Łowca przecież jest ranny i się wykrwawia!
- A moja krew pomoże Ci?
Spytał nieco niepewnie bo przecież nie wiadomo jak ten zareaguje, no i sam nie jest pewny oddawania krwi, aczkolwiek wiedział że Gerardowi powinna pomóc. Mimo iż krew Olbrzyma jest paskudna w smaku, choć to nadal wampirza, czysta krew.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pon Cze 16, 2014 11:26 pm

Skoro to były wampirze służki i jeszcze służyły mu wiernie z własnej woli, to nie zamierzał tego negować. Przyjął tę propozycję skinięciem głowy, ale na jego twarzy malowało się wielkie zmęczenie, które powiększy się jeszcze bardziej po ataku wampira. Gerard miał jedynie nadzieję, że Yutaka zdąży poskładać to, co zostało z łowcy, inaczej będą mogli mu już odprawić piękny pogrzeb. Właściwie to był już przygotowany na to, że pewnego dnia po prostu umrze. Taka była kolej rzeczy. To Louisa i Zack powinni go pochować, a nie on własne dzieci. Nie chciał ich przeżyć, to byłoby zbyt okrutne. Wystarczy, że stracił w życiu ukochaną żonę, nie chciał jeszcze tracić dzieci i narzeczonej. Właściwie to powinien się z nią skontaktować… nie odzywał się do niej dawno, a teraz był ranny, a dom był w nieładzie. Jeśli ujrzy cały ten bałagan, na pewno będzie przerażona.
Gerard po prostu poddał się sile wampira. Naprawdę, starzał się i to wyczuwał. Poza tym dawno nie pił wampirzej krwi, co najwyraźniej go osłabiło.
– Daj spokój. Jestem łowcą. I po mnie kiedyś przyjdzie śmierć.
Skwitował to wzruszeniem ramion, jakby rozmawiali o pogodzie, a nie śmierci. Gerard ostatnio dziwnie się zachowywał. Jak taki stary, zniedołężniały dziadek!
Gerard jednak nie osunął się na podłogę. Przytrzymał się ścianę i wziął kilka głębokich wdechów. Czuł się naprawdę podle i był osłabiony z powodu takiej utraty krwi. Normalnie miał istną karuzele w głowie. Mógłby sobie wstrzyknąć jakiś narkotyk, który utrzymałby go w lepszym stanie, ale nie mógł sobie tego sam zrobić, a dla Testamenta widok igły było koszmarem. Cóż, Gerard naprawdę zrobił się kurewsko miękki.
– Pewnie tak. Jesteś wampirem, czystej krwi.
Stwierdził zgodnie z prawdą nawet nie myśląc o tym, że wampir mógłby być skłonny do oddania krwi. Wolne żarty, na pewno tego nie zrobi.
– Idę obmyć się z krwi. Yutaka może niedługo przyjechać.
Ruszył w stronę swojej komnaty, którą dzielił z Testamentem, i wszedł do łazienki. Po drodze kilkakrotnie się zatrzymywał, a w łazience z łoskotem wpadł na umywalkę, zrzucając z niej środki higieny. Warknął coś pod nosem i odkręcił wodę. Zmoczył ręcznik i zaczął się nim czyścić. Nie chciał brać prysznica, jeszcze by sobie głowę rozbił albo stracił przytomność. Po skończonym prysznicu, wyjął świeżą koszulę, którą na siebie jedynie nałożył i po prostu ułożył się na łóżku, krzywiąc się. Czuł się naprawdę bardzo osłabiony.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Sro Cze 18, 2014 3:19 pm

Yutaka wyruszył z oświaty kilkanaście minut po odebraniu wiadomości od Gerarda i otrzymaniu od niego adresu. Skoro twierdził, że rana nie jest aż tak poważna, to nie spieszył się aż tak. A musiał jeszcze skonsultować sprawy związane z Azelem, jak ustalenie terminu przeszczepu serca. Upewnić się także, że organ dotrze na miejsce w wyznaczonym terminie. Dopiero potem, wsiadł do swojego samochodu, zabierając ze sobą torbę medyczną i odjechał we wskazane miejsce.
W czasie kiedy Testament i Gerard mieli swoje prywatne zajście, Yutaka szukał po całej wiosce adresu zapisanego na kartce. W końcu znalazł, po 45 minutowej trasie po wiosce. Zatrzymał się przed budynkiem i wysiadł z pojazdu zabierając torbę medyczną. W razie czego, miał przy sobie broń antywampirzą, przypominającą pistolet, ale strzelającą strzałkami uspiającymi. To tak na wszelki wypadek, gdyby czasem nowy lokator Trizgane, zamierzał na swój sposób witać gości.
Stojąc przed drzwiami, zapukał i czekał na odzew. Jeżeli nikt nie odpowiedział ani nie otworzył, zapukał ponownie, a w ostateczności, wszedłby do środka.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sro Cze 18, 2014 8:51 pm

I co z tego? Ten facet w ogóle nie dba o swoje życie! Kanibal zmarszczył brwi, wzdychając ciężko. Naprawdę poczuł się zmęczony i dosłownie pragnął się gdzieś wcisnąć w kąt i zasnąć. Ale jak? Gapił się na Gerarda, który wcale nie wyglądał najlepiej, ba było z nim jeszcze gorzej po tym jak stwór wypił trochę z niego krwi. Lecz trzeba przyznać iż była ludzkim rarytasem!
- Dobrze wiedzieć.
Odrzekł, odprowadzając wzrokiem łowcę. Cóż, staru pryk Gerard pewnie nie myślał o tym, że ten wampir postanowi uczynić dobry uczynek. Pozbierał się z podłogi, kierując się kulawym krokiem do kuchni. Stamtąd wynalazł szklankę oraz nożyk, którą postawił na blacie szafki kuchennej. Nadstawił dłoń nad naczynie, po czym rozciął ją nożem. Mógł zranić się pazurami, ale cięcie nie byłoby tak równe, jak za użyciem ostrza. Krew zaczął wypełniać dno szklanki.
- Jeszcze się zdziwi.
Burknął wampir, znajdując jakąś ścierkę. Stworzył prowizoryczny opatrunek, następnie skierował się ku sypialni łowcy. Tam zastał go leżącego Gerarda. - Masz.
Postawił na szafce nocnej obok Trizgane i to w zasięgu jego ręki. Szklanka była wypełniona do połowy krwią Kanibala. Miała ona kolor nieco ciemniejszy oraz paskudna w smaku, jednakże jego rany powinny się szybciej zacząć goić. Tymczasem ktoś zapukał do drzwi. Kanibal spojrzał na Trizgane i jeśli ten nie miał nic przeciwko, stwór zejdzie i otworzy Yutace drzwi. No chyba, że Gerard sam uzna, że powinien przywitać medyka Oświaty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Czw Cze 19, 2014 1:54 pm

To nie prawda, że Gerard nie dba o swoje życie. Ostatnie miesiące były naprawdę ciężkie, więc nie miał dla siebie zbyt wiele czasu. Był ciągle przemęczony, niewyspany i ciągle ślęczał przy laptopie, żeby wreszcie skończyć pewien pomysł dla Marcusa, jeśli ten oczywiście wyrazi na wszystko zgodę. Będzie musiał z nim porozmawiać na ten temat, a co za tym idzie, obaj panowie będą musieli się spotkać. Zresztą Marcus coś jakiś czas temu wspominał, żeby Gerard przyjechał do Oświaty. Oczywiście łowca nie miał jak, ale zapraszał przyjaciela do siebie. Do dziś dowódca go nie odwiedził. Może zapomniał o swoim starym koledze?
Białowłosy nie miła pojęcia, że wampir kulejąc zaszedł do kuchni, by oddać trochę krwi do szklanego naczynia, którym zamierzał poczęstować łowcę. Tego naprawdę się po nim nie spodziewał. Kto by pomyślał, że wampir dobrowolnie odda swoją krew na rzecz jakiegoś łowczyny, który w swoim życiu zabił nie jednego krwiopijcę. Czyżby Testament się martwił, że łowca mógł kopnąć w kalendarz z powodu utraty sporej ilości krwi? Najwyraźniej. Choć, kto go tam wiedział.
Gerard zmęczonym, sennym, nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na Testamenta i szklaneczkę, którą trzymał w dłoni.
– Skąd żeś…
Ale urwał, widząc zabrudzony opatrunek na nadgarstku. Prowizoryczny opatrunek. Zmarszczył brwi i dźwignął się na łokcie, by sięgnąć po szklaneczkę.
– Jesteś tego pewien?
I jeśli wampir naprawdę nie miał nic przeciwko, łowca dobrał się do jego krwi, wypijając ją duszkiem. Może smak faktycznie nie był najlepszy, ale jaka krew smakuje człowiekowi? Żadna! Przełknął krew, wycierając wargi wierzchem dłoni. Usłyszał pukanie do drzwi, ale nie miał sił na to, by wstać z łóżka.
– Byłbyś tak uprzejmy i otworzył? To pewnie Yutaka, więc pamiętaj, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Nie będzie się nad niczym zastanawiał, tylko z miejsca Cię zastrzeli…
Ostrzegł Testamenta, ale ten pewnie o tym wiedział. Zatem wampir został zmuszony robić nie tylko za „pokarm” dla Gerarda, ale także i za tymczasowego lokaja. Gdy tylko łowca wejdzie do posiadłości, ujrzy w salonie naprawdę porządny bałagan. Duża ilość krwi, poszarpane ubrania, sporo wampirzego prochu. Krew na ścianach, meblach, podłodze, dywanach… naprawdę, wszędzie. A widok na piętrze nie będzie wcale lepszy.
Łowca leżał w najlepsze na łóżku, pozwalając, by krew wampira zmieszała się z jego krwią. Za jakiś czas łowca poczuje się bardziej... żywy.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Cze 19, 2014 2:52 pm

Trochę Yutace przyszło czekać przed drzwiami. Jednak za drugim pukaniem, otworzono drzwi do środka budynku i wpuszczono duo środka. Nie ma co ukrywać, że Yutaka zdziwił się faktem, kto mu drzwi otwiera. Czyżby z Gerardem było aż tak źle? Kolejny co zgrywa bohatera? Westchnął tylko i wszedł.
- Zaprowadź mnie do Trizgane.
Rzucił poważnie i z uwagą przyglądał się wampirowi. Dopiero kiedy ten ruszył się z miejsca w stronę piętra, Yutaka zlustrował szybko pomieszczenia, które przedstawiało się jak z filmów. Bałagan, krew, proch. Widocznie jakaś zgraja wampirów urozmaiciła im czas wolny.
Gdy wprowadzono go do pomieszczenia, gdzie leżał na łóżku Gerard, Yutaka podszedł bliżej stawiając torbę medyczną na najbliższym krześle.
- Nie wyglądasz za dobrze.
Od razu doktor był wstanie stwierdzić stan pacjenta. Po twarzy Gerarda dało się wyczytać, osłabienie, zmęczenie a nawet zauważyć zaczerwienie od krwi w miejscu ran. Od razu zabrał się za ich obejrzenie.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Czw Cze 19, 2014 5:28 pm

Niestety nie można polegać na przyjaciołach, z czego sam Kanibal o tym wiele wie, wszakże nie raz się przekonał o tym na własnej skórze. Nie miał żadnych przyjaciół, z którymi mógł rozmawiać otwarcie, o swoich problemach. I to takie, o których Hachiko nie mogłaby wiedzieć. Temu gdyby dowiedział się o tym jak bardzo Namikaze ma w poważaniu swojego starego kumpla, z całą pewnością powiedziałby swoją mądrość, że nie należy ufać nikomu ani też się spoufalać bo niestety można zostać zranionym. No ale nie wnikają aż w takie sprawy, poza tym Kanibal strasznie tęsknił za swoimi. Jednak na co to komu wiedzieć? Za to mógł przynieść swoją krew Gerardowi, mimo iż sam niedawno wampira prowokował do ataku.
- Gdybym nie był, nie widziałbyś tej krwi w szklance.
Odrzekł sucho, ukrywając zranioną łapę za plecy, mimo iż ten zdążył już zauważyć. Stwór cofnął się, widząc jak ten sięga po krew i ją pije. Następnie dostał prośbę o otwarcie drzwi Yutace. Nie miał wyjścia i kulawym krokiem dotarł do drzwi, żeby je otworzyć medykowi, jaki do nich przybył. Nawet nie spojrzał na Yutake tak dokładnie, jedynie obrzucił go krótkim spojrzeniem po czym w milczeniu zaprowadził go do pokoju Gerarda. Oczywiście nie chciał z nimi przesiadywać, dlatego też opuścił sypialnię łowcy, kierując się na parter. Chodzenie sprawiało mu trudności, wszak zraniona noga niemal ciągle była w ruchu i musiała znosić ciężar wampira. I chyba łowca nie miał nic przeciwko, jak Kanibal rozłoży się na jego kanapie w salonie (gdzie wciąż znajdowały się pozostałości po zabitym wampirze) i po prostu odda się w krótką drzemkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Czw Cze 19, 2014 6:04 pm

Gerard także nie miał przyjaciół, nie licząc oczywiście niektórych łowców. Wolał, żeby nie łączyło go nic szczególnego z nikim, bo jego wrogowie mogliby to z łatwością wykorzystać. Pal licho, że później mógłby cierpieć. Nie zniósłby myśli, że z jego winy, z jego powodu znów coś by się stało jego bliskim, a nie chciał widzieć kolejnej martwej, bliskiej mu osoby.
Łowca wypił zatem krew, opróżniając szklaneczkę. Wolał się jeszcze upewnić. Właściwie nawet nie dopuścił do siebie myśli, że wampir mógł mieć zatrutą krew albo sam ją zatruł. Mimo wszystko ten łowca i ten wampir już sobie zaufali i zaczęło łączyć ich coś więcej. Coś na kształt przyjaźni, bo cóż innego, zboczeńcu?
Gerard słyszał, jak na dole skrzypią drzwi wejściowe i po chwili stłumiony, znajomy głos Yutaki. Nie usłyszał za to odpowiedzi Testamenta. Może nic nie powiedział? Miał tylko nadzieję, żeby nie wywiązało się z tego nic dziwnego i nieodpowiedniego. Dalej słyszał już ciche kroki po schodach i nieco głośniejsze – Testamentowe. Białowłosy zerknął to na wchodzącego wampira, to na łowcę. Ulżyło mu, że nie doszło do mordobicia dla żadnej ze stron. Nie mógłby przecież stać tak bezczynnie i patrzeć jak wampir morduje człowieka. Łączyła ich przecież umowa, czyż nie?
– Dziękuję, Testamencie. Możesz skorzystać z sypialni Zacka albo gościnnej, obok.
Zaproponował wampirowi. Salon był daleko, a jego noga mogła tego nie znieść. W dodatku salon i tak był już w opłakanym stanie. Zresztą Testament był dorosły i wiedział, co z sobą zrobić. Łowca skrzywił się nieco na słowa łowcy, gdy zostali już sami. Faktycznie, nie wyglądał i nie czuł się jak młody Bóg. Miał paskudną, głęboką ranę na klatce piersiową, która została wykonana ostrymi pazurami rozwścieczonego poziomu E. Nie znał się na tym, ale wydawało mu się, że rana wymagała porządnego zszycia. Acz mógł się mylić, medykiem to on nie był. Był też osłabiony z powodu utraty krwi. Sporej ilości krwi, bo jeszcze Testament dorwał się do szyi łowcy. Zatem na jego szyi widniały wampirze kły, a te rany nie wyglądały zbyt przyjaźnie. Dobrze, że nie została uszkodzona tętnica. Zresztą, Gerard sam sprowokował, a nawet zachęcił wampira do tego ataku. Testament wisiał mu jeden sparing.
– Taaa… straciłem chyba sporo krwi, bo świat mi wiruje. Jeszcze trochę i ujrzę dwóch Yutaków.
Zaśmiał się, choć żart mógł się wydać mężczyźnie nieco żałosny. Ale co poradzić? Gerard zaczął powoli majaczyć.
– Masz jakieś wieści od Jamesa? Biedny chłopak.
Zapytał w między czasie. Właściwie to do dziś nie wiedział, co go łączyło z jego córką. Zack coś zaczął o tym mówić, gdy siedzieli w więzieniu, ale nie w końcu skończył.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Cze 19, 2014 7:55 pm

Przyglądając się ranie na klatce piersiowej, gdzie oczywiście ostrożnie zdjął z niej materiał (o ile cokolwiek Gerard miał na sobie), by lepiej się jej przyjrzeć. Za ciekawie nie wyglądała. A na pewno będzie trzeba ją odkażać. Kto wie, czy nie zostaną mu po tym blizny.
- W tym przypadku jest większe prawdopodobieństwo, że mi odlecisz. Muszę wezwać kogos, by dostarczył krew. Jaką masz grupę?
W tym zaś momencie Yutaka wyjął telefon i wybrał numer do jednego ze swoich medyków w Oświacie. Jeżeli Gerard podał mu swoją grupę krwi, doktor przekazał to dalej, podając także adres tego miejsca. Po skończeniu rozmowy, schował telefon i zdjął z siebie marynarkę, wieszając ją na krześle. Podwinął rękawy, z torby wyjął rękawiczki, gdzie zakładając odpowiedział Trizgane na pytanie.
- Ja nie mam o nim wieści. Wiem tyle, że siostra zabrała go do Anglii. Podpytać może Marcusa, Michaela albo Ryouji'ego. Z nimi najwięcej utrzymywał kontakt.
Yutaka niestety nie pomoże w tej sprawie Gerardowi. A z Jamesem nie trzymał się tak, jak Marcus. Nie ta branża łowiecka. Gdyby James pracował jako medyk lub ktoś tego pokroju, to być może mieliby ze sobą jakiś kontakt. Poza tym, Yutaka znając swoją profesję, stara się nie zacieśniać zbytnio znajomości, poza rodzinnymi interesami.
- Będzie bolało. I nie waż mi się zasypiać.
Uprzedził go, by ranny łowca był przygotowany na to, co nastąpi. Yutaka wziął środek przeczyszczający, którym oczywiście zamoczył wacik i zaczął porządnie i ostrożnie przemywać okolice rany, a później jej wnętrze. Być może szycie będzie potrzebne i będzie musiał użyć jakiegoś znieczulenia. Na pewno Gerard nie ruszy się z łóżka przez najbliższy tydzień.
- Marcus przekazał mi raport w sprawie Testamenta. Chciałbyś coś mi jeszcze dopowiedzieć?
By utrzymać z nim kontakt, podjął się jakiegoś tematu. Dodatkowo Matsushita dostrzegł rany na szyi, kiedy spojrzał na twarz poszkodowanego. Po oczyszczeniu rany na klatce piersiowej, oczyścił tę na szyi. Później wziął opatrunek i przyłożył do rany, bandażując jego szyję dookoła. Większa pewność, że opatrunek będzie się trzymał.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Cze 20, 2014 1:12 pm

Yutaka musiał własnoręcznie zdjąć lekką, białą koszulę łowcy, bowiem mężczyzna nie miał sił na to, żeby usiąść, poruszyć ramionami i zdjąć materiał. Yutaka mógł równie dobrze przeciąć materiał specjalnymi nożyczkami, jeśli nie miał tyle cierpliwości do pacjenta lub gdzieś mu się spieszyło. Zatem wszystko zależało od medyka, Gerard nie zamierzał się na nic uskarżać. Był mu bardzo wdzięczny, że tak szybko się zjawił i zajął jego ranami. Gdyby córka nie siedziała we Włoszech, nie musiałby tutaj specjalnie fatygować łowcę.
– Krew? Reety… moja żona wie. Nie, czekaj, RH+B?
Tak, żona wie, a raczej wiedziała. Umknął wzrokiem gdzieś w bok. Czyżby majaczył? Dokuczała mu już tak bardzo samotność, że nie potrafił przestać myśleć o Michiru? Ona zawsze wszystko wiedziała i była zawsze wtedy, gdy najbardziej się jej potrzebowało. Nie trzeba było nic mówić, ona sama wiedziała, kiedy się pojawić. Zupełnie jakby czytała w ludzkich, strapionych duszach. I jeszcze ten zawsze ciepły uśmiech na zmysłowych wargach.
– Porozmawiam zatem z Marcusem, jak znajdzie chwilę czasu.
Mimo wszystko zarówno Gerard jak i Zack zawdzięczali temu chłopakowi wolność. Wstawił się za nich u swojego „pana”. Łowca do dziś nie dostał żadnej informacji od Samuru i chyba będzie zmuszony znów się do niego odezwać. Ile można czekać? Lata? Samuru poczeka, aż Gerard będzie niedołężnym starcem i wtedy go pokona raz na zawsze, a potem dopadnie i Zacka?
Z nieprzyjemnych rozmyślań wyrwał go głos Yutaki. Białowłosy spojrzał na niego i po chwili kiwnął głową. Przyjął do wiadomości, że może boleć, choć teraz wątpił, żeby cokolwiek czuł. Pragnął jedynie pójść spać i nic innego się nie liczyło.
– Ech, a tak bardzo chce mi się spać. Jesteś sadystą, Yutaka. Nie dać rannemu spać…
Tak, Gerard zdecydowanie majaczył. Najwyraźniej tak na niego wpływała utrata dużej ilości krwi i osłabienie organizmu.
Gdy wacik wylądował na pociętej skórze, a później we wnętrzu rany, łowca się skrzywił i zacisnął wargi, ale nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Zerknął sennie na medyka, ciesząc się, że ten chce go zająć rozmową. Potrzeba snu była tak silna, że oczy Wilka same się zamykały.
– Hmmm… chyba sobie zaufaliśmy. Wiesz, coś… na zasadzie… przyjaźni? Pomógł… mi z tymi wampirami, nawet dał… swojej krwi, żebym nie osłabł… za bardzo, czekając… na Ciebie. Chyba wiem, co sprawiło, że… jest taki, a nie inny. Wiesz, jego brak… samokontroli… czy kanibalizm… Sporo przeszedł… Eksperymenty matki… jej zachowanie… a Testament doświadczył… sporo bólu…
Łowca zaczynał robić coraz dłuższe pauzy między słowami. Oczy dosłownie opadały mu ociężale, ale jakoś się trzymał i bronił przed snem.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Cze 20, 2014 5:07 pm

Nie było z Gerardem dobrze. Jego żona nie żyła a on o niej wspomniał. Yutaka przy rozmowie ze swoim podwładnym, ponaglił go dodatkowo, widząc co z tym łowcą jest. Nawet jeżeli dostał krew wampira, to szklanka była przecież za mało! Trizgane potrzebował natychmiastowego dostarczenia krwi do swojej żyły.
Temat z Jamesem był na tę chwile zakończony. Yutaka wiedział przez co przeszedł ten młody łowca, dlatego też widząc jego psychikę, odradził mu dalszą pracę w Oświacie i wysłał na przymusowy urlop. Jeżeli i to nie pomoże, jego siostra dostała także skierowanie do psychologa. Tak w ostateczności.
- Jeżeli mi zaśniesz, istnieje ryzyko że zapadniesz w śpiączkę. Muszę mieć z Tobą kontakt.
Uprzedził go informując o jego stanie, jak się to może skończyć, jeżeli mu teraz zaśnie. A Yutaka nie miał gwarancji, czy krew szybko zostanie dostarczona i czy Gerard, po zaśnięciu, obudziłby mu się po paru godzinach.
W czasie oczyszczania ran i bandażowania szyi, medyk wysłuchał odpowiedzi łowcy. Imponujące, że udało mu się znaleźć przyczynę problemu zachowania Testamenta. Aż spojrzał na jego twarz, słuchając z uwagą to, czego łowca osiągnął.
- Podjąłeś się dużego ryzyka. Aż cud że ten gad Cię nie zjadł. Co więcej, poczęstował krwią. Jednakże odradzałbym Ci picie jego krwi. Jest inna niż pozostałych wampirów, a nie ma pewności, czy nie zaszkodzi Twojemu organizmowi.
Krew Testamenta była specyficzna, ciemniejsza od wszystkich i zaliczała się bardziej do innej grupy. Zapewne wynikiem jej zmiany mogły być prowadzone na nim eksperymenty, albo jego matce. Wszystko jedno, ale Yutaka ostrzegł Gerarda przed tym, by w przyszłości uważał.
Yutaka podjął się zaraz zszywania rany na klatce piersiowej, kiedy usłyszał mocne wejście do budynku. Ta osoba najwyraźniej nie pukała, skoro dostała pilny telefon.
- Doktorze?! - Zawołał młody mężczyzna ale zamarł na moment, widząc koszmarnie wyglądający salon. No i jeszcze wampir na kanapie. Od razu przypomniał się mu "Czerwony Kapturek"! Wilk zjadł babcię!
- Na górze! - Odpowiedział Yutaka, a młody z torbą i stojakiem pognał na piętro, kierując się za głosem. Podszedł do Matsushity, widząc iż ten zajęty jest zszywaniem rany.
- Podłącz go.
Polecił młodemu Yutaka, a ten od razu wziął się do pracy. Postawił stojak, powiesił krew, przygotował wężyki i wbił igłę w łokieć Gerarda, wyszukując żyłę. Dopiął wężyk i sprowadził krew do jego żył. Żal mu było tego człowieka, ale to cud, że żył.
Yutaka w tym czasie kończył zszywanie rany i zabandażował całą klatkę piersiową łowcy. Dzięki pomocy asystenta, dali radę owinąć Trizgane dookoła.
- Jeszcze masz gdzieś rany?
Zapytał Yutaka, sprawdzając tym samym czy Gerard jeszcze kontaktuje ze światem. Ale najgorsze powinni mieć za sobą. Najgorsze rany opatrzone, krew dostarczona, więc pozostawała tylko obserwacja.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Cze 20, 2014 9:44 pm

Gerard leżąc tak i pozwalając na to, żeby Yutaka oczyszczał mu ślady kłów po wampirze, łowca zaczął nucić starą jak świat (no, może nie tak starą, ale nowa to na pewno nie była) piosenkę When you’re gone The Cranberries. Wpatrywał się bezsensownie w sufit, to co innego miał robić? Dzięki temu chociaż nie zaśnie Yutace na łóżku i nie zapadnie w żadną śpiączkę. Nie chciał pogrążać się w letargu. To go tylko osłabi i prawdopodobnie musiałby zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia. Ciało by osłabło, mięśnie zwiotczały i pewnie nie odzyskałby już dawnej sprawności. A do tego nie mógł dopuścić. Zatem Gerard nigdzie się nie wybierał i nucenie Wilka mogło dać Yutace znać, że po pierwsze, majaczył i był w koszmarnym stanie, a po drugie wciąż jest przytomny. Choć ten sufit zaczął wirować i miał wrażenie, że pęka i spada mu na głowę.
– Nie zje mnie… Ta przyjaźń… jest obopólna… Jestem pierwszy… który go nie… skreślił.
Przerwał na chwilę swoją melodię i zaczął ją ponownie nucić, gdy udzielił Yutace odpowiedzi. W między czasie sięgnął po swój telefon i wysłał do narzeczonej soczystą wiadomość. Na co on liczył? Że wpadnie tutaj ze łzami w oczach i zaoferuje swoją opiekę nad ranny mężczyzną? Ale i tak napisał, odezwał się, błagał o jej obecność, bo inaczej zwariuje, zeświruje i całkowicie odleci.
Jeśli Yutaka wcześniej wstrzyknął łowcy jakiś miejscowy środek znieczulający, łowca dosłownie niczego nie czuł, gdy ten wbijał igłę chirurgiczną i zszywał Gerarda. Ale jeśli niczego mu nie podał, to zapewne Wilk odpłynie. Nie był przecież całkowicie odporny na wszelki ból. Był tylko człowiekiem, a nie maszyną. Półprzytomnie wpatrywał się w ekran telefonu, jakby błagając go o jakiś odezw, ale nie doczekał się odpowiedzi od nastolatki. No tak, czego się spodziewał? Zbliżał się wieczór, była młoda, pewnie umówiła się ze znajomymi i zamierzała zaszaleć gdzieś na mieście. Z młodymi znajomymi, należy dodać.
Nie wiedział, że ktoś jeszcze wpadł do jego sypialni. W ogóle się tym nie zajmował, bowiem myślami był gdzieś indziej. Nawet zmienił swój repertuar, pozostając przy starym The Police Roxanne. Dopiero po paru minutach dotarło do niego, że coś zostało wbite mu w rękę. Zerknął na rurkę i skrzywił się. Nie lubił, gdy był podłączony do krwi, ale nic nie komentował.
– Rooooxaaan… You don’t have… to pull…!
Reszta słów stała się niewyraźna dla Yutaki i nowoprzybyłego, choć Gerard dzielnie pozostawał przytomny.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Cze 21, 2014 7:34 pm

Widać że pacjent miał swoje sposoby na utrzymanie swojej świadomości i nie zaśnięcie na łóżku. W między czasie Yutaka mógł spokojnie wykonać swoje czynności. Użył środka znieczulającego na ranę w klatce piersiowej, co by nie sprawiać i tak większego już bólu pacjentowi. Zabandażował i na koniec przykrył go znalezionym kocem.
Nie podejmował się już z nim tematu Testamenta, ponieważ w tym stanie się przemęczał a jeszcze zaczął prawić głupoty. Lekarze spojrzeli na siebie aż w końcu Yutaka westchnął. Nie można Gerarda zostawić samego z wampirem w takim stanie. Jego dzieci były za granicą. A nikogo innego pewnie nie miał.
- John. Zostaniesz z nim.
Chłopak skinął głową w zgodzie i zaczął brać się za porządki.
- Gerard. - Matsushita spojrzał na łowcę i zaczął mówić powoli i na tyle zrozumiale, by Trizgane go zrozumiał.
- Przez tydzień nie wolno Ci wstawać. Zostawiam tutaj swojego asystenta Johna. Jeżeli czegoś będziesz potrzebował, powiedz mu. I jeszcze jedno. Jeżeli coś mu się stanie, a dowiem że za tym będzie stał Testament, spłonie on żywcem. I ja nie żartuję.
Ostrzegł go także o konsekwencjach, jeżeli chłopakowi coś się stanie ze strony wampira.
Jeżeli łowca zrozumiał, mógł już iść spać. Brakowało tutaj tylko aparatur, ale tego nie mogli ze sobą przywieźć.
- Powinien leżeć w szpitalu. - Wtrącił chłopak, trzymając w dłoniach zużyte waciki i inne medykalia.
- Powinien... Ale nie może. W przeciwnym wypadku, musielibyśmy zabrać tego wampira i zamknąć. Skontaktuję się jeszcze z Marcusem w tej sprawie.
Yutaka wyszedł na korytarz i wyjął telefon by zadzwonić, zaś John, podjął się wyrzucenia śmieci, przy okazji rozglądając się po i tak rozwalonym wnętrze domostwa. A by dotrzeć do kuchni, chyba musiał minąć salon a w nim wampira.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Cze 22, 2014 10:39 am

Podczas gdy Yutaka zajmował się ranami Gerarda, Kanibal w najlepsze rozłożył się najwygodniej jak tylko było to możliwe na kanapie, oddając się woli snu. W prawdzie zakrwawiony teren rodem z horroru wcale mu nie przeszkadzał, aczkolwiek podjudzał apetyt. Przez to zdarzało mu się pomrukiwać przez sen, krzywiąc na nieco brudnej od krwi twarzy. Nawet nie wyczuł chłopaka, który wszedł do domu w celu pomocy Yutace przy Gerardzie. Dopiero jak młody pojawił się po raz drugi w pobliżu wampira, ten otworzył ślepie. Niechętnie co prawda, ale nowa woń okazała się bardziej interesująca, zatem musiał ją sprawdzić. Pozbierał swoje cielsko z kanapy, przez co sprężyny w siedzisku aż zaskrzypiały. Skierował się w stronę kuchni w której obecnie powinien przebywać nieznajomy medyk.
- Co Ty tu robisz?!
Warknął wampir, zagradzając mu drogę wyjścia. Nie zna typa. Wszakże mógł nawet okazać się złodziejem, mordercą! Obnażył arsenał zębisk, wcale nie prezentując się przyjaźnie. Jeśli dzieciak wykona jakoś gwałtowny ruch, bestia rzuci się na niego bez zastanowienia, a miał planach rozszarpać mu gardło. Aż ślina cieknie na samą myśl posmakowania krwi włamywacza. No chyba, że młodzik będzie w stanie się wytłumaczyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Cze 22, 2014 1:09 pm

Gerard nie przeszkadzał Yutace w swoich czynnościach. Nawet przy zabandażowaniu całego ciała, łowca nieco się uniósł, by ułatwić to zadanie koledze. A skoro został użyty środek znieczuleniowy, Wilk tym bardziej się odprężył. Co prawda czuł, jak igła wbija się w jego ciało, w jego skórę i było to nieprzyjemne doświadczenie, wzbudzające dreszcze na ciele, ale nie czuł bólu, a to było najważniejsze w jego stanie. W końcu łowca wylądował pod kocem. Chciał zmienić pozycję, ale bał się poruszyć, żeby nie otworzyć ran i nie spowodować krwotoku.
Owszem, dzieci siedziały za granicą, ale napisał do swojej narzeczonej. Miał nadzieję, że dziewczyna mimo wszystko przyjdzie. Wiadomo, kobieca dłoń w takich chwilach była o wiele przyjemniejsza niż dłoń jakiegoś obcego chłopaka. Poza tym Gerard i tak musiał się spotkać z Delorie, a skoro miał już majaki i napisał do tej uroczej istoty… Ale nic się nie odezwał. Przecież John mógł zostać, nikt go nie wyganiał. Pewnie został tutaj, aby czuwać nad rannym, ale nie znaczyło to, że zabierze prywatność pacjentowi, śpiąc w jego łóżku i pilnując, by nie zrobił czegoś głupiego.
Łowca otworzył swe niebieskie oczy i spojrzał na Yutakę, gdy ten wymówił jego imię. Skupił na nim swoją uwagę, słuchając tego, co miał do powiedzenia. Źle nie było. Gdyby to córka zajęła się jego ranami, nasłuchałby się długiego, bardzo długiego wywodu na temat tego, co może a czego nie może.
– Nie zamierzam się stąd ruszać. Z chęcią odpocznę, bo przez długi czas nie miałem nawet możliwości, żeby się wyspać. Co do Testamenta, powiedz mu o tym. Nie wie, że ten chłopak jest tutaj po to, żeby nade mną czuwać.
Poprosił Yutakę, by powiadomił wampira o obecności łowcy. Inaczej Testament może go potraktować jak obcego, może złodzieja albo jakiegoś innego bandytę. Choć powinien wiedzieć, że i tak nie miał prawda atakować człowieka. Mógł go powstrzymać, związać, unieszkodliwić, ale nie ranić.
– Nie chcę jechać do żadnego szpitala! Nie róbcie ze mnie pieprzonego kaleki. Poza tym… spodziewam się gościa.
Dodał nieco ciszej i odwrócił twarz od dwóch mężczyzn. John wyszedł wreszcie z sypialni, by pozbyć się niepotrzebnych, zużytych akcesoriów, z jakich korzystał medyk.
– Dzięki za wszystko. Mogę się już przespać?
Miał nadzieję, że mógł już pozwolić, aby sen go zmorzył. O tak, o niczym innym nie marzył!
– Jeśli chcesz odpocząć, napić się czegoś albo zjeść, to służę. Ale musisz się sam tym zająć…
Wiadomo, łowca spieszył się, żeby tutaj dotrzeć. Mógł być głodny albo spragniony, a kuchnia Gerarda była doskonale wyposażona. Chociaż w taki sposób mógłby się odwdzięczyć koledze po fachu.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Cze 24, 2014 8:16 pm

- Powiem.
Innego wyboru nie było, jak wampira poinformować o tym, że w tym domu będzie przebywać jeszcze jedna osoba. I wbrew wszystkiemu, ten chłopak tutaj zostanie tak długo, jak to będzie konieczne.
Yutaka niestety zadzwonić nie zdążył, ponieważ Gerard wydał się, że nie chce jechać do szpitala. Nie zabraliby go do takiego, gdzie stacjonują wampiry, tylko do Oświaty. I jeszcze spodziewa się gościa? Matsushita aż spojrzał na niego dość surowo.
- Masz sprzęt, który będzie monitorował Twój stan zdrowia? W jaki sposób usłużysz swojego gościa? Człowieku, w takich warunkach nie powinieneś nikogo zapraszać. Zwłaszcza po tym, że Twój dom został zaatakowany, a na dole masz koszmarny bałagan.
Powiedział, co należało. Ale czy do Gerarda to dotrze? Nie był pewny. To nie pierwszy pacjent, który tak się zachowuje.
- Możesz spać.
Zezwolił mu na sen, który mógłby także pomóc w regeneracji ciała i organizmu. John wróci tu zaraz i będzie pilnował łowcę.
Yutaka zabrał swoje rzeczy i w wejściu, spojrzał jeszcze na Trizgane, który jakoś chciał się odwdzięczyć.
- Niestety nie mogę zostać. Muszę wracać.
Takie życie doktora. Czekał na przesyłkę z zagranicy i wolał sam ją odebrać. Dodatkowo czekają go także przygotowania do operacji, a jeszcze oczekuje przybycia kuzyna. Także, nie może pozwolić sobie ucztowanie w domu Gerarda.
Pacjenta zostawił samego w pokoju. Wykonał, telefon do Marcusa schodząc na dół. Usłyszał głos Testamenta i podszedł bliżej, stając za jego plecami, kończąc rozmowę z Namikaze.
Chłopak na ujrzenie wampira, trochę się wystraszył, widząc jaki on wielki. Aż lekko spanikował. Mimo to, odpowiedzi udzielił.
- Pomagam... Jestem asystentem doktora Matsushity.
Odpowiedział chłopak, nie ruszywszy się z miejsca. Zaś Yutaka odezwał się za wampirem.
- Jest moim asystentem. Będzie tutaj mieszkał tak długo, aż stan zdrowia Trizgane się poprawi. Jeżeli dowiem się, że stała mu jakakolwiek krzywda...
W tym momencie spojrzał na wampira bardzo chłodno i rzekł surowo.
- Sam Cię zabiję. A wierz mi, że nie potrzebuję do tego broni.
Naukowcy mieli swoje metody zabijania ludzi czy wampiry, więc lepiej jeżeli Testament weźmie to pod uwagę. W końcu w swojej rodzinie, też ma tak wysoko doświadczonego naukowca.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Wto Cze 24, 2014 9:38 pm

Najwidoczniej nikt nie zdążył powiadomić wampira o asystencie Yutaki, w dodatku który także ma zostać przez jakiś czas u Gerarda, póki ten nie wyzdrowieje. Świetnie! Ale co się dziwić? Gerard potrzebował pomocy, a Kanibal mu jej nie zapewni. Temu też będzie musiał się pogodzić, no i też usunąć bo obecność drugiego człowieka może całkiem źle wpływać na wampira, który w dodatku ma drobny uraz do medyków Oświaty. W każdym razie Olbrzym wpatrywał się w postać młodego medyka jak na potencjalną ofiarę do momentu aż nie wyjaśnił sprawy. Stwór zmrużył ślepię, przyglądając się uważnie chłopakowi. I miał już coś rzec, gdyby nie Yutaka, który to potwora wyprzedził. Odwrócił się w jego stronę, marszcząc brwi.
- Nie zamierzam robić nikomu krzywdy. Trochę zaufania.
Mruknął wampir, robiąc miejsce na wyjście z kuchni młodemu medyków. Nie miał bladego pojęcia z kim miał do czynienia, ale jak zostało wyjaśnione, nic nie może zrobić. Wrócił kulejąc na kanapę, na której spoczął. Co ma niby robić? Chętnie poszedłby do Gerarda. Ale wątpił żeby mu pozwolili. W końcu jest tym gorszym istnieniem, które zagraża otoczeniu. I żeby nie zapomnieć, będzie później musiał ściągnąć służki, wszakże mają one pomóc w sprzątaniu, no i oczywiście przyniesieniu kilku czystych ubrań dla Olbrzyma, bo te obecne było brudne od krwi oraz resztek poziomów E.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Cze 25, 2014 8:43 am

Gerard skinął głową. Skoro Yutaka zamierzał ostrzec wampira, to nic złego nie powinno się wydarzyć. A przecież Testament powinien wiedzieć o takich ważnych sprawach, żeby nie doszło do niechciany i niepożądanych wypadków. Szkoda przecież, żeby z głupoty Gerarda czy Yutaki taki młody chłopak jak John zginął z ręki wampira, który chciał jedynie pilnować domu gospodarza. Co prawda medyk mógł uznać, że Gerard za bardzo zaufał kanibalowi, ale cóż z tego? To Gerard żył z nim pod jednym dachem i to tylko jemu mogłaby przydarzyć się krzywda. Cieszył się, że dzieciaków nie ma w domu, włos z głowy im nie spadnie. Wątpił jednak, żeby Testament był tak głupi i odważył się zaatakować dzieci Białego Wilka. Owszem, w przeszłości już nie raz zaatakował Louisę, ale na szczęście dla Kanibala, Gerard o tym nie wiedział. Co będzie jeśli kiedykolwiek się dowie? Lepiej nie wiedzieć. Wiadomo, że dla łowcy rodzina była ważniejsza niż… przyjaciele. Łowca już kilka razy stracił rodzinę, nie mógł pozwolić, by stała się krzywda i jego dzieciakom.
– Sprzęt… do czego? Wątpię. Louisa wciąż się uczy i nie zrobiła jeszcze z domu przychodni. Spokojnie, Yutaka. To moja narzeczona. Wie o wampirach. Została zaatakowana przez jednego i musiałem jej wszystko wyjaśnić. Szczególnie, że i tak będzie należała do tej rodziny…
Wyjaśnił mu na spokojnie. Właściwie może powinien mu też powiedzieć o służkach? Nie. Przemilczał tę sprawę. W końcu przyszłyby tutaj tylko po to, żeby posprzątać ten chlew, jaki obaj panowie zrobili w towarzystwie kilku poziomów E.
Gerard skinął głową na słowa Yutaki. Rozumiał go. W końcu i tak nie chciał wdawać się w przyjacielskie stosunki z nikim. Skoro tak postanowił, to niech tak będzie. Gerard nie zamierzał go przecież zmuszać do tego, żeby tutaj został. Gdy tylko medyk opuścił jego sypialnię, Gerard zamknął wreszcie powieki, oddając się w ramiona snu. Myślał w sumie o tym, czy nie dać wampirowi „wolnego” na czas leżenia w łóżku. I tak wampir nie miał co robić tutaj, zanudziłby się na śmierć. A tak? Może pobyć ze swoją rodziną czy kim tam chce. Może przy okazji zabije jakieś wampiry? I z takimi radosnymi i przyjemnymi myślami, łowca wreszcie zasnął kamiennym snem. Nie wiedział w ogóle, co się działo na dole.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Cze 26, 2014 10:52 am

Yutaka nie komentował już słów Gerarda. Przyjął je do wiadomości i pozwolił pacjentowi zasnąć. To mu się teraz przyda a John będzie monitorował jego stan zdrowia, niestety bez potrzebnych ku temu urządzeń. Ktoś musiał zastąpić urządzenia. Młody był jeszcze początkującym lekarzem, ale praktyki miał zaliczone na bardzo dobrym poziomie. Więc Yutaka nie obawiał się jak na razie, że chłopak coś schrzani.
- Z zaufaniem do Ciebie jest ciężko.
Dopowiedział doktor a młody wyśliznął się z kuchni, kierując na powrót do sypialni Gerarda. Usiadł tam na wolnym krześle czy kanapie, w zależności co tam było i na chwilę obecną czuwał.
Yutaka pozostał sam na sam z Testamentem, lecz widząc jego lenistwo, trzeba mu dać zadanie.
- Posprzątaj tutaj. Będziecie mieli nie jednego gościa. A chyba nie chcesz, żeby bałagan zostań przypisany Twoim wyczynom?
Poza narzeczoną Trizgane, może pojawić się jeszcze jedna osoba i to nie byle jaka. Więc niech Testament weźmie się do roboty, a nie ściąga swoją służbę z zamku.
- W razie problemów, dzwońcie.
Dorzucił na koniec i wyszedł z budynku, kierując do swojego samochodu, do którego wsiadł odstawiając torbę na drugie siedzenie. Odpalił samochód i odjechał.


[z/t]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 16 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 16 z 23 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 19 ... 23  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach