Restauracja

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2013 10:08 am

Asane próbując dorównać swojej rozmówczyni i towarzyszce kieliszka skończył wlewając w siebie zbyt dużo…Świadczyły o tym jego charakterystyczne ruchy, jak i fakt, że często i głośno się śmiał, a kwintesencję tego stanu odczuł, gdy blondyneczka chwyciła go pod ramię i ciągnęła w kierunku jakiegoś stołu.
-Ohł….cholera..-Mamrotał, mając świadomość, że nogi plączą mu się znacznie i nie powiem, opierał się sobą o wampirzycę, która dzięki swojej naturalnej sile sprawiała że nie wylądował jeszcze jak długi na ziemi, lecz był na siebie wściekły, że doprowadził się do takiego stanu. Już normalnej rozmowy poprowadzić z Asanim się nie dało. Taniec…cóż, stanowiłby nie lada wyzwanie, a przedstawianie mu nowych twarzy…Uch.
Człowiek stał krzywo, choć był w święcie przekonany, że stoi prosto. Oczy mu świeciły i uśmiech był wygięty w niby uśmiech. Ruchy niepewne i gwałtowne jednocześnie, tak jak ten ukłon który próbował stworzyć, gdy Yuu wymówiła jego imię. Jednakże nauczyciel był zaradny i szybko zaniechał jakiejś nadmiernej gestykulacji. Stanął przy stoliku zapierając się o niego jedną ręką i kołysząc nieco niczym boja na morzu. Wzrok przeniósł kolejno to na Yuki, to na Vergila i…Kaina. Na tego ostatniego z dziwną wrogością podobną do tej kiedy dwóch samców spotyka się i akurat chcą posiąść jedną i tą samą rzecz. Wrr…
-Rączka rączkę…ślini. – Wymamrotał sam do siebie niby to żartując z wampira i jego nieznajomości kultury. Przecież dłoni nie całowało się damie w miejscach takich jak bankiety! Jednakże nie zakpił z tego otwarcie, a jedynie uśmiechnął się adekwatnie do myśli, a potem…
Potem czuł się jak zużyty i zbędny mebel. Fakt, nie do końca jeszcze pojmował sytuacji, bo przeprawa przez cała salę w jego stanie była wielkim przeżyciem, a teraz mógł tylko stać i słuchać jak „znajomi” do którego grona nie należał ignorują jego byt i rozmawiają o sprawach powiązanych ze sobą, a następnie zostawiają go samiutkiego.
Asane sapnął, siadając tyłkiem na stoliku i z niezadowoleniem przyglądał się jak Kain obraca wokół siebie tą kruchą blondyneczkę. Nie do pomyślenia! Taki cham! On rozmawiał i zabawiał ją wcześniej! Czemu więc ten…niewychowany typ tak się z nią spoufalał? Tego już mężczyzna nie wiedział, acz mu się to nie podobało nadzwyczajnie wręcz, toteż…przyglądał się zaczesując dłońmi włosy które opadały mu na twarz. Ręką sięgnął po trunek czy tam resztki jakiegoś jedzenia z talerza, czy tam też cokolwiek stało na tamtejszym stole. Więcej czy mniej już nie robiło mu różnicy, był zbyt sfrustrowany widokiem tego co wyczyniał Kain z Yuu, a ostatni jego wyczyn sprawił, że kieliszek wina trzymany w drugiej ręce roztrzaskał się w dłoni człowieka.
-A to sukinsyn…-Charknął otrzepując dłoń z czerwonej cieczy, ściągnął gniewnie brwi i poluzował swój krawat rozpinając pierwszy guzik swej koszuli po czym wstał, siadł, wstał, siadł i ostatecznie…wstał, stojąc przy tym chwiejnie, ale co najważniejsze – o własnych siłach. Po czym zaczął zmierzać w kierunku parkietu rozbijając się z leksza czy też z bardziej o stoliki czy też ludzi stojących na jego drodze. Jak znalazł się na parkiecie to strącił kilkukrotnie barkiem jakąś parę, nie wydając z siebie kulturalnego „przepraszam”, acz warkliwe „nie zawadzaj”. Im bowiem był bliżej celu tym bardziej rosła w nim złość i adrenalina, a gdy znalazł się tak blisko, że Kain był odwrócony do niego plecami, a Yuu zza ramienia swojego tanecznego partnera widziała zbliżającego się Asaniego mogła przeczuwać jak to wszystko dalej się potoczy…
Nauczyciel położył rękę na ramieniu Kaina chcąc odwrócić go w swoją stronę by widzieć tą niewychowaną gębę, w którą zaraz potem leciałaby ludzka, zaciśnięta pięść…
Gdyby tylko człowiek ten wiedział na co się porywa, gdzie się porywa i gdyby alkohol nie przyćmił mu resztek zdrowego rozsądku…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Yuki Wto Lut 12, 2013 10:34 am

Chciała mu prosto i klarownie wyjaśnić najważniejsze podstawy, bo zapomniała o tym wcześniej, a przecież było to bardzo ważne. Ludzie zazwyczaj mają dość różnorodne pojęcie o wampirach, a każda opowieść jest inna, więc Vergil powinien wiedzieć jaka jest rzeczywista prawda i że nie wszystkie wampiry są zdolne do przemiany człowieka, tak więc on sam nikogo przemienić nie może. Jednocześnie razem w wykładem kontynuowali taniec, nie przejmując się nikim wokół. Muzyka była głośna, ludzie powszechnie rozmawiali, a do tego Yuki nie musiała nawet specjalnie się wysilać i przekrzykiwać hałas. Byli blisko siebie, a do tego wampiry miały doskonały słuch, więc mogli spokojnie rozmawiać i nie być podsłuchiwani.
Nie spodziewała się, że Vergil tak bardzo się skupi na jej osobie, nigdy by się nie spodziewała, że może na kimś wywrzeć aż tak ogromne wrażenie. Vergil był jednak jeszcze bardzo młody, a i martwić się też nie musiał, Yuki nie zamierzała badać jego myśli i uczuć. Na jego słowa delikatnie się uśmiechnęła.
- Nic na to się nie poradzi. Taka już nasza natura.
Tylko mu odpowiedziała w kwestii hierarchii, bo rzeczywiście nic się z tym nie da zrobić. Cała rzecz tkwiła w krwi, to ona wszystko napędzała i wszystkim kierowała. Jedyne odstępstwo od tej reguły to przypadek Tessa... w sumie powinna się dowiedzieć co z nim się dzieje i czy już wymyślili jakiś sposób by odwrócić magię łowców i ponownie przywrócić Tessa do wampirzej formy. Działanie łowców było sprzeczne z naturą.
Nie chciała sie teraz tym jednak zajmować, chciała się chwile zabawić i zając się również Vergilem. Czuła się za niego mocno odpowiedzialna.
- Daj sobie czas. Jesteś wampirem od niedawna, moc nie ujawni się tak od razu. Spokojnie.
Niech Vergil się nie denerwuje i nie martwi, jego moc ujawni się z pewnością i Yuki nie miała co do tego żadnych wątpliwości.
Po chwili jednak rozmowa ich została przerwana. Powód był bardzo prosty - pijany człowiek, ten sam, który został przytaszczony do stolika przez Yuu, przedzierał się teraz przez tłum tańczących i przy okazji potrącił Yuki i Vergila. Kobieta wytrącona z równowagi odruchowo objęła chłopaka, przylegając do niego całym ciałem. Zerknęła zza ramienia chłopaka, przyglądając się poczynaniom pijanego. Oj, będą kłopoty...
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2013 1:58 pm

Być miłym, grzecznym, spokojnym? Nieee to zdecydowanie nie dla białowłosego. I nie chodziło wcale o to, że nie potrafił taki być. Doskonale umiał, w końcu dworskie wychowanie wpoiło w niego swego rodzaju automatyzm przyzwoitych form jednak mimo wszystko nie leżało to w jego naturze. Sam z siebie był raczej opryskliwy, perfidny, cyniczny i przede wszystkim cholernie drażliwy. Jak niewiele potrzeba by wyprowadzić go z równowagi wiedzą wszyscy przebywający z nim nieco dłużej. A kiedy już to nastąpi i nasz wampir da się ponieść wściekłości i swojej ślepej, brutalnej furii najlepiej znaleźć jakąś bardzo głęboką dziurę i przeczekać ten wybuch. Omitsu często wypominała mu to w poważniejszych rozmowach ale co miał zrobić? Miał ponad pięćset lat. Miałby się teraz zmieniać? To byłoby raczej trudne, jeśli nie niemożliwe do wykonania. Nawet ich małżeńskie spotkanie po chwilowym rozstaniu zorganizowała na "bezpiecznym" gruncie w obawie, ze gdy dowie się o ciąży zacznie rzucać meblami i roztrzaskiwać je o ściany. Wtedy jednak wykazał się dużą samokontrolą. Jak widać, kiedy chciał, potrafił się opanować. Czasem jednak wolał wyładować swoją złość na obiektach. Żywych lub martwych.
- Nawet nie wiesz w jakim niebezpieczeństwie znajdujesz się w tej chwili. W końcu znajdujesz się w objęciach "Diabła" - wyszczerzył się drapieżnie kładąc stosowny nacisk na słowo "Diabeł". No cóż, była to swoista gra słów z jego strony choć wątpliwym było by Yuu pojęła w lot o czym mówi i z kim tak naprawdę ma do czynienia. W końcu Dracula oznacza między innymi Syn Diabła. Dracul czyli diabeł było już raczej dość zapomnianym słowem. Pochodziło z resztą z Bałkanów. Mimo wszystko i tak posłużył się w rozmowie. A nóż jednak blondyneczka pojmie ku jego zdziwieniu o cóż takiego mu chodziło?
- Chociaż jeśli to co mówisz jest prawdą to właśnie to niebezpieczeństwo Cię do mnie przyciągnęło - dorzucił po chwili.
Faktycznie oddziaływali na siebie niczym magnes i metal przyciągając się do siebie, jednak mogło to być zdecydowanie niezdrowe i niebezpieczne połączenie. Biorąc pod uwagę charaktery tej tej dwójki i ich temperamenty mogli by się nawet pozabijać lub okaleczyć. Chociaż... Czy to takie złe? Nutka bólu i agresji dodaje nieco pikanterii.
- A więc Ty i Omi znacie się poprzez starego Testamenta? - domyślił się o kogo chodzi gdyż szczerze mówiąc jeśli chodziło o rodzinę Omi znał tylko jego. Yuu była jego żoną? Dziwne. W ogóle do siebie nie pasowali. Przecież Tess to takie potulne ciele, które tylko dawałoby się jej tłuc i co jakiś czas coś odwarknęło. Może kiedyś był inny, cholera go wie. On znał go jako zgnuśniałego, leniwego tłuściocha, który myślał tylko o tym by napełnić swój wiecznie głodny bęben i co jakiś czas poszlajać się bez celu po slumsach czy cmentarzu.
Chętnie pociągnąłby ich rozmowę dalej i podzielił się nieco większą ilością informacji o sobie ale poczuł, że ktoś dotyka jego ramienia chcąc zwrócić koniecznie na siebie jego uwagę. Chciał odwrócić się odwarknąć coś gburowato i wrócić do tańczenia z blondyną ale ku jego zaskoczeniu zauważył tego pijanego człowieczka, z którym jego partnerka pojawiła się przy stoliku. W dodatku ten śmieć uderzył go w twarz! No cóż, zapewne nie takiego rezultatu spodziewał sie nasz profesorek ponieważ jego uderzenie było dla wampira niczym klepnięcie w policzek.
Mimo to nie mógł popuścić takiej zniewagi. Jakiś żałosny człowiek będzie klepał go po twarzy? No bez jaj. Wypuścił więc kobietę z objęć i bez słowa, błyskawicznie odwrócił się do napastnika łapiąc go za gardło. Nie siląc się na delikatność ścisnął na tyle by odebrać mu dech w piersi i uniósł nad ziemię.
Na parkiecie powstało małe zamieszanie. Wszyscy odsunęli się od tej trójki obserwując całe zajście z bezpiecznej odległości.
- Za wysokie progi dla takiego karalucha jak Ty - warknął groźnie obnażając kły po czym rzucił człowiekiem niczym szmacianą lalką trafiając prosto w stół przy, którym siedział Nutty i Nene.
Asane łupnął o niego z wielką siłą, choć przez chwilę mógł przyglądać się całej sali szybując w powietrzu. Roztrzaskał mebel wpadając na niego ze strasznym impetem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2013 2:45 pm

Na drugim końcu sali jakiś ćwok miał mnóstwo pytań. Czy on nie widzi do jasnej cholery, że jej jest trudno poruszać się ? Spławiając przedstawiciela płci brzydkiej najszybciej jak tylko się da warknęła na niego wrednie. To wszyscy zaczęło podnosić jej ciśnienie. W cham ludzi, godzina niemal poranna a nikt nie ma zamiaru się zmyć. Z zamiarem powrotu do swojego stolika obróciła się na pięcie i… złapała jakiegoś wolnego krzesełka. Jej źrenice uległy gwałtownemu rozszerzeniu a ręka momentalnie zsunęła się na brzuch. Złapała duży oddech i powoli wypuściła powietrze. Nie dała rady, musiała postać tak z dwie minuty aż doszło do niej, że to nic takiego. Żaden skurcz czy coś. Po prostu dzieciak postanowił przekręcić się do snu albo w drugą stronę – postanowił wstać. To chyba najlepszy sygnał na to, że czas kończyć otwarcie. I tak wszyscy się dobrze wybawili, popili, wytańczyli. Czas złapać krótką drzemkę bo rano na 8 do pracy.
Tak więc przechodząc po raz któryś przez ten spocony ludzki tłum spostrzegła, że jej „kochany” mężulek baluje sobie z kim ? z Yuu ! Na twarzy wampirzycy wymalowało się ogromne zdziwienie . Zamrugała kilkakrotnie powiekami nie widząc czy ma coś najpierw zrobić czy najpierw powiedzieć. Bo to, że zareaguje było jasne jak słońce. Dając pewny krok do przodu z zaciśniętymi zębami i skumulowaną złością została zatrzymana przez kolejne wydarzenie. Jakiś facet podszedł i uderzył jej męża w policzek. Tego było już za wiele. To, że JEJ facet postąpił źle bo jak śmie dotykać kogokolwiek prócz niej nie oznacza, że prawo do karania ma całe otoczenie.
Koniec !
Krzyknęła zdenerwowana jak nigdy wcześniej. Gdyby była człowiekiem zapewne dostałaby jakiegoś ataku serca bądź też innego dziadostwa, które mogłoby nieciekawie się skończyć. Jednak jako wampir mogła wyrazić swą złość jedynie poprzez słowa i czyny. Ciało nie miało tutaj nic do powiedzenia.
Nutty zajmij się panem. Chyba już wychodzi.
Bez względu na to co teraz wampir robił nie miał innego wyjścia jak oderwać się i spełnić nie tyle życzenie co rozkaz wkurwionej Omitsu. A była zła nie na żarty na tego nędznego facecika, na wywłokę, która śmiała dotknąć jej męża i na niego samego. Zaciskając pięści tak mocno jak tylko umiała sprawiła, że „cudna blondyneczka” będzie się wiła z bólu. Poczuje coś czego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Wrażenie łamania wszystkich kości razem i każdej z osobna. Rażący ból zaczynający się od nóg sprawi, że upadnie. Błądząc wyżej pozbawi niemal całkowicie władzy w kończynach. No chyba, że posiada coś takiego jak blokadę umysłu i jest w stanie zablokować iluzję.
A Tobie dziękuję.
Mruknęła nie odrywając wzroku od tej małej suki. Wcześniej zapomniała dodać, że prócz bycia materialistką to jest jeszcze okropną zazdrośnicą. Co było jej to jej i każdy kto chociażby dotknie cholernie gorzko tego pożałuje. Tak jak w tym przypadku. Na przyszłość będzie wiadomo, że od niej i od niego przynajmniej 2 metry należy zachować odstęp. Ta cisza, która zapadła nie wróżyła nic dobrego dla nikogo. Lepiej uciekać kto może.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Vergil Wto Lut 12, 2013 2:56 pm

Taniec trwał nadal. Oczywiście to już pewnie leciała któraś melodia z kolei i na parkiecie zaroiło się dużo par. Ludzi na samym przyjęciu było dużo, ale każdy bez problemu mógł znaleźć miejsce dla siebie. Czasami Vergil kątem oka widział jak ludzie wymieniają się partnerami do tańca, ale on żadnej nie chciał w obecnej chwili. Yuki mu wystarczyła.
Na pierwsze słowa swojej pani mężczyzna uśmiechnął się. Wiedział że to pewnie tradycja, ale dyskryminacja była dyskryminacją. Cóż, może kiedyś on przyczyni się do zmiany tej hierarchii, ale to były odległe plany. Ciekawiło go też kto obecnie sprawuje władzę nad wampirami i czy jako tacy maja swojego przywódce jak kraje prezydenta.
Sprawa krwi wyglądała tutaj na surowiec napędzający to całe społeczeństwo. O rany, kto by się spodziewał że Vergil z dnia na dzień trafi do innego świata. Smoków i elfów tu tylko brakowało.
Szybko upomniał się w myślach by nie zapeszać bo zaraz przez okno jeszcze wmaszerują.
- A jak wygląda... - nie dokończył pytania gdyż nagle coś ich mocno potrąciło.
Szybko mocniej objął Yuki w pasie by ta się nie przewróciła od tego szarpnięcia. Szpilki to zdradzieckie istoty według mężczyzn. Gdy kobieta przyległa do niego całym ciałem od razu poczuł ciepło od niej bijające, oraz opierające się o niego dwie miękkie półkule. Zarumienił się trochę mocniej po czym spojrzał za siebie by dojrzeć tego kto ośmielił się przerwać ich romantyczny taniec.
Okazało się że to ten pijany mężczyzna którego Yuu przyprowadziła do ich stolika. Nie zważając na nikogo brnął w kierunku... Kaina i Yuu. Widać nie spodobało mu się to że ona tańczy z innym.
Napięcie wisiało w powietrzu.
Szybko zapewne dojdzie do bójki, gdyż chyba Kain nie wybaczy temu człowiekowi za to że go uderzył. Vergil by nie wybaczył.
Korzystając z okazji mężczyzna objął Yuki mocniej, niby w opiekuńczym geście. Nie wiadomo do czego mogło dojść z takimi ludźmi.
- Mam spróbować ich rozdzielić? - spytał Yuki, jako że sam nie wiedział na co pozwalały mu jego uprawnienia w stosunku do szlachetnych.
Yuki nie zdołała mu odpowiedzieć gdy Asane został rzucony na inny stolik przez szlachetnego. Po czym pojawiła się Omi i krzyknęła tak że chyba każdy by przerwał rozróbę.
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Yuki Wto Lut 12, 2013 3:39 pm

Taniec tańcem, dawno w sumie z nikim nie tańczyła. Nie miała ku temu żadnej okazji, a że jej partnerem był obecnie Vergil, wcale jej to nie przeszkadzało. Połączyła dwie rzeczy w jedną, przyjemną z pożyteczną, dając jednocześnie mały wykład młodemu wampirowi. Chciała się jak najlepiej wywiązać ze swoich obowiązków, czuła się odpowiedzialna za chłopaka. Tyle. Jednak jak widać, sytuacja na przyjęciu musiała się gwałtownie popsuć. W sumie aż dziw brał, że tak długo panował spokój, a przecież jak to bywa, nagłe akcje i nieprzyjemne sytuacje często się zdarzają. W tym przypadku zamieszania narobił pijany mężczyzna, a potrącona przy okazji Yuki musiała ratować równowagę opierając się o Vergila.
Nie podobało jej się to co się działo. Wiedziała, że Kain był dość popędliwy, a od tego łatwo popadał w gniew, a zaczepka ze strony człowieka będzie doskonałym pretekstem do tego by zareagować gwałtowniej. Zmartwiło ją to wszystko, gdyż najprawdopodobniej nie wyjdzie z tego nic dobrego i rzeczywiście nie wyszło. Na słowa Vergila pokręciła głową.
- Lepiej nie, bo jeszcze tobie się oberwie.
Nie chciała by jemu coś się stało, a poza tym liczyła na rozsądek Kaina, ale jak widać przeliczyła się. Gdy mężczyzna został rzucony jak szmaciana lalka, Yu aż zacisnęła zęby. Nie podobało jej się to, a do tego jeszcze Kain mógł tym sposobem zwrócić na siebie uwagę innych, zwłaszcza ludzi, którzy niekoniecznie wiedzieli o istnieniu wampirów, no i nie można zapomnieć, że byli tu także fotoreporterzy, nie zdziwiłaby się gdyby zdjęcia z przyjęcia i rozróby nazajutrz trafiły na pierwsze strony gazet.
Po chwili pojawiła się również Omi, która jednym okrzykiem sprawiła, że wszyscy ucichli. oderwała się od Vergila, wcześniej na niego spoglądając i ruszyła w stronę kuzynki, która wyraźnie wpadła we wściekłość. Powinna bardziej na siebie uważać, a gwałtowne emocje raczej nie posłużą jej nienarodzonemu dziecku.
- Omi... uspokój się.
Wyciągnęła dłoń w prostym geście. Omitsu mogła na nią liczyć w razie czego. Ciężarna nie powinna tak sie denerwować, bo nawet jeżeli nie na nią, to na dziecko może to oddziaływać, a tego chyba nie chciała, do tego jeszcze używała swoich mocy przy wszystkich, co było jeszcze mniej rozsądne, niż wcześniejszy wyczyn Kaina.
Nie było już sensu ty pozostawać, impreza najwyraźniej zostanie już zakończona. Yuki posłała delikatny uśmiech kuzynce klepią ją lekko po ramieniu. Pożegnała się krótko i powróciła do Vergila, razem z którym po chwili opuściła to miejsce.

z/t x2


Ostatnio zmieniony przez Yuki dnia Czw Lut 14, 2013 1:35 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Go?? Wto Lut 12, 2013 6:00 pm

Więc to tak wabi się Pączek. Nene bardzo polubiła jego imię pasujące do całokształtu chłopaka. Nie spodziewała się spotkać również cudacznego co on. Wtuliła jego głowę bardziej w swe cyce, głaszcząc jego głowę. Niech słucha jej uderzenia serca, bowiem niebawem musi iść.
- Kopciuch idzie. Dzwoń. - szepnęła mu do uszka, a ten złapał ją za pierś! Zbok! Ale Lelek i tak go kocha. Zapisała swój numer telefonu na jego łapce, następnie zwiała z balu. Nie, nie zgubiła pantofelka. Zbytnio je lubiła.

Z/t
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2013 6:24 pm

Czując iż mocniej przytuliła jego głowę musiał się nieźle powstrzymywać, by nie zacząć macać jej obiema łapkami, lecz mimo wszystko i tak uległ pokusie bo jedna z jego łapek wykonała ten ruch. Słysząc co powiedziała zaklął cicho, bo nie dość iż został przez małą wykorzystany zapewne do jakiejś zemsty, to jeszcze musiał teraz uciekać a więc z jego posiłku nic nie będzie. Kiedy jednak zniknęła spojrzał na swoją łapę na której zapisany został numer Nene, no i nie wiedział co miał z tym zrobić. Może to po prostu olać i tyle, znajdując sobie nowa ofiarę, lub mógł też zadzwonić do małolaty i spróbować ją zjeść znowu, ale byłoby to wielkie wyzwanie, bo znowu mogłaby z tymi pączuszkami i takimi innymi wyjeżdżać, czy też znowu przytuli go do swoich sporych piersi. Westchnął tylko cicho i wyjął telefon, po czym zapisał sobie numer Nene, a następnie starł go z dłoni. Zrobił to wszystko w odpowiednim momencie, bowiem dzięki temu zdążył na wspaniałe przedstawienie które postanowił zafundować mąż Omi. Gdy tylko zaczął się znowu rozglądać po sali jego uwagę przyciągnęło małe zamieszanie które powstało na parkiecie, a po chwili mógł zauważyć jak wampir trzyma jakiegoś człowieczka za gardło. Patrzył na to zaciekawiony, a już po chwili owy człowieczek pofrunął w stronę jego stolika, a więc by uniknąć zderzenia z tym oto frunącym obiektem, szybko odsunął się siedząc na stołku, co było bardzo dobrym posunięciem. Stół poszedł w drzazgi w momencie w którym człowiek w niego uderzył, a on tylko gwizdnął z podziwem. Cóż jak widać powoli zaczynało się robić ciekawie.
-Dziesięć punktów za lot, ale tylko cztery za lądowanie. Radze popracować.
Nie ukrywał iż dobrze się teraz bawił, ale niestety zabawa nie trwa wiecznie, bowiem znowu dostał zadanie czy tym razem raczej rozkaz od Omi co nie spodobało mu się zbytnio, bo nie słuchał rozkazów ale tym razem musiał zrobić wyjątek, bo w końcu należało to do jego zadań a na dodatek Omi była nieźle wkurzona, a lepiej nie zadzierać z ciężarnymi waleniami bo źle się to kończy. Mruknął tylko coś pod nosem po czym podszedł do leżącego Asane, po czym z łatwością dźwignął go nieco i zarzucił sobie na ramię, po czym wlekąc go w większej części po ziemi wyszedł z nim na zewnatrz, by zaraz po tym cisnąć nim w najbliższą kałuże. Wracając poinformował ochronę, zę facet nie ma już prawa wstępu, a następnie wrócił na salę i przywołał kelnerów, którym kazał posprzątać rozwalony stół i wnieść nowy. Dosyć szybko się z tym uwinęli, bo widocznie nie chcieli mieć problemów z wściekłą organizatorką. Sam Nutty zaś podszedł do walenia by poinformować ją o wszystkim.
-Załatwione. Powiedziałem ochronie, że ma go już nie wpuszczać.
Cóż tyle wystarczyło, bo zapewne to nie był koniec całej sprawy. Wrócił więc do swojego stolika i zamówił sobie drinka, a czekając na niego patrzył co będzie dalej. Niestety jak na razie nic ciekawego się nie zdarzyło prócz tego, iż wampirzyca która brała udział w tej całej rozróbie postanowiła opuścić lokal. Ziewnął tylko znudzony a kiedy przyszedł kelner z jego drinkiem zapłacił za niego, po czym wypił go duszkiem by szybko zwinąć się z tej nudnej imprezy. Ochrona byłą dobrze poinstruowana odnośnie tego co miała robić, a on mógł przecież uciec nieco wcześniej z tej imprezy, zwłaszcza iż Omi teraz nie była w nastroju na późniejszą rozmowę z nim. Wyszedł więc na zewnatrz po czym ostatni raz spojrzał na hotel a następnie udał się do swojego apartamentu.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Nutty dnia Sro Lut 13, 2013 7:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Sro Lut 13, 2013 10:06 am

Yuu mogła próbować domyślać się wielu rzeczy, ale po prostu nie dążyła do tego. Nie była osobą ciekawską, toteż nie potrafiła wykrzesać z siebie czegoś ponad pytanie. Jeśli ktoś nie odpowiedział, nie ciągnęła tematu dalej, jeśli odpowiedział z ukrytym znaczeniem - nie pytała o nie. Dlatego też właśnie na słowa białowłosego tyczące 'diabła' nie odpowiedziała żadnym słowem, a jedynie lekkim uśmiechem. Aż tak głęboko do genezy słowa sięgać nie będzie, diabeł to diabeł, a ona po prostu tych wampirzych rodów i ich historii nie znała. Nie ciekawiło ją życie pijawek gdyż w pewien pokręcony sposób ich nie lubiła. Drażnili ją niesamowicie, szczególnie Szlachetnokrwiści, którzy według niej mieli się za pępek świata, ot co. Jednak ona nigdy tego nie ukazywała otwarcie, była tylko jedna osoba, która doznała jej pogardy, własny stwórca. Czasem miała refleksje, że może źle go traktuje, ale po prostu on tak mocno ją irytował, że miała ochotę śmiać się mu prosto w twarz i atakować go.
Zabawa z Kainem trwała w najlepsze, nawet się domyślił kto był ex mężem blondyny, i dobrze! Niech wie, zawsze może pójść do Tessa i mu pomarudzić, czemu to on taką lale zostawił, leń parszywy. Ale fakt, kiedyś taki nie był i kobieta chętnie by mu właśnie odpowiedziała, nie chciała by ktokolwiek uważał, że jej ex mąż to jakaś ciapa, on taki nie był, w życiu! Gdy go poznała był wysoki, umięśniony, silny i przystojny. Groźny. Teraz był wrakiem człowieka, jak to się mówi. Tłusty, leniwy i żarłoczny. Uległy w dodatku. Typowa kluska.
- Chyba podaruję Ci małe zamieszanie - mruknęła dostrzegając kątem oka zbliżającego się człowieka, z którym od początku balu piła, bawiła się i rozmawiała. Widać było gołym okiem, że jego uderzenie w twarz podziałało na wampira jakby co najwyżej ktoś go poklepał po tym policzku. Reakcja Kaina jej wcale nie zdziwiła, nie spodziewała się po nim niczego łagodniejszego, co najwyżej, czegoś bardziej 'ostrego'. Choć trzeba przyznać, że ciśnięcie kimś w stół nie było błachostką, a fotoreporterzy bez wątpienia to zwęszyli, w końcu każde potknięcie jest na wagę złota, najważniejsze tematy są tam, gdzie są błędy w organizacji, bez tego przecież nudno. Blondyna nawet lekko się zaśmiała, ale to tuż po tym jak z ust zrobiła dziubek i wciągnęła powietrze, mrużąc przy tym oczy i marszcząc brwi. AUĆ. To ogólnie musiało boleć, prawda? I w sumie sytuacja byłaby do opanowania i zneutralizowania, gdyby nie fakt, że pojawiła się nagle Omitsu, która nieźle się wściekła. Cała sala skierowała spojrzenie na nią, w sumie cholera wie o co jej chodziło. W pewnym momencie wampirzyca poczuła niesamowity ból w nogach, najpierw impuls, a potem promieniujący na całą nogę. Straciła równowagę nie mogąc ustać na nogach, co wyglądało jak omdlenie i tak też to zagrała. Głupio jest się przewrócić bez powodu, więc już lepiej udawać, że się zemdlało. Jakiś 'rycerz' ją złapał martwiąc się o blondyneczkę jakby była w stanie agonii, pytając nawet czy nic jej nie jest. Omdlenie to kwestia kilku sekund, po tym ból niby ustąpił, była to chwila, jednak kobieta wciąż czuła to promieniowanie. Była wściekła.
- Nic mi nie jest. - odwarknęła mężczyźnie odpychając go od siebie i stając o własnych siłach. Widać było, że jest wkurwiona, no, to teraz na sali były dwie wkurwione baby. Yuu nawet nie spojrzała na Kaina, ale mógł widzieć jej wściekłość w oczach. Nie rozumiała jak Omitsu śmiała ją zaatakować tymi marnymi, wampirzymi sztuczkami, jakby tylko mogła to podcięłaby jej gardło na oczach wszystkich mając gdzieś fakt, że będzie poszukiwana... Ale wszystko w swoim czasie, chyba, że białowłosa ją przeprosi. Dlatego też wampirza laleczka stanowczo podeszła do Omitsu, stając obok niej by nikt poza stojącymi obok wampirami i Omitsu tego nie słyszał.
- Zawsze wiedziałam, że wampiry są pojebane, ale żeby być zazdrosną o własnego brata? To już jest chore. - syknęła jej prosto w twarz po czym wyminęła kobietę trącając ją barkiem całkiem umyślnie. Swoje wściekłe spojrzenie posłała też Nuttyemu, który to właśnie wywalił jej kolacje na śnieg, jednakże prócz spojrzenia przesunęła dłonią po jego ramieniu, gładząc go lekko. Postanowiła opuścić to przyjęcie, gdyż jak widać, zabawa dobiegła końca.
- Ach, i nie próbuj więcej sztuczek. Nie na mnie. - ostrzegła nie zatrzymując nawet kroku ani się nie odwracając. Po chwili miała już swój płaszcz, więc po prostu przeszła przez frontowe drzwi opuszczając hotel. Przed budynkiem na śniegu znalazła pijanego w trzy dupy Asaniego. Podeszła do niego i ukucnęła przed nim by wziąć go pod ramię i unieść.
- Och, słonko, czemu zaatakowałeś tamtego Pana? Przecież mówiłam Ci, że idę do toalety i zaraz wrócę! No kompletnie nie można zostawić Cię samego!- zakomunikowała mając już na twarzy lekki uśmiech. Postanowiła dopytać nauczyciela gdzie aktualnie pomieszkuje, by móc się z nim udać na spoczynek... I kolację!

[ZT + Asane]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Sro Lut 13, 2013 2:34 pm

To było raczej oczywiste. Kto normalny zwraca uwagę na nazwiska innych przy liście obecności? Białowłosy uznawał siebie za wyjątek - osobę, której nazwisko wszyscy powinni chcieć poznać, kiedy mają ku temu okazję. W teorii. W praktyce lepiej trzymać się schematów; robić wszystko z automatu. Skoro ktoś sto razy wpisywał się na listę bez sprawdzania nazwisk innych i nic mu się nie stało, to czemu miałby zmieniać swoje zachowanie z powodu Lorda?
Kouga zrobił smutną minę. Pociągnął nosem, wycierając prawe oko prawą dłonią. Czyżby miał zaraz płakać?
- Czy tak bardzo mnie nienawidzisz? - zapytał głosem pełnym żalu.
Niestety Lord nie był aktorem z zawodu. Granie stanów, w których znajdował się raz na ruski rok również nie wychodziło mu perfekcyjnie. Nie trzeba być szczególnie bystrym, by zauważyć jego nieudaną grę. Powaga zabija powoli, więc nie chciał skazywać ani siebie, ani swojej rozmówczyni, na przedwczesną śmierć. Gorzej, jeśli się dziewczyna na jego żartach nie pozna.
- Jakbyś Ty mi podała listę obecności, to na pewno bym sprawdził Twój podpis. - oznajmił z uśmiechem, wskazując na rozmówczynię palcem.
Anielica mogła tego nie wiedzieć, ale jeśli białowłosy miałby taką szansę, to sprawdziłby nazwiska wszystkich innych dziewczyn, które zdążyłyby się zapisać i jakimś magicznym sposobem nie tylko by je zapamiętał, ale wiedziałby które przyporządkować do której osoby. W teorii. W praktyce pewnie by wszystko pomylił.
Bohater otworzył szerzej oczy widząc, że dziewczyna odwróciła na niego wzrok. To była wielka szansa na to, by móc rozejrzeć się po okolicy i rzucić okiem na obecne pannice. Musiał jednak zwiększyć swoje szanse na to, że nie zostanie przyłapanym. Plan był prosty - mieć twarz zwróconą w stronę Anielicy, by rozejrzeć się tylko przez poruszanie gałkami ocznymi. Taktyka ta wielce ograniczyła pole widzenia Lorda. Jak się nie ma co się lubi...
- Czemu miałabyś się zarumienić? - spytał niemalże natychmiast, gdy usłyszał pytanie.
Bogu dzięki, że nie zaabsorbował go widok jakiejś hojnie obdarzonej kelnerki. Chyba nie zepsuł wrażenia bycia skoncentrowanym na osobie niebieskowłosej.
- Jak mi powiesz, że świetnie wyglądam w tym garniaku, to też się nie zarumienię. Bo wiem, że świetnie wyglądam w tym garniaku. - rzekł, opierając się wygodnie.
Odwracał kota ogonem. Chciał dać dziewczynie do zrozumienia, że poświęca jej i tylko jej swój czas nie z głupiej grzeczności, bo skoro podeszła, to wypada pogadać. On to robił z przyjemnością. Nie chciałby, żeby Anielica poczuła się w jakiś sposób skrzywdzona. Nie mógł jednak wszystkiego gadać wprost. To by było zbyt łatwe.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Potańcówka? Z chęcią...ale nie teraz. Białowłosy z niewytłumaczonych powodów nie miał ochoty się ruszać. Nawet wizja akceptowanego społecznie macania swojej rozmówczyni jakoś za bardzo go nie motywowała. Czyżby koniec świata był już blisko.
- Wolisz...tańczyć, niż posiedzieć ze mną i porozmawiać. Tak bardzo mnie nienawidzisz? - białowłosy odegrał praktycznie identyczną scenę do tej na początku postu.
- Myślałaś, że się zarumienię!? - wyrwał nagle, uśmiechając się cwaniacko i wskazując palcem na Anielicę.
Podziękował za komplement w duchu. Na głos nie mógł. Jako facetowi nie wypadało mu.
- To kara za nieczytanie nazwisk swoich kolegów. - zrobił pokerową minę i skrzyżował ramiona na klacie.
Bo zwykłe "nie mam ochoty" mogłoby źle zabrzmieć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Go?? Sro Lut 13, 2013 6:34 pm

Spojrzała na chłopaka widząc jak zbiera mu się na udawany płacz. Nie musiał zbytnio się głowić by to stwierdzić. Postanowiła jednak dalej w to brnąć.
–No już nie płacz proszę. Przecież ja ciebie lubię. – delikatnie pogłaskała go po włoskach, a potem paluszkiem po policzku.
– Następnym razem tak zrobię tylko już się nie gniewaj dobrze. –uśmiechnęła się niczym przesłodzona dziewczyna bawiąc się w cały ten teatr. Nawet całkiem dobrze jej to wychodziło. Po chwili zaraz, to poprawiła włosy. Pomyślała, że pewnie wołał by dziewczyny na korytarzu szkoły po imieniu. One pewnie odwracałaby się i chłopak miałby pretekst do rozmowy.
–Ale zdradzisz mi sekret jak masz na imię, prawda? –zrobiła słodką minę, a na jej buzi pojawił się szelmowski uśmiech kiedy to wpatrując się w niego zauważyła jak porusza oczkami.
–No nie wiem ale facet z rumieńcami musi być kimś całkowicie nie obeznanym w tych sprawach albo totalny słodziakiem. –stwierdziła. Nie widziała jeszcze faceta, który by się rumienił.
– No w sumie to tak ale bez garniaku wyglądała byś lepiej. –puściła do niego oczko i zaśmiała się słodko.
–To nie tak. –fuknęła niczym rasowa kicia.
[n] –Nie wiesz, że dziewczyny lubią prezentować swoje wdzięki w tańcu?[/b] –spojrzała na chłopak, a jej oczka były bardzo smutne. Pewnie nie jeden złapał by się na te oczka i sztuczkę Angel.
Na kolejne jego słowa uśmiechnęła się jedynie i poruszyła ramionami oblizując ustka.
– Ojć, ale jesteś pewien tej kary? Bo wiesz ja i tak zatańczę, a że pół sali będzie się na to patrzeć, to już taki dodatek. – stwierdziła podpierając głowę dłonią i pukając paluszkami w policzek.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Pią Lut 15, 2013 2:19 pm

Ojć się narobiło! Ale to wszystko przez Yuu! Bo gdyby nie zechciała skusić Kaina na rozmowę i taniec zapewne niedługo cholernie znudzony zawinąłby się do zamku zostawiając całe przyjęcie samemu sobie. A tak, o! Dupa blada. O blondyneczkę był zazdrosny karaluch w postaci nawalonego człowieczka, który w dodatku nie wiedział gdzie jest jego miejsce w szeregu. Nic więc dziwnego, że białowłosy wściekł się za taką zniewagę i cisnął nim jak szmacianą lalką o najbliższy stolik. Biorąc pod uwagę jego temperament i tak skończyło się to dość spokojnie. Mógł w końcu rozpętać tu prawdziwe piekło i narobić żonie naprawdę sporo syfu. Media by huczały od nowinek! A teraz wspomną co najwyżej, że w lokalu wywiązała się mała bójka, która szybko się skończyło.
Widząc co się wyrabia podszedł szybko do swojej żony i ujął ja pod rękę prowadząc od razu w stronę drzwi wyjściowych.
- Koniec imprezy - zakomunikował komuś z obsługi kto się nawinął i próbując w jakiś sposób uspokoić wstrząśniętą i wkurwioną Omi mówił do niej przez całą drogę.
Będąc już na parkingu, zarzucił na nią swa marynarkę i zaprowadził do swojego auta. I pojechali w sina dal.

[zt + Omik]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Sob Lut 16, 2013 8:41 pm

Lordowi przydałby się jakiś miernik nerwowości swojej rozmówczyni. Z największą chęcią podenerwowałby ją do czerwoności, nie chcąc zdradzać swojego imienia. W ten sposób pewnie zostałby długo zapamiętany, niekoniecznie pozytywnie. Jeśli teraz nie nakarmi ciekawości swojej koleżanki, to ta może mieć już dość rozmawiania. Ryzykować?
- Soutou Kouga. - zamknął lewe oko, z uśmiechem przedstawiając się niebieskowłosej. W końcu - To nie byłaby taka tajemnica, jakbyś zainteresowała się listą obecności. Choć raz.
Przechylił głowę na lewy bok z pytającą miną. Zarumieniony facet? Czy to nie przypadkiem sytuacja niemożliwa, jeśli wykluczyć barbarzyńskie zastosowanie technik kulinarnych? Trochę tak prawdziwemu samcowi nie wypada się rumienić. Tematu tego białowłosy nie miał zamiaru rozwijać, bo mniej-więcej wiedział, jak ta konwersacja by się rozwinęła. Lepiej dmuchać na zimne.
- Jakbym był na Twoim miejscu, to nawet przez myśl by nie przeszedł jakiś taniec, tylko bym siedział tutaj i ze mną gadał. Może to dlatego, że tak dobrze siebie znam? - stwierdził z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
Skromnością nie miał zamiaru grzeszyć. Już wystarczająco przeskrobał sobie u Pana Boga, widząc zbyt dużo damskich majtek, niżeli dozwolone to jest zwykłej, męskiej istocie. Jak już sobie grabić, to na maksa.
- Wtedy osiągniesz swój cel, prawda? Czemu miałbym Cię powstrzymywać? - zaśmiał się wesoło.
Wtedy atmosfera stała się dość...ciężka. Zabawa wisząca w powietrzu gdzieś znikła. Na sali zrobiło się pusto i nie chodziło tutaj o brak gości. Białowłosy rozejrzał się, przyjmując nieco poważniejszy wyraz twarzy. Ciężko mu było znaleźć jakiś konkretny powód, dla którego miał takie dziwne przeczucia. Wyciągnął telefon komórkowy i spojrzał na godzinę. Idealna na wyjście.
- To co dobre, szybko się kończy. - rzekł ze spokojem do Anielicy, wstając na nogi. - Zmyje się, pozwolisz. Dopadniemy się kiedyś na zajęciach. Bye-bye~
Wolnym krokiem, starając się na nikogo nie wpadać, ruszył w kierunku wyjścia. Odebrał płaszcz z szatni, nałożył na się i wyszedł. Stanął przed drzwiami hotelu, wzdychając. Było dobrze, ale mogło być lepiej.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Go?? Sob Lut 23, 2013 5:10 pm

Uśmiechnęła się lekko kiedy chłopak przedstawił się i ujawniła swoje imię. Co do testowana jej złościć, to czy wściekła dziewczyna nie jest czymś najgorszym co może przydarzyć się facetowi?
–Ale ja to nie ty. – poruszyła brwiami.
–Może tak może nie? –odpowiedziała spoglądając w jego oczy
Kiedy chłopak się z nią pożegnała i ona dokonała tego w odpowiedni sposób. Jednak zanim wyszła zamówiła alkohol wypiła znaczną ilość poczym wróciła do swojego pokoju i chwyciła w dłonie przysłaną paczkę.

zt
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Czw Paź 30, 2014 8:22 pm

Weszła do restauracji. O tej porze "Veranderen" - notabene ciekawa nazwa, trochę niemiecka w wydźwięku, dziwnie pasująca do wyglądu hotelu - tętniło życiem. Nie było tu jednak zbyt wielu osób, które by kojarzyła. Z lekkim uśmiechem dotknęła naszyjnika, który otrzymała niedawno przez tajemniczego człowieka w masce - zapewne kuriera od jej znajomego z wiktoriańskiej posiadłości. Kurier, jakżeby inaczej, ulotnił się i zniknął w niezwykle tajemniczych okolicznościach natychmiast po przekazaniu cennej paczki. Można by przyjąć, że został zamordowany albo coś. Uśmiechając się ciągle na myśl o tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach, Ashida usiadła przy jednym z wolnych stolików. Natychmiast zbliżyła się do niej ładna, młoda kelnerka ze sporymi cyckami i równie dużą dozą głupoty. Była to jedna z tych kobiet, o których można by powiedzieć nie bez przesady: stereotypowa blondynka. Przepraszam, blondynki.


- Co podać? - zaświergotała z przesadnym uśmiechem. Dziewczyna tylko pokręciła głową, wyraźnie czymś zaaferowana; mogłoby się wydawać, że jest jakąś pi*rdoloną bizneswoman, której ucieka kolejny klient, gdyby nie bardzo młody wygląd. Westchnęła lekko. Zegarek nieubłaganie odmierzał minuty, które mogłaby wykorzystać z pewnością pożyteczniej. Spotkanie to było jednak niezbędne, jeżeli miała się czegokolwiek dowiedzieć. Poza tym - jakkolwiek nie zabrzmiałoby to dziwnie - naprawdę stęskniła się za swoją kochaną Chi. Serio.


- Mocne latte. - stwierdziła, zakładając leniwie nogę na nogę. Kelnerka nie zadawała więcej pytań. Odeszła w stronę kuchni, próbując zwrócić na siebie uwagę stolików (bo poza Minami nie było na razie nikogo więcej w restauracji, wszyscy goście balowali w innych salach) wdzięcznym kręceniem tyłkiem. Minami zacisnęła usta. Co ją podkusiło, by wybrać ten hotel na miejsce ich rozmowy? Nie mogła zakładać, że w takim miejscu jak to będą mieć sto procent dyskrecji. Cóż, z drugiej strony, irracjonalną wydawała się myśl, że specjalnie dla dwóch panienek gadających o niczym przy sake Szara lub zwykła policja założy podsłuchy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Czw Paź 30, 2014 9:39 pm

Co zwykła dziewczyna robi w takim miejscu? Otóż odpowiedź jest zadziwiająco prosta. Spacerując po mieście, zielona natknęła się na deszcz. Chcąc się przed nim schować, weszła do pierwszego lepszego budynku. Tak się stało, że był nim właśnie hotel. Skierowała się do restauracji. Może nawet coś zamówi dobrego do jedzenia. Rozejrzała się po sali. Większość stolików była zajęta. Westchnęła, zawiedziona. Miała nadzieję, że nie będzie tylu osób. No trudno. Postanowiła dosiąść się do dziewczyny o jasnych włosach. Wyglądała na rówieśniczkę. Przecież nie usiądzie z jakąś starszą panią czy też z jakąś parką. Rzuciła pytające spojrzenie nieznajomej. Nie czekając na jej reakcję odsunęła krzesło i usiadła na nim.
- Hej.
Kelnerka zjawiła się dość szybko. I bardzo dobrze. Chi miała ochotę napić się gorącej herbaty cytrynowej. Taka jest najlepsza na chłodne dni. Po złożeniu zamówienia, zaczęła wzrokiem śledzić ludzi. Po pewnym czasie bardziej interesujące stały się obrazy na ścianach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Sob Lis 08, 2014 7:19 pm

- Hej. Jesteś Chirtine, prawda? - spytała, wpatrując się w stolik z pozoru nieobecnym spojrzeniem. Delikatny uśmiech pełen sarkazmu błąkał się po bladych od zimna wargach Minami, gdy wygłaszała tę retoryczną kwestię. Kto by pomyślał, przypadkowe spotkanie w opustoszałym hotelu może zdziałać cuda! Zbieranie informacji zawsze jest konieczne - zwłaszcza w zaistniałych okolicznościach - a że w tej cholernie drogiej restauracji dopisał jej los, to już wyłącznie sprawa Min, losu i sił wyższych. O ile ateiści nie mają racji i rzeczywiście istnieje jakiś Bóg.


Uniosła nieco głowę i spojrzała na dziewczynę. W jasnoniebieskich tęczówkach zaigrał złośliwy błysk, który przy dozie szczęścia Chir ćwir zinterpretuje inaczej. Splotła ręce na zimnym blacie stolika, kręcąc kciukami młynka. Westchnęła lekko. Doprawdy, w tym pomieszczeniu było całkiem chłodno, nawet jeżeli administracja zainwestowała w coś takiego jak ogrzewanie. Osoba parodiująca kelnerkę swoją chichotliwą osobowością i płaczem nad złamanymi tipsami (słyszalnym zresztą z kuchni aż za dobrze) przyszła ponownie do jej stolika i dostarczyła Minami upragnione latte. Niewiele myśląc, dziewczyna podziękowała kobiecie chłodnym skinieniem głowy i wychyliła łyk ciemnobrązowego płynu. Charakterystyczny smak włoskiej kawy podziałał orzeźwiająco na jej nerwy. Znała ją, i to aż za dobrze. Chirtine Hattori , córka dawnego znajomego jej matki. Nasłuchała się dosyć opowieści rozentuzjazmowanej na samo wspomnienie Kazuyoshiego Alice, chłodnych relacji jej angielskich krewnych oraz przekazów ich przyjaciół, by wyrobić sobie na ten temat pewną opinię - według niej ich rodziców łączyło coś więcej, niż tylko przyjaźń przy kieliszku sake i dobrym obrazie, na co zresztą wskazywały subtelne aluzje i dowody...Czemu więc miałaby odmawiać sobie pewnej przyjemności? Zwłaszcza, że ten dzień jest tak nieciekawy w swej banalnej rytmiczności.


- Wydaje mi się, że moja matka przyjaźniła się...z kimś z Twojej rodziny. Znasz Kazuyoshiego Hattoriego? - rzuciła takim tonem, jakby mówiła o pogodzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Gość Sob Lis 08, 2014 7:58 pm

Spojrzała na nieznajomą, kiedy ta wypowiedziała jej imię. Nie dała po sobie poznać, że została zaskoczona. Ilustrowała ją z chłodną obojętnością. Czemu ta osoba wiedziała jak zielona ma na imię? Zmrużyła lekko oczy, jakby chciała wyłapać więcej szczegółów. Pierwszy raz widziała tą dziewczynę. Tego była pewna na sto procent.
- Tak, to ja.
Nieznacznie zerknęła w stronę kuchni, skąd dochodził pełen bólu płacz kelnerki. Mimowolnie uśmiechnęła się złośliwie. Nie sądziła, że ktokolwiek może płakać z tak błahego problemu jak złamanie tipsa. Tylko pogratulować kelnerce. Ciekawe co by było, gdyby złamała nogę... Akcja na całe miasto! W końcu zamówienie zostało dostarczone. Na twarzy kelnerki widoczny był rozmazany tusz do rzęs. Najwyraźniej nie zdążyła doprowadzić się do porządku. O jej jakie to smutne...
- Nie widzę powodu, odpowiadać ci na te pytanie.
Poczuła nieprzyjemne mrowienie w okolicach karku, gdy padło pytanie o jej ojca. Teraz tym bardziej chciała widzieć kim jest nieznajoma. Upiła nieco gorącej herbaty. Bacznie obserwowała blondynkę. Nie podobało jej się to, że zna ona imię i nazwisko jej ojca. Może to jakiś cholerny zbieg okoliczności? Słyszała kilka historyjek o tym, że dwoje ludzi dzieliło te same imię jak i nazwisko. Jakaś nadzieje pozostaje...
Edit:
Chociaż... Jakby się tak zastanowić, to zielona nie musiała się przejmować tym, że ktoś zna jej ojca. W końcu ona nie musi wiedzieć o wszystkich jego znajomych. Po paru minutach informacje, które mogła wyciągnąć od nieznajomej, stały się dla niej całkowicie nieważne. Spojrzała przez okno. Deszcz już całkowicie ustał, a to oznaczało, że mogła już opuścić hotel. Wstała, posyłając blondynce szydercze spojrzenie i bez słowa odeszła. Oczywiście wcześniej dopiła herbatę i zapłaciła za nią.
z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja  - Page 5 Empty Re: Restauracja

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach