Kawiarnia "Śmietankowo"

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Go?? Wto Gru 04, 2012 8:10 pm

Cóż, chyba Yuki potrafiła zrozumieć co nieco kanibala i porozmawiać normalnie. Oby tylko nie zdążyła się zrazić, bowiem bestyjka umiała od siebie porządnie odstraszyć. Co zresztą nie raz przekonała się na własnej skórze. W każdym bądź razie nie ma co już dalej przedłużać, teraz kroi się coś innego.
Opanować głód? Albo inaczej, powstrzymać? Cóż, to nie jest możliwe, jedynie jak to sformułowała Yuki - stłumić.
Potworzasty również westchnął, opierając się łokciem o stół. Patrzył się na wampirzycę z widocznym niby spokojem, lecz czy aby na pewno był spokojny? Skądże. Ciężko odpowiedzieć mu na takie pytanie, bowiem sam nie umiał sobie z tym poradzić. To samo tyczy się wiecznego szczucia przez łowców, od nich nigdy się nie uwolni, dopóki nie przestanie zabijać w okrutny oraz wykrywalny sposób. Usta zmieniły mu się w podkówkę.
- Nie da się tego przystopować. Ja ciągle chodzę głodny, tylko raz mniej, a raz więcej. Jedynie co mogę zrobić, to ciągle coś jeść. Wtedy jest dobrze. A że lubię mięso ludzkie, nie leży już w mojej winie. Taki mam gust, poza tym ludzkie mięso ma wiele wartościowych składników, potrzebnych dla mnie. I.. I w ogóle kiedy powstrzymuję żądze, jest źle, bo zaczynam głupieć. po prostu muszę i koniec. Łowcy tego nigdy nie pojmą... Nawet kołem tortur nie usuną ze mnie chęci podjadania.
Ależ się wygadał? Aż oblizał usta, niemal kładąc się na blacie stolika. Yuki go nie zrozumie, jego nikt nigdy nie pojął, gdyż sami nie znajdywali się w takiej sytuacji. Poza tym zdradził wampirzycy iż łowcy wielokrotnie go torturowali, zamiast odnaleźć sposób na pohamowanie głodu. Stwór sam sobie z tym nie radzi, czy to aż takie straszne? Zresztą, nie ma co już o tym pisać. Gdzie jeszcze szlachetna się przestraszy biadolenia potwora i zacznie wzywać karetę prowadzącą do zakładu psychiatrycznego.
I co się stało? Głaskała go po wielkiej łapie. Normalnie aż wzdrygnął się na tak delikatny dotyk. Pocieszała go? Najwidoczniej. Naprawdę, on takie gesty umie docenić.
- Rozstania są takie okropne. Ale nie gadajmy o tym, bo nie ma co psuć twojego humoru. A udało mi się go dostrzec, kiedy ty tak ładnie się uśmiechałaś...
No widzisz? Wampir wiele potrafi dostrzec, nie jest jakąś bezmózgą kupą mięcha, choć niestety wiele osób go za takiego właśnie bierze. Lecz niestety swoje miłe słowa musiał przerwać, czego winą były nadchodzące nerwy.
Na jej słowa pokiwał szybko głową. Nie chciał już tutaj być, nawet tak mała liczba osób przytłaczała go. Lecz gdzie teraz mają iść? Chodzenie po ulicy nie należy do bezpiecznych dla poszukiwanego wampira. No ale, na pewno coś się wymyśli. Natychmiastowo wstał, udając się do wyjścia. Yuki zapewne szła za nim. On niestety pozostał w milczeniu, mając wzrok skierowany na chodnik. Brak pomysłów na dalszą przyszłość. Do zamku wracać nie chciał, do Enklawy także. Gdzie iść? Najchętniej poszedłby na łowy.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Yuki Wto Gru 04, 2012 8:47 pm

Ryzykowała, ale taka już była. Skoro podjęła tę decyzję, a nie inną i zdecydowała się zostać z Testamentem, nawet pomimo tego, iż ten ją skrzywdził i mógł skrzywdzić w każdej chwili. Lepszego zajęcia i tak nie miała, a teraz gdy nic jej nie trzymało w domu, musiała się czymś zająć. Chciała pomóc, a przynajmniej spróbować pomóc wampirowi, gdyż naprawdę nie wiedziała jak można tego dokonać. Inaczej mówiąc, trzeba polegać na szeregu prób i błędów, a przede wszystkim rozpoznanie. Czyli podchodziło do niego jak do pacjenta. Dlatego też zadawała mu pytania, by czegoś się dowiedzieć więcej. Od czegoś trzeba zacząć.
Dlatego też spoglądała na niego z troską, starając się wymyślić jakąś przyczyną, która nie pozwalała mu stłumić choć trochę głodu. Bo nie chodzi o jego pozbycie się, a o możliwość kontroli nad tym zjawiskiem. Chociażby częściowej kontroli. Wysłuchała więc jego słów, lekko kiwając głową ze zrozumieniem. Było to trochę obrzydliwe, szczególnie z mięsem ludzkim, ale podeszła do tego jak najbardziej profesjonalnie.
- A może... może powinieneś się zająć czym innym, by nie myśleć o tym? Może powinna być przy tobie jakaś bliska ci osoba, która dawałaby ci wsparcie i pomagała?
Pomyślała, że może kwestia podejścia psychologicznego byłaby dobrym rozwiązaniem, ale oczywiście tej pewności nie miała. Po prostu próbowała coś wymyślić, a sama po sobie wiedziała, że najlepiej na wszelkie kłopoty pomagała jej obecność drugiej osoby. Może z głodem byłoby podobnie? Nie mogła przecież niczego od razu orzec, skoro nie znała przyczyn takie, a nie innego stanu wampira, bo jakoś ciężko jej było uwierzyć, że taki był zawsze od urodzenia. Nie chciała jednak za bardzo się wgłębiać w tę sferę, nie chcąc nadepnąć na jakiś czuły punkt.
Uśmiechnęła się słabo na jego kolejne słowa. Rzeczywiście nie było o czym mówić. Rozstała się z mężem, ale to chyba była najlepsza decyzja dla nich obojga. Męczyli się ze sobą, a teraz już są wolni, nieskrępowani niczym. Świadomość samotności była jednak dobijająca. Swoją drogą, słowa Testamenta były niezwykle miłe i takie... niepasujące do niego. W sumie nie znała go aż tak dobrze. Coraz bardziej przekonywała się do tego, iż wcale on taki zły nie jest. To musi być coś innego.
- Mój nastrój jest znacznie lepszy niż mógłbyś sądzić. Rozstać się trzeba było, mówi się trudno i żyje się dalej. Są ważniejsze rzeczy.
Ponownie na jej ustach pojawił się uśmiech. Zauważyła również, że atmosfera w lokalu zaczynała gęstnieć, a co za tym idzie, wypadałoby się ulotnić, na co zresztą kanibal się zgodził. Po nim samym było widać, iż długo tak nie pociągnie. Wstała więc z krzesła, zarzucając torebkę i udając się do wyjścia zaraz za wampirem. Testament wyglądał na przybitego. W sumie był to dziwny widok.
- Wszystko w porządku Tess? Nie wyglądasz najlepiej. Gdzie chciałbyś pójść, co?
Stali na ulicy, tak bez celu, przynajmniej na razie. Nie chciała jeszcze opuszczać wampira. Do pracy jej się nie paliło, do pustego domu też nie bardzo chciała wracać, by tylko samej siedzieć w fotelu, gapiąc się na ścianę. Służba to za mało. Spacer chyba byłby dobrym pomysłem, ale dlatego też pytała się o zdanie mężczyzny, przy czym stała tuż przy nim, jedną rękę trzymając na jego plecach. Żeby nie było tak ponuro i smutno, uśmiechała się do niego delikatnie, tak dla rozluźnienia.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Go?? Sro Gru 05, 2012 11:50 am

Walka z głodem nie jest taka łatwa, jak może się wydać. Wampir nie umie panować nad żądzami, choć niewiadomo jakby tego pragnął. Yuki wypytywała o wiele, zapewne starając się mu pomóc. Stwór ciężko podchodził do takich tematów, a kiedy zaczyna się go naciskać pojawia się zirytowanie. Na szczęście nie zamierza atakować szlachetnej, nie ma nawet do tego powodu. Najgorszy głód zaspokojony, temu też i stąd nie ma zagrożenia... Do czasu.
Bliska osoba? Zajęcie? Uśmiechnął się głupkowato, kręcąc głową. Nerwowo przejechał dłonią po włosach, krzywiąc się.
- Nie pomaga nic.
Niemal warknąl, marszcząc brwi. Miał dosyć rozmów na ten temat. Nie umiał panować nad sobą, głodu nie powstrzyma, dopóki się nie zapcha. Pomruczał coś pod nosem, zamykając się na jasnowłosą. W prawdzie wiedział, że ta nie chciała nic złego, kierowała się jedynie chęcią pomocy, a że wampir nie potrafi sam o tym rozmawiać... Nic się nie poradzi. To nie jest ten czas na zwierzenia.
Jeśli nadal będzie chciała utrzymać kontakt z nieokrzesanym kanibalem, nie raz ją zaskoczy. Na razie nie ma o czym klepać, przecież jeszcze wszystko może się zdarzyć.
O wiele lepszy nastrój? Jak widać rozstanie z mężem wpłynęło na nią pozytywnie. Nie to co kanibal, nadal czuł wielkie wyrzuty do Nadiry, nie umiejąc nadal pogodzić się tak z okrutnym traktowaniem. A ostatnie ich spotkanie jeszcze gorzej wpłynęło na jego zachowanie odnośnie Shiroyamy. Może dlatego iż wampirzysko okrutnie przywiązało się do szlachetnej, starając się dla niej na ile było go stać, a nawet stawiał sobie poprzeczki wyrzej, by zostać na lodzie. Nadira wyjebała plotkę o tym, jak niby ją bije i źle traktuje, oczerniając wampira. A jaka prawda? Całkiem inna. Jednak o tym kiedy indziej. Teraz nie mówił nic, jedynie dumał nad swoim światem, podpowiadającym o czasie zaspokojenia potrzeb. Kanibal jest jak zwierzę: słucha się instynktu, poluje dla przeżycia i nie zwraca uwagi na rodzaj ofiary. Nawet jego zachowanie bywa czysto animalistyczne. Innymi słowy, oryginalny stwór. Naprawdę brawa dla Yuki.
Spojrzał na zmartwioną szlachetną pustym wzrokiem. Nie mógł się połapać czego chciał. Już na usta nasuwały mu się słowa o polowaniu, jednak szybko się zamknął. Ba, zacisnął mocno usta, tworząc z nich wąską linie. Pokręcił głową, ciężko wzdychając.
- Jestem zmęczony.
Odpowiedział wreszcie ciut gorzej zdołowany. I jak tu z tym walczyć? Początek nocy, a łapie go sen.
- Ale najpierw park. Tak, chodźmy do parku, tam jest tak ładnie.
Dodał bez namysłu, udając się ku drogi do parku. Yuki pewnie za nim pójdzie, tylko czy nie zrezygnuje? Mina bestii przybrała ponury wyraz, jakby coś knuł.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Yuki Sro Gru 05, 2012 5:57 pm

Naprawdę nie wiedziała jak mogłaby mu pomóc. Ale jeżeli już wielokrotnie starano się jakoś wpłynąć na przypadek Testamenta i bez skutków, to co ona sama może w tym wypadku zrobić? Wampir stanowił ciągłe zagrożenie, ale Yuki i tak się nie cofnęła przed nim, nie unikała Tessa, nie traktowała go inaczej. Gorzej. Naprawdę już nie wiedziała co mogłaby poradzić i wygląda na to, że była całkowicie bezsilna w tej materii, co wcale jej się to nie podobało. Zresztą to rzecz normalna, nikt chyba nie lubi, gdy nie jest w stanie czegoś zrobić, choć bardzo chce. Westchnęła cicho kręcąc głową. Nic nie powiedziała, bo chyba nie wymagało to dalszego komentarza. Do tego jeszcze wampir był wyraźnie poddenerwowany. Może nie chciał o tym rozmawiać, a może zaczynało go irytować wszystko wokół.
Blondynka po prostu chciała mu pomóc. Nic więcej. Dlatego też opuścili lokal, gdyż zaczynało się robić gorąco. Dosłownie i w przenośni. Postanowiła już nie poruszać tego tematu, a poza tym, nigdy nie była dobra w rozmowach, a jak już, to kierowała się szczerością. Mówiła to co leżało jej na sercu i co uznawała za ważne. Wyznaczała sobie małe cele i choć nie była w wyśmienitym stanie psychicznym, to jednak lata doświadczenia czegoś ją nauczyły i inaczej postrzegała pewne sprawy, a co za tym idzie, rozstanie z mężem, było dla niej ciosem, ale postanowiła wyciągnąć z tego wnioski, co bardzo jej pomagało. Kwestia Testamenta była znacznie bardziej skomplikowana.
Obserwowała uważnie wyraz twarzy wampira, a to chyba o czymś świadczyło, skoro nie czuła obaw patrzenia mu prosto w oczy. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa, dostrzegając w nim znużenie. Mogło to być związane nie tyle ze zmęczeniem fizyczny, ale i tym wszystkim co go dręczyło. A wiadomo - każdy inaczej radzi sobie ze swoimi problemami, nieprzyjemnymi myślami i tym wszystkim co nas męczy. Najpierw chciał jednak udać się do parku. Niech więc tak będzie. Uśmiech na jej twarzy poszerzył się i pokiwała głową z aprobatą.
- Niech tak będzie. Pozwól, że ci potowarzyszę.
Ruszyła więc za nim, dość szybko zrównując z nim swoje kroki, jakby nie było, nogami musiała przebierać nieco szybciej. Udali się do parku.

z/t x2
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Sty 28, 2013 7:56 pm

Louisa pozwoliła Irasuto zaprowadzić się do samochodu, który zostawił na obrzeżach parku. W sumie była mu wdzięczna, że nie poruszył dalej tematu odnośnie zmuszenia jej do służby jakiemuś wampirowi. Nie znosiła się chwalić czymś, co przynosiło ujmę jej godności. Jako łowczyni nie mogła sobie pozwolić na zaprzedawanie wolności za życie. Teraz wiedziała, że popełniła błąd. Powinna dać się zabić, a nie pozwolić na zdominowanie samej siebie. No ale nic, stało się. Bała się umierać. Bała się zostać sama i bała się tego, co dalej, co po śmierci. Wolała stchórzyć, niż się przekonać.
Bez słowa wsiadła do BMW zaparkowanego w tej śnieżycy. Pewnie chwilę zajęło nim odśnieżył samochód, chyba, że wolał prowadzić z zaśnieżoną szybą. W sumie jeśli było mu tak wygodnie i cokolwiek widział... W każdym bądź razie ruszyli do centrum, gdzie to Louisa dalej poprowadziła Irasuto. Przez te dwa lata, odkąd tutaj zamieszkała, poznała na tyle to miasto, by wiedzieć gdzie jakie są kawiarenki. A że miała ochotę napić się ciepłej czekolady, to postanowiła wybrać ciekawe miejsce. Może nie jej ulubione, ale dość sympatyczne.
Kolejna wysiadka z wozu i dziewczyna udała się do drzwi wejściowych, które zaraz przekroczyła. Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś miejsca. W Akademii zapewne był już ferie, więc nic dziwnego, że w południe było sporo ludzi. Pewnie nie tylko oni wpadli na pomysł, aby rozgrzać się gorącymi napojami.
- Może tam usiądziemy?
Zaproponowała, wskazując jakieś miejsce, w którym było najmniej ludzi. Lousia uwielbiała siedzieć przy oknie, by przyglądać się innym ludziom, jednak wszystkie miejsca pod oknem zostały już pozajmowane.
Jeśli więc Irasuto przypadło do gustu tamto siedzenie, udali się w jego stronę. Dziewczyna od razu zdjęła z siebie rękawiczki, płaszczyk i szalik, które powiesiła na wieszaku. Następnie zajęła miejsce i spojrzała w kartę, zamawiając gorącą czekoladę z sosem wiśniowym.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Irasuto Wto Sty 29, 2013 5:23 pm

Nie wiadomo czy pchając się na ostrze Louisa postąpiła by dobrze, jedyne co jest pewne to fakt że udało jej się przeżyć a to też niemałe zwycienstwo, ciężko kogoś osądzać przez pryzmat tego jakim jest człowiekiem, jakiej jest płci i jak wiele ma do stracenia. Irasuto jedyne co by stracił to swoje życie, które zapewne niebawem dobiegnie końca, więc pewnie wybrałby śmierć w walce, a Louisa? faktycznie dzieliło ich więcej niż zdawali sobie z tego sprawę, to co dla niego było czymś nad wyraz oczywistym jej mogło się zdawać nierealnym lub odwrotnie, może byli nawet niemal sobie przeciwni, niestety jak to się wszystko potoczy okaże jedynie przyszłośc.
Powolnym krokiem przemierzył pomieszczenie, idąc za Louisą zasiedli przy jednym z stolików. Irasuto nie był głodny, choć to nieco dziwne bo dziś nie miał praktycznie nic poza wodą na śniadanie w ustach, poprosił o herbatę bez cukru i spojrzał w stronę okna, właściwie nie było tu nic ciekawego do zajęcia czymś wzroku, dlatego nie lubił takich miejsc, pustych, niby pełnych ale zawsze go to odrzucało, ludzie totalnie go nie interesowali więc można wrzucić kolejny minus do skrzyneczki różnic między Louisą a Irasuto. Po chwili dostali to co zamówili i mogli się oddać swobodnej rozmowie, tylko po raz kolejny zapadła ta błoga cisza którą ludzie zwą nieznośną lub trafniej, niezręczną, zupełnie niezrozumiałe dlaczego. Jako że Louisa należała do ludzi otwartych zapewne uraczy go jakimś ciekawym tematem, lecz nim to się stało Irasuto postanowił przerwać milczenie. - W Akademii, nastąpiły jakieś zmiany? - Ten temat jak na razie powinien wystarczyć, w końcu dotyczył bezpośrednio wampirów.
Irasuto

Irasuto

Krew : Ludzka 0
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t587-irasuto-kanashimi https://vampireknight.forumpl.net/t894-irasuto#7504

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sro Sty 30, 2013 4:00 pm

Louisa nawet teraz nie miała pojęcia czy dobrze by zrobiła. Wybrała taką, a nie inną ścieżkę i już tego nie zmieni. Nawet gdyby chciała, było za późno, a samobójstwa to raczej popełniać nie chciała, bo najzwyczajniej w świecie nie miała powodu. Zresztą osobiście uważała, że samobójstwo było najprostszą i najohydniejszą drogą ucieczki, jaka kiedykolwiek mogłaby istnieć. Po prostu nie uważała, że podcięcie nadgarstków albo połknięcie na raz wszystkich tabletek nasennych byłoby dobrym rozwiązaniem. Była także chowana w innej kulturze. Dla Japończyka popełnienie samobójstwa pewnie byłoby czymś zaszczytnym, czymś co pokaże jaki to odważny jest i jak bardzo liczyła się dla niego duma i honor.
Louisie takie kawiarenki były nad wyraz obojętne. Po prostu były dobrym rozwiązaniem w taką chłodną, zimową pogodę. Tutaj jest przynajmniej sucho i ciepło. Lubiła patrzeć natomiast przez okna, ponieważ uwielbiała obserwować ludzi. Spoglądać na ich miny i odgadywać o czym sobie myślą. Było to jej hobby, wyraźnie połączone z zamiłowaniem do fotografii. Uwieczniała właśnie takie dziwne wyrazy twarzy ludzi spoza witraża. Tak jakby lustrzane odbicie, jakby po drugiej stronie był całkowicie inny świat. Louisa miała artystyczną duszę, więc nie dziwmy się, że na wiele rzeczy spoglądała innym kątem bądź pod pryzmatem całkiem innego światła, niż większość ludzi.
Louisa wcale nie była otwartą osobą. Nigdy nie była w centrum zainteresowania, nigdy nie zwracała na siebie niczyjej uwagi. Była szarą myszką, uwielbiającą spędzać czas na rozwijaniu swoich zainteresowań. Temu w wieku szesnastu lat miała sporą wiedzę medyczną, która obecnie rozwijała.
Przyjemne milczenie przerwał Irasuto. Dziewczyna spojrzała na niego i w tym momencie podeszła także kelnerka, wręczając im napoje, które zamówili.
- Dziękuję.
Odpowiedziała dziewczyna, z lekkim uśmiechem. Następnie znów uważnie spojrzała na chłopaka, jakby zastanawiając się nad właściwą odpowiedzią.
- Właściwie to nie wiem. Zostałam zawieszona przez te ataki wampira na moją osobę. Nawet w szkole mnie dopadł, więc Dyrektor dał mi "wolne". Podejdę jedynie do egzaminów.
No tak, nauka zawsze była dla niej ważna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Irasuto Sro Sty 30, 2013 8:12 pm

Obojętnym wyrazem twarzy Irasuto od niechcenia co chwilę umniejszał zawartą w filiżance herbatę, śnieg za oknem nadal padał, wielkie białe, puchate płaty śniegu opadały niczym niewielkie pióra na chodnik, świat tętniący tuż za szybą kawiarenki. Niewiele czasu spędzili w barze a Irasuto już zaczynał czuć się nieco przytłoczony tym wszystkim dookoła, ludzie zazwyczaj radośni, tak niewiele wiedzący o tym pozbawionym skrupółów świecie zabawiali się wzajemnie rozmową. Zapewne Louisa żałowała że nie znalazła się tym jakże ludzkim miejscu z kimkolwiek innym, tymczasem marnowała czas z kimś kto nie potrafił być normalnym człowiekiem, rozmawiać o codzienności, rozmawiać o błachostkach które były na prawdę błache rzy walce z wampirami, przy śmnierciach i porażkach, może w tym właśnie tkwiła siła Louisy, potrafiła żyć, cieszyć się tym swoim błachym życiem gdy pozwalała jej na to robota łowcy, i choć Irasuto czuł do Oświaty niechęć, a nawet pogardę to Louisa w jego oczach była o wiele silniejsza psychicznie niż sama zdawała sobie z tego faktu sprawę. Urzeczony jej mocą Irasuto chciał być choć w niewielkim stopniu podobny do niej, potrafić choć na chwilę zapomnieć, czytać czy cykać zdjęciam patrzeć na ludzi i czerpać z tego przyjemność, degustować się czegoladą w sosie wiśniowym i czuć jej słodycz. Ale on, zawsze wybierał gorzką herbatę, miomowolnie, skrzywiony przez samego siebie.
- Więc teraz się ukrywasz?
Zapytał choć to było przecież oczywiste, ale wiedział że rozmowa zapewne będzie przyjemniejsza przynajmniej dla niej niż niezręczna cisza tak znienawidzona dla tych którzy potrafili czerpać przyjemność z rozmowy.
Irasuto

Irasuto

Krew : Ludzka 0
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t587-irasuto-kanashimi https://vampireknight.forumpl.net/t894-irasuto#7504

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sro Sty 30, 2013 8:56 pm

Louisa podziękowała za przyniesioną gorącą czekoladę i zamieszała, oblizując po chwili łyżeczkę. Ujęła w obie dłonie wysoką szklankę, po czym zamoczyła wargi w ciepłym napoju. Smakowała wybornie. Gorzka, ale wypełniał ją słodko - kwaśny smak wiśni i do tego ten cudowny zapach owoców. Nie mogła marzyć o niczym więcej. Tuż po kawie Rafaelo, ten specyfik był jej ulubionym. W sumie zawsze miała słabość do pysznych kaw. Ostatnio chyba nawet próbowała kawę o smaku szarlotki, to dopiero było niebo dla podniebienia.
Tak, Louisa cieszyła się każdym dniem, jakby miał być jej ostatnim. Te przykre i bolesne momenty, jakie ją spotykały sprawiały, że stawała się bardziej radosna. Nauczyła się tego dzięki matce, która poświęciła dla niej życie. Obiecała sobie, że nigdy się nie podda, że zawsze będzie stawiać na swoim. Żaden wampir nigdy jej nie złamie, nawet jeśli posiądą ciało. Duch łowczyni wciąż w niej był, więc nie zamierzała tak łatwo się sprzedawać krwiopijcom. W końcu nie na darmo wstąpiła do Oświaty. Chciała ich tępić, co do jednego, a najlepiej wyplenić wszystkie z globu.
Louisa nigdy nie żałowała chwil spędzonych z Irasuto. Gdyby tak było, nie zgodziłaby się wpaść z nim do kawiarni, aby napić się czegoś ciepłego. Zresztą i tak była zdziwiona, że chłopak wyszedł z taką propozycją. Wszak to do niego nie było podobne. Na ogól wydawał się być... gburem, który trzymał się z dala od ludzi. Albo raczej był...pustelnikiem.
- Nie do końca. Trenuję u siebie w rodzinnej posiadłości. Ponadto uczę się medycyny. Chcę być medykiem dla Oświaty, na pewno im się przydam. Nie boję się tego wampira. Może fizycznie nie mam z nim szans w starciu, to psychicznie już oswoiłam się z tym. W końcu należę do Oświaty, moim przeznaczeniem jest eliminacja wampirów.
Odpowiedziała chłopakowi, sięgając znów po gorącą czekoladę. Upiła aż do połowy i sięgnęła po telefon, pisząc krótką wiadomość.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Irasuto Czw Sty 31, 2013 8:28 pm

Widocznie Louisa była naprawdę ambitna skoro miała tak wiele planów przed sobą do zrealizowania, nic dziwnego, to zapewne również jako taka odskocznia od przesiąkniętego smrodem życia. Cóż, chyba w takim razie od Irasuto śmierdziało na prawdę okropnie skoro nie miał nic co nadawało by mu ten rytm, coś co po każdym nurze w odmęty pozwalało mu się odświerzyć, dodać sił by nie stać się tym czym był w chwili obecnej. Kolejny łyk herbaty, gorzkiej by wyrywała go z odseparowujących myśli, podniósł wzrok na Louisę, ta spoglądała gdzieś w okno, delektowała się tym co zamówiła, nic się nie zmieniła, przynajmniej fizycznie. W sensie pozytywnym oczywiście postrzegał Irasuto całokształt istoty Louisy, gdyby nie to że był totalnie odklejony od życia zapewne zwróciłby na to uwagę, niestety a może przeciwnie dziewczyna fascynowała go jedynie swoją obecnością. Dlatego być może że znał ją już z wspólnego pokoju w akademii, była chyba tak na prawdę jedyną osobą której poświęcił więcej czasu jedynie na rozmowę, i tylko to odróżniało ją od wszystkich którzy przetoczyli się przez jego pełną ukochanej samotności egzystencję.
- Tak, przecież Oświata została stworzona w tym celu.
W jego chłodnym i monotonnym głosie nie dało się poznać ironii, jego wzrok spłynął na filiżankę w której pozostało już niewiele ciemnego płynu, czuł się jakby razem z tym co znikało z filiżanki uciekał czas, jakby mieli go dla siebie coraz mniej, to miejsce nie działało na niego najlepiej ale wbrew pozorom lubił słuchać głosu Louisy, może dlatego chciałby by herbaty w filiżance nigdy nie ubyło, przecież mogą się już nigdy nie spotkać.
Irasuto

Irasuto

Krew : Ludzka 0
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t587-irasuto-kanashimi https://vampireknight.forumpl.net/t894-irasuto#7504

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Czw Sty 31, 2013 8:58 pm

Planów jak zawsze miała sporo, ale nie była pewna cze jakiekolwiek się spełnią. W końcu sporo tego było i jak widać rozstrzał także był dość spory. Medycyna, sztuka i sztuki walki. To wszystko w żaden sposób nie było ze sobą połączone. Może medycyna w jakimś stopniu łączyła się z walkami, to jednak Louisa nie mogła się nigdzie dopatrzeć tego połączenia. No cóż, każdy widział to co chciał.
Wiadomość tekstowa, jaką wysłała zapewne doszła do odbiorcy, ale odpowiedzi się nie doczekała i pewnie nie miała na co czekać. No tak, nic dziwnego. Pewnie spał albo czytał albo przymierzał się do chodzenia, bo przecież spokojnie nie umiał wyleżeć pięciu minut, aby noga mogła się dobrze zagoić. Ciekawe czy chociaż kota nakarmił... ta kicia jakby mogła to by ciągle jadła.
Louisa spoglądała w okno jedynie co jakiś czas. Za dużo to ona nie wiedziała, niestety. Ale to dlatego, że usiedli za daleko od okien.
- W Oświacie nie dzieje się dobrze.
Za wiele powiedzieć nie mogła, ale ufała Irasuto na tyle, by móc jedynie na pomknąć, że to stowarzyszenie ma pewne problemy. O reszcie mówić niestety nie mogła. Było zbyt wielu szpiegów, których ciężko będzie wyłapać.
Na twarzy Irasuto dostrzegła także cień zniecierpliwienia, jakby bardzo gdzieś się spieszył albo na czymś mu zależało. Dopiła swoją czekoladę, wyjmując z torby portfel, a z niego odpowiednią ilość pieniędzy.
- Będę się zbierać. Muszę skoczyć jeszcze po zakupy. Naprawdę miło było Cię zobaczyć.
Dziewczyna wstała, uśmiechnęła się do Irasuto i założyła swój płaszczyk. Nie powiedziała żadnego "żegnaj", miała przeczucie (kobieca intuicja zawsze spoko), że jeszcze się spotkają. Na do widzenia pocałowała go przelotnie w policzek, po czym opuściła kawiarenkę, udając się na te nieszczęsne zakupy. Ciekawe czy dziś jeszcze coś ją zaskoczy...

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Irasuto Sob Lut 02, 2013 2:38 pm

Faktycznie sporo tego było, Irasuto nie lubił się dekoncentrować swoistym łapaniem kilku srok za ogon, zazwyczaj istaniał dla niego jeden cel na którym się skupiał i dążył do niego do chwili gdy zostanie osiągnięty. Dobrze wiedzieć że Louisa mu ufa ale.. w końcu sporo czasu się nie widzieli, Irasuto nie wiedział czy to zaufanie na niczym się nie opierające jest obustronne. Dziewczyna stwierdzając że dość czasu już upłynęło, miała rację, kładąc pieniądze na blacie pożegnąła się całując Irasuto w policzek, prawie jak kiedyś. Chyba jednak się nie pożegnali, Irasuto jednak pozbawiony kobiecej intuicji, rzucił gdy minęła próg drzwi.
- Żegnaj
W końcu obiecał że tym razem się pożegna, wątpliwe było kolejne przypadkowe spotkanie, jedno było pewne, jeśli znowu wpadnął na siebie "przypadkiem" Irasuto zacznie uwarzniej podchodzić do Louisy, ufał jej lecz była splątana zbyt wieloma zwierzchnictwami. Siedział jeszcze przez chwilę na miejscu, za oknami powoli zaczynało się ściemniać, może nie było najlepszym wyjście Louisy samotnie teraz gdy się ściemnia, ale przypomniał sobie że to nie Asoke, może nie był doskonały, taka nadopiekuńczość była bardzo irytująca. Wstająć z miejsca podniósł pozostawione przez Louisę pieniądze na blacie po czym schował je do kieszeni, następnie z kieszeni wyciągnął portfel, dobywając równowartość pozostawionej przez Louisę zapłaty, położył na stoliku, odliczył jeszcze koszt swojej herbaty i opóścił kawiarnię, musiał już wracać a może zdąży choćby na kolację z tymi jajkami i kefirem.
[z/t]
Irasuto

Irasuto

Krew : Ludzka 0
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t587-irasuto-kanashimi https://vampireknight.forumpl.net/t894-irasuto#7504

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 23, 2013 2:30 pm

Czy Naven jechał szybko, tak owszem, czasami licznik mu się zamykał ale to tylko na prostej, na zakrętach starał się uważać jednak czasem go zarzucało, w pełnym skupieniu obmyślał trasę i gdzie by się udać. Może znów do manufaktury? tym razem nie na obiad a kawkę.
Pamiętał jak wychodził ostatnim razem, jakąś kawiarnię. No nic, droga nie zabrało zbytnio długo czasu, więc niczym profesjonalny kierowca zajechał na parking, znalazł miejsce i w nim się ustawił. Odsapnął, zgasił silnik swojego autka, wziął plecak z który znajdował się za jego siedzeniem, położył go na kolanach, wysiadł z auta, otworzył drzwi Ele.
-Zapraszam, ja prowadzę.
Pomógł jej wyjść, i zaraz udał się w stronę drzwi głównych. Między czasem upewnił się, że wysiadła z samochodu, po czym zamknął auto pilotem. Wszedł do środka, porozglądał się i szukał. Długo mu to nie zajęło, zaraz zlokalizował miejsce i udał się do niego, wszedł, rozejrzał się po ludziach, ale nie było tam żadnych znajomych twarzy, wręcz przeciwnie, sami nie znajomi. Zasiadł przy pierwszym wolnym stoliku, wziął menu i szukał czegoś co by mu się spodobało by. Nie wiedział czy Ele siedzi przed nim czy nie, zasłaniała mu karta.
-Bierz co chcesz moja droga, ja płacę.
Powiedział to życzliwym głosem, w końcu to on ją zaprosił więc, wypadało by, żeby i zapłacił. Nie robiło mu to zbytniej różnicy, miał portfel przy sobie a przy nim plik banknotów i parę kart kredytowych. Zaczął szperać w kieszeni w poszukiwaniu telefony, bo myślał, że znów go zgubił, ale jednak nie. Wyjął go i położył na stoliku, jakby co, szybciej odbierze jakieś wiadomości czy też jakiś ważny telefon od kogoś.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Eleonora Sob Mar 23, 2013 4:26 pm

Właściwie Elena nie jechała jeszcze tak szybko samochodem z kim kol wiek. Na początku bała się, że uderzą o drzewo bo jechał bardzo szybko i niebezpiecznie. Ale zmieniła zdanie, ponieważ dostrzegła, ze dobry z niego kierowca. Z gracją omija wszystko. Spodobała się jej szybka jazda i na pewno chciała by to powtórzyć. Nie wiedziała gdzie chce ją zabrać, ale gdy już zaparkowali zobaczyła napisz ,,kawiarnia''. O tak miała ochotę napić się czegoś gorącego i dobrego. gdy otworzył jej drzwi Elenie było bardzo miło i wysiadając z auta podziękowała mu. Od razu podreptała za nim wprost do przytulnej kawiarni. Usiadła zaraz na przeciwko niego i wzięła do rąk kartę z menu. Nie wiedziała na co się zdecydować, ale w końcu wybrała. Miała ochotę na gorącą czekoladę.
- Hmm...Chciała bym gorącą czekoladę. To mi wystarczy.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie odkładając menu na stół. Oparła się łokciami o stół i patrzyła na chłopaka uważnie. Przez chwilę nic nie mówiła tylko się na niego patrzyła i uśmiechała.
- Dziękuje.
Powiedziała tylko i spojrzała gdzieś w bok mając jeszcze delikatny uśmiech na twarzy.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 23, 2013 5:24 pm

O patrzcie, jednak była, myślał, że uciekła albo nie chciała z nim siedzieć. Odłożył kartę na bok, ale coś zaczęło go uwierać w plecy. Zapomniał zdjąć plecaka, gapa. Po chwili plecak znalazł się na podłodze, między jego nogami, coby nikt nie ukradł jego skarbów. Gorąca czekolada? Hmm. Nie, nie zamówi tego samego, zawołał kelnerkę, spojrzał na nią uśmiechnął się do pani która ich obsługiwała i po sekundzie wymówił całe zamówienie, w skrócie, Ekspresso i gorąca czekolada, fakt, był trochę śpiący ale taka mała strzykaweczka mocy kawy pomoże rozbudzić mu się i może jakoś zacząć tą konwersacją, bo chyba nie przyjechali popatrzeć na siebie. Chciał ją poznać, oparł się o krzesło i spoglądał w jej niebieskie oczka.
-Co cię tu moja droga sprowadza oprócz pracy, może czymś się interesujesz?
A nóż, widelec znajdzie się wspólny język, chociaż, podejście w sprawie kobiet to windwalker miał słabe. Nie chciał by, opowiadać o sobie, w końcu, kogo obchodzi emeryt, żołnierz. Chociaż czy to taki emeryt? prędzej weteran w końcu sam odszedł a nie wywalono go z racji wieku czy nagannej służby. Patrzył patrzył i tak patrzył, z uśmieszkiem na mordzie jak to on zwykle ma. Ale, ciekawe czy ta młoda, niska osóbka rozpracuje kim na prawdę jest Naven, czym się zajmuje i co najważniejsze, jaki mroczny sekret skrywa w sobie.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Eleonora Sob Mar 23, 2013 5:39 pm

Uciec? Niby dlaczego miała by to robić skoro spędzała z nim bardzo miło czas. gdyby chciała już dawno by to zrobiła, ale jednak została i była tu z nim. Nie należała do osób, które tak postępują z innymi ludźmi, o nie ona była inna. Spojrzała na niego uważnie słysząc jego pytanie. A więc chciał ją poznać tak? Oczywiście opowie mu o sobie w skrócie i na temat, ale również i ona chciała go poznać. Był był miły i dobrze się jej rozmawia z nim. Pomyślała troszkę od czego by tu zacząć.
- Dobrze. Wychowałam się ogólnie na wsi. Właściwie matka samotnie mnie wychowywała. Jestem osobą z która można otwarcie rozmawiać taka zwykła szara myszka hehe. Chodziłam do szkoły muzycznej, ale śmierć mamy postawiła mnie w trudnej sytuacji i musiałam zarabiać na siebie. Gram na pianinie, jestem świetnie wygimnastykowana ogólnie lubię gimnastykę. Jestem osobą, która lubi przeżywać przygody i uwielbia podróżować. Dobrze gotuje i czasami pisałam wiersze. Właściwie uciekłam ze wsi do miasta, uciekłam od tego wszystkiego aby znowu zacząć nowe życie. Taka samotna dziewczyna bez nikogo w wielkim mieście, ale jestem uparta i nie poddam się w życiu.
Powiedziała mu w sumie skróconą wersje swojego życia tak na temat ogólnie. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i palcem jeździła po stoliku przy którym siedzilie.
- Chciała bym jednak usłyszeć coś o Tobie. Proszę opowiedz mi coś o sobie. Mam wrażenie, że tajemniczy z Ciebie chłopak, ale bardzo miły.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 23, 2013 6:43 pm

No nie, ciekawa życiowa historia, zbiec ze wsi do miasta. Chociaż, po co? miasto jest niebezpieczne, to tylko ułuda i szerzenie plotki, że żyje się tam łatwiej a tak naprawdę to jeden wielki wyścig szczurów, nie kończący się wyścig. W takich miejscach niebezpieczeństwo czai się za rogiem, normalnie jak w dżungli. Miejska dżungla, miejsce selekcji naturalnej, płaczu, szczęści, wiary i dbania o siebie. Zapominamy czasami w tym obłędzie wiele cech, takich jak honor, szczerość, wiara, miłość.
-Żyć w mieście jest ciężko, to tylko fikcja o łatwej pracy.
Podsumował tym zdanie rozmyślanie w swojej głowie. Teraz nasuwa się dobre pytanie. Czy ona chce poznać jego historię, co się stanie kiedy ją pozna. Nie miał zamiaru tego ukrywać, w końcu, często o tym mówił. W końcu fakt, on jest tylko człowiekiem, teraz jest człowiekiem i co z tego, że potrafi robić coś co nigdy nikomu nie przyszło by do głowy. Spoważniał na moment, zamyślił się i ze spokojem w głosie i dumą mówił:
-Nie jestem stąd, mieszkałem na wyspach brytyjskich, potem przeprowadziłem się do Polski, pewnie ciekawi cię czemu, to Ci powiem. Jestem byłym snajperem jednostek specjalnych, młodo zacząłem i nie powiem, opłacało się. Chociaż nie raz spotykałem się ze śmiercią twarzą w twarz to jakoś udawało mi się uciec, jednak części moich kolegów nie. Może i teraz wyglądam na uśmiechniętego, ale to tylko pozory, wyszkolono mnie aby zabijać po cichu i z daleka. Czy miałem problemy z zabijaniem ludzi? może na początku ale to przezwyciężyłem. Nie myśl o mnie źle, ja tylko wykonywałem rozkazy, jest jedna prawda w tym zawodzie, albo ty kogoś zabijesz albo on ciebie. Teraz pracuje różnie, dorywczo, szczerze, nie muszę pracować, służba zapewniła mi taki dochód, że mogę urodzić się powtórnie i nie mieć problemu z finansami. Teraz jest już dobrze, czasami ochraniam ludzi.
Przyszło akurat ich zamówienie, wziął do ręki filiżaneczkę, spojrzał w bok odsłaniając jedną z blizn, dokładnie tą na prawej połowie głowy, przecinającą jego głowę bokiem. Spojrzał w boczną ścianę, nie chciał jej teraz patrzeć w oczy, wzrok mordercy, ehh. nie chciał aby tego widziała.
-Czasami też muszę ich zlikwidować.
Dokończył wcześniejsze zdanie tymi słowami, pokazał jeszcze wolną ręką bliznę, którą przed nią odsłonił.
-To jest moje pierwsze spotkanie ze śmiercią. Była o krok, ale uciekłem.
Fart nie fart, może umiejętności, może po prostu słaby cel przeciwnika, przeżył i to się liczyło...
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Eleonora Sob Mar 23, 2013 6:59 pm

Może coś w tym jet, że miasto bywa niebezpieczne, ale przecież to tylko miasto na wsi również bywa niebezpiecznie nigdy nie wiadomo co może się komuś przytrafić. Spojrzała na niego uważnie i zaczęła go słuchać z uwagą. Śledziła każdy ruch jego ust. To co usłyszała było niecodzienne. Była zdziwiona było to widać na jej twarzy nie wiedziała co ma powiedzieć. Zabijał? Nie mogła w to uwierzyć, ale jednak. Zamyśliła się na moment. Ale przecież to ja mówi były rozkazy i musiał je wykonywać przecież właśnie z nią rozmawia, siedzi uśmiecha się.
- Naven...
Powiedziała na początku. Z tego wszystkiego wyrwała ją kelnerka, która podała im zamówienia. Zabrała swój kubek z gorącą czekoladą, ale odstawiła go na chwilę. Każdemu należy się szansa ona była pewna, że ma jednak dobre serce. Zdziwiła się delikatnie gdy odwrócił wzrok od niej. Bał się? Czy może nie chciał na nią patrzeć?.
- Nie ważne co było kiedyś. Nie ważne co się stało. Wierze, że wcale tego nie chciałeś i nie miałeś wyjścia...jestem zdziwiona, ale rozumiem.
Powiedziała i wyciągnęła delikatnie dłoń w jego kierunku dotykając jego bliznę.
- Nie przeszkadza mi, że masz blizny. Dla mnie to nie ma znaczenia. Liczy się wnętrze.
Powiedziała uśmiechając się do niego sympatycznie i delikatnie przejechała dłonią po miejscu gdzie miał bliznę.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 23, 2013 7:19 pm

Wnętrze? czym jest wnętrze? czystym charakterem, świadomością, spojrzeniem na świat. Czemu większość osób mówi, że patrzy na wnętrze człowieka, a tak naprawdę liczy się tylko wygląd? czemu człowiek nie raz musi walczyć sam ze sobą, z własnym charakterem, słabościami? Bo człowiek to człowiek, nie jest idealny, zacznijmy od tego kto jest idealny? chyba nikt. Poczuł, że czuje je dłoń na swojej głowie, nie wie, zrobiło mu się ciepło, może dla tego, że jest pierwszą osobą, która to zrobiła i nie robiła mu filozoficznych wykładów, jak to jest źle zabijać. Czy on to lubił? nie to już była rutyna, sam nie wiedział ile już istnień zabił, chociaż przypominał mu to tatuaż na ręku z cierniami, to tak była tam za mała ilość. Nie wiedział co się z nim dzieje, kiedy usłyszał swoje imię, poczuł się trochę inaczej. Czyżby nastał czas, kiedy to charakter człowieka się zmieni? kiedy to nie wiadomo co z niego będzie?
-Ta praca mnie wykańczała, nie miałem nikogo bliższego, po prostu nie chciałem, nie chciałem narażać nikogo, bo w końcu, jeśli nie możesz się zemścić na wrogu to zrób krzywdę jego rodzinie, aż w końcu sam przyjdzie do ciebie aby zginąć.
Rodzina, pięknie brzmi, ma już prawie 30 na karku a ani dziewczyny, ani żony. Był sam, jego najbliżsi mieszkali daleko, jedynie ostatnio jego kuzynka nawiedziła to miasto. Jedyna osoba bliska która mu była to jego broń, dla tego zawsze ma przy sobie plecak, nie chce tego stracić, może i często ją zmienia ale zawsze powraca. Spojrzał już normalnie na nią, uśmiechając się, był szczęśliwy z życia, mógł żyć, a to wielki dar. Ile było okazji do śmierci, ile razy z nią się spotykał, ile razu jej uciekł. Nie da się tego policzyć.
-A ty masz jakiś mroczny sekret, który zmienia cię w oczach innych osób?
Zapytał spokojnie, odstawiając, filiżankę z kawą.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Eleonora Sob Mar 23, 2013 7:32 pm

Nie prawda. Dla niej właśnie najważniejsze było wnętrze bo ono nie zmienia się tak jak wygląd. Liczy się serce. Uroda kiedyś przeminie, ale to co mamy w środku pozostanie w nas. Po co miała mu dawać wykłady, że to źle zabijać skoro wiedziała, że to nie jest potrzebne po prostu chciała dotknąć go. Chciała również dodać mu otuchy. Wcale nie brzydziła się jego blizn czy wyśmiewała go wręcz przeciwnie jej dłoń delikatnie gładziła miejsce na którym była blizna, a uśmiech na jej twarzy ciągle był.
- To zrozumiałe. Bałeś się los o innych nie chciałeś nikogo pokochać...ale czasami warto ryzykować. Kochac to nic złego. Nikt nie zabierze Ci osoby, która bardzo kochasz jeżeli na to nie pozwolisz...Trzeba walczyć o to co się kocha.
Powiedziała do niego i delikatnie pyknęła go paluszkiem w nosek uśmiechając się. Przecież kochać to nic złego i jeżeli będzie bronił to co kocha nikt nie jest w stanie mu tego zabrać. Właściwie ona sama nikogo nie miała była sama i musiała sobie radzić. Ale walczy o to co kocha.
- Mroczny sekret? Jestem zwykłą szarą dziewczyną, która ma 24 lata, nie ma rodziny, nie ma chłopaka ani męża nawet dzieci. Samotna. Nic nadzwyczajnego we mnie nie ma
Odpowiedziała.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 23, 2013 7:48 pm

Ryzyko? co ona wie o ryzyku. Podjęła kiedyś takie ryzyko, że jeden błąd może kosztować życie? chyba nie. Miłość? czym ona jest, czy jest to przereklamowane uczucie, który ten psedło świat zatłacza? kiedy to widzimy nastolatki gotowe się zabić bo chłopak je rzucił? czym ona jest? Nie da się tego określić, jedno wiedział, to nie jest uczucie, uczucie przemija, to jest dawanie dobra innej osobie. Czy on by coś takiego mógł udźwignąć? czy były skłonny zaznać trochę szczęścia?
-Walka? widziałaś kiedyś walkę na oczy? kiedy to 30 młodych chłopaków w wieku 21 lat umiera bo jakiś debil wydał złe rozkazy? Potem zanosisz informacje ich rodzinom. Wiesz co mnie raz urzekło? kiedy niosłem informację o śmierci moje najlepszego kumpla do jego rodziny. Wiesz kto mi otworzył w tedy drzwi? jego 5 letni synek. Uwierz mi, kiedy spojrzał mu w oczy widziałem radość, bo w końcu mieliśmy wracać za 3 dni. Nie mogłem powiedzieć mu tego w prost, skłamałem, że tatę przeniesiono, a jego żonie tylko powiedziałem prawdę. Widziałem co to znaczy utracić kogoś bliskiego i nie chciałem w tedy obciążać kogoś taką wiadomością.
Egoista? nie, troszczył się o ludzi, chociaż po tym incydencie starł się zbytnio z nimi nie zżywać. To robiło same problemy, dla tego często pracował sam. Głaskała go po jego bliznach chociaż tego nie chciał, ale nie też nie miał siły tego przerwać. Podobało mu się to? kij wie.
-Nie rób sobie żartów, nikt nie jest szary, czy zwyczajny. Spójrz na ręce, inne linie papilarne, spójrz na swoje życie, inna historia, każdy człowiek jest wyjątkowy.
Podsumował to wszystko dopijając swoją kawkę. Czuł teraz powera w sobie, moc która go napędzała.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Eleonora Sob Mar 23, 2013 7:59 pm

Nie wiedziała co powie miała nadzieje, że nic złego nie powiedziała. Przecież miłość nie zawsze musi przemijać. To uczucie, które czasami trwa wiecznie tylko trzeba je pielęgnować, a nie zatracić gdzieś po drodze. Słuchając co mówi chyba musiała go zdenerwować. Nie wyglądał na zadowolenie przynajmniej ona miała takie uczucie. Przez chwile nic nie mówiła właściwie powiedziała to co czuła była szczera przez chwilę posmutniała, ale starał się żeby tego nie było widać.
- Nie wiedziałam...przepraszam...ja...
Nie wiedziała co powiedzieć właściwie nie chciała go zdenerwować...właściwie musiała przyznać mu rację. Nic nie wiedziała o tym co przeżył, nie wiedziała nic o walce jaką niektórzy musieli toczyć. Ale nie zmieni zdania do tego co powiedziała. Upiła łyk czekolady i spojrzała w bok.
- Nie chciałam zdenerwować...
Odpowiedziała
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Nie Mar 24, 2013 2:25 pm

Uśmiechnął się, słuchaj je wytłumaczeń, ale po co one były? przecież nic złego nie zrobiła, to on przecież zabijał. Jedna prawda jest na świecie, którą się nauczył. Jeśli kogoś zabijasz, to nie zabijasz tylko jego, ale niszczysz rodzinę, znajomych, przyjaciół, wszystko, wyrywasz człowiek z jego życia, nagle go nie ma, pozostaje tylko płacz? po co to wszystko? aby jakiś urzędas miał wypłatę, aby ktoś mógł utrzymać rodzinę. Pytanie po co są wojny? Tylko dla zysku materialnego. Dotknął jej twarzy dłonią, pogłaskał ją, wydawać się to mogło dziwne, ale chciał ja pocieszyć.
-Hej, nie smuć się, przecież to nie twoja wina. Po prostu trzeba uważać na słowa jakie się mówi przy kimś.
Puścił jej oczko, wyluzował się na krześle, spoglądał na nią, w końcu skąd mogła wiedzieć? ale ze słowami trzeba uważać, bo mogą one mobilizować jak i ranić, nie ważne kim się jest, ważne jest to co się czuje i mówi. Dla tego rzadko, komu wierzył na słowo. Nauczył się tego, w końcu, najsłabszy pies to ten który najgłośniej szczeka. Dla tego gardził ludźmi który to opisywali swoje historie, jacy on byli dzielni, ale jak przychodzi coś do czego to kulą ogon i uciekają.
-Widzisz, armia to nie takie piękne życie jak się mówi, jest to ścieżka łez.
Posumował chyba tym zdaniem wszystko co miał powiedzieć...
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Eleonora Nie Mar 24, 2013 4:07 pm

Fakt zabijanie to zła rzecz, ale przecież czasami ludzie to robią bo muszą takie jest życie. Elenie było troszkę głupio nie chciała źle coś powiedzieć ona chciała po prostu dobrze. Tłumaczyła się raczej nie tylko chciała usprawiedliwić to co powiedziała. Fakt trzeba uważać na słowa, ale ona mówi to myśli może nie zawsze to jest dobre, ale czasami niektóre słowa są potrzebne. Fakt było jej trochę smutno. Kiedy jego dłoń dotknęła jej twarzy i poczuła jak gładzi ją spojrzała na niego od razu zdziwiona mając rumieńce na twarzy, które miała nadzieję, że nie są widoczne aż z tego prawie przewróciła swój kubek, ale w ostatniej chwili go złapała i popatrzyła na niego z rumieńcami uśmiechając się.
- Niezdara ze mnie he.
Powiedziała wycierając chusteczką miejsce, na stoliczku na którym było troszkę wylane. Zawstydziła się, ale to co zrobił było bardzo miłe zaskoczona była. Popatrzyła się na niego uśmiechając i rumieńce na całe szczęście już nie były tak widoczne. Przeczesała dłonią grzywkę upijając łyk gorącej czekolady.
- Ale jednak poradziłeś sobie.
Odpowiedziała.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Naven Windwalker Nie Mar 24, 2013 8:40 pm

Oho, chyba nagły skok temperatury, kubek zaczął lecieć, powoli Naven chciał go łapać, jednak Ele była szybsza. Ahh. Teraz, już patrzył w jej niebieskie oczy, czy zauważył rumieńce? nie ale poczuł nagłe ciepło na twarzy, domyślił się tylko. Oh, czyżby Navenowi zaczynał się ktoś podobać? czyżby jego prawa i całe te bzdury co prawił miały odejść w odstawkę, bo poznał kogoś kto, jest dla niego miły, uczynny i śmieszny na swój sposób. Ale kto by chciał się z nim trzymać na dłużej, w końcu, kij wie co takiemu odwali.
-Czy sobie poradziłem? ciężko było, ale nie zrobiłem jak inni, nie wpadłem w alkoholizm, po prostu, uczyłem się dalej i szkoliłem, chciałem być najlepszym i jestem.
Szkoda bardzo, żeby nie był, projekt, szkolenie, grupy. On teraz jest już człowiekiem, wcześniej był maszyną. Nazywaną czasami mordercą czasami przyjacielem a nawet wyzwolicielem. Ale to jest dłuższa rozkmina, nadająca się do posiedzeniu przy szklance whisky przy kominku. No nic, jego dziki uśmiech nie schodził mu z mordy, sam nie wiedział czemu tak jest, po prostu był szczęśliwy z życia, które mu dano.
-Moja droga, człowiek kroczy różnymi ścieżkami, nie raz kroczymy ścieżką pokoju a czasami ścieżką wojny. Ja wybrałem wojnę, ale żyję, przeżyłem, cieszę się z życia, trzeba być optymistą. A jaki jest twój wizerunek na temat tego świata?
Filozofia, nie, po prostu chciał się dowiedzieć jak postrzega świat, czy jest szczęśliwa że może żyć, czy jest smutna i ma za złe całemu światu, że jest jak jest teraz.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 2 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach