Kawiarnia "Śmietankowo"

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Go?? Czw Kwi 18, 2013 5:58 pm

Poczuła się dziwnie, ale nie wiedziała czemu. Jednak uśmiech nie znikał z jej twarzy - nie chciała po sobie poznać, że coś się mogło stać. Instynkt jej podpowiadał, że może się coś przydarzyć, ale niby cholera co? W takim miejscu? Przy tylu ludziach? Właśnie, ludziach - ta ilość ich coraz dłużej ją przytłaczała, bo nie była pewna, czy przy takich tłumach utrzyma swoje pożądania krwi ludzkiej. Szczególnie, że ludzkiej na prawdę dawno nie piła, ostatnio żywiła się na zwierzętach - w końcu oni też mają tą czerwoną ciecz, która jest dla nich wręcz życiodajna. Szkoda tylko, że nie smakowała tak, jak sobie myślała.
Następnie posłuchała na temat wisiorka, który ją tak zaciekawił. Był na prawdę piękny, bardzo jej się podobał. A szczególnie, że to pamiątka rodzinna, to tym bardziej posiada większe wartości, nie tylko mówiąc o wyglądzie, chociaż tutaj on ma podstawę.
Następnie przysunęła się automatycznie bliżej, chcąc mu się przyjrzeć. Dlaczego automatycznie? W sklepach tak miała - co widziała ładnego na wystawie, to przystawiała głowę bliżej, aby się przypatrzeć, zapamiętując szczegóły. Wiadomo - nie raz się to kończyło wypadkami typu : uderzenie głową w szybę. Ale to i tak ja niczego nie nauczyło.
Wydarzenie, które teraz się odbyło, było co najmniej zaskakujące jak dla niej. Szczególnie w takim momencie, jakim było przypomnienie się jej organizmu o tym, że jednak ma za mało krwi wypitej w sobie na ten miesiąc. Czemu teraz?! CZEMU?! To jest dopiero pytanie, na które się nie dowie odpowiedzi nigdy, prze nigdy. A dobrze jednak teraz czuła, że coś niezbyt fajnego się wydarzy w takowej sytuacji.
Do jej nozdrzy uderzył słodki zapach krwi wprost z torby chłopaka, gdzie schował dłonie, jakby szukał czegoś tam. A może to było specjalnie zrobione? Może wiedział o istnieniu wampirów i chciał ją sprawdzić? Niech to szlag! Ale nie, nie popadajmy w paranoję, przecież nie ma pewności, pozostaje jeszcze ta iskierka, że tak nie jest, jak właśnie myśli. Oby tak było, a nie inaczej.
Dziewczyna patrzyła na torbę, po czym wędrowała wzrokiem za skaleczoną dłonią, którą następnie zdezynfekował, by zaraz ją zabandażować. Ok, tylko spokojnie, nic się nie stało. To pewnie przypadek, bo miał skalpel, nie znał jego położenia i się zdarzyła taka sytuacja. To wszystko jest dziełem przypadku, czystego przypadku, które by pewnie nie miało miejsca, jakby nie zdecydował się na szukanie czegokolwiek...
Tak, tak się uspokajała ta biedna białowłosa, która w tym momencie miała szklące się na czerwono oczy, zaczęła znikać ta piękna, głęboka barwa zieleni. Jednak starała mu w tym momencie nie pokazywać swoich tęczówek, co było trudno, a nawet na chwilę zamknęła powieki, mając nadzieję, że wraz z otworzeniem ich zmieni się natychmiastowo barwa. Ale jednak - było inaczej, jeszcze trochę się czerwień utrzymała na ślepiach, po jakimś czasie wyblakła i znów pojawił się naturalny kolor.
Teraz zupełnie nie wiedziała co powiedzieć, bo pewnie widział jej nagłą zmianę, chociaż nie dawała po sobie poznać, co wyglądało to w następujący sposób, a mianowicie na przykład ciężkie dyszenie. Po prostu siedziała cicho i zatrzymała wzrok sama nie wiedziała na czym - najzwyczajniej w świecie się zamknęła, czyli tak, jak to często bywało w jej przypadku.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Czw Kwi 18, 2013 8:59 pm

Myou uśmiechnął się kącikiem ust, widząc reakcję dziewczyny. Była łatwa do przewidzenia, oczywiście zakładając, że była wampirzą. Tym razem się nie mylił, Vivianne miała ogromną ochotę na jego krew. Miał ochotę roześmiać się na samo wyobrażenie tego, jak dziewczyna pije krew prosto z jego szyi. A może woli inne sposoby? Poprzedni panowie wybierali przeróżne warianty; picie z szyi, nadgarstka, klatki piersiowej. Jeden z nich nawet nakazywał Myou rozcinać swoje nadgarstki i nalewać krew do kieliszków, by można było ją pić niczym drogie wino.
- Tak myślałem - skwitował krótko, zawiązując bandaż. - Gdybyś nie otwierała buzi wtedy, gdy się śmiejesz, nie rozpoznałbym w tobie tego, czym jesteś.
Ściszył głos i dodał nieco uwodzicielskim tonem:
- Jesteś głodna?
Do czego on ją prowokował? Wróć. On tego nie robił w tej chwili, udało mu się to wcześniej. Teraz należało czekać na to, aż Vivianne zwariuje na punkcie krwi. Oczywiście jeśli jest fleją, która chleje krew z każdego, to zapewne wyjdzie i upoluje sobie jakiegoś bezdomnego. Z kolei dobry gust wymagał selekcji ofiar. Po co miałaby teraz szukać kogoś smacznego, skoro miała pod ręką chętnego do bycia przekąską Myou?
- Masz piękne oczy, gdy się głodzisz - rzekł w nieco tajemniczy sposób; niewprawny rozmówca nie był w stanie rozróżnić natury tego zdania. - Za długo obcowałem z takimi jak ty, nie boję się ciebie i tobie podobnych.
Nagle Myou wstał i ogarnął swój płaszcz. Spojrzał na Vivianne i wyciągnął z kieszeni papierosa oraz zapalniczkę. Spojrzał wymownie na drzwi wyjściowe i kiwnął głową.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Go?? Pią Kwi 19, 2013 4:57 pm

Siedziała poważnie, spokojnie i w milczeniu, bijąc się ze swoimi myślami, co w tym momencie mogłaby zrobić. Uciec? Siedzieć dalej i tak zamknąć się w sobie, jak to w większości czasu bywało z jej osobą wśród jakichkolwiek ludzi? Tak, tak to właśnie chyba zrobi. Nie zachowa się jak gówniara i nie zniknie nagle, bez słowa, bo wydał się jej sekret. Zupełnie jakby była małą dziewczyną bądź taki "kobietami", które siedzą z chłopakami ze szkoły nieopodal ich.
Ok, ok, trudno, wydało się, nie zmieni się już biegu wydarzeń. Może nie będzie ją uważał za wyrzutka przez to? Miejmy nadzieję, bo to jednak pierwsza osoba, którą poznała w tym mieście - pewnie nie będzie ostatnią, ale nie chciałaby się jednak zrazić, skoro postanowiła się otwierać na znajomości.
Popatrzyła na niego, gdy skwitował całą tą szopkę słowami "tak myślałem". Doprawdy miłe z jego strony, w dodatku mówił głośno o tym, że dzięki śmianiu się wydała swoje pochodzenie. Ok, nie było możliwe obecnie, aby ktokolwiek usłyszał, bo przy barze nikogo nie było, a w całym miejscu było tak głośno, że jest to niemożliwością, ale może jednak? Nie wiadomo, wszystko trzeba brać pod uwagę.
Ale nie, nie odezwała się - jeszcze.
Zaraz po tym usłyszała jego uwodzicielski ton głosu, który zadał jej pytanie takie doszczętnie bezczelne. Aż na niego spojrzała wzrokiem zabójcy, bestii, którą z jednej strony była. W końcu wampiry, podczas głodu szczególnie, stawały się potworami nie do powstrzymania, a już na pewno wtedy, gdy ujrzą jakąś smakowitą ofiarę. A jeszcze gorzej jest, gdy tym kimś staje się człowiek - w końcu krew ludzka daje większa satysfakcję, przyjemność, lepiej regeneruje organizm Dziecka Nocy. A to jest cały ogół, który doprowadza do szczęścia kogoś takiego, jak na przykład ona.
Chętny do bycia przekąską staje się Myou właśnie wobec niej? To doprawdy miłe, ale chyba zdaje sobie z tego chłopak sprawę, iż jeśli raz się skosztuję czyjąś dobra krew, to później będzie się chciało nie tylko raz jej skosztować. Jest gotów na coś takiego?
Usłyszała komplement. Przesłyszała się? Czy raczej to było nie w formie komplementu? Nie wiedziała sama, gdyż brzmiało to strasznie tajemniczo, nie dała rady zbytnio tego rozszyfrować. No cóż - może się kiedyś od niego dowie o co mu chodziło dokładnie.
- Nie musisz się mnie bać, nie dam ku temu powodów. - odparła najzupełniej spokojnie, po długim czasie milczenia z jej strony.
Powędrowała za nim natychmiastowo wzrokiem, gdy podniósł swój kuper z krzesła, zabierając ze sobą rzeczy i kierując się do drzwi. Następnie zauważyła gest, który miałby... Przywołać dziewczynę do podążenia za nim? Pewnie tak. Szybko ubrała na siebie swój czarny płaszcz, zapinając starannie guziki, przekładając torbę przez ramię, ułożyła uszatkę na swojej głowie, by na koniec zarzucić kaptur i wyjść tuż za Myou.

[ z tematu - oboje ]
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Maj 10, 2013 12:58 pm

Przyjechali do tego miejsca, bo zapewne ona mu kazała. Jednak nie będziemy się rozwodzić na temat tego, jakie miejsca przejechała bo nie było sensu. Przed kawiarnią zatrzymał się samochód, a po chwili z niego wysiadła młoda osóbka. Nie czekając na Sebastiana ruszyła przed siebie i przekroczyła po paru minutach drzwi. Rozglądnęła się, na pierwszy rzut oka było pustawo, ale to może z powodu godziny jaka jest? Mniejsza o to, podeszła do sprzedawczyni, uśmiechnęła się i z możliwych ciastek wybrała sobie napoleonka. A co będzie sobie żałować, a następnie do picia zamówiła czekoladę i usiadła przy oknie. Po niespełna 15 minutach podeszła do niej kelnerka i przekazała jej zamówioną przez nią porcję łakoci.
- Dziękuję.
Posłała uśmiech do dziewczyny a następnie zaczęła jeść. Nie wnikała w to czy sebastian wejdzie do środka, czy też nie. Na głowie miała inne rzeczy, takie jak mieszkanie, Julie, fabryka czekolady, Julie i inne takie małe rzeczy, oraz Julie. No i gdzie ta Julia? Napisała do niej sms już dawno, a jej nie ma. No ale trzeba poczekać, no nie? W sumie na samą myśl tego, że się z nią spotka zaczęło szybciej bić jej serduszko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Maj 10, 2013 1:17 pm

Piętnastolatka przecież miała pełno spraw na głowie. To nie było takie hop siup jakby się wszystkim wydawało. Przeprowadzka, a zarazem ucieczka z dawnego miejsca zamieszkania nie należała do najłatwiejszych kwestii. Musiała się słuchać uważnie Cedrica, który dawał jej na każdym kroku rady. Mimo, że z całego serca nienawidziła iść za rozkazami oraz radami kogokolwiek to w tym przypadku to chyba było odpowiednie. W końcu gdyby nie on nie wiedziałaby, co ma sama począć. W mieszkaniu, w którym roiło się od krwi oraz trupów. Zapewne siedziałaby tam tak długo aż ktoś by nie przyszedł, albo... W sumie sama nie wiedziała. Teraz jeszcze dostała kartę, dzięki której będzie miała dostęp do funduszy. Znajdowało się tam mnóstwo forsy, toteż mogła sobie szaleć ile dusza zapragnie. Oczywiście od razu nie roztrwoni całego majątku. Wszystko powolutku... Musiała się jeszcze spotkać z Amelią. Oczywiście to nie był jakiś straszny mus, bo przecież ta złośnica miała wielką ochotę na jej towarzystwo, tyle że nie zamierzała się nikomu do tego przyznawać, a nawet przed samą sobą, o.
Cedric miał odwieźć jej walizki do jednego z najlepszych hoteli w mieście, dlatego jeden problem miała z głowy. Wystarczyło się z nim w razie potrzeby skontaktować i po kłopocie. Teraz rozglądała się po nowym mieście od czasu do czasu marszcząc nos. Szybko sie irytowała, a w związku z tym w prosty sposób można ją było zniechęcić do dalszych działań, a w tym przypadku poszukiwań miejsca, w którym miała sie stawić. Wreszcie weszła do manufaktury krocząc dumnym, szybkim krokiem. Natrafiła chyba na dobre miejsce, toteż bez większego namysłu wparowała do środka dostrzegając znaną jej postać. Sukienka wesoło falowała na jej nadzwyczaj kobiecym ciele. Usiadła ze skwaszoną miną przed Amelią, a niesforna grzywka opadła na twarz, którą zdmuchnęła. Odetchnęła z ulgą spoglądając na nią wymownie z przekazem pod tytułem "yare, yare, ale się namęczyłam, by cię znaleźć. Powinnaś dziękować!".
- Ale sobie miejsce znalazłaś! Nie mogłaś wybrać czegoś takiego jak park, albo coś?- rzuciła jej mordercze spojrzenie, chociaż tak naprawdę to tylko maska złośnicy. Od razu poprosiła kelnerkę o dużą porcję soku pomarańczowego świeżo wyciskanego z lodem i nic poza tym. Wgapiała się w towarzyszkę.
- No, ale jak już jestem to opowiadaj co słychać?- zaczęła ładnie, grzecznie. Ciekawe czy wie o tym, co spotkało Juliette w ostatnich tygodniach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Maj 10, 2013 1:33 pm

Zapewne gdyby nie to, że jest w miejscu publicznym to już dawno by się na nią rzuciła. Po małej Arystokratce nie było może tego widać, jednak taka była prawda. Zważając jednak na swoje nazwisko, oraz na to, że na nieobecność ojca ona jest najważniejsza w rodzie, nie mogła od tak zachowywać się jak jakieś rozpieszczone dziecko. Czasami, jednak nie udawało się jej tego powstrzymać, bo jak wiadomo nie była jeszcze na tyle opanowana, po mimo swojego prawdziwego wieku.
- Park? Parki są nudne, a tutaj? Tutaj mamy pełno słodyczy nie ma co narzekać. I ja się cieszę, że cię widzę Miśku.
Uśmiechnęła się do niej, po czym przysiadła się bliżej niej. A co będzie siedziała naprzeciwko? Wiadomo głupot tutaj nie zrobi, ale kto wie co będzie się działo w samochodzie, lub w jej nowym domu? Tfu, fu nie miejsce by o tym rozmyślać, a już na pewno nie w tym wieku a raczej w tym wyglądzie.
Wiedziała, że musi wymyślić jakiś konkretny powód, by nie wyszło, że chciała się z nią spotkać od tak sobie. A kto, wie może mała Julie była bardzo zajęta, a ona ją odciąga od pracy? Oj biedna Am jak ona tak może.
- Eto, dużo by opowiadać. Nie sądzę, by było to odpowiednie miejsce na takie nudne rozmowy, oraz czy ty nie możesz się wyluzować? I raz zapomnieć o niepotrzebnych sprawach?
Końcówka zdania nie była raczej potrzebna, no ale to co jej przyszło do głowy raczej będzie bardziej głupie. Chwyciła trochę kremu na palec i wysmarowała swoją przyjaciółkę nim po twarzy, od co.
- Wyglądasz jak klaun..
Padła ze śmiechu, no cóż taka dziwaczna już była nasza mała Am, jednak nie zmieniło to faktu, że po chwili stała się poważna.
Przysunęła się do jej ucha, a następnie je ugryzła, by po chwili zlizać z niej krem. Nie było to nic dziwnego? No to wyobraźcie sobie minę kelnerki, gdy to wszystko widziała. Zapewne pomyślała sobie, że jakaś wariatka albo coś, jednak małej Am nie interesowało to, bo przecież czemu miałaby się przejmować jakąś zwykłą marną pracownicą baru?
- A jak tam twoje mieszkanko? Mówiłam ci, że możesz zamieszkać ze mną. Mój ociec i tak zniknął a służba, nie będzie miała nic do gadania no nie?
Popatrzyła po tych słowach w jej oczy. Nie musieli się niczego bać, bo w wewnątrz i tak nikt nie zaprotestuje, a z zewnątrz, przecież mogła zaprosić koleżankę? A to, na ile u nich zostanie, to już nie ich sprawa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Maj 10, 2013 3:35 pm

A gdyby Amelia się na nią rzuciła to zapewne Juliette w odruchu samoobronnym musiałaby ją odkleić od siebie, żeby ludzie sobie nie pomyśleli, co tu się wyrabia. No tak czy inaczej fioletowowłosa nie była raczej skora do okazywania uczuć, a co dopiero w miejscu publicznym. Nie ukrywajmy faktu, iż faktycznie była ciężką osobowością, niełatwą do rozpracowania. Nad czym trzeba by było posiedzieć i nie raz przejść przez załamania nerwowe, irytacje, aż po chęć uduszenia jej. Cóż poradzić. Jak ktoś rzeczywiście chce z nią porozmawiać, a już w ogóle doczekać sie okazywania uczuć musiał być niezwykle cierpliwy. Z Amelią łączyła ją nietypowa, dosyć dziwna i skomplikowana relacja, lecz to, że była jej partnerką nie załatwiało wszystkiego. I tak będzie musiała się wysilać, bo... Bo tak, o!
Przewróciła teatralnie oczyma wzdychając z dezaprobatą słysząc jej niemal wszechobecne słowa "nudne"! Niczym rozkapryszone dziecko, a przecież ona sama była jedynaczką. Różnic pomiędzy nimi nie dało się ukryć, chociaż by w tym pewien urok. Wzajemnie sie dopełniały. Ciekawe tylko w ilu kwestiach.
- Parki są jak najbardziej w porządku. Siedziałabyś tylko w czterech ścianach jak ten odludek. Tam można oddychać świeżym powietrzem, a tak to wszędzie słodycze! Nie, żebym miała coś przeciwko, ale jakoś ostatnio mam dość słodkości- mruknęła z niezadowoleniem odbierając od kelnerki zamówiony sok. Pociągnęła kilka porządnych łyków przez słomkę i uśmiechnęła się do siebie błogo przymykając oczy. Jedynie otworzyła w zabawnym geście jedną powiekę, by obserwować niesforną dziewczynę. Przecież zawsze może jej odwinąć jakiś numer. Mogła się po niej spodziewać absolutnie wszystkiego.
Ach tak, zboczona strona Amelii się udzielała? To można było przewidzieć. Przecież to diabeł w owczej skórze, toteż należało mieć się na baczności w jej obecności.
Pracy? Żeby miała tylko jeszcze jakąś pracę to byłoby dobrze. Chociaż... Nie! Te ręce nie nadawały się do żadnej pracy, a ponadto była zbyt leniwa, by cokolwiek męczącego robić. Chyba, że wymyślać nowe słodycze, albo zachcianki do spełnienia przez Cedrica i generalnie resztę otoczenia. Krótko mówiąc miała bardzo dużo wolnego, niespożytkowanego w żaden pożyteczny sposób. Utkwiła spojrzenie jednym okiem w dziewczynę.
- To miejsce czy inne... Jaka to różnica? Kiedy będzie dla ciebie odpowiednie miejsce? To tylko restauracja. Przecież jestem wyluzowana, głupku.- żachnęła się nadymając policzki. Znosiła cierpliwie smarowanie jakimś mazidłem chociaż nie bez trudu i irytacji. Aż jej poliki ze złości poczerwieniały, a na myśl przyszło jej tylko jedno słowo.
- Baka!- krzyknęła niemal w furii patrząc na nią morderczym wzrokiem. Jeszcze w dodatku ją lizała, co już w ogóle było zbyt śmiałym i bezczelnym posunięciem z jej strony, lecz co poradzić. Przecież nie wyjdzie, ani jej nie uderzy, bo taki charakter miała Amelia i człowiek nic z tym nie zrobi. Można było się jedynie irytować, ale wiedziała, że to tylko ją podsyca do dalszej zabawy. Trzeba ignorować, o! Złota myśl Julie wręcz.
- Taaak, uwielbiam Twoje komplementy. Zawsze wiesz jak dowartościować dziewczynę- popukała ją palcem w czoło, ale na tyle mocno, a zarazem lekko, żeby nie uciekała czasem z piskiem. Mimo wszystko momentami miała ogromną ochotę ją ścisnąć za szyję i udusić, agrr! Nie dało sie ukryć morderczych spojrzeć padających w stronę Am od Julie. Tak swoją drogą to lizanie było nawet przyjemne, a po ciele fioletowej przeszedł przyjemny dreszcz, który jednak z gracją i umiejętnościami aktorskimi skutecznie ukryła.
- Na razie jestem skazana na hotel, albo i hotele. Zależnie od planów Cedrica, bo to on odpowiada za moje bezpieczeństwo, a co dziwne... Zamierzam go słuchać. Nie chcę przedwcześnie umrzeć, a tym bardziej być zabita przez śmierdzących Łowców.
Nie wiem jak Cedric zareaguje, ale w sumie nie powinien mieć nic przeciwko, nie? Przynajmniej teoretycznie, ponieważ nie jest moim ojcem. Mimo wszystko czasami mam wrażenie, że zachowuje się jak stary dziad, który mówi mi co mam robić i o której godzinie do domu wracać. Chętnie bym z Tobą zamieszkała. Byłoby wygodniej, ale wiesz... Mam pewne kłopoty i nie wiem czy to będzie rozsądne
- wyjaśniła nieco obszernie i piła sok dalej. Uśmiechnęła się do niej tym razem o dziwo sympatycznie, po czym założyła nogę na nogę stukając długimi, zadbanymi, pomalowanymi na fioletowo paznokciami o stolik.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 1:38 pm

Siedziała w czterech ścianach? No może i tak, ale tam mogła się przynajmniej zachowywać jak chciała a nie jak utaj udawać, kogoś kim nie była, aby nie przynieść wstydu jej ojcu, ani nazwisku jakie posiada. A na dodatek, teraz gdy go nie ma będzie musiała załatwiać jego sprawy, a tego nie lubiła. Nie interesowało jej spotykanie się z udziałowcami etc. Nic, jednak nie wskazywało to, że obędzie się bez tego bo jej ociec nie miał chyba zamiaru powrócić jeszcze do miasta. Jedynym ciekawym atutem jest to, że może kierować teraz ludźmi jakby byli jej własnością. Najbardziej ciekawiła ją ochrona ojca, od zawsze lubiła dręczyć ich dręczyć, a teraz będzie miała ich na posyłki, kusząca propozycja.
- Mylisz się, a zwłaszcza teraz będę raczej częstym gościem na zewnątrz, jednak nie będę cię zanudzać interesami mojego ojca, no nie?
Uśmiechnęła się po czym odłożyła łyżeczkę na pusty talerz, na którym jeszcze dosłownie chwilę temu było ciastko, jak nie parząc zjadła je w mgnieniu oka, dla niej jak wiadomo takie słodycze to sama radość. Podniosła szklankę ze swoim piciem, po czym wzięła łyka spoglądając na dziewczynę.
Nie za bardzo początkowo interesowała się problemami Julie, jednak teraz kiedy mają swój mały wspólny świat, nie może być obojętna na to czy może grozić jej jakaś krzywda. Nie pozwoli by ktoś jej coś złego zrobi, nie w mieście gdzie jej nazwisko coś znaczyło. Jeśli będzie trzeba postara się zrujnować każdego, który stanie jej na drodze do szczęścia z jej małą ukochaną.
- Jeśli czegoś się obawiasz, mogę przydzielić ci Snow do ochrony. Mimo, że jest to sługa mego ojca, nie odmówi mi. Powiedz tylko słowo...
Nie dokończyła bo podeszła do nich kelnerka, która z uśmiechem spojrzała na pusty talerz. Am nic jej nie odpowiedziała jej, tylko pokazała iż może go zabrać, bo już nie jest jej potrzebny.
- Co do Cedric'a raczej nie odmówi mi tego, prawda? Więc nadal nie widzę powodu, dlaczego nie możesz zostać gościem w moim domu, a przynajmniej na dziś, do póki nie powiesz o tym swojemu lokajowi.
Propozycja może i nie była odpowiednia do ich stanu pochodzenia, bo powinna powiadomić ojca oraz spytać o pozwolenie jej opiekuna. Jednak, ktoś niżej urodzony od niej nie będzie rozkazywał jej, oraz nie będzie miał wpływu na to czy coś dostanie, czy też nie. Jeśli nawet się sprzeciwi małej dziewczynie, to raczej spotka go kara niż nagroda. Pomimo młodego wieku nie ubiła jak ktoś niższego stanu jej odmawia, a już na pewno nie wtedy, kiedy czegoś chce jej mała duszyczka.
- A więc dziś nocujesz u mnie, bez gadania. Nie przyjmę odmowy..
Uśmiechnęła się do niej, a następnie wypiła kolejny łyk swojego napoju.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 2:22 pm

Na całe szczęście nie musiała mieć już do czynienia z interesami swojego ojca. W innym razie musiałaby teraz siedzieć we Francji i kształcić się na kobietę biznesu. Wtedy miałaby całkowicie odebrane dzieciństwo. Chociaż... Trudno było rzec, że w ogóle je miała. Przecież tak naprawdę teraz dopiero była wolna, bo nie posiadała rodziców. Teraz, gdy już nie jest takim małym dzieckiem, ale momentami tak się zachowywała. Z jednej strony stała się dojrzała mentalnie, ale z drugiej ukazywała swoje dziecięce zagrania. Poza tym sama nie wiedziała czy to dobrze, że nie posiada rodzicieli. Mimo, że byli naprawdę nieznośni, nie poświęcali jej uwagi, a jak już to minimum i to w sprawach szkoły, czyli edukacji to ona nie mogła się pogodzić, że ich nie ma. Obecnie było łatwiej, ale... No cóż. Trzeba żyć z tym. Najważniejsze, iż przy jej boku pozostał Cedric oraz najistotniejsza osóbka - Amelia. Poza tym, że czasami tak cholernie irytowała Julie to ona najwięcej rozumiała i potrafiła mimo nieznośnego charakteru fioletowej pozostać przy niej bezwarunkowo.
Z zamyślenia wyrwały ją słowa białowłosej, na którą spojrzała z delikatnym uśmiechem kącikiem ust.
- Nie mam nic przeciwko. Przecież wiesz, że mi zawsze możesz wszystko powiedzieć, więc jeśli jest jakiś problem to wal śmiało. Postaram się coś zaradzić, albo chociaż cię wesprzeć mała wredoto.- puściła do niej przyjacielskie, perskie oczko, które na pewno mogło dodać jej sporo otuchy. Jej Amelia była bardzo wojownicza, toteż wiedziała, że na pewno pomściłaby krzywdę Julie. To działało w odwrotną stronę. Gdyby ktoś spróbował skrzywdzić białowłosą fioletowa nie wahałaby się stanąć w jej obronie. Jeszcze jakiś czas temu sądziła, że to zwykła przyjaźń jakich wiele jednak w obecnej sytuacji nie potrafiła tego zdefiniować. Nazwanie tej relacji zostało zawieszone gdzieś pomiędzy przyjaźnią, zauroczeniem, a miłością. Z tymże raczej pomiędzy tymi dwoma ostatnimi określeniami. Przyjaźń to już za mało. W każdym razie nie czas na to Julie! Wymamrotała coś pod nosem na znak chęci otrząśnięcia się z tych myśli.
Machnęła ręką lekceważąco.
- Nie trzeba, przecież nic takiego się nie dzieje. To znaczy dzieje się, lecz nie musisz się kłopotać. Cedric wszystko załatwi.- skwitowała słowa sympatycznym uśmiechem, ale z jednej strony szybko chciała zakończyć temat. Zaraz to Amelia weszła na temat jej lokaja. Na jej ustach pojawił się jadowity uśmiech.
- Raczej nie powinien się długo bulwersować, ale zastanawiam się czy mam mu powiedzieć bezpośrednio, że chcę u ciebie nocować czy zrobić z tego tajemnicę i kazać mu się martwić? A bardzo chętnie zostanę na noc w twoim domu. Sama przyjemność- uśmiechnęła się zawadiacko wytykając do niej język. Dokończyła picie soku pomarańczowego i nachyliła się nad stolikiem chwytając w dłoń jej kosmyk bawiąc się nim w najlepsze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 3:08 pm

No i to ją bardzo cieszyło. Nie będzie musiała przynajmniej starać się jej przekonywać, do swojej racji. Będzie przynajmniej mogła się z nią pobawić, nie koniecznie będzie to grzeczna zabawa, lecz jeszcze o tym nie można powiedzieć. Jeszcze nie było nocy, ani nie dotarli nawet do domu. Do czasu aż zostaną jeszcze w tym miejscu musi zachowywać jeszcze gram przyzwoitości, aby ludzie sobie nie pomyśleli czegoś złego na jej temat, oraz na temat jej drogiej Julie.
- Myślę, że nie będziemy musieli jechać do ciebie, bo przecież nie masz nic do zabrania do mnie.
Uśmiechnęła się uroczo do niej, a następnie dokończyła swój napój. I można by powiedzieć, że była gotowa do opuszczenia tego miejsca, ale musiała jeszcze zapłacić i poczekać na to aż dziewczyna wypije swój napój. Pokazała jedynie do kelnerki, by ta przyniosła jej rachunek, bo chce zapłacić za siebie i za Julie, bo przecież jak nie patrząc to ona ją tutaj zaprosiła i nie będzie kazała jej za siebie płacić.
Po paru minutach podeszła do niej kelnerka, była jak zawsze uśmiechnięta, a Am by lekko zdenerwować a raczej spowodować zazdrość w dziewczynie uśmiechnęła się do niej i lekko niby nie specjalnie zwaliła coś na podłogę. Jako, że dziewczyna miała kuszący dekolt, było co nieco widać, no ale ile mogło to trwać? Parę sekund, góra. Po zapłaceniu wszystkich zaległości, dziewczyna po prosu odeszła i zajęła się innymi klientami.
- Oczywiście jeśli zechcesz możemy się do ciebie zabrać, no jeśli czegoś konkretnego potrzebujesz?
Uśmiechnęła się ponownie i objęła ją w pasie kładąc na jej ramię głowę. Ząbkami pod włosami dziewczyny chwyciła jej ucho i lekko je przegryzła.
- Ale bardziej bym wolała już rozgościć się w samochodzie. Robi się lekko tutaj tłocznie
Wstała z krzesełka, po czym ubrała torebkę na ramię i chwytając dziewczynę pod ramię pobiegła do samochodu. Szybko otworzyła drzwi, po czym wepchała tam dziewczynę. Nawet nie zabrała jej soku, a bo po co? Nie minęło z dziesięć sekund jak drzwi od auta się zamknęły, a ona wylądowała na niej.
- No i od razu lepiej..
Przejechała językiem po jej szyi, lecz potem powróciła do parzenia się w jej oczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 3:43 pm

Nie dość, że nie chciała się podzielić problemem to jeszcze nie pomogła jej podjąć decyzji w sprawie poinformowania lokaja. Wszystko miała gdzieś byleby tylko zadbać o swój tyłek w postaci nocowania. W związku z tym stała się drażliwa i zirytowana. Ściągnęła brwi w niezadowoleniu. Nienawidziła być lekceważona, a już szczególnie wtedy, gdy prosiła o rozmowę, albo o radę. Czy Amelia naprawdę musiała być taka egoistyczna? Zabrała dłoń z jej włosów klepiąc ją tylko po głowie, bo nie miała ochoty na więcej. Białowłosa na tyle ją wnerwiła, że Julie nie zamierzała jej przytulać czy być specjalnie poskromiona. Wbiła rozeźlony wzrok w zupełnie inny punkt przytakując, albo ignorując słowa, które wypowiadała. Zupełnie jakby ani trochę jej nie obchodziło, co do niej mówi. Poprawiła jedynie swoje włosy omijając dziewczynę wzrokiem.
- Bez łaski. Napiszę do Cedrica, on mi podrzuci rzeczy.- odpowiedziała chłodno, po czym wyjęła telefon z torby i wysłała do niego wiadomość z informacją, że dzisiaj nocuje u Amelii i nie musi się o nią martwić. Dodała, że ma jej przywieźć sporo ubrań, żeby miała w czym wybierać oraz podręczne kosmetyki, czyli w przypadku fioletowowłosej to cała spora walizka. Nie musiała zresztą długo czekać na jego odpowiedź, w której zawarł, iż pod wieczór będzie z walizką. Na całe szczęście się nie denerwował, toteż Juliette będzie miała święty spokój.
Nie miała za bardzo prawa protestu, dlatego po chwili znalazła się w jej samochodzie, gdzie posłusznie leżała pod Amelią. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, co oznaczało niezadowolenie. Wymijała jej oczy swoim spojrzeniem, a jedynie na krótki moment na nie spojrzała z wyraźną złością. Tak, Julie była ogromną choleryczką i wszystko ją łatwo denerwowało. A już tym bardziej jak bliska osoba jej nie słucha i ma w dupie. Podobnie jak jej zmarli rodzice. No, ale tego po białowłosej się nie spodziewała, ot co. W takim przypadku chyba miała prawdo do irytacji.
Ziewnęła przeciągle utkwiwszy wzrok w szybie, gdzie były same pospolite, nudne widoki, lecz z braku laku dobre i to. Ona w swoim zwyczaju miała nieukrywanie złości, a że się obraziła to chyba dostatecznie było widać. A niech wie, iż nie ma tak łatwo! Poza tym jak będzie trzeba to jej wszystko wygarnie.
- Czemu się tak milisz?- mruknęła oschle spoglądając na jej buźkę z wysoko uniesioną brwią. Czego tak naprawdę od niej chciała skoro jak widać tylko fizyczne uciechy jej w głowie? Żeby porozmawiać to oczywiście nie, bo przecież trzeba było się zająć pieszczotami. Nieważne, że Julie się martwi i okazuje troskę, której nikt oprócz niej nie mógł zobaczyć. Ona się otwiera, a Amelia ją totalnie zlewa. Do cholery! Fioletowa chciała zapytać o co chodzi z interesami ojca, już mniejsza o to, iż sama oczekiwała zainteresowania co się dzieje i jak postąpić z taką błahostką jak Cedric, ale jednak. Tknęło to piętnastolatkę i nic nie mogła na złość poradzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sro Maj 15, 2013 12:47 pm

Nie chciała jej obrazić, bo przecież nie taki miała w tym cel Am. Nie mogła powiedzieć nic o interesach ojca, bo zupełnie nic o nich nie wiedziała. Fushimi nie powiedział jej nic co mogłoby jej pomóc, więc skąd mogła wiedzieć? Skoro on jedyny, który był blisko jej ojca pozostał tutaj musiało oznaczać to, że jest coś nie tak lub po prostu nie chce jej w to mieszać. Więc co miała powiedzieć Julie? Nic bo nic nie wiedziała, a ta się na nią złościła. Am spoglądając jej w oczy wiedziała, że jest coś nie tak.
- Przepraszam, nie chciałam byś sobie pomyślała, że mam gdzieś ciebie i to co ty czujesz, po prostu dawno nie widziałam cię i nie chcę cię zasmucać od razu pewnymi informacjami z mojego rodu.
Nie, to nie było brak zaufania, bo przecie jej ukochana nie zdradziłaby nikomu tajemnic, więc nie można było o tym powiedzieć, lecz nie chciała jej zawracać swoimi problemami głowy, bo da niej i wyłącznie było ważne to, żeby jej przyjaciółka nie miała problemów. I zrobiłaby wszystko nawet oddała życie, by ta była szczęśliwa. Ironia prawda? W pewnych kręgach zostałaby wyśmiana, z racji iż poziom B martwi się losem poziomu C. Nie wypadało tak robić, lecz na jej punkcie ona zapominała o wszystkim.
- Proszę nie złość się na mnie, jeśli na prawdę chcesz wiedzieć to pytaj, postaram się odpowiedzieć na twoje pytania.
Zeszła z niej i usiadła na siedzeniu. Nie chciała się do niej tulić, bo przecież widziała iż nie jest w dobrym nastroju do takich zabaw, a mała Am nie będzie robiła nic na siłę, bo przecież do takich nie należy no nie?
- Jeśli masz mi coś do zarzucenia to mi powiedz w prost, nie lubię jak się na mnie złościsz kochanie...
Położyła głowę na ramieniu dziewczyny. Było jej smutno, lecz starała się ukryć to by nie zdenerwować bardziej dziewczyny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Maj 17, 2013 4:41 pm

W związku z tym skoro Amelia nie miała pojęcia jakimi sprawami się zajmuje to będzie musiała to wytłumaczyć fioletowej. Ona po prostu była zła, że się o nią troszczy, a tamta nie chciała nic jej powiedzieć. Zupełnie tak jakby nawet przyjaciółkami nie były. A przyjaciele mówią sobie wszystko otwarcie i całą prawdę. Tym bardziej w swego rodzaju związku. Właśnie to najbardziej zirytowało Julie. Przyglądała się jej wzrokiem kobry, a wręcz bazyliszka. Nie wiedziała czy tylko udaje skruchę, czy też faktycznie nie miała pojęcia, że ją zdenerwowała i tego żałowała. postanowiła jednak stwierdzić, że to wszystko jest szczere. Westchnęła z dezaprobatą, ale również ciężko wyrażając w ten sposób skrępowanie swoim idiotycznym, dziecięcym zachowaniem. Spojrzała na nią przepraszająco.
- Wiem, że nie chcesz, ale ja cię o to prosiłam, bo jesteś dla mnie najważniejszą, a zarazem najbliższą mi osobą. Po prostu się o ciebie martwię, zrozum to, dlatego pytam. A kiedy mnie ignorujesz w takiej sprawie to jestem zła, bo nie mówisz otwarcie co się dzieje lub jaki masz problem- wyjaśniła tym razem już całkiem spokojnie przytulając ją do siebie. Teraz ze złości przeszło na czułość, o.
Uśmiechnęła się do niej sympatycznie, subtelnie gładząc ją miękką, delikatną dłonią po twarzy. - Już się nie złoszczę. Na ciebie długo nie potrafię nawet, gdybym bardzo tego chciała. Chcę tylko wiedzieć czy wszystko w porządku. Czy w sferze biznesów ojca nic ci nie grozi i nie będziesz skazana na jakieś nudne, nieciekawe, czy uciążliwe rzeczy- wyjaśniła już z pełnym zadowoleniem, po czym położyła swoje nogi na jej udach i wygodnie się rozwaliła w samochodzie. Komfort, to jest to!
Kiedy usłyszała pieszczotliwie słówko "kochanie" to w pierwszej chwili zalało ją ciepło. Nie wiedziała czy to tylko i wyłącznie z miłości czy jeszcze nie pod względem fizycznym, ale mniejsza. Jej mina wyglądała tak jakby miała się zaraz rozpłynąć, czyli pt. " awww!" i w efekcie wyglądała jak wniebowzięta. - Mów mi więcej- zaśmiała się po chwili beztrosko spoglądając na jej słodką twarzyczkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Maj 17, 2013 4:56 pm

Nie chciała jej ignorować, ani nie chciała jej urazić. No przecież gdyby wiedziała coś na temat, tego co robi jej ojciec to by jej powiedziała. Nie chciała mieć przed nią ani trochę tajemnic, ale no nie mogła jej powiedzieć czegoś o czym nie miała pojęcia prawda? Nie skłamie bo to by jeszcze bardziej ją uraziło.
- Naprawdę nie mam pojęcia Fushimi mi nic nie mówi, bo twierdzi, że to nie jest sprawa dla tak młodej osoby jak ja. Powiedział tylko, że jeśli będzie trzeba to mnie obroni, oraz nie mam o co się martwić.
Wzruszyła tylko lekko ramionami, bo co prawda podobno był jednym z najlepszych ludzi jej ojca, więc nie miała się chyba czego bać? No mniejsza o to miała jeszcze Sebastiana, a teraz jednak ważniejsza była Julie.
- Od dziś będę mówiła ci wszystko, o co tylko zapytasz.
Czy to prawda? Raczej tak nie miała w zwyczaju jej okłamywać, choć raz może dwa razy się jej trafiło, nie więcej nie mniej.
- No wiesz tak w samochodzie?
Zaśmiała się na jej słowa "mów mi więcej", po czym przytaknęła do niej i pocałowała ją w usta, po czym zjechała do jej szyi.
Czy do czegoś tam może dojść? Nie sądziła, raczej nie była skoro robieniem tego czegoś przy Sebastianie, oraz otaczających ją ludziach.
- Wiesz co? Cycki ci urosły...
Chwyciła za jednego i zaczęła go ugniatać, od tak by sprawdzić ich wielkość oraz dać jej trochę rozkoszy. Nie chciała jednak jeszcze wkładać ręki pod jej bluzkę, aczkolwiek chyba by tego jej nie zabroniła, no chyba jej się tak zdawało.
- Mrr...
Złożyła ponownie pocałunek na jej ustach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sro Maj 22, 2013 1:46 pm

Wysłuchała jej uważnie, po czym z grymasu na jej ustach pojawił się nieco zadziorny, ale pełen zadowolenia uśmiech oznaczający koniec konfliktu i irytacji. Teraz mogły śmiało rozmawiać o mniej istotnych rzeczach, ale równie wesołych oraz przyjemnych. Przytaknęła głową ze zrozumieniem na słowa dotyczące jej ojca i jego interesów. Pochłonęła ją na moment zaduma, z której na szczęście po upływie kilku minut wyszła.
- Rozumiem... Chociaż w sumie to nic dziwnego, że nie chce być mieszała się w jego interesy. Może faktycznie to jeszcze nieodpowiedni wiek na to. Zapewne będziesz miała mnóstwo czasu, by zostać wtajemniczona, a na pewno będziesz. Przecież odziedziczysz to wszystko i sama staniesz na czele jego interesów.- wyjaśniła z delikatnym uśmiechem na twarzy. Pogłaskała ją pieszczotliwie po poliku, a zaraz potem poczochrała ją po głowie siejąc tym samym chaos w jej włosach. Zaśmiała się jadowicie.
- Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa- rzekła i to całkiem poważnie.
Wzruszyła ramionami na kolejne słowa jakby ten fakt nie miał dla niej kompletnie żadnego znaczenia. Spojrzała na Amelię wymownie i zaśmiała się wesoło wbijając w jej patrzałki przenikliwe spojrzenie.
- A jakie to ma znaczenie? Przecież nic złego nie robimy.- stwierdziła zgodnie z prawdą. Przecież nic nadzwyczajnego się nie działo. Jedynie drobne pieszczotki, na które sobie mogły pozwolić. Tym bardziej, że nikogo tu nie było. Kolejna jej uwaga spowodowała wybuch gromkiego śmiechu. Uniosła brew wysoko.
- To normalne przecież. Poza tym to ci odpowiada- puściła do niej figlarne, perskie oko. Odpowiedziała niezwłocznie na jej pocałunek kładąc ją sobie na udach okrakiem, bo przecież ciężka nie była. Objęła dłońmi w biodrach i uśmiechała zadziornie raz po raz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Maj 25, 2013 9:07 am

Fakt, faktem Am to nie przeszkadzało a nawet rajcowało w swoim znaczeniu, jakby ktoś o tym wiedział pomyślałby, że jakieś dziwne rzeczy kroją się w jej małym umyśle. Jednak Am mogła im to z łatwością wybić z głowy, bo w głębi rzeczy była starsza niż każdy mieszkający człowiek na ziemi, lecz z powodu wyglądu jest uznawana za dziecko, lecz co mogła na to poradzić? Nic. Nie mogła stać się starsza mimo jakby bardzo chciała nawet, ale wiedząc iż jej Julie to nie przeszkadza ona sama nie chciała się zmieniać, byle tylko ta była przy niej i nigdy od niej nie odeszła.
Nie męczyło ja nawet to, że z czasem Juli może stwierdzić, że jest ona dzieckiem i jej ciało się nie zmienia, dla niej i tak było to bez różnicy. Co prawda miała niejakie kompleksy na temat swojego ciała, lecz nie mówiła o tym nagłos by ta nie była na nią zła, że narzeka na to jak wygląda.
Cała akcja w samochodzie robią się coraz ciekawsza, a sama Am nie zamierzała być bierna w całej tej zabawie. Po tym jak ona ją objęła w biodrach, ta położyła ręce na jej ramionach i przez chwi9lę wpatrując się w jej oczy po chwili złożyła pocałunek na jej ustach, by potem przejść do jej uszka i go przegryźć zadziornie i wracając jechać języczkiem po jej szyję przez drobną chwilę i ponownie wrócić wzrokiem do twarzy dziewczyny. Najbardziej podobały się Am jej kolor oczów, uwielbiała się w niego wpatrywać, z nieukrywaną zazdrością. Wiedząc, jednak iż ona jest jej, miała jakby swoiste przekonanie, że te oczy należą do niej tak jak i Julie.
Oczywiście nie mowa tutaj o dokładnym posiadaniu niczym jakieś rzeczy, tylko po przez swoiste uczucie, które trzyma je obok siebie.
- Wiesz co? Nie wiem dlaczego jeszcze jesteśmy tutaj a nie u mnie..
Zaśmiała się i zaczęła ściągać z niej kurtkę, która po chwili wylądowała na siedzeniu obok nich. Następnie wepchnęła łapki za dziewczynę i zaczęła majstrowa przy zamku, była ciekawa czy dziewczyna ją powstrzyma, czy też nie.
- No chyba, że wolisz nie czekać, moja śliczna.
W jej ustach te słowa kierowane do dziewczyny zapewne brzmiały zabawnie, w oczach dorosłej osoby, lecz u niej było to całkiem poważnie.

Po długim oczekiwaniu, w końcu niestety ale Julie musiała wyjść gdzieś. A więc nie pozostało nic Am jak pojechać w sumie spotkać się z ojcem. Wiedziała, że zapewne oberwie od niego, lecz nie zadręczała się tym.
Pokazała Sebastianowi, że mogą jechać i tak się stało.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 6:32 pm

Jechał przez miasto swoim lambo, widział jak ludzie patrzyli się na to cacko, kto by pomyślał, że samochód który niedawno co dopiero został ogłoszony będzie jeździł po ulicach miasta, ale cóż, stać go. Jarvis bacznie kierował go gdzie? a do kawiarni w manufakturze. Miał parę spraw do załatwienia, a dokładnie chciał posiedzieć przy kawie i popatrzeć na finansy swojej firmy chociaż był to pretekst tylko do tego aby może z kimś posiedzieć i pogadać najzwyczajniej świecie. Zajechał na wielki parking swoim autem w poszukiwaniu wolnego miejsca parkingowego. Nie trwało to długo, nie było godzin szczytu więc zaparkował najbliżej wejścia. Kiedy to zaparkował, wysiadł dumnie ze swojego mobilu, rozluźnił ramię.
-Jarvis, namiary na kawiarnię poproszę.
Powiedział do siebie, po chwili program odpowiedział mu,Sir, proszę się kierować moimi wskazówkami. Widział trasę więc udał się tam, wyjmując po drodze kluczki z samochodu i zamykając go aby nikt go nie ukradł. Szedł w stronę wejścia.
Kiedy znalazł się w owej budowli od razu skierował się do miejsca wyznaczonego wcześniej. Wszedł i był zadowolony. Duży wybór, nawet coś słodkiego jest, a co mógł sobie pozwolić na to. Denerwował go fakt, że się na niego gapiono, no co, może i jest bogaty i przystojny ale czuł się obserwowany. Siadł do pierwszego wolnego stolika, trochę nieśmiała kelnerka podeszła do niego i zebrała od niego zamówienie.
-Espresso i sernik wiedeński poproszę.
Owa panna zapisała wszystko i uciekła za bar. Sam wyciągnął swój telefon, oparł się o krzesło i przyglądał się cyferkom na ekranie. Widać było, że dobrze idzie, są zlecenia, nawet rządowe. Cieszył się z tego, widać było to, ponieważ na jego twarzy gościł miły uśmiech. Siedział tak czekając na zamówienie, które lada chwila powinno już być.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 6:54 pm

I owa wampirzyca postanowiła odwiedzić kawiarnie. To świetne miejsce do uspokojenia się oraz wypicia dobrej, parzonej kawy, której tak bardzo jej brakowało. Otwierając drzwi pomieszczenia od razu poczuła silną woń ludzi oraz jedzenia. Podeszła do lady i usiadła niedaleko jakiegoś mężczyzny. Wyglądał na dość bogatego, ale nie przyszła tutaj aby oglądać się za nadzianymi gośćmi. Jak na razie jej pragnieniem było się napić.
- Poproszę kawę parzoną, bez cukru.
Taka była najlepsza. Mocna bez krzty słodyczy. Do tego najlepsze by było jakieś ciastko czekoladowe, ale nie miała dzisiaj na nie ochoty. Kelnerka szybko przyniosła zamówienie z czego Mel bardzo się cieszyła. Wyłożyła odliczoną kasę i zaczęła się degustować zamówieniem. Niespodziewanie poczuła zapach krwi, następnie rozległ się głośny płacz na całą salę. Jakieś dziecko zraniło się w palec i teraz przeżywało jakby przynajmniej nogę mu odrywali i to na żywca. Wampirzyca momentalnie poczuła wyostrzone kły. Nawet się nie odwróciła aby zobaczyć przedstawienie, nie chciała się nakręcać. Jak tylko zapłakany dzieciak wyszedł podziękowała w myślach za to, a ona zajęła się dalszym piciem kawy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 7:12 pm

Siedział i czekał an zamówienie, przeglądając w skupieniu informacje na telefonie. Jego zamówienie przyszło błyskawicznie, uśmiechnął się i podziękował kelnerce, która wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Wziął łyka kawy, była nie zła, nawet wyborna. Jego wzrok skierował się ku ladzie gdzie jakaś dziewczynka zaczęła zamawiać coś do picia. Zdziwiony lekko był, bo taka osoba chyba powinna siedzieć w szkole teraz a nie latać po manufakturze, ale olał tą sprawę i dalej zajął się swoimi sprawami. Nie trwało to długo, jakieś dziecko zaczęło płakać, odwrócił się w jego stronę, gdzie na linii wzroku miał ową nieznajomą. Patrzył się na dziecko, nie dziwił się, ale widać trochę krwi się ulało. Z tego obrazku wyrwał go jego asystent w okularach. Sir, zlokalizowałem wampirzycę, chyba jest głodna sądząc po jej zachowaniu i tym co udało mi się przed chwilą uzyskać, radzę być w gotowości. Nie dziwiło go teraz, że taka młoda panna siedzi tu o tej porze, w końcu może mieć i nawet 200 lat, ten tylko pokiwał głową, wziął swoje zamówienie i podszedł do owej osoby.
-Przepraszam najmocniej, czy mogę się dołączyć?
Zapytał kulturalnie, chociaż mógł liczyć się z odmową to i tak siadł. Chwilę popatrzył na nią, a Jarvis zbierał już informacje o niej, telefon położył na stoliku oraz swoje zamówienie obok niego. Upił trochę kawy, spojrzał na nią.
-Naprawdę, wyborną mają tu kawę, aż chce się pić.-spuścił głowę, uśmiechnął się.-Chociaż, smak dziecięcej, czystej krwi byłby lepszy nieprawdaż?
Dodał cicho tak aby ona usłyszała, ciekawe jak zareaguje, Drake był szczerą osobą i nie miał zamiaru robić jakich wywiadów czy zbierać informacji. Robi to za niego program w jego okularach. Oczywiście wszystko się nagrywa, jakby owa Panienka chciała jego kontrolować, ale atak na łowcę? może i innego by przeszedł ale nie na tego geniusza, który odpowiednio zabezpieczył się przed taką ewentualnością jak wymazanie pamięci.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 7:33 pm

Kawa, ciepło i spokój, to właśnie to czym rozkoszowała się Meli. Jednak to nie trwało długo. Mimo zamyślenia czuwała nad tym co się działo. Jej uszy sygnalizowały każdy dźwięk, więc usłyszała kroki nieznajomego, który podążał w jej stronę. Mimo tego nie spojrzała na niego tak długo aż on się nie odezwał. Przyjrzała mu się dokładnie. Odgarnęła swoje blond włosy do tyłu i posłała mu promienny uśmiech. Domyśliła się, że to łowca. Pokiwała głową na znak, że może się dołączyć. Na wspomnienie o dziecku, spojrzała na niego zdziwiona, jakby całkowicie nie miała pojęcia o co mu chodzi.
- Krew? O czym pan mówi? - udawała zaskoczoną, co całkiem dobrze jej wychodziło.
Nie miała zamiaru być miła dla kogoś kto na dzień dobry oskarża ją o picie krwi dziecka. Co prawda nie raz zdarzyło jej się konsumowanie jakiegoś malca, ale nie była z tego powodu zachwycona.
- Tak serio to nie jadam brzdąców, ani też starców, to raczej nie dla mnie. Wole ludzi w średnim wielki - dodała ciszej, aby tylko on usłyszał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 7:43 pm

Wziął kawałek sztućca do ręki i skosztował serniku, ten też nie był zły, więc popił go kawą, wysłuchał co miała do powiedzenia.
-Dobrze to może formalności teraz, Drago Karnicki, ale mów mi Shadow.
Jego program dalej zbierał informacje o tym, gdzie się uczy i wszystko co mogło by mu się przydać, a z resztą, widać, że nie szykuje się żadna walka, więc może się chwilowo czuć bezpieczny, ale na jak długo. Dopijał po woli kawę, chciał się zbierać ale zbytnio ciekawy był osoby która siedziała przed nim.
-Widzę, że jesteś uczennicą. Pewnie Akademia Cross?
Zapytał dla potwierdzenia i sprawdzenia czy nie kłamie, miał już prawie cały obraz o niej, po co? nikt tego nie wiem, ale zawsze się to przyda. Chociaż intrygowało go jej słowa.
-Czy mam się czuć zagrożony?
Dodał cicho, śmiejąc się przy tym, licząc, że odbierze to jako jego żart. Ale nie oszukujmy się, była dla niego stanowczo za młoda, z wyglądu oczywiście.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 8:03 pm

Upiła łyk kawy, rozkoszując się nią. Wsłuchiwała się w słowa swojego rozmówcy. Była ciekawa co skłoniło nowo poznanego do rozmowy z nią. Na pewno to nie był sernik czy coś podobnego. Jakość wątpiła w dobre intencje tutejszych łowców. Już na jednym "się przejechała" i niekoniecznie chciała to samo powtórzyć. No chyba, że role były by odwrotne. Taki układ by jej jak najbardziej pasował, ale nie zamierzała atakować mężczyzny. Próbowała z ludźmi żyć w zgodzie. Jej zdaniem ludzie i wampiry powinni być bardziej pokojowo do siebie nastawieni jednak wiadomo, że w każdej grupie znajdzie się jakiś nieudacznik, który akurat będzie chciał inaczej.
- Jestem Meli.
Formalności mieli już za sobą, więc mogli przejść do konkretów. Dopiła zawartość filiżanki i zamówiła nową porcję.
- Aż tak to widać?
Dziwiła się nieco. Nie wiedziała skąd może on posiadać takie informacje. Owszem wyglądała na młoda osobę, ale nie każda nastolatka musiała uczęszczać do akademii. Po pewnym czasie przyszła oczekiwana porcja kolejnej kawy. Zapłaciła i wypiła kilka łyków.
- W jakim sensie?
Mogła się nieco podroczyć z towarzyszem i zamierzała wykorzystać tą okazję. W końcu nieco zabawy i jej się należy, a w obecnym czasie mało miała rozrywki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 10:15 pm

Opierał się o krzesło jakby niby nic, kusiło go sprawdzenie telefonu ale to by było mało kulturalne w towarzystwie damy, więc powstrzymywał tą pokusę.
-Miło mi panienkę poznać.
Ukłonił głowę, w geście wdzięczności poznania jej imienia, trochę tam chciał aby poczuła się ważna. Taa ważna, pozory, Shad po prostu był uprzejmy nic więcej. Chociaż wiedział, że jest to wampir to był dla niej uprzejmy. Nie żeby był uprzedzony co do rasy, ale taki ma zawód, nie ufać czemuś co pije krwi.
-Hmm widać, nie koniecznie, ale mam swoje źródła informacji jeśli chodzi o takie rzeczy.
Nie zdradzi przecież swojego sekretu, że ingeruje w jej prywatność w dość nie uprzejmy sposób, ale cóż to jest tylko Drake, on taki jest, może zboczenie zawodowe? Może.
-No nie wiem, może mam się czuć zagrożony, bo chyba spełniam twoje warunki co do wieku upijania krwi.
Szczery do bólu, ale to chyba normalne, od zawsze taki był, ludzie za to go nienawidzili a za razem uwielbiali. Ale cóż, chyba trzeba trochę pociągnąć tą rozmowę, nie że się nie klei po prostu.
-Jak szkoła to i planu, co zamierzasz po niej robić?
Ciekawość, wszystkiego nie wiedział, więc podchodami będzie się dowiadywał tego co chce, przecież nie wyjedzie z tekstem na dzień dobry jaki to z niego naukowiec nie jest i dobrze mógłby robić za jego profesora od fizyki, matematyki itp. Przyglądał się jej nie chciał tracić kontaktu wzrokowego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 10:29 pm

Jak widać oboje próbowali być dla siebie mili, niekoniecznie tego chcąc. Była ciekawa co do pochodzenia jego źródeł. W końcu mógłby uchylić rąbka tajemnicy przed nią? Upiła trochę swojej kawy. Uwielbiała jej smak, szczególnie kiedy była ona mocna. Po krótkim zastanowieniu, postanowiła nie odpowiadać na pytania znajomego, przynajmniej w wprost.
- Powiedz, nie przysiadłeś się do mnie z nudów. Ty i ja wiemy, że jesteś łowcą, więc dobrze by było gdybyś mi wyjawił powody, czemu do mnie podszedłeś? Jakoś wątpię w twoje dobre intencje - ostatnie słowa niemal wysyczała niczym żmija.
Próbowała odgadnąć co też mężczyźnie chodzi po głowie. Owszem spełniał kryterium, ale to nie świadczyło od razu o tym, że wampirzyca rzuci się na niego, jak na kawał jakiegoś drogocennego miejsca.
- Możesz być spokojny, nie atakuję każdego napotkanego człowieka.
Piła z kogoś dopiero wtedy kiedy głód ją zmusza, chociaż czasami i bez tego sobie kogoś skosztuje, ale do tego musi mieć naprawdę zły dzień. Teraz była całkowicie spokojna, wręcz prawie zrelaksowana.
- Uczęszczałam już do kilkunastu szkół, ale prawie żadnej nie kończyła, przez co sama nie wiem czy z tą nie będzie podobnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 10:49 pm

Uniósł brew do góry, spojrzał się, o patrzcie państwo rozgryzła go no nie prawdopodobne ale cóż, nie krył tego. Co więcej, szykowała się długa dyskusja na różne tematy, miał czas w końcu, on nie pracuje, to na niego ludzie pracują. Przybliżył głowę bliżej je, spojrzał perfidnie w oczy.
-Wiesz, nie przysiadł bym się, jednak w momencie kiedy wyostrzyłaś kiełki na tego małego brzdąca i widziałem w twoich oczach pragnienie, napicia się krwi jakoś tak przyszło mi namyśl aby dosiąść się i mieć Cię na oku, bo szczerze, nie mam ochoty dorabiać Ci dodatkowego miejsca na oko w głowie, bo chyba szkoda twojej buźki co?
Czy by pociągnął za spust? Wiadomo, że tak, jeśli by wyszła tylko z tego lokalu w podążaniu za tamtym dzieckiem on by ruszył za nią i wiadomo, zastosował by surową karę za zrobienie komuś krzywdy.
-No ja mam nadzieje.
Oparł się znów na krzesełku, i słuchał co mówi dalej do niego, o temat szkoły, temat rzeka. Ale żeby zmieniać szkołę co chwilę? trochę przegięcie.
-I czemu nie mogłaś ich skończyć? Towarzystwo.-uśmiechnął się głupio.-Czy może zachciało Ci się pić krwi rówieśników?
Czemu to powiedział? kij go wie, czasami się tak zachowywał, ale to z czystej uprzejmości albo po prostu rzucić jakąś głupotą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 4 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach