Apartament Ravena

Strona 11 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Next

Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Wto Kwi 21, 2015 10:32 pm

Na pewno trochę mu jeszcze zostało kuracji, ale to nie znaczy, że będzie musiała go już przypinać do łóżka, na pewno będzie na niego uważać, ale nie musiała się martwić. Vladimir pomimo głupstw które robił na pewno nie był idiotą i nie spróbuje niczego, żeby ją przypadkiem zarazić, bo do dupy z takiego interesu. Oboje się nie dadzą rady zająć nawzajem a to skończy się prawdopodobną śmiercią w bólach i męczarniach. Oh, jestem jakiś pocieszny w tej chwili! Nie no, sexy pani doktor to zdawało egzamin, nie raz musiał sobie wyobrażać starców w dziwnych chwilach, żeby się za bardzo nie skupić na Natashy, ale żółty strój na pewno nie byłby tego przyczyną, be. No, ale zupełnie niespodziewanie i w ogóle bez żadnego wpływu Rav zaczął czegoś szukać na łóżku pod pościelą. Spojrzał na Natashę i uśmiechnął się delikatnie.
-Przepraszam Blondyneczko. - uśmiech zszedł mu całkiem z pyska, a pod pościelą coś tam szukał. Jak dobry łowca miał specjalny schowek w łóżku z którego wyciągnął jedną z igieł.
-Zawsze Cię będę chronił jak mogę. Tak jak teraz. - szybkim ruchem wbił malutką igiełkę w jej udo. Wcześniej jednak wyciągnął ku niej dłoń a ona błysnęła zielonym kolorem. Vlad wymamrotał parę słów a następnie dotknął szybko jej ramienia i zabrał rękę. Igła powinna wprowadzić w nią środek nasenny, a przy odrobinie szczęścia nie będzie tego pamiętać, bo tego w ogóle miało nie być. Powinno zadziałać natychmiast, w tym czasie Vladimir ubrał szybko rękawiczki i zakleił jej ranę, aby przypadkiem jej nie zarazić. Niby mała dziurka z której w ogóle nie było widać krwi, ale ostrożność to ostrożność. Wyszedł on z mieszkania na 30 minut, ówcześnie wykonując telefon do przyjaciela. Przyjacielem był Jordan Terell, jeden z łowców. Podczas tego spotkania Kruk przy uścisku dłoni niestety zaraził swojego dobrego kolegę, a co się stanie z wirusem nieleczonym przez nikogo to już była tylko i wyłącznie jego sprawa. Wrócił szybko do mieszkania upewniając się, że Natasha śpi, poszedł wziąć kąpiel. Zmoczyły mu się wszystkie okłady, a więc zrobił sobie nowe, łyknął ziółka i tak dalej, które podawała mu jego Rosjanka, a następnie wrócił do łóżka jak gdyby nigdy nic, sciągnął rękawiczki które uprzednio założył i schował z daleka w wysterlizowanej torbie.
-Tasha? Tasha? - próbował ją obudzić samym głosem. Przyniósł coś jeszcze co schował w szufladzie obok łóżka, ale o tym to już nie mówmy na razie, zobaczymy jak się mają sprawy dalej, jak mówiłem. Tego nie powinno w ogóle być. Jordan będzie zarażał wszystko i wszystkich tak jak chciał Kuroaishita, a Kruk nie miał o tym pojęcia, najwyżej jak znajdzie się antidotum, wtedy będzie można wyleczyć ich obu, jak na razie Kruczek zostawał w tym miejscu a chaos na mieście szerzył ktoś inny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Kwi 24, 2015 11:26 am

W ogóle WTF!? Jak jej ukochany Vlad mógł jej takie rzeczy robić? Cza było normalnie, po ludzku do niej, `ej cizia, mam sprawę na mieście, wrócę przed północą jak Kopciuszek`, albo coś w ten deseń. Chłop ma szczęście, że blondi nie będzie tego pamiętać inaczej wystawiłaby go przez okno. BULWERS I FOCH! W pierwszej chwili nie ogarnęła o co mu chodzi z tymi tanimi tekstami na podryw. Kiedy się zorientowała o co może chodzić było za późno! Po dostaniu igłą w bok i dawce czarodziejskiej mocy Ravka, padła jak długa, obiła sobie tyłek, bok i ramie i zostaną jej siniaki, a Aristov będzie jej wmawiać, że zemdlała. To takie niesprawiedliwe i wredne. A prezent z szuflady może wcale tego nie załatwić. Choć nie, chwila, wróć, ona nie będzie miała pojęcia, że wredny tak ją potraktował. Chociaż plaster nasunie pewne pytania, czyżby tego sprytny łowca nie przewidział? Blondi nie da mu spokoju jak zobaczy takie cudeńko na udzie.
W każdym razie smacznie sobie spała, och miała taki śliczny uśmiech na twarzy, a nawet odrobinę się obśliniła, ale co poradzić, było jej dobrze i wygodnie. Zmęczenie organizmu dało znać o sobie i nie chciała się budzić. W odpowiedzi na jego wołania, mruczała tylko pod nosem i machała ręką. Zaciskała oczy jeszcze bardziej, nie spieszyło się jej z otwarciem ich, więc Vladek sobie może wołać. Przekręciła się na drugi bok.
- Jeszcze pięć minut- Pięć minut przerodziło się w godzinę, sorry, ale taki mamy klimat. Leniwie otworzyła oczy i jęknęła czując, że ścierpła jej ręka. Przeklęła pod nosem, jak na prawdziwą Rosjankę przystało i odwróciła się na plecy. Gapiła się w sufit i zastanawiała się o co tu tak właściwie chodzi. Jej mina wyrażała ogromne zdziwienie i nie pojęcie sytuacji w której się znalazła.
-Eee....- Szukała odpowiednich słów na opisanie obecnej sytuacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Kwi 27, 2015 10:09 pm

Vladimir może i był jej ukochanym, wow! Nieźle, teraz to można się tym cieszyć, ale był także dupkiem. Zapomniałaś moja słodziutka? Wątpię, że słowa ej świnia idę na miasto z moim ziomem zarazić go jakimś chujowym wirusem, by zadziałały. Tanie teksty na podryw? Pffffffff Gdyby musiał ich jeszcze używać to może i by tak zrobił, ale nie używa się tekstów na podryw na kogoś kto zna się tyle lat prawda? Prezent z szuflady był akurat tak zajebisty, że naprawi wszystkie szkody i zrobi dużo więcej, więc nie musisz się o to martwić, ale racja. Ona wcale tego nie pamiętała co było dla niego najlepsze. Myślisz, że nie będzie wciskał jej kitu? Nie powinno się okłamywać ukochanych, ale jeśli kłamiesz z miłości i chęci ochrony to czy to takie złe? No nie wiem. Natasha co prawda była dużą dziewczynką, ale to mogło nie pomóc w niczym. Raven zawsze będzie ją traktował jak malutką dziewczynę, która potrzebowała jego ochrony, chociaż w tej chwili to ona była tym która się nim opiekowała, prawda? Meh. Kiedy nie chciała się obudzić, Kruk tylko się zaśmiał i podłożył ręcę pod głowę kaszląc kilka razy,podczas tej godziny. Nie czuł się dobrze, zwłaszcza podczas wychodzenia z domu. Gdyby tylko Tasha o tym się dowiedziała, podejrzewam, że jego męskość by oberwała i to nie w tym sensie, który by mu się spodobał.
-I niby ja tu jestem leniwy. - skomentował jej godzinny sen. Po czym uśmiech szyderczy nie schodził mu z pyska, czemu? Bo ją wykiwał! Zarząd ich obu dobrze wyszkolił, ale to on miał więcej tricków w rękawie. Mogła być mistrzem medycyny, ale on był mistrzem trucizn i kłamców. Podobno trucizna to broń kobiet i tchórzy, nie wiem czemu, skoro jest efektywna.
-Przynajmniej sobie trochę odpoczęłaś, coś taka zdziwiona? - spoglądnął na nią zmartwiony, cholera... czyżby się domyśliła? Plastrem się nie martw, skoro była w szoku to wkręci jej bardzo dużo rzeczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sob Maj 02, 2015 3:28 pm

Był dupkiem, oczywiście, że tak. Nie dało się ukryć jednak, że znaczył dla niej bardzo dużo. Zawsze jak trzeba ratowała mu tyłek i korzystała wówczas z pomocy najlepszych. Tak samo w tym przypadku. Postanowiła, że poprosi przyjaciółkę o pomoc, a że są też inne korzyści to inna sprawa. Zostawmy jednak to, że tak długo spała. Była zmęczona więc, nie dziwota, że sen ją zmorzył. No przecież. To jednak nie jest najważniejsze. Istotną sprawą jest to, że jej telefon w końcu zadzwonił. Dał znać, że wiadomość na którą czekała w końcu jest. Esme miała na telefonie ustawiony specjalny dzwonek, Tasha wiedziała kiedy koniecznie trzeba sięgnąć po telefon. Słysząc jak wdzięcznie ćwierka jej telefon poderwała się do góry. Z szerokim uśmiechem odczytała sms'a.
- Jedziemy na wycieczkę.- Zaczęła pospiesznie pakować różne rzeczy do przepastnej torby.
- Zbieraj się!.- Nie ma czasu do stracenia. Jeżeli już mogą się pojawić w laboratorium to trzeba brać nogi za pas. Kiedy Rav się szykował, o ile się szykował, ona popędziła do lodóweczki, w której miała różne próbki. Tak wszystkie należały do Vladka. Wsadziła je do pojemnika o sztywnych ścianach utrzymującego stała niską temperaturę. Wzięła mężczyznę za fraki i małym gratowatym samochodem, który sobie kupiła za grosze, skierowała się w stronę posiadłości Greenhall.

[z/t Tash i Rav]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sie 28, 2016 2:01 pm

Przyjechał tutaj jakimś trzeciorzędnym gratem, który jego nowa koleżanka sobie kupiła, koleżanka może to zbyt mocne słowa, ale na pewno uratowała mu dupę, więc jedyne co może zrobić to przynajmniej udawać miłego. Vladimir był chujowym gospodarzem, o czym miała zamiar się przekonać już niedługo. Były łowca wysiadł z samochodu gdy tylko kobieta się zatrzymała, hah.. nie dość, że za nim lata to jeszcze go wozi jak francuza, całkiem spoko to jego życie na chwilę obecną wyglądało, a po drodze po prostu siedział w ciszy, nie odpowiedział jej ani słowem, chyba musiał przetrwaić sporo rzeczy, jak na przykład to, że kurwa mać uratowała mu życie i będzie musiał teraz być chociaż trochę miły, chociaż z drugiej strony.. TO WSZYSTKO przez nią, to ona zmieniła go w wampira, to ona zaczęła to popieprzone koło złych zdarzeń, może teraz byli na zero? Kto wie? Nie odzywał się do samego końca, kiedy wyszedł z samochodu tylko mógł przeczuwać, że pójdzie za nim, bo chyba tak łatwo nie da mu spokoju, denerwująca zła kobieta. Po wejściu do apartamentowca wszedł do windy i zaczekał na Nadie, zgaduję, że polazła za nim tak? Jeśli weszła z nim do windy to szybko wybrał piętro, założył ręce na klatce piersiowej i wpatrywał się w nią w ciszy, z jego oczu biła dalej niechęć do niej, ale już dużo mniejszy gniew niż na początku, teraz po prostu sobie okazjonalnie obczaił ten jej chudy tyłek, bo jak już byli w tej windzie to co mu szkodziło. Westchnął głęboko kiedy usłyszał charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi, wyszedł z windy i skierował się pod drzwi grzebiąc po kieszeniach. No tak, nie wziął nic ze sobą, no to pięknie.. Na jego szczęście on nigdy nie zamykał drzwi, bo u niego poza prochami i wódą nie było nic wartego do zabrania, więc po co? Otwierając drzwi do mieszkania wbił się pierwszy, nie będzie jej puszczał w progu swojego własnego mieszkania, o. W progu ściągnął buty i MIAŁ NADZIEJĘ, ZE NADIA TEZ TO ZROBI A NIE BĘDZIE GRAŁA WIELKIEJ PANI. Zwrócił się do niej po raz pierwszy po tak długim milczeniu, trochę zrezygnowany ze wszystkiego, chyba w końcu zdał sobie sprawę, że przegrał.
-Napijesz się czegoś? W sumie, mam tylko wódkę i prochy. - wzruszył delikatnie ramionami okazując brak zainteresowania tym żeby być dobrym gospodarzem, chociaż przynajmniej zaproponował coś, to że miał sam alkohol i prochy to już była inna bajka. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej patrząc się na Nadie, jak ona nie będzie niczego chciała, to przynajmniej sam się urżnie, może to wszystko to tylko jakiś zły sen.
-
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Nie Sie 28, 2016 2:23 pm

Prosto, w prawo, w lewo i w drzewo… Po kilkuminutowej jeździe bez celu w końcu udało odnaleźć się główną drogę prowadzącą do centrum miasta. Przynajmniej taką informację przekazywały ustawione przy trasie znaki. Gdzie miała jechać? Na pewno nie do swojego domu. Wystarczyło, że Raven wiedział kto wbił mu zęby w szyję. Miejsce zamieszkania niech zostanie jej małą tajemnicą, przynajmniej do czasu. W tym układzie lepiej było zawieźć blondyna do jego mieszkania. Przy MINIMALNEJ współpracy i odrobinie chęci przy pilotowaniu udało się podjechać pod apartamentowiec. Strzelisty budynek stojący przy ruchliwej ulicy, ciekawie.  Naburmuszony pan OBRAŻONY wystrzelił pierwszy bez słowa. Cóż, poszła za nim, a jakże. Nie mogła go tak zostawić bez słowa, to byłoby zbyt proste i piękne, dla niego. Kilka metrów od wejścia znajdowały się windy. Oboje weszli do jednej z nich, w ciszy naturalnie.
No i co się tak gapisz?
Zapytała mało przyjemnym tonem. W myślach krążył jej obraz zagniecionego przedniego zderzaka. Wszystkim nieszczęściom związanym z tym autem był winny ten co to stał i gapił się jak sroka w kość. Może jakieś dziękuję czy coś? Jakby nie patrzeć mogła go olać i uciec z nadzieję, że tamten wykończy go, a jej problemy skończą się.
Gdy winda stanęła oboje wyszli na długi korytarz. Drugie drzwi w prawą stronę-mieszkanie Rosjanina, otwarte. Czyżby ktoś był w środku? Chyba nie… Gdy byli już wewnątrz Nadia omal nie wpadła na mężczyznę bo ten zaczął zdejmować buty, ona tego nie zrobiła, pfff. Wlazła bezpośrednio do salonu rozglądając się. Co za duchota, musiała otworzyć okno i zasłonić rolety jeśli takowe były, inaczej oboje się upieką.
Skoro już to wódkę i Ty też, prochów nie weźmiesz.
Wyraziła się jasno mając w pamięci Ravena z dnia kiedy łaskawie uczyniła go swoim sługą. I stan, w którym się przez niego znalazła. Później zgarnął ją Kain i było nieprzyjemnie. Więc Raven ćpać nie będzie, przynajmniej dzisiaj, tu i teraz.
Poczekaj.
Zmarszczyła brwi podchodząc do mężczyzny. Następnie wyciągnęła przed siebie rękę i dotknęła kciukiem długą szramę na jego lewym policzku. W dodatku całym pokrytym posoką. Rana nie zagoiła się, była głęboka. Zrobił ją sobie pewnie przy nieudanym przejściu przez szybę. Magiczna sztuczka nie wyszła.
Krwawisz.
Skomentowała nie siląc się na zachowanie całkowitego spokoju. Jej oczy zrobiły się karmazynowe. Ten zapach był kuszący…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sie 28, 2016 2:49 pm

No niestety piękny sen nie mógł trwać wiecznie i Nadia za nim polazła, a tak bardzo liczył, że sobie po prostu pójdzie, zostawi go w spokoju, a on przejdzie odwampirzenie, a teraz? Eh... No cóż. Nie dość, że polazła za nim do mieszkania, to jeszcze zachowała się jak ostatni cham i prostak, wymijając go w swoich butach i niosąc mu piachu do mieszkania, nie żeby miał tutaj czysto czy coś, ale kultura osobista tego wymaga wredna babo! Oczekiwała podziękowań? No kurwa nie sądzę, czego jeszcze? Może na wstępie miał jej zaproponować placek o smaku brzoskwiniowym? Ta pewnie, a na koniec żyli długo i szczęśliwie. Ona nie ściagała butów, on jej nie dziękował, nie byli przyjaciółmi. Był byłym łowcą, żaden podrzędny wampir nie zrobiłby mu krzywdy, no chociaż jednak patrząc na to, że podrzędny wampir wygrał walkę i był zmuszony teraz mu służyć, pozostawiało wiele pytań, a dawało tak bardzo mało odpowiedzi, tak bardzo dobrze słyszałaś. PODRZĘDNY WAMPIR. Czemu się na nią gapił? A co mu do cholery zostało w tym parszywym życiu, skoro już za nim łaziła jak pieprzona przylepa, to chociaż mógł sie na nią pogapić. Oho, zaczęła się odzywać, no to pięknie, a już liczył, że pozostanie w ciszy, napije się wódki i sobie pójdzie w cholerę, niestety jeszcze miała zamiar gadać, jego życie stawało się coraz bardziej trudne. Poczekał grzecznie, gdy ta powiedziała, żeby zaczekał, o dziwo. Przejechała palcem po jego policzku zgarniająć trochę krwi i już jej ślepia zaświeciły, spadaj kobieto, nie mam na to czasu, muszę rozlać wódkę. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Kruk nawet tego nie skomentował po prostu zrobił głupią minę niewinnej czirliderki i ją wyminął idąc w stronę kuchni i otworzył lodówkę wyciągając zmrożoną litre, bo kurwa z połówką na dwóch i to jeszcze przy takiej wrednej Kobiecie to nie wysiedzi. Wziął dwie szklanki ze sobą z górnej półki wraz z flaszką i wrócił do salonu.
-Ta rozgość się, nie musisz mnie o nic pytać. Czuj się jak u siebie. - wypowiedziane z przekąsem, lekko ironicznie, ale nie był wściekły, był jedynie zły na siebie, że przegrał i postawił się w takiej sytuacji. Na dodatek zabroniła mu walić prochów, no dobrze mamo, nie będę. Postawił dwie szklanki na stoliku i z gracją pełnego Rosjanina otworzył butelkę wódki rozlewając wódkę do szklanek, oczywiście, Nadii nalał mnie, bo po pierwsze było mu szkoda, a po drugie była lamusem do picia i pewnie wyłoży się po pierwszej szklanie, sobie nalał odpowiednio, połowę. Odstawiając flaszkę na stół zgarnął ręką swojego drinka i przystawił do ust, wypił dosyć szybko połowę szklanki nie odrywając jej od ust, po czym szybko pomrugał w nadziei, że Nadia po prostu się rozpłynie. Niestety, wciąż tu była, więc zasłonił usta ramieniem wypuszczając powietrze, dosyć długo po takim potężnym łyku. Znów skrzyżował ręce na klatce piersiowej, ale tym razem już spojrzał nie na jej tyłek a na jej buźkę, kurde, gdyby nie była taką marudą i wredną kobietą byłaby całkiem ładna.
-Mów czego chcesz i jak się Ciebie pozbyć, Uratowałaś mi dupę, ale zmieniłaś mnie w to coś. - tutaj pokazał na siebie, rozkładając ramiona jakby był samolotem, dla dodania dramatu do tej sceny.
-Jeśli myślisz, że jestem Ci wdzięczny to się mylisz, jesteśmy kwita. Nie nienawidzę Cię już przynajmniej, ale nie jesteś nawet krok bliżej do tego, żebym Cię polubił, mogłabyś przynajmniej ściągnąć buty, a nie zachowywać się jak wiejska księżniczka. No, ale.. Nawijaj dziewuszka, czego chcesz ode mnie? - złożył ręce na swojej klatce piersiowej, którą dumnie wypinał do przodu, bo jaki on to nie jest.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Nie Sie 28, 2016 6:59 pm

Rzeczy ważne i ważniejsze? Ale ona robiła się głodna! A właściwie zrobiła się wtedy gdy ta wielka plama na policzku Rava zaczęła się powiększać, bo krwawił nadal.  Niestety nie załapał za pierwszym razem jej aluzji co nie znaczy, że jej tęczówki były brązowe tak jak wcześniej. Nie, były purpurowe bo nie chciała tego powstrzymać, nie musiała się hamować i już. Gdy blondyn grzebał coś w kuchni, Nadia przepchała fotel naprzeciwko kanapy, tak, że oba meble rozdzielał stolik. Aris przyniósł butelkę i dwie szklanki. Nim rozlał nierównomiernie alkohol, Nad usiadła na fotelu opierając oba łokcie o ławę. Z zaciekawieniem obserwowała jak bardzo źle sługa rozlewa wódkę. Wódka? Z tego co pamiętała to nie piła, albo robiła to tak dawno temu, że zapomniała. Wolała whisky z lodem. Procent tyle samo a można pić z samym lodem.  W dodatku ten rodzaj alkoholu zazwyczaj pachniał dębową beczką a nie tak ostro jak to coś. Czy tego się nie przepija? Raven wypił pierwszy i ukrył twarz w ramieniu. Oj chyba piekło… Kobieta przysunęła swoją szklankę do siebie. Chwilę spoglądała na szkło, Rava, znowu na szkło aż w końcu podniosła ją i przechyliła. Wzięła duży łyk i popełniła największy błąd, zatrzymując substancję w ustach. W końcu przełknęła czując żar i gorycz jednocześnie. Na pokaz nie zrobiła żadnej miny chociaż czuła, że dzielą ją od tego tylko sekundy. Drugie zdanie Aristova spotkało się z niczym innym jak ze środkowym palcem blondynki. Tyle miała mu do powiedzenia na chwilę obecną. Fack you i schyliła się opierając czoło o rękę leżącą na chłodnym blacie szklanego stołu. Skrzywiła się czując jednocześnie jak drobne włoski na jej karku stają dęba.
Co to kurwa jest?
Zapytała otrząsając się z niewidzialnego pyłu. Okropne doświadczenie. Tym bardziej, że on wypił taką ilość na raz. Nic tak bardzo nie motywowało jak zostawanie w tyle. Co miała zrobić innego? Dopiła do końca to co miała patrząc z nienawiścią na Rava. Specjalnie dał jej coś tak okropnego, nienawidzi jej, tak!
Co mnie obchodzi piach? Weź zmiotkę i posprzątaj, proste. Po pierwsze zrób coś ze sobą bo mnie to drażni, zaraz się na Ciebie rzucę, a chyba tego nie chcesz. Po drugie nie mogę Cię zostawić bo zakablujesz w oświacie, a to zepsuje moje relacje z Radą, tego nie chcę ja. Prawdopodobnie muszę zabrać Cię do siebie.
Naturalnie mówiąc o pierwszym podpunkcie miała namyśli tą krew na policzku. Nic nie poradzi, że gdy jest głodna zaczyna wariować i zrobi wszystko żeby tylko dostać krew. Najlepiej wprost od dawcy, np. siedzącego sobie tutaj blondyna. A czemu nie odpuściła już dawno temu? Mogła mieć wywalone na to co się stanie. Był jednak mały kruczek w postaci aparycji Aristova, który przypominał jej Dastana. Z tego właśnie względu uratowała mu dupę i raczej nie dała zrobić krzywdy. Dodatkowo był JEJ wampirem i jeśli ktoś miał mu robić „kuku” to tylko ona.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sie 28, 2016 7:38 pm

Rzeczy ważne i ważniejsze, dokładnie, na przykład musiała przyzwyczaić się do tego, że nawet swoją narzeczoną stawiał na drugim miejscu po prochach i wódce, więc dlaczego, z kimś kto był wredny miałby zrobić na odwrót? Właśnie, miał narzeczoną! Nie, żeby Nadie to chyba obchodziło, no ale.. Wredny uśmiech nie schodził mu z pyska jak kobieta zastygła po wypiciu wódki, co za miękka buła, weź tu pij z lamusami, zawsze kończy się tak samo. Miał w dupie to czy krwawił czy nie, był Rosjaninem i krwawienie to było nic, po prostu wzruszył ramionami, a Nadia jak chce na niego skoczyć, to pewnie nie będzie się nawet opierał, powiedzmy, że jak go zabije lub wprowadzi w stan nieprzytomności, to sama będzie sobie winna i dupa będzie z jego bycia zajebistym gospodarzem. Kruk odkręcił raz jeszcze butelkę kiedy ta wypiła wszystko i rozlał do szklanek, tym razem równomiernie, pij, nie pierdol. Nie wiem na którym meblu usiadła Nadia, on usiadł na przeciwko, zachowywał się z dystansem, ale cóż na pewno był jej wdzięczny, a dlaczego? Byli w jego mieszkaniu, wiesz ile on miał tutaj pochowane broni? Teraz był bezbronny, za chwilę mógłby wrócić niczym pieprzony Rambo i Cię skasować Bejb. Fakt, że tego nie zrobił, mogło być już tutaj znaczące. Miał coś ze sobą zrobić? A proszę bardzo, złapał za flaszkę kręcąc głową zrezygnowany, a następnie wylał trochę cieczy na ranę, ścierając resztę krwi i wódki swoją koszulką, kurs medyczny lvl Rosja. Krwawienie powinno ustać za niedługo, ale żeby jej nie drażnić, rozerwał sobie jeden z rękawów, ukazując dziarę na prawym barku, a bo tak, pochwali się jaki to nie był fajny. Rękaw posłużył mu jako szmatka, będzie ciekła krew to po prostu się wytrze.
-Wiesz, w innych okolicznościach, mógłbym Cie nawet polubić. - zajebiście rozbawiło go to ,że pokazała mu środkowy palec, nawet się zaśmiał cicho, a widzisz, da się? Da. Aristov przechylił się do przodu opierając łokcie na swoich udach i splatając swoje dłonie, patrzył na Nadie lekko z pod łba, ale na chwilę obecną nie było tutaj żadnego zagrożenia, nie planował jej atakować, miał nadzieję, że w końcu wyjaśni mu o co chodziło z tą całą szopką z zabiciem jej matki. Miał szczerze powiedziawszy dość tego wszystkiego, najchętniej to walnąłby krechę i poszedł w melanż ale mamuśka mu zabroniła, a nie będzie jej dodatkowo wkurwiał, bo bez swoich magicznych sztuczek, nie był już taki silny jak do tej pory, wciąż miał w cholerę zabawek, ale to nie to samo.
-Rzucisz? To obietnica, czy tak mnie tylko drażnisz? - O TAK, brakowało tutaj tylko żartu z podtekstem seksualnym, BRAWO RAVEN!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Nie Sie 28, 2016 8:02 pm

Dlaczego sądził, że ona była wredna? Przecież była uosobieniem dobra i troski o czym mógł przekonać się chociażby Kyuu jeszcze tej nocy. Potrzebowała tylko odpowiedniej motywacji lub odwzajemnienia relacji. Trudno być dobrym dla kogoś, kto prędzej niż do głaskania, motywuje nas do zasadzenia sobie kopa w cztery litery. Przy Rosjaninie potrzeba było dużo cierpliwości, a tej zdecydowanie Nadii brakowało. Nie od dziś zresztą. Dlaczego trafiła na tak trudny przypadek? Mało to łatwiejszych okazów stąpa po cholernej Yokohamie? Niech tylko spodka na swej drodze znajomka, od którego dostała zestaw akt łowcy. Oj pożałuje, że wprowadził ją w błąd.
Patrząc co wyczynia były łowca Nadia tylko przeczesała włosy palcami. Nie miała do niego tylko siły ale także cierpliwości. Gdyby to było jej dziecko to lałaby ile wlezie, a tak? Mogła tylko patrzeć i kiwać głową z politowaniem.
Co za subtelny komplement. Ja Ciebie nie, jesteś, znaczy byłeś, łowcą.
Uśmiechnęła się przemiło dając tym samym do zrozumienia, że zmiana stanu rzeczy to jej zasługa. Jak tak dalej pójdzie to wampir chluśnie jej tą wódką w twarz bo nie siliła się specjalnie na bycie milutką.
W odpowiedzi na zachowanie rasowej sanitariuszki Ravena, ona również pochyliła się do przodu. Trochę konsternacji w pustym pomieszczeniu nie zaszkodzi. W końcu ściany mają uszy, a ta wstrętna woda z ładnej butelki pokonała odpowiednią drogę trafiając do głowy blondynki. Na razie nieznacznie sprawiając jedynie, że już nie była taka spięta i gotowa na atak. Rozluźnienie i przyjemne uczucie błogości, tak…
A co? Pewnie chciałbyś hmm?
Uniosła prawą brew do góry kompletnie nie myśląc o tym, że przy takim nachyleniu było jej widać biust! Ale on pewnie się tam nie patrzył, w końcu oczy miała wyżej, prawda?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sie 28, 2016 9:18 pm

Dlaczego sądził, że była wredna? No dajcie spokój, nie ściągnęła butów i ja tego nie odpuszczę, był z niej zwyczajny cham i prostak. Nie bardzo obchodzą mnie jej podboje łóżkowe, więc zostawie temat Kyuu bez komentarza i przejdę do rzeczy, a mianowicie do pozbycia się jej ze swojego życia, bo przecież taki był plan Kruka, chociaż ona chyba nie bardzo zamierzała sobie pójść, a jak jej ładnie obieca, że nic nie powie oświacie to spoko, nie? Możemy, zapomnieć przecież o całej sprawie! Nie miała do niego cierpliwości i bardzo dobrze! On do niej też jej nie miał wiele. Cóż, przynajmniej postanowiła umilić mu widok, oczywiście, że oczy miała wyżej, ale on spojrzał w te inne oczy, bo tak. Dopiero wtedy uniósł szklankę i przełknął zawartość, tym razem nie całą, już jej pokazał kto tutaj umie pić, a kto jest lamusem. No, ale przejdźmy może do wyjaśnień w końcu, otwórz się kobieto, a nie cyckami świecisz lafiryndo jedna.
-Dobra, nawet nie wiem jak Ci na imię, moge Cię zawsze nazywać wredną dziewuszką, ale... możesz mi powiedzieć, co to było za pierdolenie i dlaczego, w ogóle mnie zaatakowałaś? - siedział dalej przechylony i patrzył się w jej "oczy" Chciałby? to już zostanie jego małą, słodką tajemnicą, wyłącznie dla jego wiedzy, na pewno nie będzie się jej tutaj zwierzał, ze wszystkiego, tak łatwo to nie było panno Morita.
-Możliwe, możliwe też, że chciałbym zostać rosyjskim carem. - wzruszył ramionami w stronę Nadii, przybierając na twarz ten kpiący uśmiechem. Ona znała jego imię, ona.. cóż, jeśli mu się przedstawiła to wpuścił jednym a wypuścił drugim uchem. Wyjaśnij mu to, to może Ci nawet pomoże, Kruk słynął ze swoich zdradliwych skłonności, już raz wbił oświacie nóż w plecy i zrobił to dla cycków, to fakt i prawdziwa historia, a wiadomo, historia lubi zataczać koło, kto wie, może zostaną BFF, na chwilę obecną to chciał, żeby sobie poszła, może pora była coś zdziałać w końcu, jakoś rozjaśnić tą relację? Mam pomysł, spojrzał na szklankę wódki, a następnie znów się z niej napił, tym razem kończąc z całym trunkiem jaki się tam znajdował, spojrzał na Nadie, nieco z politowaniem, tak.. on właśnie patrzył na CIEBIE z politowaniem, po czym łapiąc za butelkę rozlał do swojej szklanki, w końcu... Wódka otwiera mężczyznom serca, a kobietom nogi, chociaż w tym jedynym wyjątku, chciał otworzyć Nadii głowę, nie nogi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Nie Sie 28, 2016 9:47 pm

Pozbyć to on się mógł talerza z wyszczerbionym rantem, a nie wampira krwi szlachetnej będącego w dodatku jego właścicielem. Tak, klękajcie narody bo oto ona, a w jej żyłach płynie najczystsza krew, dokładnie. Nie było i nie ma nawet opcji, że machnie na niego ręką i zostawi w spokoju. Dużo razy mówiłam już, że ma zbyt dużo do stracenia. Choćby Kruk mrugał tak wiele razy jak laska przy podrywie to Nadia i tak nie zniknie, przykro.
Gdy nastąpił czas przemowy, wampirzyca wyprostowała się, a następnie oparła wygodnie i uwaga… wyciągnęła nogi opierając je o róg stołu, ten dalszy. Tak jej było wygodnie i znowu nie masz na to wpływu. I kto tu jest lamusem słońce? Bawiąc się zawartością szklanki wysłuchała słów Rosyjskiego Rambo i stosownie odniosła się do nich.
Musisz wiedzieć na kogo kablować? Nadia.
Dodała słodki uśmiech numer 150. Dokładnie taki, za który można dostać po ryju. Ale przecież nie dostanie.
W sumie mogę powiedzieć. Już mi to obojętne. Kilkanaście lat temu, ktoś postanowił zamienić moja matkę w kupę szarego proszku, czyli dokładnie w to co i teraz może zostać po Tobie.
Wskazała palcem dłoni, w której trzymała szklankę, na Rava. Zabujała tą ohydną ciecz i dopiła. Skrzywiła się lekko ale o wiele mniej niż za pierwszym razem. Szkło wylądowało na blacie stołu. Sekundka przerwy i mogła mówić dalej.
Ojciec powiedział, że to łowcy. I na tym mogłabym skończyć gdyby nie to, że jakiś miesiąc temu spotkałam kogoś, kto twierdził, że za odpowiednią zapłatą przeszuka akta i poda mi dane napastnika. Bo Wy sobie tam wszystko zapisujecie, nie ważne. Teczka jaką dostałam była podpisana Twoim imieniem i nazwiskiem. I wszystko by się zgadzało gdyby nie Twój wiek gówniarzu.
Skrzyżowała ręce na piersiach patrząc jak blond perfekcyjny pan domu pije dalej i więcej. Dobrze, że tego „lamusa” zatrzymał dla siebie, widocznie naprawdę szybko się uczy. Sługa taki zdolny.
Wyjaśnienie było proste. Wiem, że picie naszej krwi daje względną nieśmiertelność i młodość. A to, że spotkaliśmy akurat wtedy w szpitalu… zbieg okoliczność. Wiem, że Ci to teraz wisi ale gdybym mogła cofnąć czas… nie ważne.
Machnęła ręką zdając sobie sprawę z tego, że nie rozmawia z kimś, kogo takie przeprosiny ruszą. Poza tym to nie była pożyczona popsuta rzecz, za którą można zapłacić. Jakby na to nie patrzeć troszkę zepsuła mu życie swoją nieodpowiedzialnością. Cóż, gdzieś w głębi duszy było jej naprawdę z tym źle. W chwili gdy zapadła kompletna cisza odchyliła dekolt bluzki i sięgnęła po coś. To była fiolka na dość długim łańcuszku, który zdjęła z szyi.
Rosjanie nie chcieliby cara, który dostaje szału na widok krwi.
Nie chciała rzucać tym co trzymała w dłoni więc łaskawie wstała i podała niewielki przedmiot mężczyźnie. Jak na początki poziomu E trzymał się jeszcze dobrze, ciekawe jak długo.
Masz, zrobisz z tym co uważasz.
I jeśli Rav weźmie fiolkę to Nad zajmie znowu swoje miejsce. Wewnątrz była jej krew, tyle.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sie 29, 2016 11:56 pm

Pozbyć się wampira krwi szlachetnej też mógł, gdyby tylko nie miał jakiejś tam więzi z obecną tu wampirzycą, w ogóle ta cała przemiana była pojebana, coś w środku nie pozwalało mu na nią skoczyć, ze swoją nową odpicowaną bronią anty wampirzą i po prostu jej pociąć, głupia przemiana. Meh, więc skoro ona nie pójdzie dobrowolnie, był tutaj na nią skazany, na wampirzyce bez grama kultury. BAH nie dość, że wparowała tutaj w butach, to jeszcze wystawiła, no nie powiem, całkiem niezłe nogi na jego stół, chociaż do cholery, KULTURY TROCHĘ kobieto. Na jej zachowanie tylko warknął pod nosem, wywracając oczami, ale co jej zrobi co? Babe ze wsi zabierzesz, ale Wsi z baby to już nie bardzo, więc nie miał zamiaru już dalej tego kontynuować, najwyżej sobie wysprząta jak ta ŁASKAWIE SOBIE PÓJDZIE. Nadia, a więc tak brzmiało jej imię, chyba zostanie przy wrednej wampirzycy, ale jeszcze nie wiem do końca, wiele się może zmienić, jednakże chyba to pozostanie niezmienne już na zawsze, prawda? Kiedy zaczęła swoją przemowę postarał się nie usnąć, zamiast tego skonsumował wódeczkę i nalał raz jeszcze do szklanki, a co najlepsze, nic sobie z tego nie robił, pij tu z Ruskami, gratuluje pomysłu. Nawet jej słuchał co było dziwne, bo facet przeważnie tracił zainteresowanie po pierwszych paru słowach, teraz było jednak inaczej. Kątem oka zobaczył, że Nadia wypiła wszystko, więc jak dobry gospodarz polał wódę, bo przecież nie mógł iść po narkotyki, żal. Wyciągnął w końcu rękę po fiolkę i tak sobie ją pooglądał.
-Dlaczego mi to dajesz, Czujesz się może winna, że zaatakowałaś nie tego co trzeba? Wystarczyło poprosić, dałbym Ci prawdziwe akta. - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic, czy by to zrobił? Pewnie tak, ale musiałaby przynajmniej pokazać cycki, albo chociaż jednego i pozwolić na motorówkę, na pewno by się dogadali. Spoglądał na tą fiolkę pytająco przez jakiś czas, odstawił ja na biurko, przenosząc wzrok na Nadię i westchnął głęboko.
-Oh, jesteś taka urocza, czy Ty właśnie próbowałaś mnie przeprosić? Nie no, nie szkodzi, jestem tylko wampirem, którego zabiłbym jeszcze parę dni temu. - fuknął w odpowiedzi na jej słowa i wziął do rąk tą fiolkę, czego oczekiwała w zamian? Głód niedługo zmieni go w bestie.
-Warunki, Nadio. - złączył dłonie, ale zanim to zrobił, wziął potężnego łyka ze szklanki, niech się już dzieje co chce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Wto Sie 30, 2016 12:24 am

Zakładając, że oboje pili ze standardowych 250 ml szklanek, a blondi nalał mniej niż połowę, to z matematycznego punktu widzenia właśnie przyjęła na siebie „setkę”. Cóż, głowę miała słabą i o ile piła dość często to nie doszła jeszcze do takiej wprawy żeby konkurować z mężczyznami. Ba! To, siedzące naprzeciw, było wyższe levelem od przeciętnego faceta ze względu na pochodzenie. Rachunek był łatwy i prosty, a ona totalnie wyluzowana. Nawet problem z Ravenem stał się jakiś odleglejszy. W sumie każda sytuacja ma jakieś wyjście, prawda? Pozytywne myślenie rlz, endorfiny itp. Szybko poszło? E tam… mógł jej jeszcze dać słomkę.
Błądząc bez celu wskazującym palcem po dolnej wardze, lekko ją rozchyliła. Słuchała rozmówcy z prawdziwym zainteresowaniem, a fotel, w którym siedziała wydawał się ją pochłaniać, było jej tak wygodnie. I jeszcze te wyciągnięte swobodnie nogi… pełen relaks.
Liczę, że wypijesz to zanim stanie się z Tobą coś nieodwracalnego. Chciałam się zemścić, nie rozmawiać.
Nacisnęła kciukiem na środkową kosteczkę wskazującego palca powodując tym samym, że ta strzeliła głośno. To samo zrobiła z resztą palców.
Nie chciałam.
Dopowiedziała potulnie stając się miękką kupą… puchu! Nie tego co myślałeś :c Alkohol wypłukał z niej całą agresję, a przy okazji zmiękczył do granic niemal słodkiej istoty.
Nie wiem Aristov, nie wiem. Jestem za Ciebie odpowiedzialna. Umówmy się tak. Dasz sobie czas, powiedzmy miesiąc. Zobaczysz jak to jest stanąć po drugiej stronie. Jeśli uznasz, że chcesz wrócić, sama podwiozę Cię pod bramy oświaty. Hmmm?
To chyba dobra propozycja biorąc pod uwagę, że już nie chciała mu obcinać głowy. Zrobiła się taka miękka… I była głodna! Alkohol wzmaga apetyt.
Masz krew?
Przygryzła kciuka spoglądając w stronę kuchni. Raczej marne szanse na kilka jednostek w domu byłego łowcy.
Grzecznie wyciągnęła przed siebie rękę i chwyciła wypełnione szkło. Kolejny łyk już nie był taki zły. W sumie nie piekło tak bardzo i jakoś łatwiej wchodziło. Obraz siedzącego blondyna delikatnie falował na boki. To kołysanie było zajebiście przyjemne. Nawet zauważyła, że ma tatuaż na ręce i to jaki duży! W porę jej się przypomniało, że i ona zrobiła sobie dziare pod cyckami. W sumie nawet nie miała okazji się jej przyjrzeć. Tyle się dzieje i tak szybko.
A co Ty tu masz?
Zerwała się z szybkością szachisty, leniwie i powoli. Przechodząc przez stół niczym kot, usiadła na jego rogu naprzeciwko Aristova.
Pokaż.
I jakby nigdy nic pochyli się aby zobaczyć co mu tam wymalowali, hmmm…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Wto Sie 30, 2016 12:57 am

Przyjmując prostą matematykę, to tak.. Nadia zdecydowanie upije się szybciej niż zawodnik tego kalibru, nie chodziło o samo pochodzenie, chodziło tutaj, że ten facet dosłownie żył na wódzie. Nieważne, a więc w końcu poznał jej zamiary, miał to wypić? Eh, a chuj tam dobra.. wypije. W końcu zaoferowała mu układ na który chętnie pójdzie, miesiąc w wampirzej skórze i same odniesie go pod bramę oświaty? W końcu rozmawiała z sensem! Czy nie dało się tak od razu? Od razu rozmowa mogłaby przyjemniejsza, mogliby sobie oszczędzić uszczypliwości i braku wychowania wchodząc tutaj w butach, oczywiście. Nieważne, wampirzyca zmiękła na tyle, że nawet nie był już na nią zły, widzicie jak niewiele trzeba? Na pierwsze jej słowa uniósł delikatnie brew do góry w geście pytającym, a co do drugich to mało go nie wbiło w fotel, autentycznie.. ręce które opierał na swoich udach zwyczajnie mu zjechały robiąc taki chwilowy poślizg, jednak szybko wrócił do swojej poprzedniej pozycji, jego źrenice stały się większe, no chłopak był w ciężkim szoku, jeszcze jakim szoku! Kruk aż wyciągnął rekę po szklankę raz jeszcze upijając tym razem bardzo mały łyk, chciał tak na wszelki wypadek sprawdzić, czy mu się to przypadkiem nie śniło. Cholerna.... Miał narzeczoną, więc starał się naprawdę tutaj wyłączyć myślenie pewną częścią ciała, jednakże, w momencie gdy tylko przeszła przez ten stół, ze swoim refleksem szachisty, to nawet jej chudy tyłek wydawał się właśnie taki jaki ma być, szlag by to trafił. Zawiesił na tym wzrok dłużej niż powinien, a dalej? Dalej to już całkowicie wyłączyło mu myślenie, słyszał tylko to co chciał usłyszeć, w końcu się uśmiechnął, tym razem ładnie, a z tą szramą na policzku na pewno wyglądał na bardziej seksownego, nie? Kruk, napinając tutaj ramię, wystawił bark w jej stronę, odchylając głowę w drugą stronę, a także odsłaniając szyję, specjalnie? Nie, akurat nie pomyślał o tym w tej chwili. Właśnie, co do krwi... Miał jej sporo, jeśli jej nie przeszkadza, że była wytoczona z wampira.
-Zwykła pamiątka po starych czasach. - powiedział, tajemniczo? Też, jednak bez jakichkolwiek emocji, był do tego przyuczony i nawet bycie wampirem tego nie zmieniło. W tym całym eksponowania swojego tatuażu, naturalnie się zbliżył do Nadii, wiadomo, żeby -dobrze widziała- prawda? Wystawił drugą rekę w stronę kuchni, po czym pokręcił delikatnie głową, nie przecząco jednak jakby.. hmm z lekką niechęcią, nie bardzo chciał się teraz brudzić krwią, bo wiedział, że skończy się tym, że będzie musiał się nachlać, chociaż... pod ręką miał własny zapasik. Kiedy już skończył się popisywać swoim tatuażem, to właśnie podniósł fiolkę z krwią swojej stworzycielki i po prostu ją otworzył, szlag, pachniało to całkiem kusząco, jego oczy zapłonęły szkarłatną barwą, a jego usta otworzyły się mimowolnie eksponując tutaj parę nowych, ostrych ślicznych kłów. Lekka drgawka, pot pojawiający się na jego karku i czole, Szlag... przejebane być wampirem, następnie wziął głęboki oddech i po prostu wlał sobie substancje do gardła, to chyba nie tak się robiło, a może tak? Nieważne, zrobił to bardzo niezdarnie, co sprawiło, że troszkę spływało mu po ustach, szybko przystawił do tego rękę, rozcierając ją na brodzie, a resztę, znajdującą się między palcami, sprawnie, szybko zgarnął językiem. To było takie dobre... Geez. Jego oczy wciąż świeciły, ale coś się z nim zaczeło dziać w środku, poczuł ulgę spokój i błogi stan ekstazy, a nawet nie musiała zdejmować góry! Hah.
-Mam... przynieść Ci? - spytał, chyba był naprawdę wdzięczny za uleczenie tego wewnętrznego bólu, który odczuwał przez ten cholerny niski poziom krwi, co teraz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Wto Sie 30, 2016 9:18 pm

O tak, z bliska widziała wszystko idealnie. To nic, że jako istota nocy posiadała sokoli wzrok. W chwili obecnej obraz był raczej rozmyty, aniżeli ostry, dlatego pochyliła się tak bardzo. W przypływie odwagi lub jak kto woli, odpływie wszelkich ograniczeń i hamulców, pozwoliła sobie nawet na dotknięcie współczesnego dzieła sztuki. Jeśli coś jest dobrze wykonane to chyba zasługuje na takie miano, prawda? Swą wędrówkę paznokciem rozpoczęła gdzieś w okolicy zgięcia łokcia. Bez pośpiechu przejechała nieco wyżej, na napięty mięsień, wyżej, na bark i tam zatrzymała się cofając dłoń.
Piękny.
Dobry tatuaż to taki, który nie tylko dobrze wygląda ale niesie ze sobą jakieś przesłanie czy wspomnienie. Ten był pamiątką po starych czasach.
Może mi kiedyś o nich opowiesz.
Skręciła lekko szyję kierując jednocześnie wzrok na wskazywane pomieszczenie, kuchnia. A więc w tym lokalu znajdowała się nadająca do spożycia krew. Cóż, dobrze wiedzieć. I Nawet jeśli sama chciałaby pójść jej poszukać to Aristov właśnie zainteresował się jej drobnym upominkiem. O, nie mogła tego przegapić! Chociaż jej świadomość była naprawdę nikła, to wyprostowała się siedząc nadal na ławie i w ciszy obserwowała. Jeszcze nigdy nie była świadkiem przemiany. Co prawda nie oczekiwała fajerwerków ale… w sumie nie, nie wiedziała czy stanie się cokolwiek zaskakującego.
Pierwszy efekt, zapach, który sama poczuła, słodki, kuszący. Złote tęczówki zmieniły kolor na szkarłatny, cóż, jej też. Następna chwila i czerwona substancja pociekła po kąciku ust mężczyzny torując sobie drogę na brodę i nieco niżej, na kąt żuchwy. Owszem, wytarł nadmiar, nieprecyzyjnie, bardziej rozmazując niż ścierając.
Pijana wampirzyca westchnęła cicho słysząc pytanie. Przyjemne ciepło zaczęło kłębić się w jej podbrzuszu, głód i nie tylko. Ześliznęła się do przodu lądując okrakiem na udach mężczyzny.
Nie chcę Cię fatygować.
Wyszeptała unosząc jego podbródek nieco do góry i w prawą stronę. Zrobiła sobie przez to idealny dostęp do szyi. Pochyliła się, przysunęła usta do jego ucha.
Mogę?
Szturchnęła pieszczotliwie płatek. Dłoń z brody powędrowała do tyłu, wplatając się nie wiadomo kiedy w jasne włosy Rosjanina. Delikatnie, z wyczuciem, zacisnęła palce wokół kilku kosmyków. Trzymając go tak blisko siebie czekała na zgodę, chociaż wcale jej nie potrzebowała. Miała tak wielką ochotę…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Wto Sie 30, 2016 10:33 pm

No jak mówiłem, jak się nie umie pić, to się po prostu nie pije, ale to, że miała przed sobą wysokiej klasy zawodnika, Rosjanina z czystej krwi i kości, o. Pewnie to napędzało ją do nie poddawania się, a zresztą, chuj wie o co tak naprawdę jej chodziło, jedyne co Raven w tej chwili rozumiał, to, że zaczynało się robić dosyć dziwnie, a jemu zaczęło brakować przestrzeni, ale czyżby narzekał? Oczywiście, że nie.. To w końcu tylko facet, dlatego nie za bardzo się tym przejmował, a dodać do tego, że Nadia, no cóż.. wyglądała całkiem nienagannie. W kuchni, jednak była ukryta, dokładnie tam znajdowała się krew, którą miał ochotę ją poczęstować, ale jak widać ta wymyśliłą coś innego, nosz cholera, znowu skończy pogryziony, czy ona nigdy nie przestanie? Chyba nie, znalazła sobie jakiegoś drugiego pachołka, to niech z niego pije, a teraz? Krew Kruka z tyloma procentami, goodnight sweetheart. Co do jego przemiany też tak naprawde oczekiwał więcej, było mu trochę niedobrze, ale ta krew była taka smaczna i wszystko co się działo, działo się w jego głowie, nie było tutaj fajerwerków na zewnątrz, ale mogę Ci zdradzić mały sekret, nie potrzebował kokainy, żeby się świetnie bawić, wszystko było takie zajebiste, a na dodatek złapała go euforia, poczuł się silniejszy, zacisnął łapy, po czym rozluźnił je za chwilę, ale przypływ energii był niesamowity. Głód ustał w momencie, czuł się jak jeden z najsilniejszych wampirów, to wszystko było takie nowe i dziwne. Zareagował aż dziwnie na to jak wplotła łapę w jego jasne włosy, chyba naprawde w pewien sposób mu się to podobało, zimne dłonie wampirzycy, czemu ludziom zawsze odpierdala na ich widok, a zaraz.. on już nie był człowiekiem, ale stare upodobania nie rdzewieją, prawda? Zawsze miał tą małą skłonność do tych małych kiełków, głupi rusek, głupi, głupi, przestań się nad tym teraz zastanawiać, przecież miałeś być tutaj rozsądny, wystarczy, że już dość Ci sie namieszało w życiu, nie potrzebujesz tego! No, ale jak z jej podbrzuszem, tak jemu zaraz coś się zacznie dziać poniżej niego, a to już był ostatni gwóźdź do trumny, spokojnie Aristov, myśl o czymś, nie seksownym? Na jej pytanie odpowiedział w jeden sposób, najwyżej dostanie po pysku albo po łapach, whatever, położył ręce na jej biodrach kiedy ta postanowiła usiąść na jego kolanach, przysunął ją bliżej siebie odchylając szyję w przeciwną stronę i przymknął swoje złote ślepia.
-Tylko, postaraj się mnie nie zabić, co? - Nosz kurwa, miałeś tylko jedno zadanie, myśleć o czymś nie seksownym! Odpowiedział jej pół żartem, pół serio, ale coś w tym jednak było, prawda? Dopiero wtedy przesunął ręce wyżej, jego paznokcie zmieniły się w ciągu paru godzin, czemu do cholery są takie długie, wampiry muszą to piłować non stop? No fajnie, ale przynajmniej można było zrobić z tego użytek, nie wbijaj ich w nią, bo dostanie w łeb, a tego nie chciał, ale skrobnąć po plecach to już inna sprawa, więc pije tą krew czy się zastanawia? Bo zaraz przestanie w ogóle myśleć głową i zacznie myśleć drugą głową, a to najgorsze co mogło mu się przydarzyć, takie lekkie flirty okej, ale druga sprawa, to.. MIAŁ NARZECZONĄ HALO.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Wto Sie 30, 2016 11:19 pm

Czując męski dłonie na swoich biodrach poruszyła się nieznacznie, niechcący, tak, musiała się wygodniej ulokować. Zadowolona, a jakże, z niewypowiedzianej zgody, wolną dłonią odchyliła nieco podkoszulek, przecież nie chciała go pobrudzić… Gra wstępna do ugryzienia? Dlaczego nie! Najpierw zahaczyła zębami ostrożnie o płatek ucha mężczyzny, delikatnie, z wyczuciem. Zeszła nieco niżej składając na jasnej szyi drobne pocałunki. Co jakiś czas jej włosy pewnie łaskotały blondyna. Wszak były rozrzucone w kompletnym nieładzie. Chwilę zajęło jej zlokalizowanie tego jedynego, odpowiedniego miejsca, gdzie pod cienką warstwą skóry kryła się pulsująca tętnica. Teraz krew krążyła jakby nieco szybciej. Czyżbyś się czymś denerwował?
Umiem być delikatna, przekonasz się.
Po raz kolejny szepnęła wyginając plecy w lekki łuk, a przy okazji napierając ciałem na klatę mężczyzny. W końcu rozchyliła usta i zaznaczając językiem krótką ścieżkę w doskonale znanym sobie punkcie, wbiła kiełki. Drobne ukłucie idealnie zsynchronizowane z lekkim zaciśnięciem pięści trzymającej kosmyki włosów i pomrukiem zadowolenia. Pierwszy łyk, jak zwykle, oszałamiający, przyjemny. Gorąca krew obmyła jej gardło spływając do przełyku i żołądka. Nie było chyba nic bardziej przyjemnego. Chyba? W międzyczasie raz, może dwa, poruszyła biodrami. Była za bardzo skupiona na perfekcji ugryzienia aby dostrzec ten mały szczególik. Czy dręczyła go długo? Skądże. Wystarczyły jej niecałe dwie minuty. Przecież nie chciała osłabiać Kruka, a tylko go skosztować, znów. I znów bez pełnej świadomości…  Czując szpony na kręgosłupie, przylgnęła jeszcze bardziej, przyciskając go do siebie. Ponownie wygięła grzbiet domagając się więcej, to było przyjemne.
Z największą celebracją  wycofała dwa ostre zęby z szyi dzisiejszej „ofiary”. To co znalazło ujście i spłynęło w niewielkiej ilości  bokiem, zlizała. Rana, tak mała i płytka, zagoiła się naprawdę szybko. Znacznie ciekawsze było to co działo się teraz przed oczami szlachetnej. On pił więcej i szybciej, a każdy wie, że alkohol gromadzi się również we krwi. Posilenie się posoką mężczyzny było jak kilka dobrych shotów. Teraz była naprawdę pijana ale nie przeszkadzało jej to szczególnie, TERAZ. Rozochocona i z pełnym żołądkiem miała ochotę na więcej, i wcale nie chodziło krew. Zachłanne babsko z chudym tyłkiem.
Ciebie też tak nauczę.
Odchyliła się nieco do tyłu przez co jej CHUDY tyłek zapewne upijał nieco w UDA. Łapiąc z wampirem kontakt wzrokowy puściła jego włosy, a obie dłonie przeniosła na ramiona. Na jego ustach nadal znajdowała się odrobina krwi, szczególnie na dolnej wardze. Przecież nie można tego zmarnować hmmm? Jeśli nic nie zrobi, nie zareaguje, to pewnie pochyli się i sama zrobi z tym porządek. Jak na pijaną kobietę przystało, kusząc, do granic możliwości.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sro Sie 31, 2016 10:02 pm

Nigdy się nie przyzwyczai do tego pieprzonego uczucia, jak on nie cierpiał jak mu się spijało krew, zawsze po tym czuł się jak najebany, a nawet gorzej, bo chciało mu się spać, ale kobieta chyba specjalnie tutaj panowała nad tym wszystkim, żeby go do takiego stanu nie doprowadzić! Nie zmienia to faktu, że wcale mu się to nie podobało. Rzeczywiście, podkoszulek to największy problem w tym wszystkim, ale przynajmniej jak już tak usiadła blisko, to Kruk zafundował sobie znieczulenie przynajmniej wzroku, zawiesił go na odchylonym dekolcie wampirzycy i niech się dzieje co chce w tej chwili. Od tej chwili kiedy zatopiła w nim kły wcale jej nie odpowiadał, dopiero kiedy skończyła to zajęło mu parę dobrych sekund do całej minuty zanim się ocknął, jego przymknięte złote oczy w końcu się otworzyły szeroko, w bardzo.. powiedzmy niespotykanym jak dotąd spojrzeniu. Jego oczy były głodne, wcale nie mówię tutaj o krwi, a to zachłanne babsko z chudym tyłkiem wcale mu nie pomagało, wręcz przeciwnie, tutaj niewinny ruch w górę, w bok na jego udach, to już nie było odwrotu, powoli ostatni gwóźdź do trumny wbijał się do końca, ale trzymał się twardo, nie dawał za wygraną do pewnego momentu, do momentu w którym wszystko się zmieniło.
-Pieprzyć to.. - powiedział ze swoim surowym, rosyjskim akcentem. Nie mógł sobie dalej pozwolić na tą prowokacje, po prostu nie wytrzymywał tego ciśnienia, które się w nim zbierało od momentu kiedy tylko usiadła na jego udach, eh.. No cóż, marzenia i pierścionek zaręczynowy właśnie się pójdą jebać. Kruk położył dłonie na jej biodrach, a później zjechał niżej, pod jej chudy tyłek, zaciskając je mocno, zerwał się z tego fotela, a że był dosyć silnym, dobrze zbudowanym facetem prosto z zimnej i ostrej matuszki rosyjii, to podniesienie wampirzycy nie stanowiło żadnego problemu, jedyne na co liczył, to że pójdzie w jego ślady i nie będzie stawiała tutaj oporu, bo wcale nie chciał jej skrzywdzić, chociaż, zależy jak się na to patrzy... no, ale z drugiej strony, gdyby miała coś przeciwko, na pewno by mu to powiedziała. Bah, jeśli postanowiła się trochę sama podtrzymać, to nie było problemu, żeby utrzymywać ją jedną ręką, drugą wyciągnął do góry łapiąc jej podbródek, nie.. nie musiała sam robić z tym porządku, jego kły zalśniły w mroku tego cichego jak dotąd mieszkania. Jego usta były lekko rozchylone, a jej włosy pięknie wyglądały w tym półmroku. Zrobił krok do przodu, nie mówię o normalnym, kroku.. jeszcze nie, zaraz się przekonamy czy będzie taka potrzeba, czy Nadia po prostu zabije go za jego instynkt, bo szczerze powiedziawszy racjonalne myślenie odeszło, hen, hen daleko. Przysunął ją do siebie za podbródek i to on skradł jej pierwszy pocałunek, bo czemu nie? Prosty, jednak z pasją namiętności, którą ona skutecznie wybudowała tutaj przez ten czas, mimo, że cholera była niekulturalna i nie ściągneła butów, co nie zostanie jej zapomniane, z salonu do sypialni, był rzut beretem, jednak ona pachniała tak kusząco, że nawet się nie ruszał, stał twardo na równych nogach, trzymając usta złączone z wampirzycą, jego kły trochę przeszkadzały w tym wszystkim, nigdy nie całował się z wampirzycą, mając własne kły! Więc nie można go winić, że kieł wbił się w jej mięciutką dolną poduszeczkę ust, prawda? No, Panno Morita, jak zamierzasz na to odpowiedzieć?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Sro Sie 31, 2016 10:42 pm

Nagły zryw, poprzedzony pewnym chwytem pod zgrabnym tyłkiem wampirzycy i jesteśmy już powyżej poziomu fotela. Nice, zwłaszcza, że nawet nie zdążyła zlizać tej niewielkiej resztki krwi zalegającej na ustach blondyna. Wampirzyca uśmiechnęła się lubieżnie przeczuwając co się za chwilę stanie. Współpraca, zgranie się w odpowiedniej chwili, to wszystko ułatwia. Dlatego dość szybko objęła mężczyznę w pasie nogami, oplotła je wokół jego bioder, zarzucając mu jednocześnie ręce na szyje. Czy protestowała? Jeśli tak, to bardzo marnie, bo o ile przez pierwszą sekundę nie poddała się pocałunkowi, tak po chwili rozchyliła usta pozwalając na wtargnięcie w nie. Jego kły niemal bez przerwy zahaczały o skórę i język tworząc bardzo małe zadrapania, z których nie spływało więcej niż kropla krwi. Jednak to zupełnie wystarczyło żeby osłodzić pocałunek tak kuszącą, prowadzącą do uzależnienia, krwią klasy A.
Kilka kroków, przeszedłeś je, sam nie wiesz kiedy, w stronę sypialni. Tam, na środku pomieszczenia stało duże, wysokie łóżko. Idealne miejsce na koniec namiętnej podróży. Położysz ją tam lub z nią, jak uważasz. Opuszczone rolety nadały intymny nastrój ale coś się zmieniło. Zapewne to jak bardzo dobrze widzisz przy maksymalnym braku światła. Buty, to co Cię najbardziej dzisiaj boli, ona zrzuci najpierw. Klęcząc przed Tobą na jasne pościeli chwyci dolną część bluzki i uniesie ku górze pozbywając się jednocześnie nadmiaru odzienia. Biustonosz, delikatny, koronkowy, bez żadnych usztywnień, idealnie kontrastuje z jej bladą skórą. Pod nim tatuaż, koronka obejmująca subtelnie obie piersi od dołu. Jest ciemny, niemal czarny, świeży.  W końcu zbliży się, znów, niczym kot, szukając ustami Twych kuszących ust i łącząc je w namiętnym, niemal drapieżnym pocałunku. Co z tego, że rani, co z tego, że krwawi. Są rzeczy ważne i ważniejsze, prawda? W końcu sięgnie do rozporka Twoich spodni odpinając jedyny guzik. Może trochę niezgrabnie i bez wyczucia. W końcu jest pijana, a Ty taki przystojny i jej…
Udało się, czas na zamek, ten nie stawiał już takiego oporu. Maszynka bez przeszkód zatrzymała się na końcu suwaka. Nieco luźniej, prawda?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sro Sie 31, 2016 11:38 pm

Trzeba przyznać, krew A na pewno tutaj osładzała ten pocałunek, który z początku był taki... powiedzmy nagły, przeszedł do czegoś więcej, jednak spotkał się z współpracą wampirzycy, zaskoczony? No może troszkę tutaj było zaskoczenia, zwłaszcza, że prędzej spodziewał się kosy pod żebra, ah.. ale wódko, moja cudowna wódko, Ty zawsze byłaś dla mnie ostoją, patrz co po kilku łykach się stało! Wampirzyca uśmiechnęła się lubieżnie kiedy ten ją podniósł, mało tego, nie dawała za wygraną, opierając się w pierwszej sekundzie, później, już poszło z górki. Podczas tego pocałunku zatracił się na tyle, ze odruchowo skierował się do sypialni, po co czekać? Podróżując tak z wampirzycą przez salon, właściwie nie zwrócił uwagi na jedną rzecz, dopiero kiedy ją odstawił delikatnie na łóżko i stanął tak nad nią zastanowił się przez chwilę.. Zaraz, obsunięte rolety, brak światła, a widział ją doskonale! No nieźle, jako człowiek, w całkowitej ciemności nie mógłby się skupić tutaj na tym co właśnie przyszło mu zobaczyć, a powiem szczerze, taki widok na pewno ruszyłby nawet trupa. Skoro o tym mowa, to kolejne jej zabiegi, sprawiły, że trochę mu ulżyło, fakt, spojrzał w dół i uśmiechnął się w ten swój.. jedyny sposób, ten uśmiech mający ukryte drugie dno, kto wie, co tak naprawdę czaiło mu się w głowie? Krótko po tym jego uśmiech został zastąpiony przez lekko rozchylone usta przy pocałunku, powiedzmy, że ten już był bardziej złożony, bardziej namiętny, nawet jeśli została tutaj jakaś nutka nienawiści, nutka goryczy po tym jak zmieniła go w wampira, to zamieniło się na pasję, a pasja sprawiła łatwo, że Kruk zapomniał o całym świecie, przesunął ręce na jej plecy robiąc użytek ze swoich nowo zdobytych pazurów, zaczął na karku, z jednym wyprostowanym palcem powoli sunąc w dół. Ścieżka którą zrobił była dobrze widoczna, czerwony ślad, nie krwawy, ale na pewno drażniący skórę od karku do momentu, aż napotkał przeszkodę, przeszkodę w postaci czarnego, bardzo ładnego biustonosza, ale.. bielizna miała tylko robić za dodatek, niepotrzebny już w tej chwili. Płynnym ruchem jednej ręki przesunął palce wokół małych klamerek, przytrzymując jedną stronę dwoma palcami, a kciukiem i wskazującym zabrał się za rozpięcie, nie sprawiło mu to żadnych trudności, pozbył się ich w trybie natychmiastowym, odsłaniając jej plecy, czekając aż to wszystko się zwolni.. Gdy tak się stało, szybkim ruchem po prostu złapał materiał jej biustonosza od przodu, zsuwając go po jej ramionach, jakoś nie był fanem tego typu rzeczy, w końcu najlepsze kryło się pod tym, nie? Pocałunek nieprzerwany, pełen mieszanych uczuć zakończył się z momentem kiedy Kruk po prostu odsunął od niej głowę, po co? A, żeby zdjąć z siebie koszulke, nie była mu potrzebna. Odsłonił swoje ciało, umięśniona sylwetka, surowe rysy, a nawet w miejscu gdzie powinna być oponka zaręczonego faceta, widniało bardzo delikatnie zarysowane V. Teraz oboje mieli odsłoniętą pewne miejsca , przynajmniej górną część, do drugiego punktu dojdziemy niebawem. Nie było na co więcej czekać, Kruk czuł motylki i to nie tylko w brzuchu, jak wiadomo, kładąc rękę na ramieniu Nadii, nacisnął mocno przewracając ją na łóżko, a sam wdrapał się nad nią, podpierając się na zgiętych kolanach, nachylając, kładąc jedną z dłoni tuż obok jej głowy, a usta.. przywierając do jej szyi, właśnie.. Właśnie tam dopiero się wszystko zaczęło, cholera.. kusiło go, naprawde, przejebane być wampirem, ale z racji tego, że właśnie wciągnął całą krew z fiolki i kilka kropelek tej słodkiej, krwi A z jej ust i języka, więc.. powstrzymał jedną ze swoich żądz, drugą? O nie.. Właśnie tutaj delikatnie, zębami w sposób, aby przypadkiem nie przebić jej skóry, bo wtedy, mogłoby się to skończyć zupełnie inaczej, postarał się zacisnąć usta, delikatne pocałunki, połączone z lekkim przejechaniem języka po każdym pomniejszym ugryzieniu, wciąż mowa o tym, że nie przebijał jej skóry. Jego wolna ręka właśnie sunęła po jej biodrze, zatrzymując na białych szortach, przesunęła się bardziej na środkową część, by znaleźć guzik, a gdy to sie już stało.. wiadomo, trochę miał z nim problemów, sam po tym ugryzieniu i spijaniu krwi, nie był -trzeźwy- do końca, więc miał lekkie opóźnienie, które szybko minęło w momencie kiedy guzik ustał. Co do jego dolnej garderoby, wisiała na jego biodrach, ale z każdą sekundą te rozpięte spodnie, swobodnie zjeżdzały sobie w dół, pocałunki zmieniały miejsce dosyć szybko, raz szyja, raz dekolt, raz usta.. czy pójdzie dalej? Oczywiście, ale przecież nam się nigdzie nie śpieszy, jak ma być dorobiony to będzie dorobiony!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Czw Wrz 01, 2016 9:24 pm

Pocałunek za pocałunkiem… Jeszcze kilka godzin temu z największą przyjemnością skróciłaby go o głowę, a teraz? Nie mogła oderwać od niego swoich ust. Paznokcie, kolejna odkryta nowość. O wiele dłuższe niż u przeciętnego człowieka, ostre, nieco spiczaste. Jeden z nich wylądował na karku blondynki rozpoczynając tam swoją wędrówkę, niżej i niżej. Bolało? Nie, chociaż może trochę, odrobinę. Dlatego spięła łopatki chcąc nieco przed tym uciec, nie udało się. Chwila przystanku gdzieś w okolicy zapięcia biustonosza. Jej wzrok wwiercał się w oczy Rosjanina. Chciała tego? Nic nie mówiła. Trwała w ciszy do momentu gdy ten bezwstydnie odarł ją z górnej części przyzwoitości. Bez przyczyny uniosła lewą rękę zakrywając piersi. Wstydziła się? Ależ skąd. Jej świadomość była tak ograniczona, że nie była nawet wstanie wyjaśnić wszystkich ruchów. Może uznała, że dokładnie w tym momencie kiedy Aristov zrzuci górną część garderoby i ona pokaże co tak skrzętnie ukrywa.
Scena  „Z cyklu pokaż mi, to ja Tobie też pokażę”.
Droczyła się lub nagle zawstydziła, zdecyduj sam. Przestała to robić tak szybko jak zaczęła. Niby niewinne ale mocne pchnięcie sprawiło, że przylgnęła plecami do przyjemnie chłodnego prześcieradła. Zawisł nad nią nie dając chwili na ucieczkę. Nachylił się, nie do ust, do szyi. Przekręciła więc głowę w bok. Dla większej przyjemności i chorej ciekawości, czy się powstrzyma? Jak na razie pieścił wargami wrażliwą skórę z największą uwagą na to żeby nie przeholować. Tak niewiele potrzeba żeby wszystko zepsuć ale z drugiej strony pokusa jest ogromna. Wystarczyło parę milimetrów żeby dobrać się do narkotycznej, wręcz uzależniającej słodyczy. W końcu Ona nie pilnowała ani jego, ani siebie. Oddawała się w całości prężąc pod nim swoje smukłe ciało. W chwili gdy kochanek zajmował się guzikiem shortów, ona zsunęła nogą luźne spodnie. Wylądowały gdzieś nad zgięciem kolan. Jej krótkie, białe spodenki też nie były do niczego potrzebne. Wystarczyło unieść nieco biodra do góry i „pomóc” przy zdejmowaniu. Tak też zrobiła. Jeśli podtekst zostanie dobrze odebrany, to jedynym elementem ubioru w jaki będzie „odziana”, zostaną czarne, koronkowe stringi. Ta znikoma ilość materiału sprawia, że kobieta jest bardziej naga, a niżeli nie miałaby na sobie niczego. Jednak i ten element, choć tak mały z czasem zacznie być zbędny, a może już jest?
W międzyczasie jej dłonie błądziły bez celu po ciele mężczyzny. Włosy, kark, ramiona, szczególnie wytatuowany bark. Raz po raz zginała palce pozostawiając ciemniejsze pręgi na skórze mężczyzny. Drapała nie kontrolując intensywności specyficznej pieszczoty. Być może zdarzyło jej się nawet przeciąć gdzieniegdzie skórę.
Pośpiech nie jest wskazany w wielu sytuacjach. Zwłaszcza jeśli wykonywana czynność ma w jakimś stopniu rzutować na dalsze losy. Ale jak tu zachować umiar gdy rozum i rozsądek już dawno zapadły w letarg. Więcej, mocniej, intensywniej... Bo przecież on był taki przystojny. A konsekwencje? Pieprzyć je, przynajmniej teraz gdy poziom odwagi wzbił się na absolutne wyżyny, bo przecież możemy wszystko i nikt nam nie zabroni. Jesteśmy dorośli i róbmy to co robią dorośli, Ci nieodpowiedzialni... Ponownie uniosła biodra ocierając się o kochanka. Pragnęła go poczuć każdą cząstką, silnego, prawdziwego mężczyznę z krwi i kości, który dla niej oszaleje. Przynajmniej tej nocy.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Wrz 01, 2016 10:43 pm

Dosłownie, parę godzin temu kiedy jeszcze jechali w tym jej rzęchu, to miał ochotę wbić jej nóż w gardło, teraz też miał ochotę coś jej wbić, ale nie mówimy już tutaj o nożu. Pocałunki, muszę szczerze powiedzieć, że nawet odrobina czegoś tak namiętnego, dawała mu niezłego kopa, jak najlepsze kokaina, facet był w tym momencie na etapie wyłączonego myślenia, więc? No właśnie, lekkie ruchy jego kochanki, to delikatne otarcie się biodra, to jej wyciągnięte, skulone nogi, zaczepiające o jego spodnie, sprawiające, że leciały w dół z każdą sekundą, zatrzymały się dopiero na zgięciu w kolanach, bo właśnie nie miały możliwości pójść dalej, a co do samych bardzo odpowiedzialnych dorosłych? Aristov będąc dosłownie pół nagi jakoś już nie mógł się wycofać, ale czy naprawdę tego chciał? Myślę, że nie. Jego ruchy, jego zachowanie przeczyło temu dosyć wyraźnie. Chwila pocałunków jej ciała trwała i trwała, do momentu kiedy udało mu się poradzić z jej szortami, a wtedy.. No właśnie, wtedy wyprostował plecy opierając się na kolanach i tak spojrzał w dół. O tak, musiał się dokładnie napatrzeć, strzelić mentalną fotkę, bo taka sytuacja raczej się szybko nie powtórzy. Dopiero po chwili postanowił sie na krok dalej, przesunął ręce na jej odsłonięta uda, wpierw trzymał je na zewnętrznej stronie, żeby tutaj podbudować trochę napięcie, sunął nimi z chirurgiczną precyzją, aby nie zadrapać, plecy to co innego, tam sobie mógł zostawić mały ślad, tutaj? O nie, dopiero po kilku dobrych sekundach, jego dłoń zdawała się zbliżać w okolice wewnętrznego uda, a to już było dobre miejsce by rozpocząć wędrówkę do upragnionego celu, co jakiś czas zaczepiał jej bieliznę, ale nie pozbywał sie jej, o nie.. To zdecydowanie za wcześnie. Na jej drapanie, delikatne aluzje, podnoszenie bioder, zdawał sie nie reagować w pierwszej chwili, ale można było dostrzec ten błysk w jego złotym oku, że wcale nie dawał za wygraną, walczył ze sobą i ze swoim pragnieniem, ale tylko przez krótką chwilę, później, oddał się całkowicie namiętności, co skwitował ponownym położeniem się nad Nadią, oczywiście podtrzymywał się ręką, nie walnie przecież na niej plackiem, prawda? Drugą, wolną ręką się nad nią podpierał, więc zostały mu tylko usta, szybko wrócił do głównego punktu zainteresowania, do jej ust, gdzie jeszcze chciał sie chwilę nacieszyć, chociażby małą kropelką krwi, z jej miękkich, wydatnych usteczek. Potem znów na jej szyję, tu się już bardziej skupił, a później! No właśnie.. Później moi drodzy, to już nie dla wszystkich oczu.

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Nadia Pią Wrz 02, 2016 12:00 am

Większość kobiet uwielbia obserwować bez względu na to czy dany obraz posłuży nam do czegoś konkretniejszego, czy nie. Blondynka była wzrokowcem więc nic dziwnego, że nie mogła oderwać wzroku od OPIESZAŁEGO kochanka. Białe spodenki wykonując mało spektakularny lot, wylądowały gdzieś w rogu pomieszczenia. Odszedł, na kilkanaście centymetrów, a jednak brak fizycznego kontaktu zaczął jej doskwierać szybciej niż mogła się tego spodziewać.
No i co się tak gapisz?
I albo to déjà vu, albo gdzieś to już dzisiaj słyszałeś. Jakąś godzinę temu w windzie? Uśmiechnęła się, cwaniacko. Dokładnie w taki sposób, za jaki masz ochotę ją ukarać, bo zaczyna z Ciebie kpić, prowokować. Nim mężczyzna znów przylgnął do jej ciała, zdołała dźwignąć się i podeprzeć tułów na łokciach. Tak było jej wygodniej. Najpierw szyja, usta, teraz piersi. Tak! Strzał w dziesiątkę. Aż jęknęła z przyjemności czując jak fala doznań rozlewa się po jej ciele. I dłoń badająca skórę centymetr, po centymetrze, tam, na dole… Rozsunęła bardziej nogi ułatwiając dostęp do najbardziej erogennych miejsc swego ciała.
Pomieszczenie zaczęło wydawać się duszne. Powietrze gęstniało z minuty na minutę otulając ją niczym ciężki koc. Drażnił się z nią na wszystkie możliwe sposoby. Ssał piersi, gładził tą najwrażliwszą okolicę omijając z premedytacją najważniejszy punkt. Na co czekał, aż zacznie jęczeć i błagać?
Zagryzła wargi, mocno, do krwi. Metaliczny smak szybko podrażnił czuły na takie doznania język. W końcu szarpnięta niedelikatnie za włosy, oderwała łokcie od posłania. Uniosła się nieco wyżej przełykając ślinę. Bawiąc się tam na dole z pewnością czuł jak bardzo była wilgotna, już od dłuższego czasu mogła zrobić więcej. A to wszystko jego zasługa. Bądź co bądź powód do dumy. I jeśli tylko nie trzymał ją za te kłaki cały czas, to bez wyjaśnienia złączy nogi i wyrwie się zwiększając między obojgiem odległość. Coś zrobił nie tak? Ile można trwać w napięciu, które sprawia, że po dłuższym czasie całe ciało drży. Potrzebowała chwili, kilku sekund odpoczynku, jakiegoś, chociaż minimalnego ruchu powietrza. Odgarniając włosy do tyłu oblizała spierzchnięte usta. Obraz mężczyzny skutecznie zrobił stopklatkę i przesunął się w prawą stronę. Zupełnie tak jakby ktoś zrobił zdjęcie i zaczął nim machać. Przymknęła oczy, koniec rozłąki, przebywanie z kimś w stałym kontakcie daje poczucie gruntu pod nogami. Samotna wyspa na oceanie pościeli była zbyt rozkołysana. Alkohol nie wyparował jak za pomocą czarodziejskiej różdżki ale to dobrze bo cały czas była rozgrzana, niekonsekwentna. Zbliżyła się, ponownie. Tym razem nie dała sprowadzić się do parteru. Najpierw oparła swoje czoło o jego. Brązowe ślepia vs. Jego złote tęczówki. Coś kombinowała? Może nie spodobała jej się ta długa gra wstępna, o której zawsze mówią niedopieszczone kobiety. Ona czuła się już dopieszczona, nawet bardzo…
Spoiler:
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Wrz 02, 2016 1:58 am

Kruk, cóż.. można powiedzieć, że również był wzrokowcem, na dodatek był wrednym typem i to miało się na nim zemścić, czyżby przesadził? No cóż, nie raz, nie dwa kobiety żaliły się na brak zachęty, brak akcji przed aktem, na brak rozpalenia, a ta? Ta wydawała się dokładnie rozgrzana, bah nawet poza granice czerwoności, a nawet dała mu to do zrozumienia, wredne babsko z chudym tyłkiem. Nie mógł narzekać na brak pięknych widoków, napatrzył się aż za bardzo na to jej rozgrzane ciało znajdujące się na jego zimnej pościeli, cóż.. No dobra! Na jej ukąśliwą uwagę tylko fuknął, jak to miał w zwyczaju, nie dość, że leży naga to jeszcze marudzi, bo to za dużo, bo to za mało, geez.. kobieto zdecyduj się. Nie dane było mu zagłębić się dalej w ostrożne badanie, nie, po prostu Nadia stwierdziła, że ma tego dość, znając ją jeszcze chwilę i po prostu by wyszła, zostawiając ich oboje w złym nastroju, a więc nie było czego tutaj specjalnie przedłużać. Czuł jak jej kły wbijają się w jego dolną wargę, więc chciała go zdenerwować? Strumyczki krwi od razu wypłynęły z małej rany, cieknąć po brodzie, a więc lubiła takie klimaty hm? No to dobrze, jest to chyba jedyna okazja, kiedy będzie mógł się wywyższać, więc zamierzał z niej skorzystać. Wszystkie gesty, wszystkie małe szczegóły dawały się we znaki, powietrze rzeczywiście zrobiło się trochę gęste, trudno było opanować swoje wewnętrzne pragnienie, a już tym bardziej zachować jakikolwiek rozsądek, pieprzyć to, nie zachowujemy rozsądku, przechodzimy dalej. Kruk po tym krwawym pocałunku zmarszczył lekko czoło, a następnie położył jedną z dłoni na jej ramieniu, pff jeszcze będzie tutaj walczyć, jak za pierwszym razem mu się nie udało jej położyć, tak zrobi to za drugim razem, ponieważ tym razem, użyje już siły, a co dalej? No właśnie.
+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 11 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 11 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach